Skocz do zawartości

Blogowe aTezy

  • wpisy
    318
  • komentarzy
    3426
  • wyświetleń
    544843

Ku Wielkiej Rzeczpospolitej odc. VII


...AAA...

1944 wyświetleń

Panowie bracia!  

22 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Elekcja 1568 - wybierzmy sobie pana!

    • Karol II Gryf
      13
    • Aleksander Wiśniowiecki
      9
  2. 2. Co zrobić z Kozakami?

    • Jeden bunt uciszyliśmy, więc i następne damy radę!
      1
    • Stworzyć rejestr, kilka tysięcy szabli zawsze się przyda!
      21

Słowo na początek: Wasza aktywność wyraźnie osłabła - mam nadzieję, że tylko za sprawą świątecznego obżarstwa. W Rzeczpospolitej niestety nie dzieje się dobrze. Najbliższe kilka, kilkanaście lat może zadecydować o przyszłości wielkiego państwa.

Ku Wielkiej Rzeczpospolitej

8391dNJ.png

Odcinek VII

1549-1568

fVNRviE.png

Gryfici cieszyli się opinią bardzo starego, ale niezwykle ambitnego rodu. Ich protoplasta - książę pomorski Warcisław, ongiś wasal Bolesława Krzywoustego - nie mógł przypuszczać, że jego potomkowie będą rządzić w wielkiej Danii i jeszcze większej Rzeczpospolitej. Młodzieniec został przywitany w Krakowie z radością. Szlachta dobrze wspominająca rządy jagiellońskie, traktowała Karola - syna Krystyny, a więc wnuka Zygmunta I - jak swojaka. Nie znał co prawda polskiego a stroje i obyczaje przywiózł z Danii, ale starał się mówić o Polakach z wielkim szacunkiem i uznaniem.

Vr6M4tk.png

Jako pacholę, Grfyfita uwielbiał wpatrywać się w morze; często siedział godzinami przed oknem swej komnaty podziwiając liczne żaglowce. Podczas elekcji zapowiedział, że pomoże Rzeczpospolitej w utworzeniu zalążka pierwszej floty. Nie godziło się w jego mniemaniu aby silne mocarstwo, z kilkoma portami, nie posiadało do dyspozycji niemal żadnego okrętu. Flota królewska, zwana potocznie karolową, składała się w swych początkach z 3 karawel - Czarnego Orła, Jadwigi i Mieszka - oraz kilku transportowych fluit.

Dowództwo przekazano Zygfrydowi Wyhoskiemu. Doświadczony admirał, zgodnie z wolą sejmu wyruszył w stronę leżących na Atlantyku Azorów. Dzięki poselstwom i licznym podarkom, portugalski król zgodził się na cumowanie okrętów Rzeczpospolitej w jego portach. Był to nieodzowny przystanek, bez którego odkrywcy nie natrafiliby na odpowiednie prądy morskie, prowadzące ku wybrzeżom Ameryki Północnej.

DgkuXzU.png

W latach 1553-1554 rozegrały się dwie krótkie wojny. Do pierwszej doszło na skutek niewielkiego incydentu dyplomatycznego. W normalnych warunkach, pewnego rodzaju słowa mogą przejść mimo uszu, ale szlachta kresowa już od jakiegoś czasu szukała pretekstu, aby wchłonąć Kniaziostwo Niżnego Nowogrodu w granice Rzeczpospolitej. Państewko prowadziło własną politykę zagraniczną, będąc enklawą i guzem na ciele państwa. 29 sierpnia zakończono oblężenie miasta i przy niewielkim sprzeciwie Nowogrodu Wielkiego, włączono je do Rzeczpospolitej.

