Skocz do zawartości

Santus Faustus I

Forumowicze
  • Zawartość

    1602
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Santus Faustus I

  1. Dziwię się, że takie wydarzenie jak wyjście Wielkiej Brytanii z UE przeszło tu bez echa, jakby się nigdy nie wydażyło. Polska powinna podążyć za nią i to natychmiast. O ile gdy Wielka Brytania była jeszcze w UE, to jakoś można było w niej siedzieć. Jak Niemcy, Francja i Wielka Brytania tłuką się po głowach, to nas to powinno cieszyć - niech się tłuką jak najmocniej. Niestety Brytanii już zabrakło, a Francja jest za słaba żeby zdominować Niemców. Dlatego na ten moment nic tam po nas. Niech się kiszą we własnym sosie.

  2. Dnia 26.05.2016 o 12:42, DonDomino napisał:

    Pani rzuca się na policjantów, szarpie ich, a później "ja tu tylko stałam" i "jestem córką radnej PiS" - tak jakby to drugie stawiało człowieka ponad prawem... i co gorsze, jeżeli ta Pani nie poniesie żadnych konsekwencji, a policjanci którzy podjęli interwencje zostaną ukarani - okaże się, że miała racje. 

    Widziałem ten film z zatrzymania. Nie zauważyłem żeby wcześniej rzucała się na kogokolwiek. W przeciwieństwie do osobnika z innego filmu, który otwarcie podchodzi z gazem do stojących policjantów i pryska im w oczy. Tu wina jest ewidentna. Patrząc z punktu widzenia zasad bardzo szeroko pojętej rycerskości (co prawdopodobnie wyda wam się śmieszne) zachowanie panów policjantów było oczywiście skandaliczne. Tylko taka sytuacja, że policja nie jest od wdawania się w żadne rycerskie pojedynki, ale od zatrzymywania jeśli są ku temu powody (bo oczywiście nie powinni móc zatrzymywać kogokolwiek bez żadnych podstaw do tego lub z powodu "podejrzenia przestępstwa").

  3. Likwidacja systemu demokratycznego nie jest "występowaniem przeciwko systemowi, który wyniósł go do władzy"?

    Ale on wcale nie likwidował demokracji tylko zmieniał jej kształt. Wy wszyscy macie strasznie schematyczne myślenie. Dla was demokracja to jest to co mamy na zachodzie Europy, USA i Kanadzie. Ostatecznie jeszcze w Australii i kropka. Ale to nie jest tak, jest demokracja liberalna i demokracja totalna lub nawet totalitarna. I to nie jest sprzeczne ze sobą gdyż pierwsze określa metodę wyboru władzy, a drugie styl jej sprawowania.

    W końcu kto miałby Hitlera odwołać, gdy(by) okazało się, że jednak już nie chcą go u władzy i nie uosabia on woli ludu?

    A kto powiedział, że kadencja nie może być dożywotnia? Poza tym dałoby się to obejść i być spójnym z jego ideologią. Zawsze mógłby oznajmić, że "czysty rasowo" Niemiec nie może chcieć jego odwołania i to zapewne robota zakamuflowanych Żydów. Nie brzmiałoby to w jego stylu?

    Można też zakwestionować twierdzenie, że wyborca wie na co się pisze wybierając daną opcję polityczną i tym samym każde działanie wybranej przezeń władzy jest dopuszczalne.

    Jakieś ogólne pojęcie jednak ma. Żeby przewidzieć każde posunięcie opcji politycznej za którą głosujemy musielibyśmy wszyscy być jakimiś jasnowidzami, a tak się przecież nie da.

    A czy ktoś pytał lud, czy chce łamania prawa? Powiem szczerze, że nie przypominam sobie takich deklaracji podczas kampanii wyborczej.

    Kwestia odpowiedniego sformułowania pytania i urobienia wyborców i dałoby się uzyskać większość głosów za. Nie doceniasz połączenia głupoty przeciętnego wyborcy + potęgi pijaru i technik manipulacyjnych.

    Do reszty: nie dam rady wszystkim wam odpowiedzieć w ten sposób więc będzie bardziej ogólnie.

    Wolałbym, byś patrzył na sprawę z głową, posiadając prawniczą wiedzę. Taki mój kaprys, że wolałbym, by ludzie wypowiadający się na dane tematy, mieli z danej dziedziny jakąś wiedzę.

    Wszystkiego i tak nie będę wiedział. Ostatnim człowiekiem wiedzącym wszystko co tylko człowiek w jego czasach mógł wiedzieć był Arystoteles. On faktycznie znał się na wszystkim: rolnictwie, wojskowości, filozofii, sztuce, rzemiośle, prawie, matematyce itd. Potem zrobiło się tego zwyczajnie zbyt dużo dla jednego człowieka aż dzisiaj można być profesorem w bardzo wąskiej dziedzinie. Nawet odnośnie jednego kierunku na studiach. Prawa nie studiowałem, próbuję więc brać to na zdrowy chłopski rozum. Teraz będzie trochę jednak ad personam bo musi być: nie raz stykałem się z prawnikami i odnoszę wrażenie, że oni jakoś tak specyficznie podchodzą do tego czym się zajmują. Można wyczuć od nich pewien snobizm i poczucie jakiejś elitarności gdy temat schodzi na dziedzinę, którą się zajmują. W twoich wypowiedziach też da się to wyczuć. "Nie znasz się to się nie wypowiadaj" i inne takie zamiast ograniczenia się po prostu do sprostowania tego co mówię to jest typowe. Mem z chłopakiem z napęczniałymi żyłami na twarzy jakby coś chciał z siebie wydusić i podpisem "kiedy jesteś studiujesz prawo i od godziny nikomu o tym nie powiedziałeś" nieźle oddaje ten stan.

    Nie będzie zgodne z wolą "ludu" (narodu, mój drogi, polecam lekturę konstytucji). Najwyższym przejawem woli narodu jest konstytucja, a o jej nadrzędności chyba nie muszę wspominać.

    Ludu/narodu - jak zwał tak zwał. Została uchwalona przez demokratycznie wybranych polityków więc można ją za takową uznać. Ale paradoksalnie bardziej demokratycznie była uchwalona konstytucja frankistowskiej Hiszpanii. Zamiast jednej ustawy jak u nas, to składała się z 7 aktów przyjmowanych na drodze demokratycznego referendum. Paradoksalnie bo sam Franco był antydemokratą totalnym. Proponowali mu zrobić referendum z pytaniem w stylu "Czy chcesz aby gen. Francisco Franco dalej sprawował swój urząd?" Kategorycznie odmówił bo nie chciał żeby jego władza pochodziła od narodu tylko od Boga, więc swojej osoby nie chciał poddać pod referendum. Nawet z góry wygrane. Ale już coś takiego jak poszczególne akty konstytucji już można było poddać pod głosowanie.

    Skoro faszyzm ci nie pasuje, to może przejdziemy do marksizmu?

    Marksizm to następny przypadek krytyki akcydentalnej demokracji. Każdy, kto legitymizuje władzę przez odwołanie się do woli ludu/narodu/klasy robotniczej/ludu pracującego miast i wsi/obywateli może być tylko akcydentalnym krytykiem demokracji. I choćby stawał na rzęsach, to nigdy nie będzie z rodzaju krytyków substancjalnych.

    Argumentum ad personam. Bez znaczenia jest to, czy coś jest wygodne czy nie, póki argument jest właściwy.

    Właśnie o to chodzi, że nie jest właściwy. Podałem kilka przykładów autentycznych całkowitych antydemokratów - można sobie wybrać który nam najbardziej podpasowuje do straszenia nim ludzi. Ten jest przykładem chybionym.

