Grand Theft Auto 2
Napiszę o drugiej części GTA, bo pierwsza coś mi nie chodzi...
Teraz, gdy ludzie pykają w "piątkę", to Grand Theft Auto II może wydawać się co nieco archaiczne, ale z drugiej strony kto twierdzi, że stare i archaiczne gry nie mogą dać sporej ilości frajdy?
Ale od początku.
Lądujemy w metropolii, w której - co tu dużo mówić - mafia ma władzę. Co ciekawe nasza postać nie ma imienia, każdy NPC (o ile tak ich można nazwać) zwraca sie do nas inaczej. Głównym celem jest zdobycie kasy, żeby uciec z tego padołu łez i beznadziei jakim jest dzielnica, w której obecnie się znajdujemy, do... jeszcze większego padołu łez i beznadziei jakim jest kolejna dzielnica. Zielonych bagatela trzeba zebrać milion, na pierwszy etapie, 3 miliony na etapie kolejnym no i 5 na ostatnim, ale co to jest dla takiego przepaka? Pozostaje jeszcze pytanie jak to zrobić? No, można pracować jako taksówkarz, lecz zbyt szybko nie zarobi się takiej sumki. Trzeba zatem zostać GANGSTA!
Jak wiadomo, być gangsterem nie jest łatwo. Trzeba mieć broń, kraść samochody, dokonywać rozbojów i pierdół tego typu. Chociaż, w sumie to co opisałem można skrócić do "bycia zwykłym ulicznym rzezimieszkiem", a bycie zwykłym ulicznym rzezimieszkiem jest mało opłacalne ze względu na dość słaby sztab planowania, który posiadamy - a w zasadzie, którego nie posiadamy wcale. Da się co prawda zebrać kasę robiąc rozróbę i zabijając ludzi na ulicy, ale jest to czasochłonne - a trzeba wiedzieć, że jak chcemy zapisać grę, to należy iść do kościoła i dać na tacę - serio! (Jesus saves). Księża są niestety skąpi i zdzierają jak mogą, trzeba wybulić 50 000 zielonych...
Pozostaje zatem przyłączyć się do zorganizowanej, bądź mniej zorganizowanej, grupy przestępczej. W każdej części metropolii znajdują się 3 gangi, które są skore, żeby zapłacić za wykonywanie ich misji. Każda taka misja, to zarobek w porywach 20 000 - 50 000 $.
Trzeba jednak przyznać, że niektóre zadania są pokręcone... dlatego zaleca się zapisywać po każdej. "Ale jak to?" - ktoś zapyta - "zarabiam 20 tysięcy, a zapis kosztuje 50 tysięcy, i ja mam zapisywać co każdą misję?". Jak mawiają "nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi".
A odpowiedźią na to pytanie jest mnożnik kasy (taka czerwona liczba w górnym rogu ekranu), który wzrasta z każdą udaną misją. I tak po wykonaniu pierwszego zadania dostajesz za wszystko 2 razy więcej kasy itd. Sprawia to, że po wystartowaniu i uzbieraniu kasy na te dwa pierwsze zapisy, później będzie się dostawało tyle mamony, że zapisanie nie będzie sprawiało problemów.
Oczywiście łatwo być gangsta nie może - dlatego na ulicach można spotkać różnego rodzaju służby porządkowe, które zazwyczaj starają się nam uniemożliwić przejście jakiejś misji poprzez wyeliminowanie nas, bądź zapuszkowanie. Może nas gonić policja, ale jak nabroimy większego bigosu to wyślą na nas oddziały SWAT, FBI, a w ostateczności zacznie nas gonić wojsko (w czołgach między innymi).
No i wraz z wykonywaniem misji nasz zleceniodawca zaczyna nas bardziej "lubić" i daje nam lepsze zadania. Niestety przeciwnicy danego gangu zaczynają o nas mieć przeciwne zdanie i starają się nas wyeliminować. Ponadto punkty "lojalności" można zyskać masowo zabijając członków przeciwnego gangu, i stracić eksterminując naszych dotychczasowych kumpli.
A, no i w przypadku wpadki takiej jak wizyta w kiciu, nasz mnożnik kasy spada do 1, więc dlatego warto zapisywać po każdej misji.
Jak widać na załączonych screenach widok jest izometryczny. Czy to przeszkadza? Szczerze mówiąc nie za bardzo - chyba że jesteś, drogi graczu typem człowieka, któremu potrzeba do dobrej zabawy wodotrysków graficznych oraz żadnej treści. Chociaż... po zastanowieniu nasuwa się pytanie czy GTA2 niesie ze sobą jakąś treść...
Muzyka i dźwięk są. Jak się wsiądzie do auta, to coś tam gra, można nawet zmienić stacje, a strzały i wybuchy? Jak to strzały i wybuchy... coś tam strzela, coś wybucha - według mnie normalka.
Grę polecam gorąco, ale trzeba przyznać, że seria GTA nie jest dla młodszych widzów. Niby jest na pudełku z antologii napisane, że od 18 lat, ale pierwsze dwie części cyklu są trochę mniej drastyczne (czy może raczej - nie da się w nich jeszcze robić aż tak drastycznych rzeczy) jak następne.
Polskie wydanie jest nad wyraz dobre. Słownictwo jest adekwatne do gangsterskiego światka (no nie uświadczy tutaj co prawda dużej ilości przekleństw, ale nie o nie tu chodzi).
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze