Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Dawn of Ages

Polecane posty

Deik Calamos

Przez całą podróż myślałem o tym dziwnym golemie, z którym dane nam było walczyć.

Kiedy tak jechaliśmy nasz towarzysz odzyskał przytomność, co było niewątpliwym atutem, gdyż walka w osłabionym składzie nie była najlepszym pomysłem. Kiedy dojechaliśmy do obranego miejsca moim oczom ukazał się dziwny widok. Ruiny jakiejś osady, kamienne domy, pustka. Nie mogłem być pewien, czy gdzieś w tych budowlach nie kryje się jakiś potwór, więc zwróciłem się do Morrigan:

- To miejsce nie wydaje Ci się zbyt ciche ?

Po tych słowach wyszedłem z wozu i zacząłem się rozglądać dookoła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thaedon Rozdarta Dłoń

No no no.. Jeśli to jest ta osada, o której mówiłaś Morrigan, to ja nie chcę nawet wiedzieć co by było gdybyśmy się udali w innym kierunku.. Po tych słowach zsiadłem z wozu, rozglądnąłem się na prawo i lewo i poczułem jakąś dziwną więź związaną z tym miejscem.. Odczułem jego pustkę w swoim sercu.. Powiedziałem do towarzyszy: Nie oddalajcie się zbytnio. Coś czuję, że nie jesteśmy sami.. Następnie przeszedłem na tyły wozu i podniosłem swój młot, zerknąłem na resztę towarzyszy i usiadłem na wozie podpierając się swoim orężem.. Pomyślałem sobie: Ech, niech idą na zwiady, ja tu sobie na nich poczekam..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

Rozczarowanie ujrzanym widokiem tej wioski mocno mnie przygnębiło. Nawet mój wilk zdawał się dostosowywać do otoczenia. Czyli zrobił się cichy, nieco nerwowy i, jeśli psowate mogą, dość ponury. Z doświadczenia wiem, że to nie jest dobry znak i może nas spotkać przykra niespodzianka. Zaczęłam się przyglądać otaczającym nas zabudowaniom. Na pierwszy rzut oka dawno opuszczone ruiny. Jednakże pozory ZAWSZE mylą. A ja żyję wystarczająco długo, by się o tym kilkukrotnie przekonać na własnej skórze. Paskudne uczucie déj? vu nie dawało mi spokoju. Już kiedyś, dość dawno temu, widziałam coś podobnego na skraju moich rodzinnych bagien. Maruderzy koczujący tam o mały włos nie zdarli ze mnie łusek...

Po dokładniejszym przyjrzeniu się otoczeniu, doszłam do wniosku, że... i tutaj mnie zagaił Deik.

- Jeśli opuszczona od dawna wioska mogła by być głośna, to tak. Ale rzeczywiście coś jest nie tak. Widzisz te ślady na ziemi? Bruzdy powstały kilka, może kilkanaście godzin temu. Przejeżdżały tędy trzy... nie, cztery wozy. No i przyjrzyj się ścianom. W wielu miejscach mech jest zdarty. Sądząc po ciemniejszych miejscach po nim, także niedawno. Coś jakby ktoś właził do środka.

Wtem odezwał się Thaedon.

- Coś mi się zdaje, że masz rację. Panowie, ostrożnie. Bardzo możliwe, że będziemy mieli towarzystwo.

Wypowiadając te słowa mocno ściszyłam głos, przez co zaczął się on upodabniać do dźwięków wydawanych przez moich dalekich kuzynów - jaszczurów. Niedoświadczeni usłyszeliby tylko syk. Ale moją kompanią się nie przejmowałam. Podróżujemy razem zbyt długo, by nie potrafili odróżnić mój szept od syku.

- Proponuję, byście stanęli nieco za wozem. Ja ostrożnie podejdę do tego budynku i zajrzę do środka. Przypilnujcie mojego wilka. Nie chcę, by mu się coś stało. - nadal syczałam. Jednocześnie ostrożnie, wzdłuż resztek kamiennego muru (ściany?) zaczęłam zbliżać się do budynku. Zajrzenie od frontu może się skończyć źle, więc zaczęłam obchodzić ruinę, by zobaczyć, co jest z tyłu. Zamierzałam też wejść do środka. Jeśli nie przez drzwi, to na pewno przez okno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deik Calamos

Rozglądając się, zauważyłeś plac pośrodku osady, na środku którego znajduje się zawalona studnia. Przy placu znajduję się ocalały budynek przypominający świątynie.

Morrigan Szary Cień

Z budynku nie docierał żaden odgłos. Ostrożnie obeszłaś go, znajdując dogodne miejsce do wkroczenia. Otwór okienny wyglądał solidnie, pomimo iż okiennice od niego odpadły. Postanowiłaś szybko wskoczyć, nie wzięłaś jednak pod uwagę podłogi budynku. Ta okazała się pokryta śliskim porostem, który mozolnie rozkładał resztki drewnianej podłogi. Poślizgnęłaś się na nim i upadłaś. W budynku panował zatęchły odór. Podniosłaś się i zobaczyłaś że oprócz resztek drewnianych mebli znajduję się tu coś jeszcze. Kopczyk kości, z pewnością należących do humanoidów, możliwe że do ludzi, znajdował się na środku pomieszczenia. Budynek miał tylko jedną izbę. Do stosiku prowadziły ślady ciężkich butów.

Wszystkie kości wyglądały jednakowo stare, a ślady stóp wyglądały na zostawione trzy-cztery miesiące temu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

Zerwałam się ze zmurszałej podłogi jak poparzona, przeklinając swoją głupotę. Jeszcze bardziej plułam sobie w brodę, gdy zauważyłam porozrzucane kości. Na szczęście w miarę szybko zorientowałam się, że coś, co się tymi nieszczęsnymi istotami (to wygląda jak ludzkie piszczele...) pożywiło, zrobiło to dawno temu i od tamtej pory nie wracało. Pospiesznie, acz w miarę uważnie się rozejrzałam po izbie. Trochę gratów... Nic specjalnego. Jeśli coś tutaj ciekawego było, to już dawno to zagrabiono. Miałam już skierować się do wyjścia, gdy zobaczyłam na klepisku ślady butów... Chyba orki takie noszą. Pewna nie jestem. Tak czy inaczej, buty były podkute. Spore. Raczej nie ludzkie. Elfie tym bardziej. Poza tym, niby odkąd elfy żywią się ludzkim (chyba) mięsem? Kanibalizm wśród ludzi - o tak. Nieraz słyszałam. Hmm... ślady mają kilka miesięcy... Ciężko stwierdzić, ale na pewno są już stare. Ok, trzeba resztę kompanii poinformować. Rozejrzałam się jeszcze raz po izbie. Może coś przeoczyłam?

Skierowałam się tym razem bezpośrednio do frontowych drzwi, uprzednio ukradkiem wyglądając prze otwór okienny. Jednocześnie rozmasowałam sobie obolały ogon... Jaka ja durna... Gdyby ktoś/coś tu było... Zła jak osa, podeszłam do drzwi z zamiarem wyważenia ich mocnym kopniakiem. Nie! Co ja robię - pomyślałam. Jeden głupi błąd na dziś starczy. Lepiej zachować ostrożność.

Powoli otworzyłam drzwi od frontu i wychyliłam na zewnątrz łeb, rozglądając się. Szybko zlokalizowałam resztę. Skierowałam wzrok na dalsze zabudowania z zamiarem wychylenia się wreszcie z tej zatęchłej chaty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deik Calamos

Mam złe przeczucia co do tego miejsca. Gdy stałem przy wozie, mocno chwyciłem kij, gdyż chciałem być gotowy na wszystko, nawet walke.

