Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Dyskusje okołosesyjne

Polecane posty

@Brylant: Owszem, to jest właśnie to uniwersum, którego fragmenty są na moim będącym w otchłaniach niebytu blogu. ;) I BTW - nie miej złudzeń. Nikt Ci do ręki Inkluza nie da. Przez dłuuuuuugi czas. Jeśli w ogóle. :P

W każdym razie 3 wstępnie zainteresowane osoby są, także temat można zakładać... Aczkolwiek dziś i jutro mam nocną zmianę w pracy (po 12 godzin, więc możecie się domyślić, że nie jest to jakaś elitarna robota... :D ), także spodziewajcie się nowości raczej w okolicach niedzieli. Mam nadzieję, że przeżyjecie do tego czasu. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukuję maksymalnie 4 chętnych do kolejnej planszówki forumowej - Small World. Znajdą się chętni? Gra jest banalnie prosta w swych zasadach, polega na przejmowaniu kontroli nad losowo generowanymi rasami (!) i zajmowaniu świata, na którym jest stanowczo za mało miejsca. Elementów losowych niemal brak, dynamika powinna być gigantyczna. Ponieważ sama rozgrywka też jest mega szybka (10 postów od każdego gracza) zastanawiam się nad zagraniem "kampanii" złożonej z serii scenariuszy. Ale najpierw może jedną standardową rozgrywkę odpalmy, żeby poczuć zasady ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, na początek rzucę drobną informację do moich naprawdę cierpliwych graczy - czekających na Pathfindera albo Gundama przykładowo - że, co prawda, sesja studencka mi się skończyła a bronić zamierzam się dopiero we wrześniu, więc ilość wolnego czasu znacznie się zwiększyła, ale z innych przyczyn nie byłem w stanie zebrać się do odpisów... Zapewne przysiadłbym do tego jutro albo w weekend niemniej wybywam do Warszawy, więc najwcześniej czego możecie się spodziewać to jakiś odpis w niedzielę wieczorem albo później. Zapewniam, że mój zapał do sesjowania nie upadł a jedynie przechodzi wahania w wenie i potrzebie zebrania się aby treść odpisów przelać na wirtualny papier. No, czasami dochodzą jeszcze jakieś wciągające np. seriale. Niemniej proszę jeszcze o trochę cierpliwości i dziękuję biggrin_prosty.gif

W kwestii tych "nowych" pomysłów jakie rzuciłem to potencjalna sesja Zewu Cthulhu na razie u mnie odpada z przyczyn wielu - niewystarczająca liczba chętnych, nie do końca przekonująca mnie mechanika itd. itp. etc. Natomiast jeżeli chodzi o tego drugiego Pathfindera...

b2xPRgKs.jpg

Souls / The Vale of Souls

Pamiętam, że pierwsze wieści nadeszły zimą. Pamiętam jak kolumny uciekinierów oraz uchodźców wlewały się od wejścia doliny i parły do fortecy Mroźnego Światłocienia. Pamiętam jak mówili. O mocach chaosu i zła trawiących świat. O wojnach oszalałych z mocy i chęci władzy magów. O demonach nieprzerwanie prących do przodu w swej rzezi. O hordach smoków niepodzielnie rządzących w przestworzach. O upadających królestwach. O szalejącym głodzie i zarazach. O gniewie bogów i katastrofach. Pamiętam, że słuchaliśmy i nie mogliśmy uwierzyć. Pamiętam jak czekaliśmy na to co się wydarzy próbując w międzyczasie zapanować nad paniką, anarchią i chaosem wśród ludności. A potem, tuż przed pierwszą zamiecią, z najwyższej wieży fortecy dojrzeliśmy rozlewającą się w dolinie ciemność...

