Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Tak zachwalasz, ze juz na pewno tego nie obejrze. Ewentualnie jak puszcza kiedys w TV, bo placic za to nie będę :wink:

A znam ludzi, podniecajacych sie "Lejdis". Glupie to i takie niezdrowe... :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I bardzo jej z tego powodu zazdroszczę... Zdanie o "Lejdis" można sobie wyrobić już choćby z opisów filmu, opisów tego o czym jest. Jeszcze przed obejrzeniem go w kinie uznałem, że będzie to kolejna głupia komedia, upodabniająca się do amerykańskich, żerująca na seksie, udająca inteligentną, z tym pięknym, oryginalnym i niebanalnym przesłaniem, że miłość i przyjaźń są najważniejsze (choć to co widziałem na ekranie wiele wspólnego z miłością nie miało, no chyba, że z miłością do samych siebie). Nie pomyliłem się. A podniecanie się filmami tego typu dla mnie też jest niezdrowe i głupie. Po obejrzeniu "Męsko - damskiej rzeczy" miałem wstręt do filmów przez tydzień ;) Choć faktycznie ocenianie filmu, którego się nie widziało może przynieść dużo szkód. Przepraszam jeśli moja wypowiedź wydała się jakaś niemiła, ironiczna, ale moje nastawienie do głupich komedii podszywających się pod mądre jest bardzo negatywne i owe filmy powodują u mnie napady furii... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A znam ludzi, podniecajacych sie "Lejdis". Glupie to i takie niezdrowe... :wink:

A opinię wystawia osoba, która filmu nie widziała... ;)

Mowiac "glupie i niezdrowe" mialem na mysli podniecanie sie, a nie sam film, ktorego (jak sprytnie zauwazyles) nie widziałem :wink:

Ale sluchajac relacji ludzi, ktorych uwazam za nieglupich domyslam sie, ze jednak film jest do bani. Ale byc moze jest on skierowany do "odpowiedniego targetu" :wink:

I macie racje pisząc, że jakiekolwiek ocenianie filmu bez ogladania go, jest blędem :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, "Sweeney Todd..." jest świetny.

To cos zupelnie innego od filmow puszczanych w kinach do tej pory. Klimat, dialogi, aktorzy. Super :wink:

Mi chyba najbardziej podobał się pojedynek Todd'a z Pirellim, ale mięsne ciasteczka / paszteciki to też mocna rzecz.

A znam ludzi, podniecajacych sie "Lejdis". Glupie to i takie niezdrowe... :wink:

:scratch: A gdyby tak podminić Lejdis na Sweeney Todd - jak to szło... widzicie źdźbo w oku bliźniego a belki we własny nie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, hej, hej. To nie tak ;)

Ja sie nie mam zamiaru podniecać "Todd'em". Uwazam to za dobry film (a kto nie?). I tyle :wink:

A jesli moj post jest odbierany za podniecanie sie, to protestuje. :)

Belki zadnej nie stwierdzono, ale dzięki za troske :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem oglądać "Złoty Kompas" i muszę(jako fan fantasy, tak literackiego jak filmoweg i growego) stwierdzić, że może nie jest to genialny, ale na pewno świetny film. Nie zachwycił mnie w pełni dlatego, że akcja dzieję się trochę za szybko i zbyt chaotycznie, co jednak jest dość często spotykane w filmach opartych na książkach. Najlepsze określenie filmu jakie przychodzi mi do głowy to "Harry Potter, bez Harrego Pottera" czyli fascynujący świat, w którym nie ma idiotyzmów i niedorzeczności, a główna dziecięca postać nie jest przygłópawym pawianem, który zawsze jakimś cudem unika śmierci, a bystrym dzieciakiem z charakterem. Dlatego też mam zamiar przeczytać całą trylogię, której częścią pierwszą jest ksiązka, na której oparto film i czekam na adaptacje pozostałych dwóch tomów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kto nie?

Hmmmm... Niech no się zastanowię. Osoby, którym się nie podobał? :wink: Nie ma chyba żadnego filmu, który przypadłby do gustu każdemu - różni ludzie, różne potrzeby, różne zestawy Panvitan...

Ale w zasadzie nie o tym miałem. W końcu udało mi się obejrzeć 'Wiatr buszujący w jęczmieniu'... Od momentu, gdy usłyszałem o tym filmie wiedziałem, że w końcu go obejrzę. Kino się nie przydarzyło, ale od czego kino domowe? :) Dlaczego konieczne dla mnie było obejrzenie? Po pierwsze tematyka, czyli Irlandia i wojna o niepodległość. Po drugie dobre recenzje - Irlandia Irlandią, ale coś uwagę przyciągnąć musiało... I dobrze, że przyciągnęło.