    No, taki przykład wykopany w ogródku, co on tam znaczącego zrobił, pewno władzę dostał z kosmosu rolleyes.gif

    No właśnie o to chodzi, że swoją władzę dostał w wyniku demokratycznych wyborów. I nawet nie tylko o to. Facet postanowił odwoływać się do ideologii nacjonalizmu w wersji germańskiego volkizmu i socjalizmu, czyli dwóch idei wyznających zasadę suwerenności ludu/narodu/rasy. I to tyle było jeśli chodzi o zostanie antydemokratą substancjalnym. Wtedy Hitler był już kaput (przynajmniej pod względem ideowym). Chłop po prostu umarł w butach dla substancjalnej krytyki demokracji.

    Tak na marginesie dodam, że są głosy sugerujące, że nacjonalizm jako samodzielna ideologia nie istnieje, jest najwyżej dodatkiem do innej idei. W Polsce była to narodowa demokracja (Roman Dmowski, w Niemczech i Austrii narodowy socjalizm (Adolf Hitler), we Francji koncepcja monarchii narodowej (Charles Murras).

    Znowu gucio prawda. Mówiąc krótko i obrazowo, tutaj po prostu bito tak długo, aż wszyscy uznali, że tak jest. Bez znaczenia było to jednak dla faktu.

    Bito każdego idącego do urny wyborczej?

    Każde próby okrężnego formowania zasad prawnych w formie nowomowy są zwyczajnie nienaukowe i każdy, kto przynajmniej kapkę czasu poświęcił na naukę prawa, puka się w czoło przy obecnych rewelacjach serwowanych przez ludków u steru.

    Podobnie jak ja gdy czytam wasze rewelacje w temacie idei i myśli politycznej.

    Ty, patrz, zdawało mi się, że ktoś pisał o jakiejś wygodzie dyskutantów i braniu argumentów z pola...

    Teraz już nie rozumiem. Co ma jedno do drugiego? To o wygodzi dyskutantów to było jedno z wyjaśnień czemu to akurat tego polityka podaje się jako czołowego antydemokratę. Drugie byłoby takie, że podający sam szczerze wierzy w to co mówi i nie myśli o własnej wygodzi. I obstawiałbym, że zwykle tak właśnie jest. Choć wariant pierwszy też nie jest wykluczony.

  4. Mówisz że demos od nich żądał wywalenia prezesów stadnin... fakt Białobok (prezes stadniny w Michałowie) już 40 lat tam pracował i drugiego takiego specjalisty od konia arabskiego w Polsce ciężko znaleźć. Nawet komuniści go nie ruszali... ale to pewnie argument za zwolnieniem.

    Inne pytanie to ilu z wyborców wszystkich opcji politycznych w ogóle pomyślało przy urnach o czymś takim jak stadnina koni. Choć do tego co było swego czasu w Niemczech (i to nie w formie III Rzeszy, ale bardziej nam współczesnych) na publicznych basenach jeszcze nam trochę brakuje. Tam już nawet nie dyrektorzy, ale i sprzątaczki musiały być chadeczkami lub socjaldemokratkami. Obie sytuacje - ze stadniną w Polsce i z basenami w Niemczech - są oczywiście absurdalne. Choć stadniny interesują głównie garstkę pasjonatów jeździectwa, to coś takiego jak np. telewizja, urzędy, wymiar sprawiedliwości lub służba mogło przyjść na myśl większej ilości ludzi idących na wybory.

    Prawo jest łamane zawsze... gdyby tak nie było pojecie prawa nie byłoby potrzebne. Zwolnienie z naruszeniem prawa nie jest sprzeczne z zasadami demokratycznego państwa prawa, ale z kodeksem pracy. Sprzeczne z zasadami demokratycznego państwa prawa jest naruszenie trójpodziału władzy i omnipotencja rządzących.

    Ale właśnie nie chodzi mi o prawo pracy czy prawo karne tylko właśnie coś takiego jak konstytucja lub jakaś inna ważna ustawa. To demos wybrał tych ludzi do władzy i to w jego imieniu prawo jest łamane żeby osiągnąć cel. Ja teraz nie oceniam tego w kategoriach moralnych. Patrzę tylko na tą sprawę na zimno. Jeśli część sędziów z trybunału konstytucyjnego pochodzących z koalicji PO-PSL zostanie z tego trybunału wyrzuconych choćby i nawet nielegalnymi metodami, to będzie to zgodne z wolą ludu wybierającego do władzy PiS.

    Hitler, Hitler!, HITLER !!!!!

    Dawaj tego "puncha" bo mnie bardzo zaciekawiłeś! smile_prosty.gif

    Domyślałem się, że ktoś może dać tego gościa jako przykład zaprzeczający tezie mojej wypowiedzi i dlatego z góry przed tym ostrzegałem. Choć oczywiście rozumiem, że teraz zrobiłeś to prowokacyjnie, na zasadzie wejścia z ciekawości na pole minowe. Ale do rzeczy bo to będzie dłuższa wypowiedź i punch będzie nie tylko ode mnie, ale również od profesora nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce Jacka Bartyzela. Cytaty będą pochodzić z jego książki "Śmiertelny bóg Demos. Pięć wykładów o demokracji i jej krytykach". Oczywiście zaznaczę jeśli cytat będzie pochodził z innego źródła.

    Zacznijmy od początku czyli samych rodzajów krytyki demokracji. Są dwa takie rodzaje: krytyka akcydentalna i substancjalna. Krytyka akcydentalna jest to krytyka jakiejś cechy demokracji, ale z myślą, że jest to wada do naprawienia, wyrażenie zdania, że "lekarstwem na zło demokracji jest więcej demokracji" i inne takie. Może to też być krytyka jakiegoś jednego typu demokracji (przedstawicielskiej, bezpośredniej, krytyka podziałów okręgów wyborczych, systemu prezydenckiego, z oddzielonym prezydentem od premiera), ale z ogólnym przekonaniem, że demokracja jest dobra lub choćby tylko najmniej zła spośród innych ustrojów. Słynne zdanie premiera Winstona Ch. jest właśnie krytyką tego rodzaju i nasz Austriak z kwadratowym wąsem również wpije się w ten nurt.

    Krytyka substancjalna natomiast to przekonanie, że jakieś zło leży w samej istocie demokracji i jest to coś niereformowalnego, co można zlikwidować jedynie likwidując całkowicie ustrój demokratyczny w każdej formie. Takimi krytykami byli Sokrates i Platon, Joseph de Maistre, Louis de Bonald, Juan Donoso Cotes, Nicolas Gomez Davila, hiszpańscy karliści, Julius Evola i cały szereg innych postaci.

    Hitler jest przytaczany jako czołowy antydemokrata z tego powodu, że jest wygodny dla przytaczających. Był tylko prymitywnym demagogiem, którego dodatkowo kompromitują jego zbrodnie. Po prostu cudo jako straszak i przykład do szantażu moralnego na antydemokratów. Ale jakby przeciętnemu zwolennikowi demokracji przyszło podyskutować z takim Sokratesem (gdyby żył), to po demokracie zostałby tylko smród (w sensie inelektualnym).

