Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Książki ogólnie

Polecane posty

U mnie czasu na książki mało ostatnio, ale postanowiłem wrócić właśnie do Wiedźmina. Jestem w trakcie Ostatniego życzenia, no i prawdę mówiąc, to tylko szukam chwili, żeby książkę w rączkę wziąć i wałkować dalej. Czas, jaki minął od przeczytania tych opowiadań, zrobił już swoje i czyta się je naprawdę równie przyjemnie, jak za pierwszym razem.

Mam ochotę na jakiś horor fajny - czytał ktoś coś ostatnio, co jest dość łatwo dostępne, np. w przeciętnej bibliotece?

Hmmm... Sprawdź "Misery", "1418", "Podpalaczkę"... I ogólnie Kinga :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę mnie tu nie było, zauważyłem, że jak przestanie się na takim forum regularnie pisać, to ciężko później czas znaleźć, by zajrzeć chociaż na 10 minut. Sam narzekałem, że tu tylko o Kingu i fantastyce się pisze, a tu proszę, pod moją nieobecność dyskusja na ciekawszy temat prawie się wywiązała. ;) Ale teraz ja oleję poprzednie posty, bo znów mnie czas pogania i nie zdążyłem nawet wszystkiego przeczytać. Postaram się teraz być na bieżąco.

A dziś polecam wam "Sokrates cafe" Christophera Phillipsa. Przedsięwzięcie Sokrates cafe to inicjatywa autora tej książki, który opisuje w niej spotkania z prostymi ludźmi, podczas których dyskutują oni o rzeczach w życiu najważniejszych - miłości, przyjaźni, wolności et cetera. Phillips wskrzesza w ludziach pasję do stawiania pytań i dociekania odpowiedzi. A wszystko to podane bardzo przystępnie, pisane prostym stylem. O dziwo ta książka naprawdę wciąga i to nie tylko zapaleńców i domorosłych filozofów. Myślę, że to świetny prezent dla kogoś, kogo chce się zainteresować filozofią, a nie chce się go odstraszać jakimś napuszonym Kantem. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pratchett? Dla mnie jego the best of the best jest Kosiarz. Chociaż na początek polecałbym może serię o Straży Miejskiej, czyli "Straż! Straż!", "Zbrojni", "Na Glinianych Nogach" oraz "Piąty Elefant" (możliwe, że czegoś tu zabrakło - choćby "Straży Nocnej" na ten przykład, ale jej nie czytałem więc się nie wypowiem). W tej kolejności, bo inaczej nie zrozumiesz o co chodzi. Te książki dzieją się w sztandarowej lokalizacji Świata Dysku - Ankh Morpork i są naprawdę genialne.

A "Z mgły zrodzony"... Cóż, "Elantris" mnie niesamowicie oczarowało, więc zobaczywszy nową książkę Sandersona nie myślałem zanadto tylko ją kupiłem. A wrażenia? Mieszane. Z jednej strony świat, fabuła, język i ogólnie rzecz biorąc pomysł są całkiem niezłe. Z drugiej... zabrakło mi w niej tego bliżej niezidentyfikowanego czegoś, co tak bardzo wciągnęło mnie do "Elantris". Może chodzi o wiarygodność świata? Albo dziwne prowadzenie akcji - opowieść podąża wciąż jedną ścieżką, nie ma nawet chwilowych rozgałęzień i dwóch sytuacji opowiadanych jednocześnie? Może też chodzi od dość nużące opisy walk/użycia Allomancji (takie ciekawe coś, nie będę spoilerował)? Nie wiem. Dlatego też podsumuję to tak - jeśli masz trochę forsy na zbyciu to kup, bo to jednak dobre i trzymające w napięciu czytadło. Jeśli jednak wahasz się między dziełem Sandersona a Pratchettem na przykład - wybierz tego drugiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planuje się wziąśc za Pratchetta bo nigdy go nie czytałem i trochę mi wstyd ;) . Może mi ktoś poradzic od czego zacząc (proszę o konkretne tytuły).

Pytanie pojawia się tutaj po raz około 698, ale niech będzie - osobiście polecam Ci zacząć od "Koloru magii" i "Blasku fantastycznego", bo to one otwierają cykl oraz wprowadzają czytelnika do opisywanego świata. Potem już możesz pojechać dowolnie, istotne jednak jest to, żebyś nie czytał poszczególnych małych cykli od środka - strasznie to w lekturze nie przeszkadza, jednak od czasu do czasu pojawiają się wątki niezrozumiałe dla kogoś, kto poprzednich części nie czytał. Dokładne info tutaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie pojawia się tutaj po raz około 698...

To minął już 666 raz? Eee... A chciałem jakąś czarną mszę na cześć Pratchetta odprawić, a tu lipa (i to bez miodu). Nic tam... Tak jakoś czuję, że przydałoby mi się przeczytać jakiegoś nowego Pratchetta, ale nie ma już od kogo pożyczać, a kasa idzie na inne rzeczy. Zwłaszcza, że wolałbym in English mieć jednak...

A co do czytania Pratchetta - oprócz tego, co napisali przedpostowcy (czyli przede wszystkim po kolei), dodam tylko, że można też czytać cyklami (np. o wiedźmach czy też o Śmierci). Ale i tak najlepiej po prostu w kolejności tworzenia. Wtedy poznaje się Świat Dysku w całości i tak jak on powstawał.

A u mnie chwilowa przerwa czytelnicza ze względów przygotowawczo-teleturniejowych...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki co do Pratchetta :). Wezmę się za niego jak tylko skończe "Rolanda" i "Powołanie trójki" bo właśnie Mroczną Wieżę zacząłem.

A "Z mgły zrodzony"... Cóż, "Elantris" mnie niesamowicie oczarowało, więc zobaczywszy nową książkę Sandersona nie myślałem zanadto tylko ją kupiłem. A wrażenia? Mieszane. Z jednej strony świat, fabuła, język i ogólnie rzecz biorąc pomysł są całkiem niezłe. Z drugiej... zabrakło mi w niej tego bliżej niezidentyfikowanego czegoś, co tak bardzo wciągnęło mnie do "Elantris". Może chodzi o wiarygodność świata? Albo dziwne prowadzenie akcji - opowieść podąża wciąż jedną ścieżką, nie ma nawet chwilowych rozgałęzień i dwóch sytuacji opowiadanych jednocześnie? Może też chodzi od dość nużące opisy walk/użycia Allomancji (takie ciekawe coś, nie będę spoilerował)? Nie wiem. Dlatego też podsumuję to tak - jeśli masz trochę forsy na zbyciu to kup, bo to jednak dobre i trzymające w napięciu czytadło. Jeśli jednak wahasz się między dziełem Sandersona a Pratchettem na przykład - wybierz tego drugiego.

"Z mgły zrodzonego" przeczytałem tak jak "Elantris", spytałem się po to czy inni też myślą to co ja. I muszę powiedziec, że się zgadzam "Zrodzony" jest dobry, ale jednak "Elantris" bardziej mi się podobało. Wydaje mi się, że miała lepsze zakończenie no i od początku przykuwała.

Pytanie pojawia się tutaj po raz około 698, ale niech będzie - osobiście polecam Ci zacząć od "Koloru magii" i "Blasku fantastycznego", bo to one otwierają cykl oraz wprowadzają czytelnika do opisywanego świata. Potem już możesz pojechać dowolnie, istotne jednak jest to, żebyś nie czytał poszczególnych małych cykli od środka - strasznie to w lekturze nie przeszkadza, jednak od czasu do czasu pojawiają się wątki niezrozumiałe dla kogoś, kto poprzednich części nie czytał. Dokładne info tutaj.

Domyślam się, że było już tego trochę, ale nie chce mi się przekopywac przez te wszystkie posty :P.Dzięki za rade :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio zaś przeczytałem swoją pierwszą książki "Złodziej Czasu" oraz "Zbrojni" Terrego Pratchetta (chciałem od pierwszej "Kolor Magi albo drugiej "Blask Fantasy" część ale jak na złości w empiku nie było :angry: ) całkiem całkiem obie był.

A teraz jestem w trakcie czytania "Oko Jelenia" Andrzeja Pilipiuka (dokładnie 300str.) Jak przeczytam to powiem jaka była :D.

