Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Manga i Anime w ujęciu ogólnym

Polecane posty

Ja dla odmiany powiem czego nie polecam. :)

Razu pewnego po obejrzeniu Elfen Leida (tak to się pisze?) cierpiałem na posuchę, jakoś nie mogłem znaleźć niczego do pooglądania. No i przeglądam tak pewną stronkę i widzę tytuł: ?Kapłanki przeklętych dni?. Brzmi nieźle, opis krótki i treściwy, ale nie zapowiada tragedii jakom jest to anime. Mówię to ja, człowiek, który łyka w zasadzie wszystko bez grymaszenia.

Od początku da się zauważyć, że to anime było robione pod płeć piękną. Duża doza cukierkowości i inne damsko damskie tere fere. No ale nic to, wszak nie ja jeden oglądałem Sailor Moon, na pewno dam radę.

Cóż, z każdą kolejną minutą na mojej twarzy wykwitał uśmiech ni to ironii, ni to zażenowania, kąciki moich warg drgały lekko spazmatycznie, a oczy zachodziły łzami. Nie wiem czy chciało mi się śmiać, czy płakać. Naprawdę nie wiem. W każdym razie przeogromna ilość przytłaczającego patosu, która się na mnie wylała z ekranu z tego jednego tylko odcinka sprawiła, że jeszcze przez kilka minut nie mogłem się podnieść z fotela. Jakieś straszne katastrofy, meteoryt, z którego wychodzi... WIELKI ROBOT, który później jest dosiadany przez jakiegoś koleżkę, górnolotne monologi podlane kakofonią oczojebnych barw... W tym jednym odcinku upchnięto więcej zdarzeń niż w kilku ostatnich odcinkach, którejkolwiek serii Code Gess, albo innych Slayersów.

W każdym razie już więcej na ten tytuł nie spojrzałem i do teraz mi się po nim źle robi.

Przepraszam za takie kulawe zakończenie, ale... mam dość! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, z tego, co piszesz, to to nawet całkiem fajna seria (a to z tym meteorem, owszem, trochę awesome, ale w anime to normalne, obejrzyj sobie ttgl, tam to dopiero jest groteska).

Ja tam lubię, jak mi się morda śmieje a z tego, co piszesz, ten tytuł wywołuje najczystsze emocje :biggrin: No ale nie słyszałem o tym tytule jeszcze, więc nie musisz ostrzegać kogoś, kto swoją przygodę z anime zaczyna (chociaż fakt faktem, z braku doświadczenia można strasznie pobłądzić :yes:).

No i tak przy okazji, przez przypadek zobaczyłem kawałek bo-bobo. I muszę powiedzieć, że "Otchłań najczystszego debilizmu" to stanowczo zbyt delikatne określenie na to "dzieło". Przy tym na pewno "Kapłanki.." wydadzą ci się bardzo składnym, inteligentnym i ambitnym tytułem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma mieć podobno tylko 50 odc. ale to chyba nie jest wadą.

Zależy jak na to patrzeć. AFAIK z założenia SE to miał być action shounen pokroju Bleach i Naruto... O ile tak było faktycznie, to zakończenie na circa about 50 epach należaloby uznać za porażkę komercyjną. Co wcale nie musi oznaczać porażki jakościowej - im krócej, tym mniejsza szansa na fillery itd. Znajomi mi polecali w ramach 'pjur endżojment' ale chyba raczej się skuszę na One Piece (mimo, iż tutaj ilość odcinków jest zdecydowanie większa ;)) jeśli już na jakiegoś szołnena ochoty nabiorę.

(dość powiedzieć, że ostatnią dobrą serią jaką widziałem było Seirei no Moribito)

Aż z ciekawości poszperałem, przeczytałem recenzję na bodaj Tanuki, i zapowiada się ciekawie, choć nie wiem, czy na taką 'męczącą' serię mam ochotę obecnie (choć pewnie byłby to ciekawy kontrapunkt dla Mushishi). Jakbyś mógł, Cardi, zerknąć na tę reckę i jakoś się do niej odnieść w paru zdaniach, albo po prostu coś o Seirei no Moribito napisać od siebie, to byłbym wdzięczny.

Ostatnio z luźniejszych animców spodobał mi się Blassreiter, ale reszta gremialnie go zjechała, więc badaj na swoją odpowiedzialność.

Powiem dyplomatycznie - nie trafiłeś wtedy zdecydowanie na dobry moment, jeśli o mnie chodzi. W dobrym towarzystwie pewnie łyknąłbym to w jakieś wakacje czy inne ferie, może tylko czasem popijając odpowiednim trunkiem ;).

Z mangi zainteresowałbym cię późniejszymi tomami History's Strongest Disciple Kenichi (uff, co za tytuł!), fajny shonen z cyklu martial arts/comedy, napisany ze sporym dystansem i nie roszczący sobie praw do ustanawiania nowej jakości gatunku. A jeśli się spodoba to szybko nie skończy, jest już chyba +30 tomów. Ja sobie czytam jeden na miesiąc jak mam ochotę na coś odprężającego i działa świetnie.

O, to może być ciekawe. Pamiętam, że pierwsze, luźne tomy DB przypadły mi swego czasu (łoo, to była podstawówka jeszcze) do gustu, więc ten miks zapowiada się nieźle.

A Ergo Proxy rox, za pierwszym razem też nic nie zrozumiałem, ale wizualnie było mega a Real jest mrau ;]

No, wizualnie miodzio, to fakt. Co do fabuły - ja obstaję przy zdaniu, że twórcy bardzo, bardzo chcieli, i może nawet im wyszło, ale czego chcieli - tego mnie wiem ;p. Acz jak pisałem, dam pewnie za czas jakiś sobie i Ergo Proxy jeszcze jedną szansę.

Real... Znaczy, masz na myśli ten supermarket z jednego z odcinków? ;p

Widzę, że dyskusja wkracza na poziom niedostępny dla zwykłych śmiertelników

Nie wiem, czy dobrze odczytałem intencję, ale parsknąłem zdrowym śmiechem, jak to przeczytałem. +1 ;p

No i przeglądam tak pewną stronkę i widzę tytuł: ?Kapłanki przeklętych dni?. Brzmi nieźle, opis krótki i treściwy, ale nie zapowiada tragedii jakom jest to anime. Mówię to ja, człowiek, który łyka w zasadzie wszystko bez grymaszenia.

Od początku da się zauważyć, że to anime było robione pod płeć piękną. Duża doza cukierkowości i inne damsko damskie tere fere. No ale nic to, wszak nie ja jeden oglądałem Sailor Moon, na pewno dam radę.

Cóż, z każdą kolejną minutą na mojej twarzy wykwitał uśmiech ni to ironii, ni to zażenowania, kąciki moich warg drgały lekko spazmatycznie, a oczy zachodziły łzami. Nie wiem czy chciało mi się śmiać, czy płakać. Naprawdę nie wiem. W każdym razie przeogromna ilość przytłaczającego patosu, która się na mnie wylała z ekranu z tego jednego tylko odcinka sprawiła, że jeszcze przez kilka minut nie mogłem się podnieść z fotela. Jakieś straszne katastrofy, meteoryt, z którego wychodzi... WIELKI ROBOT, który później jest dosiadany przez jakiegoś koleżkę, górnolotne monologi podlane kakofonią oczojebnych barw... W tym jednym odcinku upchnięto więcej zdarzeń niż w kilku ostatnich odcinkach, którejkolwiek serii Code Gess, albo innych Slayersów.

W każdym razie już więcej na ten tytuł nie spojrzałem i do teraz mi się po nim źle robi.

Przepraszam za takie kulawe zakończenie, ale... mam dość! :)

Hehe, z tego, co piszesz, to to nawet całkiem fajna seria (a to z tym meteorem, owszem, trochę awesome, ale w anime to normalne, obejrzyj sobie ttgl, tam to dopiero jest groteska).

Hyh, no zaintrygowało mnie to. Czasem taki przeładowany uber-crap warto sobie obejrzeć... Lepsza taka nędza, niż zupelna 'bezjajeczność' (podkład do tego akapitu: klip do "Night of Fire" ;p)

A co do TTGL - pewnie znowu się przepychanka zacznie, ale jeszcze raz napiszę - tam cała przesada i groteska (nawiasem mówiąc - to słowo niezbyt przystaje akurat do tej serii) to konwencja, świadomie przyjęta przez twórców. I widz albo ją akceptuje, albo nie. Zresztą TTGL to z kolei małe miki przy choćby JoJo's Bizarre Adventures.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gdzie indziej już niekoniecznie: np. ostatnio odkryłem na jakiejś witrynie netowej sprzedaż, uwaga, KOLOIDALNEGO SREBRA, oczywiście doskonałego na wszelakie rodzaje schorzeń i dolegliwości. Na chłopski rozum zupełnie bezużyteczne, ale że ludzkiego zdrowia nie da się zmierzyć linijką (ani tym bardziej wpływu leków na nie), więc ludzie to biorą. Stąd też pytanie: do której z tych grup należą M&A? ... no właśnie.

Ja bym podciągną tu aktimela. Produkt został w Polsce* niesamowicie wypromowany , ale jego działanie jest zupełnie inne niż zapewniają w tv. Nie twierdze że to kompletny kit , po prostu jedyny pozytywny wpływ to zapobieganie przeczyszczeniom jak również odbudowa flory bakteryjnej jelit po stosowaniu antybiotyków .

* Z tego co słyszałem we Francji przyczepiła się do tego jakaś organizacja broniąca praw konsumentów.

Kapłanki przeklętych dni , jakoś ten tytuł skojarzył mi się z Fushigi yugi . Kiedyś chodziło na Hyper i oglądałem cześć odcinków. Można było obejrzeć też Kronika wojny na Lodoss ; niestety ta stacja emituje anime o jakiś nieludzkich porach :/ W dodatku jeden odcinek dziennie a inne pozycje programowe normalnie eksploatują aż do bólu.

Na AXN dawno temu można było pooglądać Sakur Wars . Mechy napędzane parą walczące z demonami , przyjemne ale nic wielkiego. Kilka odcinków Aeon Flux też zostało wyemitowanych. Ta stacja posiada dość sporo anime http://www.geocities.com/shun_ukiya2001/axn-anime.html ale chyba jest za mało docelowych odbiorców w Polsce :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to z tym meteorem, owszem, trochę awesome, ale w anime to normalne, obejrzyj sobie ttgl, tam to dopiero jest groteska

Przebolał bym gdyby to był jakiś tam robot, ale... To był Wielki Mega Super Wypasiony Robot Największej i Najmojszej Absolutnej Definitywnej Hiper Zagłady!!!!

albo coś w tym stylu :(

No ale możliwe, że moje wspomnienia o tym anime trochę się zatarły. Chyba będę musiał obejrzeć ten odcinek jeszcze raz aby pamiętać czego więcej nie ruszać. :)

Tiger. Ja Hyper miałem kiedyś, ale niestety później mi go zdjęli i mój dostęp do anime drastycznie się przez to zmniejszył. Na szczęście długo, długo później na ratunek przyszedł mi internet. :) W każdym razie leciało na nim kilka fajnych serii. No a niedawno na AXN leciał Vampire Hunter D. Cienkie było, ale i tak obejrzałem. A jutro leci na nim Death Note. Film znaczy się. Pewnie srodze tego pożałuję, ale i tak go obejrzę. Choćby z szacunku dla serii. :)

EDIT

Lord MC

bo bobo też widziałem, nawet kilka odcinków. Nie da się ukryć, że ktoś musiał robić po zażyciu sporej porcji czegoś co na pewno jest nielegalne i szkodzi na mózg. Nie mniej muszę powiedzieć, że na jednej akcji szczerze się uśmiałem

Jakiś ktoś: Ale dwa plus trzy = pięć!!!

Bo: Nieprawda!!! (tu następuje jakaś skomplikowana matematyczna dywagacja zobrazowana kosmicznym równaniem) .... tak więc dwa plus trzy = sześć!!!

Liczba 7, która dotychczas gdzieś się chowała: Obiecałeś mi, że siedem!!!

Ni pytajcie dla czego. To naprawdę mnie rozbroiło, ale ogólnie to tego anime radzę unikać. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli końcówkę ferii mam zajętą ;]

Dokończę oglądanie nieobejrzanych odc. Soul Eatera i zacznę FMA oglądać.

A jak w Death Note akcji za bardzo nie ma to sobie na razie podaruję.

To może ja jeszcze dołożę 3 grosze do polecanych shonenów. Mianowicie D.Gray-man. Całkiem niezłe, aczkolwiek ilość odcinków (103) jest troche spora. Do tego ma być to w najbliższej przyszłości kontynuowane...

>>To może napisz coś więcej o tym anime, lub chociaż zaznacz, że było już tu wspominane, i przez kogo (bo było) i dlaczego je polecasz. Bo dla mnie słowa 'całkiem niezłe' nie wyczerpują tematu ;)) [k0n]

@k0n

Jak znajdę czas, to coś nt. D.Gray-mana naskrobię, mimo to zdaje mi się, że ktoś już tutaj wspominał coś o tym. Z braku czasu nie podejmuję się na razie wyprawy w czeluście tego topicu :P

>>było było i to dość obszernie. Dlatego dobrym imho pomysłem byłoby odgrzebać to (przy pomocy szukajki) i odnieść się ze swoją opinią do tamtego opisu. [k0n]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż znowu po długiej nieobecności, ale już powinno być znacznie szybciej od następnego razu. Widzę, że Mariusz coś popadł w sen zimowy, bo nic od niego nie ma co mnie szczerze mówiąc zdziwiło.

Fellesan

Notatnika nie polecam, bo program po włączeniu zawijania wierszy lubi sobie wstawić na końcu linii znak nowego wiersza po zapisaniu pliku, co również potrafi bardzo zdenerwować.

Wystarczy zrobić ctrl+A i odznaczyć zawijanie wierszy wtedy jest już po problemie. Albo powiększasz okienko i minimalizujesz lub wicskasz ctrl+s. Ja tam wszystkie posty piszę w Notatniku, bo reszta tych programów jak dla mnie za długo się otwiera

Impulsem

Gunbuster to zdecydowanie super robot. Najbardziej za tym rodzajem mecha przemawia u niego styl walki, ogólny power i przede wszystkim pilotka wykrzykująca wszystkie nazwy ataków.

I owszem znikoma jest ilość anime/mang w której ten dobry rozwala (dosłownie) miliony przeciwników na sekundę w niesamowitym stylu. Tutaj też kop w tyłek znajdzie się dla tych, co stękają na to, że "stare anime=złe anime", bo takiej szczegółowości i jakości produkcji ciężko szukać i na dzień dzisiejszy, a kokpit pilota jaki mi zaprezentowano w Gunbusterze jest chyba najlepszym jaki widziałem (i te sympatyczne efekty światła-cienia...)

Wracając do narzekaczy to to są z reguły cotaku (casual otaku) którzy dopiero zaczęli swoją przygodę z mangą/anime przeważnie za pośrednictwem jetixa, whatever wielbiąc to co tam akurat leci i im przypadło do gustu (bleach, naruto). Wyjścia z tej klasy postaci są następujące, albo przestaje zdobywać expa i wchłania dalej tylko największe tasiemce nie poznając tego co naprawdę dobre i nie dopuszcza do siebie informacji o tym, że cokolwiek może być lepsze (tacy są najgorsi, bo wybierają ścieżkę nooba, która kończy się bad endingiem), albo rezygnują z klasy i wracają do życia, albo wybierają klasę prestiżową otaku i po prostu dalej delektują się esencją japońskiej animacji w każdej postaci.

W sumie mamy już od dłuższego czasu ładny boom fanów mangi i anime dzięki ciężko pracującemu JPF'owi i Waneko (można też wspomnieć o Egmont Polska, która czasem coś wyda [np. Ranmę] i Mandragorze [np. genialnie przetłumaczone Megatokyo]) oraz stacjom telewizyjnym jak wspomniany Jetix, Hyper (czy jak to się zwało). Nadal on trwa czego dobrymi przedstawicielami są wychodzace czasopisma jak Otaku, Arigato (w sumie nawet ich nie przeglądałem). W każdym razie jeśli są aż dwa pisma rywalizujące ze sobą to jednak chyba jest o kogo. W dawnych czasach ciężko było nazwać "rywalizacją" próbę Animegaido za czasów Kawaii (wyszło jego tylko pare zeszycików i od razu upadło). Kolejnym tego przejawem jest "Kino Domowe", które poza normalnymi dziełami pokusiło się na anime jak"Perfect Blue", "GitS", "Akira". Wyszło teraz coś nawet ostatnio (no może nie ostatnio) co wydaje tylko filmy anime, co mnie pozytywnie zdziwiło (tym bardziej, że to naprawdę dobre filmy są jak "Gits 2" i Millenium Actress". Idąc dalej powstał Anime Gate z Jedim na czele, który wydaje normalne serie anime, czego nie mieliśmy od czasów "Planet Manga" (ktoś pamięta jeszcze tą firmę? Była reklamowana w pradawnym, za to jak dobrym Secret Service). Zamówiłem tam drugą kasetę z Evangelionem (bo pierwszej nie było)... ech wspomnienia. Kolejna sprawa, która również mnie przeraża to powstanie masowych polskich fansubów (przeważnie do Naruto i Bleacha), które bazują na angielskich subach wersji japońskiej. Straszne i jak dla mnie konwencja nie do przyjęcia, ale same inicjatywa również daje kolejny dowód na zwiększanie się ilości fanów. Bardzo łatwo można zaobserwować ten podział na wszelkiej maści konwentach (również łatwo zobaczyć coraz to wielu nowych coraz młodszych uczestników, chociaż i tak tutaj też zależy sporo od położenia). Jak to mój kolega podsumował, większość najmłodszych na konwentach to:

"Albo grzeczne dzieci albo fani Naruto... tylko [beeep] dawały rady w każdym razie inaczej mówiąc z moich obserwacji wynika osoby od lat 17 wzwyż bardzo dają rade" i takich ludzi wpuszczają na hentai nighty, ech coraz więcej osób ze skrzywieniem psychicznym zacznie się pojawiać w Polsce :)

Wspomniałem o Secret Service nie da się, więc pominąć jednego z moich ulubionych działów jaki się tam znajdował, czyli "Manga Room" miał z reguły dwie strony w których była opsiywana jakaś manga /anime. W wydawanym od święta kilkuset stronnicowym "Kompendium Wiedzy" (od Secret Service) też był dział opsiujący różne ciekawe rzeczy na temat mangi i anime (w jednym była historia mangi bodajże). Gdzieś mi się one pogubiły nad czym strasznie ubolewam, a szkoda, bo to dobre książeczki z ciekawymi tematami były, a ja jako smark jescze nie kilkunastoletni wszystko to wchłaniałem z wypiekami na twarzy. Skoro jesteśmy już na Forum CD-Action to nie mogę nie wspomnieć o tym jak bardzo nie podoba mi się fakt, że nie ma w nim niczego na temat mangi/anime. Nie można zaprzeczyć, że to nie odcisnęło jakiegokolwiek piętna na grach, a jak wiemy, co samo nam to czasopismo powtarza jest to czasopismo dla graczy. Możliwe, że chodzi o to iż bardziej to ma się do konsol, ale i tak to raczej nie jest wytłumaczenie. Ktoś ma może kompendium Kawaii? Bo chciałbym się czegoś o nim dowiedzieć. Chyba coś takiego było, a ja nie wiem czy przeoczyłem coś dobrego, czy nie.

Hmm... się rozpisałem. Mam nadzieję, że się podobało lekko chaotyczne krótkie wspomnienie (no dobra może nie krótkie) "Manga i anime Wczoraj, a dziś".

Dodatkowo w SRW Alpha Noriko sama stwierdza, że jej Gunbuster to super robot (zresztą tutaj przedstawiona jest jako totalna mecha-otaku), wybierając ścieżkę "super" w tej grze Gunbuster pojawia się znacznie wcześniej niż grając "real route"

W najbliższym czasie mam zamiar się zaoptarzyć w PSP z odpowiednim softem i otworzą się dla mnie magiczne drzwi ery Playstation, która mnie niestety praktycznie cała ominęła, a nie zaliczenie takich tytułów jak Xenogears, bądź Vagrant Story lub Castlevenia Symphony of the Night jest dla mnie osobistą porażką z którą trzeba sobie wcześniej, czy później poradzić (komputer raczej odpada z względu na to, że jakoś zawsze coś innego na nim robię).

3 x Tak. To właśnie dla takich scen warto oglądać anime i to właśnie ten krótki moment zdecydował o tym, że Gunbuster dostał u mnie 10 na MAL.

I nie tylko u ciebie jak można zobaczyć i usłyszeć, gdy sie przegląda różne recenzje.

Wszystko sprowadza się do tego, by przez cały dzień się pomęczyć w pracy/szkole i załatwianiu tzw. poważnych spraw. A po to, by wieczorem móc w końcu zażyć jakiejś intelektualnej rozrywki i zapomnieć o całej reszcie.

Należy jeszcze dodać, że znajdują się szczęśliwcy, którzy tak samo dobrze bawią się w trakcie pracy jak i po niej (albo mają tak luźną pracę, że mogą w niej robić co chcą, albo udało im się znaleźć pracę w tej działce, ktora ich naprawdę interesuje). Teraz w sumie wraz z postępem elektroniki (i jej znaczącego spadku ceny wraz z wychodzącymi nowościami) bez problemu można do roboty przemycić jakiegoś małego netbooka (dzięki któremu jesteśmy w stanie na lewo podłączyć się do internetu i pracodawca nie będzie mógł podejrzeć co na nim robimy)lub jakiegoś handhelda. Pomimo jak wiele rzeczy ssie jednak niesamowicie się cieszę, że żyje w tym czasie, a nie innym.

kolejny madzik: Excel vs Master Asia.

Filmików niestety żadnych nie obejrzałem ze względu na charakter pisania tego posta (offline) następnym razem mam nadzieję, że się to poprawi.

Ogólnie to po opisie, różnych reckach i filmikach jakie sobie na youtubku przeglądałem to Ranma zapowiada się na coś co może mi się spodobać. Ma tylko jedną małą wadę (która też czasami może być zaletą): jest długa.

Z długością Ranmy nie ma absolutnie żadnego problemu, bo jak wspominałem tutaj nie ma twardego trzymania się fabuły tutaj jest po prostu mnóstwo zabawnych historyjek, czasem przechodzących w coś dłuższego z paroma wyjątkami, więc ten chapterik, dwa, trzy, więcej zależnie jak cię wciągnie to w sam raz rozrywka na tą chwilkę wolnego w czasu w tym jakże zabawnym życiu.

Jednej rzeczy będę się trzymał. Chodzi o to, że absolutnie i niepodważalnie w pierwszej kolejności musisz przeczytać mangę. W adaptacjach dzieł Rumiko Takahashi jest niepisana reguła, że zawsze anime jest wielokrotnie gorsze od mangi i tu nie chodzi o standardowy spadek formy jak jest w większości przypadków przenoszenia mangi w anime. Pomimo, że zawsze jest świetna obsada aktorska i anime trzyma klimat mangi to ze względu na straszne dłużenie się wszystkiego, średniawej muzyki i różnych buraków można się zniechęcić zanim akcja na dobre się rozkręci. Pomimo, że z reguły wolę mangę od anime z przyczyn, które już parę razy powtarzałem w mangach Rumiko jest to strasznie widoczne i poznanie Ranmy inaczej niż za pośrednictwem najpierw mangi nie polecam.

Lekarstwo na to jest całkiem proste, raz na jakiś czas należy zapodać sobie jakieś super robotowe anime w oldschoolowym stylu. Zawsze działa, bo tamtejsi piloci nigdy nie wpadają w jakąś depresję podczas walki, ale zawsze wykrzykując nazwy najprzeróżniejszych ataków wymiatają zastępy ?tych złych?.

Ano racja będzie trzeba, co prawda ostatnio w końcu skończyłem drugi sezon GitS ku mej ogromnej satysfakcji (o czym później), ale czas obejrzeć coś w czym są naprawdę duże "badass'owe" roboty. Zapewne będzie to coś do czego nawiązuję TTGL i no właśnie:

Mógłbyś się w końcu zabrać za TTGL, bo wątpie by Ci się nie spodobało, ale jeśli na razie nie chcesz to może spróbujesz coś z innej, sprawdzonej klasyki: GaoGaiGar, G Gundam lub coś z uniwersum stworzonego przez Go Nagai'a, np. Getter Robo Armaggedon. Nie chcesz mecha-anime? To bierz się za Hokuto no Ken i poznaj Kenshiro, człowieka dla którego słowa litość i przebaczenie nie istnieją.

Jak najbardziej jestem zainteresowany wszystkimi tytułami, które tu wymieniłeś, ale teraz przyjdzie czas na coś, co mam na komputerze (bo brak internetu). Czyli pewnie Legend of Galactic Heroes, Higurashi no Naku Koro Ni, Yoshinaga no Gargoyle (czy jak to się zwało),bądź Robotecha (co zabawne dzieje się w roku 2009), które mam jeszcze z Anglii. Może czas na jakąś kolejną mangę z mojej milutkiej listy, bo one długo się nie zrzucają (xxxHolica przydałoby się kontynuować, bo skończyłem na tomie bodajże jedynastym, a pewnie ich trochę wyszło nowych)

- Love Hina

Krótko i zwięźle: Oglądałem tylko anime i swego czasu nawet fajne było. Głównie z tego powodu, że kiedyś nie było tyle haremów (jeśli mnie pamięć nie myli LH była jednym z pierwszych przedstawicieli tego gatunku)

I tu szkoda, że poprzestałeś tylko na anime, bo manga jest praktycznie 2 razy obszerniejsza, znacznie lepiej są zarysowane postacie, jest znacznie więcej komicznnych sytuacji i jest ogólnie zdecydowadnie ciekawsza. Nie należy też zapomnieć o bardzo dobrym zakończeniu i epilogu, który się dzieje 4 lata po wlaściwej akcji oraz paru ominiętych postaciach. Manga ma 14 tomów z czego im dalej tym lepiej. Love Hina Again kończy się gdy dopiero co przychodzi Kanako i w mandze to jest jedynasty tom (a należy zauważyć że i tak anime jest zrobione skrótowo i jakoś dziwnie idzie swoją fabułą mało nawiązując do mangi i to jest zdecydowanie złe w tym przypadku). W anime zostały pominięte takie akcje jak wielka ucieczka Naru przez całą Japonie od Keitaro, rozwinięty motyw z Kanako, zboczenie Motoko w pisaniu romansideł, ukrywanie faktu o tym, że nie zdała na Todaj przed swoją starszą siostrą i wiele innych.

W sumie anime można nazwać spin-offem mangi, a nie jej adaptacją bo tyle tam pozmieniali, a nie wiadomo po co. Dodano nowe postacie (siostra Sue, rywal Keitaro [Kentaro], identyczny do Keitaro brat Sue). Wątków fabularnych, mających jakiś bezpośredni związek z mangą też mniej niż być powinno.

Za to również, by pomagały w różnych innych niekoniecznie gorszych czynnościach :)

Wiesz, że ten uśmieszek wiele różnych rzeczy może sugerować, np. jakieś wydarzenia o których zapomniałeś wspomnieć przy swojej relacji z wyjazdu do Anglii, zwłaszcza spoglądając w Twoim poście parę linijek niżej na zainteresowania jednej z (ekhmm...) koleżanek

Że tak to podsumuje "I'm young and healthy boy...".

(i napierniczanie do samego rana w q3/ut/cs).

Tu w sumie offtop, ale to zawsze ceniłem w fpsach, że jednak mając niezależnie jak małą ilość czasu i tak można sobie zagrać jakiś meczyk. W sumie jak masz jeszcze któregokolwiek UT oprócz 3 to można sie umówić na jakąś relaksującą partyjkę instagiba (jak w końcu odzsykam internet)

Tekkaman Blade - klasyk, klasyk, klasyk. Przynajmniej dla mnie.

To leciało na TV4 w okolicach godziny 16-17 wieki temu? Jeśli tak to też muszę się zainteresować, bo pamiętam że mech design był ciekawy (chyba oglądałem z 2 losowe odcinki)

CYTAT(Zyll)

Hmm, może mi ktoś coś poleci ? Szukam serii, która wywoła u mnie naprawdę duże emocje, przejmie mnie , i naprawdę zaskoczy zwrotami akcji. Jakieś propozycje ?

Bible Black! Jakby nie patrzeć poważne fantasy z niepoważną stylistyką rysunku 8)

Lol!

Już k0nrad pisał, że herezje głosisz i całkowicie przyznaję mu rację. Dla mnie CB to jeden z tych kultowych tytułów, którego nie znać po prostu nie wypada (dobra, w tym momencie spojrzałem na pobliskie listy MAL i zasmuciło mnie to co zobaczyłem)

Oj... ładna dzisiaj pogoda nieprawdaż? Mam go w domu na płytkach kurzą się one i rozsypują ze starości, ale mam! Czekają one na odpowiedni moment w moim życiu, ale mam chociaż kinówkę zaliczoną :P

Mangi Chobits niestety nie czytałem, więc kwestia co jest lepsze pozostaje dla mnie nie rozwiązana.

Chobits manga>Chobits anime. W ogóle mało mang czytasz jeśli porównamy to do ilości anime, które wchłonąłeś. Zdecydowanie nie jest to dobra rzecz!

Tytania

Ciekawi mnie ten tytuł, ale jak są anologie do LotGH to będzie musiało poczekać. Jednak ponad sto odcinków w LotGH skutecznie odkłada mi to anime na później.

Toradora!

Po sci fi Ergo Proxy, dark fantasy w stylu Berserka i zdrowo zakręconej mandze Mahou Sensei Negima (o tym później) naprawdę mam ochotę na jakąś normalną szkolną komedię jest więc wysokie prawdopodobieństwo, że to właśnie Toradora będzie kandydatem do obejrzenia.

Kannagi

Brzmi znajomo? Pewnie, w końcu widzieliśmy już to wiele razy z Ah! My Goddess! na czele i którego fani powinni jak najszybciej spróbować ten tytuł, bo w 100% poczują się jak w domu.

O tym nic nie kojarzę, ale skoro ma "Golden Impulsem seal of approval" I jest podobne do Oh! My Goddess to piszę się na to, bo nowe chaptery mangi OMG niesamowicie rzadko wychodzą i wciąż mi ich mało.

Kondzio

A w marcu Grobowiec Świetlików

Bleh nie wolno mówić źle o Ghilbi, ale tu nie ma co ukrywać. Jeśli nie jesteś ofiarą bombardowania Japonii podczas drugiej wojny światowej, albo jakiś ultra wrażliwy na krzywdę ludzką to ten film ci się nie spodoba. Byłem niesamowicie zawiedziony po obejrzeniu tej kinówki jakże legendarnego studia. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Hmm może jeśli ci się podobał Katyń to i to ci podejdzie (dla mnie był tragicznie strasznie nudny)? Zdecydowanie nie opłaca się na to marnować pieniędzy już bardziej polecam wydane u nas Perfect Blue lub Millenium Actress, bądź jakiegokolwiek Gitsa.

Orzech XIX

cuż, o gustach się nie dyskutuje

To chyba czas zamknąć wszelkie fora internetowe.

Allwa

Co tu dużo gadać - jeśli kolejne odcinki będą tak dobre jak pierwszy to będzie moje nowe 1 miejsce na liście TOP ;] Wydaje mi się, że tak dobrej historii nie uda im sie popsuć ;] Moge się tylko przyłączyć do grona osób polecających tą serie

Już od dłuższego czasu chcę się wziąć za to anime, ale nie mogę znaleźć pierwszej częśći tego wszystkiego czyli mangi Kara no Kyoukai - Garden of sinners (jak ktoś ma to zapraszam na PW), co mnie wkurza niesamowicie.

W Polsce dystybuowane sa tylko serie najpopularniejsze - nie koniecznie najlepsze. Takie są fakty - dystrybucja nastawiona jest na zysk. Po co wydawać coś o czym nikt w kraju prawie nei słyszał

Ale to chyba oczywiste. Czego się niby mamy spodziewać? To chyba zrozumiałe, że chce się zarobić, a nie od razu zbankrutować. Poza tym te serie, które są najlepsze to już raczej kwestia indywidualna. Inna sprawa, że nie do końca masz prawdę luknij moją odpowiedź do Impulsema w której trochę się rozpędziłem z gadaniem o sytuacji mangi/anime w Polsce (manga i anime wczoraj, a dziś). Z filmów nie jakichś ultra popularnych przypomnę po raz kolejny Perfect Blue, Millenium Actress, oraz Karas, Daphne (nigdy o tym nic nie słyszałem, a leży w Empiku), bądź Stowarzyszeni Szaropiórych, czy jakoś tak, więc można zobaczyć coraz większą odwagę wydawców w dawaniu coraz to różniejszych anime. Zresztą w AnimeGate pracuje Mr Jedi, więc na niego raczej można liczyć w różnoródności tytułów. Swoją drogą nawet parę hentaiów jest dostępnych u nas normalnie :)

Odmiennośc często prowadzi do odrzucenia w pewnej grupie i wiele osób poprostu boi się przyznać do tego, żę ogląda anime, czytam manga, ale nei tylko - słucha metalu, nie lubi techno, woli przeczytać książke niż iść się nawalić na miasto itp.

E tam pitolisz nikt niczego się nie boi przyznać w gronie swoich przyjaciół i jeśli się nie wstydzi (sam!) swojego hobby to przyzna się innym nawet nieznajomym bez żadnych problemów. Przykład? Ja na pierwszym dniu studiow zrobiłem eksperymencik. Na pierwszym zajęciu na których nas wykładowcy pytają o zainteresowania itp nic nie wspomniałem o mandze na następnym i owszem. Tuż za mną posypała się reszta, którym również się zachciało o tym wspomnieć (co zabawne ze mną były 3 osoby, które regularnie coś oglądają, 5 od czasu do czasu i ponad połowa miała jakiś kontakt z taką rozrywką). Nie baw się w żadne psychoanalizy, każdy robi co chce i jeśli niektórzy lubią jak to ładnie powiedziałeś "nawalić się i pójść na miasto" to przecież ich sprawa skoro im się podoba niech tak robią. W czym problem. Jeśli się człowiek nie wstydzi swoich zainteresowań i jest pewny siebie to i tak nie będzie wykluczony z grupy. Ja tam sobie szalałem po 5 różnych liceach i wszędzie byłem lubiany lub chociaż zaakceptowany pomimo, że tego czasu miałem długie włosy i nie chodziłem za często na imprezki to żaden drech nie chciał mnie sklepać, a nawet fajnie mi się z nimi gadało (jeden pomimo, że nie oglądał wcale anime to miał parę wyjątków. Uwielbiał wszystkie Ghost in the Shelle i Akirę). Popadanie w stereotypy to głupia rzecz. Bleh za poważnie gadam w każdym razie psychologia też ma swój dział na tym forum, więc tam takie rzeczy głoś.

Mniej więcej w wieku licealnym wszyscy starają się wpisać w schemat - chodzić na imprezy, pić i ogólnie się bawić tak ja kinni - osoby, które tego ie preferują często są wyłączone z zycia społeczności klasowej - w koncu o czym rozmawiać z ruwiesnikami

Hmm zawsze se luknij ortografię i patrz co piszesz, bo czasem literki ci przeskakują od szybkiego pisania, co do reszty patrz wyżej.

Do tego dochodzą okazyjne artuguły, bądz programy telewizyjne o tym, że manga dostępna dziecią szerzy pedofilie itp., albo w jakimś anime nadawanym w godzinach popołudniowych pokazywane sa sceny pornograficzne ?? Nie ma tego dużo, jednak pozytywnych aspektów tego tematu nie przedstawia się wcale, przez co w głowach odbiorców zalęgają się jedynie negatywne odczucia dotyczące tej tematyki - "przeciez w gazecie XYZ pisali 2 lata temu, że manga to przeciez dla pedofili raj jest, bo tam male dziewczynki pokazują nago"

Takie gadanie nie działa raczej na normalnych ludzi i wątpię, by ktokolwiek wiedział o takich rzeczach o ile nie jest jakoś wkręcony w temat. Nigdy nikt mi nie wspomniał o czymkolwiek co mówisz w normalnej rozmowie, a że często gadają bez sensu w mediach to raczej każdy wie, bo przecież takie głupie pomyłki nie tylko mangę i anime obejmują, co nie?

To jest taka samo nakręcająca się machina,do momentu, kiedy nie pojawi się program w znanej i popularnej tv, mówiący o pozytywych aspektach anime i mangi doputy będzie to mało popularne i nieciekawe dla wydawców, z powodu potencjalnego braku konsumentów, a konsumentów nie będzie dopuki ktoś takiego programu nie zrobi

Głupoty gadasz polecam luknąć to co wcześniej wspomniałem tam jest masa kontrargumentów (w odpowiedzi do Impulsema "manga i anime wczoraj, a dziś") Zdecydowanie manga i anime to nie jest jakieś ultra niszowe hobby w dzisiejszej Polsce. Przynajmniej tam gdzie ja jestem. Od młodszych niż ja coraz częściej da się coś usłyszeć o Mandze i Anime. Pokemony, Shaman Kingi, Yu-gi-oh, Bleach, Naruto robią swoje na tych najmłodszych ( i nie tylko :) ). Poza tym co niby jest pozytywnego w Mandze i Anime? Poza uczeniem się sylabiariusza japońskiego i języka oraz zwyczajów i kultury japońskiej (chociaż do tego raczej lepiej wziąć jakąś fachową książkę)? Przecież to bajki/seriale/filmy, czyli rozrywka w najczystszej postaci. Czy to źle? Jak dla mnie nie.

Troche z innej beczki, ale nadal w temacie. Często dowiadywałem się o tym, że mój znajomy ogląda anime, bądz czyta mange przez przypadek, bądz sam zagajając w danym kierunku, inaczej nie osmielali się nawet o tym wspomnieć - to podkreśla podejscie ludzi do tej tematyki, to nie jest coś z czym się obnosisz.

No właśnie i tu sam sobie zaprzeczasz o małej ilości otaku. Poza tym czy obnosisz się z tym, że grasz na komputerze, bądź masz rybki w akwarium? Nie? No właśnie większości rzeczy się dowiadujemy przypadkiem podczas normalnej zwykłej rozmowy.

Ogólnie podsumowując ocb? Patrzę temat no tak dobrze jestem... Manga i Anime, to czemu ja tu widzę jakieś niby ultra głębokie przemyślenia jakieś gadanie o podaży, actimelu (!?), psychologii (!?!), mediach (mało wam jeszcze!?) itp.? Może wyluzujmy trochę i skupmy się na temacie w jakim jesteśmy i wszystko inne przerzućmy do pozostałych na tym forum, bądź PW? Byłbym wdzięczny. Czas przejść dalej czyli do tego, co jest esencją tego tematu jak dla mnie (oprócz niebanalnej wymiany zdań z osobami, które regularnie się udzielają na temat), czyli opisu ostatnio zaliczonych pozycji.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Przydałoby się wypuścić posta bez żadnych braków, więc czas w końcu zrobić całkiem obszerne podsumowanie, co ostatnio widziałem, czytałem, słyszałem. Upierdliwe było robienie tego i lekko wkurzające, ponieważ ze względu na brak internetu w moim domostwie musiałem to wszystko pisać na moim netbooku na którym nie mam żadnych screenow z jakiegokolwiek anime oprócz Ayakashi i Ergo Proxy, a szkoda, bo podczas oglądania każdego robiłem kilka bardzo udanych zrzucików ekranu. Niestety, musicie się zadowolić tylko cienkimi zamiennikami (niech żyje imageshackowy multiploader!) i tekstem (chlip, a nawet specjalnie złapałem loli dla Mariusza i mecha dla Impulsema z Gin'iro no Kami no Agito). Ogólnie bardzo udana kompilacja i kolejny rok zapowiada się jak na razie świetnie z (jak zwykle) drobnymi rozczarowaniami.

Manga:

- Mahou Sensei Negima

negimatrip.th.jpg

Negima jest dziwna. Bardzo. Okazała się ogólnie czymś innym niż się spodziewałem. Myślałem, że to będzie ecchi/comedy/high school, a tu jednak okazuje się, że nie. Do tego co wymieniłem należy jeszcze dodać fantasy rodem z jrpgów, roboty, ogólnie pojęta magię i to wszystko jeszcze wrzucić w dzisiejsze czasy... Prawda, że to nietypowe? Pomimo, że tyle tam tego jest nawrzucone, nie przeszkadza to ani trochę jak już zaczniesz wchłaniać kolejne tomiki tej mangi. One same też można powiedzieć, że są niepisanie podzielone na części pierwsze tomy to normalny high-shool, dalej się zaczyna już ujawniać to jak ten świat naprawdę wygląda (dodajcie pozostałe elementy). Potem jak już się przyzwyczaisz do świata dostajesz shounenowy turniej rodem z Dragonball'a, by po nim wszystko przeszło już w jakiś poważniejszy wątek fabularny. Im dalej tym lepiej, bo jak już zaakceptujesz te czy inne rozwiązania to zostanie ci tylko cieszenie się jak by nie patrzeć bardzo dobra mangą (o ile się nie zrazisz różnymi dziwnymi rozwiązania autora i nie odpadniesz wcześniej).

msnv01c01030031.th.png

Fabuła ogólnikowo wygląda tak. Nasz głowny bohater Negi Springfield (mag 10 lat) dostaje za swój test na maga bycie nauczycielem w japońskiej (skoro to Ken Akamatsu to obowiązkowo żeńskiej) szkole. To że jego klasa do normalnych nie należy można się domyślić nie może tu zabraknąć jakichkolwiek ninja, wampirów, robotów, gunslingerów etc. Część postaci korzysta z chara-designów wcześniej już stworzonych przez Kena Akamatsu w Love Hinie. Takamichi to nikt inny jak Seta. Asuna to Narusegawa (tu z fetyszem do starszych panów), Nodoka to swoista Shinobu, patrząc (i widząc co robi) Ku Fei nie można odeprzeć chęci porównania do Sue, a Setsuna jest niesamowicie podobna do Motoko (nawet używa Shinmei-ryu). Absolutnie mi to nie przeszkadza, bo to bardzo udane postacie były i miło je zobaczyć znowu w lekko innych wcieleniach, ale jak widać postaci kobiecych jest 31 i te 6 wzorców z poprzedniej mangi to za mało, by rozdzielić na wszystkie postacie, więc mamy jeszcze shouta-cona, dziewczynkę, która mimo, że wygląda na paręnaście lat ma ich ponad 100, niby normalną osobę, która jest sieciową idolką i sporo innych ciekawych postaci. Wszystkie mają całkiem sporo swojego czasu w mandze.

Jak zwykle u Kena Akamatsu jest niesamowita ilość fanserwisu, jakby nie patrzeć wśród 31 postaci kobiecych raczej znajdzie się większość możliwych fetyszów jakich można sobie wyobrazić. Jest loli, glasses girl, ninja zresztą możecie sobie luknąć na wcześniej zarzuconą rozpiskę uczniów i wszystko jest mniej więcej jasne. Oprócz tego dla każdego coś w tej mandze się znajdzie. Znajdziesz tam między innymi:

- niezłe walki ( screen 1 screen 2 screen 3 screen 4 screen 5 screen 6 )

- roboty, jeszcze większe roboty ( screen 1 screen 2 )

- love story ( screen 1 )

Również magię, zawody sportowe... do wyboru do koloru. Najbardziej podoba mi się to właśnie gładkie przechodzenie z jednej formy do drugiej u autora bez żadnego przeczucia, że robi to na siłę, by zadowolić rzesze fanów. Ogólnie mangę bardzo polecam, ale nic się nie zdziwię, gdy komuś nie przypadnie do gustu. Niesamowicie oryginalna i dziwna pozycja. Jak na razie wyszło trochę ponad 16 tomów, więc jest co czytać.

Jak mówimy o Kenie Akamatsu to warto dodać coś więcej niż ciągle tylko wymieniać jego imię. Jak już pewnie zauważyliście po części obrazków nie jest to byle jaki rysownik i stosuje różne miłe dla oka techniki i efekty specjalne (bardzo lubię cieniowanie screen 1 w jego wykonaniu i ogólnie oryginalny ciekawy sposób rysowania). Lubi on też eksperymentować z perspektywą i różnymi ciekawymi pozycjami u postaci. Ma także swoiste nie każdemu przypadające do gustu lekko idiotyczne poczucie humoru (które mi akurat bardzo się podoba) i potrafi więcej zmieścić na stonie w każdym kadrze niż jakikolwiek inny mangaka jakiego widziałem bez utrudniania odbioru tego co rysuje (u nikogo innego nie zwróciło to mojej uwagi). Kilka dodatkowych przykładów jego prac (bonusowe strony z Negimy) screen 1 screen 2 screen 3a screen 3b screen 4 screen 5

- Berserk

berserky.th.jpg

Streszczając to co ogólnie o tej mandze powiem. Ci co ją znają wiedzą jak i dlaczego jest dobra, ci co nie znają (a mają ponad osiemnastkę na karku) chcąc nie chcąc muszą poznać, bo ciężko znaleźć tak udaną pozycję (szczególnie jeśli lubisz [dark] fantasy).

Najciekawszy jest tu chyba klimat, bo różni się od większości japońskich produkcji pierwsze skojarzenie jakie miałem to pierwsza edycja Warhammer'a ale potem, gdy już fabuła się rozkreci na dobre to nie da się do tego porównać, bo po prostu ma coraz mniej i mniej wspólnego z czymkolwiek. Berserk i tyle. Wątek jest rozbudowany, długi i poważny, nie przeszkadza to autorowi, by umieść od czasu do czasu dla rozluźnienia jakieś krótkie zabawne scenki. Klimat zdecydowanie mimo wszelkich "rozluźniaczy" do lekkich nie należy i autora nic nie krępuje od rysowania czegokolwiek, co akurat ma w swojej wizji mangi (latające wszędzie flaki to naprawdę nic)

Bardzo podobała (no może nie podobała, ale nie wiem jakie inne słowo tu wrzucić) mi się "zabawa" w wojnę pseudo-elfów (podczas czytania tej sceny towarzyszył mi syndrom: ocb?!)

.

Kolejna sprawa to nie dziwię się, że na podstawie Berserka nie ma żadnych hentaiów, jeśli autor dostarcza czytaczom, chyba wszystko, co by sami mogli wymyślić

(chociaż to mnie czasem wkurza, bo wiem że bez tego berserk, by nie był tym samym i po części buduje klimat, ale jednak takie rzeczy jak gwałcący demoniczny koń lub trole to już w ogóle przegięcie i po prostu wkurza jak tam wszystko wszystkich gwałci. Mimo to fajnie jak by tego było mniej, bo przeciwko takim scenom jak np. Gatts i Caska nie mam absolutnie nic przeciwko jeżeli jakieś podłoże fabularne w miarę sensowne jako tako jest i nie wydaje się być robione na siłę. Czasem jednak ma się tego dość (kolejna przypomniana scena bez której mogłoby się obyć: ten King Kongo podobny demon, który "atakował" Caskę w lesie podczas ucieczki z Griffithem z Wieży)

.

Sam świat Berserka też mi niesłychanie przypadł do gustu. Upraszczając można powiedzieć, że to mniej więcej swoista odmieniona przez autora mroczna wizja średniowiecznej Europy. Dodając do tego jeszcze magię i plan astralny z demonami i mutantami oraz wojnami między sąsiadującymi ze sobą państwami na czele mamy mniej więcej zarys jak się on przedstawia.

Parę słów też trzeba poświęcić postaciom i o ile role męskie za wyjątkiem Gattsa i Griffitha, (demonów typu Zodd nie liczę do tej puli) nie prezentują się jakoś nadzwyczajnie to co mnie bardzo zdziwiło w tej mandze iż chara-design'y kobiet (szczególnie tych epizodyycznych jak Jill, Sonia + Schierke) są nadzwyczaj rozbudowane, ciekawie i niesamowicie podoba mi się sposób ich rysowania. Absolutnie sie tego nie spodziewałem w Berserku.

screen 1 screen 2 screen 3

Chcąc nie chcąc jeśli jesteś fanem mangi i anime to Berserka nie znać po prostu nie wypada, to czy ci się spodoba, czy nie to inna sprawa.

Bym zapomniał. Sposób rysowania mangi... Ciężko dobrać słowa Kentarou Miura jest po prostu niesamowity i to jeden z najzdolniejszych mangaków jakiego prace widziałem tu naturalnie musi być przykład:

berserk19chapter02page0.th.jpg

Proporocje, cienie, perspektywa, szczegóły. Wszystko cudo (naturalnie na początku tak nadzwyczaj nie jest (to pierwsza i jak na razie ostatnio pozycja Kentarou Miury). Jedyni mangacy, którzy mi przychodzą do głowy, którzy mają styl takiego kalibru to Yoshiyuki Sadamoto ( Evangelion ) i Ken Akamatsu (Wspomniana wcześniej Mahou Sensei Negima i Love Hina).

Przy okazji mogę powiedzieć o moim top 3(4) mangaków (może wyjdzie jakaś ciekawa dyskusja?)

1. Yoshiyuki Sadamoto

2. Kentarou Miura

3. Ken Akamatsu/Rumiko Takahashi

Jeszcze gdzieś na jednym z tych miejsc zapewne byłby Clamp, ale że to grupa, a nie pojedyńcza osoba to nie zaznaczam na tej liście. O wszystkich z nich wspominam tutuaj oprócz Yoshiyukiego. Znajduje się na pierwszym miejscu z tej prostej przyczyny, żaden inny styl rysowania postaci jak i ich emocji nie przypadł mi tak do gustu i nie urzekł mnie swoim profesjonalnym wyglądem jednocześnie. Wystarczy wziąć do ręki tomik evangeliona lub zobaczyć Artbook z jego pracami "Der Mond" (ci którzy go nie widzieli, a lubią dobry rysunek powinni się z nim zapoznać). Po obcowaniu z nimi ciężko będzie nie docenić jego umiejętności.

minitokyoyoshiyukisadam.th.jpg dermondyoshiyukisadamot.th.jpg

Jak już zacząłem o mandze Evangeliona to warto wspomnieć, że bardziej mi się ona spodobała od anime (właśnie, czemu nie masz przeczytanego ani jednego tomiku Mariusz?). Głównie dlatego, że jest zwyczajnie bardziej rozbudowana i ma więcej wyjaśnień odnośnie tego co się dzieje. Też się przyjemniej czyta ze względu na więcej scenek humorystycznych między jednym wątkiem fabularnym, a drugim np. Asuka bijąca się z kolesiami w salonie gier bądź wszelkie kłótnie między nią, a Shinjim podczas przygotowywania się do walki z bliźniaczymi aniołami. Skoro już mówimy o mandze wydawanej w Polsce to i parę słów trzeba wspomnieć o tłumaczeniu. Jak zwykle w JPF zajął się nim Rafał "Kabura" Rzepka czyli człowiek do tłumaczenia wszystkiego (ktoś tam jeszcze tłumaczy, bo nie przypominam coś sobie nikogo innego?) i jak zwykle wyszło mu znakomicie. Wszelkie teksty i przełożenie żarcików na polski wyszło mu doskonale. Ilekroć czytam jak Asuka wyzywa Shinjiego od "szmaciarzy" zawsze to bawi, a inne perełki jak podsumowanie Kajiego przez Misato "Pewnie się teraz ugania za jakimiś dupeczkami, nie sądzisz?" można tylko mnożyć. Od tomu 1 do 10 jest to manga jak najbardziej godna polecenia w 11 straszny spadek jakości coś nastąpił, ale co to dokładnie było już nie pamiętam tak dawno ona wyszła. Będę musiał sobie przypomnieć co mnie tam zraziło, bo to jedyny tom który nie kupiłem.

- Jojo - Phantom Blood

Tutaj nie będę się nadzwyczaj rozpisywał, bo Mariusz powiedział zdecydowanie sporo o Jojo i różnych ciekawostkach na jego temat, więc skupię się na szczegółach i ogólnie jak odebrałem mangę. Niezaprzeczalnie jest ona ciekawa i interesująca, ale po prostu czegoś mi w niej brakuje.

Na początku bardzo spodobał mi się motyw z gnębieniem spadkobiercy Joestar i chęć przejęcia jego rodzinnej fortuny przez Dio, ale po tym jak Jonathan go pokonał cała manga jakaś mniej ciekawa zaczęła mi się wydawać ten cały motyw z ripple'ami, przydupasami Dio itd.

Ogólnie walki były w porządku, ale po prostu niektóre z nich były jakieś za dziwne dla mnie. Jestem przystosowany do różnych niecodziennych rozwiązań, ale w tym przypadku jakoś one nie wciągały mnie tak bardzo jak w innych pozycjach (Berserk). Jeśli chodzi o fabułę to spodobała mi się do pewnego momentu jak wspomniałem wyżej.

Również spodobała mi się końcówka (walka na statku) przed epilogiem i rywalizacja pomiędzy Dio i Jonathanem(*)

. Kreska jest oryginalna i jak najbardziej dawała radę (miło zobaczyć od czasu do czasu jakieś oryginalne rozwiązania). Brakuje mi czegoś w tej mandze co by mnie przykuło do monitora i wywoływało we mnie uczucie w stylu "jeszcze tylko jedna strona i kończę". Cóż Mariusz wspominał, że pierwsza część jest coś gorsza i zobaczymy jak będzie dalej, ale to raczej za jakiś dłuższy czas.

- Maison Ikkoku (+Anime)

Maison Ikkoku to jeśli dobrze się orientuje druga manga Rumiko Takahashi (pierwszą była Urusei Yatsura), która powstała w 1980 roku. Nieźle. Manga ma prawie 30 lat i jest starsza odemnie, a mimo to i tak daje sobie rękę uciąć, że gdyby się ukazała w jakiejś reedycji dzisiaj i tak by się sprzedawała tak samo dobrze jeśli nie lepiej ze względu na zwielokrotnienie się masy otaku. Maison Ikkoku jest to sympatyczna przepełniona gagami historia o mieszkańcach Ikkoku, wśród których głównym bohaterem jest Godai osoba, która ma nie lada problemy z dostaniem się na studia (brzmi znajomo?). Manga pomimo, że na początku ma słabą kreskę (w końcu to początki kariery Rumiko), ładnie pokazuje jak autorka z stosunkowo cienkiego stylu sceen 1 na początku osiąga swój aktualny miły dla oka oryginalny wyrazisty "cute" styl screen 2a screen 2b screen2c, który dalej ewoluuje w Ranmie. Należy pamiętać, że mangi Rumiko zawsze się czyta "normalnie, czyli od lewej do prawej (naprawdę rzadko widziałem, a szczerze mówiąc w ogóle sobie nie przypominam skanów japońskich, co ze względu na wiek jest stosunkowo oczywiste). Treść nic się nie zestarzała, co jest nie lada wyczynem. Nic w niej nie sugeruje, że mamy do czynienia z czymś aż tak starym, co naturalnie jest dużym plusem. Manga porusza tematy, które wiecznie są aktualne i dotykają każdego z nas czyli studiowanie, miłość oraz ogólnie codzienne życie, a że wszystko to jest poddane niebanalnemu humorowi to nie może się to znudzić. Tu przykładowa scenka:

screen 3a screen 3b screen 3c screen 4

Postacie są kolejną silną stroną tej mangi (i wszystkich innych dzieł Rumiko Takahashi jakie czytałem) ważne jest to, że tu można zobaczyć po prostu normalnych ludzi jak już było widoczne na skanach wcześniej. Rumiko Takahashi nie rysuje tylko kobiet w rozmiarach 90-60-90 i większości facetów wiele brakuje do klasycznych bishounenów screen 5a screen 5b. I to jest świetne tak samo jak to, że wszystkie postacie główne są tutaj zdrowo po dwudziestych latach swojego życia, co jest miłą odmianą od praktycznie całej reszty mang i anime gdzie mamy hordy nastolatków jako głównych bohaterów. Manga ma swój wyjątkowy klimat, a to że wszystkie postacie są już po swoich "złotych latach" zdecydowanie nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, bo w końcu coś innego i oryginalnego. a mimo tego jak by oni dorośli nie byli to i tak mają swoje jazdy, kolejna sprawa to to, że wszyscy uwielbiają się nabijać z Godaia przy każdej okazji. Pora na parę kolejnych przykładzików:

screen 6 screen 7a screen 7b screen 8

Ciekawą rzecz jest też to, że wszystkie wydarzenia w budynku Ikkoku dzieją się w pokoju Godaia (niezależnie od tego czy to kolejna impreza z jakiejkolwiek okazji czy kłótnia pomiędzy lokatorami. Przykładzik:

screen 1 screen 2 screen 3 screen 4 screen 5 screen 6 screen7

Podsumowywując Maison Ikkoku to bardzo udana manga i pomimo upływu masy czasu nadal świetnie się ją czyta i nadal na tle setek innych mang jest oryginalna i ciekawa. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę na odetchnięcia od ciągle powtarzających się settingów, schematów jak i całej reszcie.

Maison Ikkoku - Anime

Wszystkie szczegóły powiedziałem w mandze tu się skupię na różnicach między jednym, a drugim. Po pierwsze anime lepiej wygląda niż manga i parę postaci zostało lepiej zaprojektowanych (np. Kozue). Po drugie w anime dobrze odwzorowano postacie i klimat jak i również dobrano dobrych aktorów do swoich ról. Niestety jak zwykle w adaptacjach mang Rumiko Takahashi wszystko się czasem strasznie dłuży, sceny które powinny trwać parę sekund (np. upadek jakiegoś bohatera ze schodów) trwa kilkanaście, co czasem naprawdę może wkurzać. Ogólnie jak na razie jest nieźle. Jestem na trzynastym odcinku i jak odzyskam internet będę oglądał dalej chociaż jeśli anime ma 96 odcinków, a manga 9 tomów to można liczyć na dużą inwencję twórczą reżysera w odcinkach, których zapewne nie ma w mandze. Zobaczymy jak to wyjdzie.

Anime:

- Ghost in the Shell SAC i GitS SAC 2nd GIG + Tachikoma Specials

8070l.th.jpg

No i w końcu przyszedł czas podzielić się wrażeniami z obejrzanych dwóch serii Ghost in the Shell: Stand Alone Complex i nie ma co tu ukrywać jak dla mnie ta seria jest po prostu genialna. Urzekła mnie od początku do końca każdym elementem pokolei. Designem, fabułą, postaciami, oprawą muzyczną i całokształtem wykonania. Parę odcinków miało spadek formy i wtedy z reguły były "tylko" dobre. Już poprzednie kinówki GitS'a u mnie ustawiły poprzeczkę wysoko i wiele oczekiwałem po tych seriach. W żadnym wypadku się nie zawiodłem. Fabułę ze względów oczywistych omówię oddzielnie reszta będze dalej opisywana łącznie. Dla osób niewiedzacych. Ghost in the Shell to anime z gatunku sci-fi, mecha, police według myanimelist. Wydarzenia dzieją się w niedalekiej przyszłości w okolicach 2030-2035 roku. W świecie tym nie jest niczym nadzwyczajnym posiadanie całego mechanicznego ciała z wyjątkiem mózgu, dokładniej mówiąc rzadkością jest spotkanie osoby bez żadnych implantów. Z siecią można połączyć się z każdego miejsca podpinając jedną wtyczkę do swojego ciała, a sam umysł może zostać przejęty, bądź zniszczony przez hakera.

Fabuła

GitS SAC

laughingman1.th.jpg

W pierwszej serii mamy obszerny i wciągający wątek Laughing Man Incident. Jest to seria zdarzeń wiążących się z tytułowym hakerem Laughing man'em (kiedykolwiek się pojawia zawsze ukrywa swoją twarz pod wyżej przedstawionym logo. Wszystko zaczęło się od porwania przez niego przewodniczącego Serano Genomics. Po tym wydarzeniu nastąpiła masa przypadków z wymuszeniami i korporacyjnym sabotażem pod tym samym logiem. Nigdy nie został złapany i sam się stał ikoną popkultury. Po pewnym czasie następuje afera w głównej siedzibie policji z nielegalnym wykorzystaniem nanomaszyn i Laughing Man pojawia się ponownie grożąc śmiercią komisarzowi policji. Rozwiązanie problemu jest powierzane Sekcji 9 (z Aramakim i Motoko na czele). Satysfakcja z oglądania rozwiązanie tej sprawy i masa wszelkich zwrotów akcji będzie towarzyszyć w tej historii od początku do końca.

GitS SAC 2nd GIG

11223979.th.jpg

W drugiej serii również mamy ponownie świetnie przemyślany wątek. Tym razem wszystko kręci się wokół Indivual Eleven (logo powyżej). Jedynastka ludzi działających według swojej idelogii popełnia różne głośno omawiane przez media przestępstwa (zabójstwo ikon pop kultury, zamachy stanu etc).

Potem to wszystko okazuje się jedynie przykrywką do jeszcze większej intrygi.

Miłym dodatkiem jest to, że sporo się dowiadujemy o postaciach z Sekcji 9 (w końcu poznajemy cokolwiek o dzieciństwie Motoko i sporo więcej o innych postaciach)

Postacie

Jest ich sporo, ale główne role przypadają zazwyczaj Motoko, Batou, Togusie i Aramakiemu. Każda z nich ma zaplecze fabularne i wraz z odcinkami coraz więcej się o nich dowiadujemy. Wszyscy oprócz Togusy mają doświadczenia militarne, powiązane z licznymi wojnami które miały miejsce w uniwersum GitS ( http://en.wikipedia.org/wiki/Ghost_in_the_..._S.A.C._2nd_GIG polecam luknąć tego linka, zakładkę timeline of events). Pokazuję jak należy robić uniwersum. Wszystko jest przemyślane, widać że twórcy trochę pomyśleli zanim zaczęli serię. Jest to czyste zaplecze historyczne, które jest wpominane między bohaterami)

Design i strona graficzna

Obie serie wyglądają po prostu świetnie i nie ustępuja w żadnym wypadku kinówkom, które oglądałem ostatnimi czasy. Postacie są rysowane wyśmienicie, tła mają masę szczegółów, otoczenia w którym pracują nasi bohaterowie ciągle ulegaja zmianie, mech design jest ciekawy i profesjonalny, a wszystko to jest bogato animowane. Miód i orzeszki.

Muzyka

Skoro wszystko jest w tym anime świetne i dopieszczone od początku do końca to i naturalnie muzyka nie może być gorsza. Kawałki jakie nam dano do poszczególnych scen są genialne i innych po prostu sobie nie wyobrażam na ich miejscu. Są one w klimacie Ghost in the Shell do którego zdążyło się przywyknąć. Tutaj parę z nich. Mój ulubiony to zdecydowanie Cyber Bard. Fabuła się kręci, klimat coraz gęstszy zaczyna się akcja i nagle zaczyna lecieć ten kawałek, a na mojej gębie maluje się coraz większa radość. Dla takich scen cieszę się, że oglądam anime. Yoko Kanno i Gabriela Robin jak najbardziej dają radę.

- Origa - Rise (Opening) http://www.youtube.com/watch?v=cMNkczD33j8

- Torukia

- Cyber Bard (tylko z halo było :P ) http://www.youtube.com/watch?v=C6-bH9K32g0

+Tachikoma Specials

Tachikomatic Days to krótkie humorystyczne odcinki (może scenki, bo nie trwają dłużej niż parę minut minut ) rozwijają przeważnie główny wątek danego odcinka, miły dodattek. Tu jeden przykładowy:

http://www.youtube.com/watch?v=gDKqdrfcb_U Za Warudo!!

Podsumowanie

Cóż jeszcze powiedzieć? Nie mogę znaleźć nic do czego mógłbym sie przyczepić w tym anime. Kreska i postacie są bardziej przystępne niż w kinówkach. Zdarzają się krótkie luźniejsze chwile np. Motoko zaskoczona przez cyborga podczas standardowego aresztowania paru kolesi zostaje wrzucona w śmieci, wyraz jej zdezorientowanej twarzy - bezcenny (jedyny moment w całym GitS, gdy widać po niej zakłopotanie) albo uśmiechnięty Batou podczas infiltrowania budynku (zaczał od kibelka[osoby, które od czasu do czasu odwiedzają 4chan powinniy wiedzieć o co chodzi]). Sama fabuła niesamowicie wciągająca. W jednym z odcinków w pierwszej serii absolunie nic się nie działo tylko parę postaci przez całe 20 minut miało zawziętą dyskusję na nieźle wyglądającym chat roomie o Laughing Manie (świetny odcinek). Wszystkie te drobne szczególiki, historia uniwersum, technologia z jakiej korzystają bohaterowie dają całkiem "realistyczne science-fiction" o ile można tak powiedzieć. Wszystkim, którzy chcą się zapoznać z mangą i anime jak najbardziej polecam tą serię jako pierwszą próbę przełamania lodów. Wątpie, by mogła się nie spodobać. Reszta, która już w tym siedzi dłużej niż parę latek, a nie ma zaliczonych tych serii niech sobie rezerwują miejsca w swojej master liście, bo zdecydowanie warto znać te anime. Jak dla mnie solidny kandydat jakiego dawno nie miałem do dychy. Taką też ocenę otrzymuję. Świetne dzieło, które przypomina mi czemu w ogóle zacząłem te wszystkie przez niektórych zwane "bajeczki" oglądać.

Kolejnym faktem wartym odnotowania jest to, że "Kino Domowe" ponownie wydaje GitS 2nd GIG w pakietach 2 DVD (8 odcinków) za 19,99 co jest nielada okazją za taki hit z profesjonalnym tłumaczeniem, które przy tak skomplikowanej fabule jest po prostu konieczne do cieszenia się anime. Warto się zaopatrzyć, bo lepszego stosunku jakość, długość anime i cena po prostu u nas na dzień dzisiejszy nie ma.

- Ergo Proxy

Całkiem ciekawe anime, które pomimo bardzo obiecujących pierwszych odcinków robi się z postępem fabuły coraz słabsze. Szkoda, bo była tam jedna z lepiej wyglądających głównych bohaterek jakie widziałem ostatnimi czasy i znajdował się tu niesamowity potencjał. Gdyby to poszło bardziej w stronę jakiejś miejscowej okolicznej cyberpunkowej intrygi zamiast motywu z Bogiem i epickim (według twórców) narodzeniem nowego świata (tak znowu :) ) to by się oglądało to anime znacznie lepiej. W świecie tutaj przedstawionym są jedynie nieliczne metropolie, które są rzekomo ostatnim bastionem życia ludzkości i każdy kto wyjdzie poza nie, nie ma szans na przeżycie. Ciekawe też było to, że każdy człowiek ma swoje "raison d'etre" (po naszemu sens życia) z którym rodzi się uwarunkowany przez społeczność genetycznie. Gdy traci swoje raison d'etre staje się nic nie wartą skrupą bez życia i emocji. Podobały mi się odcinki w których było sporo o tym całym cogito virus i kierowaniu ludźmi za pomocą genów. Potem już jednak wszystko popadło w rutynę i nudę.

Podróż, nowe miasto, zwiedzenie go i zabicie przeważnie jakiegoś Proxy i zapętl. Dziwny też był pewien bezsens fabularny, który jeśli dobrze pamiętam leciał jakoś tak: by z imigranta stać obywatelem miasta trzeba było spełnić różne warunki, ale w tym mieście rzekomo nikt nie wiedział o zewnętrznym świecie (ci imigranci również) oprócz superiorów i nic tam żyć (według nich) nie mogło. Skoro tak to czemu nikogo "normalnego" nie dziwiło skąd są ci imigranci? Chyba nie byli imigrantami od tak sobie urodzonymi w mieście

:D

. Z innych minusów trzeba zaznaczyć nijakiego frajerowatego głównego bohatera i powtarzalność serii z paroma dziwnymi rzeczami.

Nie rozumiałem o co chodziło z tym teleturniejem. Fajnie, że przedstawiał fabułę, ale był on bez sensu wykonany i zrealizowany, absolutnie nie w klimacie serii tak samo jak Smile Land (w takim świecie coś takiego? ocb!? rozumiem, że niby sen autorieva, ale..

. Ogólnie anime niezłe, ale nic poza tym. Parę fajnych momentów przydatnych do przyszłych, krótkich komentarzy dało się wychwycić.

http://img410.imageshack.us/img410/4715/ergoproxy4.jpg

- Gin Iro no Kami no Agito (Origin - Spirits of the Past)

Kinówka ta poza świetnym

(zaczyna się od 45 sekundy) nie ma w sumie nic nadzwyczajnego do zaoferowania. Seiyuu, który podkłada głos głównemu bohaterowi gra jakby chciał, a nie mógł. Krzyczy bez żadnego uczucia jakby coś podejrzanego spalił. Reszta też niezbyt daje radę. Fabuła przedstawia się tak. Ludzie w przyszłości sobie eksperymentowali z naturą i ta podczas jednego z eksperymentów ożyła i zbuntowała się przeciwko nim. Niszcząc większość cywilizacji zostawiła w spokoju tych, którzy jako tako żyli z nią w harmonii, a zawzięcie tępiła drugi odłam ludzkości, który nie chce zaakceptować dominacji natury i walczy przeciwko niej zaawansowaną technologią. Jeśli chodzi o stronę graficzną to ta się prezentuje bardzo dobrze, tak samo jak strona muzyczna, ale jeśli nie masz zamiaru oglądać znowu tego samego otartego o ciągle powtarzające się schematy dzieła ze słabymi seiyuu to nie masz czego tu szukać. Jeżeli w anime trochę siedzisz to poza openingiem nie ma w tym anime nic ciekawego, a jeśli jeszcze podczas oglądania pierwszych 10 minut większości anime nie mówisz sam do siebie "znowuuuu?" to możesz się skusić, ale tu już bym bardziej polecił coś lepszego o prawie identycznej tematyce ze studia Ghilbi, czyli przez większość (mam nadzieję) znaną Mononoke Hime.

- Slayers Revolution

sr1h.th.jpg

Slayersi tacy sami jak zawsze, co jest jak najbardziej rzeczą pozytywną. Chociaż ostatni boss jakoś mało ambitnie wykonany

Zannafar jest zrobiony z trzech owalnych kształtów i nic się praktycznie nie rusza w nim oprócz szyi i losowych tentacli.

Porażka. Im bliżej końca tym bardziej wrażenia z serii spadały, bo jak długo nie było bezpośredniego nawiązania do fabuły to było świetnie. Coś podejrzanie za dużo negatywów, a nie jest tak, że mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie! Np. świetny odcinek czwarty (próba złapania Pokoty przez Zelgadisa). Wszystkie szczególiki cieszyły i człowiek zdecydowanie nie miał powodów do jakichkolwiek narzekań (chociaż cały Pokota też wyglądał jakby ktoś go wymyślił w pięć minut na kolanie). Poczucie humoru i wszystko pozostałe po staremu nie czuje się praktycznie wcale tej różnicy między Slayers Try i Revolution jeśli patrzymy tylko na na klimacik. Kreska po różnych screenach mnie martwiła, ale jak wszystko zobaczyłem w akcji to się spodobało oprócz sposobu rysowania Xellosa jakoś gorzej wygląda. Bardziej jak jakiś leszcz. Też mi się niepodoba sposób jego teleportacji (wszystkie kolory tęczy) wolałem bardziej dragonballowy efekt.

- Ayakashi - Classic Japanese Horror

Prawie zapomniałem o tym wspomnieć tak dawno to oglądałem. Ayakashi to zbiór trzech niezwiązanych ze sobą japońskich klasycznych horrorów (tak jakby tytuł tego nie mówił :P )z muszę przyznać nawet ciekawym i umiarkowanie wciągającym klimatem z każdą kolejną częścia coraz bardziej. Wszystkie te historie dzieją się we wczesnej Japonii. Każda z nich jest robiona innym stylem, kreską.

Pierwsza historia nie ma konkretnej nazwy, albo o niej zapomniałem można bardzo dokładnie skrócić to jako Romeo i Julia w arranżacji japońskiej. Człowiek zakochuje się w bogini, która bynajmniej do tych najmilszych nie należy. Oczywiście jest zażarty konflikt między miejscowym ludem i boginiami (którym raczej bliżej do demonów) mieszkającymi w pobliskim nawiedzonym zamku. Co naturalnie kończy się bitką i tragedią z niebyt pozytywnym endingiem. O dziwo zjadliwe, chociaż kreska jakaś dziwna.

http://img21.imageshack.us/img21/6669/ayakashi01.jpg

http://img410.imageshack.us/img410/9186/ayakashi02.jpg

http://img187.imageshack.us/img187/2551/ayakashi03.jpg

Yotsuya Kaidan

To już najnormalniejszy horrorek, który był więcej niż paręnaście razy ekranizowany w Japonii (po więcej informacji możecie sobie luknąć wiki eng). Skrócona historia przedstawia się następująco ronin osiadły w osadzie żeni się z kobietą po czym, gdy ona słabnie i choruje w młodym wieku bierze sobie następne dziewczę. Tym razem z bogatej rodziny i przymyka oczy na zatrucie swojej byłej przez nową kochankę. Nikogo raczej nie zdziwi fakt, że nie pogodzona z tym faktem zatruta (i niewątpliwie martwa) kobieta ma istotny powód, by nawiedzać swojego byłego męża oraz całą jego rodzinę. Zakończenie raczej też do happy endów nie należy i pikanterii tej całej historii dostarcza jako taki krótki film dokumentalny opisujący wszelkie tragiczne wydarzenia które wydarzyły się podczas kręcenia różnych wersji tego horroru (hmm dużo ich coś było ;) ). Dobra historia. W jednym momencie, gdyby ktoś mnie klepnął po ramieniu to by dostał za friko odruchowy lewy sierpowy (strasznie nie było, ale klimat jak najbardziej niezły).

http://img187.imageshack.us/img187/489/aya...tsuyakaidan.jpg

http://img410.imageshack.us/img410/3165/ay...tsuyakaidan.jpg

http://img410.imageshack.us/img410/3825/ay...tsuyakaidan.jpg

Bakeneko

Ostatnia historia, zdecydaowanie najlepsza to Bakeneko z paroma bohaterami z Mononoke (bardzo dobre anime, które jest spin-offem Ayakashi). Fabuła standardowa jak w Mononoke (nie pamiętam jak tego egzorcystę nazywali, medicine seller chyba). W każdym razie nasz sprzedawca leków, by zabić mononoke (tu bardzo silnego demona) musi poznać jego:

- "prawdę" czyli historię jaka w sobie kryje

- "postać" dlaczego przybrał taki wygląd, a nie inny

- i chyba "żalu" czemu nie może z powrotem wrócić do świata duchów

Gdy mu się to uda może użyć swojego miecza do eksterminacji demonów. Ciekawe jest tu połączenie historii detektywistycznej z wypytywaniem wszystkich domowników o historię mononoke, demona któremu zdecydowanie się spieszy, by wszystkich pozabijać, rozwiązania, które faktycznie wywołuje jakieś uczucia u oglądającego i świetnego klimatu oraz oryginalnej kreski. Nie będę tu zdradzał fabuły, bo jest najlepsza ze wszystkich trzech. Sądzę że i tak tym, co mają zamiar wziąć się za to anime to wystarczy. Poza tym bardzo dobre postacie.

http://img21.imageshack.us/img21/3919/ayakashi07bakeneko.jpg

http://img187.imageshack.us/img187/324/aya...i08bakeneko.jpg

http://img410.imageshack.us/img410/7756/ay...i09bakeneko.jpg

http://img21.imageshack.us/img21/998/ayakashi10bakeneko.jpg

- Kai Doh Maru

Kawałek jednej z wielu podobnych recenzji w sieci o tym anime:

"Avoid at all costs. This isn't even one of those where you tell your friends "Hey, you gotta see this, this is SO bad that it's awesome." No, this anime is so bad that it can't even be used as a joke. It's so bad I can't think of any ways to make fun of it, because every second of this anime was insanely boring and there is nothing interesting that you can reference to."

I nie da się w żaden sposób zaprzeczyć, anime jest tak niesamowicie nudne, że męką jest ogladanie tego od poczatku do końca, a w momencie w którym zobaczyłem napisy końcowe parsknąłem śmiechem, bo nijak sensownie się to nie kończy. Nie zdziwiłbym się gdyby twórcom po prostu się znudziło robić coś tak nędznego. Czy jest coś pozytywnego, co można o nim powiedzieć? Nie, tylko tyle, że możesz komuś zrobić okrutny żart polecając coś takiego. Fabuła to demony, samuraje i super nudne walki. Tak jak to jest słabe, tak świetne jest inne anime Sword of the Stranger. I to polecę. Nie będe mówił, że są podobne, bo to by podeszło pod obrazę tego drugiego dzieła. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za to zapłaciłem. Ciarki mnie przechodzą. Muszę znaleźć jakiegoś frajera... znaczy kolegę któremu będę mógł to sprzedać za jakiegoś piątaka lub wymienić za ciastko, bo jakbym wziął więcej to bym miał wyrzuty sumienia. Do podsumowania anime Kai doh maru doskonale nadaje się obrazek, który specjalnie na tego typu okazję wyciągnąłem z Ergo Proxy

http://img410.imageshack.us/img410/1691/ergoproxy1.jpg

--------------------------------------------------------------------------------------------

No to swoje powiedziałem ktoś może powiedzieć mi co nie co o takich mangach wydawanych u nas jak Nie, dziękuję/ Crying Freeman/Vampire Princess Miyu/Hiroshima 1945/Karin/Yami no Matsuei

Tylko bez tekstów typu "jest super" coś więcej chciałbym się dowiedzieć.

Uff. Normalnie się zmęczyłem to pisząc. To by chyba było na tyle mam nadzieję, że się podobało. Tak swoją drogą co myślicie o tej perfidnej kopii mordy Gaary na billboardach całej Polski z hasłem "Poznaj samego siebie", czy jakoś tak? Mnie normalnie skręciło, gdy zobaczyłem, że ktoś za przerysowanie nieswojego dzieła dostaję nagrodę główną. Ech co za czasy...

O w mordę, ale tego napisałem. Trochę wyszło więcej niż planowałem. Cóż paromiesięczna nieobecność robi swoje. Tyle szczególików i wczucia tutaj jest, że wyszedłem na niezłego freak'a. Hmm... bywa. Jeśli przeczytałeś to za jednym podejściem to wychodzi, że masz za dużo wolnego czasu i powinieneś zacząć robić coś konstruktywnego (w skrócie gratulacje). Przykro mi Mariusz, że byłem przed tobą :P Do następnego

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, jako, że niezdrowo jest tłumić rzeczy w sobie, to muszę dać upust swoim spamerskim instynktom :tongue:

1)Nie mogę się z tobą zgodzić w kwestii tej popularności, co więcej wydaje mi się iż twoje poglądy na tenże temat mogą mieć coś wspólnego z twoim zamiłowaniem do tego niesamowitego nurtu, jakim jest anime, tudzież manga. Smuci mnie tylko, że na twój respons na ten temat musiałbym czekać kolejne 5 miechów, więc zakończę ten wątek.

2)Mam wrażenie, że po prostu bardziej lubisz mangę niż anime, ale może to dla tego, że nie mogę przełknąć tego, że mangi są (wg tego, co piszesz) w 90% przypadków lepsze od swych ekranizacji.

3)Lubię dark fantasy, znam warhammera (co daje się zauważyć), piszę na tym forum (co o czymś tam świadczy), jednak nie mogę się powstrzymać, by nie ulec przeświadczeniu, że będę zmuszony nie zgodzić się z twoim zdaniem na temat berserka*. To było by za piękne, żeby było prawdziwe. Aczkolwiek (jak zawsze) staram się nie uprzedzać.

4)To, że jesteś freakiem (a może czymś gorszym, nie ubliżając), to można wyczytać z userbara. Tzn. aktywne korzystanie ze wspaniałego serwisu, jakim jest 4chan, a, co gorsza, przyznawanie się do tego na forum publicznym o czymś jednak świadczy. :thumbsup:

*Fajne zdanie wyszło :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, Lordzie MC, nie odniosę się do całości wypowiedzi, bo to już sprawa J3drz3ja, czy będzie mu się chciało odpowiadać na takie zarzuty (nie wiem o czym świadczy korzystanie z 4chana, ale widzę o czym świadczy poziom argumentów...).

Zadam ci tylko jedno pytanie: jakim cudem możesz stwierdzać, że manga nie jest lepsza od wzorowanych na niej anime, skoro patrząc na twój MAL, żadnej palcem nie ruszyłeś? Sam czytam jedynie kilka mang, ale to co widziałem do tej pory utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że istotnie conajmniej 90% anime jest od mangi gorsza. Dla mnie to tak, jakbys stwierdził, że to wcale nieprawda, iż 90% książek jest lepsze od nakręconych na ich podstawie filmów.

Swoją droga, naprawdę mógłbyś się zdziwić ile osób ogląda/czyta anime i mangę a ty nie masz o tym zielonego pojęcia. Bo z tym naprawdę nie trzeba się obnosić wokół... A więc chyba czas poszerzyć horyzonty...

A przechodząc do właściwego tematu posta. Sesja się zakończyła, sezony Friends obejrzane, kilka innych seriali nadgonione, więc anime znów wróciło do łask. Wczoraj poprosiłem kolegę (który swoją drogą nie ma zielonego pojęcia o anime:P) o wybranie mi tytułu na comeback. No i utrafił mi Clannad. Nie powiem, że byłby to tytuł, który wybrałbym świadomie i z własnej woli, ale cóż robić, pogodziłem się z losem i zamierzam to obejrzeć.

Po 3 odcinkach w miarę mi się podoba, ot takie szkolne story z emocjonalnymi problemami nastolatków. I chyba jakaś nadprzyrodzona nutka, ale to jedynie może mi się wydawać po oglądaniu epków o 1 w nocy przy skłonnosci do kimania:P Kreska nie razi mojego gustu, opening podobnie, endingi oglądam rzadko więc tu się nie wypowiem. Niczego specjalnego się po tym animcu nie spodziewam, jak na tą chwilę mocne 6/7 u mnie ma.

Czas wracać do oglądania. No i czekać na zbliżający się post Mariusza (który mam nadzieję zajmie kilka stron:P).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zwracając uwagi na agresywny ton twojej wypowiedzi co do mojej skromnej osoby, zachowam stoicki spokój ducha (to aż zabawne, kiedy zobaczyłem nick Felessan pomyślałem "[ciach], znowu coś do mnie będzie").

Otóż. Nie powiedziałem nigdy, że manga jest gorsza od anime (nie powiem, że byłbym idiotą uważając tak, podczas kiedy- jak trafnie spostrzegłeś- paluszkiem nigdy żadnej mangi nie tknąłem, bo może i jestem idiotą, ale zachowuję wewnętrzny spokój pisząc swoje posty, co sobie chwalę, bo chyba każdy, nawet smugg, czasem traci nerwy).

Co do poszerzania horyzontów- swoje już poszerzyłem, ale proszę, nie mów mi, że zdziwiłbym się, ile osób z mojego otoczenia czyta mangę/ogląda anime. Prędzej ty zdziwiłbyś się, ile osób z mojego otoczenia nie czyta mangi, nie ogląda anime i nie ma pojęcia, co to jest.

A co do 4chan- oczywiście, jest to całkiem zwyczajny serwis, pełen inteligentnych ludzi, którzy zawsze gotowi są udzielić pomocy i służą dobrą radą*. Zwłaszcza podforum "Random"- tam, to już po prostu śmietanka erudytów. I myślę, że wielu forumowiczów się ze mną zgodzi w tej kwestii.

*Nie mogłem się powstrzymać przed śmiechem, kiedy to pisałem.

Regulamin forum!

[wies.niak]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

j3drz3j przede wszystkim gratuluje cierpliwości przy opisywaniu wszystkich pozycji, które wymieniles. good job!

Ja czytając tutaj wszystkie posty gdzie wymieniony był magiczny dla mnie skrót TTGL uznałem, że warto go wpisać w googla. Teraz skończyłem właśnie oglądać 11 odcinek i musze przyznać, że wprowadzony sztuczny (IMO) patos wogóle mi tutaj nie przeszkadza. Podchodziłem do tej serii bardzo lekko i się nie zawiodłem póki co :) I w końcu jeden z głównych bohaterów

ginie w środku serii

muehehehe :D

Podoba mi się również historia pomimo tego, że była już pokazywana na miliony różnych sposobów, to jednak tutaj nie przeszkadza mi to wogóle. Widocznie potrzebowałem jakiejś miłej lekkiej serii anime z dużymi robotami gdzie nie muszę przejmować się rozważaniami na temat ludzkiej egzystencji hehe :P

No i utrafił mi Clannad.

O chyba też przyjrzę się tej pozycji niedługo. Dzięki za podpowiedź hehe :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) "nie mogę przełknąć tego, że mangi są (wg tego, co piszesz) w 90% przypadków lepsze od swych ekranizacji" - twoje własne słowa, czy tylko ja zrozumiałem je w ten sposób? Jeśli tak to my bad...

2) "Swoją droga, naprawdę mógłbyś się zdziwić ile osób ogląda/czyta anime i mangę a ty nie masz o tym zielonego pojęcia. Bo z tym naprawdę nie trzeba się obnosić wokół" - moje słowa, gdzie wspominałem o twoim otoczeniu? Raczej chodziło mi o ogół ludzi, których być może mijasz codziennie nawet nie wiedząc o tym, że czytają/oglądają M&A. Mimo, że to tylko gdybanie to jednak zostanę przy tej opinii, jako że sam niejednokrotnie się zdziwiłem.

3) Co do 4chan'a - znam ten serwis, mimo że sam z niego nie korzystałem. Co nie oznacza, że KAŻDA osoba, która tam zagląda to "śmietanka erudytów" jak sam napisałeś. I nawet w śmietniku internetowym jakim jest 4chan znajdzie się kilka ciekawych rzeczy.

Ogólnie co do agresywnego tonu wypowiedzi - nic nie poradzę na to, że gdy widzę twój nick przy poście łapie mnie nagły ból głowy.

Ostrzeżenie ustne za mało wybredny tekst. Następnym razem nie będzie litości.

[wies.niak]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak ja widzę twój to krew napływa mi do przysadki mózgowej, i wypowiadam w myślach słowo [ciach].

Tak więc pozostając w tej żałosnej konwencji kretyńskich podpunkcików:

1)A jak je zrozumiałeś? Rozwinę to więc: świadomość, że w 90% mangowy oryginał jest lepszy od ekranizacji, byłaby dla mnie tak nieprzyjemna, że mój mózg odrzuca tę myśl. Jest coś takiego w psychologii. A uzasadnienie tego takie, że ja za mangą nie przepadam. Nie przepadam za samą ideą, która wydaje mi się niezbyt atrakcyjna. Skłamałem troszkę, mówiąc, że mangi nie tknąłem, bo kilka jakichś tak stron przejrzałem, plus to, co tutaj j3drz3j zapodał, więc mam wyobrażenie, jak to wygląda. Tym lepsze, że idea jest prosta. No i przed chwilą kawałek berserka, co cały czas uświadamia mnie w moim przekonaniu. Które nie brzmi "manga ssie, anime roxxorz", jak ty to sobie wyobrażasz.

2)Ok. Ale zważ, że ja też nie mówiłem, że nie mijam takich ludzi, no bo przecież, kochani moi, omnibusem to ja nie jestem, co jest, mam nadzieję, faktem powszechnie znanym.

3)W drugim zdaniu podpunktu mówisz, że nie każda, w trzecim, że to śmietnik. Cieszę się, że nie jestem odosobniony w zdrowym podejściu do tego serwisu, zgadzam się tutaj z tobą. [żarcik]Ten syf wciąga jak bagno, którym zresztą jest.[/żarcik]

Są tam normalni ludzie, choć ogółem określenie /b/tards pasuje do tej społeczności jak ulał, a jak wiadomo, każdy user jest automatycznie /b/tardem. No ale skończmy z tym łamaniem pierwszej i drugiej zasady.

Pozdrawiam cię, przyjacielu, niech wiatr zawsze wieje ci w plecy, a słońce świeci w twarz.

Jak widzę taki początek postu, to mam ochotę autora wywalić z forum na parę dni. Dostajesz 3 dni wolnego za chamskie odzywki oraz bluzgi.

[wies.niak]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio sądziłem, że mam fazę na shoueny, ale mój obecny stan można określić jako posiadania totalnego hyzia na ten temat ;] Właściwie na cel wziąłem sobie może i nie najdłuższe, ale na pewno dosyć mocno znane mangi czyli IMO wielka trójka ;P czyli Bleach, Naruto oraz One Piece. Praktycznie co do ostatniego tytułu widziałem tylko sam początek i ostatni dostępny chapter (wejście Magelana, ktokolwiek to jest ;P), za to co do dwóch pozostałych - trochę czasu przepuściłem, żeby przejść przez te wszystkie chaptery :-D Co do przygód Naruto te ostatnie czyli Pain i cała ta zadyma są chyba najlepszym posunięciem Kishimoto, ale jeśli jest tak jak myślę to o "jedną" strunę przeciągnął za daleko... ale ckliwy jestem ;P W każdym razie - efektowne walki (przeciągające się też), kozackie techniki i cała galeria postaci... Zresztą, podobnie jest w kwestii Ichigo & spółki, ale jednak walki na miecze w dużym uproszczeniu i naprawdę krwawe pojedynki czasami jakoś bardziej przemawiają do moich krwiożerczych instynktów ;P Żart. Nie jestem gościem pokroju Jigsaw'a żeby była jasność ;) Plus, jakoś trafia do mnie większość kozackich akcji jakie się dzieje i mnogość walk oraz ich efektowność począwszy od gwałtownego zwrotu akcji do Seiretei do właściwie obecnego momentu. Dobrze, że fillerów ;P nie ma, więc akcja wrze dalej i ciekawe co wydarzy się dalej... to w kontekście najnowszego chaptera.

j3drz3j

Nie przeczytałem tego za pierwszym razem i nie przeczytam za piątym. Ale nawet patrząc po rozmiarach tego posta ("ale kobyła!") gratuluję czasu i cierpliwości na napisanie takiej ilości tekstu... Keep up the good work mate.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LUDZIE!! CLANNAD!!

Jestem świeżo po obejrzeniu pierwszej serii. Nie wiadomo czemu myślałem kiedyś, że jest to anime w stylu średniowiecznych rycerzy. Gdyby nie to, już dawno bym to obejrzał.

Niby całe jest o jednej szkole i jednych bohaterach ale są tam 3 fajne wątki ładnie wplecione w całość. No i ostatni odcinek (2nd extra) IMO zakończenie lepsze niż

związek głównego bohatera z tą rudą

:D

Ol ile muzyka w samej serii mnie nie zachwyciła tak ending z Dango jakoś tak przypadł mi do gustu. Rzadko słucham endingów ale tym razem ponad połowę odcinków puściłem w całości. Tak samo opening daje rade :)

Duuuuże oczy to co lubię, dziewczyny (twarze) rysowane tak samo, różnice tylko we włosach i sylwetkach (to co lubię, bo każda wygląd wtedy tak samo ślicznie)

Poza tym historia z Fuko jest świetna :D W ciągu całej serii uroniłem ze 4 łezki co ostatnio coraz rzadziej mi się zdarza (może dlatego, że dawno nie oglądałem niczego wzruszającego)

Polecam!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już k0nrad pisał, że herezje głosisz i całkowicie przyznaję mu rację. Dla mnie CB to jeden z tych kultowych tytułów, którego nie znać po prostu nie wypada (dobra, w tym momencie spojrzałem na pobliskie listy MAL i zasmuciło mnie to co zobaczyłem)

Oj... ładna dzisiaj pogoda nieprawdaż? Mam go w domu na płytkach kurzą się one i rozsypują ze starości, ale mam! Czekają one na odpowiedni moment w moim życiu, ale mam chociaż kinówkę zaliczoną :P

...No, jak chociaż kinówkę, to niech ci będzie tymczasem odpuszczone... tym bardziej, że sam mam zaległości w klasykach jak stąd do góry Fuji :icon_redface: , m.in. wspomniany...

Berserk

(...)

Bym zapomniał. Sposób rysowania mangi... Ciężko dobrać słowa Kentarou Miura jest po prostu niesamowity i to jeden z najzdolniejszych mangaków jakiego prace widziałem tu naturalnie musi być przykład:

berserk19chapter02page0.th.jpg

Proporocje, cienie, perspektywa, szczegóły. Wszystko cudo (naturalnie na początku tak nadzwyczaj nie jest (to pierwsza i jak na razie ostatnio pozycja Kentarou Miury). Jedyni mangacy, którzy mi przychodzą do głowy, którzy mają styl takiego kalibru to Yoshiyuki Sadamoto ( Evangelion ) i Ken Akamatsu (Wspomniana wcześniej Mahou Sensei Negima i Love Hina).

Przy okazji mogę powiedzieć o moim top 3(4) mangaków (może wyjdzie jakaś ciekawa dyskusja?)

1. Yoshiyuki Sadamoto

2. Kentarou Miura

3. Ken Akamatsu/Rumiko Takahashi

(...)

O wszystkich z nich wspominam tutuaj oprócz Yoshiyukiego. Znajduje się na pierwszym miejscu z tej prostej przyczyny, żaden inny styl rysowania postaci jak i ich emocji nie przypadł mi tak do gustu i nie urzekł mnie swoim profesjonalnym wyglądem jednocześnie. Wystarczy wziąć do ręki tomik evangeliona lub zobaczyć Artbook z jego pracami "Der Mond" (ci którzy go nie widzieli, a lubią dobry rysunek powinni się z nim zapoznać). Po obcowaniu z nimi ciężko będzie nie docenić jego umiejętności.

Oh, chyba ten temat już przerabialiśmy swego czasu...

Dla mnie absolutny graficzny top to:

Goseki Kojima (Kozure Okami)

Takehiko Inoue (Slam Dunk, Vagabond).

Kojima ma fenomenalny, dość 'malarski' styl i genialne kadry. Legenda i inspiracja dla całej branży, wiele więcej nie trzeba mówić.

Inoue zaś rysuje Vagabonda tak, że szczękę obwiązałem chustką, żeby mi przy co drugim kadrze nie spadała na ziemię. Detale, detale, detale. Tak w postaciach, jak otoczeniu. Charakterystyczny, niemal zupełnie realistyczny (fenomenalna anatomia!) styl (poza wstawkami humorystycznymi). O ile rysunki Kojimy kojarzą się z japońską kaligrafią i drzeworytami, to Inoue bliżej do Duerera. Akwarelką też ładnie potrafi maznąć, jak trzeba. Pierwsze chapy Slam Dunka pokazują, że nie zawsze był tak genialny, co pozwala traktować mi go jako normalnego śmiertelnika ;].

Nie zapodam linków do konkretnych przykładów, bo miałbym olbrzymi kłopot z wyborem. Przejrzyjcie sobie jakieś 2-3 chaptery Vagabonda, to pojmiecie, o czym mówię (np. 13 - Life).

A, jeszcze trochę rysunków ze slamdunkowego artbooka.

Tylko nieco dalej w mojej klasyfikacji znaleźliby się z pewnością:

Yoshiyuki Sadamoto (NGE)

Hiroki Endo (Eden: It's an Endless World!)

Sadamoto - j3drz3j w zasadzie napisał, dlaczego. Ale i w innych elementach jest dobry - jest to w każdym calu profesjonalna, nowoczesna manga.

Endo - uwielbiam sposób, w jaki rysuje architekturę, broń, pojazdy i kadruje sceny, zwłaszcza walk. Postacie są rysowane ze specyficzną manierą, ale współtworzy ona dobrze klimat mangi.

Oczywiście w przypadku każdego z w/w tytanów, może poza Kojimą, zachodzi pytanie, na ile w kwestii choćby teł wspierają się pracą nie wymienianych z imienia grafików ze swej pracowni ;]

...Bardzo lubię też różnych bardziej odjechanych w stylu grafików - świetna imho kreska jest w mangowym Samurai Champloo, rysowanym przez Masaru Gotsubo. Kohta Hirano (Hellsing) też ma momenty absolutnie zwycięskie.

Lista oczywiście ograniczona do tych twórców, których prace jako-tako znam. Np. Miura na pewno jest świetny, widziałem trochę jego kadrów, ale nie przeczytałem jeszcze ani jednego całego chapa Berserka, więc nie biorę go pod uwagę.

Jak już zacząłem o mandze Evangeliona to warto wspomnieć, że bardziej mi się ona spodobała od anime (...)

+1. Pisałem chyba zresztą już o tym przy okazji spisywania swoich wrażeń z oglądania NGE. Co do spadku jakości w 11 tomie - hm, to jest taki moment fabularny w serii, gdzie się nieco jakość ogólnie nieco załamuje, Sadamoto miał trudne zadanie by to poprawić w mandze. I nie udało się.

Nadmienię jeszcze, że mam do NGE spory sentyment, bo to była chyba pierwsza manga, z jaką miałem w życiu styczność (jak jeszcze wychodziło w formie zeszytowej! U nas, w Polsce!)

- Ergo Proxy

Całkiem ciekawe anime, które pomimo bardzo obiecujących pierwszych odcinków robi się z postępem fabuły coraz słabsze. Szkoda, bo była tam jedna z lepiej wyglądających głównych bohaterek jakie widziałem ostatnimi czasy i znajdował się tu niesamowity potencjał. Gdyby to poszło bardziej w stronę jakiejś miejscowej okolicznej cyberpunkowej intrygi zamiast motywu z Bogiem i epickim (według twórców) narodzeniem nowego świata (tak znowu :) ) to by się oglądało to anime znacznie lepiej.

Znów pozostaje mi tylko przytaknąć. Strzelili sobie twórcy w stopę nieco, a mogło być tak pięknie... Co prawda nadal całość ma klimat i jakieś tempo, które może się podobać. Ale, że dokonam autocytatu, to, co dostajemy zdecydowanie nie jest tym, czego się spodziewamy i co chcemy dostać bazując na pierwszych paru odcinkach.

Nie rozumiałem o co chodziło z tym teleturniejem. Fajnie, że przedstawiał fabułę, ale był on bez sensu wykonany i zrealizowany, absolutnie nie w klimacie serii tak samo jak Smile Land (w takim świecie coś takiego? ocb!? rozumiem, że niby sen autorieva, ale..

...o właśnie, o tym mówię. Eksperymenty i wyskoki fabularno-formalne mające uatrakcyjnić anime udziwniają je (no, to akurat było pewnie zamierzone) i generują negatywny czynnik ocb (którego przeciwieństwem jest dla mnie dodatni czynnnik 'OMGWTF .o.' zwany też prościej 'awesomeness'). Jestem w stanie pojąć, dlaczego się pojawiły, co nie zmienia faktu, że przy pierwszym oglądaniu - drażniły.

Szkoda ciekawego designu świata i chara-designu. Choć nadal podtrzymuję zdanie, że należy się EP ode mnie druga szansa, gdy wiem, czego należy się spodziewać.

Do podsumowania anime Kai doh maru doskonale nadaje się obrazek, który specjalnie na tego typu okazję wyciągnąłem z Ergo Proxy

http://img410.imageshack.us/img410/1691/ergoproxy1.jpg

"You always crack me up, buddy" (kto poda z głowy, czyj i skąd to cytat, ma u mnie ciacho). A tytuł Kai doh maru (o którym pierwsze słyszę, co prawda) ląduje w szufladzie biurka wylatującego za okno.

O w mordę, ale tego napisałem. Trochę wyszło więcej niż planowałem. Cóż paromiesięczna nieobecność robi swoje. Tyle szczególików i wczucia tutaj jest, że wyszedłem na niezłego freak'a. Hmm... bywa. Jeśli przeczytałeś to za jednym podejściem to wychodzi, że masz za dużo wolnego czasu i powinieneś zacząć robić coś konstruktywnego (w skrócie gratulacje). Przykro mi Mariusz, że byłem przed tobą :P Do następnego

...No i teraz Mariusz wali łbem w klawiaturę, bo już już prawie odpisał na wszystkie posty, na które chciał, a ty mu dowaliłeś jeszcze jedną kobyłę :D.

Mam nadzieję, że nie będzie już zbyt wielu takich megapostów, a wzrośnie częstotliwość pisania (choć pewnie do formy wakacyjnej to przed lipcem nie wrócimy ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kojarzy Anime Zillion ?

Bo coś mi obija uszy że tam dobrzy bohaterowie używali takich pistoletów podobnych do pegazusa, tyle że podczepiali go sobie do paska.

:rozpacz:

Google potwierdza (w pierwszym wyniku t.j. wpisie na Wikipedii) - tak, mieli Light Phasery, które były identyczne w wyglądzie z light gunami do konsoli Sega Master System (Sega sponsorowała tę serię), wyszły na nią również 2 gry związane z Zillion.

...i co w związku? 0.o

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bodajże w sobotę na AXN obejrzałem Death Note. Mangi ani anime nie oglądałem.

Film da się oglądać chociaż nie przykuwa , bez żadnych sentymentów można zmienić kanał. Filmowi brakuje dopieszczenia ostatecznego szlifu . Można się przyczepić do wyglądu bogów ale być może taki styl miał być. Gra aktorska średnich lotów przy niektórych postaciach pobocznych/statystach leci w dół. Najlepiej chyba wypadł L . Nie podobała mi się Lolitka ale tylko ze względu na to że dość dobrze wypadła jako odmóżdżona panienka w czarnych ciuszkach. Tak więc gra aktorska OK , postać jako taka BE . Bad Boss miejscami był zbyt patetyczny , niektóre kwestie miał do bólu żałosne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szybko dodam, że zmiany co do anime były na całkowity minus dla filmu. Byly zalosne IMO. Do tego jesli odmozdzona panienka ma blond wlosy milym akcentem byloby gdyby w filmie tez takowe miala... Aktor grajacy Light'a wyglada mi na 30+ lat :/ L wygladal lepiej zdecydowanie. Poza tym ojciec Light'a wyglada tez na 30+ szkoda ze wygladalo to tak jakby byli bracmi a nie ojciec/syn. Ogolnie zawiodlem sie :(

Ale, ale... humor poprawilem sobie dzisiaj filmem na podstawie anime Clannad.

Jestem pod WIELKIM wrazeniem dla scenarzystow jak w nienachalny ale jednoczesnie nowy sposob mozna przerobic historie z serii tak zeby byla ladna i spojna w filmie. Na koncu plakalem jak dziecko. Film wzruszyl mnie bardziej niz seria. Do tego duzo nowych elementow ale calkowicie trzymajacyh sie kupy. Jak dla mnie pozycja obowiazkowa po obejrzeniu pierwszej serii :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że jestem zagorzałym fanem Death Note (anime) to musiałem obejrzeć i film. Powiem tak... nie zawiodłem się. Spodziewałem się czegoś o wiele gorszego, a oglądało się całkiem przeciętnie. Strasznie drażniła mnie tylko monotonność akcji, która nijak ma się do tempa w jakim toczyło się anime. Nawet sceny z założenia mające być dynamiczne tu po prostu się ślimaczą. Light wygląda jakby nieco przepakował na siłowni i rzeczywiście jest dość stary (a przynajmniej tak wygląda), a L to dla mnie całkowita porażka. Jak mogli tak Schrzanić tą genialną postać?!?! W filmie wygląda jak kompletny muł, mówi okropnie grubym głodem i wygląda jakby... No po prostu nie wygląda. :) Najlepiej wyszedł w scenie, w której spał. :)

Zakończenie pierwszej części było by dobre gdyby... było w anime. W filmie wyglądało po prostu okropnie (sposób w jaki L jadł te chipsy woła o pomstę do nieba!). Moja opinia jest taka. Obejrzałeś film mimo, że wcześniej nie widziałeś anime, i nie czytałeś mangi, a mimo to nie wyłączyłeś go w połowie? Natychmiast nadrób zaległość w stosunku do formy rysunkowej, a gwarantuję, że seria wciągnie cię bez reszty! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dosc ze widzialem anime tydzien temu jakos to teraz zabieram sie za mange wiec moch wnioskow z kosmosu nie wzialem, tego mozesz byc pewien :D A nie wylaczylem w polowie bo mam taki nawyk ze jak zaczne to ogladam do konca. Poza tym

smierc L byla strasznie naciagana, ze domyslil sie (nie wiadomo skad) ze Rem jest po stronie Misy i wiedzial kiedy akurat Rem wpisze jego nazwisko w notatnik...

Oby DragonBall i Tekken byly dobrymi filmami :)

Spoileruj takie rzeczy, bo nie wszyscy jeszcze to oglądali i psujesz im zabawę. - Pzkw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś mógł, Cardi, zerknąć na tę reckę i jakoś się do niej odnieść w paru zdaniach, albo po prostu coś o Seirei no Moribito napisać od siebie, to byłbym wdzięczny.
No cóż, w jaki sposób mogę się odnieść? Jej jakość urąga wszelkim standardom pisania recek i nawet perfekcyjny redaktor niewiele by z tego zrobił. Chyba już kiedyś MSaint stwiedził, że Tanuki = crap = constans, i z tym zgadzam się w pełni.

O samym Seirei natomiast mogę powiedzieć wiele dobrego. Świetne postaci (kiedy to ja ostatnio widziałem anime, w której nie ma jakiegoś 'głównego złego', a każdy z bohaterów ma swoją logikę i działa racjonalnie?), udane zmiany tempa akcji (zapomnieć o bitwie/cliffhangerze na koniec każdego odcinka), niewydumana fabuła i piękna kreska. Co do powagi - to jest anime z Historią, ale bez patosu i zalewu źle rozumianej epickości. Jasne, tematy, które porusza są ważkie (odkupienie win, odpowiedzialność, rezygnacja z życia drogi i założenie rodziny), ale intencją twórców nie jest poruszenie oglądającego, a właśnie sama opowieść. Jeśli obawiasz się oderwanych od rzeczywistości monologów wewnętrznych bohaterów i ton angstu, to nie tutaj. Nawiązania są bardzo na miejscu, podane w formie dialogów i nie wciśnięte na siłę. Na pewno nie jest to typ 'właśnie zgładziłem 1000 wrogów, teraz popłaczę nad ich biednymi duszami, ale pomoże mi fakt, że zabijam ich by nastał pokój'. Co to to nie. Zresztą ujmę to tak - obejrzyj sobie pierwsze 4 odcinki, jak nie capnie, to zostaw na kiedy indziej.

No, wizualnie miodzio, to fakt. Co do fabuły - ja obstaję przy zdaniu, że twórcy bardzo, bardzo chcieli, i może nawet im wyszło, ale czego chcieli - tego mnie wiem ;p. Acz jak pisałem, dam pewnie za czas jakiś sobie i Ergo Proxy jeszcze jedną szansę.

Real... Znaczy, masz na myśli ten supermarket z jednego z odcinków? ;p

Nie no kurde - klub piłkarski, no panie dzieju;p

Szczerze mówiąc przydałaby się kontynuacja, w końcu jak wiadomo z końcówki ostatniego odcinka cała operacja zakończyła się powodzeniem. Zdecydowanie mogłoby być ciekawie... Tylko proszę bez telekonkursów i Walta Disneya, to było zbyt zielone i smażone jak dla mnie.

Teraz czytam Shigurui i wszystko co mogę powiedzieć to ŁOOOH. Więcej jak tylko doczytam do końca skanlacji, (obecnie 4 z 10 tomów) ale panowie, mamy tutaj potentata do mojego top ten.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xial, moja odpowiedź odnosiła się raczej do postu Tigera, którego twój post był niejako kontynuacją. :) W każdym razie jeśli Tiger przetrwał film i go nie zawiódł, to moim zdaniem co prędzej powinien sięgnąć po mangę, albo anime. :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...