Pożycz od sąsiada... Wróć, nie ten przepis. Do kotła wrzuć Jasona Comptona, jednego z najlepszych modderów Baldur?s Gate 2, i kilkunastu zapaleńców, dopraw rzutem izometrycznym, miejskim klimatem, a na koniec dodaj garść oryginalnych pomysłów. Gotuj długo w niezależnym studiu, a otrzymasz The Broken Hourglass.
##
TBH jest bardzo mocno inspirowane Baldur?s Gate 2 ? rzut izometryczny, jedna postać tworzona przez gracza i możliwość przyłączenia do drużyny do 5 (z 9 możliwych) postaci niezależnyc
W zeszły poniedziałek na łowy znów wyruszył brutalny łowca. Znów zakradł się na znane sobie tereny łowieckie, szybkim krokiem zbliżył się w pobliże legowiska ofiar i rozpoczął wybieranie ofiar. Gdy tego dokonał, doszło do istnej rzezi. Po powrocie do legowiska ofiary zostały sprawnie wypatroszone, oskórowane i teraz czekają na spożycie. Oto lista ofiar:
James Herbert Others Sidney Sheldon If Tomorrow Comes Lee Child The Hard Way Eric Van Lustbader The Bourne Betrayal J.A. Kerley Blood Brother
Dopiero co rozpoczął się rok szkolny, ale pewnie niektórzy rodzice chrzestni powoli zaczynają wpadać w panikę/kombinować/sprzedawać organy. Dlaczegóż to? Abo ich chrześniaki poszły do klasy drugiej szkoły podstawowej, a to oznacza majową masakrę, zwaną czasem Pierwszą Komunią Świętą. Od strony organizacyjno-teologicznej wszyscy pewnie mniej więcej wiedzą o co chodzi, więc nie będę się tu zagłębiał w tejemnice sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. Nie wszyscy jednak pewnie wiedzą dlaczego
Cóż to za tajemnicze przyciski? To oczywiście kochane i nienawidzone na zmianę, lecz niezmiennie słynne Control, Alt i Delete. Miłośnicy internetowych komiksów pewnie już wiedzą, co będzie tematem niniejszego wpisu. Tak, tak - macie rację, chodzi o CTRL+ALT+DEL, którego nazwa skracana często jest do CAD. Autorem tego dzieła jest Tim Buckley, któremu udało się dostać do wąskiego grona twórców, którzy żyją ze swojego komiksotwórstwa.
Ale, ale... Należy się także parę słów informacji o samym ko
Alternatywny tytuł posta: Kontynuacja wpisu, który mało kogo zainteresował, a która pewnie też mało kogo zainteresuje. Nie zrażony jednak (może pozorną?) obojętnością słowną odwiedzających, pisać i tak będę. A co! Zawsze mogę się łudzić, że ktoś to czyta, prawda? No właśnie.
Na początek refleksja nieco brutalna - uważam, że powinno się łamać palce śmiecącym na szlakach. Obcinanie łapek to nieco zbyt surowa kara, ale mocno bolesne, lecz nie kaleczące na długi czas, złamanie powinno nieco odstras
No i obiecany wpis. Jak pewnie część z Was przeczytała tu lub ówdzie, część swego urlopu spędziłem w Zakopanem. Miłośnikiem gór jestem od dawna, ale w popularnym Zakopcu byłem pierwszy raz dopiero rok temu. Wcześniej miałem jedynie kontakt z Kotliną Kłodzką oraz dość częsty kontakt z Jurą Krakowsko-Częstochowską. Jeden wyjazd wystarczył, żeby już w trakcie zeszłorocznego powrotu uznać, że za rok trzeba wrócić.
I trzeba przyznać, że był to całkiem udany prawie tydzień. Ale po kolei...
Wszystko
Urlop to zdecydowanie jeden z lepszych wynalazków ludzkości, natomiast powrót z urlopu to zdecydowanie jedno z gorszych jej dzieł. Trzeba wrócić do roboczego kieratu, przejrzeć korespondencję z dwóch tygodni... I do następnego weekendu/święta/urlopu. Do emerytury.
A że zrobiło się nieco defetystycznie, to muszą być jakieś plusy. Dla nielicznych czytelników tego bloga plusem będzie to, że będę znów tu umieszczał swe wypociny. Może jeszcze dziś uda mi się wrzucić coś poza tą notką powrotną, może
Jako, że okazało się, że macie głęboko w pompie me marne wypociny, porzucam Was. Znikam w otchłań. Pożera mnie nicość. Innymi słowy - wybieram się na urlop. Drżyjcie narody! Właśnie przemęczam ostatni dzień w pracy, który z okazji zastępstw, handoverów i tym podobnych jest istną mordęgą. Lecz jakoś zmęczę i prawdopodobnie od jutro nie pojawię się na necie przez ok. 2 tygodnie.
Adios! Zakopane (among others) welcome to....
Panowie i Panie, serdecznie proszę o przygotowanie się na szok poznawczy, wizualny oraz dźwiękowy. Będziecie Państwo mieli bowiem okazję zapoznać się z ucieleśnieniem idealnego połączenia poważnego przekazu z perfekcyjnie chwytliwym podkładem muzycznym. Autor powodowany okrutną i perfidną postawą Polaków, którą wielu może znać jako rasizm, postanowił poruszyć sumienie narodu głęboką treścią zaowalowaną w rozrywkowej formie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego nie spotkał się ogólnym przyklaskiem - p
Zapewne większość z Was słyszała/czytała o sprawie Doroty Świeniewicz i jej odejścia z kadry siatkarek, które było rzekomo spowodowane także komentarzami internetowymi. O ile niektórzy mogli o tym nie słyszeć, to na pewno wszyscy wiedzą jak wygladają komentarze pod artykułami Onetu oraz wielu innych popularnych serwisów. Poruszony sprawą Świeniewicz Jacek Żakowski, publicysta Polityki, popełnił artykuł o tytule Chamstwo hula w Internecie.
Politykę kupuję w miarę regularnie i ogólnie nie mam w
Tak w ramach przedweekendowego relaksu mam małą propozycję dla fanów Władcy Pierścieni i nie tylko. Jak wiadomo książki te są niezwykle bogate jeśli chodzi o postaci, mitologię, zdarzenia i miejsca... Trudno jest czasem połapać się w różnych zawiłościach, ale pewnie i na forum nie brakuje LotRowych maniaków. Dla Was wszystkich mam mały teścik:
KLIK KLIK
Jak tam Wasze wyniki?
UWAGA! MOŻE BYĆ LEKKO DRASTYCZNIE!
Po tym milutkim wstępie...
Witamy w kolejnym odcinku rzeczy niebezpiecznych dla mózgu. Tym razem epizod znów poświęcony komiksowi, a na dodatek znów tylko jednemu. Jeśli ktoś czytał, to pewnie domyślił się o co chodzi po tytule, a dla tych niezaznajomionych, mały hint...
Autorem tego komiksu jest niejaki Nicholas Gurewitch, a jego początki sięgają Codziennej Pomarańczy (czyt. uniwersyteckiej gazety Daily Orange). Momentami styl graficzny jest mocno upros
Wbrew pozorom nie będę tu pisał o żadnym symulatorze magika ani innych Copperfield Adventures. Zresztą co bardziej zmyślni znawcy języka angielskiego oraz gier internetowych może już domyślili o czym będzie ten wpis. Tytułowa sztuczka z kapelusza to po prostu celowo zbyt dosłowny przekład słowa znanego każdemu miłośnikowi piłki kopanej - słowa Hattrick. W tym momencie pewnie rozległy się krzyki radości bywalców pewnego forumowego tematu...
Z jednej strony dziwię się, że jeszcze nikt (w tym ja
Nieco z okazji rocziny wybuchu Powstania Warszawskiego, nieco z okazji XXX Masowego Bieg im. Józefa Nojiego, a głównie by zaprezentować sylwetkę świetnego sportowca, o którym mało kto w ogóle wie. Większość osób słyszała kiedyś o Januszu Kusocińskim, złotym medaliście na 10 000 m z Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles w 1932 roku. Kusociński był najpopularniejszym sportowcem międzywojnia, bywalcem warszawskich salonów.
Józef Noji urodził 8 września 1909 w Pęckowie, czyli malutkiej wsi w okolic
A oto i kolejny wpis z serii stare (choć nie tak bardzo), ale jare.
Niby dziś narzeka się, że gry to są takie strasznie głupie i bez fabuły. Nie wiem do końca, czy to racja, bo komp mój na uruchomienie nowych gier nie pozwala od długiego czasu, a konsoli żadnej się nie dorobiłem... Ale wiem jedno - kiedyś gry też takie były. I niektóre z nich były świetne. To będzie historia (krótka) jednej z nich, będzie to historia o Poważnym Samie (i nie chodzi mi o żaden market), czyli grze Serious Sam: The
Kierując się swym instynktem stadnym dołączam do P_aula, Dracii, t3trisa et al. piszących o feminizmie, równouprawnieniu, patrioryzmie i w ogóle wszystkim na czym świat stoi. Dziwi mnie trochę osamotnienie Dracii w jej poglądach, ale o tym zaraz. Z wielom stwierdzeniami Pana P czy t3trisa jest w stanie się zgodzić, ale też uważam, że wytykając różne absurdy postulatów feministek, patriotów czy kogo tam jeszcze zapominają o problemach, które jednak istnieją.
Paradoksem jest to, że głośno krzyczą
Do pewnego czasu nie za bardzo rozumiałem fenomen gier zwanych czasem 'biurowymi zjadaczami czasu'. Owszem - zdarzało mi się zagrywać w gry pokroju Bejewelled oraz inne cudeńka od PopCap Games, ale to raczej w przerwach pomiędzy większymi tytułami lub w tzw. międzyczasie. Po jakimś czasie jednak gierki takie się nudziły i raczej nie gościły dłużej w pamięci. Wszystko jednak zmieniło się, gdy zacząłem pracować. Tak, tak... Biurowe zjadacze czasu, jak sama nazwa wskazuje, są formą życia gierczaneg
Mówią, że zdjęcie jest warte tysiąca słów. Możliwe, ale powyższe zdjęcie, a w zasadzie związane z nim zjawisko, zawsze wciska mi do głowy trzy litery i dwa znaki. Jakie? ocb?!
Oto jedno z niezrozumiałych zjawisk, które mają miejsca na naszej kolorowej planecie. Początkowo myślałem, że może to jakaś Polska specyfika, ale wujaszek Google ustami innych użyszkodników internetowych powiedział mi, że nie. Starsze panie nie tylko w Polsce cierpią więc na tę tajemniczą chorobę, która zmienia im kolor
UWAGA! PONIŻSZE FILMY MOGĄ ZAWIERAĆ TREŚCI NIEODPOWIEDNIE DLA OSÓB PONIŻEJ 18 ROKU ŻYCIA ORAZ OSÓB O SŁABYCH NERWACH
http://www.youtube.com/watch?v=lBpWktpdUTk
___
http://www.youtube.com/watch?v=Y7984fg1xr0
___
http://www.youtube.com/watch?v=ILMkpRNCBDI
___
http://www.youtube.com/watch?v=xtJqw--DGl8
___
http://www.youtube.com/watch?v=DXMjaxtE6LI
Nie mam zamiaru przepraszać za wrzucanie takich treści. Każdy powinien oglądać takie filmy co jakiś czas. Dlaczego nie napisałem, że każd
Fantastyki i książek innych wszelkich przeczytałem tyle, że trudno zliczyć. Jeszcze trudniej spamiętać. Nigdy jednak nie miałem wielkich zapędów twórczych. Jedyne me popisy literackie to posty, wpisy i dawno zapomniane wypracowania szkolne i część wyższo-szkolnych. Jest od tego jeden wyjątek. Od niepamiętnych czasów chodzi za mną pomysł na opowiadanie... Pomysł miał na początku formę nieco science-fictionowo, potem wyewoluował w stronę fantasy, raz został zapisany zupełnie od nowa i sporo czasu
Niedawno spotkałem kolegę z liceum. Wiem, wiem - wielkie mi co. Ale kolegę tego spotkałem pierwszy raz po dobrych 7 latach. W środku liceum wyprowadził się do Warszawy i od tego czasu go nie widziałem. A tu nagle - wracałem od taty, który podwiózł mnie i żonę na przystanek. Było po 22, na dodatek przystanek zupełnie inny niż zwykle, ale przy mojej pracy. I tu bum. Okazało się, że znajomy pracuje 100 metrów ode mnie, ma 4-letnią córkę i w sumie od dawna jest w Bydgoszczy. Wystarczyło parę minut r
Po krótkiej przerwie wracamy do kategorii NFSB. Tym razem znów mamy do czynienia z filmikiem, który powinien być znany członkiniom & członkom forumowego, tajnego stowarzyszenia kolejowego. Gdyby tak głębiej się zastanowić, to film nie do końca pasuje do kategorii Not Safe for Brain. A dlaczegóż to? Ano dlatego, że gdy go przemyśleć, przyjrzeć się przesłaniu i nieco się zastanowić, to wychodzi na to, że film dla mózgownicy jest bardzo bezpieczny, a wręcz i zdrowy. Jest to film o dość nietypow
Częściowo zainspirowany wpisem Black Shadowa (KLIK KLIK), a częściowo własnymi doświadczeniami, postanowiłem i ja przedstawić parę perełek i perełów ze skarbnicy graficznych (głównie, choć nie tylko) popisów. Dawno, dawno temu, gdy to jeszcze czasu internetowo-wolnego miałem sporo, miałem pare okresów intensywnych wędrówek po DA - zwiedzałem, przeglądałem polecane dewiacje z danego dnia, zapisywałem nawet na dysku w ładnie zorganizowanych folderach. Było, minęło. Konto na DA jednak zostało (nie
Część z Was może wie, a część nie, ale od prawie dwóch lat pracuje w sporej firmie tłumaczeniowej. Nie będę (przynajmniej na razie) rozwodził się na specyfiką pracy, godzinami, dziwnymi tłumaczeniami czy głupimi klientami, ale za to napiszę o czymś blisko związanym z oprogramowaniem, grami, komputerami. Jednocześnie jest to kwestia, która nigdy nie przestaje mnie zadziwiać. O jakie to dziwo chodzi? A o gwarancje i umowy użytkownika.
Tak, tak - chodzi w dużej mierze o cuda umieszczane ramkach
Na forum polecałem parę razy, na pasku bocznym w blogu się znajduje, ale i tak polecę po raz kolejny dzieło dwóch nieco (...) stukniętych Duńczyków. Panowi Wulff i Morgenthaler stworzyli webcomic o jakże odkrywczej nazwie Wulffmorgenthaler. Prostota zawsze w cenie. Graficznie (przynajmniej dla niewprawionego oka) komiks też jest 'prosty'... Trzeba też przyznać, że niektórym może się nawet wydawać 'prostacki' w sferze nie tylko graficznej. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Wszelkie osoby, które są