Drugą wojnę wszczęli Luksemburgowie, naruszając polską strefę wpływów poprzez napaść na Węgry. Po zgrupowaniu niemal czterdziestu tysięcy ludzi, powstrzymano oddziały cesarskie pod Ostravą. W ten sposób, przezornie zatamowano próby restytuowania czeskiej potęgi. Niestety Madziarzy byli zbyt słabi aby stawić jakikolwiek opór silniejszym sąsiadom, a Polska nie była w stanie interweniować na każde zawołanie. Pięć lat później, po wygaśnięciu rozejmu Luksemburgowie po raz kolejny położyli łapę na Budzie.

Ej3EAoT.png

Wielka wyprawa wypłynęła nad ranem, 28 sierpnia 1553 roku z portu na Azorach. Początkowo błąkano się wokół wysp, starając się lepiej poznać miejscowe prądy. W końcu trafiono na pomyślne wiatry, które pognały flotę na niezbadany zachód. Polscy marynarze nie należeli do najbardziej doświadczonych i dość szybko zaczęli tracić cierpliwość. Bardziej zabobonni obawiali się dotarcia do krańca Ziemi i wielkiej katastrofy.

Ku ich uldze, po niecałych dwóch miesiącach majtek ujrzał jakiś górzysty ląd. Później okazało się, że była to słabo zaludniona wyspa na skraju Ameryki Północnej. Zygfryd Wyhowski, po jej opłynięciu ochrzcił swoje odkrycie Nowym Wolinem. Żołnierze ukontentowani zakończeniem rejsu, prędko przystąpili do organizacji pionierskiej kolonii.

sOS4yXE.png

Trzy lata później sejm uchwalił podatek na IV wojnę nowogrodzką. Czas był bardzo korzystny, bowiem siły Republiki zostały poważnie nadwątlone przez zaskakująco agresywnego wielkiego księcia Finlandii. Posłowie obawiali się czy aby nie przyjdzie im stoczyć z Finami wyścigu. Nagrodą dla zwycięzcy byłoby jedno ważne centrum handlowe i jedno z najludniejszych miast północnej Europy.

Wszyscy, włączając w to bojarów, wiedzieli o zbliżającym się rozpadzie ich państwa. Lichy opór nowogrodzian został złamany w bitwie pod Revalem. Decydenci oddali pod opiekę Twer, a posłowie polscy obiecali sobie, że kiedy następnym razem odwiedzą Nowogród, nad bramą będą powiewać rodzime sztandary.

3BMbgvw.png

Następna dekada naznaczyła się kolejnym kryzysem wewnętrznym Rzeczpospolitej. Przyczyny rozrastającej martwicy państwa zdawały się mnożyć a Karol Duńczyk radził sobie z miesiąca na miesiąc coraz gorzej. Nawet jeżeli nie doszło do konfederacji na tle politycznej, to szlachta luterańska robiła wszystko aby było o niej głośno. Nie dziwota - kontrreformacja działała prężnie, likwidując większość ognisk protestantyzmu. Po raz pierwszy ale niezwykle skuteczny, zaznaczyła się również kwestia kozacka. Od Kijowa po sicz zaporoską wolni Rusini chwytali za szable i pochodnie. Ataman Nykon Chebotaryow, ku oburzeniu i niedowierzaniu możnych, oświadczył że powodem są niespełnione obietnice Władysława IV. Nieboszczyk bez porozumienia ze szlachtą, przyrzekł utworzenie i utrzymanie stałej armii kozackiej dla co najmniej kilkunastu tysięcy wolnych Kozaków. Bunt Chebotaryowa wybuchł w 1561 i został stłumiony dopiero po sześciu latach.

Za szablę chwyciłem bom z towarzystwem moim był wielce utrapiony i uciśniony, ukrzywdzony, a sprawiedliwości nie było. Wszędzie niewola, mimo że Korona wolnościami ponoć słynie. W imię braci atamanów życzę sobie aby piętnaście tysięcy wolnych Kozaków na rejestr wciągnięto i stały żołd im wypłacano. I aby od wiary jedynej naszej prawosławnej, z dala trzymała się szlachta.

eo8RhEY.png

Do Nowego Świata wysłano kompanię złożoną z ośmiu tysięcy ochotników na czele z Iwanem Tarnowskim. Syn przywódcy niesławnego rokoszu nieoficjalnie został "wypchnięty" z ojczyzny pod cichą groźbą aresztu. W kolonii zostawiono mu jednak wolną rękę. Chcąc się wykazać, żądny przygód konkwistador zostawił Nowy Wolin i ruszył drogą morską ku Karaibom i Ameryce Środkowej. Wszyscy odkrywcy słyszeli i powtarzali informacje o wielkiej, pogańskiej cywilizacji, która traktowała srebro i złoto niczym rudę żelaza.

Było tam wiele klejnotów bardzo bogatych: perły tak wielkie jak orzeszki, liczne chalchivis ? kamienie drogie jak szmaragdy, niektóre tak wielkie jak dłoń ? i wiele innych, których dla ich mnogości nie potrafię opisać. Podziwialiśmy także kawałek kości olbrzyma znalezionej w jednej świątyni w Coyoacán, a także 3 tygrysy. Złota było tam więcej niż w którymkolwiek ojczystym kościele. Figurki, zdobienia, płaskorzeźby, nawet ołtarz ? wszystko błyszczało ku chwale pogańskich duchów.

Po wylądowaniu na Jukatanie, Tarnowski zorientował się, że opowieści nie były wyssane z palca. W porównaniu do wcześniej spotkanych Huronów, miasta Zapoteków imponowały wielkością i skomplikowaniem zabudowy. Konkwistadorzy szybko zaprzestali podziwiania i przy pierwszej przydarzającej się sposobności zaatakowali Indian. Tubylcy, nie znający prochu strzelniczego i przerażeni widokiem konnicy, przegrywali starcia nawet dysponując wielokrotną przewagą liczebną. Po tym jak ledwie trzytysięczny oddział najeźdźców zmasakrował dwanaście tysięcy Zapoteków, wielki wódz oddał pod władzę Rzeczpospolitej część wybrzeża na zachód od Jukatanu.

WfZMCRH.png

Śmierć przyszła po Karola I niespodziewanie. Król chorował krótko ale bardzo ostro - rozpalająca gorączka i odrażające krosty jakie pokryły jego ciało, dały mu przeżyć ledwie kilka dni. Jeden z popularnych pisarzy politycznych porównał w swym dziele przypadłość władcy do zarazy toczącej Rzeczpospolitą. Finanse się zapadły a bunty szlacheckie, kozackie i chłopskie pustoszyły wsie. Na niebie dało się obserwować kometę, w której astrologowie dostrzegli oznakę ostatecznego kataklizmu. I niestety, nie o bezkrólewie chodziło w ich wróżbach.

Na sejmie konwokacyjnym zjawiło się poselstwo austriackie, jak sądzono - dla wybadania gruntu przed zgłoszeniem swego kandydata. Arcyksiążę Franciszek II przysłał jednak inny komunikat:

8deuqaa.png

Na tą wieść, reprezentanci potencjalnych kandydatów do tronu czym prędzej opuszczali Warszawę, aż pozostało tylko dwóch - rzekliby niektórzy - desperatów. Pierwszym był syn nieboszczyka - Karol II Gryf. Podobny nie tylko imieniem do ojca, zwolennik umiarkowanej polityki, o godnych uznania zdolnościach, tak wojskowych jak i administracyjnych. Mimo pewnej wojny, Karol zapewnił, iż nie zostawi tego co budował jego ojciec, a jeśli obrona się powiedzie, obiecał szlachcie wielki przywilej. W dalszej przyszłości planuje również rychły import kruszców i innych indiańskich towarów do Rzeczpospolitej.

