Prince of Persia Dwa Trony
Gra na swój sposób zamyka opowieść od młodym księciu Persji, który postanowił bawić się czasem.
Po długich i męczących przygodach na znanej z Duszy Wojownika wyspie oraz długiej, aczkolwiek już nie tak męczącej podróży morskiej, książę wraca do domu...
Ale, ale. Trzeba najpierw rzec, iż twórcy założyli, że kanonicznym zakończeniem Duszy Wojownika jest to, które wymagało znalezienia wszystkich sekretów. To, w którym ostatecznym bossem nie była Kaileena, ale Dahaka.
Zatem, książę, uratowawszy sobie dziewoję, która była nie byle kim, ale właśnie cesarzową czasu, wraca do domu. Wraca tylko po to, aby dowiedzieć się, że jego próba uratowania własnej skóry przed Dahaką pokiełbasiła jeszcze bardziej i tak już nadwyrężoną czasoprzestrzeń i wezyr znany z Piasków Czasu nie tylko żyje, ale atakuje stolicę. Oczywiście książę zostaje rozdzielony ze swoją dziewoją celnie wymierzonym pociskiem z katapulty i musi sobie radzić.
Żeby nie przedłużać: prolog opowiada o tym, jak nasz protagonista stara się poradzić sobie z wojenną zawieruchą i ocalić Kaileenę, co ostatecznie mu nie wychodzi i obrywa dość mocno piaskiem czasu, który uwalnia się wraz ze śmiercią cesarzowej. Jedyne co mu się udaje zdziałać, to znów dostaje sztylet czasu i... coś mrocznego w środku.
Teraz książę musi się zemścić oraz ocalić świat przed złym Vizierem. No, fabuła raczej nie zachwyca, szczególnie, że w sumie jest to w większej części odgrzewanie kotleta, ale przynajmniej część fabularna nie przeszkadza.
Podobnie jak poprzednie części, Dwa Trony składają się przede wszystkim z efektownych walk oraz akrobacji, jakie wykonuje książę. Niejednokrotnie obydwa te elementy są ze sobą splecione i walcząc z bossami trzeba się nie lada nabiegać po ścianach i naskakać, aby coś osiągnąć.
Zatem książę biega, skacze, turla się po różnych korytarzach unikając pułapek (a gracz sobie myśli, że im projektant wnętrz był większym sadystą, tym na lepszy budżet mógł liczyć), ale również zwiedza swoje miasto, gdzie będzie miał okazję m.in. ratować swych poddanych, czy wziąć udział w szalonej jeździe rydwanem, czy sterować golemem.
Ponadto, pojawia się nowa grywalna "postać", mroczne alter-ego naszego bohatera, które posługuje się łańcuchem składającym się z ostrzy i jest diablo skuteczny w walce. Jedyny mankament? Tryb mrocznego księcia powoli nas zabija i jeżeli nie będziemy dostarczać mu piasku czasu, to książę zostanie pochłonięty. No i niestety bieganie takim koksem jest z góry ustalone i nie da się tego włączać w dowolnym momencie.
Poza tym, dzięki piaskom czasu nasz protagonista może, jak w poprzednich częściach, cofać czas, czy wykonywać inne ciekawe rzeczy z przeciwnikami.
Oczywiście seria ewoluowała i wraz z kolejnymi częściami poprawiało się sterowanie, praca kamery itp.
Pod względem wizualnym, gra może i nie powala, ale też nie jest tak, że lepiej zamknąć oczy i grać na ślepo Ot, widać, że jednak Dwa Trony ma już swoje lata.
Muzyka, przynajmniej według mnie, jest najlepsza z całej trylogii Piasków Czasu, a voice casting stoi na dość dobrym poziomie. Jedynym mankamentem są czasem odgłosy wydawane w czasie walki, ale jest to do przełknięcia.
Zatem, może pod względem technicznym nie jest to najnowsza produkcja, ale przyjemnie się w nią gra.
Jak już napisałem, usprawniono sterowanie, przez co nie trzeba sobie łamać palców przy co trudniejszych akrobacjach. Co nie znaczy, że są one prostsze.
Zatem jaki werdykt? Warto zagrać! Mimo, że fabuła jest raczej średnia, i w sumie to trzecia gra opowiadająca o tym samym (czyli skaczącym jak małpa chłopie, który ponoć jest księciem), to uważam, że jest to tytuł warty uwagi. Chociażby ze względu na mrocznego księcia i satysfakcję jaką sprawia masakrowanie wrogów przy pomocy łańcucha
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze