Skocz do zawartości

param-pam-pam

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    2086
  • wyświetleń
    250484

Straszny film (konkurs)


Marek Lenc

726 wyświetleń

Dzisiaj mam dla Was małą zabawę, właściwie konkurs. Do rozdania mam kilka horrorów, które przestraszą Was nie tylko nastrojem, ale i wykonaniem ;) To naprawdę mocna rzecz dla osób, które mają stalowe nerwy i... anielską cierpliwość.

Oko kota

Mem-o-re

Widmo

Piekielne sąsiedztwo

Miasto śmierci

Tamara

American Psycho 2

Ba'al

Noc Halloween

Co trzeba zrobić aby zdobyć te filmy i uprzyjemnić sobie, hm, ostatni dzień października?

Waszym zadaniem jest ułożenie krótkiej historii (zapowiedzi, tekstowego trailera, ramowego scenariusza), który ma nawiązywać do dzisiejszego obrazka. Propozycje należy umieszczać w komentarzach do jutra, do godziny 18.

Najciekawsze zgłoszenia (najzabawniejsze czy też najstraszniejsze) nagrodzę ww. filmami ;)

Do dzieła!

30 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Rok 2096. Wirus rozprzestrzenił się na skalę globalną. Nikt nie może spać spokojnie. Krew, krzyki, płacz... Nic już nie będzie takie samo, nadchodzi Apokalipsa... Czas zagłady jest bliski - przeziębienie i grypa dziesiątkują zombie na całej planecie. Grupa 3xK (Kaszel, Katar, Kichanie) podjęła morderczą walkę z zombie. Czy znajdzie się śmiałek, który uratuje życie po życiu?

Link do komentarza

Standardowa historia o zmutowanym wirusie zamieniającym ludzi w zombie... Wielkie, złe zombie z chętką na świeży mózg... Niestety (na szczęście?) zmutowany wirus okazuje się wirusem powodującym potężne ataki kichania... Dzięki wystrzelonym w ten sposób głowom zombiaków wirus rozprzestrzenia się niezwykle wręcz szybko, nawet przez pacyfik (żebyście widzieli to kichnięcie...)

<Śmieje się dizbolicznie>

Link do komentarza

Rok 2012, zbliża się koniec świata. Chaos, armageddon, jednym zdaniem urwanie głowy. Markus F., który wraca z przymusowych wakacji trafia w samo centrum wydarzeń. Czy po raz kolejny uda mu się uratować świat? Podłamany bohater postanawia samotnie zmierzyć się ze zbliżającą się apokalipsą. Oprócz katastrof, anomalii pogodowych, musi zmierzyć się z zielonoskórymi mózgojadami. Nadzieją okazuje się poczciwy wirus świńskiej grypy. Niegdyś zagrożenia dla świata, dziś wybawienie. Czy jednak ten cudowny lek wystarczy? Czy Polska zdąży ze stadionami na Euro( nie wspominając o autostradach)? O tym przekonacie już wkrótce w kinach.

Link do komentarza

Rok 2010 15 lipca, 600 lecie bitwy pod grunwaldem. Jak zwykle śmiałkowie stają na przeciw siebie aby zrekonstruować tą, że bitwę, ale jednak coś jest nie tak otóż wielki wódź Krzyżaków Ulrich von Jungingen wstał z grobu jako zombi wraz ze swoją armią i chce zemsty. Nie popełni tego samego błędu i sam nie wejdzie w bitwę. Tym razem jest bardziej ostrożny i bardziej zdeterminowany, ale Ulrich się przeliczył. Otóż od tego leżenia w ziemi nabawił się okropnego przeziębienia i kichnął niemiłosiernie. Od tego wszystkiego stracił głowę do myślenia. Zobacz jak potoczą się losy bitwy i Polski. Czy Krzyżacy zwyciężą? Czy jednak Polacy odeprą atak zimnych, nieładnych i kichających zombiaków? Już wkrótce na youtube.

Link do komentarza

Przygotujcie chusteczki i krople do nosa! Albowiem już w te Halloween premierę będzie miał szalony, zakatarzony, niemoralny i ogólnie chory film "Przeziębione zombie".

Jeśli kiedykolwiek myślałeś, że spotkanie z żywym trupem to najgorsza rzecz jaka może ci się przydarzyć, wiedz, że byłeś w błędzie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak pełne gatki emocji możesz mieć po spotkaniu z ZAKATARZONYM zombie!

Poznaj historię czterech nieszczęśników, którzy przypadkowo znaleźli się w tajnym, podziemnym, pilnie strzeżonym kompleksie badawczym zajmującym się badaniami nad istotą nieżytu nosa, gdzie byli świadkami zdarzeń, od których nawet Oleksemu włosy stają dęba (albo nawet topola). W miejscu, w którym się znaleźli szalony (a są inni? :P) naukowiec bawi się w Boga (mimo tego, że nie chodził nigdy na religię!) i próbuje stworzyć broń doskonałą - przeziębione zombie. Mając do dyspozycji wojska, których nie da się zabić, bo już nie żyją, a które na dodatek zarażają wszystkich wokół, jest w stanie opanować świat. (Pomijam tu kwestię tego, że będzie rządził światem bezmózgich idiotów, którym siąpi z nosa i którzy cały czas kichają...) No chyba, że nasi czterej pechowcy go powstrzymają. Ta, na pewno :/ Idę lepiej do apteki...

Link do komentarza

Kosmiczna sonda spada na Ziemię i rozbija się w okolicach małego, koniecznie amerykańskiego miasteczka StinkingVille. Dotąd spokojna społeczność zaczyna przejawiać oznaki chororby dwa lata wcześniej odkrytej przez dwóch naukowców: Jona i Edwarda na tajemniczej Wyspie Śmierci. Objawiami są: straszliwy katar i kaszel, flegma zarażająca innych ludzi, oraz niekontrolowane odruchy, tzw. "syndrom obcej ręki" (pamięta to jeszcze ktoś?;). W brutalny sposób ginie kilka osób.

Jon i Edward przyjeżdżają do miasteczka, ogarniętego chaosem. Okazuje się, że zarażeni porywają zdrowych ludzi i ich zarażają. Do akcji wkracza wojsko, któremu najpierw udaje się zabić wszystkich zarażonych. Ci jednak wstają pod postacią zombie. Do wojska i naukowców przyłącza się zdolny i wkurzający dzieciak Billy oraz młoda, głupiutka dziewczyna Cindy, która i tak zginie, więc o niej nie będę pisał więcej, prócz tego, że przez cały film chodzi w szortach.

Billy w końcu odnajduje sposób na zneutralizowanie nieśmiertelnych zombie: poprzez komputer, jakieś rurki do destylacji, kilka słoików i substancje, które trzyma w lodówce, tworzy gaz, który "odwraca" jeden z objawów tajemniczej choroby z kosmosu. Od teraz każdemu zarażonemu, który kichnie, urywa się głowa. Na końcu wojsko z niewiadomych powodów odpala bombę atomową w miasteczku, a Billy'ego, Edwarda i Jona pakuje i wywozi gdzieś do swojej bazy. Oczywiście jakiś zombie przeżywa, by powstał sequel;).

Pozdrawiam;)

Link do komentarza

Luke13 Pictures

and

A Marek Lenc Entertainment

In Association with Klara

Presents

Kaszuby, Polska

2029

Bestie. Żądne krwi, pragnące śmierci niewinnych ludzi, pozbawione skrupułów, bez jakichkolwiek uczuć. Maszyny do zabijania. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny, a każda historia ma swój początek... i koniec.

Nowy Klincz, Polska

Końcówka roku szkolnego 2008/2009

- Jedynka.

- Ale... ale... Ja nie zdam... - zająknął się zestresowany Tomek

- Siadaj. Miałeś wystarczająco dużo czasu na naukę.

- Proszę pana... Jeszcze jedna szansa...

- Skończyłem, usiądź i nie pogarszaj swojej sytuacji.

Marek Lenc - nauczyciel, artysta. Pogodny, miły człowiek z ogromna wyobraźnią. Lubiący podróże. Nie bez wad. Jak każdy.

Klara Lenc - jedyna córka, oczko w głowie Marka. Najlepszy powód dla ojca aby stawać się lepszym. Wzorowa uczennica kochająca przygody i wyzwania. Odważna i ciekawska. O niebanalnej urodzie.

Trzebuń/Kościerzyna, Polska

Wakacje 2009

- Spakowałaś wszystko?

- Tak.

- O niczym nie zapomniałaś?

- Nie.

- Sprawdź. Nie chcę żebyśmy nie wzięli czegoś ważnego.

- No dobra...

- I co?

- Zapomniałam jedynie kompasu, liny, apteczki, paszportu (...) i portfela.

- Tak... cała Klara. Pamiętałaś za to o błyszczyku, lusterku i dziesięciu parach butów...

- Tato! Każda dziewczyna musi dobrze wyglądać!

- Wiem, wiem, ale dosyć gadania, ruszajmy.

Kolumbia

Wakacje 2009

14:24

- No, zwiedzimy te ruiny i wracamy do Polski.

- Już, tak szybko? - powiedziała zasmucona Klara

- Niestety, zmęczyła mnie ta podróż.

Kolumbia, starożytne ruiny

Wakacje 2009

14:50

- Łał, jaka piękna komnata! - krzyknęła zdumiona Klara.

Miała rację. Podziw wzbudzały wielkie, 6-cio metrowe kolumny, piękne, rzeźbione posągi. Wilgotne ściany nabierały blasku w świetle latarek dwojga podróżników. Zaś w jednym z zacienionych rogów sali znajdowała się skrzynia. Wrodzona ciekawość Klary nakazała jej otworzyć skrzynię i sprawdzić co w niej jest. O dziwo, w środku była jedynie folka czarnej substancji. Bez namysłu Klara włożyła ją do plecaka. W tym momencie ojciec oznajmił, że muszą już wracać.

