Linux dla...
No dobrze! Należę do niecierpliwych! Miałam w planach pisanie tego tekstu jutro, ale nie mogę się powstrzymać
Należę do grona "skażonych" Windows'em ludzi. Przyznaję się do tego błędu wychowawczego moich rodziców! Ale nie jestem na straconej pozycji na szczęście, bo wciąż istnieje dla mnie nadzieja - posiadam otwarty i chętny do nauki umysł.
Coś o mnie jeszcze troszeczkę, żeby ewentualny czytelnik miał jakąś logiczną perspektywę na moje słowa: jestem nauczycielką, uczę w policealnej szkole dla dorosłych. Konkretnie wykładam tam kilka informatycznych przedmiotów (Systemy Operacyjne, Urządzenia Techniki Komputerowej, Projektowanie Aplikacji Internetowych i jeszcze parę innych). Możecie mnie nazwać informatykiem... W szkole tej wykładam co któryś weekend na zjazdach w godzinach od 8 rano do 17 max. Natomiast w tygodniu zajmuję się moją drugą miłością: programuję i projektuję grafikę oraz dokształcam się w dziedzinach związanych z kryptografią, linuxem i paroma innymi mądrymi słowami, którymi zajmują się ludzie z wspomnianego wcześniej TiguSoft.pl.
Do rzeczy! Moje pierwsze spotkanie z linux'em odbyło się jeszcze zanim porządnie napisałam swój pierwszy program, kiedy to mój osobisty ojciec otrzymał Mandrive na płytach i postanowił go zainstalować. Wtedy ten systemik zachwycił mnie swoją świeżością, pięknem barw i w ogóle był nowy! Inny niż Windows! Niestety... tak szybko jak się pojawił na naszym komputerze tak szybko z niego zniknął Jeszcze wtedy sterowniki pod urządzenia peryferyjne nie były pisane pod linuxy... niestety:(
Drugie spotkanie pamiętam, że było bardzo bolesne i męczące, ale nie poddałam się... Było to roku pańskiego 200x kiedy to na studiach moich miałam przedmiot o wdzięcznej nazwie Systemy Operacyjne. Poznawałam wtedy budowę systemu operacyjnego, uczyłam się obsługi terminala, kompilacji kernela i innych trudnych słów oraz pisania skryptów w bashu z racji tego, że łatwiej idzie mi dogadywanie się z maszynami niż z ludźmi, ten ostatni temat bardzo mi się podobał, żałuję, że wtedy nie przykładałam aż tak wielkiej uwagi do terminala, może nie musiałabym się uczyć wszystkiego od zera...
Kolejne spotkanie z linuxem było już na stopie bardziej przyjacielskiej, właśnie w wymienionej już dwukrotnie firmie. Tam zapaleńcy wręcz brzydzą się dotknąć windows'a długim kijem. Debian stał się jedynym słusznym wyborem. Najpierw musiałam sobie odświeżyć podstawowe polecenia i obsługę tego systemu, później poszło z górki... teraz korzystając z Windows'a brakuje mi wielu miłych udogodnień, które są w linux'ie, a bardzo często próbuję je zastosować... niektórzy uważają, że jestem zapaleńcem... chcę obalić tą pogłoskę, nie jestem. Po prostu używam obydwóch systemów i zauważam coraz więcej zalet i wad obydwóch przypadków.
Chcę w tym wpisie obalić kilka głupich stereotypów.
1) LINUX JEST TYLKO DLA PROGRAMISTÓW
2) LINUX JEST BRZYDKI
3) NIE MA GIER NA LINUX'A
4) NIE MA STEROWNIKÓW NA LINUXA
5) LINUX JEST STRASZNY, BO TRZEBA KORZYSTAĆ Z "DOS'A"!!
Dajcie mi jeszcze parę fajnych stereotypów, które przemawiają przeciwko linuxowi, chciałabym się z nimi zmierzyć!
Co natomiast charakteryzuje Windows'a aż tak bardzo, ze korzysta z niego prawie połowa użytkowników komputerów? No cóż... stoi na półkach w sklepie.
26 komentarzy
Rekomendowane komentarze