Film polecam każdemu, kto lubi trochę pomyśleć, a nawet obejrzeć czasem dobry film :) Walka Irlandczyków z Angolami przedstawiona z perspektywy małej grupki osób, a skupiona właściwie na pewnym młodzianie, który początkowo nie jest przekonany do sprawy, ale z czasem to się zmienia... Znajomość historii Irlandii i jej 'przygód' z Anglią mile widziana, gdyż znacznie ułatwia odbiór - nie jest jednak konieczna, by cieszyć się tym, co najważniejsze, czyli historią. Bo w zasadzie nie jest to tylko film o Irlandii, ale ogólnie o walce o niepodległość, o tym jak daleko może ona zajść, a na końcu o bratobójczej walce... Ale przede wszystkim jest to historia o ludziach i ich podejściach do tego konfliktu, a jest ich naprawdę sporo. Film ma sporo dość mocnych emocjonalnie scen, ale nie epatuje patosem, więc można się wzruszać bez obawy o uczucia estetyczne... Nie wiem, co pokaże czas, ale dla mnie jest to jeden z filmów, które powinno się obejrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Stary, gdzie moja bryka?" uważasz za totalną szmirę? To obejrzyj "Lejdis". Zmienisz zdanie... Przy tym to "Stary,..." wygląda jak film Coppoli :)

Jeśli chcesz przyrównać poziom jaki prezentuje film "Stary, gdzie moja bryka" do "Lejdis" to chyba coś nie tak...Ten pierwszy IMO wypada dużo, dużo gorzej od Lejdis. Chociaż na Lejdis się śmiałem w kinie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też się momentami śmiałem na "Lejdis", natomiast moja mama i siostra prawi cały czas się śmiały na "Stary.." więc nie jest to jakaś uniwersalna metoda oceniania czy komedia jest dobra. Tobie bardziej spodobał sie ten pierwszy film, a i mnie z dwojga złego bardziej do gustu przypadł polski film, jednak nie zmienia to faktu, że jest kiepski. Wolę jednak głupią komedię od komedii głupiej, ale podszywającej sie pod inteligentną. Np. nie mam nic do "Strasznego filmu", a już taka "Męsko - damska rzecz" wzbudza we mnie odruchy wymiotne :) Kurcze, jak chciałoby się zobaczyć jakiś porządny film... eh te wycieczki klasowe... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie oglądam pełnometrażowych filmów w telewizji, z wiadomego powodu, reklamy i brak jakiechkolwiek nowości, a nawet tych fajnych staroci...

Wczoraj złamałem swoją zasadę, gdyż leciał "Pan i Pani Smith". Myslę sobie, film jakiś czas temu(dość dawny) był mocno reklamowany, że Gwiazdy grają, że akcja i w ogóle amerykańskie kino sensacyjne pełną gębą... Po pierwszych 30 minutach(do przerwy na reklamy) film był nijaki, ni to sensacja, bo akcji w nim brak, ni to obyczajówka czy komedia, bo jednak i do tego czegoś mu brakowało. Później było już tylko lepiej, akcja się nakręciła, typowe dla amerykańskiego kina nierealistyczne strzelaniny, masa łusek na podłodze i dziury w ścianie... a bohaterowie bez zadrasnięcia... Tylko własnie tego się spodziewałem po tej produkcji, więc się ogólnie rzecz ujmując, nie zawiodłem... Relaksator na wieczór po całym dniu roboty, taki na którym zbytnio mysleć nie trzeba, jedynie podziwiać widoki(a było co, zarówno płeć męska jak i ta piękniejsza miała na co popatrzeć- w obsadzie Angelina Jolie i Brad Pitt). Scenarzystom przychodziło do głowy jednak zbyt dużo pomysłów, IMO zbyt dużo zwrotów akcji, które wywracają wszystko do góry nogami(tak kilka razy...) i jednocześnie dbanie, aby film był śmieszny...

Podsumowując - jesli jesteś zbyt zmeczony aby obejrzeć coś na powaznie, ten film z wielu wzgledów dostarczy ci dobrej rozrywki... Akcja, piękno ludzkiego ciała i humorystycznie zagrane sceny to główne jego zalety.

Stary, gdzie moja bryka? - co wy chcecie od tego filmu? Trzeba się nastawić na bardzo kretyńską komedię amerykańską, taką jak inne Super Zioła czy USA-owskie Szarlotki i mozna się bawić nawet przy tym. Zdecydowanie wolałbym to, niż wiekszość polskich produkcji komediowo-romantycznych pokroju "Rozmowy nocą", czy inne "Tylko mnie kochaj".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Sondokan

Ja tam zagłosowałem na horrorki (mmm palce lizać) aczkolwiek zawsze miałem słabość do filmów psychologicznych... Co sądzicie o 'Requiem for a dream'?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Requiem dla snu'? Hmm, pierwsze co pomyslałem po obejrzeniu, to: "łał... mocne!". Niesamowity film i nie wiem czemu wydaje mi sie w pewien sposob podobny do "Control" (swoja droga tez polecam :wink: )

A wracajac do prawdziwego kina. "Stary, gdzie moja bryka" to film beznadziejny i i to, że "są jeszcze gorsze" nie jest żadną zaletą :wink:

Cieżko rozmawiać o "dobrych i złych filmach". To, jak wszyscy wiedzą, rzecz gustu. Jak muzyka czy gry. :wink:

A jak komuś sie spodobał "Stary..." to polecam "Clerks 2" :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, jak wszyscy wiedzą, rzecz gustu.

Niestety nie zawsze. Oglądałeś może sequel Smakosza? Obejrzałem to z czystej ciekawości i w niektórych scenach autentycznie byłem przerażony. Jednak nie paraliżował mnie strach, lecz niedowierzanie... Na przykład scena, w której grupa amerykańskiej młodzieży wrzeszcząc i modląc się o przetrwanie próbuje bezskutecznie wydostać się z autobusu. Coś niesamowitego. Krzyki w stylu "Zakneblował drzwi!!!" i "Nigdy się stąd nie wydostaniemy!!!" były bardzo na miejscu, zwłaszcza że szyby w owym autobusie zapewne były kuloodporne... Niektóre filmy są po prostu denne - niezależnie od gustów 'oglądaczy'. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam "Lśnienie". Może nie przestraszył mnie ten film tak jak się spodziewałem, ale jes lepszy od aktualnych horrorów. Moim zdaniem problem dzisiejszych filmów grozy polega na tym, że są nastawione na pokazywanie jak największej ilości flaków, krwi i drastycznych scen tortur oraz mordu, a nie skupiają się na tworzeniu właściwego klimatu. Zamiast straszyć mają wzbudzać niesmak i obrzydzenie. Efekt jest taki, że dla mnie są to komedie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Sondokan
'Requiem dla snu'? Hmm, pierwsze co pomyslałem po obejrzeniu, to: "łał... mocne!". Niesamowity film i nie wiem czemu wydaje mi sie w pewien sposob podobny do "Control" (swoja droga tez polecam :wink: )

Control? Masz na myśli ten z 2207 roku (reż.Anton Corbijn) czy z 2004 roku (reż.Tim Hunter)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten z 2007 (choc u nas dopiero niedawno byla premiera) o Ianie Curtisie i Joy Division.

A co do "Lśnienia" to szcerze mowiac, nie wiem skad opinie "najlepszy horror świata" etc.

Mnie ten film bawił, zwlaszcza aktorka grająca Wendy :wink:. Książka o niebo lepsza, zwlaszcza, ze w filmie bylo dziwne zakonczenie. Ale takie prawo Kubrick'a :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast straszyć mają wzbudzać niesmak i obrzydzenie. Efekt jest taki, że dla mnie są to komedie.

Przy niektórych komediach się tak dobrze nie bawię, jak przy większości horrorów... Obrzydzenie... Nie znam takiego pojęcia, jesli chodzi o filmy... Nie ruszają mnie hektolitry krwi i tony flaków... Już prędzej mozna wykrzywić swoje oblicze ogladając filmy wojenne, tam przynajmniej można zobaczyć coś realistycznego, coś, co naprawdę mogło mieć miejsce. Wczoraj właczyłem sobie, mozna powiedzieć, że już klasykę, Byliśmy żołnierzami.

SPOILER:

Scena, gdzie merdają się kordy i napalm spada na swoich, kopie w zad dość mocno.

I to własnie mozna nazwać klimatem, porusza do głębi i skłania do chociażby minutowej refleksji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosnie tworzonej w dzisiejszych czasach masy "horrorow", w ktorych jucha i flaki bryzgaja po calym ekranie absolutnie zgodze sie z opinia ze takie filmy nie strasza. Ale niekiedy sa to filmy ciekawe, ich tworcy wiedza chyba (przynajmniej niektorzy) jezeli tworza taki film ze ma to byc takie wlasnie cos w stylu calkowita rozpierducha a nie horror, i z takim podejsciem to cos nawet z tego wychodzi czasami.

A w samych juz horrorach, ktore maja straszyc motywy niektore sie juz przejadly strasznie. Ostatnio ogladalem hiszpanski film Sierociniec, bedacy nie wiadomo ktorym juz filmem, w ktorym dzieci COS widza a dorosli nie i maluchom (w tym przypadku jednemu) oczywiscie nie wierza. Nie powiem bo w samym filmie jest pare fajnych momentow, ze mozna sie przestraszyc, ale sam motyw oklepany strasznie. Coraz rzadziej trafiaja sie horrory po ktorych nie moge spac przez kilka godzin (oj kiedys tak bywalo :D glownie po dzielach Japonczykow). Zdazaja sie wyjatki ale pomysly na horrory juz sie chyba wyczerpaly i teraz trzeba nie lada pomyslu zeby powaznie przestraszyc widza. A tak wogole zauwazylem cos takiego, ze ludzie ogladajacy horrory dosc czesto jak ja i moj kolega, na niektore rzeczy wogole nie reaguja, przewiduja wszesniej co sie stanie. Niedawno ogladalem tez film Shrooms z owym kumplem i kuzynem (film taki sobie ale wogole nie straszny). I kuzynek wlasnie stroniacy od horrorow co chwile podskakiwal autentycznie przestraszony a my z niego niezly ubaw mielismy :D Mam nadzieje ze powstana w przyszlosci jakies ciekawe horrory i jeszcze bedzie sie przy czym bac :twisted:

PS: A tak z innej beczki. Co sadzicie o filmie nietypowym Beowulf? Ostatnio ogladalem i calkiem niezly byl (ale bez rewelacji). Fajna ta animacja komputerowa moglo by wiecej takich dziel powstawac, tylko z fabula lepsza troszku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chwilę temu powróciłem z kina, z filmu John Rambo

i powiem jedno: jestem zachwycony!!

dawno nie bawiłem się tak doskonale na filmie. Jest dokładnie taki jaki chciałem oglądać - mocny, brutalny, krwawy, miejscami przegięty. Specjalnie nie czytałem przed tym filmem jego recenzji na żadnych portalach, po to żeby samemu sobie wyrobić zdanie na jego temat. poza tym, jak to często bywa przy tego rodzaju filmach, jest mnóstwo pacanów którzy narzekają że Rambo jest taki, albo śmaki, że jest durny, przegięty, kretyński.

Ja przez te półtorej godziny bawiłem się na prawdę świetnie. Jest tu kilka farmazonów (na przykład grupka komandosów - każdy z inną bronią - to na wypadek gdyby któremuś zabrakło amunicji i musiał pożyczyć od kolegów). w filmie pada mnóstwo trupów. Chociaż nie, mnóstwo to chyba za małe słowo na prawdziwą hekatombę ofiar pana R. i jego kolegów najemników. Do tego sporo ilość trupów dokładają birmańscy wojskowi, którzy lubią sobie podpalić wioskę, wymordować mężczyzn, zgwałcić kobiety i postrzelać do dzieci. w dodatku wszelkie sceny są pokazane w sposób nie budzący wątpliwości, że facetowi na ekranie stała się poważna krzywda. Odstrzeliwane głowy, odrąbywane ręce, ludzie wybuchający po trafieniu pociskiem z moździerza.

to zdecydowanie nie jest film dla młodzieży (chociaż młodzież teraz, panie, odporna na takie rzeczy, przeca gra w te giery komputrowe gdzie się, panie, mordujo, zabijajo i krzywdzo na wszelkie, panie, możliwe sposoby).

w dodatku co lubię w takich filmach - jasny podział na dobrych i złych (przynajmniej wiadomo kto zginie ma końcu w straszliwych męczarniach).

jedni lubią filmy po których wychodzi się z kina i zastanawia nad sensem życia, zadaje sobie jakieś pytania. Ja lubię się skuteczne odmóżdżyć, zapewnić sobie półtorej - dwie godziny solidnej rozrywki, najlepiej mocno okraszonej wybuchami, pościgami samochodowymi, pięknymi kobietami, twardymi i brutalnymi facetami, którzy zaraz po tym jak oberwą kulkę nie mówią "ała" tylko "o żesz &^%$#@". taki właśnie jest John Rambo.

według pewnego portalu filmowego myśl przewodnia tego ostatniego (póki co) filmy z Sylvestrem Stallone brzmi "Heroes never die.... They just reload." i ja się w pełni z tą myślą zgadzam i już czekam na kolejną porcję rozwałki w wykonaniu Johna Rambo / Johna McClane'a / Jamesa Bonda / Terminatora / kogokolwiek, kto kiedykolwiek w filmie trwającym około 90-120 minut zabił więcej ludzi niż ja zjadłem kebabów!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z przedmówcą. "John Rambo" to kino mocne, krwawe, przedstawiające okrucieństwo wojny(?). Jednak nie budzące wątpliwości kto jest zły, kto dobry. Zastanawia mnie tylko czy John jest synem Indian? Bo strzela z łuku jak rodowity Indianin. Zastanawia mnie też:

Uwaga Spoiler:

John Rambo w ostatniej wiosce wyrwał(!!!) z szyi tętnicę jakiemuś tam żółtkowi! Czy to nie jest niesamowite?!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...