Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Hmm.. a nie przypadkiem "Landoliery" :wink:?

Jeśli chodzi o mnie, to cholera mnie normalnie brała w zwiażku z tym filmem. Mianowicie, dwa razy widziałem jego pierwszą część (a nawet 3, bo raz po niemiecku na jakimś RTL czy coś), a nigdy drugiej :evil: . Za drugim razem szukałem tego po całym programie, wszesz i wzdłuż każdego dnia, ale niestety drugiej części nie uwidziałem :? . I nadal nie wiem, jak sie kończy. Bo zaczyna się świetnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Mam pytanie.

Od jakiegoś czasu interesuję się filmikami ze świata gry Warhammer 40K. Czy istnieje jakiś film dziejący się w realiach tego świata? Jeśli tak, to jaki ma tytuł?

Eeee jeżeli chodzi Ci o filmiki z gry, to pewnie się sporo tego znajdzie, a jeżeli chodzi Ci o pełnometrażowy aktorski film sci-f z akcją w uniwersum Warhammera 40k, to takiego czegoś raczej nie odszukasz...A może i gdzieś daleko grupka jakiś ogromnie oddanych fanów Warmłotka 40k stworzyła pełnometrażowy film z ogromnym budżetem 300$, ale znaleźć takie coś to będzie dość duży problem xD . IMO zrobienie filmu bazującego na tym uniwersum jest wspaniałym pomysłem. Na pewno dużo lepszym niż kolejne części Star Wars, czy Star Trek...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zachwyciłem się komedią romantyczną ( :P ), pt. "Holiday". W rolach głównych Cameron Diaz i Kate Winselt. 8) Film mi sie spodobal zwlaszcza ze wzgledu na fajny klimat i bardzo dobre dialogi. Moze nie jest az tak nowatorski (zamiana sie domami na jakichs okres przez panny ktore przesladuje "milosny pech"), ale oglada sie to to bardzo przyjemnie. Produkcja Holiday kosztowala $85 mln, jak narazie zyski dobijaja do $180 mln. ;) Polecam, nie zaszkodzi. :faja:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ramach wycieczek organizowanych przez naszą szkołę w ferie zimowe pojechaliśmy dziasiaj na film Happy Feet: Tupot małych stóp. Kiedy ujrzałem kilka miesięcy temu reklamę czegoś tam z kadrami z filmu, to uznałem go za kolejny idiotyzm. Jak widać, niesłusznie.

Pojechałem wiedziony jedną pozytywną opinią na temat filmu. Może to by nie było nic specjalnego, gdyby nie to, że... A co ja się będę rozpisywał. ;)

Choć w swoim wieku już od dawna wymieniam końcówkę -naście, to jednak Happy Feet mnie zaskoczyło w sumie pozytywnie. Fabuła jest umiejscowiona w tzw. Imperium Pingwinów, w którym mieszkańcy (tj. pingwiny) odnajdują swoje pokrewne dusze poprzez śpiew. I tak się złożyło, że urodził się pingwin, który w ogóle nie umiał śpiewać. Potrafił za to... stepować. I o nim opowiada film.

Co by tu dużo mówić, po prostu fajnie się przy tej produkcji bawiłem. Choć czasem korzysta z ogranych motywów rodem z disneyowskich filmów (i tu wcale nie chodzi o żarty, choć czasem można się uśmiechnąć), to jednak daje się ją oglądać ze smakiem. Kolejną wisienką na torcie jest bardzo dobry dubbing oraz znakomite tłumaczenie (wziął się za to sam Bartosz Wierzbięta!). Czego chcieć więcej? DVD z tym filmem raczej nie kupię, ale może...

Moja ocena: 8/10

Jeśli lubisz filmy animowane, to polecam. Knight Martius. :thumleft:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak oglądanie filmów podobnych do siebie jednego wieczoru... W ten właśnie sposób jednego dnia obejrzałem "Borata" i "Volver" Almodovara... xD

"Borat" ze swojego zadania wywiązuje się idealnie. Nareszcie jakieś dosadne, zdecydowanie wyśmianie różnych chorych zjawisk i naruszenie paru tematów tabu. ;] Borat może podobać się zarówno dlatego, że najzwyczajniej w świecie bawi ("Zobacz, dwa karaluchy! To na pewno zamaskowani Żydzi! Rzuć im pieniądze to się odczepią!"), ale jednocześnie trochę do myślenia po samym seansie daje. :P Przyznam, że co najmniej zaskoczony byłem, gdy widziałem z jaką łatwością Ali G jako głupek jakim jest oczywiście Borat, wyciągał z ludzi informacje, których tak naprawdę nikomu by w normalnych okolicznościach nie powiedzieli. ;] Poza tym - między Bogiem, a prawdą - miło się czasem pośmiać z rzeczy, zjawisk z których teoretycznie nie powinno się śmiać i które są tak mocno bronione przez rozmaite normy moralne... (wizyta Borata u feministek zasługuje w tej kategorii na Oscara! ^_^)

"Volver" spodobał mi się o wiele mniej. Co prawda mamy tutaj hiszpańską muzykę, słońce i klimat charakterystyczny dla filmów Almodovara, ale po pewnym czasie jedyne co z tego zostaje to wspaniała rola Penelope Cruz. Kolejny film Almodovara, który odrobinę mnie nudzi i powoduje, że odnoszę wrażenie, iż sam Pedro zaczyna się kopiować. :P Ile razy można robić film wedle podobnego schematu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

At last, udało mi się obejrzeć "9. Kompanię" - lepiej późno, niż wcale. ;]

No cóż, zaczyna się jak najbardziej "standardowo" - grupka chłopców trafia do poboru, dostają bardzo surowego dowódcę i szlag ich trafia. Nie powiem, z początku byłem już lekko rozczarowany, bowiem to samo było choćby w takim "Wzgórzu Złamanych Serc", czy choćby w bardziej znanej "Kompanii Braci". Czy potem jest już lepiej? Well, od kiedy obejrzałem "Szeregowca Ryana" i "Helikopter w Ogniu", gdzie akcja przedstawiona jest w niemal doskonały sposób, wszystkie inne filmy wojenne wydają mi się pod tym względem "słabe". 9. Kompania jednak jak na takowy film prezentuje się całkiem nieźle - dobre zdjęcia, efekty - jest dobrze. Gdzieś przeczytałem, że owa produkcja ma jakoś tak "dogłębnie" przemówić do serc ukazując bezsens prowadzenia wojen, wszelkich konfliktów zbrojnych etc. No, tutaj niestety jakoś tego wyczuć się nie da (może nie potrafię?) - już tyle razy widzieliśmy przecież ten sam schemat - nieliczny oddział kontra setki wrogów. To jednak aż tak bardzo nie przeszkadza i film ogląda się naprawdę przyjemnie. Czas przy nim spędzony straconym nazwać nie można, ale z drugiej strony cudów i jakiś zwrotów akcji nie należy się spodziewać.

8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że ferie to i na ogladanie filmów więcej czasu. Wczoraj zobayczełm raptem trzy :).

"Clerks 2' - do tego filmu podszedłem tak jak się podchodzi do głupkowatych komedii czyli posiedzę te 1,5 h, trochę się pośmieję. Standardowa bezrozumowa rozrywka ;]. Jednak zawiodłem się na tym filmie. Może się zaczynam stary robic, ale poza kilkoma śmiesznymi scenami (dyskusja o Władcy Pierścieni, jak gość dostaje w twarz kartami albo (to mój prywatny mistrz - płakałem ze śmiechu podczas tej sceny) jak nasza główna bohaterka wychodzi na zewnątrz budynku i wali drzwiami po raz drugi Jay robiące poewną rzecz. To nie byłoby 9nawet śmieszne gdyby nie to w jaki sposób zostały wypowiedziane trzy słowa "What the f**k!!!" xD. Prostackie, wiem, ale tak jak gośc to powiedział to mnie kompletnie rozłożyło :D. Poza tym gagi mało zabawne, tematy właściwie zaczynają się i kończą na seksie i ogólna sztampa bez żadnego polotu. Najjaśniejsze punkty filmu to postacie Jaya i Cichego Boba - uwielbiam gości :). Film dośc marny, amło zabawnych scen - 4/10.

"Borat" - o ile "Ali G In Da House" bardzo mi się podobał o tyle "Borat" i jego paradokumentalna forma średnio przypadłą mi do gustu. Ale zacznę od plusów. Na pewno Borat potrafił wskazać, że mieszkańcy Stanów nie są zbyt rozgarnięci o czym się przekoanlismy jak chciał kupić samochód czy w sklepie z bronią :). Z całego filmu wyrzuciłbym przynajmniej 1/3 scen i wtedy film zdecydowanie bardziej by mi się podobał. Spokojnie bym wyrzucił scenę Borata z Azamatem walczącego o gazetę z Pamelą (to było obrzydliwe :fuj:). Ogólnie film wzbudził u mnie mieszane uczucia - z jednej strony pokazuje Stany jako kraj z ludźmi mało rozgarniętymi (nie wszyscy, ale sporo tam takich :P) i pokazuje, że jak się chce to można robić praktycznie wszystko. Konsekwencje czasem bolą, ale to w końcu Borat cierpi ;). gólnie jak ktoś chce na to iść to niech przygotuje się na rzeczy śmieszne i obrzydliwe - wszystkiego pod dostatkiem. Ja mam mieszane uczucia - ciągle cięzko powiedzieć co o tym myślę ;]. 6+/10 albo 7/10.

Do tego wieczorem "Stan Zagrożenia" z Harrisonem Fordem. Ot, klasyczny film sensacyjny ze sporą intrygą międzypaństwową w tle - do obejrzenia w sam raz. Nic nadzwyczajnego, ale oglądało się dobrze :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Ivo poleca na sobotni wieczór:

21:45 TVN: Rzeka Tajemnic

Co się dzieje, gdy za kamera staje jeden z największych kowbojów ubiegłego wieku :?:. No właśnie: powstaje arcydzieło. Eastwood udowodnił, że jest mistrzem reżyserii jakieś 10 lat temu, przy Unforgiven, przy Rzece Tajemnic pokazał, że osoba, która w swoich pierwszych filmach miała 5 linijek tekstu, może zrobić coś wspaniałego. Jeden z tych filmów których nie można przegapić..

A jeżeli już o Clincie mowa: dziś zaliczyłem najnowszy jego film: Flags of Our Fathers...Film trzyma bardzo wysoki poziom, jednak nie jest to kolejny klon Saving Private Ryan. Coś mi się wydaje, że oscarowa półeczka Eastwooda powiększy się o kolejną statuetkę.

00:40 TVP2: Chinatown

Klasyk kolorowego noir...cudo. Oglądać :!:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie sobie robię przebieżkę po Star Wars. Od Mrocznego widma do Powrotu Jedi. Od razu pozwolę sobie powiedzieć, że IMO original trylogy jest lepsze od nowej. A z nowej najlepsze jest mroczne widmo, a najgorsza zemsta sithów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę pasjonowałem się przygodami pana 成龙, czyli po naszemu Jackie Chana. Film „Pijany Mistrz” podpada pod „Ustawę o wychowaniu w trzeźwości” ;), ale jest świetny. Nigdy go wcześniej nie widziałem, ale praktycznie się nie zestarzał i nawet w epoce trików komputerowych (nawet guzy na głowie mieli lepione z jakiejś plasteliny) może służyć za wzór dobrego kina „bitego i kopanego”. Reżyserował go ten sam facet, który układał choreografię do „Matrixa” i dzięki któremu Trinity i Neo(n) robili swoje. Obraz dosłownie przeturlał mnie po podłodze. Sama postać Mistrza (z wiecznie czerwonym nosem) budzi tyle śmiechu co respektu. W tym filmie można odnaleźć początki stylu, jakiego Jackie będzie potem używał w swoich własnych produkcjach (czyli między innymi wykorzystywanie wszystkiego, co się pod rękę nawinie do prania oponentów). Ajajaj, niech ośmiu pijanych bogów ukarze mnie za to, że nie znałem tego obrazu. Już wypatruję po wypożyczalniach „Zbroi Boga”.

A właśnie: jaki jest wasz ulubiony film z motywem „mistrz – uczeń”? Ja zaliczyłbym po ostatniej sobocie wspomnianego „Pijaka” ;) na równi z pierwszym „Kickbokserem” z Van Dammem, na pierwszym miejscu bezapelacyjnie króluje „Imperium Kontratakuje” ( Do, or do not. ). Gdyby nagiąć kategorię, wrzuciłbym jeszcze „Leona Zawodowca” (scena na dachu). A wasze typy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dariusz, 'pijany' się nie zestarzał? :|

w takim razie masz albo baaardzo słaby odbiornik albo baaardzo mało współczesnych filmów walki widziałeś.

owszem ja też z czerwonymi polikami to oglądałem (btw są jeszcze dwie części :twisted: ), bo kocham te filmy, na nich sie wychowałem w latach gdy ojciec z 'za granicy' 14 lat temu (:shock:) skołował odtwarzacz VHS (great succes!). Jednak jeżeli ktoś nie zrozumie konwencji, nie jarał się tym w dziecństwie, nie przymnknie oka na te wszytskie 'czopsy' to już mu się zestarzał jak wuj. Widzisz, ja, Ty, ktoś jeszcze wie co i jak, że nie nalezy się tym kiczem przejmować i tylko obserwować kolejne układy choreograficzne, ale dla większości to stary, brzydki, zacofany film. Bo szczerze to po obejrzeniu Ong-Baka i Tom-Yun-Goong człowiek automatycznie podnosi poprzeczkę i bez sympatii do kina kopanego tych starszych dzieł bez bólu nie łyknie.

a ulubiony film 'mistrz - uczeń' ? Metal Gear Solid 3: snake eater :wink: choć jezeli pod to się da Kill Billa podciągnąć to będzie Kill Bill, może crouching tiger, może karate kid? sam nie wiem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dariusz, 'pijany' się nie zestarzał? :|

w takim razie masz albo baaardzo słaby odbiornik albo baaardzo mało współczesnych filmów walki widziałeś.

