Mojemu blogowi stuknęły właśnie cztery lata (jak ten czas leci :)), więc postanowiłem wrzucić msma. Jest to inny artykuł z książki sprzed dwóch tygodni (link), więc tylko napiszę, że tym razem będzie mało o grach, ale więcej o filmach animowanych. I nie jest tak głupi, jak ten poprzedni, co musze przyznać.
Przed Wami Marta Czerwiec - „Wirtualne dzieciństwo – realne zagrożenie dla najmłodszych” (przypominam – 2013).
Gotowi?
Cytuj(…) Twórcy przekazów medialnych zdają się nie mieć świadomości, że dziecko zachęcone umiejętnościami „latającego przyjaciela” może nabrać ochoty, aby takie umiejętności wypróbować na sobie. Takie przypadki niestety się zdarzają, a ich skutki często są tragiczne. Podobnie dzieje się, gdy dorastający chłopcy ze zdziwieniem odkrywają, że ich kolega nie „ożywa” jak postaci z gier komputerowych, które dysponują kilkoma życiami w jednej grze lub aktor, który w jednym filmie co prawda ginie, ale w kolejnym już ma się całkiem dobrze.
Nie wiem czy Autorka zauważyła, ale za wychowanie i sprawdzanie co robi dziecko odpowiedzialni są przede wszystkim rodzice (i, nieco później i w innych aspektach, szkoła), a nie twórcy filmów czy gier.
Ale skoro w 2013 roku wciąż pisze się o „życiach” w grach to tak się to kończy… Aż dziwne, że o punktach nie wspomniała ;).
CytujNawet kreskówki przeznaczone dla najmłodszych zawierają pełne spektrum technik przemocy, takich jak duszenie, zrzucanie ze skały, strzelanie do wroga z karabinu maszynowego, kopanie czy wdeptywanie w ziemię.
No to zakazujemy: „Zwariowane melodie”, „Tom i Jerry”, „Dora”, "Świnka Peppa"…
CytujTego typu techniki prezentowane są między innymi w popularnych japońskich kreskówkach typu anime, w których w czasie dziesięciu minut trwania „bajki” można zobaczyć między innymi:
rzucanie o ścianę,
zadawanie ciosów ostrym narzędziem,
ucinanie głowy i kończyn szablą,
roztrzaskiwanie czaszki,
zabijanie laserem świetlnym,
wybuch nuklearny,
zrzucanie z budynku lub ze skały,
kopanie, uderzenia w twarz,
topienie, duszenie.
Acha, jak zawsze złe anime winne wszystkiemu… Fajnie, że Autorka dodała "między innymi" :).
CytujTematyka anime najczęściej związana jest więc z:
- II Wojną Światową, okrucieństwem wojny i ludzkim cierpieniem,
- legendami osadzonymi w japońskiej kulturze, często dla nas niezrozumiałymi,
- czarodziejkami i magią, często także „czarną”,
- problemami dorastającej młodzieży, także uzależnieniem od alkoholu, narkotyków czy świata wirtualnego,
- wizją przyszłości, a więc wojnami robotów z ludźmi, eksploracją przestrzeni kosmicznej, związkami ludzi i robotów {chodzi o Krillina i C-18?},
- relacjami międzyludzkimi, takimi jak przyjaźń, poświęcenie, lojalność, obrona wartości, zdrada, gniew czy zemsta.
Kurde, jakbym czytał charakterystykę (nie tylko japońskiej) kinematografii. Więc czemu Autorka twierdzi, że dotyczy to tylko anime? Jestem ciekaw odpowiedzi…
Nie rozumiem też ostatniego punktu - co w tym niezwykłego? Czyżby m.in."Makbet" też był anime?
CytujDodatkowe utrudnienie dla rodziców i opiekunów stanowi w odniesieniu do filmów anime także to, że nawet w kreskówkach oznaczonych jako 3+, a zatem przeznaczonych dla najmłodszych widzów, można znaleźć krwawą przemoc, odsłonięte części ciała czy przekleństwa.
Coś w tym jest – takie Muminki czy Pszczółka Maja cały czas biegały na golasa! Sodomia i Gomora, deprawacja dziatwy, tfu! wybaczcie – nie znam współczesnych anime. Ktoś poratuje?
Jednakże, tutaj Autorka odwołuje się do strony www.abcb.com/parents, której kompletnie nie rozumiem… Wiem, że Dragon Ball Z w Japonii, USA i innych krajach jest różny, ale po co umieszczać go w dwóch kategoriach, skoro we wszystkich wersjach wpisuje się niemal to samo do opisu?
CytujNiewielu rodziców i opiekunów ma świadomość, że w kreskówkach anime dla najmłodszych dziecko może zetknąć się z krwawymi bijatykami na pięści i z użyciem broni, scenami wojennymi, wybuchami nuklearnymi, przygnębiającymi scenami śmierci i cierpienia bohaterów czy odsłoniętymi częściami ciała, a także elementami rasistowskimi, podtekstami homoseksualnymi, kradzieżą czy przerażającymi postaciami, mogącymi wzbudzić w dzieciach lęk.
Zdawaliby sobie sprawę, gdyby spychologia nauczyła ich sprawdzać co oglądają ich dzieci. Dobrze pamiętam jak moja Mama oglądała ze mną Pokemony i nie było problemu.
Pominę też traktowanie przez Autorkę jedynie DB, Pokemonów i Sailor Moon (i im podobnych) jako jedynych anime i zapominaniu o wspomnianych w moich wcześniejszych wpisach m.in. Smurfach. Bo to tylko świadczy o jej znajomości tematu.
Na zakończenie - mądre zdanie:
Cytuj(…) świadomi rodzice powinni od najmłodszych lat życia dziecka ustalać reguły korzystania ze środków społecznego przekazu w domu, a w szczególności dawać swoim dzieciom dobry przykład rozważnym i wybiórczym korzystaniem z mediów.
Dziękuję Autorce, że nie zapomniała o rodzicach i ich obowiązkach związanymi z dziećmi.
I na tym zakończę dzisiejszy wpis :).
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze