Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Dyskusje o NS

Polecane posty

Turq, pozwoliłbym sobie na zbereźny komentarz ze względu na dwuznaczność pytania, ale modem tutaj jest kobieta, więc nie wypada. :D

Na serio: przecież Karczma łączy różnorakie światy, a w fantastyce nie brak dużych postaci, które są inteligentne i mogą chcieć korzystać z karczmy. Budowniczy powinni byli chyba wziąć to pod uwagę. Przeca to nie "Zielony Smok". :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę tradycjonalistką i znów zagram moją standardową postacią na NS, nieco starszą (choć niekoniecznie dojrzalszą) od tej z NS #1 ;)

Imię: Eloe

Rasa: Teraz to już naprawdę nie ma znaczenia :D

Klasa: Fanatyk

Płeć: Podejrzewa się, że kobieta :P

Wiek:Najoptymistyczniejsza wersja to 16.

Historia: W wyniku trwającego kilka lat skrzywienia wywołanego przez otoczenie osobami nie odpowiadającymi normom normalności, a także chaotycznym portalem, Eloe została wyrzucona w miejsce idylli, Rajskiego Ogrodu, gdzie przebywała kilka lat, i który ze względu na swoją specyfikę odcisnął na niej piętno na zawsze. Stała się zatwardziałym roznosicielem postaw głoszących równość wszystkich wobec wszystkiego, a jej mottem stała się "RÓWNOŚĆ, DOBROĆ, GORLIWOŚĆ". Oczywiście tak wielkie stężenie Samej Poprawności Politycznej w jednej małej osobie czasami po prostu wybucha. A co dzieje się wtedy - to już inna historia.

W tej chwili kroczy po ziemi, głosząc Nowinę. Warto wspomnieć, że reakcji na pewne specyfiki uczył ją pewien gatunek Świętych Mikołajów*

Wygląd zewnętrzny: Eloe jest małą, szczupłą osobą o długich złotych włosach i dużych błękitnych oczach. Nosi się na kolorowo, bo kolory niosą radość. Nie nosi butów, bo to szkodzi przyrodzie, a szalik z dawnych czasów zatrzymała sobie nie tylko ze względów sentymentalnych, ale i dlatego, że nikt nie ma serca go jej zabrać, kiedy w ramach protestu przywiązuje się do drzewa. Poza tym nosi mały plecak, którego pojemność jest tak zaskakująca, jakby miał on połączenie z L-przestrzenią - co tłumaczyłoby ilość książek i tony ulotek promujących Dobro Wszystkich, które ze sobą nosi i chętnie rozdaje.

Charakter: Poza fanatycznym zapałem, ma awersję do wszystkiego , co nie mieści się w jej pojęciu 'dobra'. Jej reakcje na samą obecność alkoholu, wulgaryzmów itd. są nieznane. I lepiej nie ryzykować sprawdzania ich.

Swoją drogą - z radością witam Sevarda, który jak mam nadzieję już na stałe zostanie w naszej jaskinii :)

Turq, pozwoliłbym sobie na zbereźny komentarz ze względu na dwuznaczność pytania, ale modem tutaj jest kobieta, więc nie wypada.
Hm, gdyby wypadało, to zagięłabym cię oficjalnie na zbereźne kawały. Ale jak już wspomniałeś: jestem tutaj modem, więc nie wypada nam obydwojgu rzucać tego typu żartów :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Kumulon N.

Rasa: człowiek... plus, minus

Wiek: 29

Klasa: antagonista jRPG'a.

Wygląd: Jakieś 1.90 wzrostu, krótko ostrzyżone, kompletnie białe włosy i świecące na zielono oczy. Nosi obowiązkowy dla każdego w tej klasie czarny, nabijany metalowymi ćwiekami płaszcz, czarne spodnie, czarne gacie i równie czarne buty z wysokimi cholewami.

Charakter: Kumulon cierpi na syndrom mesjański (dążenie do zostania bogiem [nie mam tu na myśli moderatorów]), co można by uznać za chorobę zawodową. Poza tym jego zachowanie zależy w głównej mierze od nastroju. Chwiejnego, należy dodać...

Ekwipunek: Wieeelki (jakieś dwa metry długości), kształtem przypominający raczej nóż, miecz. Miecz ten, warto dodać gada, ma dość ironiczny charakter i brzydki zwyczaj komentować dokonania Kumulona w momentach, gdy groza winna zaglądać do serc maluczkich.

Historia: Dawno, dawno temu (epicko się zaczyna, nie ma co...) w świecie wymyślonym przez jakiegoś Szalonego Japończyka, był sobie Jeszcze Bardziej Szalony Naukowiec. Pewnego dnia stworzył on Małe NieWiadomoCo. Ponieważ, jak nazwa wskazuje, Naukowiec nie miał pojęcia co to jest i do czego służy, wiec zdecydował się na najprostsze rozwiązanie problemu. Zwyczajnie wyrzucił to przez okno. Jednak los nie do końca odwrócił się od NieWiadmoCzego. Zaopiekowała się nim bowiem jakaś kobieta. A właściwie nie jakaś, tylko asystentka Szalonego Naukowca. Zajęła się nim, była dla niego jak matka. I dała mu imię: Kumulon.

Chłopak (bo tym okazało się być NieWiadomoCo) szybko dorastał, aż w wieku 21 lat dostał Miły Liścik od Jeszcze Milszych Panów Z Komisji Wojskowej. Jak powszechnie wiadomo, zawartemu w nim zaproszeniu nie należy odmówić. Już w baraku kumple z oddziału, wierni Odwiecznemu Zwyczajowi, postanowili go "przywitać". W sposób zgodny z Odwiecznym Zwyczajem. Chyba nie warto mówić co się wtedy stało... generalnie ściany już odmalowano.

Oczywiście nieprzeciętna siła Kumulona bez problemu znalazła zastosowanie w wojsku. W trakcie wojny służyła na ten przykład nie tylko najoczywistszym celom, ale również propagandzie. By ją (siłę, nie propagandę) podkreślić, Kumulonowi kazano nawet walczyć największym mieczem jaki znajdywał się w zbrojowni. Wtedy jeszcze nikt nie zauważył, że ów miecz gada... I Wydawało się, że nasz stachanowiec ma przed sobą świetlaną przyszłość.

Tak było aż do pewnego dnia. Kumulon otrzymał przepustkę, jednak zamiast spędzić ją w barze, popijając płyny, postanowił odwiedzić matkę. W domu jej nie było, więc udał się do laboratorium. Tam ją odnalazł, jak zwykle zajmując się papierkową robotą Szalonego Naukowca. Poprosiła go wtedy o niewielką przysługę. Miał wynieść sporą stertę dokumentów na makulaturę. I wszystko potoczyło by się pewnie dobrze, gdyby na samym szczycie sterty Kumulon nie dostrzegł dokumentacji... z jego własnego eksperymentu. Dowiedział się wszystkiego. Jednak zamiast, jak zrobił by prawie każdy, zaszyć się w jakimś kątku i zachlipać na śmierć (z odwodnienia), Kumulon uczynił coś, czego nikt by się nie spodziewał. Zwariował. Ze znanych chyba tylko sobie powodów uznał, że jest wybrańcem i jego przeznaczeniem jest zostać bogiem Nowego Świata Stworzonego Według Jego Własnego WidziMiSię TM.

Co robił od tamtego momentu? Całkowicie poświęcił się próbom stania się bogiem. Niestety jak dotąd nie nadarzyła się dogodna okazja. Co prawda kilku nastolatków ze spiczastymi włosami usiłowało go zabić, bełkocząc coś o "ratowaniu świata", czy "prywatnej zemście", ale kto by się tym przejmował. Jednakże Kumulon się nie poddał. Prawdopodobnie do dziś leveluje, w nadziei na odpowiedni moment...

Mówiąc krótko, zbyt jestem przywiązany do mojego Przyszłego Boga, oraz jego Boskiego Oręża, aby tak po prostu z nich zrezygnować. Kartę skopiowałem, coby nikt nie musiał jej szukać, wprowadzając jednak kilka kosmetycznych poprawek. Tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak wszyscy wiemy Władczyni Mroku ma same mroczne plany, które poznamy w swoim czasie :D Może i w ostatnim poście powiedziałem za dużo & domyślicie się całej akcji (+ roli jaka mi przypadnie), ale gdy tylko usłyszałem o tym pomyśle stwierdziłem... "Będzie fajnie" a tak naprawdę zacytowałem 'black Scottisch cyclops' - LET'S DO ITTT!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekinami już się zająłem. Mam nadzieję, że skutecznie. A jeśli nie, no cóż pewne ofiary są niestety potrzebne. Z tego co widzę, to obecnie pewna dwuosobowa grupa chce się dobrać do pewnego Zuego Wujka, a grupa jednosobowa chce pomóc krasnoludkowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię/Rasa/Klasa (w tym przypadku wszystko w jednym): Mob: Goblin Wojownik #27384; dla przyjaciół: Mat.

Wiek: Kto go tam wie, równie dobrze może mieć z kilkadziesiąt lat jak i dwie godziny.

Płeć: Męska

Wygląd: Brunatna skóra, długie, wystające uszy, nikczemny wzrost, kły - ot, nie sposób uznać go za kogo innego niż goblin. Na sobie nosi dziury z brunatnym kubrakiem, za pasem ma zardzewiały miecz, a na plecach dopasowaną do swoich rozmiarów włócznię z wyrwanym grotem. Skołtunione, tłuste, czarne włosy zakrywa szyszak - całe szczęście.

Umiejętności: Przede wszystkim niewyobrażalne wręcz szczęście, każdy kto jest mobem na tyle długo by zastanawiać się nad sensem swojego życia musi je mieć. Zdolności bojowe plasują się na poziomie 3. (czyli do utłuczenia przy odrobinie wysiłku przez bohatera 1. poziomu), poza tym jest w stanie dogadywać się z mobami wszelakimi znajdując zrozumienie dla ich nieszczęśliwego losu.

Tak, a więc trochę zmieniłem/skróciłem to wszystko. Cała reszta z pewnością wyjdzie podczas gry;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Uchyla lekko drzwi od pokoju i pyta się nieśmiałym głosem*

-Mogę się z wami pobawić dzieciaczki?

Mimo że przez jakiś czas zaglądał przez dziurkę od klucza, nadal nie jest w stanie pojąć zasad rządzących tą zabawą.

-Ale ossochozi?

Imię: Sir Emanuel Nabuchodonozor CCCLX von Pumpernikiel

Rasa: Trupek. Nieumarły. Sztywniak. Ded. Śmierdząca kupa mięsa. Umrzyk.

Wiek: 17032 lata, 6 miesięcy, 16 dni, 21 godzin i 33 minuty. O teraz ma 17032 lata, 6 miesięcy, 16 dni, 21 godzin i 34 minuty. A teraz ma...

Płeć: Ekhem... mężczyzna... przynajmniej jeszcze.

Klasa: Śmierdzący worek mięsa dawniej pracujący jako kucharz, a jeszcze dawniej będący królem. Obecnie emeryt.

Wygląd: Spoglądając na Sir Emanuela nie zwraca się uwagi na to czy jest wysoki, czy niski, chudy czy gruby. Nawet gdyby był krasnoludem lub orkiem nie zwrócono by na to większej uwagi. Może dlatego że jest wielkim gnijącym trupem, od którego cuchnie zgniłym mięsem, środkiem do balsamowania i tanim alkoholem. Tu i ówdzie ma na sobie strzępki bandaża, widać mu żebra i resztki trzewi (wielka dziura w brzuchu nieco rzuca się w oczy). Ma niemal ogołocone z mięsa ręce, które wyglądają jakby tylko czekały na odpowiednią chwilę by uciec od właściciela. Nawet w kilku miejscach widać nóżki. Mimo wszystko wygląda bardzo młodo jak na osobę w jego wieku. W porównaniu z ludźmi jest to 100 letni dziadek o wyglądzie nastolatka.

Charakter: Trupek o osobowości staruszka, uwielbia narzekać ."Jak te dzisiejsze hieny cmentarne mają dobze, wystalcy ze lozwalą glob i wykopią tlumnęi juz mogą się doblać do umzyka... Cholelne zęby! *Seria niepokąjących trzasków we wnętrzu ust Pumpernikiela* ...uh jak dobrze. Na czym to ja skończyłem? Ach tak pani Daisy robi świetne ciasteczka, szkoda że nie jedliście naprawdę polecam...

Zapominalski, marudny, kłótliwy. Zaprzyjaźnił się z pleśnią która wyewoluowała i zamieszkała w jego czaszce. Razem po pijanemu śpiewają stare szanty. Pełny energii jak na takiego staruszka. Do tego niepoprawny hazardzista.

Ekwipunek: Resztki korony na głowie. Stary, powyszczerbiany kamienny sztylet przywiązany do dłoni. Ma podobno w sobie zaklętą moc wielkich królów, ale Emanuel zapomniał zaklęcia, a karteczkę (właściwie glinianą tabliczkę) z zapisaną inkantacją gdzieś dawno zgubił. Ma także morderczą sztuczną szczękę, z żelaznymi zębami i trzeszczącymi sprężynami, która czasami objawia pozory samoświadomości. Porusza się na wózku inwalidzkim, ale może sam wstać i połazić, choć lepiej by tego nie robił, bo później przez tydzień narzeka na swoje kości. Ma zawsze przy sobie buteleczkę z "Naleweczką" czyli czysty spirytus zmieszany pół na pół z płynem balsamującym.

Historia: "Co? Przecież oddałem ci te 10 krów! Odczep się! Straż, straż! Atakują bezbronnego staruszka!"

Był królem... w sumie Nabuchodonozor któryś tam nigdy nie był królem niczego więcej niż państewka wielkości celi więziennej, ale był władcą. Obywatele (czyli on) za jego władania byli szczęśliwi. Niestety po 168 latach sprawiedliwego rządzenia zmarł, pozostawiając w żałobie cały naród. W każdym razie zasmucił siebie. Później ktoś go obudził i od tego czasu łazi po świecie marudząc. Dorabiał jako kucharz w pewnej tawernie, lecz go wyrzucili po tym, gdy jedna z klientek znalazła jego palec w zupie.

"Ehh dzieciaczki, czy dziadek Nabuchodonozorek może się do was przyłączyć?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie wypowiedział się do nowego kolegi? :D Otóż ja przerwę to zasłonę milczenia i powiem, że postać jest naprawdę świetna & ewidentnie pasuje do tej zwariowanej sesji. Co prawda chyba nie jest to pierwszy truposz na sesji, ale sam nie wiem, bo tak stary to nie jestem... ale tak czy inaczej, mnie miło cię powitać. Nie wiem co powie reszta :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\Tylko jedno odemnie pytanie: Co to za sesja i o co w niej chodzi. Fun and do what you want? :rolleyes:

Fun i do co MG każe. Ale jak ktoś będzie pomysłowy i wykaże się inwencją, to MG przymknie oko na samowolkę. A jeśli się nie spodoba, to może spotkać cię cała gama niespodziewanych zdarzeń :)

Wrzuca się kartę i jeśli w ciągu 3 dni nikt cię nie zje, możesz czuć się przyjęty. Karta ma być niezbyt długa! Dobry humor i kilo absurdu wskazane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowałem... zrobiłem... wstawiłem...

Imię: Kajtek

Rasa: Strach

Klasa: Odważny Strach( nie siedzi już w szafie?)

Wiek: Nie pochwalił się nikomu.

Wzrost: Może być mniejszy od książki lub wielki, jak cały korytarz... Zależy od nastroju.

Wygląd: Tak, jak inne strachy! ( odsyłam do serii książek Terrego Pratchetta ;])

Ekwipunek:

-Książka, a dokładniej limitowany egzemplarz ,, Lowbit, czyli tam i z potem?. Za nią właśnie chowa się nasz Strach, przez co książka wygląda jakby miała nogi. Kajtek dostał ten egzemplarz od pana Bibliotekarza i nigdy się z nim nie rozstaje.

Cechy charakteru: strachliwy, nieśmiały, czasami bohaterski, ciekawski

Historia:

Jeden z nielicznych strachów, który zdecydował się wyjść z szafy. Nigdy nie lubił straszyć dzieci, więc wyruszył w świat na poszukiwanie przeznaczenia. W czasie swojej drogi dołączył do stowarzyszenia Nieśmiertelnych Herbatników, dzięki czemu, co miesiąc dostaje swój przydział ciastek i herbatkę. Pragnie zostać najdzielniejszym strachem na świecie, by inne strachy były z niego dumne... choć trochę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta sesja ma jeszcze dziwniejsze okresy działalności i zastojów niż FS :P Pamiętam, że jeszcze całkiem niedawno, może z rok temu niecały, sesja miała tempo iście zabójcze, ale w okolicach "iwętu" świątecznego jakoś podpadło... Poszedł potem RetCon i zaczęliśmy nową imprezę ^^ I mało osób pisze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, to robimy jajcarską sesję akcji? :D Mogę podjąć się jej doglądania i na pewno chętnie będę korzystał z wszelkich patentów opisanych w The Expendables i - co mogę niektórych zaskoczyć - Team Fortress 2. Jednak podstawowa zasada i o niej należy pamiętać brzmi - tutaj MG tylko dogląda sytuacji i popycha drużynę naprzód :) a gracze sami mogą dodawać coś od siebie (taka połowicznie sesja free). Ogólnie robimy życie jak film akcji, tak? Pytanie czy w ogóle znajdą się inni chętni i czy jest pozwolenie od Tura? ;]

Przykładowa postać, którą może zagram :D

Imię: Viktor (albo: "Radziecki Niedźwiedź", "Czerwony Taran", "Viktor Kto Dotykał Moją Broń?!", "Ludzka Tarcza")

Klasa: Heavy Weapons Guy

Wiek: Wystarczająco, żeby cię dogonić! Ruuun! Ruun! I'm coming for you!

Wzrost: na spokojnie liczący ze dwa metry zgodnie z standardem Mighty Glacier

Wygląd: Wysoki i potężny o wschodnio-słowackim wyglądzie, szeroki w barach, łysy - jeden z absolutnie wymaganych elementów przy filmie akcji (jak udowodnił przypadek Bruce'a Willisa) - z jednodniowym zarostem będący nieodzownym atrybutem jego gęby, ostre rysy twarzy... generalnie wyglądający jak wściekły, przebudzony po śnie zimowym sowiecki niedźwiedź z kamizelką kuloodporną przez którą przewiesił dwie taśmy amunicji, których wystrzelanie przez dwanaście sekund kosztuje 400tyś dolarów. Zazwyczaj taszczący ze sobą BFG czyli Sashę albo Nataschę.

Ekwipunek:

- Sasha/Natascha - jeden z dwóch minigunów goszczących najczęściej w arsenale Viktora choć plotka głosi, że zamówił przez Amazon Brass Beast (choć tak naprawdę czeka na dropa)

- K.G.B/G.R.U - rękawice bokserskie, uderzając w ściany rzekł mówić: THEY ARE MADE OF STEEL!

- Sandvich - kanapka odnawiająca życie, Viktor czasami do niej mówi: What was that, Sandvich? 'Kill them all?' GOOD IDEA!

Cechy charakteru: zazwyczaj stoik bardzo nie lubiący gdy ktoś dotyka jego broni, bo to działa jak Berserk Button przy okazji aktywujący troop Trigger Happy nie mówiąc o pozostałych dwudziestu troopach opisujących go jako "awesome" łysego z wielką giwerą, niezbyt wysokim IQ (choć podobno ma PhD w rosyjskiej literaturze - przynajmniej tak twierdzi przy nocach spędzanych na pokerze), elokwencją przebijającą standardowego Rosjanina, najlepszy przyjaciel sanitariusza często służący jako ludzka tarcza

Historia: Pochodzący z najgłębszych i najzimniejszych rejonów syberyjskiej tajgi Viktor zdobył PhD w ros. literaturze szybko odnajdując swą miłość w bardzo wielkich giwerach a po zakończeniu Zimnej Wojny wyemigrował do USA tam zatrudniając się jako najemnik do brudnej roboty. Albo gdzie indziej... z geografii nie był dobry. Absolutną taktyczną miernotę nadrabiał ogromną siłą i wytrzymałością przyjmując kilkaset pocisków na klatę. Dla niego życie to jeden wielki film akcji ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że chodzi ci coś ala połączenie. Rambo+ TF2+ Sam&Max( w bardziej normalnym świecie) :D

Czyli szybkie posty i nastawienie na akcję głównie oraz efektowność, skwintowana, jakimś żartem lub donośnym śmiechem Heaviego? ;]

Rozumiem, że stara historia zostanie zakończona...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym proponował zakończenie obecnego scenariusza (bo jakoś nie widzę ogromnego ruchu, regularnych odpisów i ogromnego zainteresowania sesją) w mniej lub bardziej brutalny sposób, znalezienia kilku graczy i rozpoczęcia nowej rozgrywki, w którą mógłby zagrać każdy bez znajomości poprzednich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...