Kaszuby, Polska

2029

- Klara!

Cisza.

- KLARA!

- Słucham!

- Przynieś mi ze strychu te dwa kielichy znalezione w meksykańskiej świątyni!

- Dobrze.

Klara szybko wbiegła na górę po schodach, jednym susem była przy "kuferku skarbów". Puchary były na dnie. Dziewczyna już miała zanieść je tacie, lecz spostrzegła stareńki plecak, z którym była w Kolumbii. Zabrała go ze sobą.

- Masz? Dobrze, dziękuję. Muszę go dokładnie wyczyścić i oddać do muzeum. Może odwiedzisz Tomka? Jest chory.

- Mogę go odwiedzić. Pokażę mu coś, może to polepszy mu humor.

Kilkanaście minut później.

- Cześć Klara.

- Hej, słyszałam, że jesteś chory.

- Życie mnie nie oszczędza, ale nie narzekam zbytnio. Patrzę optymistycznie w przyszłość.

- Wiem, że interesujesz się dziwnymi zjawiskami. Mam coś dla ciebie. Znalazłam to 20 lat temu w Kolumbii, ale nie wiem co to może być. Nigdy tego nie otwierałam.

- Hmm. Jedyny sposób żeby się dowiedzieć czym ta maź jest, to otwarcie buteleczki.

I wtedy wszystko się zmieniło. Wywar wyparował kiedy Tomek nachylił się nad nim. Zaczął kasłać, kichać i pluć krwią. Właściwie to nie była chyba krew, bo nie miała ona koloru czerwonego, tylko czarny. Zresztą Klara nie zawracała sobie tym głowy. Wyjęła nóż, który zawsze miała przy sobie. Zamierzała się bronić w razie potrzeby. Tymczasem mężczyzna przechodził jakąś mutację. Wypadło mu sporo włosów, razem z czarną krwią wypluwał zęby. Zaczął gnić. Smród był nie do wytrzymania, lecz Klara sie zaparła, pomyślała "Może da się mu pomóc? To wszystko moja wina."

Wtem, Tomek - zombie przemówił.

- Kłamałem. nic nie jest w porządku. Twój ojciec pozbawił mnie przyszłości zostawiając mnie drugi rok w tej samej klasie. Odtąd rodzice mnie opuścili. Zostałem wyrzutkiem. Ale dzięki tobie dostałem szansę na zemstę. Ty i twój ojciec zapłacicie mi za to upokorzenie.

Zapadł całkowity mrok. To poczwara wyłączyła światło. Klara natychmiast włączyła latarkę. Pchnęła nożem. Niecelnie. Stwór się zachwiał i kichnął. Stało się coś nieprawdopodobnego. Śpiący na kanapie kot zaczął mutację. Spowodowana była przeniesieniem się tajemniczych bakterii na zwierzę. Od tej chwili było wiadomo, że zamiana w zombie może się przenosić na zwierzęta i, prawdopodobnie, na ludzi. Kocur skoczył na Klarę, ta instynktownie machnęła nożem. Tym razem trafiła. Zmutowane zwierzę bezwładnie opadło na podłogę. W międzyczasie Tomek zbliżył się do Klary i zadał cios. Nie miała czasu na reakcję. Pod wpływem uderzenia straciła równowagę i osunęła się na kolana. Minęło 15 minut od mutacji. Z każda sekundą kichanie się nasilało. Kiedy zombie chwyciło sztylet by zadać śmiertelny cios, kichnięcie spowodowało odpadnięcie głowy. W ferworze walki Klara nie zauważyła, że oprócz walczących w pokoju był ktoś jeszcze. Spostrzegła tylko szybko przemieszczający się cień, który zniknął za wyjściowymi drzwiami.

Każda historia ma początek i koniec. Zdarza się jednak czasem, że cały ciąg wydarzeń staje się wstępem do czegoś większego...

Zombie: Początek

Link do komentarza

Wczoraj, godz. 18.48. Marek po ciężkim dniu w pracy postanowił zjeść zasłużoną kolację w obskurnych 4 ścianach swojej speluny tylko z nazwy kojarzonej z mieszkaniem. Kończąc zalewać chińską zupkę made in Radom wrzątkiem przygotowanym w czajniku elektrycznym firmy Ziellmen działającym, jak i wszystko inne w jego "mieszkaniu" na koszt sąsiadów nie mających o niczym pojęcia, usłyszał pukanie do drzwi. Ale jakieś inne niż zwykłe nachalne dobijanie się sąsiadów, tylko dudniący w równych odstępach dźwięk. Do drzwi więc wybrał się tak jak zwykle to robi - z nożem kuchennym w ręce. Zerknął przez wizjer i jedyne co zobaczył to przybliżający i oddalający się krawat należący do jegomościa, który prawdopodobnie tłukł swoim durnym łbem w markowe drzwi typu sklejka i 4 deski.

-Znowu jakiś pener pewnie. - pomyślał i ucieszyła go kolejna możliwość amatorskiego treningu chwytów nauczonych z filmów karate.

Po otwarciu drzwi oniemiał na sekundę, w czasie której zastanawiał się, czy puścić pawia czy spi**** przez okno. Niestety opcja ta nie wchodziła w grę, gdyż mieszkał na 7 piętrze a od dobrych kilku lat, jak sobie przypomniał ostatnie wesele na które się wprosił, płyty chodnikowe nie stały się ani odrobinę bardziej miękkie. Przed jego mieszkaniem stał jegomość bez głowy, ale w bardzo szykownym przydużym beżowym garniturze, na którym krew tworzyła fantazyjne wzory. Ogarniając cały ten bajzel ala rząd RP zauważył wpatrującą się w niego głowę, która przemówiła, czym przyprawiła Marka o niekontrolowane oddanie moczu:

- Panie, połóż mnie pan z powrotem na na miejsce.

-C-c-c-co się stało? - wydukał.

- Wiesz pan, najgorsze co może się przydarzyć zombiakowi to katar... - wyjaśniła głowa.

Być może Markiem powodowała wrodzona głupota przezwyciężająca strach w każdej sytuacji, ale schylił się, wziął trupio bladą głowę i nałożył na ciało. Jegomość wcisną ją mocniej na kark, aż chrupnęło. Marek, choć oniemiały, przypominając sobie tekst starego zombie uśmiechnął się z lekka. Ot tak, dla rozluźnienia sytuacji. Stary odwzajemnił uśmiech, ale jakiś taki bardziej szyderczy. Wtedy do upośledzonego latami picia mózgu Marka dotarło, że powinien był obejrzeć kilka horrorów więcej.

Nie zdążył nic więcej mądrego wymyślić, tylko zamachnął się trzymanym w ręku nożem, ale było za późno. Stary zombiak wbił mu palce w oczodoły i przyciągnął do siebie wgryzając się swoimi zębiskami w nieruchomej głowie w czaszkę Marka. Tak, mózg to ulubione danie zombie, a z Marka życie uleciało razem z ostatnim krzykiem, podobnym do setek innych rozbrzmiewających w jego mieście.

Nikt nie spodziewał się cwanych zombie, a katar to najlepsza wymówka na wszystko.

Link do komentarza

Zombie biegł za apetyczną dziewczynką. Jego spowolnione przez mutację ruchy, wydawały się dla dziewczynki wiecznością. Skręciła w jeszcze węższą uliczkę. Wiedziała że to nastąpi ale miała nadzieję....

Miała nadzieję że ucieknie zgubi zombiaka. W biegu złapała deskę o zaostrzonym końcu i cisnęła ją w niego.

Trafiła go w brzuch. Zombie upadł. Dziewczynka już myślała że to koniec gdy zombie wstał. Puściła się pędem dalej w uliczkę. Zombie gonił ją z jeszcze większą wściekłością. Gdy nagle:

-Apsik!!!

Dziewczynka nie zdążyła jeszcze zacząć się cieszyć ze śmierci zombiaka, gdy jego głowa uderzyła ją w twarz. Poczuła tylko język wsuwający jej się do ust. I zaczęła się mutacja...

Link do komentarza

Rok 2025. Sześcioro ocalało po epidemii dziwnego wirusa. Teraz przemierzają miasto w poszukiwaniu schronu. Trafiają do pewnego budynku, otwierają go i wchodzą. Przeszukują dom. Jedna z ocalałych wchodzi do salanu, a w nim pełno zegarów.... i po chwili wszystkie zegary wybijają północ. Po tym słyszą okrzyki hordy zombii. Marcus - przywódca ocalałych widzi przez okno horde zombiaków zmierzających prosto w ich budynek. Zwołuje wszystkich do siebie i każe zająć pozycje. Kate wchodzi na pietro wraz z Ryan'em. Kate wchodzi do toalety i ze swoim karabinem, strzela do zombiaków. Gdzieś koło po minucie słyszy sa sobą dziwne dźwięki... odwraca się a tam 5 zombii. Próbuje strzelać, ale już jej wszystkie magazynki się skończyły. Zaczyna się cofać w głąb toalety i z tyłu macając rękami w poszukiwaniu jakiegoś przedmiotu. Trafiła na dezodorant o zapachu wniliowo - truskawkowym. Wyciąga z kieszeni zapalniczke. Psika dezodrantem i próbuje zapalić zapalniczkę, ale to na nic. Zauważa, że zombii się cofają i nagle potężnie kichają. U wszystkich zombii oderwały się głowy. 'To jest to!' - pomyslała Kate i okryła najgroźniejszą broń na zombii - dezodorant damski o zapacho waniliowo - truskawkowym.

Link do komentarza

Threw był zawsze spokojnym miasteczkiem. Nie zdarzały się tu wypadki, dzieciaki zbytnio sobie nie dokuczały. Wszystko się zmieniło, gdy miasteczko opanowała fala zombie. 5tka dzieciaków: Karl, Amy, Taylor, Alex i Renny tworząca grupę K.A.T.A.R. są zdani tylko na siebie. Ukrywają się razem w domu lecz tylko oni wiedzą jak pokonać zombie. Żeby dowiedzieć się, jak to wszystko się zaczęło, cofnijmy się o dwa tygodnie...

Wesołe miasteczko, 2010 rok- Karl i Alex.

- Mamo, Alex znów się zgubił...

- Karl, poszukaj brata, nie mógł pójść daleko...

- Dlaczego ja? To jego problem...

- Jesteś jego bratem, poza tym skoro jesteście bliźniakami, to powinniście się jakoś... no, pewnie wiesz gdzie jest.

- Ależ on mnie wkurza..- mruknął Karl, po czym odszedł szukać brata. Rzeczywiście, szybko go znalazł, stał przy jakimś stoisku z nagrodami.

- Alex, chodź.... wszyscy cię szukają...

- Karl, spójrz tam... Czy to nie jest ten transformers, co go chcieliśmy na urodziny?

- Tak...!! Można go wygrać? Jak?

- Dzieci, czy mogę wam pomóc?- zapytał sprzedawca.

- Czy ten transformers to nagroda? Co trzeba zrobić, żeby go dostać?

- Kochany, to główna nagroda, żeby go wygrać, musisz zbić całą piramidę kubków tą piłeczką.

- Ile to kosztuje?

- 5 złoty jeden strzał.

-Daj pan!- Wykrzyczeli jednogłośnie, po czym Alex wyjął 5 złoty i podał sprzedawcy.

Bliźniacy kłócili się, który z nich rzuci, w końcu padło na nieco większego i o 2 godziny starszego Karla. Nie zbił całej piramidy, jeden kubeczek został.

- Nagroda za drugie miejsce, ładnie chłopcy!- Powiedział sprzedawca, po czym podał im kulę z dziwnym wystającym elementem. Sama nagroda miała niezidentyfikowany kolor, była trochę ciężka, wielkości dłoni dziecka.

- A do czego to służy?

- Badziewie jakieś!

W tym momencie chłopcy zostali odnalezieni przez rodziców, którzy chwycli ich za kołnierzyki i odciągnęli od stoiska.

Threw, dom rodzinny państwa Coren- Amy, Taylor i Renny.

-Blokuły.. fuu- wybrzydzała mała Taylor, ciapiąc warzywa na talerzu.

- Masz to wszystko zjeść, żeby mieć siłę w życiu!- pouczyła Amy, o 4 lata starsza siostra Taylor.

- Nie dziwię jej się, brokuły są obrzydliwe same w sobie...- odezwał się Renny, starszy o rok brat Amy i Taylor.

- Cicho, jak wszystko zjecie to jutro starzy zamówią pizzę...

- Jaasne. Wczolaj też tak mówili i cio?

- Taylor, wtedy nie zjadłaś szpinaku. Więc w sumie dotrzymali obietnicy.

Obiad się w końcu skończył, mała siostrzyczka dała radę zjeść wszystko. Rodzice wysłali dzieci na zakupy, miały kupić coś dla siebie w nagrodę, że wszystko zjadły. Dziewczyny rzuciły się na dział z lalkami, Renny zobaczył swojego kumpla Nigela i od razu do niego podbiegł.

- Siemka Renny... Co tam u ciebie? Widzę, że z siostruniami przyszedłeś.. Słodko!- zakpił Nigel.- Dobra, słuchaj, jest sprawa. Pamiętasz tego wielkiego Klausa? Ostatnio mam z nim na pieńku, facet powiedział, że mnie zleje, jak nie ukradnę czegoś ze sklepu i mu nie przyniosę... Normalnie to bym kupił coś i mu wcisnął, że ukradłem, ale kolo stoi tam przy bloku.... Ukradł mi portfel więc jestem bez grosza... Pomóż mi stary..

- No to ja mogę coś ukraść. Zawsze chciałem zrobić coś takiego, ale okazji nie było. - zadeklarował się Renny. - Pilnuj moich sióstr, to coś zabiorę i spotkamy się na rogu.

Nigel podbiegł i zagadał siostry. W tym czasie Renny rozglądnął się po sklepie, spostrzegł dziwną kulę, bez namysłu podbiegł, wziął ją, schował i wybiegł. Nic nie pipało. Zdziwił się trochę, nawet złapała go lekka duma, że był taki szybki, że nie zdążono go zauważyć.

- W życiu mi nie uwierzy... kto normalny kradnie takie gów*o? Weź to ze sobą, ale mi z ciebie przyjaciel... Nawet kraść nie umiesz...- Burknął Nigel, po czym zostawił Rennego samego. Zleciały się siostry.