    "W nacjolitaryzmie plemienno-rasowym, najczęstszym w Niemczech, nie została przeto odrzucona ani demokratyczna zasada suwerenności ludu/narodu, ani principe des nationalites, tylko obie one zostały w szczególny zreinterpretowane. Pierwsza została scedowana na charyzmatycznego "wodza", uzyskującego demokratyczną legitymizację przez plebiscytarne acclamatio ludu; druga natomiast została przeniesiona z sumy jednostek-obywateli na grupę czysto rasową. Charakter "nacjolitarny" nie był przy tym jakimś wyjątkowym przypadkiem, związanym z hitleryzmem, lecz immanentną oraz dominującą cechą myśli nacjonalitarystycznej w Niemczech od oświecenia (Johann Gottfried Herder) i romantyzmu (Johann Gottlieb Fitchte). W XIX wieku, zarówno nacjolitaryzm demoliberalny, kulminujący w obradach Parlamentu Frankfurckiego (1848/49), jak postromantyczny ruch "volkistowski" i "niemiecko-chrześcijański" (Paul de Lagarde, Karl Fischer, Arthur Dinter), były antylegitymistyczne, antyhabsburskie, wrogie uniwersalistycznej tradycji Świętego Cesarstwa, a tym samym antykatolickie i antyrzymskie."

    Jak widzimy cały myk polegał na przeniesieniu woli ludu z kolektywnego parlamentu na jednego człowieka, ale zasada ani trochę się nie zmieniła. Hitler robił to, czego oczekiwali jego wyborcy. Oni dobrze wiedzieli na co się piszą, ale dzięki goebbelsowskiej propagandzie nie przeszkadzało im to. Tak - to był szczery demokrata.

  5. Występowanie o opinię do międzynarodowych organów i późniejsze totalne lekceważenie tejże opinii gdy jest nieprzychylna nie ma wg mnie nic wspólnego z kierowaniem się zasadami.

    Jest to organ DORADCZY, czyli jak nazwa mówi jest od doradzania. A doradzanie to jednak coś innego niż rozkazywanie. Królowie też mieli doradców, ale koniec końców to przecież wiemy do kogo należał ostatni głos. Raczej nie do szanownych doradzających. Ostatecznie można sobie przeczytać co oni tam wymyślili, ale to do niczego nie zobowiązuje naszego rządu.

    Nie porównuj tego do pytania przechodnia o godzinę. Prywatnie to może on pytać kogo i o co chce, ale kiedy występuje w imieniu swojego kraju i prosi o opinię szanowany organ doradczy to wypadałoby chociaż wziąć tą opinię pod uwagę.

    Jeśli pod "wziąć tą opinię pod uwagę" NIE rozumiesz "zastosować się do wszystkiego co tylko ten szanowany organ doradczy zaleca ze względu na to, że jest to szanowany organ doradczy" to nawet ostatecznie mogę się zgodzić.

    Waszczykowski zgłosił się z własnej inicjatywy, ale skoro prezesowi to nie odpowiada to powinien ministra odwołać, a opinię przełknąć. A PiS udaje, że sprawy nie było.

    Znowu: jeśli "przełknąć opinię" oznacza tylko z ciekawości zapoznać się z nią, to mogę się zgodzić. A nawet jeśli zrobiliby w 1000% wszystko co ta szacowna komisja doradza, to należałoby też puścić jasny sygnał, że to jest ich suwerenny wybór, a nie wykonywanie prikazu jakiejś komisji. Choćby najbardziej powszechnie szanowanej.

    Problem w tym, że sami nic nie jesteśmy skłonni dać od siebie. Rząd utożsamia kompromis z kompromitacją.

    A co takiego mieliby dać? Czemu w ogóle skład sędziowski jakiegokolwiek polskiego trybunału obchodzi naszych "drogich" zachodnich partnerów?

    Teraz demonstracje KOD nie dają żadnych podstaw do interwencji. To są pokojowe demonstracje

    Pokojowe być może, nie byłem i nie widziałem. Ale za to na bank bezsensowne w swoich założeniach. Żadna demokracja nie jest w tej chwili zagrożona. PiS jak może odsuwa jak może ludzi z PO-PSL z wszelkich instytucji z których się da. Czyli robi to czego oczekuje po nich demos, który ich wybrał do władzy. Jeśli gdzieś łamie przy tym prawo, to w żaden sposób nie umniejsza jego ogólnej demokratyczności. Widzimy po prostu konflikt między prawem, a demokracją. Czyli zbitka "demokratyczne państwo prawa" jest frazesem, zwykłą chimerą. No i ogólna zasada jest taka, że demokratycznie wybrany polityk nie ma w zwyczaju występować przeciwko systemowi, który wyniósł go do władzy. Z góry odradzam przytaczanie przykładu pewnego niespełnionego austriackiego malarza z kwadratowym wąsem jeśli nie chcecie dostać intelektualnego puncha.

  6. Zdajesz sobie sprawę, że stawanie okoniem za wszelką cenę, bo tak, to droga donikąd?

    A tam zaraz stawanie okoniem za wszelką cenę. Chodzi mi tylko o dobitne podkreślenie tego, że kierujemy się własnym interesem i własnymi zasadami. Nie zawsze muszą być one sprzeczne z ustaleniami jakiś organów międzynarodowych. A pan Waszczykowski mógł się zapytać o co chce i kogo chce. Choćby i handlarzy oscypkami z Krupówek. Nikogo do niczego to nie obliguje. Ani szacownej komisji do udzielenia odpowiedzi ani naszego rządu do zastosowania się do jej wskazań gdyby łaskawie takiej odpowiedzi raczyła udzielić.

    Zwyczajnie żyjemy w świecie naczyń połączonych i nie możemy sobie pozwolić na chamstwo i butę. Zbyt wiele eksportujemy, a zła opinia o nas prędzej czy później się nam w tej kwestii odbije czkawką. I nie, nie piszę teraz o kładzeniu uszu po sobie i nadstawianiu tyłka. Piszę o tym, że dyplomacja (jako taka) u PiS leży w kącie.

    Tylko proszę mi bez głodnych kawałków o tym jak cały świat się jednoczy. Może się werbalnie jednoczy, ale po cichu i tak każdy dba o własny zad. A to, że pisowska dyplomacja leży wcale mnie nie dziwi. W końcu odwołują się do sanacji której dyplomacja również leżała. Dodatkowo wcale nie pomaga im kreowanie za granicą Jarosława Kaczyńskiego na jakiegoś potwora i takiego mniejszego Hitlera przez "różowy" salon związany ze środowiskiem Michnika, Geremka, Kuronia (dobrze, ci dwaj już nie żyją, ale chodzi mi o ich ideowych spadkobierców), Lisa i reszty tych "autorytetów". Kaczyński został przez nich wepchnięty w nienaturalną dla siebie rolę polityka prawicy (i na dodatek jej lidera) z przyczyn czysto towarzyskich. Choć w zasadzie trzeba tu powiedzieć o pseudoprawicy.

    Putin taki twardy i jak to się skończyło? Sankcjami.

    Lepiej żeby przypadkiem na poważnie nie nałożył im własnych sankcji bo to się może skończyć detonacją kilku atomowych krasnali. I będą sobie mogli mu nakładać sankcje, ale chyba na eksport gruzu z ruin własnych miast. W najlepszym razie będzie jak w tym dowcipie z telegramem po wygranej z rosyjską drużyną siatkarską/piłki ręcznej/nożnej: Gratulacje STOP Gaz STOP Ropa STOP. Z Rosją nie ma żartów. W końcu mają prawo potraktować te śmieszne sankcje jako wypowiedzenie swego rodzaju wojny.

  7. Tylko właśnie ta Komisja zauważyła, że to, co do tej pory zrobił rząd nie było zgodne z obowiązującym w Polsce prawem.