Eh, bo istota świeżości "Pijanego Mistrza" tkwi w tym, że jest to komedia kung fu. Za parę lat ktoś nakręci film z choreografią, przy której „Ong-Bak” będzie leżał i kwiczał, a „mistrzunio” jak śmieszył, tak śmieszy (a nawet bardziej – bo dodatkowo można obśmiać się z samej konwencji filmu), choć po innymi względami jest zacofany. To tak jakby powiedzieć, że „Flip i Flap” czy bracia Marx są przeżytkami, bo mamy Jima Careya, Borata czy innego Pazurę... :roll:.
btw są jeszcze dwie części

Oh, mama! I need them! :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja mam take pytanie. pare miechów temu (chyba ze 3) leciał sobie na pro 7 (niemiecki kanał jakby kto nie wiedział :P ) film. Był zrobiony w animacji komputerowej. Rok produkcji obstawiam między 2004-2006. teraz mam problem bo za chorobe nie moge znaleść tytułu tego filmu a obejrzał bym sobie go bo wtedy widziałem nie dość że końcówke to jeszcze coś tam szwargotali nie wiadomo co.... z tego co sie domyśliłem lludzie gdzieś na jakimś zadupiu wszechświata znaleźli pozostałości po jakiejś starożytnej rasie czy coś no i sie wpakowali po szyje w wiadomo co. był tam motyw jakichś pomarańczowych duchów widm czy innego cholerstwa które wysysało dusze(?) a nie dało sie tego rozwalić. napiszcie jeżeli macie jakiś pomysł co to mógł być za film lub znacie jakieś spisy animowanych sci-fi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy pytania.

1. Czy te pomarańczowe duchy wysysały z ludzi dusze w postaci niebieskich fantomów?

2. Czy niektóre z tych duchów były wielce gigantyczne?

3. Czy pod koniec wszystkie duchy zrobiły się niebieskie?

Jeśli wszystkie odpowiedzi to "tak", to ten film zwie się "Final Fantasy".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy były gigantyczne? tjaaa..... gigantyczne to mało powiedziane..... :wink: dusze w postaci niebieskich fantomów były ale czy nakońcu to pomarańczowe badziewie zrobiło sie niebieskie.... nie wiem. puścili reklamy przed samą końcówką a chyba wiesz jak długo u niemców reklamy trwają...... ale dzięki sprawdze czy to było to

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie sobie robię przebieżkę po Star Wars. Od Mrocznego widma do Powrotu Jedi. Od razu pozwolę sobie powiedzieć, że IMO original trylogy jest lepsze od nowej. A z nowej najlepsze jest mroczne widmo, a najgorsza zemsta sithów.
,,Mroczne Widmo"? Hehe, następny fan Jar - Jara? :lol:

Oglądał ktoś z was ,,9. Kompanie"? Podobno ten rosyjski ,,Szeregowiec Ryan" jest świetny. Prawda to?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja lubić boom boomy :D Moja lubić Mroczne Widmo, bo nie być aż takie głupawe love story. Moja lubić Mroczne Widmo bo to być po prostu fajne, a nie "byle jak najwięcej bajerów wsadzić"
,,Anakin, you breaking my heart!" - bez serca jesteś, Reaperius! Wolisz patrzeć, jak dziecko niszczy tysiące niewinnych droidów ze stacji bojowej oraz jak Jar - Jar przejmuje (prawie....) czołg! :lol:

Epizod III jest fajny, bo występuje w nim niejaki Commander Cody :-D

A poza tym widać po raz pierwszy Vadera, kiedy jego zbroja błyszczała nowością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że teraz w praktycznie każdym filmie pojawia się love story. To mnie już wkurza. O ile w SW to było uzasadnione, to co LS robi w prawie każdym filmie, nawet kreskówkach dla dzieci?

Komandor Cody był fajny, ale zdradził Republikę(no cóż to tylko klon). Ja osobiście z trzeciej części lubię Generała Greviousa i tą jego astmę, o którą przyprawił go Mace Windu- najlepszy Jedi z Obi-Wanem i Yodą.

Pozostaje mi tylko dodać "Damn the Empire!"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja lubić Mroczne Widmo, bo nie być aż takie głupawe love story.

Jeśli ten komentarz miał oznaczać, że wątek miłosny w 'Phantom Menace' nie był zły, to mam nadzieję, że tego nie oznacza 8) Wątek miłosny był jednym z głównym powodów, dla których na Ep 2 i 3 nie wybrałem się do kina. Zwłaszcza, że wiedziałem, że będzie w tych częściach się pojawiał pan 'zero emocji na twarzy" Christiansen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...