Po kablu cz.1 - jednostka, a narkotyki
Marihuana ? problem współczesny. Słynne hasło ?sadzić, palić zalegalizować? jest obecnie ważne w sprawach politycznych. Jedni walczą o to by można było zamiast traktowanych przez wielu jako zastępstwo papierosów palić ?zdrowe liście?. Postanowiłem na dzisiejszy wieczór zebrać w poniższym tekście argumenty zarówno ?za? jak i ?przeciw? tej idei. Jednak w miarę tworzenia tekst rozrasta się poza ten ?zielony? dymek, to stawia pytanie ? czy zioło naprawdę nie ma wpływu na narkomanię?
Zerowa śmiertelność
Zacznijmy od kwestii zdrowia. Łatwo jest znaleźć statystyki ukazujące liczbę tych, co zakończyli swój żywot przez zadymienie czy zapicie. W przypadku alkoholu i papierosów są to naprawdę duże liczby, jak pokazują z dumą obrońcy konopi, ich najzdrowsza używka ma rocznie zero ofiar śmiertelnych. Jest to rzeczywiście jakiś tam argument, ale od razu pojawiają się wątpliwości.
Wystarczy sięgnąć do prawdziwych książek o problemie narkomani (to znaczy takich inspirowanych życiem prawdziwych narkomanów), by zorientować się, że z tą śmiertelnością wcale nie jest tak różowo. Po namyśle postanowiłem odwołać się tutaj do jednej biografii i pozycji dokumentalnej. Tą pierwszą przeczytali zapewne fani muzyki Nirvany, mowa tu o biografii Kurta Cobaina ?Pod ciężarem nieba?. Drugą już zna pewnie większość, w końcu ?My dzieci z dworca ZOO? zdarza się omawiać w szkole, stąd decyzja o odwołaniu się do jej treści.
Rzadko kiedy jest tak, że człowiek uciekający się do narkotyków zaczyna od tych najcięższych. To tak jak z wpadaniem w alkoholizm, ludzie podatni na tę chorobę na początku piją na imprezach dla odprężenia. Jednak czasami w życiu pojawiają się problemy i szybko już ta okazyjność nie wystarcza. Problemy w pracy? Wracamy i od razu po kilku kroplach znikają. Tak samo zaczyna się od marihuany i haszyszu, tyle że zwykle wcześniej pojawia się ciekawość. Potem zamienia się to już w rutynę, a często przestaje to wystarczać.
Narkotyki również wołają powoli, najpierw od łagodniejszych odmian, później do tych cięższych. Myślę więc, że statystyka powinna obejmować jeszcze kategorię: liczba zachęconych do pójścia krok dalej. Bez wątpienia w tej kategorii alkohol czy nikotyna zbiorą już statystyczne baty od ?lekkich używek?.
Ja chciałem tylko tyle
O ile ktoś czytał powyżej zaproponowane pozycje mógł zauważyć, że oba przypadki rozpoczęły się mniej więcej podobnie, a potem wpłynęło na nie środowisko. To koledzy są zwykle najbardziej zgubnym ogniwem na drodze do nałogu. Trafienie w złe kręgi powoduje, że nagle dobre stają się argumenty z gatunku ?ja spróbowałem, a ty nie? Cienias?. W takich towarzystwach zawsze znajdzie się ktoś, kto chce być krok przed innymi, mieć wpływ na przyjaciół.
Jak temu zaradzić? Wszyscy rodzice świata zawsze mówią dzieciom o czymś takim jak asertywność. Jest to bardzo cenna cecha u ludzi, ale naprawdę ciężko posiąść ją naprawdę. Chodzi mi o to, że łatwo jest mówić o sobie jako mistrzu samokontroli, nie ulegania wpływom innych. Nie wystarczy spotkać rabusia i zacisnąć zęby, opanować strach i bronić swojego nowiutkiego iPhona. Najtrudniej jest wytrwać przy swoim pod wpływem tak zwanych przyjaciół. Sformułowanie ?tak zwanych? rozumiem przez swoją ulubioną filozofię życiową ?wszyscy to sku*wysyny, ewentualnie sprawdzone w trudnej chwili osoby?. Nie ufać nikomu poza sobą i tymi których tak naprawdę się poznało przez konkretne działania jest jednak trudno, gdy dochodzą sentymenty w stylu ? paliliśmy razem zioło, razem weźmy coś mocniejszego.
Topielec na jeziorze
Ucieczka, nawet przy posiadaniu silnej woli jest trudna również przez to towarzystwo. Tak jak w przypadku bohaterki ?my dzieci z dworca ZOO? po odtruciu wraca się w to samo miejsce, to samo środowisko, taki trochę błędny krąg ? ucieka się przed czymś, by następnie wrócić w obszar oddziaływania rzeczy, którą chce się porzucić. Takie warunki uniemożliwiają skuteczne oparcie się wymogom stawianym przez rzeczywistość. Jak ciężko nie pójść po ten jeszcze ostatni raz skoro wiem gdzie stoją dealerzy.
Popularyzacja zakazanego
Takim sposobem legalizacja marihuany może być nieświadomą popularyzacją mocniejszych używek. Wielu boi się sięgnąć nawet po ten najniższy szczebel z powodu konsekwencji prawnych. Kiedy policja znajduje działkę, delikwent zalicza tradycyjne umarł w butach z wpisaniem do akt. To bardzo utrudnia potem życie (się rozmawia, się wie) i wielu właśnie dlatego pozostaje przy puszczaniu kółeczek z papierosa lub popijaniu wódki (tu ryzykuje się już tylko do wieku 18 lat).
Myślę, że patrząc z perspektywy ludu taka naturalna bariera dosyć skutecznie ogranicza liczbę narkomanów (jednak i tak skuteczność prawa jest w tej kwestii zbyt niska). Wielki wpływ mają także rodzice, którzy nie zawsze wiedzą, nie potrafią lub nie wiem, zbyt ciężko im zastanowić się jaki wpływ mają na los własnych pociech. To wśród młodzieży to zjawisko jest jeszcze bardziej niebezpieczne, a sprzedawcy środków odurzających celują właśnie w młodszego odbiorcę. Uznanie, że mała ilość nie jest groźna to również ukłon w stronę dealerów. Powiedzmy, że policja wpada na takiego, a on akurat rozprowadził już większość tego, co posiadał lub nawet chowa w pobliżu resztę, że jakby co to nie jego.
Tak więc co można dealerowi zrobić w przypadku takiego spotkania z funkcjonariuszem? Ja wam powiem ? NIC, bo on przecież tylko sobie tutaj stał. Ma dużo pieniędzy? Może z bankomatu wraca? Takie prawo może wpłynąć negatywnie na ilość demaskowanych sprzedawców narkotyków. Myślę, że zabranie na komisariat nawet z niewielką porcją nie jest niczym nieodpowiednim, zgoda tyle można sobie mieć, ale wyjaśnienie sprawy nigdy nie zaszkodzi.
Psychologia przyciągania
Podobno najmocniej przyciąga to, co jest zakazane. Coś w tym jest, bohaterowie powieści kryminalnych przy łamaniu prawa też często odczuwają taki dreszczyk emocji. W obecnej Polsce palenie marihuany jest czymś dla wielu niecodziennym, wielu nawet nie wie gdzie można zdobyć niedozwolone substancje. Czy to dobrze, by dla tych ludzi wyciągać je spod sklepowej lady lub wystawiać na półce obok batonów? Może zdjęcie tego zakazu spowodowałoby, że nagle marihuana przestanie być atrakcyjna?
Kiedyś w tej sprawie powiedział parę słów Bob Marley i coś w jego opinii było takiego poniekąd prawdziwego.
W Opinii Boba Marleya
?Jestem przeciwny legalizacji zioła, bo nie odczuwałbym przyjemności z palenia legalnego towaru? powiedział kiedyś muzyk i faktycznie coś w tym jest, że to co nielegalne, zyskuje w oczach młodych ludzi na atrakcyjności, więc legalizacja może wpływać na spadek tego zainteresowania. Gdy coś przestaje być tematem tabu, znajdą się inne, ciekawsze zakazy. Mogłoby to pomóc w zmniejszaniu populacji narkomanów, ale?
? lubię zawsze przejmować rolę czarnego proroka, więc pragnę zauważyć, że i tej ?dziedziny? zainteresowań sprawa nie ominie. Marihuana mogłaby dzięki temu stracić na atrakcyjności, ale jak wiadomo w statystyce musem jest, żeby wszystko się zgadzało. Gdzie może podziać się to zainteresowanie niedozwolonym? Obawiam się, że w większości przypadków nie spowoduje to wzrostu popularności magazynów motoryzacyjnych, a narkotyków położonych wyżej w hierarchii szkodliwości. To tak samo jakby pozwolić na posiadanie karabinów bez zezwolenia w określonej ilości, wszyscy chcieliby wtedy mieć swoje RPG, skoro już kałacha można co to za różnica, ot większy kaliber.
Narkotyki zabijają postronnych
Porównanie do broni nie jest przypadkowe, bo podobnie jak w przypadku broni mogą ucierpieć również osoby postronne. Pomijam rodzinę narkomana, która jest najbliżej człowieka ogarniętego tą, nie będzie zbytnim nadużyciem nazwanie zjawiska po imieniu, chorobą. Myślicie, że gdzie się jej nabawił? Od bakterii takich jak koledzy, początkowe palenie trawki, a następnie pójście o krok dalej. Taka jednostka jest niebezpieczna dla społeczeństwa, gdy uzależnienie nie kończy się na podłożu psychicznym.
Gdy uzależnienie przekształca się w swój najwyższy stopień, fizyczny sprawa mocno się komplikuje. Pół biedy jeszcze, gdy narkoman zastawia swoje rzeczy w lombardzie lub jako muzyk jest bogaty. Jednak czytając ?My dzieci z dworca ZOO? dochodzimy do momentu, gdy bohaterka codziennie potrzebuje działki. Tutaj na chwilę zboczmy z tematu i pobawmy się w matematykę na podstawie danych z książki i kilku dodatkowych danych: w roku 1978 w Niemczech działka heroiny to koszt 40 marek. W roku 2002, gdy przewalutowywano markę na euro jej kurs to ok. 1,96:1(dane: wikipedia). Kurs euro to 4,18 zł (dane: Interia.pl). Tak więc kalkulator do rąk i uzyskujemy ponad 80 złotych (tu jeszcze dochodzi jakość nabywanego środka, ale i tak suma wyjdzie niezła, bierzmy jeszcze poprawkę na lata różnicy) na dobę.
Takiej sumy nie da się po prostu zarobić w pracy jeżeli codziennie jest się pod wpływem takich preparatów (prawie 2500 zł miesięcznie). Nikt takich zatrudniać nie chce, a sprzedaż sprzętów domowych, jak w ?my dzieci z dworca ZOO?, często po bardzo niskiej cenie, byleby na prochy było nie wystarczy na długo. Wielu dopuszcza się wtedy kradzieży, zastraszania osób postronnych. W takim wypadku najbardziej zagrożone są inne osoby, takie które nie chcą ładować się samotnie w taki biznes. Czy społeczeństwo powinno płacić za cenę czyjejś ciekawości? Niestety obecnie wielu, którzy na własnej skórze przekonało się o tym nie jest dostatecznie bronione.
Odwyk ? nic na siłę
W prawdzie można posłać delikwenta na odwyk, ale w instytucjach takich panuje zwykle surowa dyscyplina lub jej brak. To drugie ułatwia czmychnięcie, to pierwsze może być kluczowe jeżeli chętny na leczenie nie zgłasza się sam.
Jak śpiewał Rysiek Riedel ?na detoksie musisz walczyć sam. Tylko twa wiara pomoże Ci
Wiara i siła by wygrać z tym, z czym tylu ludzi przegrywa co dzień?. Słowa te są prawdziwe, bez własnej woli zwykle nic z tego nie wychodzi, klinika daje jedynie i aż warunki oddalenia od tego środowiska. Reszta już pozostaje w rękach pacjentów takiego ośrodka. To trochę tak, jak podczas konkursu. Człowiek ma przed sobą wizję wspaniałej nagrody, więc umie stworzyć coś ponad swój zwykły poziom, jednak brak motywacji nie wróży najlepiej dla jego następnych działań.
Przykłady? Takowe są i nie dotyczą one przegranego konkursu będąc zaledwie metaforą. Sid Vicious oskarżony o morderstwo swojej ukochanej, narkoman skierowany na przymusowy odwyk. Dobę po jego zakończeniu znaleziony martwy przez przedawkowanie. Dalej mam wymieniać? Proszę bardzo, Kurt Cobain uciekł z odwyku i popełnił samobójstwo przy użyciu dubeltówki. Jest jeszcze co prawda wersja o zabójstwie, ale jest dla mnie słabo wiarygodna, głoszą ją kiepskie, nastawione na szum książki w stylu ?Kto zabił Kurta Cobaina??. Pod ciężarem nieba jest bardziej wiarygodną pozycją, jeżeli weźmiemy pod uwagę kwestię tego, co miało miejsce w Rzymie kilka miesięcy wcześniej. Taki uśmiech w stronę fanów Nirvany, może kiedyś o tym napiszę.
Wstyd naszych czasów
Problem narkomanii jest obecnie najtrudniejszym, z jakim przychodzi nam się spotykać i sami nie możemy niczego z tym zrobić, a państwo? Marihuana nielegalna problem jest, w krajach gdzie jest legalna również nie jest z tym lepiej. Powyżej omówiłem powinowactwo jednostki z narkotykami, teraz warto przejść do kwestii co państwo może z tego mieć, niekoniecznie bez kosztu ponoszonego przez ludzi, ale ?
? ze względu na to, że rozpisałem się straszliwie (to dopiero troszkę ponad połowa wpisu) ucinam sprawę w tym momencie, a po resztę zapraszam jutro lub za dwie doby. Nie planuję spóźnień, już mam napisaną całość, tylko po prostu stwierdziłem, że wielu takiego kolosa nie przeczyta za jednym zamachem, jednym słowem CDN.
PS. Oczywiście i wy macie największą władzę na blogach, jeżeli chcecie podyskutować po prostu zostawcie komentarz, a na pewno znajdę parę chwil by odpisać.
PPS. Aha i pamiętajcie, CDN.
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze