Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

No dla mnie nie jest aż tak źle z polskim kinem po 90 roku. Wszystkie filmy Koterskiego, Wajda, Vega i wielu innych świetnych reżyserów którzy robią dobre filmy. Tak poza tym to ogólnie nawet USA schodzą na psy i tych lepszych filmów jest coraz mniej bo ile można oglądać kolejne spidermany batmany supermany hulki i inne bohatery ?? :D A jak już ma być jakiś "ambitny" film to po 15 min oglądania wiesz jak sie zakończy ;/ Więc dla mnie ogólnie kino trochę się już wypompowało z pomysłami. Choć są perełki za które dziękuję reżyserom i aktorom np. "No Country for Old Men"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
ile można oglądać kolejne spidermany batmany supermany hulki i inne bohatery ?? :D

Zgadza się, filmy superbohaterskie też dawno mi się znudziły. Zalew tego typu produkcji to zapewne wina sukcesu kasowego Spajdermana - oglądałem dwa pierwsze filmy, moim zdaniem kicz niesamowity. Jasne, kilka filmów o komiksowych herosach mi się podobało, no i na fali ekranizacji udało się stworzyć Sin City i 300, co uważam za rzecz właściwą. Filmy komiksowe zdają się powoli zanikać, ale powstaje trend chyba jeszcze gorszy - aktorskie wersje mang/anime... Speed Racer, Dragonball, a teraz Ghost in the Shell. A to już mi się zdecydowanie nie podoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak poza tym to ogólnie nawet USA schodzą na psy i tych lepszych filmów jest coraz mniej
Dokładnie. Straszliwie teraz wśród wybitnych filmów dominują europejskie produkcje (głównie francuskie), zaś z Hollywoodem jest fatalnie. Ale to może dlatego, że Jankesi są niewymagającymi widzami (to znaczy z hamburgerami zamiast narządu odpowiadającego za myślenie) i to dla nich przygotowywany jest ten fajans?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszło mnie dzisiaj na ambitny film i padło na Mgłę

Film rozpoczyna się jak masa innych tego typu horrorków\thrillerów, była nawałnica, są ogromne szkody a nad jeziorem unosi się tajemnicza mgła... Później akcja przenosi się do małomiasteczkowego sklepu, gdzie, o ironio, prawie całe miasteczko w tym samym czasie zakupy robi... No i jak można się domyslać tajemnicza mgła otacza sklep... Ale nie o tym przecież miałem... Gra aktorska jeszcze ujdzie, natomiast sama fabuła a może bardziej jej realizacja woła o pomstę do nieba. Film wydaje się być tak banalnym, że aż się śmiać chce... A to przecież niby "następca Dnia Niepodległości". Powiem jedno : totalna klapa...

Z mgły co chwilę wyłaniają się nowe potwory, jedne do drugich niepodobne, w zasadzie nie wiadomo, skąd w ogóle się wzięłu, a wątek wprowadzający monstra z mackami nie znajduje ujścia, bo widz nie dowiaduje się, co to było.

Nie wiem, czy tak akurat było w ksiazce Kinga, na której podstawie niby film został nakręcony, ale ten miszmasz nie podchodzi mi zupełnie. Wygląda to tak, jakby reżyser łapał się ostatniej deski ratunku, wklejając coraz to inne pomysły do swojego dzieła, tylko po to aby przestraszyć odbiorcę... Nie udaje mu się to zupełnie, podczas seansu nawet powieka mi nie drgnęła... Na dobicie wszystkiego napisze jeszcze o wątku fanatycznej wyznawczyni Boga :P O ile do czasu był on w porządku i dało się go znieśc, tak później wprowadzona przesada spowodowała jedynie moją irytację...

W ciągu 5 minut połowa ludzi z supermarketu zaczęła wierzyć w Boga i stała się fanatycznymi wyznawcami, posuwając się do składania ludzi w ofierze... Żenada...

Podsumowując: oglądajcie jedynie, jeśli naprawdę nie macie co robić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce (a raczej opowiadaniu) Kinga motyw z mackami był dokladnie taki sam. I uwazasz, ze wszystko musi byc wytlumaczone? Skad sie wziely macki? Czemu akurat supermarket? Jakim prawem te stowory lataly? Chyba lekka to przesada. W dodatku jesli chodzi o film, to mozna sie domyslic skad byly owe macki - sam koniec, wielkie monstrum przechodzi obok samochodu (monstrum posiada macki - bardzo mozliwe, ze byly to wlasne TE macki).

I naprawde nie wiem gdzie widziałes "miszmasz" w tym filmie.

A koniec, powiem, ze wg mnie w tym filmie to nie stworki mialy byc straszne, tylko caly motyw filmu.

A to opowiadanie polecam. Moze powieka ci choć 1 drgnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem coście się takuczepili polskich filmów z lat 90. Żenada? A (z tych głośniejszych) "Dług", "Historie Miłosne", filmy Kieślowskiego (ok, tu się można spierać czy są polskie czy nie, ale reżyser to jednak ważna postać, co?), "Gry Uliczne" czy nawet "Psy", "U Pana Boga Za Piecem", "Kroll", "Uprowadzenie Agaty", "Szczęśliwego Nowego Jorku", "Samowolka" uh. Wiem, że niepodobna wymieniać te tytuły jednym tchem, nie 'wypoziomowałem' ich z czystego lenistwa, mam nadzieję, że nikogo to nie dotknie. Nie był to może złoty okres dla polskiej kinematografii, ale na pewno ciekawe twory nie kończyły się na filmach Wajdy (swoją drogą 5 na 6 jego filmów z tego okresu to ekranizacje literatury). Wystarczy chcieć i uważniej przyjrzeć się tematowi. Wcześniej w Polsce nie było takiej konkurencji filmowej z zagranicy jak teraz jest, takie np. "Gwiezdne Wojny" miały swoją premierę w Polsce w 1997r. dwadzieścia lat po premierze światowej. Toteż i nasz polski przemysł filmowy rozwijał się prężniej. Teraz z kolei wydaje mi się, że jest coraz lepiej, po roku 2000 obrodziło nam różnorakimi obrazami i wśród gąszczu różnych obciachów można wynaleźć naprawdę perełkowe rzeczy. Inny fakt, że w Polsce szumnie reklamują się co najwyżej kolejne romanse z posągowo pięknym rycerzem w lśniącej bryce i małej zagubionej królewnie (+ obowiązkowa przylepa w postaci romantycznego jak Roland, brzydkiego jak Ezop i zakochanego jak diabli również rycerza, ale z mniejszego królestwa, żeby nie było wątpliwości kto tu jest szefem), natomiast o filmach typu "Komornik", "Pręgi", "Plac Zbawiciela" czy "Sztuczki" (rewelka) słyszy się tylko jak już odbierają kolejne zasłużone nagrody, czyli gdzieśtam w połowie telexpressu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A koniec, powiem, ze wg mnie w tym filmie to nie stworki mialy byc straszne, tylko caly motyw filmu.

Niesamowite zakończenie, byłem pod ogromnym wrażeniem, zwłaszcza, że film nie jest kalką książkowego oryginału. Odnoszę wrażenie, że większość widzów sugerowała się reklamą i klasyfikacją filmu, dystrybutor, wydawca, wytwórnia określiła go mianem horroru i dodała kilka głośnych, efekciarskich tytułów jako dorobek współtwórców, a film nie podlega pod gatunek stricte "horror", to bardziej dramat zawierający motywy religii, przewrotność, słabości człowieka i to stanowi główny przekaz filmu, a nie stworki, macki i supermarket.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem ostatnio w domu i jakoś miałem ochotę poczytać stare numery CDA (padło na nr z grudnia 07) i przy okazji recenzji Kane&Lynch pojawiło się dużo porównań klimatu gry z klimatem filmów Tarantino. Jako że zawsze lubiłem tego typu klimaty, pomyślałem że obejrze któryś z filmów Tarantino. Niby coś o nim kiedyś słyszałem, ale nigdy nie zdobyłem sie na obejrzenie jego filmu. Na pierwszy ogień poszły Wściekłe psy. Film zrobił na mnie takie wrażenie, że oglądałem jak zahipnotyzowany. Potem obejrzałem Kill Bill'a - efekt ten sam. Wszystkim którzy nie oglądali jeszcze filmów tego pana (sam niewiem jak do tej pory mogłem tego nie obejrzeć) - polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wlasnie jestem po obejrzeniu Aleksandra na TVP 1 dzisiaj. Film uznalbym za przecietny. Nic specjalnego czego w innych tego typu filmach tutaj nie bylo. Juz bardziej mi sie Troja podobala. Chyba najlepsze tutaj sceny walk byly tam i tak lepiej zrobione. Troche za duzo tutaj gadania o uczuciach i takich tam a za malo akcji. I caly czas podkreslany motyw ze Aleksander byl pedalem. No i taki ogolnie przegadany film troche. Nie polecam raczej. Ale Angelina Jolie mi sie nawet podobala w tym filmie ;)

Ogladalem tez niedawno ciekawy horrorek One Missed Called. Dosc interesujacy nawet, potrafi przestraszyc w niektorych momentach. Choc sam pomysl moze niezbyt finezyjny (mlodzi ludzie gina po kolei po otrzymaniu smsa z data wlasnej smierci) to film oglada sie przyjemnie. Moge polecic z czystym sumieniem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałbym o czymś troszkę innym. Obejrzałem sobie w piątek "Od Zmierzchu do Świtu" w TVP1. I przeżyłem szok. Nie, nie chodzi o to, że nie widziałem wcześniej tej produkcji. Jest to jeden z moich ulubionych filmów, oglądałem go z kasety VHS jeszcze w latach 90-tych, potem kilka razy w TV, kupiłem sobie płytę z tym filmem, ale to, co zobaczyłem (albo raczej usłyszałem) w piątek spowodowało u mnie drgawki i jest przykładem jak tłumaczenie może skopać cały film. A tłumaczenie było rozkoszne. Nie od dzisiaj wiadomo, że "mięcho", lub inaczej "słowa uważane powszechnie za wulgarne" sypią się tam dość często. Komuś może to nie odpowiadać, ale taka jest konwencja filmu. A tu proszę, mamy dodatkowe efekty komediowe. Stojący na schodach "Titty Twister" wykidajło o prezencji rockersa, który spotkał się z truckiem wykrzykuje ofertę "pipki, pipki mamy...". Seth, masakrując kolejne zastępy wampirzy woła "chrzanię was". ROTFL. W następnej wersji pewnie będzie gadał "odejdź w pokoju", a alfons (przepraszam, konferansjer) na schodach baru zachęcał "mamy damską obsługę". Film oznaczony czerwonym kółkiem, puszczany po godz. 23.00, a tłumaczenie jak dla niedzielnego filmu familijnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce (a raczej opowiadaniu) Kinga motyw z mackami był dokladnie taki sam. I uwazasz, ze wszystko musi byc wytlumaczone?

Nie, ale jednak pewne rzeczy aż prosza się o ciąg dalszy. A te "macki" były swego rodzaju wprowadzeniem, z czym mamy do czynienia... I co, dalej już się nie pojawiają...

Skad sie wziely macki?

No tego akurat nie wiem, a chciałbym...

Czemu akurat supermarket?

To się już dowiedziałem, pech chciał, że w najnowszym numerze CDA Smuggler krytykuje owe "straszne dzieło",

Jakim prawem te stowory lataly?

Najzwyklej w świecie prawem fizyki :P Oczywiście, tutaj sobie żartuję, wiem o co Ci chodziło wymieniając te wszystkie elementy, wszak to horror jest i rzeczy paranormalne, nadprzyrodzone, nie z tego świata powinny się zdarzać częstoo i gęsto, ale... Te macki nadal mi spokoju nie dają...

W dodatku jesli

chodzi o film, to mozna sie domyslic skad byly owe macki - sam koniec, wielkie monstrum przechodzi obok samochodu (monstrum posiada macki - bardzo mozliwe, ze byly to wlasne TE macki).

Jakoś w tym wszystkim te wielkie monstrum nie odegrało jakiejś super roli wielkiego złego na końcu przygody, a cały film mógłby na to wskazywać, stąd nie przyuważyłem tych macek... Jeśli takowe były...

I naprawde nie wiem gdzie widziałes "miszmasz" w tym filmie.
Multum wątków, żaden praktycznie nie skończony... Macki, fanatyzm religijny, owady, wielkie zuo zżerające połowę gościa, wyprawa do samochodu, wątek zbuntowanego czarnego prawnika, w dodatku nie lubianego w mieście, wyprawa po lekarstwa, bezsensowny wątek miłosny, ktory w dodatku kończy się na samym początku, do tego wszystkiego wkracza wojsko... Nie sądzisz, że trochę tego dużo? Nie czepiałbym się, gdyby miały one jakiś sens, ale taki 5 minutowy rzut na taśmę, żeby film dłuższy był, to nie dla mnie...

A koniec, powiem, ze wg mnie w tym filmie to nie stworki mialy byc straszne, tylko caly motyw filmu.

No własnie też tak uważam... I do pewnego momentu klimat grozy i niepewności zachowany był, lecz w momencie pojawienia się macek dochodzimy do wniosku, że to niestety tylko kolejny horror dla mas...

Co nie znaczy, że film całościowo jest zły... Samo zakończenie ostro kopie, szczerze mowiac po takiej produkcji nie spodziewalem sie tak ambitnego zakończenia, tu jak najbardziej na plus... No i początek, aż do momentu macek, też niczego sobie, nadejście mgły mogło budzic lęk...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Straszliwie teraz wśród wybitnych filmów dominują europejskie produkcje (głównie francuskie), zaś z Hollywoodem jest fatalnie. Ale to może dlatego, że Jankesi są niewymagającymi widzami (to znaczy z hamburgerami zamiast narządu odpowiadającego za myślenie) i to dla nich przygotowywany jest ten fajans?

Przypuszczalnie tak. Na szczęście amerykańskie filmy nigdy nie znajdą poklasku wśród stojącej na wysokim poziomie polskiej publiczności, posiadającej wyrafinowany gust.

Film wydaje się być tak banalnym, że aż się śmiać chce... A to przecież niby "następca Dnia Niepodległości".

Przecież "Dzień Niepodległości" był banalny i naiwny.

Elementy fabuły, które wymieniłeś, znajdują się w opowiadaniu - a opowiadanie uwielbiam, moim zdaniem najlepsze z tamtego zbioru. Najlepszym elementem jest to, że nie wszystko jest wyjaśnione - szczególnie w kwestii zakończenia. Motywem przewodnim opowiadania jest to, jak ludzie reagują w obliczu Groźnego Nieznanego - krzywdzą innych, popełniają samobójstwo albo biorą się do roboty. Sam film pewnie obejrzę, choć specjalnie do tego zdarzenia nie dążę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z filmów lubię takie super głupie komedie typu "Meet The Spartans", poza tym horrory i najlepszy jaki ostatnio oglądałem a mianowicie "Nieodebrane połączenie".

Co do "Meet the Spartans" moim zdaniem była trochę przesadzona, ale oglądając to drugi raz wspólnie z kolegami było przy tym dużo śmiechu <rotfl>.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem ostatnio w domu i jakoś miałem ochotę poczytać stare numery CDA (padło na nr z grudnia 07) i przy okazji recenzji Kane&Lynch pojawiło się dużo porównań klimatu gry z klimatem filmów Tarantino. Jako że zawsze lubiłem tego typu klimaty, pomyślałem że obejrze któryś z filmów Tarantino. Niby coś o nim kiedyś słyszałem, ale nigdy nie zdobyłem sie na obejrzenie jego filmu. Na pierwszy ogień poszły Wściekłe psy. Film zrobił na mnie takie wrażenie, że oglądałem jak zahipnotyzowany. Potem obejrzałem Kill Bill'a - efekt ten sam. Wszystkim którzy nie oglądali jeszcze filmów tego pana (sam niewiem jak do tej pory mogłem tego nie obejrzeć) - polecam.

"Pulp Fiction" powinieneś obejrzeć, chyba najlepszy film Tarantino ever, poza tym świetny jest "Deathproof"("Planet terror" niestety nie widziałem) taki powrót do korzeni twórczości Tarantino.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uuuu. Dużo mam ulubionych, i wartych polecenia <w kolejności przypadkowej>: (nie będzie wszystkiego, bo aż tak dobrej pamięci nie mam :))

-Władca Pierścieni,- no cóż Peter Jackson poświęcił trylogii 8 lat życia i włożył dużo pracy- to widać. Pozatym: klasyk gatunku jak dla mnie.

- Piąty Element, świetny film rozrywkowy. Na raz zapewne ale warto.

- Między słowami- Bill Murray i Scarlett Johansson zagubieni w Japonii.

- Tajemniczy ogród- mistrzyni Holland "za kółkiem" to ulubiony film sprzed jakiegoś czasu. Pełno w nim uroku.

- Zapach Kobiety,- klimat, gra aktorska... No i cudowna scena z tangiem w restauracji.

- Lepiej późno niż później, (komedia romantyczna- taka jak inne? Jednak nie do końca... Jack Nicholson pokazuje że jest jako aktor w najlepszej formie)

- Piraci (...)- za każdym razem mnie rozśmiesza.

- Między słowami- nazwisko Coppola mówi chyba samo za siebie- i świetna (jak zwykle? :]) rola Billa Muraya.

- Przekleństwa niewinności- również Coppoli, i też dobry.

- Czekolada- w pewnych momentach moja szczęka spoczywała na kolanach kłapiąc miarowo XD

- Okruchy dnia- piękny film z dobrą obsadą.

- K-Pax- nie wiem dlaczego, ale do dziś mam w głowie pewną scenę z tego filmu (Kevin Spacey zjadający u psychiatry (Jefa Bridgesa) banana razem ze skórką)- majstersztyk :))

-Terminal- Tom Hanks zrządzeniem losu utyka na lotnisku. Jeden z lepszych filmów rozrywkowych z Hanksem, które można było obejrzeć w tv na przykład.

-Requiem for a Dream- czyli jazda wysokiego szczebla bez trzymanki. Takie filmy wbrew pozorom też da się oglądać. (jeśli chodzi o gatunek ten film jest jak dla mnie w czołówce)

- Marzyciel- i znów rola, w której najlepiej (wg mnie) ogląd się Deepa. No cóż jak sam tytuł wskazuje- podróż do krainy marzeń w zestawieniu z brutalną rzeczywistością od której staramy się uciec...

- Charlie i fabryka czekolady- lubię wszystkie filmy, w których Deep gra jakiegoś nie do końca normalnego/ nietypowego gościa.

- Edward Nożycoręki- jak wyżej.

- Zabójcza broń- (seria) zabójczo śmieszne- dla mnie nr 1 z gatunku ;)) Nie wiem co ten film w sobie ma, ale za każdym razem jestem "uhahana".

"Pulp Fiction" powinieneś obejrzeć, chyba najlepszy film Tarantino

O tak, o tym prawie zapomniałam. Ma klimat. Jak większość filmów Tarantino. Ale ten jest inny. ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pulp Fiction to chyba najlepszy film w ogóle ;). Mogę go oglądać codziennie i nigdy się nie nudzi, Tarantino to geniusz.

Geniusz nie geniusz, Pulp Fiction uwielbiam. Oglądałem kilka(naście) razy, ten film chyba zawsze jest świeży. Jak sprzedawali z jakąś gazetą, to koniecznie musiałem sobie kupić i obejrzałem po raz któryś tam jeszcze tego samego dnia. Ulubiona scena - z policjantem Zedem. Chociaż nie, wszystkie sceny są ulubione.

Podobny film, też zabawny - "Czwartek".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojciec Chrzestny - dla mnie klasyka klasyk. Uwielbiam oglądać ten fil...to dzieło sztuki. Co do Pulp Ficiton - Tarantino w swojej szczytowej formie. Inny jego wspaniały twór to oczywiście Desperado, w którym zagrał jedną z bocznych ról, ale tego żartu nie zapomnę nigdy (kto widział, ten wie o co chodzi).

Wspaniałe są też filmy z Robertem De Niro i Alem Pacino. Wspaniały, choć nieco brutalny i tragiczny "Scarface" (jedna z życiowych ról Pacino", świetni "Nietykalni" z Costnerem i De Niro jako Alem Capone oraz pierwsza część "Depresji gangstera" i "Taksówkarz" z De Niro. Pierwszy film to świetna IMHO komedia i satyra na gangsterkę w Stanach a drugi film...chyba nie muszę komentować. To klasyk ("You talkin to me?" ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8)Pan życia i śmierci - naprawdę mocny, dobrze zrobiony film i świetna rola Nicolasa Cage'a.

Czy "mocny"... no może, jest parę takich scen. Może zaraz po obejrzeniu też powiedziałbym, że to mocny film, ale nie to utrwaliło mi się w pamięci na jego temat.

Moim zdaniem film nieco niedoceniony; Cage zagrał dobrze, zupełnie jak nie on. Fabuła fajna, z trafnymi i dość złośliwymi spostrzeżeniami. Nie jest to jakiś superhit, ale zgadzam się, raczej warto się zapoznać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojciec Chrzestny - dla mnie klasyka klasyk. Uwielbiam oglądać ten fil...to dzieło sztuki.

Grrr... Człek zobaczył, że ostatnio leciała w telewizji cześć pierwsza, to chciał popatrzeć, bo takie filmy można oglądać przy dowolnej okazji. A tu proszę: jakieś serialiki i inne dzieła rodzina chciała, więc musiałem pogodzić się z porażką.

