Skocz do zawartości

Larthienn

Forumowicze
  • Zawartość

    70
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Larthienn

  1. Larthienn
    Anonimowość i ochrona własnych danych osobowych w dzisiejszych czasach odgrywa coraz większą rolę. W dobie coraz głośniejszych afer na temat ustaw mających za zadanie śledzić poczynania obywateli państw, próbujemy chować się przed oczyma "wielkiego brata" na wszelkie dostępne sposoby.
    Dane na nasz temat mogą wyciekać różnymi drogami: nasza przeglądarka może przesyłać dane na temat naszego systemu operacyjnego, rozdzielczości ekranu, przybliżonego miejsca naszego pobytu a nawet wyszukiwanych przez nas haseł.
    Wspomniany przeze mnie w jednym z poprzednich artykułów TOR jest jednym z wielu narzędzi, które mogą pomóc w zapewnieniu nam prywatności w sieci. Ale czy tylko programy mogą dać nam tą barierę bezpieczeństwa? Programiści z projektu TAILS przeszli o krok dalej.
    Tails (ang. The Amnesic Incognito Live System ? w wolnym tłumaczeniu: Amnezyjno Incognito System Live) jest całym systemem operacyjnym, którego głównym zadaniem jest utrzymanie anonimowości oraz niezależności od sprzętu, na którym jest on uruchamiany. Jako bardzo lekki Ubuntu (bazujący na wersji Squeezy ? Debian 6.0.8 ), w trybie live, jest skonfigurowany tak, aby dawać pełne możliwości korzystania z niego w wygodny i szybki sposób. System przygotowujemy według instrukcji na stronie: https://tails.boum.o...d/index.en.html . Po jego uruchomieniu wita nas okno, pytające czy chcielibyśmy mieć dostęp do poleceń superużytkownika, jeśli tak, musimy wprowadzić hasło dla root'a na czas naszej sesji. Mamy również możliwość ustawienia naszego TAILS'a tak aby udawał swoim wyglądem system Windows XP. Po skonfigurowaniu systemu, mamy możliwość skorzystać w pełni z zainstalowanych narzędzi oraz po odpowiedniej konfiguracji połączenia internetowego, również podłączenie się przez sieć TOR do internetu.
    Twórcy TAILS'a zaopatrzyli system również w prekonfigurowaną wersję Pidgina, która może łączyć się z IRC'owymi kanałami wykorzystując wtyczkę OTR dla bezpieczniejszego przekazywania wiadomości. Z każdym uruchomieniem systemu TAILS, jest generowany nowy, losowy pseudonim dla Pidgin'a, zatem nasza tożsamość jest chroniona. Jest możliwość ustawienia własnego nicku dla tego komunikatora, jednak jest to nasze własne ryzyko. Po włączeniu serwera I2P możemy również łączyć się pokojami IRCowymi przez tą sieć.
    Przeglądarka internetowa Iceweasel automatycznie startuje z profilem TOR'a, i chyba jedynym minusem jej aktualnych ustawień jest fakt, że nie jesteśmy w stanie z poziomu ustawień przeglądarki, wyłączyć obsługi Javy, co troszkę dekonspiruje nas w sieci.
    Poza komunikatorem oraz przeglądarką internetową mamy również dostęp do klienta poczty internetowej używającego podpisów cyfrowych - OpenPGP, podstawowych aplikacji biurowych, oraz do obróbki grafiki i dźwięku.
    Wszystkie programy łączące się z internetem są specjalnie skonfigurowane tak aby łączyć się z siecią przez TOR'a. Jeśli jakakolwiek aplikacja chce połączyć się z Internetem omijając TOR'a, połączenie jest blokowane.
    TAILS'a możemy odpalić na naszym komputerze niezależnie od już zainstalowanego systemu operacyjnego z racji sposobu jego instalacji na dysku przenośnym w trybie live.
    Więcej informacji na temat działania tego systemu oraz na temat nadchodzących jego udoskonaleń możecie znaleźć pod adresem: https://tails.boum.org .
  2. Larthienn
    Pragnę tylko krótko poinformować, że od dobrego miesiąca już wydany jest w wersji beta, projekt Mempo (obecnie ma zaimplementowany patch grsecurity w całości, i pracujemy nad pgp ).
    Dla zainteresowanych oczywiście zapraszam na stronę: https://wiki.debian.org/Mempo, oraz http://mempo.org/ , a najgoręcej zapraszam do śledzenia kanałów #mempo na ircu na OFTC oraz FreeNode i irc2p .
    O ile znajdę czas, to będę sukcesywnie tłumaczyć strony angielskie wikipedii Debiana na polski język, a was zapraszam do wspierania projektu w każdy znany wam sposób najcieplej przyjmujemy słowa konstruktywnej krytyki oraz sposoby na rozwiązywanie problemów
  3. Larthienn
    Jak bardzo gry Indie będą nas jeszcze wgniatać w fotel? Jak wiele pomysłów będzie wciąż tworzonych? Które z tych tytułów można ustawić na własnej półeczce i szykować się do stworzenia im małego ołtarzyka? Te i parę innych pytań pojawia się w mojej głowie kiedy dostaję do rączki kolejny cudowny tytuł, którego nie zapomnę przez bardzo długi czas...
    Oparta na silniku Unreal Engine, historia na pozór piękna (okraszona klimatyczną muzyką oraz prześlicznym światem), smutna, chwytająca za serce i wreszcie wzbudzająca we mnie tyle emocji, że chciałam własnoręcznie tak jak bohater poturbować mojego towarzysza.
    Czym jest Papo & Yo? Nie bardzo chciałabym tutaj wprowadzać zbyt wiele spoilerów, ale nie da opisać się tej gry bez ogólnego zarysu samej historii. Oto mamy chłopca zamkniętego w szafie, tulącego swojego ukochanego robotopodobnego towarzysza - Lulę - ukrywającego się przed wielkim, groźnym potworem wywołującym w Quicko (naszym bohaterze) tak skrajne emocje.
    Gra próbuje opowiedzieć nam historię dziecka, które zmaga się z życiowym problemem - jego ojciec jest alkoholikiem, który znęca się nad nim.
    Tematyka trudna, ale przedstawiona po mistrzowsku.
    Gameplay? Jak na Indie przystało, ten tytuł jest mieszanką kilku różnych rodzajów rozgrywek: przygodówka o nietuzinkowym scenariuszu, gra logiczna o zagadkach nie prostych i nie trudnych, oraz trzecioosobowa platformówka wymagająca od czasu do czasu refleksu szachisty. Wykreowany świat w Papo & Yo ciężko przypisać do jakiegoś konkretnego państwa. Na pierwszy rzut mojego oka chciałam wykrzyknąć "toż to biedne slumsy w Indiach!", ale może to temu, że jestem skrzywiona na punkcie tego kraju. Później zaczęłam się zastanawiać, ponieważ gra jest produkcji Hiszpańskiej. Otoczenie, które widzimy wokół siebie, wygląda jak miasto pełne maleńkich domków - klocków, poukładanych na sobie jak kolorowa konstrukcja z Lego. Oczyma dziecka możemy obserwować jak za pomocą kawałka białej (notabene magicznej) kredy możemy ten świat zmieniać w coś cudownego. Moje serce kupił moment w grze, kiedy kredowym sznurkiem "odrywałam" w połowie kręte schody z pewnego domostwa, widząc jak kolejny stopień wycina się kawałkiem z okna czyjegoś schronienia. Miła dla ucha muzyka podkreśla jeszcze bardziej egzotyczność kraju, który Quicko przemierza na swoich małych nóżkach.
    Chłopcu towarzyszy potwór, który jest jednocześnie przyjacielem... Chociaż takim, którego bez żalu na końcu gry oddajemy w zapomnienie. Wielki, gruby, różowy jednorożec, chociaż bez kopyt, towarzyszy nam przez grę, karmimy go owocami różnej maści... czasem niestety pożera on kolorowe rzekotki, które wywołują w nim okrutną zmianę. Z zapartym tchem obserwowałam jak płonąca wściekłością bestia próbuje rozszarpać mojego Quicko, lub co gorsza pozbawia życia mojego najlepszego przyjaciela! Rozgoryczona końcowymi sekwencjami, czująca żal do okrutnego monstra (które parę rozdziałów wcześniej uratowało mnie przed zgnieceniem przez poruszające się białe bloki!), próbuję wypełnić ostatnią "wolę" napotkanej nieznajomej... Poświęcając życie towarzysza chcę raz na zawsze pozbyć się wstrętnego, różowego prosiaka, dla którego chwilę wcześniej jeszcze czułam współczucie...
    Zakończenie gry wgniata w fotel, z płuc wypuszczam głęboki oddech, nie mogą otrząsnąć się z tego co przed chwilą zobaczyłam na ekranie mojego komputera...
    Chciałabym bardzo gorąco podziękować za tą historię studiu Minority Studios, i życzyć im, aby nigdy nie musieli robić tytułów gorszych niż Papo & Yo.
    Mimo cudowności samej rozgrywki i przebarwnego świata, miałam okazję znaleźć maleńkie błędy w oskryptowaniu gry oraz niektóre rozwiązania wprowadzone w gameplay'u były wręcz drażniące. Rozzłoszczony potwór, biegnący za Quicko potrafił bezczelnie wręcz zająć mój ekran w całości, skutecznie zmuszając mnie do lawirowania kamerą, a maleńkie szczeliny między budynkami czasem próbowały mnie przekonać, że należy dany poziom wczytać ponownie.
    Jednak te drobne niedogodności Papo & Yo zatuszowało mistrzowsko swoim scenariuszem i sposobem jego interpretacji.
    Moja ocena to 9/10, a tytuł zdecydowanie kierowany do osób wrażliwych i szukających czegoś więcej w grach niż prostoty i płaskiej rozgrywki.
    Poniżej jeszcze końcowy utwór z gry.

  4. Larthienn
    Taki krótki, rozgrzewkowy wpis zanim zacznę pisać dłuższy tekst...
    Czytałam sobie nowy numer CDA... najpierw jak to zwykłam byłą robić pobieżnie go przejrzałam, pieczołowicie wyszukując fajne smaczki do połknięcia przy dłuższej okazji... i znalazłam mojego ulubionego Berlina, znów "pałującego" jakiś tytuł... Zacieram ręce, myślę, że znów zostanę wgnieciona w tytuł recenzją, która masakruje wręcz grę poddaną ocenie... hmmm...
    Recenzja dotyczy Barbie... o ile idea gry miała być szczytna, o tyle (zgodzę się z Berlinem, że jakoś nie porywa sam plastikowy świat) recenzja tejże jest co najmniej dostateczna... Gdzie podziały się czarne dziury wciągające w bezkres swego bezsensu Berlinie? Gdzie te barwne opisy tak tragicznego kaszalota, który zasłużył sobie aż na 1 od Ciebie? ehhh...
    Stwierdziłam, że coś musiało się stać, z dwóch powodów co najmniej!
    1) Berlin coś przeskrobał, bo dostał do oceny Barbie
    2) Znalazł sobie jakąś bardzo męczącą dziewczynę tudzież żonę lub kochankę (a może kochanka :o ), która pilnuje go by nie pisał zbyt obraźliwych tekstów...
    Berlin T.T Zerwij z nią!!! T.T Twoje teksty cierpią z tego powodu
    ok dość tych emocji i dziwnych teorii spiskowych takie moje wrażenia z nowego CDA i paru recek
    i jadę wymienić koła na kwadraty!!
  5. Larthienn
    Troszkę mi to zajęło, przyznaję się bez bicia, ale wreszcie znalazłam parę chwil do napisania wstępnego postu i pierwszej minirecenzji.
    Pomijając wszelkiego rodzaju emulatory i gry przeglądarkowe, wbrew pozorom na Linux'a wyszło do tej pory całkiem sporo gier. Dość hucznie opisywany Don't Starve chociażby (o tym może kiedyś), To the Moon, czy odszczepieńcy Civilization.
    Chciałabym się tutaj zająć opisaniem tych gier, które działają świetnie pod Linux'em a przy okazji można bezproblemowo w nie zagrać na Windowsie (bezproblemowo to znaczy na przykład bez zakładania wirtualnej maszyny).
    Pierwszym tytułem, który pokuszę się tutaj opisać jest freeOrion. Ogromnym plusem dla ludzi skąpych jest fakt, że przedrostek free w nazwie na prawdę i w 100% oznacza darmową wersję. Ciekawostki i objaśnienia oraz linki do pełnej, darmowej gry można znaleźć pod: http://www.freeorion.org .
    Tytuł stworzony z myślą o rekonstrukcji znanego tytułu Masters of Orion, czy w wersji planszowej Gwiezdny Kupiec (myślę, że to nie do końca trafne określenie, planszowa wersja to byłoby raczej coś jak Eclipse, chociaż Gwiezdny Kupiec był prekursorem tego typu gier). Mamy do czynienia tutaj z całkiem rozbudowaną strategią turową. Wita nas troszkę chłodne menu unoszące się w przestrzeni kosmicznej. Po rozpoczęciu gry, można się troszkę zgubić, jeśli nie poddamy się tutorialowi. Mnogość okien, komunikatów i znaczków, na samym początku potrafi zmylić, a ogromna wewnątrzgrowa encyklopedia dostarcza informacji więcej niż bylibyśmy na raz w stanie ogarnąć.
    Po pierwszym odbiciu się od tego tytułu (czas i troszkę cierpliwość nie pozwoliły mi zbyt długo przysiąść do niego porządnie, jednak kolejne rozgrywki były już przyjemne), powróciłam do gry już na dłużej. Wsiąknęłam znów w gwiezdny wszechświat pełen umierających gwiazd, wybuchających supernowych, groźnych cywilizacji, potworów planetarnych i kolejnych projektów moich własnych okrętów.
    Wszechświat do gry kreujemy sobie sami, wybieramy rasę, która się nam podoba, zarys wybranych obcych jest widoczny w menu, ale to nie ogranicza naszego gatunku to mieszania się z innymi rasami. Indywidualne rasy posiadają inne możliwości, inne preferencje planetarne i zdolności (szybszy rozwój, wyższa inteligencja, łatwość rozbudowy...). Każda z planet na mapie może mieć inne bonusy lub minusy. Niektóre z planet z czasem mogą się przeistaczać w coś innego na skutek kataklizmów. Czasem nasze cywilizacje odnajdą stare artefakty z zamierzchłych czasów (polecam doczytać sobie na podlinkowanej stronie backstory) pozwalające nam na poszerzanie intelektualnych horyzontów naszych naukowców. Czasem spotkamy planety, na których krwiożercze rośliny będą blokowały nam dostęp do wody pitnej. A czasem spotkamy sąsiadów (w obecnej wersji AI jest całkiem sprawnie zorganizowane), którzy z chęcią użyczą nam pomocnej dłoni lub macki tudzież kwarki.
    Graficznie? Takich gier nie da się porównać graficznie z Crisisem czy innym BF. Jednakże patrząc na stare strategie z takim pomysłem lub podobnym, freeOrion jest naprawdę ładny.
    Poza grafiką, ambientową muzyką, trudnymi realiami, freeOrion oferuję również rozgrywkę w trybie Multiplayer. Wystarczy odpowiednio skonfigurować dołączonego do gry klienta i śmiało można z przyjaciółmi podbijać galaktykę.
    W mojej ocenie, jako gracza Windowsowskiego, chociaż z otwartym umysłem na inne platformy, freeOrion myślę, że może spokojnie dostać 8/10.
  6. Larthienn
    Jak obiecałam już pod poprzednimi wpisami, przedstawię wam tutaj parę projektów (Przykro mi Gofer, ale fajne gry będą później Pewne rzeczy muszą być tutaj domknięte;) ), nad którymi (współ}pracuję od pewnego czasu.
    Nie owijając dłużej w bawełnę czas przejść do sprawy nie cierpiącej zwłok(i) (jestem już na trzecim sezonie The Walking Dead, i jakoś tak musiałam tutaj wtrącić ).
    1) PaperCrypto
    LINK: https://github.com/rfree/papercrypto
    Opisany wcześniej One Time Pad miał być większym wstępem do tego tematu. PaperCrypto jest właśnie próbą implementacji tego szyfru na platformy komputerowe. Na chwilę obecną, na podlinkowanej wersji (jest to zawsze wersja działająca i rozwijana nieco wolniej, jeśli dobrze pokopiecie, to odnajdziecie wśród "Contributors" wersje PaperCrypto nieco lepsze - Happuri pracuje nad wersją QT; ładniejsze - jarek1402b męczy się z ładnym CSSem do strony internetowej; czy multiplatformowe - poprawiam kod źródłowy tak aby ładniej i sprawniej działał na Linux'ie i Windows'ie) jest możliwość zaszyfrowania waszej wiadomości (niestety póki co tylko prosty, angielski alfabet jest wspierany, ponieważ chcemy aby ten program był jak najbardziej międzynarodowy, a angielski język nadaje się do tego jak najbardziej ), odszyfrowania, wygenerowania własnego pada o długości równej waszej wiadomości, oraz wydrukowania (na ekran!!) tabel kodujących i tych służących do rozkodowania i stworzenia własnego pada.
    Być może docelowo, na razie jeszcze nie ma rozmów w tym kierunku, PC będzie komunikatorem i podwyższonym bezpieczeństwie przesyłania wiadomości... ale to jeszcze nie jest wiadome
    Jeśli jesteście zainteresowani tematem, zapraszam do forkowania głównej wersji (tej od rfree) i rozwijania naszego pomysłu. Wszelka dokumentacja dotycząca tego projekciku znajduje się w udostępnionym publicznie repozytorium z kodem źródłowym programu. Wymagana jest póki co znajomość języka angielskiego, ale dla programistów, myślę, że nie jest to jakaś wielka przeszkoda.