Ta, po namyśle stwierdziłem, że na razie nie mam ochoty na high power, high fantasy i w ogóle wszystko w kosmos high, gdzie postacie jednym zaklęciem są w stanie niszczyć całe armie - mimo tego, że pomysły nawet miałem, ale nie byłem do końca pewny czy bym podołał - to wolę celować w coś bardziej mrocznego, brudnego i ogólnie low... gdzie akcja dzieje się kilkadziesiąt lat po nieznanym dla postaci graczy wydarzeniu (albo wydarzeniach) jakie zostawiło większość świata w ruinach, gdzie jacykolwiek magowie są rzadkością, gdzie można zapomnieć o magic shopach, gdzie nawet jeśli istnieją magiczne artefakty to korzystanie z nich niesie ze sobą niebezpieczeństwa itd. Generalnie ciągnę mocną inspirację z 1) SnK gdzie jednak idzie przeżyć poza murami fortecy-miasta i tytani (jacyś giganci) nie są głównym przeciwnikiem, ale cóż... w moim zamierzeniu to ma być death trap/meat grinder gdzie postacie graczy nie tyle mają, ale mogą i zapewne będą ginąć, bo niebezpieczeństwa jakie na nich czyhają będą ich przewyższać i nie będą dostosowywać się do ich poziomów doświadczenia ani posiadanego ekwipunku i tutaj idzie ma główna inspiracja czyli 2) Dark Souls. Nie wiem czy w tym wypadku jest ktoś zainteresowany a ja tylko dodam, że ten pomysł mogę pociągnąć zarówno z mechaniką Pathfindera jak i Dungeon Worldo. Powtarzam jednak jeszcze raz - gracze nie dostają żadnej taryfy ulgowej i trudność starć nie jest i nie będzie dostosowywana do ich leveli, ale do tego w jak beznadziejnym stanie jest świat (czyli np. jeśli będzie to grane przy użyciu DW to będę korzystał z "twardych ruchów" przy większości jeśli nie każdej możliwej okazji). Prepare to die.

Dalsze szczegóły co do tworzenia postaci - jeżeli stanie na Pathfinderze - to poniżej macie, dla czytelności, wydaje mi się podstawy w punktach:

- Graczy poszukuję minimum trzech. Przy takiej ilości gramy z użyciem gestaltów, przy większej czyli od czwórki wzwyż jedziemy normalnie z levelowaiem jednej klasy.

- Maksymalnie jedna postać posiadająca jakiekolwiek możliwości magicznego leczenia (np. paladyn bądź kleryk) na grupę.

- Maksymalnie jeden spellcaster nie będący "healerem" na grupę.

- W przypadku wszelkich casterów to ja wybieram zaklęcia jakie znacie na początek i przy zdobywaniu nowych poziomów czarów. Kolejne będziecie musieli zdobywać na własną rękę szukających zwojów, ksiąg bądź poznając odpowiednie osoby.

- Nie podjąłem ostatecznej decyzji czy w ogóle ma być zbieranie XPka czy wbijanie poziomu następuje wtedy kiedy MG powie.

- Postacie zaczynają na drugim poziomie doświadczenia.

- Postacie mają dwieście sztuk złota do wydania przy tworzeniu postaci.

- Atrybuty są rollowane przeze mnie metodą "heroic" czyli 2d6+6.

- Postacie dostają maksimum HPków na pierwszym poziomie, na kolejnych jest to połowa zawsze zaokrąglana w dół

- Wiek startowy to nie więcej niż dwadzieścia lat, postacie nie wiedzą ani tym bardziej pamiętają tego co mogło się stać.

- Historii żadnej nie potrzeba i jej nie piszecie (przy okazji nie ma traitów), wszyscy zaczynają w albo w bliskiej okolicy fortecy a ją traktujcie jako respawn hub dla nowych postaci.

- W tym settingu nie istnieje broń palna, więc klasa gunslingera jest niedostępna.

- Są też ograniczenia na rasy, więc jakby ktoś planował grać czymś egzotycznym to niech mówi a ja wtedy rzucę czy taka postać może być czy też nie.

I tak, planuję korzystać z critical hit i fumble decków biggrin_prosty.gif I nie, na razie nie czuję aby cokolwiek mogło by mnie namówić aby jednak prowadzić tego epickiego Pathfindera, więc... deal with it. Tym optymistycznym akcentem mówię wam dobranoc ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zbytnio rozpisywać po raz drugi nie będę, rzucę jedynie krótką "reklamą"...

http://forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=253664

Temat ów to "dyskusja" czy może - lepiej rzec - wprowadzenie do tworzonego przeze mnie na potrzeby powieści świata fantasy. Wprowadzenie owe ma na celu "wdrożenie" przyszłych graczy w realia rozpoczynanej przeze mnie sesji RPG. W dużym skrócie stawiam na (tzn. staram się jak najlepiej to realizować...):

- porządną, wielowątkową fabułę

- brak czerni-bieli, a więc niejednoznaczność moralna "is involved"

- brak ulg - karygodne błędy w logicznym myśleniu będę surowo karał (co mam na myśli? Przykładowo - taki Jaime Lannister - chciał być cwany w złym momencie i nagle stał się leworęczny...)

- wyższość treści i formy nad rzutami kością (jeszcze nie do końca pewny jestem systemu, ale kości na pewno głównej roli grać nie będą)

Czego wymagam? W zasadzie tylko jednego. Przyłożenia się. Jeśli sam piszę odpis na 5 stron A4 pisanych "drobnym druczkiem", to odpis gracza o treści nie dłuższej, jak np. nadruk na bilecie ZTM, czyli słowem - odpis kuriozalnie krótki - po prostu nie przejdzie.

I to w sumie tyle ode mnie na teraz, w tym miejscu. Po więcej informacji zapraszam do tematu, do którego link znajdziecie na samym niemal początku tego posta (gdyby komuś jakimś cudem to umknęło). Chętnie odpowiem też tam na wszelkie pytania (ew. piszcie na PW).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym chciał siać defetyzm, ale szczerze mówiąc, ani trochę mnie nie dziwi, że ten dział praktycznie umarł. wink_prosty.gif

Może to przez to, że część ludzi zaczęła się umawiać na sesje na Skype.

IMO nawet nie dlatego. Sesje PBE po prostu mają wady, które dyskwalifikują tę formę gry jako zabawę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno wpadłem na (mam nadzieję) fajny pomysł na PBF-a. Niżej napisałem, jego krótki opis, a jeśli ktoś będzie zainteresowany napiszę więcej. Six Kingdoms - gra fantasy, silnie inspirowana HoM&M. Głównym celem w grze jest zniewolenie (czyt. pokonanie w walce) bohatera przeciwnika i podbicie jego zamku. Można tu również, między innymi ulepszać swoją fortecę i rekrutować jednostki, zbierać artefakty i uczyć swojego bohatera nowych sztuczek i walczyć z wrogimi stworami. Walka odbywa się na prostych zasadach: gracz wydaje rozkazy swoim oddziałom, a Mistrz Gry przeciwnikom. Do walki używam autorskiego systemu Cyber (jego zasady wyjaśnię gdy ktoś zainteresuje się sesją). Na początku możemy wybrać jeden z dziesięciu zamków, każdy z odmienną ścieżką rozwoju i jednostkami, na dodatek posiadający trzech różnych bohaterów do wybrania. Maksymalna liczba uczestników wynosi sześć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Listy z Whitechapel - Play by Forum

listy_z_whitechapel1.jpg

Na ulicach Londynu doszło do morderstwa. Popełnia je człowiek zwany Kubą Rozpruwaczem. Jeżeli nie zostanie powstrzymany zginie więcej kobiet. Pięciu ludzi prowadzi dochodzenie, aby schwytać mordercę.

Liczba graczy: 2-6

Gra planszowa w formacie Graj przez Forum (Play by Forum). Jeden z graczy wciela się w rolę Kuby Rozpruwacza. Jego celem jest zamordowanie Nieszczęśnicy i wymknięcie się pościgowi. Celem pięciu pozostałych graczy jest wspólna analiza tropów pozostawianych przez mordercę, żeby doprowadzić do jego ujęcia bądź nie dopuścić, żeby dotarł do swojej kryjówki w Whitechapel.

Link do polskiej wersji instrukcji

. Niestety, w wersji angielskiej.

Chętnie zagrałbym w Listy z Whitechapel (tzn. mogę ograniczyć się do roli Mistrza Gry prowadzącego rozgrywkę, choć dałoby się grać i jednocześnie być Mistrzem Gry), ale potrzebuję ochotników.