Wtedy odezwałem się do krasnoluda:

- Zejdź z wozu, tylko cicho.... przygotuj broń i bądź gotów na przyjęcie nieproszonych gości !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thaedon Rozdarta Dłoń

Spokojnie Deiku, na razie niczego jeszcze nie widać.. Po tych słowach zeskoczyłem z wozu, odwróciłem swój wzrok w kierunku Morrigan i zapytałem się jej: Hej, Morrigan i co tam w środku znalazłaś? Jest tam coś ciekawego czy nie? Następnie odpiąłem swój kufel od pasa, wychyliłem całą jego zawartość i udałem się w kierunku tyłu wozu aby uzupełnić kufel..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokinus Afilios

Morrigan właśnie wyłoniła się z chaty. Zauważyłem że Deik się zaniepokoił i wyjął broń. Nie dziwiło mnie to: Ludzie są tacy tchórzliwi. Dobrze chociaż że krasnolud nie stracił głowy. Nie potrzebujemy tu kolejnej panikującej dziewczynki.

-Jest tam cokolwiek ciekawego?- Zapytałem Morrigan.

Powoli zacząłem się nudzić, co prawda przy następnej walce będę musiał się trochę przyhamować, ale zwiedzanie opuszczonych wiosek nie jest moim ulubionym zajęciem. Szczególnie gdy nie czuje tu żadnej obecności demonów, czy nawet mistycznej mocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

Usłyszałam, jak Thaedon i Lokinus mnie wołają. Co oni do cholery wyrabiają? Może niech jeszcze transparentem pomachają, by wszyscy wiedzieli, gdzie są? Nie wierzyłam własnym oczom, że można być tak nierozważnym i nieostrożnym. Ciągle będąc przesłoniętą drzwiami, zamachałam rękami w kierunku towarzyszy. Gest znaczy "zamknij się idioto!!!". Ciekawe, czy te moje machanie przeszczepami zostanie zrozumiane... Wciąż nie wiemy, czy jesteśmy sami. Intuicja mi podpowiada, że może jednak tak. Ostrożnie się wychyliłam z tymczasowej, drzwiowej kryjówki i szybko podbiegłam do zniszczonego murku, który zauważyłam w pobliżu. I wychyliłam ostrożnie głowę, by się rozejrzeć. By mieć pojęcie, co się wokół mnie dzieje. By w razie czego zauważyć cokolwiek nieoczekiwanego. I by ocenić, co będzie moim następnym celem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

Murek był zniszczony, jednak nie przez ogień czy walkę, ale przez erozje. Gdy znad niego wyjrzałaś, nie zauważyłaś nic podejrzanego. Chociaż podejrzany wydawać by się mógł brak śladów obecności jakichkolwiek zwierząt. Na wprost ujrzałaś kilka całkiem zniszczonych budynków, a za nimi plac. Zauważyłaś tam zniszczoną studnię oraz wysoki, niemal nienaruszony budynek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

Rozejrzałam się po okolicy i... nic. Moja kobieca intuicja mnie zawiodła? Nowość dla mnie.

Cisza panująca w tym zniszczonym miejscu wywoływała mój niepokój. Tak. Teraz zdałam sobie z tego sprawę.

Wyjrzałam jeszcze raz z zza murku i starałam się wszystko dokładnie zapamiętać. Kilka zniszczonych budynków... studnia... A tam? Jakiś praktycznie nienaruszony budynek. Ciekawe... Czas zawrócić i przekazać wieści. Ale nic nie wspomnę, co się w tamtej ruderze stało, bo mi chyba łuski się zaczerwienią.

Odwróciłam się, przeszłam pochylona kilkanaście kroków i wyprostowałam się, kierując się do reszty. Już się nie kryłam, bo najwyraźniej nic w pobliżu nie było.

Podeszłam do wozu. Czas zdać relację (częściową), co i jak w okolicy.

- Słuchajcie, nic tu, w tych ruderach nie ma. Parę zmurszałych kości i odcisków butów sprzed co najmniej kilku miesięcy. Może nawet kilkunastu. Ale tam dalej - wskazałam ręką kierunek - jest studnia. Jak będzie w niej woda, możemy uzupełnić nasze zapasy. Niedaleko za nią zaś, co mnie nieco zaskoczyło, znajduje się spory budynek, który wygląda, jakby ktoś o niego dbał. Dobrze by było to sprawdzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thaedon Rozdarta Dłoń

Studnia powiadasz Droga Morrigan? Hmm.. Lepiej żebyśmy przy niej znaleźli coś ciekawego, bo nie chciałbym przejść tej całej srogi nadaremno.. Trochę nie chce mi się wierzyć w to, że w tym budynku niczego nie znalazłaś, ale niech Ci będzie - nie zamierzam tego sprawdzać.. Po tych słowach zerknąłem na resztę towarzyszy z drużyny aby zobaczyć wyraz ich twarzy na słowa Morrigan.. No ale dobra, jeśli nikt nie ma nic przeciwko, to proponuję udać się w stronę tejże studni.. To co? Ruszamy czy czekamy aż jakiś potwór wylezie z tej rudery gdzie nie tak dawno była nasza Jaszczurka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

- Tak, Thaedonie... Siedzi tam wataha smoków, z którymi grałam w Koci-łapci. Ale mi się znudziło, więc sobie poszłam. Teraz są smutne i złe, więc zaraz się na nas rzucą. Ehh... Nie ma tam nic wartego uwagi. Niby co miałabym zatajać? Zresztą, nieważne.

Skończyłam mówić i odwróciłam się w kierunku studni i tamtego podejrzanego budynku.

- Nie ma sensu tkwić w miejscu, czy się wracać. Dlatego proponuję iść dalej przed siebie, skoro już tu jesteśmy. Ale i tak proponuję zachować czujność. Nie wydaje się wam dziwne, że w dawno opuszczonym miejscu nie ma zwierząt?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokinus Afilios

Spojrzałem na Morrigan i powiedziałem:

-Mówisz że nic tam nie ma prócz kości, tak? Ludzkich kości? Mogłaś to sprawdzić.- Przy okazji ich nie próbując, pomyślałem- No, ale nie ważne. Nie traćmy czasu. Chodźmy sprawdzić tamten budynek, no wiecie ten "zadbany".

Spojrzałem na resztę. Żeśmy się dobrali, kapłan modlący się nawet o to żeby udało mu się podetrzeć du*ę, wiecznie upity krasnolud i zarozumiała Jaszczuroludka. No ale chyba nie można odmówić nam jednego. Jak chcemy to możemy się zgrać. Spojrzałem na budynek- czyli nasz tymczasowy cel- i rzeczywiście było z nim coś nie tak. Stare kości w odrapanych chatach na pewno nie pasują do tej budowli. Wyjąłem z wozu mój kostur. Schowałem mój medalion pod szatę, na razie nie będę go używał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

- Jestem łowcą, nie antropologiem... czy jak to tam ma. Wiem, że to stare kości humanoida. Po co ci dokładniejsza informacja? Ty i twój pociąg do trupów... To niehigieniczne, wiesz? (czasami żałuję, że nie mam tak bogatej mimiki twarzy, jak ssaki... Nie licząc głosu, to nie bardzo wiadomo, kiedy ironizuję) A skoro jesteś taki dociekliwy, to dlaczego nie spytasz mnie o te odciski butów? To od razu powiem, że nie wiem, kto je zostawił. Może ork, może człowiek. Raczej to pierwsze. Chodźmy wreszcie. Zawołałam wilka. Wolę, by w tym paskudnym miejscu był koło mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deik Calamos

Spojrzałem na reszte drużyny i rzekłem:

- Ten budynek przypomina mi świątynie, ale jakiego bóstwo to ciężko mi powiedzieć. Chodźmy więc i zbadajmy go, zawsze lepsze to niż bezczynne stanie.

Po poprawieniu swoich szat, pewnym chwyceniu kija dodałem jeszcze:

-Czy to nie dziwne, że akurat ten budynek wygląda tak ładnie ?

@ GM:

Próbuje użyć swojej wiedzy, aby dowiedzieć się jakiego bóstwa jest ta świątynia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deik Calamos

Kształt świątyni nie jest charakterystyczny dla żadnego z bóstw. Nad wejściem, we wnękach, znajdują się dwie zniszczone przez erozje figury, których nie możesz rozpoznać. Nie wyczuwasz żeby z tego budynku dochodziła jakaś szczególna boska emanacja. Co więcej, świątynia zdaje się przytłaczać boskie moce. Lub coś, co znajduje się w świątyni. Im dłużej wpatrujesz się w świątynie, tym wydaje się ona większa.

Lokinus Afilios

Nagle poczułeś nikłą, magiczną emanacje. Zdaje się ona dochodzić z budynku o którym mówił Deik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokinus Afilios

W drodze do budynku po moim ciele przeszedł, charakterystyczny dla obecności magii, dreszcz. Odwróciłem się do drużyny i powiedziałem:

-Coś tu jest nie tak, im bliżej tej "świątyni" czy co to jest, czuję znaki używania magii. Nikłe to prawda, ale jednak są wyczuwalne. Radzę zachować ostrożność.

Westchnąłem i wyjąłem medalion. Chyba jednak bez tego się nie obejdzie. Spojrzałem na Morrigan i Deika i postanowiłem poznać ich opinię (Krasnolud raczej nie ma o tym dużego pojęcia):

-Myślicie że te odciski, które widziała Morrigan w tamtej chacie, mogą należeć do kogoś mieszkającego w tamtym budynku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deiku, nie wydaje mi się żeby taki a nie inny wygląd tej "świątyni" był dziwny. Jeśli ziemie te zamieszkiwał jakiś wierzący lud, to ich "świątynia" świadczy o ich wierze.. A tak mi się wydaje.. Na słowa Lokinusa pomyślałem sobie: Ech, ma rację - nie znam się na tym więc nie będę się odzywał.. Po drodze do naszego celu położyłem mój młot na wozie, otworzyłem mój kufel przypięty do pasa i wychyliłem co nieco jego zawartości.. Następnie podniosłem z wozu młot, chwyciłem go mocno obiema rękami i powiedziałem po cichu: Mam nadzieję malutki, że jesteś gotów skopać tyłek jakiejś pokrace.. Po tym krótkim monologu z moim orężem zwróciłem się w kierunku reszty: A tak w ogóle to ktoś zastanawiał się dokąd pójdziemy dalej po zwiedzeniu tych ruin? Bo ja nie zamierzam biwakować w tym miejscu przez dłuższy czas.. Poza tym mam nadzieję że poza nowymi kłopotami znajdziemy w tej świątyni coś co może się nam przydać..
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deik Calamos

Gdy zbliżaliśmy się do budynku, nagle Lokinus poinformował nas o obecności magii. Sam również ją odczułem, gdyż była bardzo wyrazista, jednak coś ją tłumiło. Prawdopodnobie był to budynek świątyni, lecz nie mogłem mieć pewności.

Moje rozmysły przerwało pytanie Lokinusa , więc odpowiedziałem od razu:

- Jest to wysoce prawdopodobne, lecz ten budynek może być magicznym więzieniem. Obaj odczuliśmy emanacje magii, a dodam iż jest to boska moc., lecz nie potrafię określić jakiego bóstwa. Wymieniona przeze mnie moc tłumi to co jest w środku, więc raczej czeka nas walka, jeżeli otworzymy drzwi, niż przyjęcie powitalne.

Po tych słowach zwróciłem się do Thaedona:

- Masz racje, co lud to inne wierzenie. Jednak zauważ, że właśnie świątynia powinna być zrabowana jako pierwsza, gdyż tam zawsze jest coś cennego. A ten budynk pomimo braku mieszkańców nadal wygląda całkiem nieźle, oprócz tych figur zniszczonych prawdopodobnie przez warunki atmosferyczne. Więc lepiej przygotuj się na walke.

Na samym końcu zwróciłem się do Morrigan:

- Co ty o tym sądzisz ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrigan Szary Cień

- Heh, pytacie się mnie o zdanie w kwestii magii i religii... Religia mojego ludu jest dość specyficzna. Starczy, że powiem, że nigdy nie budujemy takich, ani nawet podobnych świątyń. Jeśli to oczywiście jest świątynia. Natomiast co do magii... Zauważam ją dopiero, gdy wyskakuje mi przed nosem. A i to nie zawsze. Cóż, śmieli się kiedyś ze mnie, że wśród przodków muszę mieć jakiegoś krasnoluda. Co wydaje mi się cokolwiek obrzydliwe. Nie bierz tego do siebie Thaedonie. Co do tropów... Nie wiem. Serio. Wyglądają zwyczajnie. Jakby nosił buty, pozostawiające tamte ślady, wielki ork. Mogę się oczywiście mylić, bo to dość stare ślady. Tak czy inaczej, jeśli z jakiegoś budynku wali nieznaną wam magią, to bądźmy ostrożni.

Skończyłam swój trochę przydługi monolog. Miałam już ruszyć prosto przed siebie, gdy coś przyszło mi do głowy.

- Słuchajcie. A ta magia emanująca z tego budynku nie będzie miała przypadkiem na nas wpływu? Wiecie, może tutaj jest tak pusto, bo ta magia nie jest ochronna, tylko... ehmm... przyciągająca? Wiecie, żyje sobie tam jakaś paskuda, która w ten sposób zwabia wszystko żywe wokół i sobie to pałaszuje. Nie znam się na tym, ale słyszałam małe co nieco i... cóż, nieco się obawiam.

Niepokój w moim głosie zrobił się naprawdę słyszalny. Ba, wręcz wyczuwalny. Nie ufam magii, nie znam się na niej kompletnie, więc nie dziwne, że się boję. Może to i zabobonny strach, ale nigdy nic nie wiadomo. Tym bardziej, że Deik i Lokinus sami nie za bardzo zdają się wiedzieć, z czym mamy do czynienia.

Popatrzyłam się na mojego wilka. Co on robi? Zagwizdałam na niego, ale nie reaguje. Dziwne. I straszne!

- Stój, gdzie ty idziesz! Wracaj!

Niedobrze, cholera! Mój wilk się oddala od nas i najwyraźniej zmierza do tego budynku. Zaczęłam iść w jego kierunku i dalej go wołałam. Nerwy mam napięte jak postronki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy podeszliście bliżej do domniemanej świątyni, zauważyliście że jedno skrzydło ciężkich, metalowych drzwi prowadzących do środka zostało wyważone. Budynek nie posiada żadnych szczególnych ozdób, oprócz dwóch zniszczonych posągów, znajdujących się we wnękach nad drzwiami. Przy budynku nie widać śladów żadnych roślin czy zwierząt, nie porasta go nawet mech. Ze środka wylewa się chłodne powietrze. Wilk wszedł do budynku, nie zważając na nawoływania Morrigan.

Morrigan Szary Cień

Widok budynku z bliska spowodował że ciarki przeszły cię całą.

Deik Calamos

Gdy zbliżyłeś się do budynku, poczułeś że twoja więź z bogami słabnie, tak jakby coś ich zagłuszało. Dodatkowo wyczuwasz jakąś dziwną, przytłaczającą obecność.

Thaedon

Drzwi wyglądają jakby były wykonane ze stali, jednak barwa metalu jest inna. Wydają się być odlane, a nie składane z mniejszych odlewów. Podziwiasz zapomniane techniki.

Weszliście do świątyni. Wilk siedział tuż za drzwiami, patrząc się znacząco na Morrigan z wywalonym ozorem. Pomimo zewnętrznego wyglądu świątyni, pomieszczenie w środku miało kształt koła. Ze sklepienia sączą się strumienie światłe z ukrytych świetlików. Pomimo małej ilości źródeł światła, widoczność jest dobra. Ściany pokryte są wyblakłymi i częściowo zatartymi freskami.

z sufitu zwisają resztki przerdzewiałego łańcucha. Pod nimi, na środku sali znajduje się kamienny postument, na którym leżą resztki jakiegoś przedmiotu. Opodal postumentu znajduje się, najprawdopodobniej wiszący na łańcuchu, kamienny symbol z wprawionymi klejnotami.

beztytuull.png

Symbol leży na jakichś humanoidalnych szczątkach.