    Zdanie podtrzymuję: kierować należy się polskim prawem a nie ustaleniami jakiś zagranicznych komisji. Jeśli się pokrywają to nic się strasznego nie dzieje, ale na wszelki wypadek należy przynajmniej wrzucić te ustalenia do niszczarki bez czytania.

    A, i bodajże jedynym państwem, które olało opinię Komisji Weneckiej była putinowska Rosja.

    Bo Putin jest twardy i nie będzie się przejmował jakimiś komisjami weneckimi. Choć na tle reszty mięczaków nie jest to trudne.

    Nawet Orban się dostosowywał, choć próbując dokonywać własnych interpretacji zaleceń Komisji.

    No widzisz jaki to grzeczny i ugodowy człowiek. A robią z niego straszak na niegrzecznych eurokratów. Bójcie się Orbana! Ma takie wielkie zębiska i was zje! A tak naprawdę to normalny polityk.

    Nie wspominając o tym, że polski rząd jest w stanie upokorzyć i pohańbić wyłącznie siebie, a nie szanowany międzynarodowy organ doradczy.

    Nie powiedziałbym. Trzeba tylko mieć trochę jaj podszytych butą i bezczelnością to i na taki "szanowany międzynarodowy organ doradczy" znajdzie się sposób. Poland rocks!

  8. Komisja Wenecka zniszczyła nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS i praktycznie powtórzyła wyrok TK oraz naciski opozycji, nakazując publikację wyroku TK.

    Był kiedyś taki szlachcic co kazał sobie poprzybijać wyroki sądowe wokół dziury w wychodku. Myślę, że coś podobnego należałoby zrobić z ustaleniami tej całej komisji. Należy zadbać o to, żeby jak najwięcej ludzi się o tym dowiedziało i niech zostanie maksymalnie upokorzona i pohańbiona przez polski rząd. A potem postąpić według polskiego prawa. Żadna komisja wenecka nie może nam nic nakazać.

  9. @up Jeśli chcesz pobawić się w budowę domu, to po prostu kup dodatek Hearthfire. Innych domków niż z tego DLC lub do kupienia w miastach w podstawowej wersji gry nie polecam. W jednym z takich modowych poznikały mi przedmioty w tym maski smoczych kapłanów. Dlatego taką kategorię modów odradzam. Co do innych modów, to zależy w jakiej kategorii szukasz (oprócz domów). Ogólnie polecam Tropical na klimat i te wokół niego oraz 2 mody immersive: armors and weapons - można dzięki nim zdobyć naprawdę dużo surowców przetapiając tanie, słabe przedmioty. Do tego to: http://www.nexusmods.com/skyrim/mods/1002/? - wiele świetnych świetnych mieczy + unikatowe. Jednego niestety nie zdobędziesz już na tej postaci którą ukończyłeś główny wątek gdyż jest do znalezienia pod jego koniec. Za to 2 unikaty możesz znaleźć kolejno: w ruinach gdzie szukałeś rogu Jurgena Wiatrocośtam (przy jego piedestale) i przy ścianie ze słowem mocy na szczycie Gardła Świata. Do tego Sofia jako towarzyszka (ale nie wgrywaj jej dźwięku bo jest denerwująca) i gra.

  10. Tym bardziej, że sam zainteresowany często dawał przykłady megalomanii i zwykłego buractwa, vide chociażby jego 'Zwycięzcy się nie sądzi'.

    Miał podstawy tak o sobie powiedzieć. W tamtych czasach nie było potrzeba spiżowego Lecha Wałęsy tylko "Bolka" - cwaniaka rozpychającego się łokciami, mogącego wycyckać tak bezpiekę jak i swoich konkurentów z opozycji. I zrobił to, zrobił to koncertowo. Lech Wałęsa niczego by nie zdziałał.

  11. Robienie z telewizji publicznej "telewizji narodowej" i przerwanie programu (jaki by on nie był) tylko po to, żeby pokazać prezydenta robiącego sobie zdjęcie ze skoczkami? No, naprawdę "łamiąca wiadomość"... Nie zdziwię się, jeżeli jeszcze mniej ludzi będzie to oglądać.

    Serio tak zaczęli robić? Dawno nie oglądałem telewizji więc siłą rzeczy nie mogłem tego zauważyć. Jeśli tak, to wszyscy przeciwnicy PiS, manifestanci z KOD i inni tacy mogą zwijać transparenty i iść na pizzę. PiS i spółka właśnie przerżnęli następne wybory. Jak się przerywa ludziom ulubiony serial żeby nadać coś takiego, to nie skacze im poparcie tylko ciśnienie widzowi. Ale oni oczywiście tego nie rozumieją.

  12. Nie widzę w takim postępowaniu żadnego błędu. "Sojusz z PO ws. Trybunału" jest całkiem logiczną rzeczą, bo Kaczyński wciąż wyczynia cuda i nie liczy się z nikim.

    Sojusz z PO w jakiejkolwiek sprawie to strzał w stopę. Własną oczywiście. Dlaczego PiS wygrał? Czemu nie mamy Bronisława Komorowskiego na drugą kadencję? Bo PiS i Andrzej Duda są tacy super (no i Kukiz na dokładkę)? Czy raczej dlatego, że ludzie mieli dość PO i Komorowskiego? Od tej partii należy się odciąć, Petru powinien walić w nią jak w bęben i jechać po niej tak samo jak po PiS albo i jeszcze bardziej (jeśli w ogóle powinien się wychylać co do czego mam wątpliwości, ale o tym poniżej). Cała para powinna iść w to, żeby przekonać wyborców, że nie jest PO 2.0. Jeśli nawet takie Krystian Legierski, lider "tęczowej" organizacji zadeklarował, że zagłosuje na Andrzeja Dudę, ponieważ tych jego ukochanych "związków partnerskich" i tak nie będzie, a przynajmniej dokopie Komorowskiemu i PO, których ma dość, to powinien być sygnał alarmowy, że od tej partii należy się trzymać z daleka. Ewentualnie podejść do niej na długość kija żeby dowalić. Jarosław Kaczyński bardzo mądrze zrobił, że nie wystartował osobiście w wyborach prezydenckich. On jest dla wielu człowiekiem niewybieralnym choćby był jedyną alternatywą przeciw nawet takiej kiepściźnie jak Bronisław Komorowski. Wyciągnięcie jakiegoś niezbyt znanego posła z tylnych szeregów i wystawienie go jako kandydata na prezydenta okazało się bardzo opłacalnym posunięciem. Właściwie nic nie musiał robić, wystarczyło tylko pozwolić działać przeciwnikowi i dać mu samemu się ośmieszyć.

    Poza tym przed wyborami miał dokładnie takie same poglądy i jakoś źle to na poparcie nie wpłynęło.

    Za to źle wpłynęła informacja o samym Ryszardzie Petru, o tym jak polecał brać kredyty we frankach szwajcarskich równocześnie samemu przewalutowując swój na złotówki. Nie wiem czy ta informacja jest prawdziwa, ale to nie ma znaczenia. Po czymś takim ten facet powinien zostać schowany głęboko do szuflady przez założycieli partii lub ewentualnie trzeba by było odtrąbić, że ta informacja to durna plotka i przedstawić na to oczywiste dowody. Inaczej wiarygodność takiego człowieka i jego formacji leci strasznie w dół. Wiem, normalnie jest tak, że to oskarżonemu trzeba udowodnić winę. Tyle tylko, że to nie sąd, a walka o głosy prostego luda i tu obowiązują inne zasady żeby walka okazała się skuteczna. Także to zaszkodziło tej partii + przedstawianie jej jako "partia Balcerowicza". Nie życzę dobrze tej formacji, ale nie biorę tego pod uwagę przy mojej ocenie jej posunięć. To robię już na zimno. Najwyżej będę się cieszył, że popełniają durne błędy choć samej oceny co jest błędem to nie zmieni.

  13. Czyli np. tacy białoruscy opozycjoniści, którzy nawoływaliby do nałożenia sankcji na reżim Łukaszenki, zgodnie z tym prawidłem powinni zostać przez władze Białorusi rozstrzelani/wsadzeni do więzień za uderzanie we własny kraj.

    Właśnie tak. Bo kto z tego powodu ucierpi i jakie to miałyby być sankcje? Że Łukaszenko podczas wizyt zagranicznych będzie wchodził kuchennymi drzwiami? Najbardziej stracą na tym zwykli Białorusini. Władza i tak się wyżywi. Mogą sobie nie lubić Łukaszenki i nawet próbować go obalić, ale zdrada własnego kraju i własnego narodu powinna być surowo ukarana. Aż się dziwię Łukaszence, że jeszcze nie zrobił z nimi porządku po takim numerze. Widać to bardzo łagodny i wyrozumiały człowiek wbrew temu co się o nim mówi.

    Wałęsa i wszyscy członkowie "Solidarności" podobnie, w końcu działali na szkodę ówczesnej władzy, jakby tego było mało byli opłacani niemieckimi markami przez obce państwa...

    Jeśli tylko na szkodę władzy, to ok. To zupełnie inna sytuacja, zwykła walka polityczna między władzą a opozycją. Nawet jeśli wzięli za to pieniądze od innego państwa. Także przykład kiepski. Lepsze byłoby tu przywołanie przykładu Ryszarda Kuklińskiego. Jego akurat nie trawię. Facet wskazał cele dla amerykańskich głowic nuklearnych nad Wisłą. Kto by najbardziej ucierpiał od takiego ataku? Gomułka z Gierkiem i Kiszczakiem? Przecież nie.

    Twierdzisz, że można łamać normy moralne, uprawiać hipokryzję do kwadratu, kłamać, ale jeśli jest to robione w imię "Boga i ojczyzny", to wszystko jest usprawiedliwione.

    Gdzie tak uważam? Przecież z tego powodu właśnie krytykuję Ryszarda Petru. Dobry cel (jak najmniejszy deficyt budżetowy) nie usprawiedliwia niegodziwych metod (opowiedzenie się za sankcjami na własny kraj). Czy jeśli otwarcie bym powiedział, że będę w pierwszej kolejności dbał o interes własnego kraju i własnego narodu + trzymał się tej linni, to też byłaby hipokryzja? Choć mam poważne wątpliwości czy rozmawiając z poważnymi zagranicznymi politykami musiałbym coś takiego wyartykułować, czy raczej sami czegoś takiego by się po mnie spodziewali.

    Stosując takie myślenie można powiedzieć, że muzułmanie powinni udawać przykładnych obywateli, żeby w odpowiednim momencie wykorzystać okazję i zabić jak najwięcej niewiernych. W końcu działali w imię Allaha, to powinno im to zostać wybaczone.

    Muzułmanie działają według wskazówek islamu. Spodziewanie się czegoś innego jest wielką naiwnością. Nie "popieram" tego ponieważ nie jestem muzułmaninem. Gdybym był być może sam bym tak działał. Ale nie jestem więc patrzę na to z perspektywy człowieka wychowanego w takiej, a nie innej kulturze. Można na to spojrzeć inaczej: po hindusku, buddyjsku, żydowsku, taoistycznie itd. Nie można jednak na to spojrzeć z perspektywy "człowieka w ogóle" gdyż coś takiego nie istnieje.

    A co, każdy ma mieć takie podejście jak ty, regularnie chodzić do kościoła na msze, żeby nie został przez ciebie uznany za zdrajcę i postawiony przed plutonem egzekucyjnym?

    Skąd taki pomysł? Nie musi chodzić na żadne msze, nie musi być wierzący, ale jest jakieś minimum lojalności w stosunku do własnego kraju i własnego narodu. Nie każdy ma charakter wielkiego bohatera i nie każdy byłby zdolny do wielkich poświęceń za swój naród i swój kraj. Nie wiem na ile sam byłbym do tego zdolny, nie jestem w stanie tego określić siedząc w kapciach przed komputerem. Tylko czy powstrzymanie się od opowiedzenia się za sankcjami na własny kraj to aż takie wielki poświęcenie? Wystarczy nic nie mówić, nikt go nie torturował żeby coś takiego z niego wydusić.

    Irytują mnie tacy ludzie, którzy wykrzykują hasła "Wielka Polska Katolicka", odmawiając "odmieńcom" jakichkolwiek praw, jeśli tylko odważą się wychylić.

    Jeśli ktoś świadomie i celowo chce działać na szkodę własnego kraju i narodu z byle powodu to tak - taki "odmieniec" ma się bać wychylić. Może umrzeć na zawał ze strachu przed konsekwencjami zanim nawet dojdzie do procesu. Tak będzie lepiiej dla wszystkich, zarówno tych wierzących w cokolwiek jak i tej wiary nie podzielających.

    Raczej po prostu użyją siły... A tego się obronić nie da.

    Witam nową duszyczkę w świecie realnej polityki. Obserwowanie awantury o jakiś tam "trybunał konstytucyjny" (powołany jako instytucja przez wzór Wielkiego Demokraty Czesława Kiszczaka), manifestacji "KOD" i innych takich było przezabawnym doświadczeniem. Zupełnie jakby jego orzeczenia miały jakąś realną moc, a nie były ważne tylko na papierze. Moje standardowe pytanie gdy zetknę się z jakimś nakazem, zakazem, wyrokiem: a jak się nie zastosuję do niego, to co? Rzecz w tym, że realnie nic. Oczywiście można sobie wpisać gdzie się chce (w konstytucji, w pomniejszej ustawie, takim czy innym kodeksie) jakąkolwiek sankcję za niedostosowanie, papier jest cierpliwy i wszystko zniesie. Ale jeśli nie ma środków do wymuszenia wyroku, to jest to tylko makulatura na podpałkę do pieca i nic więcej. Kaczyński wydawał się również podzielać ten sam błąd co jego przeciwnicy skoro tak zajadle walczył o miejsca w nim dla swoich zwolenników. Tymczasem realnie rządzi ten, kto ma w swoich rękach wojsko i policję.

    A wtedy możemy nawet przebić Węgry (i tak już je przebiliśmy w tempie wprowadzania zmian) i będziemy zmierzać ku świetlanemu przykładowi Wenezueli Chaveza i jego następcy Maduro.

    Wut? Niestety Węgier nie przebijemy ponieważ PiS i Fidesz to zupełnie coś innego. Chavez to też polityk z innej opcji politycznej niż Orban. Zazdroszczę Węgrom. Choćby dlatego, że Orban spłaca zadłużenie w MFW i wykopuje go z Węgier, a nie zapożycza się jeszcze bardziej.

  14. Cytujesz Dmowskiego, który specjalnie leciał za Pilsudskim do Tokio, żeby Japończycy nie zgodzili się na sfinansowanie powstania w Polsce. Uważał, że takie powstanie byłoby szkodliwe dla Polski, ale skoro przeszkadzał Piłsudskiemu, to wg twojego rozumowania powinien za to beknąć.

    Nie ponieważ powstanie wiązałoby się z przynajmniej kilkoma tysiącami ofiar (albo i kilkudziesięcioma) i najprawdopodobniej i tak byłoby przegrane jak to zwykle bywa z powstaniami w naszej historii (z nielicznymi wyjątkami).

    Do tego był jeszcze deputowanym rosyjskiej Dumy, to już w ogóle kwalifikuje go jako płatnego pachołka Moskwy, choć dzisiaj jakoś nikt mu za to wyrzutów nie robi.

    Dmowski był politycznym realistą i starał się w ten sposób ugrać jak najwięcej dla naszego narodu. Zauważ też, że sam nie robię nikomu wyrzutów za to, że zasiada w europarlamencie i tam próbuje coś dla Polski ugrać. Nikomu, niezależnie od tego z jakiej jest opcji politycznej. Niech próbuje, niech ugra choć europarlament również uważam za instytucję wrogą.

    Jak dla mnie Petru powinien "beknąć" tylko wtedy jeśli jest opłacany zza granicy i celowo działa na szkodę kraju. Przecież z jego punktu widzenia realizacja obietnic wyborczych PiS może doprowadzić do kryzysu gospodarczego i znacznie większych strat.

    Niet! Zdrajca jest zdrajcą niezależnie od pobudek. Może brać za to pieniądze, może robić to z nienawiści do własnego kraju, do aktualnej władzy i z wielu innych powodów. W mojej ocenie PiS pod względem gospodarczym też jest kiepską propozycję. Ale to nie usprawiedliwia takiego postępowania.

    Gdybyśmy stawiali przed plutonem każdego polityka, którego decyzje miały negatywny skutek dla kraju, to chyba nie starczyłoby miejsca na cmentarzach.

    To zależy czy chciał dobrze, ale wyszło mu jak zwykle, czy też starał się specjalnie w jakiś sposób zaszkodzić krajowi. Np. namawiając do nałożenia sankcji lub interwencji zbrojnej inne państwa.

    Dokładnie to samo rzuciło mi się w oczy. Już widzę te krzyki oburzenia, gdyby niemiecki polityk domagał się wprowadzenia jakichś przepisów w UE, które dotyczyłyby wszystkich krajów z wyłączeniem Niemiec.

    Niemiecki polityk ma dbać o interesy Niemiec, to zupełnie normalne i nie co innego po nim oczekiwać. Chyba, że trafimy na jakiegoś niemieckiego zdrajcę. Wtedy co prawda z obrzydzeniem do niego, ale może da się takiego jakoś wykorzystać.

    Przecież zostałoby to potraktowane jako próba podporządkowania sobie UE przez Niemcy.

    I bez tego Niemcy mają opinię trzęsących UE.

    A ja jestem zadymek, i napierwsiejsze obowiązki mam wobec siebie wink_prosty.gif

    Podejrzewam, że jesteś nowym kontem niejakiego Losowego123 co dostał miesięczny urlop, a potem chyba bana za pomysł na "Wielką Masakrę Katoli" (na taką grę). Oczywiście uważasz i nie robisz takich wyskoków bo wiesz, że pewnie byś wyleciał. Jednak nie widzę między wami istotniejszych różnic niż login. Podejście do wiary, ojczyzny i takich rzeczy macie kubek w kubek takie samo. Moderacjo da się tą tezę jakoś sprawdzić?

  15. Nie rozumiem czemu powinien za to beknąć.

    Nie jesteś politykiem i jak widzę nawet jako obywatelowi jest ci obca lojalność wobec Polski dlatego tego nie rozumiesz. Gdyby Petru ograniczył się tylko do krytyki uchwalanie budżetu z deficytem powyżej 3%, to ciężko żebym się z nim nie zgodził. Nawet poszedłbym w tym dalej i dał absolutny zakaz (konstytucyjny, nie płynący z za granicy!) uchwalania budżetu z deficytem jak swego czasu proponował nie kto inny tylko sam Korwin. Niech sobie krytykuje obecny rząd, niech nawet używa sobie wobec niego określeń absolutnie nieparlamentarnych, niech organizuje sobie różne KOD-y czy inne dziwactwa, niech blokuje w miarę możliwości posunięcia rządu - to jest jeszcze zwykła walka polityczna w obrębie tego samego kraju. Ale niech nie domaga się za granicą nałożenia na własny kraj sankcji, obojętnie czy robi to w jakimś parlamencie czy zagranicznych mediach. I nie pomoże tu zasłanianie się "a bo na inne kraje które tak zrobią też należałoby nałożyć sankcje". Co nas obchodzą inne kraje? Jest polskim politykiem i coś takiego nie powinno mu w ogóle przejść przez gardło. Jeśli ważniejsze dla niego jest dowalenie w ten sposób PiS i Kaczyńskiemu (mogliby stracić poparcie po takich sankcjach) od interesu samej Polski, to niech znika z życia publicznego. Dobrze chociaż, że nie posunął się do namawiania do zagranicznej interwencji zbrojnej "w obronie demokracji", bo to już kwalifikowałoby się na postawienie przed plutonem egzekucyjnym.

    Przystąpiliśmy do UE na pewnych warunkach i jednak dobrze by było się do nich stosować.

    Albo wystąpić. Członkostwo w UE oraz innych organizacjach ponadnarodowych to przypadek. Dziś jesteśmy, jutro możemy nie być. Ale na pierwszym miejscu jesteśmy Polakami i powinniśmy być lojalni wobec Polski ze stolicą w Warszawie, a nie w Brukseli, Moskwie, czy Waszyngtonie. Kto tego nie rozumie niech się nie bierze za politykę. Moja lojalność wobec Unii jest zerowa i wcale się z tym nie kryję. Nie stosowałbym się do jej "zaleceń", z niczego bym się nie tłumaczyłbym przed trzeciorzędnymi europarlamentarzystami jak to zrobiła nasza pani premier. "Jestem Polakiem więc mam obowiązki polskie" jak pisał Roman Dmowski.

    Jeśli UE nie nałoży na nas kary gdy przekroczymy te magiczne 3%, to będzie to jasny sygnał dla naszego rządu, że może się zadłużać do woli, bo Unia nic w tej sprawie nie zrobi.

    Albo jeśli sami Polacy nie pognają w diabły rządu który tak zrobi. Wtedy zwykły człowiek nie będzie ponosił konsekwencji tak deficytu jak i sankcji. Unia nie jest jedyną odpowiedzią na coś takiego.

    Krótkoterminowo ewentualne kary są dla nas gorsze, ale długoterminowo dużo gorszy byłby brak kar.

    Tak jak sądziłem - zdanie wyjęte z kontekstu. Jeśli wziąć pod uwagę kontekst, to Petru ma dużo bardziej umiarkowane zdanie na ten temat niż chociażby ja.

    Po holendersku niestety nie rozumiem więc muszę się opierać na tłumaczeniu. Przeczytałem cały tekst i wiem, że on powiedział też coś takiego odnośnie innych państw. Natomiast jako polski polityk mógł zaznaczyć, że nie może domagać się czegoś takiego dla własnego kraju. Nie jest to żadna hipokryzja tylko pokazanie wobec kogo i czego jest lojalny.

  16. Jest na to prosta rada: nie przekraczać deficytu budżetowego, co - jakby się zastanowić - nie jest wcale głupim pomysłem.

    To dobry pomysł, ale też prawdziwe konsekwencje poniesiemy my. Czyli składając to do kupy poniesiemy konsekwencje jednocześnie tak deficytu jak i sankcji. Przecież to nie politycy z własnych kieszeni za to zapłacą.

    A Petru powinien za to beknąć. Jak pisał powyżej zadymek: w imię zasad... i takie tam.

  17. tutaj sobie ustanowię Noworoczny Konkurs Pezeta z pytaniem: dlaczego zabezpieczam broń dopiero co wyjętą z szafy?

