Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445606

Deus Ex: Human Revolution - Megarecenzja


otton

1009 wyświetleń

Kiedyś, gdy wyraziłem swoją opinię o grze Wiedźmin II zostało mi postawione pytanie w komentarzu słowami ?jeśli tej grze dajesz 7+, to jakiej dasz 9 ??. Do odpowiedzi przygotowywałem się długo, choć zamierzałem to uczynić od razu. Mogłem rzucić paroma archiwalnymi tytułami, by uzasadnić swoją rację, ale stwierdziłem, że warto poczekać jeszcze kwartał, na premierę gry porównywalnej z Wiedźminem. Zawiodłem się tylko w niewielkim stopniu, ale jako, że dziewiątki było blisko myślę, że osoba zadająca to pytanie może być usatysfakcjonowana. Szanowni państwo, oto Deus Ex Human Revolution ? koszmarnie nieliniowy rolplej, przy którym polski wiedźmin jest przykładem szarości.

Nazywam się Adam Jensen

Technologia idzie do przodu. Ludzie odkrywają coraz więcej sposobów na ulepszanie swojego ciała. Granice naszego organizmu poszerzają się znacząco. Firmy tworzą tzw. ?wszczepy?, kupowane przez ludzi za punkty praxis. Urządzenia te pozwalają na poprawę warunków fizycznych lub psychicznych. Czy masz niesprawne nogi i jesteś skazany na wózek inwalidzki? Gdybyś mógł przekroczyć barierę jaką stanowi monitor i posiadałbyś mnóstwo gotówki, bez problemu mógłbyś chodzić. Masz kłopot w szkole? Załatw sobie mózg o mocy potężnego komputera. Dyszysz po przebiegnięciu 10 metrów? Nawet taki przypadek nie jest stracony. Panie i panowie, prezentujemy państwu elektroniczne płuca.

Tak właśnie przedstawia się Deus Ex. Technologia dopiero rozkwita, a już pojawiają się jej przeciwnicy. Nie jest to niczym dziwnym, czego przykład widzimy w naszym społeczeństwie. Jedna z firm szykuje się do pokazu swojej technologii.

14498.jpg

Pewnego spokojnego wieczora gra pozwala nam wejść w buty byłego policjanta, a obecnie szefa ochrony we wspomnianej wyżej firmie, Adama Jensena. Jak dowiadujemy się od gry, Adam cechuje się przede wszystkim lojalnością wobec swoich pracodawców. Jest trochę oschły, ale nasilenie się u niego tej cechy wystąpi dopiero po prologu. Po krótkiej, nieinteraktywnej wizycie w laboratoriach Adam udaje się na rozmowę ze swoim szefem. Jednakże ktoś niekulturalny postanawia przetestować cierpliwość tych dwóch panów. Do budynku wpadają nieznani napastnicy, zabijając przy tym większość personelu. Nasz bohater także na tym cierpi. Zostaje znaleziony w jednym z pokojów, blisk śmierci. W ten stan wprowadził go pewien zmechanizowany osobnik. Jedyną szansą dla niego jest skorzystanie z wszczepów. Tak naprawdę nikt go o zdanie nie pyta, o co w tak poważnym stanie byłoby, przyznacie trudno.

Wyżej opisany napad okazuje się jednakże tylko punktem zapalnym, do tego by popędzić szaloną kolejką bez trzymanki przez całą grę. Nie zabraknie hakowania, strzelania i skradania, a może przede wszystkim okazji do obserwowania rozpadu społeczeństwa, na zwolenników i przeciwników nowych technologii. Zdecydowanie warto wsiąść do tej kolejki.

