Skocz do zawartości

Blog Malkontenta

  • wpisy
    169
  • komentarzy
    1257
  • wyświetleń
    106737

Czekając na Skyrim: Arena


Quetz

1097 wyświetleń

MARUDZIŁEM DŁUGO

The Elder Scrolls to stara seria. I do tej pory właściwie mi nieznana. Nie da się ukryć, że pierwsze moje próby zagrania w Morrowinda kończyły się fiaskiem ("ale o co tu w ogóle chodzi, łeee...") i gra dwukrotnie rzucana była w kąt, głównie z racji na wysoki poziom trudności i niezrozumienie świata i jego historii. Ostatnio jednak, patrząc na hurra-optymistyczne zapowiedzi Skyrima i żywiołowe reakcje fanów w czasie jego prezentacji uznałem, że może źle się do dzieła zabrałem. Poczytałem i odkryłem, że pierwsze dwie częśći - Arena i Daggerfall - zostały udostępnione za darmo już wiele lat temu, a więc każdy chętny może przekonać się świata The Elder Scrolls niejako od początku i spróbować poobserwować jego ewolucję. Ściągnąłem więc Arenę i...

elder_scrolls_arena_splash.jpg

WSIĄKŁEM WIELCE

Gra jest brzydka. Powiedzmy to sobie otwarcie. Wymaga sporego wysiłku niezrażenie się nią zaraz po włączeniu. Ale mimo to ma w sobie pewną magię - klimat retro połączony z naprawdę potężnym systemem rozwoju postaci to jest to. Kiedy przełamiemy w końcu początkowy odruch ucieczki i pozwolimy sobie poczuć się jak dzieciak w połowie lat dziewięćdziesiątych, dostaniemy w zamian kawał wesołej rozgrywki. I docenimy, ile Bethesda była w stanie wyciągnąć z kompów w 1994 roku. A była w stanie wyciągnąć wiele.

Widok z pierwszej osoby był wtedy już znany, zaraz miał zostać wydany Doom, a Wolfenstein 3D już od dłuższego czasu królował wśród gier "zaawansowanych technicznie". Arena pokazała, jak rozgrywkę z pierwszej osoby zmienić w niesamowitą i bardzo spersonalizowaną przygodę.

UCIEKAŁEM SZYBKO

Gra zaczyna się od wyboru postaci, którego dokonujemy z listy, lub odpowiadając na pytania, co stanowi pewien znak rozpoznawczy serii (ba, niektóre pytania powtarzają się nawet w Morrowindzie!) i umieszczenia nas (co też stało się tradycją) w więzieniu. We śnie przychodzi do nas nieżyjąca już czarodziejka, służąca Cesarzowi Urielowi Septimowi VII, którego to porwano i uwięziono w innym wymiarze. Okazuje się, że odpowiedzialny za ten czyn zdrajca zasiadł właśnie wygodnie na królewskim stolcu i w nas jedyna nadzieja na ratunek dla Imperium. Przyjmujemy tę wiadomość po męsku i nie dyskutujemy, tylko zabieramy z pobliskiej półeczki klucz (ciekawa praktyka - zamykać więźniów w celach razem z kluczem. Dość skandynawskie podejście) i ruszyć przed siebie, levelować, prać maski potworom i ratować księżniczki (no dobra, tego ostatniego nie jestem pewien).

screenshot820-3.jpg

WALCZYŁEM DZIELNIE

Element, który zwraca na siebie uwagę w Arenie to mechanika walki. Aby zadać cios musimy przytrzymywać prawy klawisz myszy i machać nią w stronę, z której chcemy zadać cios (każda broń może zadać pchnięcie, cięcie lub uderzenie). Świetny pomysł i dodaje on do walki niezbędnych emocji. Przeszkadza jednak nieco ślamazarne sterowanie całą postacią - myszka jest tylko narzędziem walki i wskazującym przedmioty, a reszta sterowania odbywa się za pomocą klawiatury. Tak, nawet obroty. I zapomnijcie o patrzeniu w górę i w dół. Wymaga to chwili treningu, ale potwory są na tyle łaskawe, że z reguły zdążymy się obrócić, by móc się obronić.

LEVELOWAŁEM AMBITNIE

Levelowanie w Arenie to niezwykle przyjemne doznanie, nie tylko ze względu na tryumfalną muzyczkę, jaka towarzyszy nam przy wejściu na kolejny poziom. Zwyczajnie fajne jest dodawanie naszej postaci kolejnych punktów tak, by na sam jej widok przeciwnikom miękły nogi i pojawiała się nagła chęć sprawdzenia, czy przypadkiem nie zostawili włączonego żelazka w domu. Co sprawiło mi frajdę, to fakt że levelujemy w miarę szybko - wychodząc z początkowego lochu miałem już postać na piątym poziomie.

ss-015.jpg

BIEGAŁEM SWOBODNIE

A wcale tego lochu nie musiałem intensywnie zwiedzać - gra kazała mi tylko wyjść z niego, resztę pozostawiając mojemu wyborowi. To kolejna zaleta tej gry - wolność. Mamy do dyspozycji ogromny świat i robimy w nim to, na co mamy ochotę. Tak samo jak w późniejszych częściach, tak i tu możemy w ogóle na boczny tor odstawić fabułę i skupić się na eksploracji i podziwianiu świata. Może tego podziwiania za wiele nie ma (bo grafika słaba i dość jednorodna), ale sam fakt, że w 1994 mogliśmy tak zrobić każe się ukłonić Bethesdzie.

POLUBIŁEM BARDZO

Dość chaotyczne te moje wrażenia, wiem, ale pisane były "na ciepło", po kilku dniach przygody. Wiem, że jeszcze wiele smaczków przede mną do odkrycia, ale z pewnością się do nich dostanę, bo gra jest znakomita. Dość powiedzieć, że przekonała mnie do trzeciego podejścia do Morrowinda, tym razem zakończonego sukcesem. Coś mi się zdaje, że do premiery Skyrima (11.11.11) będę już pełnoprawnym fanem serii.

I Wam też polecam: PEŁNA WERSJA

Daggerfall_3.jpg

Zmykam levelować!

KRZYCH

12 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Witam wśród fanatyków. Jeżeli chcesz zobaczyć jak zmarnować sobie kawał życia przez TES, to pobierz podręcznik Tamriel RPG. Jedno mogę Ci zagwarantować - do tej serii będziesz wracał już zawsze i za każdym razem odkryjesz coś nowego. Świat z początku jest bardzo nieprzyjazny, lecz gdy zapoznasz się z historią, mitologią i polityką Tamriel, to zakochasz się w tym uniwersum.

Q: Podręcznik mówisz? No dobra, damy mu szansę. Jest jakaś możliwość pogrania sobie tak przez sieć?

Link do komentarza

W Morrowinda grałem dosyć długo, ale klimat średnio mi pasuje, na pewno nie wróciłbym do tej gry teraz. Obliviona spróbuj, chociaż brak wyborów (quest z gangiem syren, ffffuuu!) trochę boli, ale też warto spróbować. Wczoraj postanowiłem Czekać na Skyrim Z Niecierpliwością :P

Link do komentarza

Wiesz, ta wzmianka o brzydocie Areny jest całkiem zrozumiała, ale czego można oczekiwać od gry z pierwszej połowy lat 90.? A zresztą, takie retro raz na jakiś czas potrafi wciągnąć bez reszty, ot sentyment.

Mimo to, właśnie Morrowinda darzę najszczerszym uczuciem. Jest po prostu genialny, nie tam żadne Obliviony, Areny, Daggerafale, czy Skyrimy. Chociaż przyznam, że od razu w listopadzie zapoznam się z "piątką", bo zapowiada się całkiem ciekawie.

Link do komentarza

Jeśli już mam sobie pograć w starszą gierkę, to odpalę sobie Might&Magic, Mandate of Heaven albo Isles of Terra. Antologia M&M (odsłony 6-9 plus action RPG Crusaders i magiczno-fps Legends) kosztuje kilka(naście) złotych. A części od 5 włącznie, w dół, uznawane są juz za abandonware.

Z TES-ów tylko Daggerfall i w przód, Arena jednak razi odrobinę.

Link do komentarza

Ja z Rankinem się zgadzam. W Daggerfallu jest ciężko, aż się spocić przy walkach można, a w Morrowindzie wychodzę z tej wioski początkowej i idę zabijać jakieś małe dinozaury po drodze do Balmory. A dodać do tego jeszcze najgorszy możliwy system walki w grach wszechczasów (klik, klik, klik, klik, czar, klik, klik...). Takie gry to tylko na casualowych konsolach. Chociaż to nie zmienia faktu, że jest w miarę dobrym RPGiem. Ale tylko, jeśli pod ręką nie ma się BG, Gothica, lub oczywiście Daggerfalla.

Daggerfall - 9+/10 (wcześniej pisałem, że nie wyszedłem z lochów. To prawda, ale gra spodobała mi się od pierwszego włączenia i na pewno jeszcze raz spróbuję zabić tego szkieleta. :D A system walki jest dobry, także mi się podoba.

Morrowind - 7, może 7+/10 (minusem jest na pewno bardziej casualowa rozgrywka, system walki, no i rozpoczęcie gry bez żadnej wprowadzającej bitki. Zaczyna się za spokojnie. Wolę zaczęcie w stylu np. KotOR'a (

ucieczka z atakowanego statku

)

Aha, żeby nie było jakichś niedogodności: chodzi mi o to, że Morrowind jest casualowy w stosunku do poprzednich części. Małą recenzję tu napisałem. :)

Link do komentarza

Chulercia, ściągnąłem sobie tę Arenę, odpaliłem pod DOSBoxem, i przycina jak jasny szlag oO

Q: Ctrl + F11 aż do +/- 20 000 cykli i powinno śmigać ;-). A ReadMe Twoim przyjacielem.

Link do komentarza
A dodać do tego jeszcze najgorszy możliwy system walki w grach wszechczasów (klik, klik, klik, klik, czar, klik, klik...). Takie gry to tylko na casualowych konsolach.

Co lepszego oferuje ten cały Gothic? Cholera podchodziłem tyle razy i niczym mnie nie zachwycił.

Chociaż to nie zmienia faktu, że jest w miarę dobrym RPGiem.

Radzę zauważyć Lore. Taka drobnostka, dość istotna w... grach fabularnych?

Ale tylko, jeśli pod ręką nie ma się BG, Gothica

Weź się.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...