Poor man's Kindle, czyli o Oyo słów pare
Wszyscy tylko Kindle i Kindle, a co z innymi czytnikami? Sam stanąłem przed takim zapytaniem kiedy chciałem sobie zakupić jakiegoś readera, żeby sprawdzić jak się w ogóle żyje z takim cudeńkiem. Problem był jeden: budżet, który nie przewidywał takiego wydatku. Poprzeglądałem więc allegro, forum czytnikowe i w końcu zdecydowałem się na takie cacuszko:
Zdjęcie Oyo 1, ale Oyo 2 wygląda praktycznie tak samo, tylko trochę system jest inny. podobno...
Oyo SII się to nazywa, a dałem za to 150 zł z wysyłką. Używka oczywiście, żadne tam nowe (te dalej koło 200 zł. kosztują). I chyba już zacząłem rozumieć dlaczego Kindle jest tak popularny, a Oyo tak tani...
Pierwszy zgrzyt miał miejsce już na samym początku. Bo się okazało że w tekturowym pudełeczku był sam czytnik, kabel USB i... tyle. Nic więcej, żadnej instrukcji, first step guide'a, czegokolwiek. No dobra, pomyślałem, może dalej będzie lepiej. Skądże znowu, odpalam maszynę a tu kolejny zonk: bateria rozładowana. Przy czym żeby w ogóle uruchomić czytnik trzeba ją ładować przynajmniej 2 godziny, a żeby bateria była doładowana na full, to gdzieś z 6, do 8. Może to tak ma być, ale trochę to zgrzyta z moim iPhone'm, który po 3 godzinach ma baterię na 100%.
Dobra, naładowałem, czas na testy. Tak się składa że na dysku miałem kilka epubów które do tej pory czytałem na tablecie (gwałt dla oczu, nie polecam), więc wrzuciłem je pośpiesznie przez USB. O dziwo, wszystkie zostały poprawnie wykryte. Tytuł, autor, wszystko się ładnie wyświetliło. No ale co z tego, skoro operowanie po menu to katorga. Czytnik jest tak skandalicznie wolny, że żeby było gorzej musiałby chyba stać w miejscu. Po wciśnięciu interesującej nas opcji (ekran jest dotykowy) trzeba odczekać niekiedy nawet 5 sekund nim urządzenie załapie co ma zrobić. Nawet przeskakiwanie stron to przeskok 2-3 sekundowy. Na początku mi to nawet nie przeszkadzało, dopóki nie zobaczyłem jak działa ekran na Paperwhite, nie ma w ogóle porównania. Mało tego, system notorycznie się wiesza. Każda opcja może spowodować zawieszenie się urządzenia. Nie ważne czy przerzucanie strony, przełączanie opcji czy nawet przełączenie na wygaszacz ekranu po skończeniu czytania. Jeśli Oyo akurat ma taki kaprys, to się zawiesi i tyle, dobrze że jest fizyczny przycisk resetu z tyłu obudowy.
Ekran... cóż, Kindle to na pewno nie jest, ale lepsza opcja niż tablet. Kontrast jest dość mały, ale w pełnym świetle da się czytać. Problemem jest tylko smużenie tekstu i tzw. ghosting, czyli ślady liter i elementów poprzednio wyświetlanych stron. Można to w pewnym stopniu wyeliminować przez ustawienie odświeżania na każdą stronę, ale wtedy bateria dostaje ostro po jajach (oczywiście o ile bateria ma jaja, nie sprawdzałem). A no właśnie, bateria...
Bateria to śmiech na sali. Według producenta (tak, znalazłem stronę producenta, ale wszystko jest po niemiecku, nie ma dostępu do innego języka) powinna trzymać przynajmniej 2-3 tygodnie, ale 3 dni to szczyt jej możliwości. Oczywiście przy czytaniu, w spoczynku nawet 2 tygodnie wytrzyma. Do tego wyczerpanie baterii jest o tyle irytujące, że nie dostajemy żadnego związanego z tym komunikatu. Po prostu czytnik staje w miejscu w którym padła bateria: czy to ekran wygaszacza, czy strona tekstu, staje i już. I zastanawiaj się tu człowieku, czy Oyo znowu postanowił się zawiesić, czy może jednak bateria padła, a twe spamowanie resetu wcale go do życia nie obudzi.
Czytnik ma podobno jeszcze różne dodatkowe funkcje, ale nie wiem ile trzeba mieć samozaparcia żeby je sprawdzić. Przeglądarka to tragedia, bo na przesunięcie kawałka strony trzeba czekać wspomniane 5 sekund, i tak jak wspomniałem wyżej, przy przesuwaniu lubi się zawiesić bez powodu. Odtwarzacz audio? Nie wiem, nie testowałem, od tego mam inne urządzenia. Robienie notatek to też śmiech na sali, zważywszy na wolne działanie klawiatury i zawieszanie się czytnika przy zapisywaniu. Wracając do braku instrukcji o której wspomniałem na początku, ktoś by pomyślał: co za strata. Ano taka strata, że nie masz bladego pojęcia od czego są poszczególne opcje w konfiguracji. Niby jest zestaw opcji, ale skąd np. mam wiedzieć co daje "Oszczędzanie energii", skoro nie widać żadnych rezultatów zmian? Albo czym różni się opcja odświeżania "okazjonalnie" od "nieczęsto"? No właśnie, wszystko musi być robione na wyczucie, bo z nikąd tych informacji nie dostaniecie.
Trochę się pożaliłem, więc ktoś zapyta, czy ten czytnik ma w ogóle jakieś plusy? Owszem ma. Na pewno cena, bo Oyo można kupić za grosze, a jest to niewątpliwie lepsza opcja niż czytanie ebooków z laptopa czy innego tableta. Urządzenie bez problemu czyta różne dokumenty: ePUB, DOC, TXT, PDF, także nie jesteśmy skazani na mobi, jak w przypadku Kindla. Jest to jakaś alternatywa, jednak jeśli oczekujesz jakiejkolwiek jakości od posiadanego sprzętu i nie masz problemów z wydaniem 400 zł. na czytnik, to bierz Kindla, Nooka czy cokolwiek innego. Co ja też w niedługim czasie mam zamiar zrobić, bo zmagania z topornym Oyo jednak mnie przerastają.
21 komentarzy
Rekomendowane komentarze