Myślałem też o poprowadzeniu "Fury of the Dracula". Uważam jednak, że Listy z Whitechapel są lepsze na początek. Chcę poprowadzić pierwszą sesję Listów z Whitechapel, na próbę. Jeżeli okaże się, że będę miał czas i będą chętni, to mogę spróbować poprowadzić także Fury of the Dracula albo po prostu przeskoczymy z Listów z Whitechapel na Fury of the Dracula.

Chętni niech zgłaszają się do mnie lub w tym temacie. Jeżeli ktoś ma jakieś pytania, to zachęcam do ich zadawania tymi samymi drogami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł prezentuje się szalenie fajnie (choćby dlatego, że uwielbiam takie klimaty) i pewnie nawet bym się nim zainteresował, ale jednak odrzuca mnie to prowadzenie gry przez forum. Jakby dało radę zorganizować jakąś sesję via Skype, czy inny Team Speak to być może nawet wziąłbym w tym udział (jeśliby grafik pozwolił), ale tak to raczej odpada. Zwłaszcza, że sam dział ostatnio też nie grzeszy wielkim ruchem. Trzymam jednak kciuki, bo nawet jeśli sam nie wezmę udziału to chętnie obserwowałbym zabawę z boku. :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra przez forum ma tę zaletę, iż nie wymaga jedności czasu oraz miejsca i pozwala na dłuższe zastanowienie się, ale można by i przez Skype'a/TeamSpeaka. Po prostu wrzucałbym planszę z waszymi ruchami do tematu i za każdym razem dodawał kolejny post z kolejnym uaktualnieniem. Z racji formy moglibyśmy też w każdym momencie przerwać rozgrywkę i wrócić do niej później.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, ale sam jednak doczytałem teraz, że jest to jednak bardziej gra planszowa niż RPG, right? Dla mnie jednak trochę słabo, bo do tej pory z planszówkami nie miałem absolutnie żadnej styczności i ogólnie jakoś niespecjalnie mnie do nich kiedykolwiek ciągnęło. Przejrzę sobie te zasady i zobaczę jakby to miało wyglądać. Może nawet i tą wersją w PBF bym się zaciekawił, ale to żaden pewnik. Zwłaszcza, że akurat mi się urlop skończył. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to propozycja zagrania w grę planszową. Na wzór tych prowadzonych przez Nightwolfa. Brak urlopu to akurat nie problem w formacie PBF. Wystarczy, żebyś od czasu do czasu (np. raz-dwa dziennie) zerkał do tematu i dyskutował z innymi graczami/deklarował ruchy. Problem pojawia się wtedy, gdy gracze nie dają znaku życia przez tydzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aiden ostatnio lamentował na brak sesji. Niestety moja ostatnia Maido nie wyszła przez powolne odpowiedzi, ale jestem duuuuużym fanem Dungeon World i będę za niedługo w realu prowadził drugą kampanię w ogromnym, stworzonym przeze mnie świecie. Testowałem również, czy w DW można grać samemu i okazało się, że tak. Mechanika ruchów znacząco upraszcza samotną grę i rozstrzygania akcji np. na forum.

Mógłbym spróbować szasnąć krótką przygodę w moim świecie, dla trzech graczy, ale nic nie obiecuję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dnia dzisiejszego wraz z dwójką kolegów rozmawialiśmy o propozycjach zaklęć dla przedstawiciela Kolegium Magii Metalu i w pewnej chwili doszło do bardzo ostrej dyskusji na temat zaklęcia paraliżującego. Efekt owej dyskusji zakończył się tym, że żadna strona nie chce uznać argumentu przeciwnika.

Kolega, który owe zaklęcie wymyślił, objaśnił że czar działa na zasadzie wymuszenia silnego zesztywnienia ciała przeciwnika, wpierw z dystansu, a po przedstawieniu potencjalnego kosztu, w formie dotykowej. Zaklęcie miałoby działać domyślnie parę Akcji, w zależności od poziomu cechy Magia czarodzieja i w tym czasie przeciwnik mniej lub bardziej w całości miałby być bezbronny. Naszym zdaniem owe zaklęcie może i miałoby szansę zaistnieć, ale nie jako czar z Tradycji Metalu. Argumentowaliśmy to takimi rzeczami jak brak racjonalnego wyjaśnienia takiego procesu i próbowaliśmy powołać się na przykłady, kiedy taki czar mógłby mieć szansę na wykorzystanie. Zwiększenie masy metalowych elementów obuwia to jeden z paru przykładów. Kolega w odpowiedzi zaczął argumentować to tak, że po dotknięciu przeciwnikowi sztywnieje skóra lub (gdy to udało się obalić) sztywnieją mu ścięgna przez co ciało nie może się poruszać. W miarę dalszej rozmowy kolega powołał się na zawartą w książkach informację, że Złoci Magowie są obeznani z takimi naukami jak Transmutacja, co po dokładniejszym sprawdzeniu oznacza zdolność zmieniania jednej materii w inną, co jak on sam stwierdził, może oznaczać, że dobrze wyszkolony czarodziej jest zdolny doprowadzić do zmian rodzaju materii w ciele trafionego przeciwnika, a które to zmiany mogłyby go tymczasowo unieruchomić. Ostatecznie pozycja kolegi zdaje się opierać więc na przeświadczeniu, że będąc magiem metalu, bohater może robić praktycznie wszystko, co podpowiada mu wyobraźnia i jedyne co stoi mu na przeszkodzie, to znalezienie formułki pozwalającej na daną rzecz.

Moim kontrargumentem w tym przypadku było stwierdzenie, że najczęstszym elementem, jaki magowie w drugiej edycji WFRP są zdolni manipulować w przypadku przeciwników, są ich umysły, co z wyłączeniem zaklęć bitewnych zadających obrażenia, daje praktycznie jedno zaklęcie Magii Tajemnej, które po prawidłowym rzuceniu momentalnie oddziałuje na ciało przeciwnika, postarzając je. Pozostałe zaklęcia modyfikujące w jakiś sposób strukturę fizyczną, czy to na krótko, czy też na stałe, zawsze mają w opisie, że czarodziej może rzucać je tylko i wyłącznie na siebie. Wedle mojego rozumowania czarodziej parający się długo danym wiatrem magii jest już z nim wystarczająco połączony i zdobywa nad nim wystarczający poziom kontroli by móc wywołać w sobie formę mutacji, która ustępuje z chwilą zakończenia zaklęcia. Za tym argumentem przemawiały też kary dla czarodziejów, którzy zbyt często i nieroztropnie posługiwali się magią swojego Kolegium i zostali pozostawieni z tak zwanym Tajemnym Piętnem. Wśród niektórych efektów, czarodziej kończył ze zmienionym ciałem, gdzie wśród zmian była zmiana wyglądu zewnętrznego, czy też poważna sztywność ciała. Idąc tym tokiem myślowym, uważam że próba nasycenia nieprzeszkolonej osoby sporą ilością danego wiatru magii mogłaby doprowadzić do niekontrolowanej mutacji, której efektów raczej nie dałoby się tak łatwo pozbyć. Dodatkowo proces ten zapewne nie mógłby być dziełem jednokrotnego użycia zaklęcia, a bardziej mógłby być dziełem długiego nasycania celu. Ostatecznie więc moja pozycja opiera się na przeświadczeniu, że manipulacja umysłem za pomocą magii to znacznie mniej wymagająca sprawa niż manipulacja czyimś ciałem i bez spełnienia zasady długiego nasycania, manipulacja taka opierałaby się na zasadzie magii rytualnej lub magii innej niż ta dopuszczalna w Imperium.

Z mojej strony to tyle. Mam nadzieję, że ktoś z forumowiczów mógłby przedstawić swoje stanowisko w sprawie tego sporu, najlepiej z dobrym przykładem. Rozumiem, że parę osób będzie twierdziło, że nieco za dużo logiki próbuję wrzucić w coś, co wielu tłumaczy powstałe cuda stwierdzeniem "ponieważ magia", ale druga edycja systemu WFRP moim zdaniem poprawiła bardzo sprawę magii i zasada stosowania zaklęcia powinna mieć ręce i nogi. Jeśli ktoś zdoła przedstawić przekonujące argumenty, że mój sposób myślenia jest nieprawidłowy bo za bardzo trzymam się schematów, trudno. Koledze przyznam rację, a sam będę miał lepsze pojmowanie spraw magii w Starym Świecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...