Skocz do zawartości

Okruszki Gofruszki

  • wpisy
    77
  • komentarzy
    914
  • wyświetleń
    81871

Ateiści - WTF?


Gofer

1299 wyświetleń

Drodzy państwo, czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić, o co chodzi z nienawiścią do kościoła wśród ateistów? Ja rozumiem, możecie nie wierzyć w Boga, wasza rzecz, ale żeby tłuc o tym na każdym kroku i w kółko nabijać się katolików (i reszty, ale skupię się głównie na 'moim' wyznaniu)? Nie wierzycie i ok, koniec tematu. Po co zaraz rzucać tekstami o tym, że do kościoła wszyscy chodzą tylko na lans i żeby się pokazać, po co niszczyć kaplice itp? Zamiast w kółko eksponować swój zwyczajnie załatwcie sobie stosowny papier, albo po prostu nie chodźcie na msze i nie przyjmujcie po kolędzie. Nikt nie będzie miał do was żalu...

64 komentarzy


Rekomendowane komentarze



O tym że do kościoła wszyscy (w każdym razie dużaaaa część) chodzą tylko na lans i żeby sie pokazać mówię ja, jeszcze oficjalnie katolik. I nie wszyscy ateiści pałają nienawiścią do kościoła... zamierzam przejść na ateizm (jesli można to tak nazwać, powiedzmy że na razie jestem na stadium bycia agnostykiem) ale nienawiścią nie pałam i nie zamierzam. A właśnie problem jest taki że największą nienawiść szerzą właśnie ci co określają się mianem porządnych chrześcijan

Link do komentarza

Oni się w ten sposób usprawiedliwiają. Na zasadzie, ty jesteś głupi bo wierzysz to ja jestem mądry. Ale nie wierzący są i tak sto razy lepsi niż "wierzący nie praktykujący". W związku z powyższym pozwolę sobie opowiedzieć anegdotkę, którą opowiadał mi kolega.

Otóż pewnego razu ksiądz przyszedł do pewnych państwa po kolędzie. Pytał się dla czego nigdy nie widzi ich w kościele. Pani domu śmiejąc się odpowiedziała "A bo wie ksiądz, my jesteśmy tacy wierzący nie praktykujący". Ksiądz wstał, napluł im na dywan po czym powiedział "A ja jestem kulturalny nie praktykujący". I wyszedł.

Link do komentarza

Problem w tym Gofrze, że ateiści, i inni, którzy nie wierzą, muszą kpić z nas, wierzących. Ja już się w sumie przyzwyczaiłem i olewam takich ludzi, bo wszelkie argumenty / dyskusja nie ma sensu - ateista i tak powie, że on wie lepiej, będzie walczył, aż druga osoba się podda. Ja oddaję taką wygraną walkowerem, bo nie bawię się w takie pierdoły... Szkoda mi czasu.

Link do komentarza

In the endless war... Ten wpis można by było równie dobrze dokładnie odwrotnie. Wielu wierzących uważa ateistów za gorszych, gdyż Ci nie wierzą. Głupota jest wszędzie.

Link do komentarza

Qbuś ma racje, głupotą wieje z obu stron. Są ateiści pogardzający, kpiący z każdego kościoła, że ciemne masy dają się nabierać na niestworzone bajeczki; są i wierzący, nie tylko chrześcijanie, kpiący z ateistów, i naszego "smutnego życia bez wiary". Ale to skrajności, ludziska mający problemy ze swoją wiarą/niewiarą. Czy wierzysz czy nie, dobrze iść za radą Vantage'a i nie bawić się w dyskusje z oszołomami z przeciwnej strony. I nie będziesz się denerwować:).

Link do komentarza

Moim zdaniem w dzisiejszych czasach nie ma znaczenia wiara człowieka. Powoli uczymy się tolerancji. A ludzie naśmiewający się z innych stanowią zdecydowaną mniejszość. Inna sprawa, że tych zwykle najwięcej słychać...

Link do komentarza

Żart rzeczywiście zabawny, ale z opinią lepszy-gorszy wierzący niepraktykujący się absolutnie nie zgadzam. Taki wierzący niepraktykujący to po prostu agnostyk - taki jak ja, i choć nie hołduje wymysłom kościoła to prawo do wiary w Boga ma takie samo jak pozostali "wierzący". Jako osoba wierząca wyznaję kilka prawd, które mogłyby mnie posłać na stos przez kościół, mimo, że do kościoła uczęszczam:

1) Mieliśmy już papieży w przeszłości bardzo kontrowersyjnych, wojowniczych, sadystycznych... Wielu z nich popełniało błędy i za niejedną decyzję owych papieży współczesny kościół katolicki oficjalnie przepraszał (np. Jan Paweł II przeprosił za inkwizycję). Ponieważ błędy wśród papieży się zdarzały, wszelkie przesłanki na niebie i na ziemi każą zakładać że jeszcze błędy będą się zdarzały i u przyszłych papieży. Głupotą jest zatem zakładać że papież wyraża opinie święte namaszczone przez Boga. Jest zwykłym władcą absolutnym z wszelkimi zaletami i wadami człowieka, a jego opinia jest wyłącznie opinią człowieka na stanowisku urzędowym, a nie dyrektywą religijną.

Odmienne opinie na temat eutanazji, aborcji, antykoncepcji nie stoją więc według mnie w sprzeczności w byciu dobrym katolikiem. Jest to odmienne zdanie w porównaniu do linii kościoła. Wg. kościoła grzeszę takim poglądem.

2) Spowiedź jest wymysłem średniowiecza - wówczas ratowało się skarbiec kościelny rozgrzeszeniami w imię Boga za wszelkie grzechy przeszłe i przyszłe wyliczając od wiernego określoną opłatę pieniężną. Spowiedź była obowiązkowa. Obecnie zrezygnowano z precedensu opłaty za wyznanie grzechów, tradycja spowiedzi jednak pozostała. nie ma ona jednak nic moim zdaniem wspólnego ze zbawieniem duszy w niebie, bądź jakimkolwiek symbolu wiary ze Starego czy Nowego testamentu. W kościele jednak niespowiadanie się to grzech ciężki.

....

Dużo tego jeszcze bym pisał, zwłaszcza że mam dosyć oryginalne poglądy na temat Boga nie ograniczone jedną religią (mam do tego prawo jako człowiek wolny) ale nadmiar tekstu zanudzi nawet najwytrwalszego czytelnika.

Nie uważam się jednak za kogoś gorszego od ateisty i nie uważam że ktoś ma prawo mnie tak oceniać jedynie na podstawie dyskryminujących żartów na temat ludzi którzy próbują zreformować skostniały kościół katolicki. Widać dla księży gorszy jest reformator w kościele, od człowieka który do kościoła nie należy.

Link do komentarza

Przekonywanie ludzi wierzących, że nie mają racji mija się z celem ponieważ wiara polega na tym, iż nie poddaje się żadnym wątpliwością i racjonalnym wyjaśnieniom, wiara po prostu jest w człowieku lub nie. Odnośnie nienawiści do kościoła to myślę, że ludzie tacy już są (nie wszyscy oczywiście), że za wszelką cenę starają się udowodnić swoją rację każdemu kto się z nimi nie zgadza. Ja osobiście jestem ateistą, ale nie rozumiem ludzi którzy plują na kościół i religię. Każdy ma prawo do wyznawania takiej wiary jaka mu odpowiada, a mnie nic do tego.

Link do komentarza

Jestem ateistą , ale nie wysadzam w powietrze kościołów i nie wieszam księży , więc nie mierz wszystkich jedną miarą. Co do ataków na kościół.. chyba nikt mi nie powie , że ta instytucja jest zdrowa. Zjada ją od środka , rak zakłamania i obłudy. Kościół atakuje ateistów / ludzi świeckich , a powyżsi atakują kościół i odwrotnie..

Kościół po prostu został w XVIII w i próbuje zatrzymać w tamtych czasach swoich " wiernych"..

Jak to mówią brak postępu oznacza stagnację , a nawet cofanie się w rozwoju.. sami rozstrzygnijcie co jest co.

pozdro

Link do komentarza

Nie mierze jedną miarą, to jest wpis skierowany do tych 'prawdziwków', którzy to tak cudownie się ze swoją nie-wiarą eksponują. Reszty wpis nie dotyczy.

Mam inny pogląd na spowiedź, pierwszym 'klientem' był zdaje się wiszący po prawej stronie Jezusa łotr, któremu Jezus grzechy odpuścił.

Link do komentarza

Ja też olewam tych co się ze mnie śmieją z tego powodu, że chodzę co niedzielę do kościoła.

Z drugiej strony na świecie nie ma ateistów, każdy w coś wierzy, np. jeżeli ktoś wierzy, że jeżeli czarny kot przejdzie mu drogę, to wierzy w to i nie jest ateistą. Tak mówił mój nauczyciel od WoSu...

Link do komentarza

Bo widzisz tu chodzi o kościół, a nie religię. Chrześcijaństwo to piękna wiara ale obrzydzili mi ją maluczcy ludzie, którzy naginają pewne prawdy do własnych celów i próbują wmusić mi wiarę, którą uważają za jedyną słuszną. Nagminnie pakują swoje łapska w politykę czy ekonomie miast leczyć duszę i nieść pomoc. A ataki niestety padają najczęściej ze strony potulnych chrześcijan.

Link do komentarza

*Wpis dostaje oficjalną plakietkę "Potencjalne Trollowisko"*

Ale nie o tym mowa.

Jestem ateistą, nie lubię kościoła. Mam gdzieś czy ktoś to wie, czy nie, ale jeżeli podejmuje się jakieś dyskusji związanej z tym tematem nie omieszkam o tym wspomnieć przy dyskutantach.

I jeszcze bardziej mam gdzieś, czy ktoś jest wierzący czy nie. Może być nawet wyznawcą transformersów i modlić się codziennie do Optimusa. Dla mnie liczy się OSOBOWOŚĆ człowieka. Chociaż fakt faktem, że czasem ta staje się nieznośna przez fanatyzm religijny. ^_^

Link do komentarza

Btw,

Ja już się w sumie przyzwyczaiłem i olewam takich ludzi, bo wszelkie argumenty / dyskusja nie ma sensu - ateista i tak powie, że on wie lepiej, będzie walczył, aż druga osoba się podda

Najbardziej krzywdzące i idiotyczne uogólnienie ever.

Link do komentarza

ZDUNIEK - Nie sposób się z tym nie zgodzić. Jak można wierzyć w Boga i nie przestrzegać dekalogu?

aksall - jest w tym co mówisz trochę racji. Niestety zawsze znajdzie się ktoś, nazwijmy to, niewłaściwy. Ja się nie oglądam na innych, tylko patrzę na siebie i to najlepszy sposób, żeby w wierze wytrwać. Jeśli miałbym to uzależnić od zachowania współwyznawców, to pewnie dawno przeszedłbym na ciastkanizm, czy religię potwora spagetti (jakkolwiek się to pisze).

Link do komentarza

Odczułem wielką chęć spalenia kościoła! Są źli wierzący i niewierzący, jak także dobrzy wierzący i dobrzy niewierzący, są także neutralni (słaby agnostyk, silny agnostyk, słaby ateista, silny ateista, itp.). Życie to nie dwa kolory - czarny i biały...! Tak samo nie mozna powiedzieć, że wszyscy niemcy są źli, ponieważ to nie wszyscy uczestniczyli w wojnie I i II. Niestety zawsze byli, są i będą głupi ludzie, którzy będą truli ten świat poniżając swoją głupotą obie strony wiernych i niewierzących.

Pozdrawiam - Ateista

Link do komentarza

Nie jestem ateistą, ale...

Drodzy państwo, czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić, o co chodzi z nienawiścią do kościoła wśród ateistów? Ja rozumiem, możecie nie wierzyć w Boga, wasza rzecz, ale żeby tłuc o tym na każdym kroku i w kółko nabijać się katolików (i reszty, ale skupię się głównie na 'moim' wyznaniu)?

Nie myl żartów z Kościoła z nienawiścią do niego.

Mogę sobie żartować z Kościoła, z boga, z nagannych zachowań wierzących, ale nie chodzi mi tu o obrazę czy też wyrażanie nienawiści. Powiedziałbym, że to akupunktura - wciskam kpiącą szpilkę w jakieś dziwne zachowanie/zjawisko społeczne. Nienawiść? Za duże słowo.

Do tego nie uważam tego za obrażanie; dla mnie to coś w rodzaju kawałów o blondynkach lub innych takich - można powiedzieć i się uśmiechnąć, a rozmówca nie powinien się obrażać, bo przypadkowo należy do grupy zaliczanej w kawale. Jakbym chciał go obrazić to bym to zrobił wprost, prawda?

Na przykład moje konto na Steamie nawiązuje do mojego drugiego imienia - nazwałem je BXVI. Jest to swego rodzaju żart, nie mający być obraźliwy, a który uważam za całkiem dowcipny. I co? Ktoś może się o to obrazić! Jego (lub jej) problem. Można obrazić się dosłownie o wszystko (nawet jeśli to co się mówi w żarcie jest prawdą), więc co, mam się trząść czy mój tekst za chwilę kogoś nie obrazi, bo nie przewidziałem wszystkich możliwych kombinacji? Wykluczone. Niech raczej druga strona się rozluźni.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...