Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VI

Polecane posty

Moperson - z taką wadą chodziłeś bez okularów? :o Mnie wnerwia moje -0,75 i -0,5 a Ty z jakimś -4 funkcjonowałeś?

Nieźle ziomek.

<piona> Mam identyczną i w pewnych sytuacjach to wnerwia na maxa. Ale w binoklach chodził nie będe, bo 1) się odzwyczaiłem 2) wyglądam gorzej niż normalnie. xD

To od słuchania metalu, mówię Ci! Bozia Cię ukarała!

Taa... od słuchania heavy metalowego zespołu Gorgoroth xD (niewiedzących o co chodzi odsyłam pod

link)
Może jesteś uczulony na jakąś grupę żywności i wyszło dopiero teraz?

Jutro z rana jadę znów do lekarza. Jak mi znów powie, że od jakiegoś leku to jej zarzygam gabinet.

Tak, czy inaczej przesrane masz bracie.

A niby czym mam [beeep] ? Tymi zupami co je non-stop wchłaniam ? ;)

Bo jedzenie to IMO jedna z najprzyjemniejszych rzeczy Smile

Co ty nie powiesz. Dziś cała rodzinka kotleta, a ja zupke. ^_^' A jutro na śniadanko będe miał bułeczkę maczaną w mleczku. Pychotka. ^_^'

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PRIV - ładnie ładnie, jesteś normalnie ujedzony ;) To coś gorszego niż zatrucie, a swoje jedyne takie w życiu wspominam raczej niezbyt miło... (rzyganie wodą i koniecznoć wpieprzania rosołku, zeby rzygać rosołkiem z makaronem ^^)

mopers - u ciebie też nieźle... -4.75... to może sprawdź teraz jak twoja panna (jeśli masz ;)) wygląda, zebyś się nie ździwił xD

Ja jednak wolalbym okulary (no, nie w twoim przypadku xD) - przeraża mnie wizja wkładania sobie czegoś do oka... :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki stereotyp, mówiący, że motocykliści są nierozsądni i nieprzewidywalni. Ja wracając znad morza spotkałem wręcz poj...nych! Przykłady? Prosze bardzo:

Krajowa 1: dwóch debili ściga się na jednopasmowym odcinku drogi... ŻADEN NIE MA KASKU! A zapierpapier ze 180.

Łódź: niedaleko centrum szczątki yamahy R1 walają się na odcinku 200 metrów. Policja zabezpiecza teren, karetka odwozi poszkodowanego (może już ofiarę?) do szpitala.

Dąbrowa górnicza: Honda cbr600-motocyklista wchodzi w zakręt z OGROMNĄ prędkością. Składa się... nie zauważa głęęęęębokich kolein... mało brakowało, ale udało mu się opanować maszynę w poślizgu.

Na komentowanie brak mi słów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moperson - z taką wadą chodziłeś bez okularów? :o Mnie wnerwia moje -0,75 i -0,5 a Ty z jakimś -4 funkcjonowałeś?

Nieźle ziomek.

<piona> Mam identyczną i w pewnych sytuacjach to wnerwia na maxa. Ale w binoklach chodził nie będe, bo 1) się odzwyczaiłem 2) wyglądam gorzej niż normalnie. xD

Tja... Ja chodziłem kilka lat z mocnym astygmatyzmem bez okularów xD Najpierw oczywiście nie chciałem słyszeć o goglach, ale jakoś z biegem lat (już 3 minęły...) przyzwyczaiłem się :). Teraz każdy mówi, że lepiej mi w okularach niż bez. I niestety wygląda lato, że przez całe życie będę ładniejszy dzięki okularom, bo wada powiększa się :/ No ale co tam... Tylko, że koszta w tym stadium wady są dość wysokie :D (ot 300 zł za parę szkieł, bo są robione specjalnie dla mnie, co podwyższa koszty produkcji, przez to ta cena :D...) Ehh...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się dziwię, czemu tu tyle indywiduów. Teraz wszystko jasne, goście trudne dzieciństwo mieli. Jak ktoś napisze, że mu babcia suwaczkiem od spodni klejnoty przycięła, to chyba się załamię.

Może czas założyć jakąś grupę wsparcia dla osób, które miały trudne dzieciństwo? Kto wie. Swoją drogą suwaczkiem to pół biedy. Pomyśl, co by było, gdyby zamiast guzika użyła członka.

To kto jest chętny się przyznać?

Panowie, panowie, tu są też panie! Może bez takich zbereźnych rozmów? ;)

Teraz takie pytanie/prośba o pomoc: co robić, kiedy przyjeżdża niechciana rodzina? Bo ja gram z kuzynem w Wormsy i HoMMa III

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz takie pytanie/prośba o pomoc: co robić, kiedy przyjeżdża niechciana rodzina?

Ja mówię, że się umówiłem z kumplami na kosza, albo odpalam maszynę i gdzieś jadę, ewentualnie mówię "młodszym" członkom owej rodziny: "Pograjmy w Heroes III" (zadziwia mnie fenomen tej gry :D )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz takie pytanie/prośba o pomoc: co robić, kiedy przyjeżdża niechciana rodzina?

Jeśli są dobre warunki, tzn. nikt nie krzyczy, nie wpada nagle do pokoju, ogólnie nie przeszkadza to radzę się pouczyć :D JA uwielbiam przedmioty ścisłe i przeważnie robię jakieś zadania, wtedy czas bardzo szybko mija i nagle rodzinka już pojechała :D

Chociaż często nie można się przez niechcianych ludzi skupić. Wtedy idę na kompa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytałem sobie post PRIVATA to mi się przypomniały czasy kiedy miałem ospę. BLE... Współczuje z całego serca cokolwiek to jest.

A ja jestem w padole życiowym. Nie wnikam w szczegóły, bo nie chcę być celem głupich uwag poniektórych forumowiczów. Powiem tylko że mój pokój przyprawia mnie o wymioty, zjadam... pochłaniam wszelkie słodycze znajdujące się w domu i śpię 3-4 godziny w ciągu dnia. Do fryzjera nie poszedłem - bo mi sie nie chcę. Nie założyłem skarpet- bo mi się nie chcę. Robić żarcia mi sie nie chce, na dwór mi sie nie chce, kąpać mi sie nie chce. Czuje się źle psychicznie i nie wiem co mam robić. Jak ktoś chce mi pomóc i studiował na psychologii beznadziejne przypadki młodzieżowych załamań, zapraszam na gg, dostępność powinna być duża, bo tylko chce mi się przy kompie siedzieć. A oto jak się czuje:

"(...) Lecz nie wiedzą o tym ludzie że najgorsze w życiu to, to abstynentem być i na kacu żyć" :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały miesiąc mnie na forum nie było (tęskniliście? :wink: ), a to za sprawą pewnej awarii. Po nawałnicach, które przeszły przez mój region utraciłem dostęp do neta i przez miesiąc męczyłem się z obsługą znanego nam monopolisty. :/ Wreszcie wróciłem, jednak straciłem orientacje na forum. Muszę nieco nadrobić zaległości, mam nadzieję, że nie przegapiłem żadnych wielkich zmian czy też wydarzeń.

A przez ten miesiąc nic znaczącego się w moim życiu nie zmieniło, oprócz tego, że będę studiował na polibudzie w Łodzi i teraz szukam mieszkania do wynajęcia. Byłem już na jednej małej imprezce dzięki czemu polubiłem łódź i łodzianki... :D

Chociaż często nie można się przez niechcianych ludzi skupić. Wtedy idę na kompa.

Ja mam czasami taki problem, że gdy przyjeżdża niechciana rodzinka to przywożą ze sobą swojego małego synka. I to właśnie na mnie spada obowiązek opieki nad nim. Niestety dziecko ciągnie do kompa, a ja zazwyczaj nie mam żadnej odpowiedniej gry dla niego. Wtedy muszę poszukać jakiejś samochodówki, która i tak na drugi dzień zostanie usunięta. :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam czasami taki problem, że gdy przyjeżdża niechciana rodzinka to przywożą ze sobą swojego małego synka. I to właśnie na mnie spada obowiązek opieki nad nim. Niestety dziecko ciągnie do kompa, a ja zazwyczaj nie mam żadnej odpowiedniej gry dla niego. Wtedy muszę poszukać jakiejś samochodówki, która i tak na drugi dzień zostanie usunięta. :?

W takim wypadku to najlepiej skołować skądś (masz z dziecińśtwa może? :)) klocki LEGO i po prostu dać je skurczybbykowi. Albo zaoferować oglądanie jkiegoś filmu, tylko pod rzadnym pozorem nie mówić o komputerze :)

Powinno działać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie jak Vito... Od zawsze byłem leniem, ale teraz to już przekraczam wszelkie normy. Co mam aktualnie na biurku? Dwa puste słoiki po nutelli, jeden talerz z zeschniętym już tłuszczem po plackach ziemniacznych (a na nim kilka papierków po czekoladkach merci), dwa kubki, jedną butelkę po twiscie (taki jogurt pitny) oraz jedną po nestea... A na drugim biurku? Dwa talerze, dwa kubki, jakaś miska, opakowanie po paluszkach, butelka po nestea, kilka reklamówek. Natomiast pod biurkiem jest kilka plastikowych butelek i dwa kartoniki po litrowym tymbarku... I jeszcze masę innych śmieci, o których lepiej już nie pisać. Problem jest taki, że za cholerę nie chce mi się tego posprzątać, a już niezła sterta się uzbierała xD. Ale to chyba wakacje tak na mnie działają. W roku szkolnym jest jakoś czyściej i mam więcej miejsca, ale to chyba dlatego, że muszę przecież gdzieś odrabiać lekcje ;).

Zresztą odkąd pamiętam wolałem mieć bałagan. Nie lubię jak wszystko mam poukładane w pokoju, jak się błyszczy i jak mam dużo miejsca. Czemu tak? Nie mam pojęcia. Po prostu lepiej się czuję, jak w moich rzeczach panuje chaos. Chociaż w tym momencie mam go w pokoju troszeczkę za dużo :D. Czy dziurawe bokserki (które miałem wyrzucić kilka dni temu) leżące na półce z ksiązkami to norma? :)

Tak czy siak, kiedyś w końcu wszystko sprzątne, ale jak na razie jest syf... Zrobiłbym kilka zdjęć, ale takich widoków chyba lepiej nie upubliczniać. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie jak Vito...

:cry: Nigdy nie ukrywałem że jestem leniem, ale 47 uwierz mi na słowo że nie masz podobnie jak Vito. On, traci chęć do życia, wiarę w ludzi i miłość. Słucha Rammsteinu i kupuje sobie filmy anime. Nie wychodzi z domu, nie chce mu się NIC robić. Myśle ze on jest już stracony. Jeśli go to nie wzmocni to go zabije, bo raczej sam sobie nie pomoże. Jeszcze trochę i przestanę się uczyć, czytać książki, pisać na forum na rzecz użalania się nad sobą, więc co ma ranić niech zabije. :shaking:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:cry: Nigdy nie ukrywałem że jestem leniem, ale 47 uwierz mi na słowo że nie masz podobnie jak Vito. On, traci chęć do życia, wiarę w ludzi i miłość. Słucha Rammsteinu i kupuje sobie filmy anime. Nie wychodzi z domu, nie chce mu się NIC robić. Myśle ze on jest już stracony. Jeśli go to nie wzmocni to go zabije, bo raczej sam sobie nie pomoże. Jeszcze trochę i przestanę się uczyć, czytać książki, pisać na forum na rzecz użalania się nad sobą, więc co ma ranić niech zabije. :shaking:

Też tak miałem, leniem jestem nieprzeciętnym ale jak przez bezczynność załapałem doła, to było rzeczywiście źle. Miałem doła bo nic nie robiłem, a nic nie robiłem bo, między innymi, miałem doła. Więc stwierdziłem, że wyznaczę sobie jakieś cele. Zapisałem się na prawo jazdy, treningi Muay Thai, zacząłem ćwiczyć brzuszki, pompki itp codziennie rano i wymyśliłem sobie różne typowe zadania typu koszenie ogródka i zmywanie naczyń. No i teraz czuję się dużo lepiej :D . Ale muszę przyznać, że paradoksalnie nic nie przyniosło mi większej przyjemności niż powrót cały poobijany i wymęczony po treningu Muay Thai.

A teraz trochę mniej przyjemne wyznanie. Jakieś pół godziny temu wróciłem od dentysty, po jeżdżeniu przez dwie godziny po mieście z potwornie bolącym zębem, w poszukiwaniu otwartego gabinetu dentystycznego. Normalnie nic mnie w życiu tak nie bolało jak ten pie..olony ząb. Cały czas tłukłem głową w zagłówek i modliłem się do Boga żeby znaleźć jakiegoś dentystę. Na szczęście się udało i siedzę sobie teraz z bananem na pysku i delektuję się tym, że mnie nic nie boli :D .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:cry: Nigdy nie ukrywałem że jestem leniem, ale 47 uwierz mi na słowo że nie masz podobnie jak Vito. On, traci chęć do życia, wiarę w ludzi i miłość. Słucha Rammsteinu i kupuje sobie filmy anime. Nie wychodzi z domu, nie chce mu się NIC robić. Myśle ze on jest już stracony. Jeśli go to nie wzmocni to go zabije, bo raczej sam sobie nie pomoże. Jeszcze trochę i przestanę się uczyć, czytać książki, pisać na forum na rzecz użalania się nad sobą, więc co ma ranić niech zabije. :shaking:

Aż tak źle? Myślę, że w takiej sytuacji jeszcze nigdy się nie znalazłem, ale kiedy widzę, jak coraz dłużej przesiaduję przed kompem, jak z domu wychodzę praktycznie tylko po jakieś jedzenie, jak nic mi się nie chce i ogólnie wszystko mnie wkurza, i jednocześnie nudzi, to znak, żeby zadzwonić do kumpli i zorganizować jakiś wypad za miasto czy cuś. Ogólnie kiedy jestem w złym nastroju, to kontakt z innymi ludźmi sprawia, że czuje się lepiej. Oczywiście muszą to być ludzie, których znam i na których zawsze mogę polegać. Co jak co, ale dla mnie przebywanie w gronie zaufanych znajomych działa kojąco.

Zresztą, co ja tu będę pitolił. Weź się chłopie w garść, wyjdź do ludzi i zamiast Rammsteina zapuść sobie jakieś Smerfne Hity, co by lżej na duszy się zrobiło :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hihi a ja nie widzę biurka tylko KUPKĘ śmieciochów, wszedzie skarpety, szklanki, książki, notatki, miski, płyty xD na fotelach nie da się usiąść etc. taki syf jest normalny. Raz na tydzień go ogarniam, przez jakąś godzine, by po 30 minutach zaczął wracać - z siłami wszechświata nie wygramy, jeśli dążą do nieładu to niech dążą :P

Za to teraz będę miał trochę problemów, muszę jakoś załatwić L4 ale nie mam jeszcze książeczki ubezpieczalni :/ i dziś do lekarza, bo naprawdę nie jestem w stanie 8 godzin zapindalać na skręconej kostce (dziwnie, trzeba dodać, bo boli przy ruchcach pionowych nie poziomych) i teraz mogą być jaja :| mam wporzo szefa, ale i tak może być różnie... ech nprawdę nie mam teraz myśli zbyt pozytywnych- niedobrze to wszystko wyszło i niedobrze się czuję. Czas rzucić piłkę nożną :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem doła bo nic nie robiłem, a nic nie robiłem bo, między innymi, miałem doła.

Joo widzę że się rozumiemy. Czyli twierdzisz że takie pomniejsze cele wyprowadzają z bezczynności?

Rammsteina raczej nie przestanę słuchać, a ze znajomymi, fakt warto się spotkać. Dziś obudziłem się koło 8, co jest dobrym znakiem, bo ma się więcej czasu do rozporządzenia. tylko leżałem w łóżeczku do 8:30 bo nie chciałem nagi paradować po pokojach. A to dlatego że na mojej półce zapanował styl "Brak Gaci w Kaczogrodzie", gdyż po wyjeździe mego brata do WAT'u skonfiskował większość moich majtadeł, tłumacząc się że "to były moje, tylko ty je nosiłeś" taaa... Koniec Końców założyłem wczorajsze, które nie są tak śmierdzące. Jeszcze dużo rzeczy zdarzyć się może w ten piękny dzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to widzę, że nie tylko mi ten dzień nie zacząl się miło...

przeżywam odwiedziny kuzyna, który jakimiś dziwnymi mocami właśnie sprawił, ze napęd DVD (a tylko ten mam) w kompie mi przestał dzialać :shock:

Bosko.

A jeszcze trzeba się nim zajmować i opiekować...

Dołuje mnie też myśl o zbliżającym się końcu wakacji (:(). Pocieszyć się mogę w ten sposób, że wreszcie idę do nowej szkoły i wreszcie oderwę się od częsci (niestety: tylko częsci :() tych idiotów z mojej klasy... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, właśnie do mnie dotarło, że mimo wszystko mam ogromne szczęście. Mimo tych wszystkich mniejszych, codziennych niepowodzeń jestem cholernym szczęściarzem. Kto mi to uświadomił? Odpowiem: jakiś skończony idiota, Człowiek, Który Nie Myśli, łysy kretyn w BMW. Te zaszczytne tytuły przypisałem pewnemu debilowi, który o mało co (jakieś kilkanaście minut temu) mnie nie rozjechał. Wracam sobie z szybkiego wypadu do sklepu, zatrzymuję się przed przejściem dla pieszych, naciskam przycisk i czekam na zielone. Kiedy się zapaliło patrzę w lewo - stoi autobus, a za nim kilka samochodów, patrzę w prawo - tu niestety niczego nie udało mi się zatrzymać :). Więc wchodzę na pasy, cały czas jednak uważając na to, co może za chwilę wyjechać zza tego autobusu. Nic jednak nie słyszę, więc przyspieszam kroku i dopiero teraz dociera do mnie ryk samochodu. Patrzę w lewo, a tu jakiś po*eb pędzi na złamanie karku i wyprzedza cały ten sznurek samochodów, mimo że ma czerwone światło. I to na przejściu dla pieszych... Jak nie trudno się domyślić jedzie prosto na mnie. Nie wiem jakim cudem, ale zdążyłem się przyjrzeć temu idiocie. Łysy, przypakowany, łańcuch na szyji, okularki przeciwsłoneczne, a obok niego siedzi identyczny koleś. Obydwoje widać zadowoleni z tej jakże emocjonującej jazdy. Facet mnie ominął, ale gdybym chociaż o ułamek sekundy później przyspieszył kroku, to nie zdążyłby tego zrobić...

Tak się zastanawiam jak można być tak pustym, ograniczonym, prymitywnym, nierozgarniętym, nieodpowiedzialnym i pier***ętym imbecylem, żeby jeździć w ten sposób. No wyobraźcie sobie: jedziecie autem, widzicie sznurek samochodów przed przejściem dla pieszych. Jest czerwone, więc idą ludzie. Co zatem robicie? Oczywiście! Gaz do dechy i wyprzedzacie tych stojących lamerów, nie bacząc na to, że ktoś będzie akurat w tym momencie przechodził.

Nie jestem w stanie ogarnąć toku myślenia tego idioty. Gdybym kiedyś miał okazję go spotkać... Nawet sobie nie wyobrażacie jak wkurzony jestem na tego kogoś. Mimo że facet jest 5 razy większy ode mnie, nie miałbym żadnych oprów, żeby obić mu pysk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 - niezły "hardkor"... Widziałeś chociaż minę gościa w momencie jechania prosto na ciebie? o.O

Takim ludziom po prostu brakuje wyobraźni, myślą, że nic im nie można zrobić... ale jak przychodzi pora na przyznanie się do winy, to "nie, on mi wyskoczył na czerwonym"... :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 - niezły "hardkor"... Widziałeś chociaż minę gościa w momencie jechania prosto na ciebie? o.O

Takim ludziom po prostu brakuje wyobraźni, myślą, że nic im nie można zrobić... ale jak przychodzi pora na przyznanie się do winy, to "nie, on mi wyskoczył na czerwonym"... :/

Jak już powidziałem, zarówno pasażer jaki kierowca wyglądali na zadowolonych. Pewnia taka jazda sprawiała im przyjemność. Sęk w tym, że ichnia 'zabawa' mogła okazać się tragiczna w skutkach. Nie wiem, co by ze mną było gdybym został wtedy potrącony. Facet jechał tak szybko, że chyba by mnie przepołowiło... Do tej pory zastanawiam się, jakim cudem nikomu nic się nie stało. Szczęście, siła wyższa... Kto wie?

Boże, żeby przejeżdżać na czerownym na przejściu dla pieszych... I to w takim stylu. Nie jestem w stanie tego pojąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołuje mnie też myśl o zbliżającym się końcu wakacji (:(). Pocieszyć się mogę w ten sposób, że wreszcie idę do nowej szkoły i wreszcie oderwę się od częsci (niestety: tylko częsci :() tych idiotów z mojej klasy... :)

Nie przejmuj się, ja też mam takich down'ów że do szkoły nie chce mi się chodzić ze względu na nich, a nie na naukę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, ja też mam takich down'ów że do szkoły nie chce mi się chodzić ze względu na nich, a nie na naukę.

Jeszcze gorsze było do tej pory to, że to była szkółka prywatna (:/) i chodziło do niej mało osób, więc miałem wybór - albo oni, albo nikt. I gdyby nie to, że potrafię być ostrożny w tym co mówię i robię - nie miał bym życia... :(

Na całe szczęście teraz zmywam się do gimnazjum, w któym klasy będą miały ponad 30 osób - więc musi się znaleźć ktoś fajny... musi, nie? I jeszcze do tej szkoły idzie ze mną jedna z najgorszych osób jakie w życiu spotkałem... :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 - cóż... Ja widziałem w Świnoujściu dwóch dresów ścigających się na jednokierunkowej, gdzie prawie połowa drogi była zastawiona przez zaparkowane samochody ludzi akurat przebywających w ośrodkach. Dodaj do tego ciągle przechodzących ludzi.

Także wyobrażenie Twojej sytuacji nie sprawia mi kłopotu, a jedynie utwierdza mnie w przekonaniu, że są ludzie, którym urwać jaja to mało...

Bull - ziomuś, nie przejmuj się. W gimnazjum część ludzi się zmienia się na lepsze. Sam się o tym przekonałem. Ale niestety część robi się taka, że po prostu trzeba unikać kontaktu z nimi.

Aha, i jeśli ta 'najgorsza osoba' nie ma takiej twarzy i takiej postury Ani kolegów, którzy tak wyglądają - to nie masz się czego obawiać. W sumie jak będziesz miał w klasie 29 innych osób, to nieutrzymywanie kontaktu z tym człowiekiem nie będzie stanowić problemu ;)

A co u mnie? Dopadło mnie jakieś paskudztwo i wczoraj doświadczałem paradoksu biegunki (tak rzadko, a tak często), wysokiej temperatury(średnio 38,5) i bólów od jelit po serce. Dzisiaj już na szczęście lepiej(paracetamol+nifuroksazyd+laremid+gastrolit+herbata miętowa czynią cuda). Nie mam już wrażenia, że zaraz zamarznę, przewrócę się, ani nic...

Potem jadę do dermatologa z moim przecudownym trądzikiem, po książkę do polskiego i do Dziadków :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich ;)

Wróciłem po duuuużej przerwie. A co dziwne miałem teraz bardzo dużo wolnego czasu, ale jakoś nie zaglądałem. Ciekawe czemu? Nie wiem. :P

A co tam u mnie?

Spędzam wakacje leniuchując, imprezując... ble, ble, ble.. i takie tam zwykłe rzeczy licealisty w wakacje. ;p Oczywiście nie wszystkie. :P Nie myślcie o najgorszych. A tak ogólnie to niedługo koniec wakacji, niestetyyyy. Wszystko co dobre kiedyś się kończy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...