    Za względu na dzieci? Żeby sama przypadkiem nie wypaliła?

    http://polskiepiekielko.pl/petru-jestem-za-nalozeniem-unijnych-sankcji-na-polske/ - teraz przegiął. Jeśli to prawda, to ten facet właśnie został zdrajcą i powinien zostać pozbawiony immunitetu, postawiony przed Trybunał Stanu i przynajmniej mieć dożywotni zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych. Nigdy nie głosowałem na PiS, nie głosowałem też ani na PO i PSL. W tych i poprzednich wyborach prezydenckich nie głosowałem odpowiednio na: Andrzeja Dudę i Jarosława Kaczyńskiego. W drugiej turze nie głosowałem wcale. Ale tak wtedy jak i teraz to dalej jest mój kraj i do głowy by mi nie przyszło żeby nawoływać gdzieś u obcych do nałożenia na niego sankcji. Kto niby miałby za to za płacić? Jarosław Kaczyński? Nie! PiS jako partia? Nie! Za wszelkie sankcje zapłacilibyśmy my wszyscy w tym wyborcy Ryszarda Petru (choć im akurat dobrze tak).

  18. Strzał z ślepego naboju groźny jest tylko z przyłożenia, więc ślepa amunicja nie jest bardziej niebezpieczna niż np. nóż czy siekiera.

    A co do tego też nie mam żadnej wątpliwości. Wolałbym żeby ktoś się na mnie rzucił z bronią palną nabitą ślepakami niż z nożem, siekierą lub maczetą.

  19. Mauser 98 jest jednym z najlepszych i najbardziej niezawodnych karabinów.

    Potwierdzam, strzelałem z niego podczas brania udziału w rekonstrukcji historycznej fragmentu operacji "Burza" dziejącej się na terenie w którym mieszkam. Wzięli naszą szkołę sztuk walki i zrobili z nas oddział AK. Karabin był dość prosty w obsłudze, ale wydawał się solidny.

    Kontynuując odniosę się do tzw. 'ślepej' amunicji, może być tak samo zabójcza jak ostra. Oczywiście nie na dystans, ale z przyłożenia działa nawet lepiej. Ma większy ładunek prochowy, gdyż zamiast pocisku dodaje się więcej prochu.

    Strzelałem z tego mausera oczywiście ślepą amunicją i też potwierdzam - z przyłożenia mogłoby być niebezpiecznie. Na krótki dystans udało mi się tylko przewrócić jakąś puszkę z kilku kroków podczas nauki obsługi broni, ale to chyba przez wytworzony pęd powietrza. Mówili nam żeby i tak nie celować bezpośrednio do tych "Niemców" (goście przyjechali aż ze Śląska na naszą rekonstrukcję) tylko jakby obok nich.

    Mieszkam na wsi i moi sąsiedzi to może nie sami lekarze, prawnicy czy profesorowie uniwersytetu, ale nie miałby nic przeciwko temu żeby mieli jakąś broń palną. Najwyżej nie dałbym jej jednemu takiemu co siedział w więzieniu za kradzież samochodu, ale reszta to spoko.

  20. Ależ są- od "intensywnej gry ciałem", po "spontanicznego cyca". A golizna dziecięca to dodatkowo ponografia dziecięca!

    Że przeginam? Jak jedziemy po bandzie to nie ma się co hamować; )

    Ale to wciąż tylko obraz. Z resztą Maverick wyjaśnił o co chodzi z tą pornografią. Być może ktoś się niezdrowo podnieca na widok tych obrazów, ale to już jego problem. Nie dam 100% gwarancji, że nikt nie podnieca się na widok np. widelca. Jednak ani widelec nie jest od tego, ani tamte obrazy nie były malowane w tym celu. To taka różnica między tymi rzeczami a filmem porno czy takimi scenami w nawet w teatrze. Dotarło? Ta scena miała zwabić widzów, trąbienie o tym na lewo i prawo faktycznie wzbudza zainteresowanie wydarzeniem i z tym jestem w stanie się zgodzić. Ale tylko z tym.

    Aha, czyli programy National Geo to porno. Super.

    Znowu czegoś nie rozumiesz albo tylko rżniesz głupa. Obstawiam to drugie. Doprecyzuję więc żebyś nie mógł potem się czepiać: chodzi o pokazanie w takich sytuacjach ludzi. Może być pornografia zoofilska, ale zawsze musi tam być również człowiek. Dlatego nie, NG to nie kanał porno.

    No tak, myślenie to strasznamonotnia: teza=> postępowanie dowodowe=> wniosek i tak w kółko, nuda normalnie. Co innego wiara: można sobie wymyślić przyjaciela, albo cały świat nawet, i jeszcze potem wbijać tą swoją wizję innym do głów.

    Z tym myśleniem to ty się tak nie rozpędzaj. Rzecz w tym, że nie znam żadnego inteligentnego antyklerykała (bo przecież ich wielce ateizm do tego się sprowadza). Ateista jest albo myślący albo wojujący, trzeciej opcji nie ma. Jakkolwiek mądrzy ateiści to np. prof. Wolniewicz lub kiedyś Charles Murras. Albo nawet forumowy Pezet żeby daleko nie szukać przykładów. Palikot, Szczuka, Hartman, Środa to nie są przykłady elity intelektualnej. Pisząc, że są nudni miałem na myśli raczej przewidywalni, z góry mogę obstawiać do jakich wniosków dojdą w jakiejkolwiek kwestii. Wystarczy przedstawić im stanowisko KK, a oni będą mieli dokładnie odwrotne. Zawsze! Obojętnie w jakiej sprawie.

    Autor miał przynajmniej oryginalną wizję swojego przekazu, i talent skor oropoznano JP2. Czego nie można powiedzieć o degradacji sztuki w takich kościołach.

    A co tym badziewiem przekazał? I czy ta kukła to jest absolutnie jego dzieło czy tylko miał koncept "dzieła" i po prostu złożył te elementy do kupy? Zgodzę się, że w nowoczesnych kościołach jest dużo wydziwiania odnośnie sztuki sakralnej, ale przykład idzie ze sztuki świeckiej.

    Nie, sugeruję, że:

    A) nie masz pojęcia ani o tym co to madonna

    Madonna - matka, niewiasta z dzieckiem na rękach. Pisana z wielkiej litery oznacza Maryję.

    B) ani że Madonna to nie pseudonim

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Madonna_%28piosenkarka%29 - z tekstu wynika, że to jej pierwsze imię. Ale to raczej ostatnia rzecz w której możesz mieć rację.

    Te głupoty to tzw tradycja chrześcijańska: wiesz, adoracja narzędzia kaźni, "lansowanie męczenników", adaptowanie symboliki pogańskiej na własny użytek, zmyślanie rzeczy nieistniejących w Bibliach itp

    Głupoty w sensie ploty o romansie Jezusa i Marii Magdaleny. To patronka kobiet upadłych ponieważ faktycznie kojarzy ją się uwolnioną od kary códzołożnicą, ale w samej Biblii nie podanego imienia tej niedoszłej ukamieniowanej.

    Taa, bo artysta nie myśli o niczym innym, jak tylko o dopieczeniu jakiejś hermetycznej społeczności, która sumiennie święci każdy dzień wyróżniony przez Kk...