    2) Mempo
    LINKI: https://github.com/rfree/mempo-deb https://github.com/r.../mempo-websites
    Mempo jest ulepszoną wersją Debiana. Głównym celem tego projektu jest stworzenie systemu operacyjnego odpornego na wszelkiego rodzaju ataki hakerskie i crackerskie. Ma to być system bezpieczniejszy niż obecny Wheezy. Staramy się udoskonalić jądro systemu tak aby tylko użytkownik tego systemu był jedynym zagrożeniem dla danych zapisanych na komputerze.
    Na chwilę obecną pracujemy nad powtarzalną kompilacją jądra systemu. Jeśli czujecie się na siłach i chęciach zapraszam do zapoznania się z wiki dotyczącą projektu mempo i wsparcie naszych wysiłków. Obiecujemy, że dobre pomysły będą zauważane i publikowane na odpowiednich stronach internetowych z zachowaniem waszej anonimowości.
    Osobiście będę się zajmować ładną szatą graficzną tego projektu, zmianą obecnego loga systemu, oraz obsługą strony internetowej (strona dostępna jest w moim repozytorium).
    3) OpenTransactions
    LINK: https://github.com/r...en-Transactions
    Spory projekt, który jest odpowiedzią na ciągle kwitnący rynek kryptowalut. Ma posiadać możliwość zarządzania walutami, możliwość wydawania własnych walut (ciekawa możliwość do przeprowadzania głosowań na przykład ), tworzenia walut koszykowych składających się na inne waluty. Poza możliwościami giełdowymi, dodatkowa możliwość obsługi komunikacji pomiędzy użytkownikami (wbudowany system przesyłania wiadomości), oraz możliwość posiadania wielu kont dla jednego człowieka (banki mogą się poczuć troszeczkę zdetronizowane ).
    Tigusoft.pl zajmuje się "ludzką" twarzą obecnego interface'u linii komend. Implementujemy ładny wiersz poleceń, który podobnie jak bash będzie mieć możliwość przechowywania historii, dokańczania nazw, podpowiadania. Sam projekt OT ma być również dostępny na inne platformy niż Linux.
  7. Larthienn
    Już od starożytności ludzie próbowali utajniać przekazywane informacje. Było to związane z próbami przekazywania kluczowych komunikatów. Jedne z pierwszych maszyn szyfrujących wywodzą się ze starożytnej Grecji, a ich zasadą działania było odwzorowywanie grubości laski, na którą była nawijana zaszyfrowana wiadomość. Innymi słowy, tylko człowiek posiadający laskę o takiej samej grubości, mógł odczytać zapisaną na pergaminie informację. Te urządzenia nazywane były Skytale.
    Jednak nieporównywalnie najsłynniejszą maszyną szyfrującą w dziejach świata jest Enigma, stosowana przez wiele państ Osi już od lat 20' XX wieku. Jej metoda szyfrowania została złamana w 1932 roku przez Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego. Historia Enigmy zawsze owiana była pewnego rodzaju mityczną mgłą, jednak sposób działania tego urządzenia został szczegółowo opisany i jest łatwy do odnalezienia dla dociekliwych osób.
    Każde z przedstawionych urządzeń miało swoje wady i zalety... A także sposób szyfrowania każdego z nich został złamany. Czy istnieje zatem jakaś idealna metoda szyfrowania? Metoda, w której zaszyfrowana wiadomość nie niesie ze sobą żadnej informacji na temat klucza szyfrowania lub oryginalnej wiadomości?
    Odpowiedź na powyższe pytania brzmi w obydwóch przypadkach ?Tak?. Przykładem szyfru idealnego jest taki, którego klucz jest conajmniej tak samo długi jak szyfrowana wiadomość. Do tej kategorii zalicza się między innymi One-Time Pad, w skrócie OTP.
    Na czym polega OTP? Wyjaśnimy to na przykładzie.
    Aby złamać szyfrowaną wiadomość potrzebna jest pierwotna wiadomość lub klucz szyfrujący.
    Przykład:
    Udało się przechwycić wiadomość następującej treści: 9 8 7 6 3 5 1 0. Jak odszyfrować ją nie znając klucza? Widzimy, że żadna z cyfr się nie powtarza, różnice między każdą cyfrą są inne: 1,1,1,3,2,4,1. Trudno więc wskazać jakąś zależność, zwłaszcza, że przechwycona wiadomość jest krótka.
    Jak działa więc klucz OPT? Mając losowo generowany klucz np. 2 3 7 4 9 1 0 3 oraz wiadomość zaszyfrowaną wykonujemy proste odejmowanie podanych wartości:
    9 ? 2 = 7
    8 ? 3 = 5
    7 ? 7 = 0
    6 ? 4 = 2
    3 ? 9 = 4 (jeśli różnica jest ujemna, wybierana jest cyfra, której pozycja jest odpowiednio obliczona od końca ciągu {1,2,...,0}, w tym wypadku byłoby to 4).
    5 ? 1 = 4
    1 ? 0 = 1
    0 ? 3 = 6
    Dzięki powyższym obliczeniom możemy zaobserwować, że pierwotna wiadomość, nie zakodowana to: 75024416, klucz, który został wykorzystany do szyfrowania to: 23749103, natomiast zaszyfrowana wiadomość wygląda następujaco: 98763510. Aby utrudnić dodatkowo rozszyfrowanie naszej informacji, można do gotowej wiadomości dołożyć kilka znaków losowych.
    Innymi słowy, mając oryginalną wiadomość, wystarczy do każdego jej znaku dodać wartość podaną w losowo generowanym kluczu ? padzie, aby otrzymać komunikat, który może rozszyfrować tylko osoba posiadająca klucz, a zatem wspomniany już w tym tekście szyfr idealny.
  8. Larthienn
    No dobrze! Należę do niecierpliwych! Miałam w planach pisanie tego tekstu jutro, ale nie mogę się powstrzymać
    Należę do grona "skażonych" Windows'em ludzi. Przyznaję się do tego błędu wychowawczego moich rodziców! Ale nie jestem na straconej pozycji na szczęście, bo wciąż istnieje dla mnie nadzieja - posiadam otwarty i chętny do nauki umysł.
    Coś o mnie jeszcze troszeczkę, żeby ewentualny czytelnik miał jakąś logiczną perspektywę na moje słowa: jestem nauczycielką, uczę w policealnej szkole dla dorosłych. Konkretnie wykładam tam kilka informatycznych przedmiotów (Systemy Operacyjne, Urządzenia Techniki Komputerowej, Projektowanie Aplikacji Internetowych i jeszcze parę innych). Możecie mnie nazwać informatykiem... W szkole tej wykładam co któryś weekend na zjazdach w godzinach od 8 rano do 17 max. Natomiast w tygodniu zajmuję się moją drugą miłością: programuję i projektuję grafikę oraz dokształcam się w dziedzinach związanych z kryptografią, linuxem i paroma innymi mądrymi słowami, którymi zajmują się ludzie z wspomnianego wcześniej TiguSoft.pl.
    Do rzeczy! Moje pierwsze spotkanie z linux'em odbyło się jeszcze zanim porządnie napisałam swój pierwszy program, kiedy to mój osobisty ojciec otrzymał Mandrive na płytach i postanowił go zainstalować. Wtedy ten systemik zachwycił mnie swoją świeżością, pięknem barw i w ogóle był nowy! Inny niż Windows! Niestety... tak szybko jak się pojawił na naszym komputerze tak szybko z niego zniknął Jeszcze wtedy sterowniki pod urządzenia peryferyjne nie były pisane pod linuxy... niestety:(
    Drugie spotkanie pamiętam, że było bardzo bolesne i męczące, ale nie poddałam się... Było to roku pańskiego 200x kiedy to na studiach moich miałam przedmiot o wdzięcznej nazwie Systemy Operacyjne. Poznawałam wtedy budowę systemu operacyjnego, uczyłam się obsługi terminala, kompilacji kernela i innych trudnych słów oraz pisania skryptów w bashu z racji tego, że łatwiej idzie mi dogadywanie się z maszynami niż z ludźmi, ten ostatni temat bardzo mi się podobał, żałuję, że wtedy nie przykładałam aż tak wielkiej uwagi do terminala, może nie musiałabym się uczyć wszystkiego od zera...
    Kolejne spotkanie z linuxem było już na stopie bardziej przyjacielskiej, właśnie w wymienionej już dwukrotnie firmie. Tam zapaleńcy wręcz brzydzą się dotknąć windows'a długim kijem. Debian stał się jedynym słusznym wyborem. Najpierw musiałam sobie odświeżyć podstawowe polecenia i obsługę tego systemu, później poszło z górki... teraz korzystając z Windows'a brakuje mi wielu miłych udogodnień, które są w linux'ie, a bardzo często próbuję je zastosować... niektórzy uważają, że jestem zapaleńcem... chcę obalić tą pogłoskę, nie jestem. Po prostu używam obydwóch systemów i zauważam coraz więcej zalet i wad obydwóch przypadków.
    Chcę w tym wpisie obalić kilka głupich stereotypów.
    1) LINUX JEST TYLKO DLA PROGRAMISTÓW

    No chyba nie ma większej bzdury! Poczynając od moich, prawie sześćdziesięcioletnich, rodziców a na młodzieży kończąc, używają linuxów. I nie piszę tutaj o Amerykanach (serwery Microsoft stoją na linuxie! sic! :x ) a o naszych rodakach. Uczniowie moi (parę osób pojawiło się na zajęciach takich, które nigdy na windowsie nie pracowały na przykład a ledwo co odebrali dyplom maturalny) są tego fajnym przykładem. Jest moja szefowa, która nie potrafi w ogóle programować, słowa kernel używa, bo używają go współpracownicy. No i jest w końcu największy przeciwnik linux'a: moja mama, która uważa, że na tym systemie nie da się nic zrobić (ostatnio przegrała cały weekend w jakieś karty oraz buszując po internecie korzystając oczywiście z linux lite, który został w końcu zainstalowany na komputerze domowym ). Wystarczy tylko chcieć spróbować czegoś nowego i nie zamykać siew ciasnych ramkach stereotypów 2) LINUX JEST BRZYDKI

    Di gustibus non dicutandtum est!Co kto woli mi się w sumie podobają obie rodziny systemów w Debianie zmieniłabym jednak chyba szerokość aktywnej granicy okna (chodzi mi o powiększanie i zmniejszanie wielkości okienek, bo mnie drażni, że muszę się zmieścić w tych dwóch czy trzech pixelach:P ) inni chcieliby mieć tą uroczą kostkę z obszarów roboczych, albo śliczne "płynne" okienka a jeszcze inni wolą tonę gadżetów na pulpicie 3) NIE MA GIER NA LINUX'A

    Wierutna Bzdura! Przez ogromne B pisana... Ale o tym będzie więcej postów następnym razem 4) NIE MA STEROWNIKÓW NA LINUXA

    I tak i nie... ten temat niestety jest wciąż nie rozstrzygnięty. Bo z jednej strony mamy na przykład takie GeForce'y, na które szanujący się wydawca sam pisze sterowniki pod linux'a, bo wie, że zyskuje tym samym dostęp do sporego grona użytkowników, ale z drugiej strony... nie każdy producent jest tak łaskawy i bardzo często użytkownicy linux'a muszą pisać je sobie sami 5) LINUX JEST STRASZNY, BO TRZEBA KORZYSTAĆ Z "DOS'A"!!

    I tutaj znów szok Nie trzeba korzystać z terminala. Wszystko da się zrobić bez udziału terminala. Ale polecenie na klawiaturze często szybciej wpisać niż odnaleźć program w menu No i nie do końca muszę się zastanawiać, w którym miejscu jestem na dysku twardym żeby uruchomić jakiś program (spróbujcie uruchomić pod windowsem dowolny program korzystając z wiersza poleceń O.o ok... niektóre się da... ale wszystkie?). Poza tym... Terminal linux'a ma coś czego nie ma windowsowski wiersz poleceń dokańcza nazwy, podpowiada polecenia, posiada historię poleceń... i wymieniać można tak wymieniać i wymieniać Dajcie mi jeszcze parę fajnych stereotypów, które przemawiają przeciwko linuxowi, chciałabym się z nimi zmierzyć!
    Co natomiast charakteryzuje Windows'a aż tak bardzo, ze korzysta z niego prawie połowa użytkowników komputerów? No cóż... stoi na półkach w sklepie.
  9. Larthienn
    Po kolejnej dość długiej, jednakże nie intencjonalnej przerwie, wracam z nowymi pomysłami i paroma ciekawostkami.
    Co rusz czytamy w CDAction lub na łamach blogów tutaj zawartych o "przeciekach", kradzieżach i innych "zapożyczeniach" pomysłów. Niektóre lepsze inne troszkę gorzej wykonane. W związku z tym chciałabym zacząć serię blogowpisów na temat szeroko pojętego linuxa i oczywiście nawiązać w tych felietonach do tematyki gier związanych z tą rodziną systemów operacyjnych.
    Mając możliwość współpracy od dłuższego czasu z firmą TiguSoft.pl (oczywiście, że będę ich promować tutaj, ponieważ na to zasługują!), moja wiedza na temat kryptografii oraz szeroko pojętego bezpieczeństwa w sieci wzbogaciła się nieprawdopodobnie.
    Każdy z szarych zjadaczy chleba, chodzi mi tutaj konkretnie o te osoby, które korzystają z komputera troszkę lekkomyślnie, zapewne nie raz myślał sobie: "Po co mi jakieś dodatkowe zabezpieczenia mojego komputera? Przecież nie mam tutaj nic wartego włamania, to nie muszę się obawiać ataków na mój komputer!". Niestety muszę was zmartwić... To założenie jest błędne! Każdy z nas posiada na swoim dysku twardym dane lub pliki, które dla innych osób będą cenne (nowa tożsamość? Hasło do konta, na którym można coś ciekawego umieścić? Kompromitujące zdjęcia? Wpisy rejestru systemowego na temat legalności naszego oprogramowania? Opowiadanie, które córka pisze... A może zdjęcie kolegi, które przerabiamy za jego zgodą?). Czasem jesteśmy nawet nieświadomi tego, że nasze pomysły czy gromadzone z internetu pliki mogą sporo zdradzić na nasz temat.
    Część z użytkowników internetu nawet dobrowolnie oddaje swoje dane w niekoniecznie dobre ręce. Jesteśmy inwigilowani przez twórców wyszukiwarek (analizowanie historii wyszukiwarki w celu wyświetlania spersonalizowanych wyników) czy maili (Google'owski gmail wyświetla spersonalizowane reklamy bazując na analizowaniu tekstu zawartego w naszych mailach - czy nie przeszkadza wam, ze ktoś czyta waszą prywatną korespondencję? ).
    Jak widać czasem dość trudno oprzeć się pokusie wrzucenia naszego zdjęcia na facebook'a (twórcy fb mają prawo robić z naszymi zdjęciami co chcą).
    Mój apel w tym poście jest więc następujący: Uważajmy na to co robimy w sieci!
    Wiem, że być może wstęp do tej tematyki jest dość paranoiczny z mojej strony, ale... Już od dziecka miałam wrażenie, że wymyślam wymyślone już rzeczy (moje opowiadania, które zrodziła moja wyobraźnia jakimś magicznym sposobem istniały już w sieci, a obrazy, które tworzyłam jakoś nagle miały wiele niesłychanie podobnych tworów... Przypadek?). Mając możliwość zapoznania się z zagrożeniami płynącymi z użytkowania internetu mogę łatwo próbować chociaż w jakimś stopniu uchronić się przez niechcianymi konsekwencjami takich zdarzeń (udało mi się usprawnić moją łączność z internetem dzięki założeniu odpowiednich blokad na routerze oraz dobraniu lepszego serwera DNS).
    Myślę, że kolejny post będzie już traktować o czymś bardziej software'owym - o Linux'ach.
    Do poczytania!
  10. Larthienn
    Witajcie!
    Od dosłownie dwóch tygodni otwarto najnowszą Arenę przeznaczoną do zabawy Laser Tag! Ci wszyscy, którzy są z Krakowa i chcą się sprawdzić na całkiem przyjemnej arenie, biegając z bronią i "tagując" przeciwników zdobywać punkty, są zawsze mile widziani u nas Każdy, kto ma chęć sprawdzić swoje umiejętności wyniesione zwielu godzin gry w FPSy lub strzelania na strzelnicy, może śmiał pojawić się na Al. Pokoju 81 w Krakowie i zakosztować uroków trzech różnych światów (tylko u nas możesz przenieść się od czasów powstania warszawskiego, biegając po podziemiach kanałów i kondygnacji kamienic, przez iracką wioskę, wypełnioną stylowymi braykadami z beczek, aż do prawdziwej sali operacyjnej w bazie obcych!!).
    więcej informacji znajdziecie pod:
    https://www.facebook...?ref=ts&fref=ts
    lub:
    http://zoltar.krakow.pl/
  11. Larthienn
    Zacznę wpis od tego, że ostatnio zaniepokoiło mnie, iż męska część społeczeństwa uważa za coś niesłychanego, że kobiety (uczennice, studentki, nauczycielki i inne panie!!) nie czytują CDA!!!! no toż to jakaś potwarz czy coś O.o
    uderzyło mnie to, kiedy przeglądałam sobie nowiutki numer CDA czekając na zajęcia na mojej uczelni... niby to takie dziwne, że pani inżynier czyta gazetę o grach?! phi! pan stróż pilnujący naszego budynku, z niedowierzaniem w oczach podszedł do mnie nieśmiało jakby spotkał ducha i zapytał: "Ty to czytasz? A grasz?". przyznam się szczerze, że wybił mnie tymi pytaniami z mojego błogiego toku myślenia O.o więc odpowiedziałam, że tak czytam, i gram, ale hobbystycznie O.o (ja wiem, że można grać nałogowo albo zarabiać na graniu... ale hobbystycznie to gra się chyba w każdym przypadku (no powiedzmy że w 95% ), prawda?
    to taka trochę uwaga od Pani dla Panów
    a teraz druga sprawa!! wypatrujcie świerzych nowinek na moim blogu:) niebawem, ruszę ponownie z relacją na "żywo" z konwentu jednak tym razem, poświęce moją uwagę nowemu dziecku fantastyczno-naukowemu (może!!!), które wyda na świat Krakowskie środowisko znane w niektórych kręgach jako Krakowska Sieć Fantastyki...
    Nad nową perełką, trwają obecnie prace, poszukujemy sponsorów, nazwy, prelegentów i w ogóle wszystkiego jedyną w miarę pewną informacją jest to, że chcemy to zrobić w Krakowie (chcemy, bo i ja siedzę w "loży szyderców", "Ogrów" czy jak ich tam będziecie zwać ) oraz, że konwencik w skali krajowej będzie raczej malutki, bo przewidujemy max około 600 osób (uczestników!) zobaczymy, czy zaufacie nam na tyle aby dać się skusić na nasz fantastyczny swiat, czy pozwolicie nam rozwinąć skrzydła? ( moze następny będzie już na 2 000 ludzi? )
    Pragnę tutaj podkreślić, że organizatorami tego przedsięwzięcia NIE SĄ I NIE BĘDĄ ludzi odpowiedzialni za organizację KRAKONU (jak powszechnie panuje przekonanie "jedyną zaletą tego konwentu było to, że się skończył )
    dalsze informacje będę tutaj publikować (pojawi się prawdopodobnie adres strony na której będziecie mogli się zgłaszać ) oraz prawdopodobnie na osobnym blogu, specjalnie dla konwentu założonym
  12. Larthienn
    Konwent gier, filmów i książek fantasy i sci-fi dzisiaj oficjalnie dobiegł końca... mogliśmy dzisiaj (w dość kameralnym gronie) poznać tajniki tworzenia map np do Quake 3 Arena, czy innych Call of Duty... niezwykle pouczające warsztaty zabrały nas w świat Brush'y, tekstur, gridów i jeszcze portali na dodatek... operowaliśmy na freeware'owym ale bardzo przyjemnym edytorze jakim jest NetRadiant 1.5 (ponoć hula już wersja 2.0, jednakże nadal w fazie beta testów) a potem testować nasze mapy, skakać po padach i przenosić się portalami... z bazą wiedzy mogę wyruszyć w świat konstruowania map pełnych przeciwników... każdy z uczestników jako pamiątkę otrzymał tom 1 Fantasy Komiksy
    Stanowisko Vanheim zorganizowało spontaniczny konkurs malowania figurek (do dyspozycji mieliśmy Space Marine z różnym ekwipunkiem, Krasnoluda i Goblina), na moje nieszczęście wybrałam goblina, który otrzymał drugie miejsce (o pierwsze rozstrzygnął rzut kostką dwukrotny:P). Piętro niżej pawilony dydaktyczno-sportowego odbywały się nadal konkursy guitar hero i dj hero jednakże już w wydaniu wolnym, oraz bitwy i misje na mapach Warhammer 40 000 i INFINITY... z racji tego, że wszystko to już widzieliście na poprzednich zdjęciach, mogę wam jedynie podesłać linka do strony na FB pana, który prowadził nam zajęcia z Level Designu... być może gdzieś w internecie pojawi się prezentacja, którą się wspierał, jednakże z powodów ochrony cudzego mienia ja jej tu nie umieszczę
    To tyle:) kończy się nasza przygoda w tym roku z Game Fusion:) być może za rok czeka nas jeszcze więcej atrakcji i jeszcze więcej emocji związanych z nowinkami jakie przygotują dla nas goście:)
    link do "Rynvord'a":
    http://www.facebook.com/rynvord
    i jeszcze żeby nie było, że tylko ja piszę o Game Fusion:) oficjalna strona konwentu:
    http://www.gamefusion.pl/
    niestety nie wiem czy pojawi się tam jakaś galeria zdjęć, wiem jednak, że masa zdjęć była robiona:)
  13. Larthienn
    Dzień drugi odbył się pod znakiem konkursów, bitew, nauki i gier:) Dzisiaj odbyło się podsumowanie konkursów, oraz rozegranie niektórych z nich (między innymi dwa dotyczące wiedzy z dziedziny fantastyki (Sci-Fi i fantasy), podsumowanie COSPLAY (nagroda za najlepszy kostium postaci z gry/filmu), konkursy Guitar hero i dance party oraz cała masa innych).
    Miałam okazję dzisiaj nauczyć się co nieco z dziedziny gier figurkowych (moja pierwsza partia INFINITY, w której się uczyłam była w dodatku moją pierwszą wygraną ), sama sobie jedną pomalować (krasnoludka z Warhammera ) oraz obejrzeć perełki gier planszowych jak KINGPIN, czy karcianych (najnowsze dziecko, reklamowane z rozmachem, The Spoils).
    Była możliwość pobawić się dwoma ciekawymi opcjami gier elektronicznych (poniżej nagranie), oraz wysłuchać masy ciekawych prelekcji, między innymi Stanisława Mąderka (niesłanie zabawnego człowieka z dużą dozą pomysłowości) na temat Motion Capture, sposobów w jaki były wykonywane animacje np. do Necrovision czy Two Worlds II (tutaj ciekawostka, że królową orków i wiedźmę pomagającą w jednej z misji grał również Stanisław M. swoją drogą... ma gość biust:P), pokazywał jak radzą sobie z tym wszystkim w Hollywood za grube miliony i jak radzimy sobie my, Słowianie... ciekawe nagrania dotyczące Avatara, i fajne rozwiązania w tworzeniu animacji i scanningu 3d
    Pod wieczór odwiedziłam ponownie games room, gdzie pięcioro odważnych ludzi zmagało się z przedstawicielem Dragonus'a w drodze o zwycięstwo w Twilight Imperium. Sama zadowoliłam się dwoma zwariowanymi karciankami (Chez Geek i Munchkin) oraz jedną logiczną (Ubongo - ciekawe czemu to "u" jest z przodu ) produkcji niemieckiej... jutro postaram się stworzyć jakąś ciekawą planszę na 3 godzinnym kursie i kto wie czym jeszcze was zaskoczę
    a poniżej dzieci dnia dzisiejszego:)
    https://lh5.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_12.38.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_12.40.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...40_%5B01%5D.jpg
    https://lh6.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_12.42.jpg
    https://lh5.googleusercontent.com/_iKlFR050...42_%5B01%5D.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_12.55.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_14.20.jpg
    https://lh6.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_14.23.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...1_14.56.3gp.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...1_15.04.3gp.jpg
    https://lh6.googleusercontent.com/_iKlFR050...1_15.12.3gp.jpg
    https://lh5.googleusercontent.com/_iKlFR050...1_15.15.3gp.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_15.23.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_15.24.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...24_%5B02%5D.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_17.02.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_17.08.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...08_%5B01%5D.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...1_17.09.3gp.jpg
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_17.11.jpg
    https://lh5.googleusercontent.com/_iKlFR050...11_%5B01%5D.jpg
    https://lh6.googleusercontent.com/_iKlFR050...11_%5B02%5D.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...1_18.10.3gp.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...60411_18.28.jpg
  14. Larthienn
    Niestety nie udało mi się być na całości i wszystkich możliwych prelekcjach, ale kilka miejsc odwiedziłam i co nieco zobaczyłam, sfotografowałam, lub nagrałam:)
    W dniu dzisiejszym były pootwierane wszelkie stanowiska i zaczęły się pierwsze prelekcje... Mogliśmy podziwiać pokaźną część wystawy eksponatów kolekcjonerskich z Gwiezdnych Wojen, była manga, anime, japońskie gry planszowe (Go, Mahjong) na planszach!! pojawiły się prelekcje dotyczące tolkienowskiej twórczości i post apokaliptycznych wizji. Nie zabrakło też gier bardziej interaktywnych:) znawcy mogli obejrzeć piękne dioramy Warhammera, a także figurki do gry... dla zainteresowanych były przedstawiane zasady gry i przyjemna rozgrywka z milionem kości i calówką w ręku:) Byli Beatles'i i można było pograć, i pośpiewać... a tam gdzie muzyka:) tam i taniec! nie mogło zabraknąć sprzętu do odreagowania podrygujących w takt muzyki nóg:) Mogliśmy również posłuchać w jaki sposób zbudować sobie broń w czasach post apokaliptycznych!
    Już wieczorkiem udało mi się dotrzeć do miejsca gdzie były rozgrywane gry planszowe i karciane... tutaj odbyło się inspirujące spotkanie z przedstawicielami Kuźni Gier, którzy opowiadali o przyszłych planach, rozwoju bardzo interesującej propozycji dla graczy kolekcjonerskimi kartami... Weto:) tak przegrałam ostatnią godzinę nieco głodna i już trochę zmęczona wrażeniami zrezygnowałam z LARPa Cold City, który odbywał się późnym wieczorem w klimatach powojennej mafii i ciemnych zaułków... na pamiątkę udało mi się złożyć żaglowiec (czy może bardziej galerę) z papieru, przy której wykonaniu bardzo bał mi się pomagać opiekun punktu papieroplastycznego:P jednak już po godzinie nieustannych prób odczytywania zawiłych schematów kolejnych zagięć okręt był gotowy, a wyrazy gratulacji i zaskoczenia mile połechtały moje zdolności manualne:) poniżej przedstawiam kilka fotek złapanych podczas dobrego słońca w Holu wydziału dydaktyczno-sportowego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie:)
    https://lh6.googleusercontent.com/_iKlFR050...11_%5B01%5D.jpg
    Ten kolega jakby mu dać jeszcze drugą gitarę i perkusje to zagrałby na wszystkim na raz:P osobiście trzymałam mu mikrofon jak grał i śpiewał kawałek Beatles'ów obserwując dwa różne fragmenty ekranu:P
    https://lh5.googleusercontent.com/_iKlFR050...11_%5B02%5D.jpg
    gorsze światło dało o sobie znać przy zdjęciu graczy warhammera:)
    https://picasaweb.google.com/anonimolka/Gam...932798037444434
    Jeszcze nie udało mi się obrócić tego filmiku, ale o godzinie 00:17 to raczej da się obrócić już tylko na drugi bok zamiast intensywnie wytężać swoje szare komórki:P
    https://lh4.googleusercontent.com/_iKlFR050...50411_15.15.jpg
    C3-PO i R2-D2, czyli parę fotek z gadżetami Gwiezdno-Wojennymi
    https://lh6.googleusercontent.com/_iKlFR050...15_%5B01%5D.jpg
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...50411_15.17.jpg
    Kolega zagrałby chyba na wszystkim:) włącznie z denkami od solniczek:P znaczy tymi nakrętkami z dziurkami:P Sitkiem:)
    https://picasaweb.google.com/anonimolka/Gam...932995864873682
    a tak nowicjusze starali się nadążyć za rytmem:)
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...50411_18.14.jpg
    Go i mój malutki, zielony okręt koło planszy:)
    https://lh3.googleusercontent.com/_iKlFR050...50411_18.15.jpg
    Mahjong, jego wersja life:)
    To tyle zdjęć i bocznych filmików z dzisiaj:) jutro kolejna porcja oraz spotkanie ze Stanisławem Mąderekiem dotyczące motion capture i efektów specjalnych w filmach i parę innych ciekawostek;)
  15. Larthienn
    Witajcie, witajcie!
    Jako pierwszy wpis na blogu i jednocześnie zaproszenie i powitanie, chciałabym wam zaprezentować pewne ciekawe wydarzenie:)
    W dniach 15-17 kwietnia bierzącego roku, a więc od dzisiaj rozpoczyna się Konwent gier RPG, komiksów i sztuk walki Game Fusion!
    właściwie to zaczął się paręnaście minut temu, bo o 10:20 na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie...
    Postaram się wam zdawać relacje z tamtejszych wydarzeń na bierząco, oraz jeśli będzie taka możliwość upiększyć je filmami i zdjęciami... tymczasem zapraszam na stronę konwentu aby bliżej zapoznać się z wydarzeniami mającymi się odbyć w najbliższych trzech dniach
    http://www.gamefusion.pl/
    a w komentarzach liczę na wasze opinie na temat wydarzeń co wam się tam podobało a co nie?
×
×
  • Utwórz nowe...