Thaedon

Zauważasz, że podłoga została zbudowana z płyt układających się w pewien charakterystyczny wzór. Jeśli masz rację gdzieś powinien znajdować się przełącznik, zwalniający mechanizm ukrytego przejścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokinus Afilios

Od razu, ostrożnie, podszedłem do ciała żeby zobaczyć w jaki sposób umarło. Czy przez jakieś ukąszenie, cięcia, spalenie?

-Proponuje, Thaeodenie żebyś sprawdził co to za przedmiot leży na tym postumencie. Przy okazji sprawdź też ten symbol. Tylko ostrożnie, bo może być chroniony magią.

To miejsce raczej nie wzbudzało we mnie miłych emocji... Była w nim obecność jakiejś dziwnej magii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deik Calamos

Kiedy weszliśmy do świątyni osłabłem, lecz w pore chwyciłem się swojego kija i nie upadłem na ziemie. W tej świątyni było coś dziwnego, coś co absorbowało mój kontakt z bogami.

Gdy dostrzegłem zbliżającego się do ciała Lokinusa rzekłem:

- Czemu ty jesteś taki narwany co ? Czy dla ciebie nie istniej coś takiego jak pułapki ? Ja wiem, że w każdej opuszczonej świątyni na samym jej środku znajduje się jakiś drogocenny przedmiot, który tylko czeka by pierwszy lepszy osobnik zabrał go i wyszedł z wnętrza budowli ze złotym orderem za trud odzyskania przedmiotu.

Po wypowiedzeniu tych słów zwróciłem się do Morrigan

- Moja zdolność walki bardzo zmalała, przynajmniej w tym budynku, więc jeśli mamy z czymś walczyć to załatwmy to na zewnątrz. Jednak czy mogłabyć sprawdzić czy nie ma tutaj pułapek ?

Po wypowiedzeniu tych słów próbowałem nawiązać kontakt z bogami, by móc wesprzeć drużyne w razie potrzeby.

@GM -->

Czy udało mi się nawiązać kontakt z bogami i na jakie wsparcie z ich strony mogę liczyć podczas walki w tym budynku ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thaedon Rozdarta Dłoń

Po wejściu do świątyni rozglądałem się na prawo i lewo w poszukiwaniu jakiejkolwiek żywej istoty.. Po chwili powiedziałem do towarzyszy: Czy wy też czujecie ten dziwny chłód, to dziwne powietrze przepełniające to pomieszczenie? Następnie dotykając ścian i drzwi świątyni oznajmiam towarzyszom: Jestem niemalże pewny, że kiedyś już odwiedzałem podobną świątynię.. Te ściany, te drzwi, ta podłoga - to wszystko wydaje mi się być dziwnie znajome.. Po tych słowach zwróciłem się do Lokinusa: O nie mój drogi przyjacielu. Życie jeszcze jest mi miłe. Jeśli naprawdę chcesz, to sam sobie weź ten przedmiot. Nie zamierzam skończyć jak ten trup leżący koło Ciebie.. Następnie skierowałem swój wzrok na Morrigan: A gdzież to się podział Twój wilk? Czyżby spotkał tu jakąś wilczycę? Może przy okazji pozyskamy nowego towarzysza podróży? A tak poza tym, to mam małą prośbę: mogłabyś przeszukać tą świątynię w poszukiwaniu jakichkolwiek pułapek? Poszukałbym czegoś ciekawego w tejże świątyni, ale nie chcę zostać nadziany na jakieś cholerstwo.. Po tych słowach usiadłem na najbliższej ławce, odpiąłem od pasa kufel i zacząłem kosztować złocistego napoju..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...