PS. Kto lubi książkę "Eragon" Christophera Paoliniego zapewne wie, że 14 listopada wychodzi Brisinger. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nowych tytułów proponuję Siergieja Sadowa "Rzecz o zbłąkanej duszy", bardzo dobra książka trochę stylu Bułchakowa, trochę nowoczesnej sztuki, wg. mnie pozycja obowiązkowa dla fanów książek fantastycznych jak i klasyki. No właśnie jeśli juz o klasykę chodzi widział ktoś w jakiejkolwiek księgarni Dischnera "Krzyż pański z kościołem"? Nie mogę tego nigdzie znaleść istny biały kruk jeśli się komuś objie o uszy proszę o odpowiedź moze być jakikolwiek zakątek Polski.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytał ktoś może książkę "Franz albo Dlaczego antylopy biegną jedna obok drugiej" Christopha Simona?? Pytam bo mam temat maturalny o obrazach młodych-gniewnych w literaturze i w filmie a słyszałem że w tej książce taki obraz właśnie jest a osobiście nie miałem z nią styczności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu "Rękopisu znalezionego w smoczej jaskini" dowiedziałem się, że jestem w temacie fantasy kompletnym laikiem. Dowiedziałem się też, że mogę w trakcie dyskusji na jej temat, co najwyżej, donosić piwo prawdziwym fanom :)

Postanowiłem więc poprawić stan swojej wiedzy (nie ukrywajmy, tylko po to, żeby inni przynosili mi piwo :P )

Zaraz po "Władcy Pierścieni" AS wymienił jako najlepszą książkę/cykl fantasy "Ziemiomorze" Ursuli Le Guin. Zanim zacznę szukać "Czarnoksiężnika z Archipelagu" chciałbym usłyszeć co myślicie o książkach z tego cyklu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeeej! :D

Więc tak: Dobrze się czuję w Ziemiomorzu. Podobało mi się i to bardzo.

Akcja jest dobrze skonstruowana, a losy bohaterów są wciągające. Cała historia powstania Ziemiomorza - legendy, opowieści pochodzące z przeszłości - to dodaje tym książkom wiele... Hm, smaku - tak, chyba można tak powiedzieć :) .

Opisane przez autorkę miejsca, bardzo silnie oddziałują na wyobraźnię, a w opisanym przez Le Guin świecie, panuje swoisty nastrój.

W świecie Ziemiomorza, magia to przede wszystkim moc, możliwość wpływania na świat, płynąca bezpośrednio z wiedzy. Za tę moc i wiedzę płaci się ogromnym ryzykiem - ryzykiem, że się ich nadużyje.

No, i... smoki. Sposób ich przedstawienia jest moim zdaniem niesamowity :) - smoki są tak "smocze", jak moim zdaniem powinny być.

Jeżeli chodzi o najbardziej komentarzowy komentarz, to po prostu te książki lubię i bardzo mi się podobają. Sama nie potrafię chyba wszystkich powodów podać - podobają mi się i już :D

Naprawdę, warto przeczytać ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałem się też, że mogę w trakcie dyskusji na jej temat, co najwyżej, donosić piwo prawdziwym fanom :)

A cóż takiego przeczytałeś, że tak stwierdziłeś? Co takiego powypisywał Jaśnie Oświecony autor?

Zaraz po "Władcy Pierścieni" AS wymienił jako najlepszą książkę/cykl fantasy "Ziemiomorze" Ursuli Le Guin. Zanim zacznę szukać "Czarnoksiężnika z Archipelagu" chciałbym usłyszeć co myślicie o książkach z tego cyklu.

Całość cyklu można ocenić jak najbardziej na plus. Zwłaszcza jego część pierwszą, która jest książką, którą przeczytałem najwięcej razy (już sam nie wiem cztery czy może pięć razy), a właśnie czuję, że pora na następny raz. Jest to jedna z takich książek, które mogą sporo zaoferować nastolatkowi, ale z wiekiem tylko zyskują. Mamy głównego bohatera, młodego maga, mamy głównego przeciwnika, czyli niby jest dość typowo fantasy, ale nie tak do końca. Książka w zasadzie mocno skupia się na samym rozwoju bohatera, a nieco mniej na jego przygodach. Co nie zmienia faktu, że jest świetna. A im dalej w cykl tym bardziej poważnie - mamy innego typu problemy, mniej heroiczne, ale równie poważne.

Pociągowe wojaże pozwoliły mi nadrobić nieco zaległości w czytaniu kolekcji Lemowskiej - część druga, czyli Kongres Futurologiczny i Opowiadania Ijona Tichego zostały przeczytane w pociągu relacji Lublin-Bydgoszcz. Cóż tu mówić? Znów jest bardzo dobrze! Pierwsze, bardzo długie jak na swój gatunek, opowiadanie jest w zasadzie nieco przerażające.

Halucynogenna

wizja tego tabletkowego świata jest bardzo ciekawa, ale właśnie straszna w swej ułudzie piętrowej. Po takich typach opowiadań/filmów/książek czasem człowiek sam zaczyna myśleć, czy sam nie żyje w jakimś zbiorowym lub swoim własnym omamie. poza tym opowiadanie to to kolejny dowód na to, że Matrix za bardzo oryginalny nie jest ;) No, ale to chyba wie każdy... Co do pozostałych opowiadań ze zbioru - tu akcent przesuwa się już bardziej w stronę humoru, choć też nie do końca. Wizje Lema bywają mocno zabawne, ale - tak jak z prof. Dońdą - często mają w sobie jakieś ziarenko przyszłościowego niepokoju. Gdzieś tam pojawia się myśl "a co jeśli naprawdę tak będzie...".

Solaris zostawiłem w robocie, więc zabiorę się za niego po weekendzie... Jeśli do tego czasu nic innego mi w łapki nie wpadnie ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A cóż takiego przeczytałeś, że tak stwierdziłeś? Co takiego powypisywał Jaśnie Oświecony autor?

Nie wiem czy to ironia, ale w każdym razie wyjaśnię.

Na końcu książki wymienione jest 85 pozycji, z którymi według AS`a prawdziwy fan fantasy powinien znać.

O ile dobrze pamiętam (książkę oddałem już do biblioteki), to osoby które znają mniej niż połowę uznawane były właśnie za 'nosicieli piwa'.

Oczywiście wszystko napisane było żartem i odnosiło się w sposób szczególny do osób krytykujących fantasy, a wychwalających s-f. Właściwie pierwsza część książki to dość ciekawy wywód, w którym Jaśnie Oświecony udowadnia, że fantasy w żaden sposób nie jest gorsze czy mniej wartościowe od s-f (a według autora takie przeświadczenie często panuje).

Książkę oczywiście polecam, szczególnie jeśli ktoś interesuje się mitologią i zwyczajami celtyckimi i nordyckimi (głównie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno Sagę, nie masz innego wyboru. "Coś się kończy..." jest opowiadaniem, które z tego co pamiętam toczy się PO zakończeniu Sagi i jest w nim dość dużo smaczków. Nie wyłapiesz ich jeśli nie przeczytasz najpierw Sagi. Więc "Krew Elfów" w dłoń i do boju.

A ja mam pytanie: czytał ktoś "Siewcę Burzy"? Bo opis z tyłu zapowiada się smakowicie, ale chciałbym opinii forumowiczów:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W "Coś się kończy..." są tylko dwa opowiadania związane z Wiedźminem. I IMO są to najsłabsze opowiadania w całym tym zbiorze. Bardzo spodobały mi się za to pozostałe opowiadania, miło poznać Sapkowskiego go od innej strony. Moi faworyci w tym zbiorze to "W leju po bombie" i "Złote popołudnie". Ale chyba faktycznie lepiej przeczytać najpierw sagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się obiema rękami pod słowami Argle'a. Ja też szczególną sympatią darzę dwa wymienione przez niego opowiadania :)

W skrócie opiszę moje wijaże z ostatniego miesiąca. W skrócie, bo w sumie nie mam ochoty, ale z kronikarskiego obowiązku czuję się zobowiązany. Nie, żeby przeczytane pozycje były nieciekawe, ale ilość...

Kolejność niechronologiczna, bo już nie pamiętam w jakim układzie to czytałem...

Stephen King - "Mroczna połowa" - pozycja ciekawa, aczkolwiek nie porywająca. Stefek napisał wiele lepszych kawałków, jednak pomysł z fetus in fetu zasługuje na duży plus.

Agatha Christie - "N czy M?", "Tajemnica Wawrzynów", "Dom nad kanałem". Autorka nie wymaga większych rekomendacji.

A. i B. Strugaccy - "Fale tłumią wiatr", "Daleka tęcza". Zacząłem poznawać uniwersum braci Strugackich. Podoba mi się i chcę więcej. Dzięki bogom biblioteka dysponuje większą dawką rosyjskich mistrzów :D

Ursula LeGuin - "Lewa ręka ciemności" - czytana po raz drugi, dalej wciąga i pobudza myślenie. Tak być powinno.