Rozległość wszechobecna

Pamiętam prasowe zachwyty na temat nieliniowości Wiedźmina II. Pragnę rozwiać wszelkie wątpliwości, gdyż Deus Ex stoi po prostu na innej półce. Grunt, że jest to półka wyższa niż w przypadku Geralta, co jest osiągnięciem dość dużym. Niestety, jakkolwiek rozległe by dzieło Polaków nie było, to niestety z dziełem Eidosu przegrywa nie o jedną, ale o dwie długości. Dużym krokiem w tą stronę jest parę dostępnych dróg. Gra preferuje też różne style. Zawsze (z wyjątkiem bossów) możemy przejść dalej nie wyrządzając nikomu krzywdy, cicho eliminować wszystkich lub lecieć na słynnego ?Jana?. Gratuluję twórcom tego, że stworzyli produkt, w którym ta ostatnia droga niekoniecznie jest najbardziej opłacalna. Kiedy gramy na pacyfistę, co prawda nie dostajemy punktów za ofiary, ale gra nagradza nas premiami za ciche przejście czy odkrycie specjalnych, punktowanych przejść. To właśnie ich szukanie daje największą radochę. Całą zabawę psuje tylko niezbyt dobre AI przeciwników. Czasami potrafią nie zauważyć kolegi wąchającego kwiatki w iście nieżyciowej pozycji, który leży w alejce obok. Odnosiłem wrażenie, że rozglądają się na boki, tylko kiedy zawracają. Dobrze chociaż, że ich animacje robią wrażenie.

Szturm dla kozaków

Co do poziomu trudności jestem mile zaskoczony. Cieszę się, że gra nie wybacza i boleśnie punktuje błędy gracza. Szkoda, że nie wiąże się to z inteligencją oponentów, ale z niską wytrzymałością naszej postaci. Bez usprawnień Adam łyka mało ołowiu, więc szturmowcy powinni pomyśleć o modyfikacjach skóry. Grając na poziomie normalnym zdarzało mi się ginąć w 3 sekundy, sekundy przez które za długo wystawiałem łeb za osłonę. Przy okazji muszę wytknąć AI kolejne potknięcia, te opisane poniżej na szczęście nie są zbyt częste, ale zjeżyć potrafią. Mianowicie zdarzało mi się, że wyglądałem zza osłony, a przeciwnik wychylił się zza swojej i nie strzelał kiedy w niego celowałem. Następnie kiedy schowałem się znów za skrzynię zdecydował się na serię. Potknięcie takie zdarzyło się może 2 razy, ale jednak na grę czekaliśmy już trochę. Podsumowując gra może stanowić wyzwanie, ale gdy gramy po cichu poziom trudności jest raczej łagodny.

Niezbyt piękna, ale ...

Kolejnym elementem, który produkcji należy wytknąć jest grafika. Gra powstawała długo, o czym świadczą teksty z rocznika 2008 w CDA. Czasu na dopracowanie nie zabrakło, co widać po rozgrywce, ale grafika jest niezbyt dobra. Najlepiej bronią się efekty świetlne i bardzo dobre animacje postaci. Jeżeli zdecydujecie się na cichą grę przyjrzyjcie się zza osłony ich ruchom. Są naprawdę świetne. Twórcy oddali w nich podejrzliwość i nieufność. Po raz kolejny podkreślę ? szkoda, że do czerepków im więcej nie nałożyli.

Deus_Ex__Human_Revolution_Screenshots_13

Nieco gorzej prezentują się miasta. Są ciasne, ale gdyby je połączyć byłoby już coś na całą grę. Zgaduję, że to wina silnika. Kolejnym elementem, który budzi zastrzeżenia są lewitujące skrzynki. Gdy bohater je podnosi one po prostu fruną przed nami w powietrzu. Synchronizacja ruchów ust z wypowiedziami też kuleje. O ile tekstury w większości prezentują się bardzo dobrze, o tyle w bocznych alejkach, gdzie nic do roboty nie ma czasami zdarza się jakiś brzydszy okaz. Mam też zastrzeżenie do wyglądu wody w kanałach. Z powyżej wymienionych powodów nota 7/10 za grafikę wydaje mi się dobrym wyborem.

Jak zagrają tak zatańczysz

Ścieżka dźwiękowa najlepiej pasuje do cichych akcji. Często, gdy decydujemy się zabić to podczas chowania się na powrót w cień muzyka buduje klimat napięcia. Teraz inny mnie zauważy i pośle do piachu czy też uda się zlikwidować go od tyłu, by przy tejże czynności. Co do dźwięków broni gra także prezentuje się niczego sobie. Wystrzały brzmią prawidłowo, chociaż brak im dopasowania do otoczenia. Nieważne, czy wielka hala fabryki, mała alejka czy kanał. Broń zawsze brzmi tak samo.

Kolejnym zarzutem jaki produkcji muszę postawić jest bardzo sztuczne otoczenie. Nie mam na myśli grafiki, już wyżej omówionej. Chcę ponarzekać na to, że oprócz jakichś tam pojawiających się czasami rozmów NPCów ogólnie mało słychać. W dyskotece możemy usłyszeć jakąś sieczkę w dali, ale świata mało słychać. Przy graniu czułem się jakbym oglądał to wszystko przez dźwiękoszczelne okno. Jakby też na muzykę nie patrzeć i nie odmawiać jej klimatu, to raczej nuty z naszych czasów. Cyberpunk jakim gra jest wymaga moim zdaniem większych kombinacji z formą. To co jest, jakkolwiek poprawne, to do poziomu arcymistrzów udźwiękowienia (Civ V, Mafia II) trochę brakuje.

12740.jpg

Porozmawiajmy sobie

Bardzo dobrze wypadł za to dubbing. Głosy postaci pasują do nich, a w przypadku Adama Jensena jest to nawet jeden z wyznaczników charakteru. Gdy słyszymy tą postać, wiemy jak czuje się z tym co zrobili jego pracodawcy. To osobnik oschły, jego odpowiedzi są krótkie i rzeczowe. Jednak wiele zadań pokazuje, że nie jest on pozbawiony serca i chęci niesienia pomocy innym. Owszem, wiele postaci, nawet fabularnych (!) da się zabić, ale twórcy przewidzieli także odpowiedzi litościwe.

Jako człowiek znający dosyć dobrze angielski, wspierając się czasem napisami jakoś dawałem sobie z grą radę. Starałem się też w miarę możliwości kontrolować, czy twórcy polskich napisów nie przebudowali fabuły jakimiś głupkowatymi przekręceniami. Jednak jest dobrze, dlatego też cieszę się, że do gry nie dobrali się polscy aktorzy. Kto wyobraża sobie Czarka Pazurę jako Adama Jensena? Oryginalny dubbing za to jest świetny i podoba mi się, że twórcy wykorzystali go nie tylko do sklejenia fabuły, ale i budowy osobowości postaci. Jedna z lepszych rzeczy jaką w grach dane mi było słyszeć.

System prowadzenia rozmów to już współczesny rolplej na całego czyli kółko, parę opcji do wyboru, nieraz opcja A oznacza inną drogę przez zadanie niż B. Tutaj także znalazło się miejsce na drobne urozmaicenie. Podobał mi się fragment wypowiedzi pokazujący się przy podświetleniu każdej z opcji. Gdy grałem w Mass Effecta często dostawałem cholery, gdy widziałem co mój Shepeard wygaduje, a co chciałem, żeby powiedział. Do samego sposobu napisania dialogów zastrzeżeń brak. Warto wspomnieć też, że pojawiają się tu takie ciekawostki jak rozmowy na temat nowych technologii, a inne postacie objaśniają Adamowi poszczególne aspekty ulepszeń. Nie wszystko jednak da się zrozumieć, gdyż wiąże się to nieraz z pseudobiologicznymi czasami. Też jest to coś fajnego, biorąc pod uwagę fakt, że gra traktuje o przyszłości.

Hacker ... od siedmiu boleści

Mam też zastrzeżenia do gry logicznej dotyczącej hakowania. Zabawa nie wymaga od gracza sprytu, wystarczy szybko naciskać kolejne ikony i wspomagać się wirusami. Mimo tego, że prosto się to przechodzi, na początku można mieć problemy ze zorientowaniem się w tym wszystkim. O wiele lepiej sprawdziłoby się coś wymagającego po prostu dłuższej chwili myślenia np. odpowiednie połączenie obwodów w stylu aneroidowego ?Connect Em? (polecam). Tak zaś hakowanie sprowadziło się do szybkiego klikania wszystkiego co popadnie.

Deus-Ex-Human-Revolution-Condition-Check

Wszepy, a szczepionki

Rozwój postaci też wypada bardzo fajnie. Gra wyłamuje się ze zwykłego klepania punktów, czy poziomów doświadczeń. Oczywiście to wszystko jest, ale punktów nie wydajemy na rzeczy w stylu +5% szans na uderzenie krytyczne. Tutaj możemy kupować wszczepy. Nie zdobywamy magicznych pocisków, które aktywujemy jednym guzikiem, ale przedmioty, których wybór dość istotnie wpływa na nasz styl gry. Są one zbudowane tak, żeby ułatwiać tylko konkretny styl zabawy. Np. dla ludzi lubujących się w wybijaniu całych hord przeciwników przeznaczone są ulepszenia skóry czy oczu (np. wzrok niewrażliwy na bliską eksplozję granatu). Nie zaszkodzi też zwiększenie paska energii. Weźmy teraz gracza, który woli przejść grę cicho, żadko kiedy robiąc komuś krzywdę. Kiedy pozostajemy w ukryciu nie potrzebujemy paska zdrowia, bo nikt nie będzie do nas strzelał nie zobaczywszy nas uprzednio. Grubszy pancerz też jest w takiej sytuacji mniej potrzebny, jak radar pokazujący zakres widzenia wrogów. Tajniak nie pogardzi też ogłuszaniem dwóch wrogów na raz.

Na pierwszy rzut oka ulepszeń jest trochę mało, bo tylko 21, ale każda z nich posiada własne malutkie drzewko, które do wzrostu także potrzebuje punktów doświadczenia. Jeżeli potrzebujemy widzieć, gdzie nasz przeciwnik nie patrzy, ale widzenie przez ściany nie jest nam potrzebne, nic nie stoi na przeszkodzie by porzucić dalsze rozwijanie tego wszczepu. Punktów na wszystko nam nie starczy, ale gra i tak jest bardzo hojna. Drzewko jest rozplanowane lepiej niż w polskim Wiedźminie II, bo o ile na wszystko punktów nam zabraknie, o tyle zabawek dostajemy dość dużo. Jak dla mnie niestety trochę za dużo jak na zupełnie nową technologię. Jak często zdobywamy bajery? Czasami trzeba i dwóch godzin czekania, ale w każdym mieście znajdziemy kliniki LIMBO (o ile dobrze pamiętam nazwę), gdzie możemy jednorazowo nabyć dostępne praxis za gotówkę. Wspomniałem wyżej o specjalnych, cichych przejściach. Nieraz za ich odkrycie zdobywamy punkty doświadczenia. Jeżeli takowe znajdziemy to warto się dobrze rozglądać, bo i tam można czasami na jakieś praxis trafić.

Narzędzia mordu

Podczas pierwszej misji po prologu wybieramy zestaw broni startowej. Do wyboru jest opcja cicha i głośna. Prawdę powiedziawszy gra nie oferuje żadnych niedostępnych nigdzie indziej zabawek, ale to co mamy spokojnie wystarcza do urozmaiconej zabawy. Znajdziemy tu kilka rodzajów karabinów, pistolety, kusze czy wyrzutnie pocisków. Najczęściej używałem chyba paralizatora i snajperki na strzałki usypiające. Jak widać są tu też bronie, które nie służą do zabijania, a jedynie odsuwania wroga od akcji. Szkoda tylko, że gdy zdarza się boss, to szturmowcy mają łatwiej.

Broń jak każdy element jest podatna na ulepszanie. Możemy powiększyć jej magazynek czy dodać celownik laserowy. Opcje co prawda rozbudowane specjalnie nie są, ale sama ich obecność jest czymś miłym.

Czy warto?

Gra co prawda ideałem nie jest, ale jak widać po ocenach cząstkowych wady dotyczą głównie dwóch mniej ważnych kategorii. Ze średniej ocen wychodzi co prawda 7+, ale byłaby to ocena nieodpowiednia, gdyż na tyle samo wyceniłem Wiedźmina 2, który na tyle właśnie zasługuje. Poza tym frajda z zabawy jest dla mnie dużo cenniejsza, niż grafika, która przestaje przeszkadzać, gdy tylko damy się pochłonąć światowi Deus Ex. Tak więc odpowiedź na pytanie: ?czy warto?? jest jak najbardziej twierdząca. To zdecydowanie najlepszy rolplej ostatnich czasów, który z Wiedźminem przegrywa tylko oprawą audiowizualną. Przykro mi to mówić, ale jeżeli chodzi o resztę to Polacy powinni jeszcze poćwiczyć.

Jeżeli planujesz zakup jakiejś gry koniecznie w tej chwili to właśnie tę produkcję polecam do tego celu. Do kosztującego 120 zł pudełka, wiele godzin znakomitej zabawy otrzymasz gratis.

Plusy:

+ Nieliniowość

+ Ciekawe podejście do rozwoju postaci

+ Rewelacyjny dubbing

Minusy:

- Miasta mogłyby być większe

- Wczytuje się dość długo

- Moim zdaniem: Niezbyt piękna

- Audio nie powala

- Niezby dobre AI

Grywalność 9/10

Grafika 7/10

Audio 7/10

Ocena 8/10

Oczywiście czekam na wasze zdanie w komentarzach ...

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ja grafiki bym się nie czepiał aż tak - jest bardzo, ale to bardzo klimatyczna i fakt, że ma czasem słabszą teksturę nic nie zmienia. Tu chodzi o styl, a ten jest bezkonkurencyjny. Nawet wobec Wiedźmina, który cały klimat utopił w tych świecących i kolorowych graficzkach, które aż błyszczały, takie wymuskane były. Szkoda, że przy tym wyglądały arcysztucznie i tylko jednorożców tam brakowało...

A, no i ten drobiazg - "Firmy tworzą tzw. ?wszczepy?, kupowane przez ludzi za punkty praxis" - to nie do końca tak, punkty Praxis mają za zadanie je odblokowywać, natomiast kupowane są operacje :-).

No i poza tym świetna recka, choć ja bym dał spokojnie 9/10.

Link do komentarza
Ja grafiki bym się nie czepiał aż tak - jest bardzo, ale to bardzo klimatyczna i fakt, że ma czasem słabszą teksturę nic nie zmienia. Tu chodzi o styl, a ten jest bezkonkurencyjny. Nawet wobec Wiedźmina, który cały klimat utopił w tych świecących i kolorowych graficzkach, które aż błyszczały, takie wymuskane były. Szkoda, że przy tym wyglądały arcysztucznie i tylko jednorożców tam brakowało...

A, no i ten drobiazg - "Firmy tworzą tzw. ?wszczepy?, kupowane przez ludzi za punkty praxis" - to nie do końca tak, punkty Praxis mają za zadanie je odblokowywać, natomiast kupowane są operacje :-).

No i poza tym świetna recka, choć ja bym dał spokojnie 9/10.

Owszem klimatyczna to ona jest, ale problem właśnie w tych czasem słabszych teksturach. Naprawdę klimatyczna oprawa, ale niepozbawiona słabszych tekstur może dostać ode mnie góra 8. 9 i 10 jest dla fotorealizmu lub klimatycznych produkcji pozbawionych pod względem grafiki wszelkich wad.

Link do komentarza
Ja grafiki bym się nie czepiał aż tak - jest bardzo, ale to bardzo klimatyczna i fakt, że ma czasem słabszą teksturę nic nie zmienia. Tu chodzi o styl, a ten jest bezkonkurencyjny. Nawet wobec Wiedźmina, który cały klimat utopił w tych świecących i kolorowych graficzkach, które aż błyszczały, takie wymuskane były. Szkoda, że przy tym wyglądały arcysztucznie i tylko jednorożców tam brakowało...

A, no i ten drobiazg - "Firmy tworzą tzw. ?wszczepy?, kupowane przez ludzi za punkty praxis" - to nie do końca tak, punkty Praxis mają za zadanie je odblokowywać, natomiast kupowane są operacje :-).

No i poza tym świetna recka, choć ja bym dał spokojnie 9/10.

Praxis jest tylko używany przez naszego "cyborga" czyli gracza a ciemny lud bawi lekami/narkotykami .{UWAGA SPOILER}.

Link do komentarza
Praxis jest tylko używany przez naszego "cyborga" czyli gracza a ciemny lud bawi lekami/narkotykami .{UWAGA SPOILER}.

Nigdzie nie widziałem, żeby była o tym mowa? Bo neuropozyna to akurat mus dla wszystkich, ale o wyjątkowości Praxis nie ma mowy...

Link do komentarza

Kocham nowego Deus Exa. Od czasu Mass Effecta 2 nie zaangażowałem się tak mocno w żadną grę. W mojej recce, TUTAJ, skupiałem się za to na trochę innych kwestiach, ale twoja dość celnie wskazuje wady Buntu Ludzkości.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...