Drugi swą kandydaturę, dość niespodziewanie zgłosił wojewoda kijowski - Aleksander Wiśniowiecki, herbu Korybut. Do tej pory o "Króla-Piasta" wołało niewielu, lecz magnat kresowy uznał, że szlachta dojrzała już aby odsunąć na bok wzajemną zazdrość i powierzyć koronę godnemu spośród siebie. Wiśniowiecki grał kartą wojenną, roztaczając przed uczestnikami sejmu wizję koalicji antyhabsburskiej. Trudno było wątpić w jego determinację - wszak majątki jego rodu będą pierwszymi, które dosięgnie wojna. Aleksander obiecał również wprowadzić do narodowego autoramentu, testowaną z dobrym skutkiem w jego osobistych oddziałach husarię.

WjAi4ow.jpg

Rzeczpospolita w roku 1568 (podświetlono nabytki terytorialne).

32 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Znam ja ród Wiśniowieckich i powiem wam jeno że wolał bym juz Habsburga na tronie niż jednego z tych sprzedajnych koniołapów! Mimo niepowodzeń w gospodarce Karol Duńczyk dobrym był władcą i syn jego konynułować ojca politykę winien!!

A co do kozaków to jeno rejestr zła rzeczą by nie był, bo wojwnicy są to zacni i do obrony wschodnich rubieży by się niechybnie nadali.

Link do komentarza

Skoro i tak piechoty i lekkiej kawalerii w armii potrzebujemy, to czemu z Kozaków część jej miałaby się nie składać?

Co do króla zaś, wybór jest ciężki. Obaj władcy mają niekwestionowane zalety, a trudno zdecydować, które obecnie są ważniejsze.

Może uda się uzyskać dostęp do Morza Czarnego w tej wojnie, jeśli ją wygramy?

Link do komentarza

Tylko dlaczego jeden magnat miałby być wywyższony nad resztę? Królowie zawsze pochodzili z królewskich czy innych panujących rodów - Piastowie, Andewagenowie, Jagiellonowie czy nawet Karol Gryf.

Link do komentarza

Byl Knaziem, czyli władcą! A jak wyróznimy jednego z pośrod nas to niechybnie kolejni tych wyróżnień łaknąć będą! W dla dobra Najjaśniejszej i naszej Złotej Wolności, dopuścić do tego nie możemy.

Link do komentarza

Może uda się uzyskać dostęp do Morza Czarnego w tej wojnie, jeśli ją wygramy?

Marzenia waść porzuć. Sytuacja wygląda następująco: 170 tys. nowoczesnych wojsk austriackich + kilku sojuszników z Rzeszy kontra 70 tys. wojsk wymęczonego i opustoszałego świeżymi buntami kraju. Obrona stanu posiadania będzie zwycięstwem, chyba że cud się przydarzy.

Bracia szlachta czego obcy ma nam rozkazywać skoro jest między nami mąż bitny i godny korony. Wiśniowiecki król!!

W ten sposób panowie bracia nawiązują do podstawowej zasady polskiej szlachty: byle drugiemu władzy nie dać, a jeśli już - to niech będzie na tyle słaby aby dało się go kontrolować =).

Link do komentarza

Zastanawiam się, co wy tam waszmościowie w Warszawie (Krakowie? Nie wiem gdzie stolica) robicie, skoro do walki z tyranem wciąż nie mamy żadnego wsparcia. Trzeba było budować wielką koalicję, nawet za cenę tych kilku księstewek na wschodzie. Czyż nie ma na Zachodzie choćby jednego mocarstwa, któremu nie w smak polityka austryjacka?

Toć w góry waszmościowie trzeba wprowadzić przeciwnika, bądź w zdradliwe bagna, gdzie atakujące oddziały zaskoczone zostaną naszym kontruderzeniem. Jedynie w ten sposób mamy jakiekolwiek szanse na walkę z tyranem.

Mam pewne wątpliwości, co do wyboru nowego króla. Poprzednie kandydatury wydawały się oczywiste, teraz mamy bardziej wyrównaną sytuacyję. Tradycja nakazywałaby wybór Duńczyka, pytanie tylko jakie wiano wniesie, choćby sojusz z Danią, jakimiś państwami skandynawskimi, czy uzdolnion on jest militarnie?

Cóż może nam zapewnić Wiśniowiecki? Czyż jest tak genialnym wodzem i politykiem jakim go malują? Jak na razie dostrzegam w tej kandydaturze jedynie ryzyko powiększenia własnych magnackich włości w czasie swego panowania, a nie zyski dla Rzeczpospolitej. Będę sprawiedliwy dla Piasta i wstrzymam się od głosu, póty nie otrzymam jakiejś odpowiedzi na swe dylematy.

Link do komentarza

170 tysięcy? Aż? Ale chyba nie mają tego jako jednej wielkiej armii? Wtedy można mniejsze oddziały naszą armią rozbijać. A jeśli się zgrupowały w duże armie psubraty, to przecież skąd dla tylu żołnierzy zaopatrzenie wezmą? Z głodu i chorób połowa wojska im zemrze.

Link do komentarza

Jakub Myśkuw herbu Oksza

Choć długo żem się zastanawiał, ostatecznie mój głos idzie na Wiśniowieckiego. Trzeba rozprawić się z Habsburgami raz na zawsze. Aleksander będzie dobrze zmotywowany, zmodernizuje armię i, daj Boże, zawiąże sojusze. Duńczyk był wtedy najlepszym wyborem, ale teraz kiedy do Nowego Świata już dopłynęliśmy, nie potrzeba nam już rozbudowy floty. Sojusz z Danią także wydaje się mało potrzebny. Zostaniemy tylko wciągnięci w wojny w Skandynawii.

Niech nam żyje Wiśniowiecki!

Link do komentarza

Zastanawiam się, co wy tam waszmościowie w Warszawie (Krakowie? Nie wiem gdzie stolica) robicie, skoro do walki z tyranem wciąż nie mamy żadnego wsparcia.

Wciąż w Krakowie rezyduje król, chociaż elekcyja zgodnie z paktami na polach Woli się odbywa.

Trzeba było budować wielką koalicję, nawet za cenę tych kilku księstewek na wschodzie. Czyż nie ma na Zachodzie choćby jednego mocarstwa, któremu nie w smak polityka austryjacka?

Lepsze pytanie: które mocarstwo w stanie jest walczyć z Austrią jak równy z równym? Rzeczplita, od czasu świętej pamięci Władysława IV, posiada zaprawdę wspaniałą armię! Tyle, że wciąż za małą aby mierzyć się ze zdecydowanie najliczniejszym wojskiem habsburskim.

Toć w góry waszmościowie trzeba wprowadzić przeciwnika, bądź w zdradliwe bagna, gdzie atakujące oddziały zaskoczone zostaną naszym kontruderzeniem. Jedynie w ten sposób mamy jakiekolwiek szanse na walkę z tyranem.

Plan byłby dobry, gdyby nie to, że naście oddziałów przekroczy granicę w wielu miejscach.

Mam pewne wątpliwości, co do wyboru nowego króla.

Karol dobry jest we wszystkim po troszę, ale w niczym nie wybijający. Wiśniowiecki buławę powinien już dawno dzierżyć i dowodzi niczym lew. W towarzystwie jednak wyłażą jego sarmackie przywary, teatralność, egocentryzm i próżność niemała.

170 tysięcy? Aż? Ale chyba nie mają tego jako jednej wielkiej armii? Wtedy można mniejsze oddziały naszą armią rozbijać. A jeśli się zgrupowały w duże armie psubraty, to przecież skąd dla tylu żołnierzy zaopatrzenie wezmą? Z głodu i chorób połowa wojska im zemrze.

Niestety tak się składa, że to nasze najważniejsze źródła dochodów i zaopatrzenia - Korona (Kraków!) i Ukraina - zostaną pierwsze zajęte i wiele więcej Habsburgowie czynić nie muszą aby wygrać.

Duńczyk był wtedy najlepszym wyborem, ale teraz kiedy do Nowego Świata już dopłynęliśmy, nie potrzeba nam już rozbudowy floty. Sojusz z Danią także wydaje się mało potrzebny. Zostaniemy tylko wciągnięci w wojny w Skandynawii.

Niestety, Dania ostatnio przeżywa własne problemy. W toku buntów odrodziła się na jej łonie Szwecja.

Link do komentarza
Lepsze pytanie: które mocarstwo w stanie jest walczyć z Austrią jak równy z równym? Rzeczplita, od czasu świętej pamięci Władysława IV, posiada zaprawdę wspaniałą armię! Tyle, że wciąż za małą aby mierzyć się ze zdecydowanie najliczniejszym wojskiem habsburskim.

Właśnie dlatego potrzebna jest koalicja kilku silnych państw, aby zrównoważyć austryjacką potęgę na kontynencie. Czy nasza dyplomacja w ogóle istnieje i zajmuje się szukaniem odpowiednich aliansów?

Plan byłby dobry, gdyby nie to, że naście oddziałów przekroczy granicę w wielu miejscach.

Toć wysyła się drobne oddziały, które dokonują pozorowanego odwrotu i wciągają wroga w zasadzkę. Naprawdę nie ma w naszym dowództwie żadnych strategów, którzy byliby w stanie wymyślić czegoś takiego?

Coś czuję, że pożałuję jeszcze tej decyzji, ale niech będzie i Wiśniowecki. Oby martwił się o państwo z równie wielką troską jak o własne majątki na Ukrainie...

Link do komentarza
Właśnie dlatego potrzebna jest koalicja kilku silnych państw, aby zrównoważyć austryjacką potęgę na kontynencie. Czy nasza dyplomacja w ogóle istnieje i zajmuje się szukaniem odpowiednich aliansów?

A żebyś waść wiedział, że jak dotąd wyjątkowo małe sumy przeznaczano na dyplomację. Sojuszników można właściwie w dwóch miejscach szukać: we Francji i w Rzeszy. Tyle, że Francja nie graniczy bezpośrednio z Austrią, a państewka Rzeszy mogą bać się stawić jej czoła.

Toć wysyła się drobne oddziały, które dokonują pozorowanego odwrotu i wciągają wroga w zasadzkę. Naprawdę nie ma w naszym dowództwie żadnych strategów, którzy byliby w stanie wymyślić czegoś takiego?

Ich "niewielki" oddział to ~25 tys. żołnierzy =).

Link do komentarza

AI jest durne, ale nie aż tak aby w ogóle nie potrafić manewrować oddziałami. Poza tym czym wcześniejszy rok tym mniejsze możliwości zaopatrzeniowe; tzn 40-tysięczna armia w prowincji w XVI wieku, nawet samoczynnie będzie topnieć i po jednej, dwóch bitwach zostanie połowa mniej ludzi.

Link do komentarza

Podstawowe pytania:

1. Ile możemy mieć dowódców wojskowych bez żadnych strat (limit)?

2. Jak wielu żołnierzy, w przybliżeniu, możemy utrzymać na najniższym oraz na najwyższym utrzymaniu?

3. Jak wielu poborowych posiadamy?

4. Czy można już szkolić regimenty artylerii?

5. Co tam u was?

Link do komentarza

1. Ilu chcemy, tyle że oni kosztują, zarówno pieniądze jak i punkty tradycji wojskowej. Tradycja wzrasta procentowo wraz z często prowadzonymi wojnami: czym wyższa, tym genialniejszy generał.

2. Limit utrzymania na tę chwilę wynosi niewiele ponad 100 tysięcy - to sporo, jedynie Austria z naszych sąsiadów posiada większe możliwości.

