Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

[Fate] Sesja błyskawiczna

Polecane posty

Uwaliłem się na słomie głośno westchnąwszy czując jak trudy dotychczasowej podróży powoli dają o sobie znać popychając mnie w objęcia snu.

Jednak jeszcze chwila... trzeba omówić kilka rzeczy, bo informacje podane nam przez Dereka świadczą o tym, że byliśmy okłamywani daleko bardziej niż mogło się nam to wydawać.

- Nie wiem jak wy... - rzuciłem spoglądając w niebo. -... ale ta cała sytuacja coraz mniej zaczyna mi się podobać. Wmawiano nam, że powierzchnia to niebezpieczne miejsce pełne przerażających istot i takie jest w istocie, ale tylko wokół Cytadeli i w związku z tym narodziła się w mojej głowie pewna teoria. Nie wiem jeszcze jaką rolę mają w tym wszystkim kryształy poza byciem źródłem energii, ale czy ukształtowanie terenu i warunki jakie panują nie pozwalają sądzić, że to Cytadela była źródłem tego co się stało? Patrzcie, Las Mgieł był jakby granicą między światem bestii a światem innych ludzi. Nie wiem jak daleko się rozciągał, ale jeśli spojrzeć na to wszystko jak plan koła z Cytadelą jako centrum... - zawiesiłem głos. Kontynuowałem po chwili. - Możliwe, że się mylę chcąc zabić Imperatora... możliwe... - Co nie zmieni mojej ścieżki. To już zostało postanowione. - Ale czy teraz nie jest możliwe, że wszyscy mylimy się co do tego, że należy zebrać kryształy do Cytadeli? Co jeśli ona jest bronią a te jałowe ziemie wokół niej są efektem niepełnego jej użycia? Jasne, wedle słów Przedwiecznej zdrada wobec "Króla" sprawiła, że te nigdy nie zostały użyte, ale... - podniosłem się spoglądając na towarzyszy. Mówiłem powoli aby to dobrze sobie przemyśleli. - A co jeśli Górni i Dolni, przed Upadkiem, posiadali kryształy i wykorzystali je do czegoś... powiedzmy do obudzenia siły, która zniszczyła ziemie wokół Cytadeli... nieświadomie oczywiście, wskutek jakieś pomyłki bądź celowych działań kogoś. Potem "Król" mógł chcieć ponownie ich użyć aby cofnąć to się stało jednak wtedy otrzymał sztylet w plecy.

Po chwili, wziąwszy kilka oddechów, kontynuowałem:

- Nie zmienia to faktu, że wedle słów Dereka jakieś zagrożenie na powierzchni jest, które spaja w sojuszu parę królestw, ale nie sądzę, że jedynie Cytadela z mocą wszystkich kryształów może je powstrzymać. - Powinniśmy, wszyscy, wziąć sprawy w swoje ręce.

---

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim udałem się do stodoły, odszedłem na jakieś ubocze, aby móc wykonać rytuały.

Jasna cholera. Dlaczego nie mogę skontaktować się z Mędrcami? Do tej pory powinni mi coś odpowiedzieć. Będę próbował następnej nocy, aż do skutku. Jeśli to wina jakichś zakłóceń, powinienem znaleźć jakiś przekaźnik, silne źródło światła albo energii, ale wątpię, żebym znalazł takie coś w tej wiosce. Pozostaje mi liczyć na szczęście i przychylność Światła. Teraz wykonam Rytuał Zręczności.

Znowu te same czynności. Nacięcie, tym razem symbol wiatru, skupienie, blask, zasklepienie. Czas wracać.

- Aaa! W końcu mogę się wyciągnąć i nie robić w gacie o własne życie. - wygodnie rozłożyłem się na sianie oraz przymknąłem oczy i bez uniesień wysłuchałem słów Rakshasa.

- Tak po prawdzie, to sam nie wiem co już o tym myśleć. Każdy scenariusz jest właściwie możliwy, ale jest jedno "ale". Skoro naszych władców stać na takie kłamstwo i tak im zależy na zamydleniu oczu, to naprawdę myśleli, że się nie zorientujemy, że się nie zbuntujemy? Logiczne wydawałoby się wysłanie z nami jakiegoś nadzorcy, a takowego nie ma, nie wyczułem też w drodze, aby ktoś nas śledził. Na chwilę obecną naszym celem powinno być odnalezienie kryształów. Może wtedy część zagadek się wyjaśni? Problem w tym, że nie wiem, gdzie ich szukać, a ci cholerni Kawarowie nam tego nie ułatwiają. Hej! A może oni też ich szukają? Co powiecie na dyskretną wizytę w ich obozie? Taka mała infiltracja. Chyba warto spróbować, a wątpię, że znajdziemy artefakt w krzakach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To możliwe. - odparłem na sugestię Baleriana w sprawie tego czego mogą szukać Kawarowie.

Zastanowiłem się przez chwilę. Nadchodzi zmrok, idealna pora dla mojej magii Cieni, która bez problemu pozwoliła by mi przeniknąć do samego obozu i wywołać ew. zamieszanie jak załatwienie tamtejszego dowódcy albo wychwyceniu cennych informacji. Pomysł niczego sobie.

- Mam jeszcze jedną teorię na temat tego co mogło stać się z ekspedycjami i zanim zastanowimy się nad planem wniknięcia do obozu wydaje mi się, że mogę go wam przedstawić. Opcja pierwsza, najbardziej możliwa: ginęli w łapach bestii, choćby nawet tych z Lasu Mgieł. Opcja druga: jeżeli jednak pokonali przeciwności losu i już zbliżali się do Cytadeli to mogli zostać załatwieni przez kogoś z Dolnych albo Górnych aby prawda nie wyszła na jaw. Pomyślcie, jak masy zareagowały by na to, że gdzieś tam istnieje zamieszkiwany świat a nawet całe królestwa? Nie wiem jeszcze jak to się odnosi do nas, ale... kryształ jest źródłem tajemniczej mocy. Kto wie, może Imperator ma "wszechwidzące oko"? Eh, teraz pora na coś konkretnego... - po chwili przerwy kontynuowałem. - Jestem za infiltracją obozu, szczególnie w nocy kiedy moja magia Cieni jest najsilniejsza. Nie bez powodu zabójcy potrafią wtapiać się w otoczenie. Z moimi umiejętnościami powinno nam się udać bez problemu*.

---

*kamuflaż albo magia Cieni - dla pewności piszę jeżeli po tej kolejce mielibyśmy od razu przystąpić do akcji ;]

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiająco tutaj wygodnie. Na pewno lepiej, niż tam w lesie. Siadam gdzieś nieco z boku i przysłuchuję się rozmowie Rakshasa z Belarianem. W końcu postanawiam się wtrącić.

- Nie wysuwajcie pochopnie wniosków. Nasi przywódcy równie dobrze sami mogą nie wiedzieć, że na Powierzchni ktoś żyje. Wyprawy nie wróciły, a po co je wysyłać tylko po to, żeby potem zabijać? A co do Cytadeli jako przyczyny tego wszystkiego... kto wie. Teoria dobra jak każda inna w tym momencie. Równie dobrze coś mogło zaatakować Cytadelę i to właśnie bitwa jest źródłem obecnych pustkowi, nie sama budowla. Za mało wiemy na pewno. Nie mamy nawet pojęcia, co nam zagraża. Póki co proponowałbym się skupić na czymś konkretnym, czyli infiltracji obozu. Kawarowie są w okolicy od jakiegoś czasu, więc pewnie znają ją dość dobrze, mogli się natknąć na to, czego szukamy. Mogę wam pomóc, przede wszystkim w znalezieniu drogi. Aha, Rir, jeśli chcesz badać jednego z tych jaszczurów, to tak jak mówiłem, poszukaj zwłok poległych w walce. Możesz tu zostać i się tym zająć, albo pójść z nami.

-----------------

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysłuchiwałem się dyskusji. W końcu wyraziłem swoje zdanie.

- Saell ma rację. Za mało wiemy na pewno i za dużo spekulujemy. Nic nie zyskamy snując teorie spiskowe. Może z czasem uda nam się poskładać te układanki w całość, ale jeszcze nie teraz. Powinniśmy skupić się na zadaniu. W infiltracji obozu raczej wam się nie przydam. Nie mam do tego odpowiednich zdolności*, a moja magia też się do tego za bardzo nie nadaje. Zajmę się sekcją Grikka** i popilnuję wioski na wypadek, gdyby Kawarowie chcieli się odegrać za przepędzenie ich.

-----------------------------

PP: 4

*Tak właściwie to Rir ma "ukrywanie się", ale wiecie, o co mi chodzi. :wink:

**Sprawdzam zwłoki zabitego przez Rakshasa w wiosce albo tych wcześniejszych. Jeśli wymagany będzie rzut, to oczywiście Medycyna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rir po raz kolejny został sam, tym razem ze zwłokami Grikka do zbadania. Po kilku godzinach zabawy ze zwłokami nie ustalił w sumie nic szczególnego (*1). Organy wewnętrzne różnią się od ludzkich, skóra jest bardzo twarda, posiadają na końcu języka żądło które wygląda na broń jednorazową. Być może po użyciu jakoś się regeneruje, ale na zwłokach tego nie da się ustalić. Kapłan nie znalazł żadnych wskazówek na to czy istota jest naturalna czy magiczna.

Pozostali tymczasem ruszyli w drogę. Przez jakiś czas błądzili, ale z pomocą magii i zdobytych wcześniej punktów orientacyjnych w końcu zbliżyli się do obozu. W między czasie zrobiło się ciemno. Rakshas, idący przodem, ostrzegł resztę, że w okolicy kręci się dużo strażników. Samego obozu jeszcze nie dostrzegacie i już samo podejście będzie problematyczne, a co dopiero wejście do niego.

------

1 - tylko +1 wiedzy medycznej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dowiedziałem się nic nowego. Żadnych poszlak na temat pochodzenia Grikków, słabych punktów czy innych ciekawych rzeczy nie znalazłem. Nie była to mimo wszystko całkowita strata czasu, ale nie zmienia to jednak faktu, że teraz wolałbym być z moimi towarzyszami. Jeśli im się coś stanie będę miał kolejne życia na sumieniu. Cóż, za późno na zmianę decyzji. Mogę tylko czekać na ich powrót.

Zbyt wiele do roboty nie mam, więc staram się znaleźć sobie jakieś zajęcie albo po prostu odpoczywam.

-------------------------------------

PP: 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pora wtopić się w mrok... - szepnąłem do swych towarzyszy złączając swe ręce i rozpoczynając inkarnację. - Władco Mroku, skrywający w ciemnościach największe sekrety racz oszukać zmysły naszych wrogów i omamić ich iluzjami nocy... - starałem skupić się w pełni aby zaklęcie zadziałało także na moich towarzyszy*.

Jeśli się uda będziemy mogli podejść bliżej obozu i spróbować wypatrzeć miejsce odpowiednie do jego infiltracji. Jeśli nie... trzeba będzie spróbować inaczej.

---

*um. magii Cieni + walę aspekt kameleon (o ile mogę...?) + wydaje mi się, że działa jeszcze aspekt sceny :)

fate points: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A czy twoja magia Cieni mogłaby nas osłaniać, jednocześnie umożliwiając nam rozdzielenie się? W grupie trudniej nam się będzie ukryć, a pojedynczo zawsze ktoś może ostrzec resztę, a tak wszyscy wpadamy w pułapkę. Dasz radę? - wyszeptałem do Rakshasa.

Szlag by to trafił! Dlaczego nie wykonałem Rytuału Ognia? Mógłbym wtedy wspomóc go moją energią, a tak szkoda gadać. Jeśli Rakshasowi uda się, to poszukam drzew, aby z nich móc doglądać sytuacji. Gdybym stracił równowagę, zawszę mogę wykorzystać rytuał.*

---------------------------

PP: 3

*gdybym stracił równowagę na drzewie i miał spaść z hukiem, Belarian wykorzysta Rytuał Zręczności, aby odzyskać rezon

PS. Jubileuszowy post :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem jeszcze ja.

Kryjąc się z resztą wyciągam lekko rękę ku gwiazdom. Sięgam po ich moc, staram się subtelnie opleść nią nas, strażników i cały teren. Sam los ma nas ukryć. Wszystkie trasy patroli, każde odwrócone spojrzenie, głośno hukająca sowa czy gałązka nie łamiąca się pod butem, wszystko to i wiele więcej ma nam sprzyjać. To subtelniejsze niż zwykłe wtopienie się w nienaturalne ciemności, no i działa na nas wszystkich, pozwala nam się rozdzielić. Mam tylko nadzieję, że będzie skuteczne.

------------------------

Magia gwiazd, działam na całą drużynę.

PP: 1

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saell i Rakshas rzucili zaklęcia, które ukryły całą drużynę przed niepożądanym wzrokiem (*1). Podeszliście bliżej i widzicie palisadę obozu. Jest on jasno oświetlony i uważnie patrolowany. Mimo to Belarian zauważył z drzewa dogodny punkt pod palisadą, który pozwoli wam się spotkać i przygotować do wejścia. Rozdzieliliście się, aby utrudnić wykrycie. Kilkanaście minut później dotarliście na miejsce (*2). Akurat by zobaczyć, jak główna brama otwiera się i wyjeżdża z niej oddział kilkunastu jeźdźców.

Rir - Uciąłeś sobie drzemkę. (*3)

----

1 - +2 na magię cieni +6 na magię gwiazd - takie wyniki dają wam sporo aspektów tymczasowych (po jednym darmowym dla każdego), więc jeśli zostaniecie wykryci to kostki was nienawidzą... A i info dla Blacka, tak, działa...łby, ale za to też się płaci. A wynik po jednym aspekcie miałeś dość dobry by nie obciążać bardziej rachunku ;)

2 - i oczywiście uzyskaliście wyniki "z górką" (+4, +3, +5)... Aidena kostki lubią, bo mimo braku umiejętności rzucił 3 5 5 6 :D

3 - no a co innego mam napisać, skoro w wiosce nic się nie dzieje? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cokolwiek będziemy chcieli znaleźć w obozie musimy zrobić to szybko. - szepnąłem do towarzyszy obserwując oddalający się oddział jeźdźców.

Możliwe, że znów udają się do wioski gdzie został Rir, ale aż... uznałbym to za niezwykle pechowy obrót wydarzeń, który jednak moglibyśmy wykorzystać. Tak... zawsze to kilkanaście wojowników mniej do walki gdybyśmy zostali wykryci. Szykując się do przejścia do środka obozu zastanowiłem się co my w ogóle zamierzamy zrobić. Zabić lokalnego dowódcę, narobić zamieszania, zniszczyć zapasy, dowiedzieć się czegoś? Eh, że nie omówiliśmy tego dokładnie wcześniej...

Po dostaniu się do wnętrza obozu, o ile to się uda, starając uniknąć wykrycia próbuję wyszukać wyróżniający się namiot bądź coś innego co świadczyło by o przebywaniu dowódcy garnizonu. Potem zastanowię się jak działać dalej.

---

fate points: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W ogóle mi się to nie podoba, ten ich wyjazd. Nie wiemy dokąd jadą, po co, ani kiedy wrócą. A co będzie, jeśli jadą do wioski się zemścić? Nie mogę im na to pozwolić. Powinniście dać sobie radę beze mnie w infiltracji - mniej osób, mniejsze ryzyko wykrycia, a i nie dysponuję magią, która pomogłaby w tym albo nawet mogłaby przeszkodzić. Rir sobie sam nie poradzi w przeciwieństwie do was - wypowiedziałem ostatnie zdanie z uśmiechem, oddalając się.

Muszę gonić tych jeźdźców zanim znikną mi z oczu. Jeśli się uda, będę trzymał bezpieczną odległość i obserwował dokąd jadą. Gdyby skierowali się do wioski, nie będę im przerywał - mogliby zostawić ze trzech i to już by mnie skutecznie zatrzymało. Zaatakuję ich dopiero na miejscu, wtedy będę mógł liczyć na wsparcie Rira, a może i wieśniaków. Zawsze też mogą pojechać gdzie indziej, ale to może być też okazja do zdobycia ciekawych informacji.

Szkoda, że nie będzie mnie w obozie, ale jestem pewny, że okazja do zabicia tego gnojka jeszcze się zdarzy.

------------

PP: 3

Tu nie powinienem przypadkiem dostać jednego PP za aspekt o obronie niewinnych? ):-]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeźdźcy... Możliwe, że szykują kolejny atak na wioskę, czegoś szukają, niosą wiadomość albo zwyczajnie przemieszczają oddziały. W każdym razie robią coś, co może sprawić trochę problemów. Kiwam tylko głową Belarianowi, kiedy ten za nimi rusza. Hmm, a gdyby tak... hmm, magia się teraz przydała, trzeba iść za ciosem. Wskazuję palcem odjeżdżającą grupę i sięgam po moc Żagla oraz Złamanej Strzały, to powinno sprowadzić na nich pecha w podróży. Krzyżyk na drogę. Dobra, trzeba jednak wrócić do infiltracji. Póki co nieźle idzie. Musimy przedostać się przez palisadę i zdziałać coś w środku. Najlepiej odwiedzić namiot dowódcy i ewentualnie podsłuchać jakieś rozmowy wśród żołnierzy, zniszczenie zapasów też można rozważyć. Szukam okazji do wejścia, jakaś szczelina, otwarta brama lub dogodnie rosnące drzewo. Następnie upewniam się, że nikt mnie nie widzi i ruszam za Rakshasem w pewnej odległości. Nie znam się specjalnie na szpiegowaniu, ale liczę na wcześniej rzucone zaklęcie, które ciągle podtrzymuję oraz kilka kuglarskich trików.

-----------------

Zarówno do klątwy rzuconej na żołnierzy jak i skradania się wykorzystuję magię gwiazd, do skradania się konkretnie gwiazdozbiór Maski i prostych sztuczek typu małe błyski srebrnego (gwiezdnego) światła, przyciemnienia, ciche odgłosy odciągające uwagę itd.

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczucie nie zmyliło Belariana. Jeźdźcy nie mogą w ciemnościach oświetlanych tylko pochodniami jechać zbyt szybko, ale i tak podążanie za konnymi jest dość męczące. Kierunek, jaki obrali, jest oczywisty. Jadą w kierunku wioski, prawdopodobnie, aby wyrównać rachunki. Zgodnie z planem Wojownik Światła podąża na razie za nimi nie zdradzając swej obecności.

Rir - czujesz, że wciąż śnisz, ale jesteś też świadomy. Lecisz nad ciemną równiną na skrzydłach jakiegoś nocnego ptaka. Dostrzegasz jaskinię z której bije niesamowite, oślepiające światło. Gwałtownie zawracasz i pędzisz w kierunku dziwnej budowli. We śnie ma niesamowite kształty, wypełniona jest mrówkami... ale to ludzie i inne istoty. Jest ich tak wiele. Widzisz jak z budowli odrywa się fragment cienia. Nagle rozumiesz, że to obóz nieprzyjaciela. Znów zawracasz, pędzisz w kierunku wioski, instynktownie niemal wiedząc, gdzie znajduje się twoje uśpione ciało. Obniżasz lot i widzisz, że skrawek cienia to konni, którzy we śnie przypominają potwory utkane z nienawiści i strachu. Dostrzegasz, że coś za nimi podąża, wytężasz wzrok i dostrzegasz figurę w świetlistej zbroi.

Nagle budzisz się czując, że Bogini zesłała ci Wizję. Ostrzeżenie w niej zawarte jest aż nazbyt oczywiste.

Rakshas, Saell - obaj weszliście do obozu korzystając z ukrywającej was magii. Strażnicy w okolicy palisady są czujni, ale nie dość, by przejrzeć zaklęcia (*1). Głębiej w obozie panuje luźniejsza atmosfera. Namioty ustawione są w regularnych rzędach, większe place przed nimi oświetlają duże ogniska. Najwyraźniej żołnierze nie spodziewają się niebezpieczeństwa i odpoczywają po kolejnym ciężkim dniu na wrogim terenie. Jest dość spokojnie, ktoś przygrywa na jakimś instrumencie, kilka innych osób rozmawia niezbyt głośno, ktoś opowiada historię grupce słuchaczy. Podsłuchujecie rozmowy, ale nie dowiedzieliście się niczego przydatnego. Żołnierze narzekają na kobiety (których im brak), na alkohol (którego nie wolno pić nawet po służbie) i na jedzenie (które jest podłe) i ogólnie tęsknią za domem. Udało wam się za to wypatrzeć trzy okazałe namioty w pobliżu centrum obozu. Środkowy jest największy. Co robicie? ;)

-----

1 - nie zostaliście wykryci, ale Saell na farcie, uzyskał remis i to dopiero po użyciu aspektu (za darmo, dzięki wcześniejszym czarom ;) )

Poza tym, +1 FP dla Belariana, za grę zgodnie z aspektem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale, mamy już jakiś punkt zaczepienia. Co prawda jest nas tylko dwóch, ale co to dla takiego zabójcy jak ja...

Szepnąłem do Saella:

- Najpierw spróbujemy dojrzeć z daleka co się w nich znajduje... sądzę, że lepszym pomysłem będzie zrobienie zamieszania z zapasami niż załatwienie dowódcy, bo im wcześniej zrobi się zamieszanie tym będziemy mieli ciężej.

Czekając na odpowiedź upewniłem się, że żadne światło z ognisk nie zakłóci działania mojej magii albo nikt nieświadomie nie kieruje się w naszą stronę.

Szykują się ciężkie chwile.

---

fate points: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowy polowy obóz wojskowy. Jesteśmy już chyba jednak blisko celu, ten namiot to pewnie dowódcy albo chociaż jakiegoś oficera.

- Najlepiej byłoby znaleźć jakieś listy z rozkazami czy dziennik aby dowiedzieć się, czego tu szukają. Mapa okolicznych terenów też byłaby przydatna. Potem można znaleźć zapasy i je zatruć lub zniszczyć. Jeśli dowódca gdzieś się napatoczy... cóż, w końcu chyba tym się zajmujesz. Chodźmy już sprawdzić namioty. Weź największy, ja sprawdzę te mniejsze.

Pójdę za Rakshasem i zrobię jak powiedziałem. Ciągle jestem maksymalnie skupiony i ostrożny, zaszliśmy już dość daleko i gwałtowna ucieczka będzie utrudniona. Oby tylko namioty były puste.

---------------------

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc chcą się odegrać. To było do przewidzenia, w końcu właśnie na ten wypadek zostałem w wiosce. Na szczęście wygląda na to, że mają kogoś na ogonie, więc nie będę sam. Trzeba się przygotować.

Idę do starszego albo Dereka i mówię im od nadciągającym zagrożeniu. Jeśli będą się pytać, skąd to wiem, to powiem, że bogini zesłała mi wizję. Biorąc pod uwagę reputację, jaką się tu cieszymy, to nie będą za bardzo dociekać.

Następnie sam zabieram się za przygotowania do walki. Biorę kilka płaskich kamieni (albo kawałków talerzy, dowolna płaska powierzchnia się nada) i ryję na nich runy będące w istocie zmodyfikowaną wersją zaklęcia, którym wcześniej zabiłem Grikka.* Jeśli na runę padnie krew, rytuał sam zadziała, gotując żywcem nieszczęśnika, do którego należała. Dzięki temu nie będę musiał tracić czasu na rzucanie zaklęcia. Wystarczy, że będę je nosił przy sobie, najlepiej w jakiejś sakiewce.

------------------------------------------

PP: 4

*Okultyzm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety miałem rację - chcą się zemścić, jednak podjąłem właściwą decyzję, jak zawsze zresztą. Mam nadzieję, że Rir nie śpi, bo przyda mi się pomoc, za dużo ich nawet jak na mnie. Jeśli dopisze mi szczęście, to będzie tam też ten cholerny tchórz.

Szlag, zmęczyłem się, ale muszę wytrwać. Pomysł pieszej pogoni za konnymi, jednak nie należał do moich najlepszych.

Gdy tylko wioska pojawi się na horyzoncie, cisnę w te pokraki wojowników świetlistym oszczepem. Dowiedzą się co to znaczy Gniew Niebios - uśmiechnąłem się szyderczo.

----------------

PP: 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Belarian - Z trudem utrzymałeś się na tyle blisko Kawarów, aby zaatakować, gdy zbliżyli się do wioski (*1). Mimo słabego oświetlenia udało ci się stworzyć świetlisty oszczep (*2) i rzucić w jednego, zrzucając go z siodła (*3). Pozostali zatrzymali się, ale nie dobywają broni.

- Zaczekaj, Przybyszu - krzyknął jeden. - Z rozkazu naszego dowódcy wieziemy wiadomości dla ciebie i twych towarzyszy!

Rir - Mieszkańcy uwierzyli ci, i większość szybko zdecydowała się opuścić wioskę. Grupa mężczyzn pod dowództwem Dereka zgłosiła jednak chęć wzięcia udziału w tej walce. W między czasie udało ci się przygotować trzy runy (*4) do wykorzystania w walce. Na więcej nie starczyło czasu, bo stojący na czatach wieśniak ostrzegł o zbliżających się szybko światłach. Zgrupowaliście się w ciemności poza wioską przygotowując zasadzkę. Nagle jednak światła się zatrzymały. Ktoś w zbliżającej się grupie coś powiedział, ale z dystansu nie jesteś w stanie rozróżnić słów.

Saell - zakradasz się powoli do jednego z mniejszych namiotów. Jego wnętrze jest ciemne i nie dobiegają z niego żadne odgłosy. Ostrożnie wchodzisz do środka i uderza cię mieszanka dziwnych zapachów - ziół, słodkich perfum, ale też odczynników. Twoje oczy powoli przyzwyczajają się do mroku i zaczynasz dostrzegać coś zwisającego z sufitu, zagracone wnętrze, stół, łóżko z firanami... To wszystko wydaje ci się dziwnie znajome i po chwili zdajesz sobie sprawę, że podobnie wygląda co druga prywatna kwatera Maga. Nagle słyszysz pstryknięcie palcami i wnętrze rozświetlają kolorowe magiczne ogniki. Dostrzegasz kobietę ubraną w jednolity czarny strój, uśmiechającą się lekko.

- Twoje przybycie dzisiejszej nocy zostało zapowiedziane, Wybrany - mówi cicho.

Dostrzegasz też, że w dotąd ciemnych kontach czaiła się grupa strażników, którzy teraz cię otaczają. Żaden nie podchodzi bardzo blisko, nie wyjmują też broni, ale są czujni i obserwują każdy twój ruch. Tymczasem kobieta zbliżyła się do ciebie, wciąż z łagodnym uśmiechem. Dostrzegasz ładną, delikatną twarz, którą szpeci jedynie zaburzające symetrię czarne znamię na policzku. Gdy podchodzi na pół kroku wyczuwasz chłód i pierwotny lęk, którego nie jesteś w stanie sprecyzować, bijący od znamienia. Kobieta ma czarne włosy, czarny obcisły strój eksponuje jej idealną figurę. Powoli unosi rękę i dotyka twojego policzka, a jej dotyk jest elektryzujący.

- Nie zostałeś oznaczony. Ciekawe.

Przez chwilę zastanawia się.

- Nie mam powodu, by zdradzać twą obecność tutaj i nie jestem twoim wrogiem. Czy uważasz, że moi towarzysze są tu nadal potrzebni?