9)King Kong - zarówno ten z 1985, jak i ten z 2005 bardzo mi się podobały, jednak ten starszy jest trochę lepszy

Ten nowoczesny Kong miłym filmem jest, choć tak od drugiej połowy jedyne kwestie, jakie wypowiadają, to krzyki pokroju "It's coming!" (i przerażenie). No... Lubie go jednak, nie powiem. ;)

Swoją drogą, to ulubioną książkę, grę, muzykę itp. bez większego problemu mogę podać, tak z określeniem tego "naj" filmu miałbym już problemy. Kiedyś bym pewnie rzucił: Gwiezdne Wojny, lecz - mimo sentymentu i sympatii - wyrosłem z machania laserowymi mieczykami. Kto wie: może film na podstawie ulubionej książki - Diuny, będzie dobry (ten "by Lynch"). Tylko gdzie ja go teraz dorwę? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5)Gwiezdny pył - naprawdę przepiękna baśń. Mino iż długi to nawet nie zauważyłem jak zleciały te dwie godziny. Filmu nie warto oglądać samemu.

De Niro tańczący w damskich fatałaszkach - must see it :) No i genialny Secundus.

Osobiście nigdy nie układałem sobie w myślach jakiejś toplisty filmów. Pewnie dlatego też, że nie widziałem ogromnej ilości tytułów, które wypadałoby obejrzeć. W każdym razie musiałoby tam znaleźć się miejsce dla Se7en Finchera - nie pamiętam tak klimatycznego filmu, w zasadzie wszystko wydaje się tam zrealizowane perfekcyjnie. Nie pamiętam też filmu, który tak mnie przeraził (ale znów, jestem generalnie miękki jeśli chodzi o wszelakie filmy z dreszczykiem/horrory).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem okazję obejrzeć kilka filmów, a więc trochę o nich.

The Punisher: Ciekawiło mnie demko gry, ciekawiły opowieści kumpla, to pomyślałem: kurde muszę obejrzeć film jak ma być w tv. Obawy jednak wprowadził Polsat, który lubi puszczać odgrzewane kotlety i niezbyt dobre produkcje. Film nie jest jakiś nowatorski, jednakże potrafi zaciekawić akcją, której punktem kulminacyjnym jest zabójstwo rodziny Franka Castle. Film oceniam na 8/10.

Super Zioło: Byłem przygotowane na dobrą komedię, jednak niemile się zaskoczyłem, bo nic w nim śmiesznego nie było. Rozumiem, że zielarstwo jest w Ameryce popularne, ale bez przesady. Poza tym z takimi bajkami to do Disneya. Jednak za produkcje i wkład zrobienia czegoś i jakieś tam efekty daje 3/10.

1408: Horror...mało straszny, chociaż ciekawy pomysł i wykonanie. Fajny był fragment z oknami, które były tylko 2 na całej ścianie olbrzymiego budynku.. Skończył też się tak jakoś nieprzeciętnie, bo zazwyczaj wszystko kończy się dobrze, ktoś miał zwidy, a tu jednak kaseta nie kłamie.. 8+/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1408

Szczerze mówiąc taki z tego horror, jak z filmów ze Schwarzeneggerem. Byłem jakieś pół roku temu z klasą na tym filmie w kinie i nawet tam nie straszył. Powiem więcej - podczas jednej sceny (gdy

główny bohater widzi dyrektora hotelu... w lodówce

) cała sala (włącznie ze mną) ryczała ze śmiechu ;) Ogólnie 1408 nie jest złe, bo i pomysł ciekawy, i wykonanie dobre, i obsada przyzwoita (szczególnie Samuel L. Jackson jest świetny jako dyrektor hotelu, niemniej Cusack też daje radę) ale tylko jeśli nie nastawimy się na horror. Ja to zrobiłem i nieco się zawiodłem. Większego kopa dało mi "Oko", na którym byłem w zeszłym tygodniu :)

No właśnie. Tutaj mamy z kolei do czynienia z remake'em azjatyckiego horroru. Oryginału nie oglądałem, ale wersja amerykańska jest całkiem przyzwoita. Nawet trochę straszy (raz wbiłem się w fotel, przyznaję się :D), mimo że straszenie polega zwykle tylko na tym, że coś nagle wyskakuje po chwili ciszy. Ogólnie jedyne zastrzeżenie to postać głównej bohaterki. Alba może i jest ładna, ale do horrorów za cholerę mi nie pasuje... Niemniej strawne, strawne, kasy nie żałuję ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...