3. Koło 80 tysięcy wojsk jest zmobilizowanych.

4. Nawet kilka już mamy.

5. Powolutku.

Link do komentarza

1. Rozumiem. Moje pytanie wzięło się stąd, że w EU4 chyba dopiero od jakiejś tam liczby dowódców (generałów i admirałów) kosztują oni Military Points.

2. Ale ogólnie to mamy nadwyżkę budżetową? Długi jakieś są?

3. Chodziło mi bardziej ilu mężczyzn jest w stanie chwycić za broń w razie wojny. A może to wygląda jakoś inaczej?

4. Bardzo dobrze, zadowolony jestem postępem prac naszych uczonych.

5. To dobrze, a widzisz, zapomniałem życzyć wesołych świąt, to przynajmniej hucznego i zakrapianego Sylwestra pożyczę.

  • Upvote 1
Link do komentarza
AI jest durne, ale nie aż tak aby w ogóle nie potrafić manewrować oddziałami.

Zazwyczaj w EU4 robię tak, że kuszę komputer jakimś mniejszym stackiem, przykładowo 10 tys. i te 25 tys. idzie do ataku. W dwóch sąsiednich prowincjach czekają już dwa oddziały po 30 tys. i zaczynają wymarsz do prowincji na dzień przed dotarciem tam przeciwnika. Jeśli wszystko działa sprawnie, to nagle robi się 25 tys. wrogów atakujących moje 70 tys. i to czasem nawet w trudnym dla nich terenie. Jeśli w pobliżu nie ma żadnych kolejnych wielkich oddziałów, to 25 tys. jest wprost masakrowane i wróg ma już tylko 145 tys. Itd.

Link do komentarza

Jego Mość Wiśniowiecki tutejszy jest, więc troski Rzeplitej najlepiej znać winien, a że zdolnego nam trzeba wodza y nowoczesnego wojska w obliczu wiszącej nad nami groźby austryjackiej, to na niego głos swój oddaję.

Niepokoi mnie, Mości Panowie, ta narada wojenna. Szczególnie to, co Waszmość Koniecpolski nam tutaj wyłuszczył. Jestem za tym, aby za jego radą wojska niemieckie w zasadzki wciągać, gdyby do wojny przyszło, ale y inne sprawy trza poruszyć, aby kraj zabezpieczyć.

Jakie fundusze przeznaczyła Korona na rozbudowę nadgranicznych fortów?

Link do komentarza

A właśnie - fortyfikacje graniczne. Poruszyłem ten temat kilka sejmów temu, ale z jakiegoś powodu został on zapomniany.

Dziwi mnie natomiast praktyczna jednomyślność sprawy Kozaków - a co, jak będą chcieli więcej? Pieniądze nie biorą się znikąd. Rejestr można uchwalić, ale gdy będą chcieli więcej to tylko rozwiać ich wątpliwości "Żadnych marzeń panowie, żadnych marzeń.".

Dziwi mnie dlatego, że nie wiedziałem, że mamy aż tylu wybitnych posłów, co jednak muszą mieć pod nos głosowanie podstawione, bo sami nic nie wymyślą.

Link do komentarza

Waść jest ten jedyny poseł, co głosował przeciw? Nie znajduję ja powodów dla których należałoby z Zaporożem walkę zbrojną toczyć, jeżeli za pomocą złota można te kilka tysięcy szabel przeciągnąć na stronę Rzeplitej.

Link do komentarza

Tak czy inaczej mości panowie, rzecz się już rozegrała, a o wynikach niechybnie was poinformuję.

Jakie fundusze przeznaczyła Korona na rozbudowę nadgranicznych fortów?

Kilka twierdz stoi, ale prawdę powiedziawszy nigdy nie wydawałem przesadnie dużych sum na fortyfikacje. Wychodzę z założenia, że jeśli wróg ma dwukrotną przewagę liczebną to klęska i tak jest nieunikniona. Uznając atak za najlepszą formę obrony, wolę przeznaczyć krocie na rozbudowę poligonów i obozów.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...