- O co poszło? - jednogłośnie pisnęły. - No dobra... Ukradłem ze sklepu taką kulę dla Nigela, bo tamten się hojrał. Ale mu nie odpowiadała, więc się obraził. [beeep] jeden. -Renny, to kradzież! - Spokojnie, nikt o tym nie wie, a poza tym to tylko kula....

Threw, szkoła publiczna, Renny, Alex i Karl.- Tydzień później.

- Przeczytajcie rozdział dziewiąty do końca i przynieście na jutro przedmioty, które są dla was ważne, porozmawiamy o was!- Wesoło zakończyła lekcję pani Jort.

Następnego dnia.

Renny wyjął z plecaka dziwną kulę. Uczniowie patrzyli na niego dziwnie. Zatkało zwłaszcza dwóch bliźniaków- Alexa i Karla, którzy.. również przynieśli kulę. Dziwne wystające elementy pasowały do siebie. Chłopcy niepewnie wzięli kule, zbliżyli je do siebie i połączyli wystające elementy. Światło rozświetliło całą szkołę. Bliźniacy trzymali kulę, Renny także, reszta poupadała i.. wstała. Jako zombie. Przerażeni chłopcy wzięli połączoną kulę i uciekli ze szkoły. Byli przerażeni. udali się do domu Rennego, w którym były dwie siostry [rodzice w pracy]. Ludzie na ulicach zaczęli kichać, dziwny wirus zaczął zamieniać ich w potwory. Chłopcy dotarli do domu i już z niego nie wyszli.

Link do komentarza

Stadion. Polska. 2012. Na murawie betoniarki, budowlańcy, w końcu dwudziestu dwóch piłkarzy, w tym jedenastu w biało-czerwonych strojach. Niestety, Mr. Krzynówek się przeziębił, a podczas kichnięcia - oto prawdziwa zagadka! - odkrył tajemnicę Wszechświata i sekret wiecznego szczęścia (nie mówiąc o umiejętności podawania do ludzi PRZED sobą). Sekretem owym jest jak najszybsza przemiana w zombie. Dzięki zdobytej wiedzy przeprowadza na sobie operację odcięcia głowy, łykając specjalne pigułki (Rutino-Zombin". Zabieg okazuje się aż nadto skuteczny...

Dramat psychologiczny, w którym morał jest taki, że katar nie przechodzi ani po amputacji głowy, ani po pierwszym i ostatnim w życiu dobrym podaniu swoją głową...

Link do komentarza

Tyngdyngdyngdyng.

Zombie idzie powoli w stronę leżącego mężczyzny. On już wie, że niedługo zacznie się mutacja. Zombie mówi dość niewyraźnym głosem:

- Jestem zombie, lubię to, mogę zjadać ludzi bez konsekwencji. Ale wirus zostawił nam -zombiem- pewien efekt uboczny. Każdy z nas wie że kiedyś to musi nastąpić, ja wiem że to już wkrótce. Apsik! Apsik! Apsik! Dlatego zawsze noszę ze sobą chusteczki higieniczne Agatka. APSIK!!!!!!

Głowa zombie wyskoczyła gwałtownie z karku, ale ten zdążył wyciągnąć chusteczkę, głowa nie odleciała daleko, zombiak umieścił ją na swoim miejscu. Głos lektora:

Agatka i już żadna infekcja cię nie zaskoczy.

Link do komentarza

Była sobie dziewczyna imieniem Isapella. Jej rodzice byli rozwiedzieni, w tym roku szkolnym pojechała do ojca. W nowej szkole poznała obrzydliwego chłopaka Edfarda. Wciąż się do niej zalecał. Pewnego dnia, Pella została przez niego porwana. CHłopak wziął ją na bagna, gdzie mu oznajmiła: Wiem kim jesteś... twój smród.. -Powiedz to!-wykrzyczał. - Jesteś.. zombie... - Boisz się? -Nie, jesteś za tępy żeby coś mi zrobić, ale stoisz za blisko... śmierdzisz...

- Jestem zombie, mój smród nie będzie cię kusił, nie będziesz mogła ze mną wytrzymać... Wiesz dlaczego przychodzę tylko w słoneczne dni do szkoły?... Bo w deszczu gniję. Mój smród jest jeszcze większy...

- Jak zostałeś zombie?- spytała Pella.

- Mój ojciec kiedyś dostał kataru, musieli go leczyć. Podali mu zły specyfik i... wybuchnęła mu głowa.

-A więc wszystko wina kataru? Ja nie chcę być zombie... - I tak ci zjem mózg...

Dziewczyna próbowała uciekać, Edfard ją gonił i wołał "pfleebluueee!!!".. Odtąd świat był w niebezpieczeństwie.

Link do komentarza

Propozycja pierwsza:

(na podstawie filmu 'KRZYK')

'SMARK'

Co się dzieje, gdy umarli kichną o jeden raz za dużo?

W małym miasteczku Bloodtown grasują zombie. Żywe trupy atakują przebiegle, brutalnie. Giną dziesiątki mieszkańców. Jedynym ratunkiem dla ludzi jest Marek Lenc i jego wierna towarzyszka- Klara Lenc. Razem wynajdują sposób na wybawienie znajomych ze szponów śmierci. Mistrz Lenc odkrywa wirusa, którym ma zamiar zarazić wszystkie zombie. Wszystko idzie gładko, do czasu gdy pani Klara myli strzykawki wirusa ze strzykawkami wypełnionymi morfiną...

Propozycja druga:

(na podstawie filmu 'Pająk')

'Zombie'

Trudno jest opowiedzieć tę historię do końca, nie zdradzając jej sedna.

W tym filmie jest i morderstwo,i zagadka, kto zabił i jej rozwiązanie pod koniec filmu w bardzo niekonwencjonalny sposób.

Jest też szaleństwo i przekonanie, że kartka papieru i ołówek może być największą pułapką oraz człowiek, który jak pająk tka historie absurdu i śmiechu, by uciec od szefa, który obarcza go robotą. Pajęczynę tę tworzy przez całe życie. I tak powstaje dziwaczny zombie.

Propozycja trzecia:

(na podstawie filmu 'Krąg podejrzanych')

'Krąg Zombiaków'

Prywatny rysownik ?CD-Action? Marek Lenc jest wrabiany w powstanie pokolenia zombie. Jego kochanka, żona znanego redaktora, zostaje zmazana z kartki we własnej aktówce. Pomimo podejrzeń znajomi zamordowanej proszą go jednak, by znalazł prawdziwego mordercę. Prywatne śledztwo przynosi efekty, a lista podejrzanych i motywów zbrodni jest coraz dłuższa.

Czas jednak nie stoi po stronie Marka, hackerzy śledzą każdy jego krok, a w sprawie pojawiają się nowe dowody ? dwa kolejne morderstwa, które wskazują na zombie. Rozpoczyna się szaleńczy wyścig, który dla podejrzanego skończy się tragicznie, jeśli prawda nie zostanie ujawniona!

? Kittie & M.Lenc , 2009

___________________

Panie Lencu- mam szczerą nadzieję, że mnie pan nie zamorduje za moje pomysły. :P Poza tym, chciałabym podziękować za taki konkurs- dzięki niemu przypomniałam sobie kilka horrorów, przy których miałam okazję się pośmiać. :P

Link do komentarza

Niespodziewane odwiedziny

Deszcz bębnił głośno o parapet. Potężny wiatr za oknem swym hukiem i gwizdem zagłuszał myśli. Jedyne źródło światła dawał ogień w kominku, elektryczności nie było od południa. Na bujanym fotelu samotna kobieta czytała książkę, chcąc oderwać się od otaczającej rzeczywistości. Cienie za oknem zdawały się obserwować każdy jej ruch. Przewracała strony starając się nie słyszeć skrzypienia podłogi, uginającej się pod bujanym fotelem.

Tymczasem w oddali ktoś zauważył migoczące światło tlące się zza zaparowanych szyb. Przyspieszył kroku czując na swych plecach chrapliwy oddech. Nawet nie próbował się odwracać, sparaliżowany strachem. Zaczął biec, przygotowany na to, że w każdej chwili ktoś lub coś może go zaatakować. Dotarł do drzwi po upływie minuty. Przez ten czas w jego głowie kłębiło się tysiące myśli. Nie zwracał nawet uwagi na ostre gałęzie smagające jego twarz, gdy przedzierał się przez gęstwinę. Czy zdąży? Czy kiedykolwiek ujrzy jej cudowne oczy?

Ktoś głośno zastukał w drzwi. Otworzyć? Zbliżała się północ. Kto o tej porze chciałby się tu zapuszczać? ?To ja? ? odezwał się z zewnątrz znajomy głos. ?To niemożliwe? ? pomyślała. ?Rejs miał się kończyć w przyszłym tygodniu?. Wiedziona intuicją drżącą ręką nacisnęła klamkę. Ogromną postać stojącą w mroku rozświetliła błyskawica. Kobieta wydała z siebie zduszony okrzyk a nieznajomy objął ją potężnymi ramionami i wciągnął w głąb korytarza, zamykając drzwi na klucz. Ze strachu nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa. ?To ja? powtórzył ciepłym głosem. ?Nic ci nie grozi? ? zapewnił. W tym samym momencie ktoś zastukał w drzwi. Postaci stojące w przesiąkniętym mrokiem i wilgocią korytarzu zamarły. Znowu pukanie, tym razem intensywniejsze. Przerażone postaci wyjrzały przez judasza. Puste oczodoły poświadczały o nieludzkim wyglądzie nieznajomego. Z kącików jego ust widać było strużki krwi. Nienaturalnie blada cera wręcz oślepiała. Kobieta pisnęła a zombie za drzwiami w tym samym momencie? KICHNĄŁ. I to tak potężnie, że stracił głowę. Dosłownie. Ze strachu nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa. Ciało nieumarłego upadło z głuchym łoskotem. ?Grypa nie wybiera? ? pomyślał stojący obok niej mężczyzna, wyraźnie już rozluźniony.

Ulgę poczuli jednak wówczas, kiedy następnego dnia spalili truchło w oborniku. Pozostały jednak wątpliwości. - ?Staszek?? ? ?Tak, żono moja?? ??A co, jeśli to prawda, jeśli całe miasteczko zapadło na tę nową grypę?? Nie odpowiedział. Wyjął chusteczki i głośno wydmuchał nos.

Link do komentarza

I kolejny pomysł [kurczę, cóż za pomysłowosć w mojej głowie! ; F]

Robiło się ciemno. Latarnie się zapalały jedna po drugiej. Sandra wracała szybkim krokiem do domu. Widziała czyiś cień, był jednak tak daleko, że nie potrafiła wywnioskować płci. Zrobiło się zimno. Dziewczyna chuchała w rece, pocierała jedną o drugą, tuliła ciało. Lampa przy niej zgasła. Przestraszona Sandra podbiegła do następnej, lecz i ta przestała świecić. Cień człowieka stał w miejscu. Dziewczyna biegła do następnej lampy, ale także ta zgasła nim ona dobiegła. Sandra zbliżała się do cienia, zaczęła kaszleć. Zrobiło się czarno, już nic nie świeciło. Nagle ktoś ją złapał za rękę.

- A więc jesteś...- dziwny głos szepnął do dziewczyny.

- Kto? Ja? Kim- kim pan jest?- przerażona wymamrotała.

- Pamiętasz tamto Halloween? Miałaś sen... Przyszedłem...

Sandra wystraszona wrzasnęła. Rzeczywiście, rok temu miała prawdziwy koszmar, jednak nigdy nikomu o nim nie powiedziała.

- Czy to sen?- spytała niepewnie.

- Dla ciebie to koszmar.... - odpowiedział, po czym wykręcił jej nadgarstek. - Mówiłaś we śnie.. - Że.. że chcę... by ktoś mnie zjadł, bym niecierpiała...

- Stać!- krzyknął ktoś, po czym Sandra usłyszała czyjeś kroki. Latarka się zapaliła, a dziewczyna ujrzała nad swoją głową martwą twarz. Stwór miał skórkę nieco zielonkawą, tylko dwa zęby, prawie brak włosów i ciemną dziurę na prawym oku. - Pan odejdzie.. To jej czas...- mruknął do policjanta zombie. - Pan nie rozumie... Ja jestem tylko...- w tym momencie dziewczyna kichnęła, a potworowi odleciała głowa. - Śmiercią...- szepnęła głowa i już nigdy się nie odezwała...

Dlaczego stwór nawiedził Sandrę? Co śniło się dziewczynie tamtej nocy? Tego być może dowiecie się już niebawem... Dobranoc, słodkich snów!

Link do komentarza

Planeta zZembiax. Rok 666 ery zombi. Rozwój technologi umożliwił spowolnienie rozkładu ciała o 40%. Historia dzieje się w państwie Tyrzombiam (czytaj Tyr-zom-bian :tongue: ) pod rządami okrutnego tyrana zombi imieniem Zomadolf, któremu nie starcza już władza w jego kraju chce podbić sąsiedni kraj Zolska. Na jego nieszczęście opór z zombi z tego kraju jest zbyt wielki i nie może ich pokonać normalną walką. Musi wymyślić coś brutalnego i sprytnego. W tym samym czasie członkowie zespołu opracowującego rozwiązanie problemu podboju Zolski znaleźli to czego szukali. Mają rozwiązanie. Oto na niezbadanym i nieznanym obiekcie, który spadł na kraj odkryli wirusa. Jest to straszny wirus dla zombi wywołuje on napady kichania. Cały zespół, który transportował owy obiekt zapadł na tą chorobę na, którą lekarstwa naukowcy nie znają. Przynajmniej jest na kim testować wirusa, a także go hodować. Naukowcy jednak nie wiedzieli, że wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Oni też zapadli na tą chorobę kichania, jednak oni są młodzi i kichanie nie jest dla nich tak straszne. W pośpiechu szukają lekarstwa na tego wirusa. Niestety dla władcy Tyrzombian, a i nie tak szczęśliwie dla Zolski, gdzie nie ma władcy, ponieważ panuje tam tak zwana Zemokracja i jest władza ogółu cały lud Tyrzombianu zapada na niezbadaną chorobę. Przez to wszystko Zomadolf podczas wielkiego kichnięcia traci do tego głowę. Przed Zolską stoi groźba epidemii. Czy znajdą lekarstwo? Czy oni też potracą głowy? Tego dowiecie się kiedyś jak będziecie duzi, czyli nigdy (albo jak wyjdzie DNF). :tongue:

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...