Zapach perfum, który wyczułeś wcześniej, bije od niej i niemal dusi. Jej głębokie ciemne oczy kuszą, by w nich zatonąć. Przez chwilę czujesz się jak nastolatek, któy dopiero zaczyna odkrywać miejsce kobiet i mężczyzn w tym świecie (*5).

Rakshas - Niewykryty dotarłeś do największego namiotu. Co dziwne nie jest on chroniony, najwyraźniej nikt nie spodziewa się szpiega w samym sercu obozu. Udało ci się zajrzeć do wnętrza i widzisz trzech mężczyzn siedzących przy nie dużym stoliku i popijających wino. Dwóch z nich już widziałeś, dowódcę oddziału, który zaatakował wioskę i młodzieńca, który walczył z Belarianem. Trzeci jest starszy od obu. Wszyscy noszą zbroje i mają pod ręką broń, pancerz najstarszego jest też najbogaciej zdobiony. Da się czuć atmosferę nerwowości i oczekiwania. Chyba wcześniej przedyskutowali już wszystko bo teraz siedzą w ciszy, której żaden nie zamierza przerywać.

-----

1 - 0, mimo, że oni mieli bonusy do rzutu, uznałem, że wystarczy. Nie spieszyli się;)

2 - +2 magii światła przeciw trudności 3

3 - +2 w ataku

4 - wynik +3 w rzucie na okultyzm ;)

5 - -1 na siłę woli, czuj się uwiedziony :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja... nie... nie są.

Gorąco mi. To chyba te perfumy, ciężej mi oddychać. Ta kobieta... ma coś w sobie. Serce szybciej bije, krew szumi w głowie. Przecież mam ponad 30 lat, połowę tego spędziłem na poznawaniu magii i nie takie rzeczy... nie, takiej jak ona nigdy. Wyglądam na ewidentnie zmieszanego, pewnie nawet lekko się zarumieniłem. Po co ja tu wszedłem? Nie wiedzieć czemu wśród kłębiących się odczuć i myśli pojawiło się wspomnienie nocnego wypadu jeszcze z czasów w Akademii. Namówili mnie, dranie... Chwilę potem kolejne uczucie, ciche i niewyraźne, wyrastające z niepokoju spowodowanego tym czymś na jej policzku. Staram się zebrać w sobie i powiedzieć coś:

- Z kim mam... przyjemność?

-----------------------

PP: 2

To żeś mnie P_aul urządził, choć tyle dobrego, że to 3000 post :cat2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cudownie, pomyślałem z sarkazmem wymieszanych z radością, trzy pieczenie na jednym ogniu...

Nie było mi jednak do śmiechu. Coś w tej całej sytuacji śmierdziało... bardzo śmierdziało. Jeśli dobrze się orientuję to ta trójka powinna teraz rozmyślać na temat planów w rejonie albo chociaż upewnienia się co do losu wioski. Tymczasem siedzieli sobie w ciszy, nerwowej trzeba przyznać, popijając wino i... Jakby na coś czekając? Na co cholera? Powrót oddziału, który powinien dokończyć pacyfikację wioski czy... O żesz k***a, przekląłem najszpetniej jak się dało gdy do ma świadomość doznała czegoś co można nazwać chwilą zrozumienia albo przebłyskiem intuicji. Może brak straży był przejawem głupoty albo skrajnego optymizmu, ale dotarło do mnie, że kryje się za czymś coś innego. Po co mieliby utrudniać nam zadanie? Wiedzieli... Cholera...

Nie było co się dłużej zastanawiać. Było kwestią sekund nim rozlegnie się alarm w całym obozie. Chwyciłem mocniej sztylety i skoczyłem do środka namiotu planując zaatakować akurat tego, który nawinie się pod ostrze choć z jakieś przyczyny wolałem zostawić młodego. Balerian będzie miał z nim do pogadania.

Z pustym wyrazem twarzy i lodowatym zimnem jakie zstąpiło na moje serce rzuciłem się do ataku.

---

fate points: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuję jeźdźców jeszcze przez kilka chwil. Jeden chyba spadł z siodła. Pewnie Belarian ich dopadł. Co dziwne, nie zdają się dobywać broni. To trzeba zbadać. Jeśli nie zauważę oznak agresji, odwracam się do wieśniaków i mówię:

- Zostańcie w cieniu i bądźcie czujni. Jeśli wywiąże się walka, zaatakujcie.

Oczywiście rozsądniej byłoby wziąć paru ze sobą, ale nie będę ich narażał. Jeśli jeźdźcy rzeczywiście nie przyjechali tutaj pod zemstę, to nic mi się nie stanie. Jeśli nie... cóż, moim losem jest cierpieć za innych. Będę mógł zrzucić swe jarzmo dopiero wtedy, gdy nie będę już pamiętał, za co pokutuję, a inni zapomną lub wybaczą.

Powoli idę w stronę grupy jeźdźców. Nie tracę czujności i cały czas jestem gotów do ataku.

-------------------------------------

PP: 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie sądzisz, że korespondencja tak późną porą jest trochę nietaktowna? - warknąłem w stronę Kawara - Nie próbujcie sztuczek, moi towarzysze już was otoczyli, więc padniecie szybciej niż wam się wydaje. Ja, Wielki Archanioł Kameris, czekam na twe słowa Kawarze, ale ostrzegam cię, że wysłańców Niebios i Podziemi lepiej nie prowokować. Mów!

Powinni łyknąć tą bajeczkę, przecież pochodzę z Niebios, to dzięki moim zdolnościom udało mi się ich zaatakować od tyłu. Hah! Jestem niesamowity.

-------------------

PP: 4

Rzut na sprawne kłamanie oczywiście, a gdyby ktoś mnie próbował zaatakować znienacka, predestynacja powinna zadziałać, dzięki czemu Belarian niemal natychmiast wykona kontrę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Belarian:

- Razmir Radamir, dowódca drugiego obozu, zaprosił ciebie i twoich towarzyszy na rozmowę. Rozkazał przekazać przeprosiny za zachowanie swoich podkomendnych i prosić, abyście jak najszybciej stawili się w drugim obozie. Gwarantuje swym honorem wasze bezpieczeństwo i przysięga, że po rozmowie będziecie mogli odejść nie niepokojeni. Gdybyście nie zgodzili się na te warunki, jest gotów spotkać się z wami na neutralnym gruncie ale nie bez straży. Nakazał wreszcie przekazać przeprosiny za zwłokę, ale pojawienie się w tym świecie Przybyszów jest wydarzeniem niezwykłym i musiał je omówić ze swymi doradcami.

Rir - usłyszałeś mniej więcej połowę przemowy i domyśliłeś się początku.

Rakshas - Jeden z mężczyzn musiał w ostatniej chwili dostrzec ruch... (*1)

- Co do...!

Stół się przewraca. Sztylet wycelowany w gardło najstarszego z mężczyzn mija cel (*2). Wino rozlewa się w czerwoną plamę...

- Skąd on się tu do...

Wszystko na chwilę się zatrzymało. Obaj Kawarzy z wioski wyciągnęli po parze mieczy i stanęli przed swym dowódcą, odgradzając go od Rakshasa.

- Mistrzu...

- Demon czy nie, teraz to mój pojedynek! - krzyknął starszy z wojowników i zaatakował serią szybkich pchnięć, które Rakshas odbił na boki (*3).

- Zaczekajcie!

Rakshas nie zamierzał czekać. Dostrzegł okazję i wyprowadził kontratak... tylko po to by przekonać się, że była to zasadzka (*4). Otrzymał potężne kopnięcie w brzuch, które odrzuciło go kilka kroków w tył (*5). Mimo to Kawar nie ponowił ataku.

- Czego mieliśmy się spodziewać? Że będą siedzieć na d... i czekać na nasz ruch? Nie zabijaj go Kol - próbował opanować sytuację najstarszy mężczyzna.

- Ten śmieć próbował zabić ciebie...

Saell - Strażnicy wyszli. Poruszają się sztywno i nienaturalnie. Łatwo zgadnąć, że są pod wpływem kontroli magicznej. Nie masz jednak czasu o tym myśleć, bo gdy tylko wyszli kobieta niemal rzuciła się na ciebie dziko całując w usta. Po chwili, stanowczo zbyt krótkiej twoim zdaniem(*6), odsunęła się i lekko kręcąc biodrami podeszła do łoża. Usiadła na nim, wreszcie poklepała miejsce obok siebie, widząc, że wciąż stoisz w miejscu jak sparaliżowany.

- Możesz nazywać mnie Lady Aria. Zapamiętaj to imię, bo może ci się jeszcze przydać dzisiejszej nocy. Ale zanim przejdziemy do przyjemności, pomówmy o interesach.

----

1 - niestety kiepski rzut na kamuflaż - 0. To nowość :D

2 - atak na +1, stunt nie ma zastosowania (patrz poprzedni rzut), a i tak koleś ma już imię, więc tak łatwo nie umrze :D

3 - 0 w teście

4 - -6 na atak, nie muszę dodawać, że przeciwnik ma aspekt?

5 - iii -2 w obronie. I tak mało biorąc pod uwagę, że przeciwnik użył natychmiast darmowy aspekt ;)

6 - twoje rzuty na siłę woli są nadal mierne, znów -1

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...