    Bardzo hermetycznej. Dodaj jeszcze ekskluzywnej do kompletu bzdur. I tak - niektórzy artyści faktycznie mają na celu pojechanie po katolikach, ich świętościach i całej religii. Weźmy np. wystawę zdjęć pornograficznych z modelami ucharakteryzowanymi na Jezusa i Maryję. Polecam pojechać do Mekki i tam na jakimś placu zrobić coś podobnego tylko nazwać to "Mahomet i Fatima". Nie posądzam autorów o taką odwagę. Mogloby się to dla nich bardzo źle skończyć, poznaliby co to znaczyć stracić głowę dla sztuki. Do tego dorzucamy wspomniane już lalkę papieża przygniecioną głazem, krzyż w wiadrze z sikami, męskie klejnoty wpisane w tenże krzyż w ramach arcydzieła tej samej autorki, facet udający kopulowanie z figurą Jezusa, gigabajty "cenzopapy" (ale to już nieoficjalnie) i różne inne cuda jak np. rzeczy z Krakowskiego Przedmieści po Smoleńsku. Choć tutaj zabrałbym ten krzyż do kościoła żeby nie miała szansy zaistnienia przez pewien czas w parlamencie partia Janusza Palikota. W końcu to na tym udało mu się wejść z własną partią do parlamentu. No i był to raczej krzyż Lecha Kaczyńskiego, a nie Chrystusa.

    Ale to mam oceniać jednostkowe "kontrowersyjne" fragmenty, czy wydarzenie artystyczne jako całokształt?
    BTW Podobno LGBT "ukradło" symbol temu, jak mu tam, JHWH. W tym kontekście spalenie tęczy przez aktyw katoprawicowy nabiera dodatkowego wymiaru wink_prosty.gif

    Nowego wymiaru to nabiera głupota ateolewicy. Co ruch LGBT ma wspólnego z "tym, jak mu tam, JHWH"? Co ma wspólnego z Bogiem ruch zasilany przez ludzi o zbliżonym do twojego podejściu do religii? To po pierwsze. Po drugie to była sześciokolorowa flaga tego ruchu rozciągnięta na kształt tęczy, a nie taka normalna tęcza.

  21. Pytanie nie zasługuje na odpowiedź: nie widziałeś, nie znasz się, a piejesz z oburzenia. No comment.

    Nie widziałem, ale o jednym szczególe wiem i jego oceniam. Przecież nie wypowiadam się o innych aspektach tego spektaklu, nie oceniam scenariusza, nie oceniam gry aktorskiej, nie oceniam charakteryzacji i innych takich rzeczy. Czy na serio muszę to oglądać żeby ocenić fakt wystąpienia tam aktorów porno nie występujących jak aktorzy w zwykłych przedstawieniach jak np. Bożena Dykiel w "Balladynie", gdy możemy właściwie nawet nie wiedzieć czym ten ktoś się trudni, tylko w swojej codziennej roli? Przecież wystarczy włączyć sobie dowolny filmik na pornostronie żeby się dowiedzieć z czym mamy do czynienia. Dosłowne pokazywanie takich rzeczy to robienie po prostu pornola na deskach teatru.

    Jak to? Golizna w sugestywnych pozach? Toż to zbereźne treści i porno czystej wody wink_prosty.gif

    Tak to. Tam nie ma żadnych "sugestywnych póz". Na obrazie z tą kobietą na koniu de facto nic nie widać, jest tylko zarysowanie, sugestia nagości. Dlatego się go nie czepiam.

    Prawie jak sędzia Potter Stewart i jego - nie podam definicji, ale poznam gdy zobaczę. Możecie sobie podać ręce.

    Ok. Pod pojęciem pornografii rozumiem pokazanie samego aktu płciowego. To właśnie zostało pokazane na spektaklu. Sama tylko goła panienka (lub pan) to erotyka. Szczęśliwy?

    BTW To, że coś jest złe "po katolicku" to mnie niespecjalnie rusza. Ani dziwi.

    Ja tylko wyjaśniam skąd te protesty. Z kolei mnie nie dziwi, że ciebie to nie rusza. Przeciętny wojujący ateista jest człowiekiem do bólu przewidywalnym. Jeden tylko Krzysztof Pieczyński zwalił mnie z nóg twierdzeniem, że Kościół chce zawładnąć jego (oczywiście nie tylko jego, ale każdego w ogóle) snami. Reszta to banda przewidywalnych nudziarzy.

    1. Papież z meteorytem był OK. Nie znasz się.

    No tak. Nie pracuję jako śmieciarz to nie wiem jak zakwalifikować ten odpad kulturowy.

    2. Ludzie z ww "środowisk" pienią się na cokowiek, co oni sami, w swoich zwichrowanych kiepełach, uznają za jakoś związane z religią, albo wieszają psy za kontrowersyjne potraktowanie tematu religii czyt. inaczej niż z nabożną czcią

    Albo na zwykłe prymitywne bluzgi. Gdybym nazwał cię brzydkim słowem wywodzącym się z łaciny określającym panią lekkich obyczajów, to jak najbardziej byłoby to związane z tobą. Czy jednak obrażenie się na to byłoby tylko "pienieniem się na coś, co sam w swoim zwichrowanym kiepelu" uznajesz za coś związanego z tobą.

    od koncertu Madonny po "Jesus Christ Superstar" i "Ostatnie kuszenie Chrystusa" Scorsese.

    Wymieniona pani chciała kiedyś zostać zakonnicą więc dobrze wie kogo oznacza słowo Madonna. Także swój pseudonim artystyczny dobrała świadomie i celowo. Jeśli uważasz inaczej, że to nie było celowe, to ją obrażasz sugerując jej bezbrzeżną głupotę i oderwanie od realiów świata w jakim żyje. "Jesus Christ Superstar" naprawdę nie znam, nie chce mi się szukać co dokładnie jest w tym filmie (oczywiście oprócz tego, że zgodnie z tym co sugeruje tytuł, jest o Jezusie). Dlatego nie będę po nim jechał. Więcej - określenie "superstar" odnośnie Jezusa z Nazaretu bardzo mi się podoba. W swoich czasach był gwiazdorem, gdzie się pojawiał, to szły za nim tłumy. "Ostatnie kuszenie Chrystusa" to akurat wiem co to jest. O tych głupotach odnośnie Jezusa i Marii Magdaleny utożsamianej z códzołożnicą wyratowaną od ukamieniowania, z historii z której pochodzi słynne powiedzenie o rzucaniu kamieniem.

    To typ czepialskich, którzy wyciągną nawet jakieś nieistotne detale typu Wielki Post czy inne Wspomnienie Ofiarowania czegośtam, by przynajmniej móc twierdzić, że "to zwyczajnie nie wypada w TAKI dzień.

    Jeśli to faktycznie jest przypadek, a nie specjalne dobranie daty pod święto.

    Dlatego można bez większego ryzyka postawić tezę, że taki oprotestowany ewent poszerza horyzonty myślowe.

    Jak bardzo poszerzył ci horyzonty myślowe koncert gwiazdki pop, przygnieciony papież, krzyż w moczu, zdechły koń z tabliczką INRI, tęczowa parada, występ aktorów porno w teatrze, podarcie Biblii i inne takie?

    A poza tym robienie wbrew oszłomstwu jest wartością samą w sobie, więc warto.

    Czyli też uważasz, że zjaranie symbolu ruchów "LGBT" na słynnym placu w Warszawie lub blokowanie klinik aborcyjnych jest w porządku?

    2.1. To, że akurat ty czegoś nie uznajesz za wartościowe, to, no wiesz...

    Więc jaką to wartość mają wymienione wcześniej rzeczy? Ale takie żeby skłonny był je uznać jakiś Faustus, muzułmanin, Hindus czy inny losowy człowieczek na naszej planecie.

×
×
  • Utwórz nowe...