To chyba wszystko. Wydaje się mało jak na ponadmiesięczny urobek, ale zaczęła się nauka, a w autobusach czytać nie mogę :angry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matt Ruff "Ścieki, prąd i gaz". Polecam: błyskotliwe, zaskakujące, odpowiednio zwariowane i urocze. Napisane z polotem i erudycją, chociaż nie wszystkim się spodoba. Jeśli jednak szukacie czegoś niekonwencjonalnego to myślę, że się nie zawiedziecie. Przy tym czyta się lekko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno Sagę, nie masz innego wyboru. "Coś się kończy..." jest opowiadaniem, które z tego co pamiętam toczy się PO zakończeniu Sagi i jest w nim dość dużo smaczków. Nie wyłapiesz ich jeśli nie przeczytasz najpierw Sagi. Więc "Krew Elfów" w dłoń i do boju.

A ja mam pytanie: czytał ktoś "Siewcę Burzy"? Bo opis z tyłu zapowiada się smakowicie, ale chciałbym opinii forumowiczów:)

Co do "Siewcy Burzy" to niezłe fantasy bitewne, osadzone w świecie który ma wiele wspólnego z naszym: przekupni, nieudolni politycy, ustawiane wybory, niechęć do odmiennie wyglądających. Jest to także świat w którym często ingerują bogowie, akurat w czasach gdy toczy się akcja już troche mniej. Szkoda tylko, że to pierwszy tom z pięciu, gdyz się go dobrze czyta i posiada wartką akcję i zaskakujące zakończenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki. Jestem fanem sagi wiedźmińskiej i opowiadaniem "Droga, z której się nie wraca" z "Coś się kończy, coś zaczyna" AS-a, oczywiście Stephen King - Komórka!, Łowcy Snów i Colorado Kid... Ostatnio byłem zdumiony lekturą obu tomów "Krawędzi żelaza" Czecha, Miroslava Zambocha... niesamowicie warta akcja... jeśli ktoś lubi Diunę polecam drugi tom! Na wakacjach wchłonąłem "Zwierciadło pęka w odłamków stos" A. Christie - co z tego, że kryminał... ale jaki wciągający i napisany z rozmachem. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff dawno mnie w tym temacie nie było xD. Ja dalej poznaję Kinga, aktualnie czytam "To" olewając kompletnie "Wesele", które zaczynamy omawiać w następnym tygodniu xD. Jak skończę "To", pewnie pożyczę od znajomej "Sługę Bożego" (tęsknię trochę za fantastyką) co będzie dosyć śmieszne bo kupowałem jej to jako prezent urodzinowy a przeczytam szybciej niż ona xD.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki. Jestem fanem sagi wiedźmińskiej i opowiadaniem "Droga, z której się nie wraca" z "Coś się kończy, coś zaczyna" AS-a, oczywiście Stephen King - Komórka!, Łowcy Snów i Colorado Kid... Ostatnio byłem zdumiony lekturą obu tomów "Krawędzi żelaza" Czecha, Miroslava Zambocha... niesamowicie warta akcja... jeśli ktoś lubi Diunę polecam drugi tom! Na wakacjach wchłonąłem "Zwierciadło pęka w odłamków stos" A. Christie - co z tego, że kryminał... ale jaki wciągający i napisany z rozmachem. :P

Bardziej chaotycznie i bez sensu się nie dało? ^^

pewnie pożyczę od znajomej "Sługę Borzego" (tęsknię trochę za fantastyką) co będzie dosyć śmieszne bo kupowałem jej to jako prezent urodzinowy a przeczytam szybciej niż ona xD.

Ugh.. Chyba "Sługę Bożego"? Wiem, czepiam się, ale aż oczy bolą. Saga oczywiście godna uwagi, czytałem ją bardzo niechronologicznie, a najlepsza moim zdaniem jest część czwarta - "Łowcy Dusz".

Krótki czepialski post mi z tego wyszedł. Muszę dzisiaj coś przeczytać, bo więcej czasu niż w tym tygodniu mieć już chyba nie będę. Coś mi się wydaję, że sięgnę po coś Vonneguta, nikt tutaj chyba o nim nie pisał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno Sagę, nie masz innego wyboru. "Coś się kończy..." jest opowiadaniem, które z tego co pamiętam toczy się PO zakończeniu Sagi i jest w nim dość dużo smaczków. Nie wyłapiesz ich jeśli nie przeczytasz najpierw Sagi. Więc "Krew Elfów" w dłoń i do boju.

Dobra Felessan dzisiaj biorę się do roboty...zakonczyłes moje oczekiwanie...DZ ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...