Bezpieczeństwo w sieci
Po kolejnej dość długiej, jednakże nie intencjonalnej przerwie, wracam z nowymi pomysłami i paroma ciekawostkami.
Co rusz czytamy w CDAction lub na łamach blogów tutaj zawartych o "przeciekach", kradzieżach i innych "zapożyczeniach" pomysłów. Niektóre lepsze inne troszkę gorzej wykonane. W związku z tym chciałabym zacząć serię blogowpisów na temat szeroko pojętego linuxa i oczywiście nawiązać w tych felietonach do tematyki gier związanych z tą rodziną systemów operacyjnych.
Mając możliwość współpracy od dłuższego czasu z firmą TiguSoft.pl (oczywiście, że będę ich promować tutaj, ponieważ na to zasługują!), moja wiedza na temat kryptografii oraz szeroko pojętego bezpieczeństwa w sieci wzbogaciła się nieprawdopodobnie.
Każdy z szarych zjadaczy chleba, chodzi mi tutaj konkretnie o te osoby, które korzystają z komputera troszkę lekkomyślnie, zapewne nie raz myślał sobie: "Po co mi jakieś dodatkowe zabezpieczenia mojego komputera? Przecież nie mam tutaj nic wartego włamania, to nie muszę się obawiać ataków na mój komputer!". Niestety muszę was zmartwić... To założenie jest błędne! Każdy z nas posiada na swoim dysku twardym dane lub pliki, które dla innych osób będą cenne (nowa tożsamość? Hasło do konta, na którym można coś ciekawego umieścić? Kompromitujące zdjęcia? Wpisy rejestru systemowego na temat legalności naszego oprogramowania? Opowiadanie, które córka pisze... A może zdjęcie kolegi, które przerabiamy za jego zgodą?). Czasem jesteśmy nawet nieświadomi tego, że nasze pomysły czy gromadzone z internetu pliki mogą sporo zdradzić na nasz temat.
Część z użytkowników internetu nawet dobrowolnie oddaje swoje dane w niekoniecznie dobre ręce. Jesteśmy inwigilowani przez twórców wyszukiwarek (analizowanie historii wyszukiwarki w celu wyświetlania spersonalizowanych wyników) czy maili (Google'owski gmail wyświetla spersonalizowane reklamy bazując na analizowaniu tekstu zawartego w naszych mailach - czy nie przeszkadza wam, ze ktoś czyta waszą prywatną korespondencję? ).
Jak widać czasem dość trudno oprzeć się pokusie wrzucenia naszego zdjęcia na facebook'a (twórcy fb mają prawo robić z naszymi zdjęciami co chcą).
Mój apel w tym poście jest więc następujący: Uważajmy na to co robimy w sieci!
Wiem, że być może wstęp do tej tematyki jest dość paranoiczny z mojej strony, ale... Już od dziecka miałam wrażenie, że wymyślam wymyślone już rzeczy (moje opowiadania, które zrodziła moja wyobraźnia jakimś magicznym sposobem istniały już w sieci, a obrazy, które tworzyłam jakoś nagle miały wiele niesłychanie podobnych tworów... Przypadek?). Mając możliwość zapoznania się z zagrożeniami płynącymi z użytkowania internetu mogę łatwo próbować chociaż w jakimś stopniu uchronić się przez niechcianymi konsekwencjami takich zdarzeń (udało mi się usprawnić moją łączność z internetem dzięki założeniu odpowiednich blokad na routerze oraz dobraniu lepszego serwera DNS).
Myślę, że kolejny post będzie już traktować o czymś bardziej software'owym - o Linux'ach.
Do poczytania!
21 komentarzy
Rekomendowane komentarze