Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Felessan

Amagami SS

Polecane posty

Mam już za sobą pół arca Ayatsuji i oceniam go całkiem nieźle. Jest to na pewno coś znacznie innego niż poprzednie, głównie dzięki dość zaborczej osobowości Tsukasy. Mimo tego wszystkiego Junichi czyni dość celne spostrzeżenia, co może mu troszeczkę pomóc w późniejszych odcinkach, w przerwach w byciu zabawką Ayatsuji-san.

A w ramach bonusu dostaliśmy Morishimę, która 'wspierając mentalnie' Hibiki przyszła wraz z nią się zapytać, jak odważny może zmajstrować strój na konkurs Miss Santa. Słowa Haruki dość proaktywnie działają na wyobraźnię Junichiego, lecz ta zostaje zatrzymana na jego stopie. Dwukrotnie.

Jeśli chodzi o samą Ayatsuji-san, określiłbym ją jako swoisty miz z nutką szaleństwa yandere oraz sadyzmu przeciętnej tsundere, szczególnie, że gdy pociągnie się kwestię jej stosunków z siostrą, możemy otrzymać ją w wersji całkowicie dere. Całkiem ciekawa postać, która na pewno od protagonisty wymaga nieziemskich pokładów cierpliwości i odporności na trudy i znoje.

Onward to the next chapter!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedostatni odcinek arcu Ayatsuji zaliczony. Nie będę ukrywał że ze sporym zainteresowaniem go oczekiwałem, bo mimo że arc zapowiadał się nudno (przynajmniej biorąc pod uwagę zachowanie naszej piękności w poprzednich historyjkach), to jak na razie jest chyba najciekawszy ze wszystkich. No i się nie zawiodłem, bo ilość zdarzeń, w tym mocno nieoczekiwanych jest dość zaskakująca. Przede wszystkim fakt że już w połowie trzeciego odcinka możemy oglądać moment w którym wszystkie poprzednie rozdziały się kończyły (

KISS!

). Do tego

spalenie notesu (szkoda że bez ujawnienia zawartości, ale o tym się pewnie przekonamy na końcu), "zniszczenie" psychiczne koleżanek z klasy, dziwne zachowania panny Ayatsuji

i kolejne zakończenie odcinka które pozostawiło mnie zmieszanego, i podniosło mój poziom oczekiwania na ostatnią część. Szkoda tylko że z Tachibany znów zrobiono jeszcze większą pierdołę niż zwykle. Przez prawie cały odcinek się czerwieni, stęka i jęczy (

a i tak wszystkie jego mądrości kończą się liściem w twarz, bądź backhandem w brzuch

:P

).

Zobaczymy co przyniesie ostatni odcinek. Mam nadzieję że wyjaśnią się wszystkie niewiadome, czyli notes, niechęć Ayatsuji do siostry itd. No i przyjdzie czas na małe podsumowanie serii. Ale to za tydzień :ok:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I skończył się arc Ayatsuji.

Junichi, gryziony przez dziwne zachowanie Tsukasy, wymyka się z festiwalu, który w końcu się zaczął. Po drodze spotyka Umeharę, który postanowił spalić list miłosny z czasów podstawówki. Zainspirował tym Tachibanę, aby wykonał kolejny ruch, tym razem w trakcie afterparty po festiwalu. Wyciągnął więc Ayatsuji do pustej klasy i po krótkiej wymianie opinii dowiedział się, skąd tak wielka zmiana w charakterze naszej heroiny, przy okazji wyznając swój ciężar. Wszystko skończyło się jak najbardziej, poznaliśmy odgórne motywy Ayatsuji, dostaliśmy też znów prezencik w postaci '10 years later'. Tsukasa wygląda co najmniej dziwnie z tak krótkimi włosami, ale i tak jest ok.

Za tydzień dostaniemy miniarc poświęcony yandere stalker, a więc koniec serii już w zasięgu ręki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem trochę rozczarowany; po trzech odcinkach wywołujących wielokrotne opady szczęki, spodziewałem się finału robiącego większe wrażenie. Sytuacja przedstawiona w anime wyglądała tak: Junichi VI mówi, że prawdziwa Tsukasa nie poddaje się tak łatwo, ta nie do końca zrozumiała co miał na myśli, obraziła się, ale niedługo potem postanowiła się (prawdopodobnie dla jego przyjemności) zmienić... Bohater nie był z tego faktu zadowolony (I want my Mistress back!), jednak jego brak entuzjazmu nie wzbudził podejrzeń samej zainteresowanej. Ostatecznie Junichi powiedział co mu leżało na wątrobie, panna znowu się obraziła, potem rozkleiła i para w końcu doszła do porozumienia... W praktyce nie przedstawiało się to źle, tylko odniosłem wrażenie jakby końcówka była częścią innej historii, luźno powiązanej z poprzednimi odcinkami. Ciętą ripostę Tsukasy zastąpiono szybkim nokautem, a jej zamiłowania do psychicznego znęcania się nad ukochanym zrobiło się po tym jakby mniej.

Na dużego plusa zasługuje kolega Umehara. Do tej pory robił za comic relief, a w tym epie pokazał, że i na chwilę refleksji go stać. Choć sam powodzenia u płci przeciwnej nie ma, chciał oszczędzić kumplowi kolejnych Świąt spędzonych na odświeżaniu starej traumy. To się chwali.

Pomimo moich narzekań, arc uważam za bardzo dobry. Główna bohaterka miała charakter i charyzmę, dzięki czemu nie sposób było się nudzić oglądając jej poczynania. Junichi VI był nieco pierdołowaty, ale w odpowiednich momentach dawał radę. Ostatecznie postawiłbym Tsukasę na drugim miejscu (za wiadomo-kim), razem z Kaoru (ranking dotyczy zarówno samych bohaterek, jak i wykonania ich wątków). Dopiero na drugim miejscu, bo oczekiwania miałem większe, za to panna Ayatsuji przypadła mi do gustu na tyle, iż inne elementy (protagonista, brak wyjaśnienia relacji z siostrą, pozostawienie kwestii notesu domysłom widzów, o pomniejszych szczegółach nie wspominając) i tak zostały przez nią przyćmione :cool:

Zaraz po 24. odcinku dokończyłem mangę Precious Diary. Nie zdziwi nikogo stwierdzenie, że uważam ją za lepszą od wersji animowanej. Położono tam większy nacisk na osobowość Tsukasy: jej szeroko pojęte odpały, stopniową zmianę charakteru relacji z Junichim, było nawet trochę o jej sytuacji rodzinnej. Panna częściej okazuje lekkie sadystyczne tendencje i działa jeszcze bardziej zdecydowanie(!), takoż sam protagonista przejawia więcej inicjatywy. Są też zmiany większe i mniejsze - więcej wydarzeń (a niektórych, znanych z anime, nie ma) i trochę inne zakończenie. Polecam.

Oczywiście stało się to, co się stać musiało - Haruka po raz kolejny zajęła pozycję gwiazdy odcinka^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora na zakończenie. Odcinek 25, featuring Kamizaki Risa.

Na początek otrzymujemy jej wyznanie wobec Junichiego. On to wyznanie przyjmuje, choć Risa stawia jeden warunek: nikt nie może o nich wiedzieć. Spotykają się aż przychodzi czas festiwalu, na który zostaje zaproszona przez Tachibanę. Chciałaby się zgodzić, ale...

No właśnie. Risa doprowadziła do porażki starania wszystkich sześciu poprzedniczek. Co więcej, maczała też palce w sytuacji sprzed dwóch lat, choć ku temu jest logiczne i zrozumiałe uzasadnienie i tak naprawdę skończyło się dla Junichiego lepiej niż mogłoby bez interwencji. Potem, bojąc się, że któraś następna mogłaby Tachibanę zranić, mieszała w ich sytuacji.

Choć określana jest jako yandere stalker, postacią jest całkiem sympatyczną. Była w stanie do wszystkiego się przyznać i wogle, a zresztą, jeśli dostała własne zakończenie, aż tak zła być nie mogła.

Choć to jest koniec całej serii w wersji TV, do ostatniego (13.) z wychodzących Blu-rayów będzie również dołączany special z Miyą w roli głównej, w tym samym okresie powinny się pojawić dodatkowe odcinki z każdą z 6 głównych dziewcząt. Tak więc za niecały rok będziemy mogli podzielić się nowymi wrażeniami z oglądania Amagami SS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

orenostalker.jpg
My Little Stalker Can't Be This Cute


Nie mam pojęcia dlaczego Risa uważa się (i jest uważana przez innych) za zwykłą i niewyróżniającą się z tłumu. Moim skromnym zdaniem jest najładniejsza ze wszystkich bohaterek Amagami (szczególnie spodobała mi się jej fryzura),a jej popisy oglądałem z nieprzerwanym bananem na twarzy. Szkoda, że to był tylko jeden odcinek, niemniej historię udało się ładnie zamknąć w te 20 minut z kawałkiem. Odstraszanie potencjalnych rywalek wyszło całkiem ciekawie, najbardziej interesująca była chyba reakcja Tsukasy (oraz reakcja na tą reakcje).

Junichi VII okazał się mieć niemałe powodzenie u płci przeciwnej, ale wcale mi to nie przeszkadza, gdyż finalna wersja naszego protagonisty pokazała prawdziwą klasę; bohater nie był tak pozytywnie zakręcony jak jego pierwsze wydanie, miał za to nader dojrzałe podejście do życia, uwzględniając relacje z płcią przeciwną :ok: Duży plus za to, że potrafił udzielić swojej wybrance sensownej porady i nakierować ją na dobrą drogę (co teoretycznie było bardzo proste, choć mało który main hero kiedykolwiek wpada na taki pomysł).

Końcówka odcinka stanowiła kontrast do wcześniejszej części wesołej (I know what kind of porn you were watching... Bakemonogatari mi się przypomniało^^). Wyrzuty sumienia, zaniżone poczucie własnej wartości... moim zdaniem, wyszło bardzo wiarygodnie i bez problemu można było się wczuć w klimat sceny. Nie wiadomo na ile panna sprzed dwóch lat była taka zła i w ogóle (po mojemu, nie czekałaby tak długo pod tym teatrem gdyby jej nie zależało), ale tego już się nie dowiemy. A Junichi ma teraz swoją prywatną stalkerkę, która zrobi dla niego wszystko :ohmy:

Pora na kilka słów ostatecznego podsumowania. Najbardziej spodobały mi się historie Haruki i Risy właśnie - poza skromną długością nie mam im nic do zarzucenia. Reszta była porządnie wykonana; jedne lepsze, inne gorsze, choć w każdym z nich czegoś mi brakowało (arc Rihoko po prostu przemilczmy). Wypadkowa ocena całego anime to bardzo solidne 8 z dużym plusem. Poza oczekiwaniem na odcinek specjalny, pozostaje mi śledzić wersje mangowe, do czego jeszcze raz zachęcam wszystkich zebranych.

Wydaje mi się, czy mała Risa wyglądała zupełnie jak Mao z Kimikiss?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodziłem do tej serii jak pies do jeża, ponieważ niewielkie mam doświadczenie w zakresie animowych romansów. Po 25 odcinkach stwierdzam już ze spokojem, że było warto. Wszystkie z dziewczyn były na swój sposób oryginalne, a historie z nimi ciekawe. Nie obyło się oczywiście bez drobnych rozczarowań, ale i te nie były szczególnie duże. O dziwo nie zawiodłem się aż tak bardzo jak inni na wątku z Rihoko. Stało się tak zapewne dlatego, że postać ta była od początku moją ulubioną, więc mizerną stronę fabularną zrekompensowała mi większa ilość Sakurai. Najmniej przypadł mi do gustu wątek, który początkowo zaliczałem do grona potencjalnie najlepszych. Mam tu na myśli odcinki z Nakatą Sae w roli głównej. Koncertowo spartaczyli mi oglądanie tej historii, za sprawą narratora pasującego tu jak świni siodło. Z tego powodu zamiast w spokoju oglądać naprawę dobrze zrobiony od strony fabularnej wątek, co chwila irytację wywoływał u mnie jakiś "błyskotliwy" komentarz. Historie z resztą dziewczyn trzymały równy, wysoki poziom. Po cichu liczyłem na trochę więcej sadyzmu ze strony Tsukasy :), ale i tak było w porządku.

Ostatni odcinek i postać Risy. Nietypowa, zdolna do wszystkiego, niebezpieczna (?). Z jednej strony podziwiam ją za wytrwałość, z drugiej nienawidzę za

złamanie serca Rihoko

:(. Ogólnie jak na finał serii wypadło nieźle, drobny ukłon w stronę wszystkich pozostałych bohaterek i tradycyjny happy end.

Podsumowując: seria bardzo dobra, zdecydowanie warta obejrzenia. Jak tak dalej pójdzie zacznę oglądać więcej opowiastek miłosnych, o co nigdy wcześniej bym siebie nie podejrzewał. No, a teraz odpalam 3 odcinek Hellsinga Ultimate, żeby tymczasowo wyzbyć się nadmiaru romantyzmu (a nic nie pomaga w tym tak, jak kilka wiader krwi na ekranie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zniechęcony opisem anime (adaptacja dating sima? Jeszcze z kolesiem, który nie może do siebie dojść po tym jak wystawiła go dziewczyna?) zabrałem się za niego jakoś w trakcie pierwszego arcu. Chyba przy trzecim odcinku. Potem nadrobiłem dwa poprzednie, a po czwartym generalnie czułem się zachęcony do anime. Po obejrzeniu całości, muszę stwierdzić że był to świetny wybór ? arc z Haruką na początek. Tak samo, że rozdzielenie 25 odcinków na 7 dziewczyn wyszło całkiem zgrabnie. Otrzymaliśmy romans skondensowany i bez elementów haremu, dzięki czemu na frustrację z powodu wolnego tempa rozwijania się relacji pomiędzy bohaterami (Junichi + x) raczej miejsca nie było. Oraz ? z wyjątkiem odcinka ostatniego ? na sabotowanie dokonań ww.

Najlepiej pamiętam (i oceniam) arc z Haruką. Ot, ciekawa i wesoła osóbka z jak najbardziej pozytywnym nastawieniem, która i w innych arcach zachowuje się podobnie i dzięki temu? no rzuca się w oczy. Końcówkę miała trochę ?łzawą?, że tak to ujmę (i lekko patetyczną), ale za to było czadowe ?10 lat później?. Równie bardzo podobały mi się odcinek z Risą i arc z Ai. Kamizaki jak na stalkera i dywersantkę, w ?starciu bezpośrednim? jest bardzo sympatyczna, a i pobudki z których działała takie złe znowu nie były. Przynajmniej uchroniła Junichiego przed możliwym wyśmianiem przez jego znajomych z klasy (w końcu Risa ?zaproszenie? dostała, jak twierdzi), co mogłoby mieć jeszcze gorsze skutki niż samo wystawienie :o Z kolei reakcje poszczególnych dziewczyn na fotografie były świetne. A reakcja Kamizaki na Tsukasę genialna.

Co do Nanasaki, ogólnie też było świetnie. Dziewczyna, wbrew pozorom, miała dość wyostrzony żarcik, a przy tym pozostała ? a jakże ? sympatyczna. W gruncie rzeczy cały arc był ciekawy, z końcówką pod względem ?napięcia? podobny do pierwszego. Mimo wszystko w mandze wydarzenia przedstawione były trochę lepiej. Zresztą to samo dotyczy arcu z Tsukasą, tylko dodatkowo chronologię mangi trochę poprzewracano i zmieniono końcówkę ? moim zdaniem niestety na gorszą. Ciekawe, czy jakby powstała manga dot. Haruki, czy też byłaby lepsza niż arc w anime :o Choć mimo wszystko i Ayatsuji oglądało się ciekawie. Jedyne, co mnie raziło to punch i knee kick pod koniec. Przemoc fizyczna w takich sytuacjach jednak trochę mnie razi :/

Tej nie zabrakło ? choć wyraźnie mniej ? przy okazji ?kolejki? Kaoru. Generalnie też się fajnie oglądało również ze względu na jej seiyu, Sato Rinę :P Bo głos ma całkiem niezły ta pani. Pasujący jak na tego typu ?mniej grzeczne? damskie postacie. Zawiedziony trochę byłem brakiem ?10 lat później? (koniec końców tylko dwa razy się to pojawiło w całym anime?), a skonfundowany rzutem zapaśniczym gdzieś tam na zapleczu restauracji :o

Za najmniej ciekawe uważam arki Sae i Rihoko. Junichi jako trener wypada raczej słabo (ale ile fanserwisu było), a głos panny był jakiś taki? dziwny. No i dwie mało przebojowe osoby ? czegóż się mogłem spodziewać. Poza tym Miya mi do gustu nie przypadła. Rihoko z kolei mogła by się obronić, gdyby nie ta końcówka? Przeglądałem końcówki gry (ich opisy konkretnie) i o ile u większości ? chyba u wszystkich oprócz Sakurai wybrano best endy, to u niej normal end. Nawet nie ten ?good?, tylko ?normal?. Dlaczego zrezygnowano z oświadczającego się Junichiego 10 years after? :(

Pomysł, by każda z seiyu mogła sobie pośpiewać na końcu odcinka swojego arcu uważam za całkiem dobry. Może nie każdy ending mi się podobał, ale i tak :ok:

Także ogólnie wyszedł całkiem porządny kawał anime, nie spodziewałem się tego po zapowiedziach. Różne dziewoje, różne historie i masa cameo. Oglądało się bardzo fajnie i sympatycznie, a z dodatkowego, przyszłego odcinka wypada się tylko cieszyć (konkretnie z tego, że seans się jeszcze nie skończył). Co do dodatkowych odcinków do każdego arcu ? nie słyszałem - wiem tylko tyle, że każdy finalny odcinek arcu w wersji BD ma dodatkową ? wcześniej uciętą ? scenę. Np. ten z Haruką scenę w saunie. I tak dalej.

A generalnie też bym wystawił jakieś 8 z plusem. I głośne YEAH.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amagami się skończyło więc pasowało by coś napisać.

Po szybkim sprawdzeniu okazuje się że ostatnio komentowałem Ai. Oj to dużo czasu minęło od tego czasu. Przyszła pora na Rihoko, tak? Tyle że całkowicie nie wiem co napisać. Jej Arc był inny niż pozostałe, bardziej skupiony na niej niż na Junichim. Źle nie było, choć końcówka pozostawia trochę do życzenia. Ot

chłopak dołącza do klubu herbacianego i tyle. Nawet nie dowiedział się co dziewczyna do niego czuje.

Może OVA coś zmieni.

Co mamy dalej? Tsukasa Ayatsuji. Wspaniała pani przewodnicząca, która skrywa mały sekret. Jak to się zaczyna? Tachibana ni z tego, ni z owego postanawia pomóc przy festiwalu. Ma być to lekarstwo na jego traumę. Ciekawy sposób, nie powiem. Zaharować się aby nie myśleć o tym. Muszę kiedyś tego spróbować. Co jest następne? Końcówka odcinka w najlepszym jego momencie. Ayatsuji zaczyna pokazywać prawdziwą siebie, bo nasz bohater znalazł oraz przeczytał jej tajemniczy notes, i koniec. Pa pa, czekajcie sobie do następnego tygodnia i przy okazji pozbierajcie szczęki z podłogi. No to zbieramy i oglądamy. Wspaniała scena przy świątyni, posępna muzyka, zaraz ktoś może zginąć...

ale stop. To tlko mała pomyłka.

Tsukasa jest w tym momencie genialna. Biedny Junichi chce się potem wyżalić Umeharze. Nawet słówka na temat pisnąć nie zdołał a już na horyzoncie przewodnicząca się pojawia. No cóż nie była strasznie zadowolona z tego co chciał zrobić. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Chciał mieć masę roboty to miał. Ona już mu ją zapewni. Zresztą nie tylko jemu. Siebie też nie oszczędza, co prowadzi do omdlenia. Co więc robi nasz bohater? Odwiedza ją. Rzecz nieco dziwna, bo większość osób na jego miejscu by omijało taką osobę z daleka. Ale, ale. Pojawia się lekka drama. Komitet się nie wyrabia i być może trzeba będzie zrezygnować z niektórych atrakcji. Oczywiście Ayatsuji się na to nie zgadza i postanawia poprosić (w zasadzie to Tachibana ją do tego przekonał) innych o pomoc. Potem dochodzi do kłótni i paru wydarzeń. Trzeci odcinek i już

pocałunek między naszymi bohaterami

. Potem całkowita zmiana zachowania Tsukasy. Przygnębiony Junichi z tego powodu i udany festiwal. Haruka nie daje o osobie zapomnieć i trzeci raz wygrywa konkurs, w stroju bardzo ciekawym. No ale wróćmy do naszych gołąbków. On mówi jej co mu leży na sercu, ona go nokautuje, na co on stwierdza że cieszy się że wróciła prawdziwa Ayatsuji. Chwila rozmowy, pocałunek i koniec. A nie jednak jeszcze nie. Otóż nadchodzi scena, którą mogliśmy oglądać po pierwszy Arcu, czyli "10 lat później". Co my tu mamy? Tachibanę, Ayatsuji z krótkimi włosami oraz chibi Tsukasę..

Źle nie było. Ba, było wręcz bardzo dobrze. Zmiana zachowania Tsukasy troszkę wadzi, ale nie na tyle żeby źle oceniać ten Arc. Co jeszcze można powiedziać? Miya miała swoje pięć minut, Morishima też.

Sama przewodnicząca okazała się postacią dość ciekawą, nie to abym miał skłonności masochistyczne czy coś ale raczej nie narzekał bym gdybym poznał dziewczynę o takim charakterku :biggrin:

Kolej na prawdziwą wisienkę na torcie czyli Risa Kamizaki, yandere stalker, która nie była wcale aż taka yandere.

A wszystko zaczyna się tak niewinnie, od zwykłego listu miłosnego. Potem potajemne spotkania, pytanie Risy o rozmiar jej piersi i genialna mina Tachibany. Spotkanie (spotkania?) w parku i wreszcie festiwal. Junichi oczywiście chciałbym pójść na niego ze swoją dziewczyną, lecz ona ma dość dobry powód aby się na nim nie pokazywać w towarzystwie naszego bohatera. Wszystko szczęśliwie zostaje wyjaśnione. My dostajemy odpowiedź co stało się dwa lata wcześniej i było powodem traumy a Junichi dość mądrze radzi pannie aby przeprosić dziewczyny, które od niego przepędziła.

Ten mini Arc prezentuje się całkiem dobrze. Niby tylko 20 minut z hakiem ale zrobione lepiej niż nie jeden cały Arc (tak mam tu na myśli Rihoko, u której końcówka była beznadziejna i Sae, która z kolej broni się właśnie ostatnim odcinkiem)

Mangi, muszę stwierdzić prezentują się całkiem całkiem. Owszem parę rzeczy jest zmienionych, ale myślę że warto zapoznać się z obiema wersjami, tym bardziej że zdarzają się takie akcje że ho, ho :biggrin:

Żeby w pełni poznać historię pasowało by jeszcze zapoznać się z grą, ale to może w bliżej nie określonej przyszłości.

Ogólnie do serii podchodziłem z pewnym dystansem. Nie jestem osobą, która przepada za romansami ale oglądało się bardzo miło, i nie żałuję czasu spędzonego z tym anime. Byle takich więcej.

Jeszcze słówko odnoście dodatkowych scen w wersji BD. Kaoru dostała jazdę na rowerze z Tachibaną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie pół roku minęło, ale warto o Amagami SS sobie przypomnieć ze względu na odcinek poświęcony Miyi.

Początek dnia ze strony imouto nie jest dla niej lekki, bo musi biedaczka brata dobudzać, co łatwym zadaniem nie jest. Potem jeszcze droga do szkoły i spotkanie z Umeharą, co razem sprawia, że młodsza Tachibana zaczyna się martwić o przyszłość brata i konsultuje to z Nanasaki i Nakatą. Po raczej pozytywnej ocenie z ich strony postanawia przyjrzeć się uważniej działaniom brata, czyli innymi słowy go śledzić w szkole. Braciszek najpierw nosi rzeczy dla Tsukasy, potem próbuje wyrobów Rihoko, walczy z Kaoru, zaś celem 'regeneracji' udaje się do ambulatorium, gdzie Haruka rzuca dość ciężkim żartem. Potem jeszcze wymiana mangi z Ai i rozmowa z Sae, przy okazji której Miya zauważa fellow stalker i przez resztę dnia wespół wzespół podążają tropem Junichiego. Zmartwiona popularnością brata i jego równoczesnym brakiem dziewczyny Miya dochodzi do ciekawych wniosków, które na szczęście dla niego samego zostają rozwiane dość szybko.

Dnia następnego imouto wraz z Risą wybierają się na zakupy, podczas których Kamizaki-san mówi kilka nieostrożnych rzeczy, ale na szczęście udaje się jej zbić Miyę z tropu. Podczas tychże zakupów swoją miłość do Miyi oświadcza znajomy z klasy obok, lecz ta go odrzuca. Rozwodząc się nad tym w parku, zabiera do domu kotka, który się wymyka i ukazuje bratu. Junichi nie ma nic przeciwko, ale oboje doskonale wiedzą, że rodzice za kotami nie przepadają, więc udaje mu się namówić siostrę na odniesienie kotka z powrotem. Po znalezieniu kociej mamy wracają z powrotem do domu. Na zakończenie jeszcze scena z łazienki, gdzie Junichi wchodzi do już zajętej i na odchodne obrywa czymś ciężkim.

Odcinek na plus dzięki śledzeniu brata, lecz zabrakło mu trochę nishishi. Zastanawia mnie jak wygląda arc Miyi w oryginale na PS2, czy też jest taki jakby powściągliwy, czy jednak jest to pełnowymiarowy arc, a przynajmniej coś takiego jak historia Risy. ED całkiem niezły, a w zapowiedzi - pierwszy odcinek.

Teraz pozostaje nam tylko czekać na speciale, które wkrótce pojawić się powinny - wedle MALa dostaną się tym wszystkim, którzy zakupili wszystkie BRy, a że już ostatni się pojawił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miya to naprawdę sympatyczna postać, aż by się chciało zabrać ją do domu :P Moja ulubiona postać z tej serii, skutecznie poprawiająca humor. Sam odcinek specjalny można potraktować jako wprowadzenie do dowolnego z arców. Trochę szkoda, że Miya nie otrzymała pełnego arcu (chociaż ponoć w grze również takowego nie posiadała, jedynie wątek poboczny). To samo zresztą mogli zrobić z Risą. Teraz pozostaje poczekać jedynie aż wyjdą obiecane ovy, które chyba będą jedynie krótkimi specialami. Dobrze, jakby zrobili alternatywne zakończenie dla Rihoko, ale na to pewnie nie ma co liczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie co do "Amagami".

Najlepsze były dwa pierwsze wątki, a szczególnie ten z Haruką. Co do tamtej udającej sympatyczną to na początku było świetnie, ale później mnie zawiedli tym co zrobili (popsuli fajną postać).

A ogólnie taka ekranizacja gry na konsolę czyli zrobić po kilka odcinków z każdą dziewczyną jest co prawda dosyć oryginalna choć trochę nudne się robi zaczynanie za każdym razem od nowa. Anime bym ocenił 7/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciepła i przyjemna animka spełniająca w 90% procentach to na czym mi zależało. Miało być przyjemnie, śmiesznie i zdecydowanie bezboleśnie. I owszem, tak było ;). Jedynie co mnie zirytowało to podejście bohatera przy tej ostatniej dziewczynie. To już było przesłodzone ;).

Hmm 8/10 spokojnie zasługuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku jakoś trudno było mi się za tą serię zabrać lecz szczerze mówiąc nie zawiodłem się. Z tych sześciu przygód podobały mi się wszystkie oprócz przedostatniej. Liczyłem na inne zakończenie :).

Ogólnie rzecz mówiąc ciekawie zrobione, interesujące historie i zabawne "wpadki" bohatera

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęła się pojawiać OVA, czyli krótkie (5 minut) historyjki. Pierwszy odcinek to Haruka, Kaoru i Sae, a każda przezabawna.

Na początek Haruka, która wraz z Junichim odwiedza restaurację. Mało tego! To jest dokładnie ta restauracja, w której pracuje Kaoru. Zamawia dość spory deser do zjedzenia wspólnie z Tachibaną, a ten się martwi, żeby ich Tanamachi-san nie zobaczyła... dlatego Haruka wpada na genialny pomysł na kryjówkę:

th_Haruka.jpg

Ponieważ deser dostarczyła właśnie Kaoru. Oczywiście, pytanie było z kim ten deser planuje zjeść. Odpowiedź Junichiego pozwolę sobie pominąć, zaś nie tylko Kaoru miała niezły ubaw dręcząc chłopaka...

th_HaruKao.jpg th_Risa1.jpg

Na szczęście skończyło się niegroźnie.

Później była Tanamachi. Spotkanie z kategorii niespodziewanych, kiedy to Kaoru sprzedawała świąteczne ciasta w dość... skromnym stroju (santa dress z nekomimi-czapką). A ponieważ Junichi młodym, zdrowym chłopcem jest, oczy mimowolnie zawędrowały tam, gdzie w opinii niektórych (w tym Kaoru) nie powinny, w związku z czym musiał zapłacić pracą.

th_Kaoru2.jpg th_Risa2.jpg

Na koniec pozostawiono nam Nakatę-san. Są sobie urodziny Junichiego, lecz w domu nikogo, więc chłopaczyna siedzi w tej swojej nieszczęsnej szafie pogrążony w depresji, gdy nagle do drzwi dzwoni Sae-chan i wręcza mu prezent urodzinowy. Coby dziewczyna na mrozie nie stała (w końcu grudzień już), Tachibana zaprasza ją do środka i lądują w jego pokoju. Sae zrobiła się nieco zestresowana na wieść o braku reszty domowników, a jej prezent jakoś strasznie atmosfery nie rozluźnił. Czym był ten prezent? Albumem. I to nie byle jakim.

th_Sae1.jpg th_Sae2.png th_Sae3.png th_Sae4.jpg

Wszystkie zdjęcia zasugerowane i zrobione przez imouto-san. Sae-chan doszła do wniosku, że jednak nie chce, aby jej kyoukan widział te zdjęcia i próbuje mu album odebrać. Szarpanina oczywiście kończy się na podłodze...

th_Sae5.jpg

I znów historia kończy się bezboleśnie, a Junichi odprowadza swoją uroczą kouhai do domu.

th_Risa3.jpg

Ogółem jest całkiem fajnie - historie są śmieszne, ale nie jakoś specjalnie udziwnione. Na pewno będzie jeszcze jeden odcinek, z Nanasaki, Sakurai i Ayatsuji, i to chyba niestety będzie na tyle. W wakacje chyba sobie urządzę rewatcha wersji Blu-Ray celem obczajenia dodatkowych scen.

A teraz pytanie dla spostrzegawczych: kto zauważył coś niecodziennego na przynajmniej części z tych obrazków? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech żyje

Risa-chan

:biggrin:

W zasadzie to myślałem że będą to normalne odcinki, ale tak to już jest jak nie czyta się opisów. Spodziewałem się epilogów, a dostałem całkiem przyjemne odcineczki. Nie no źle nie było. Tylko ta Sae i narrator... Dobra nie będę narzekał. Prezent jaki ofiarowała bohaterowi ciekawy, oczywiście siostrzyczka maczała w tym palce. Widać takie zboczenie rodzinne. Nawet Nanasaki coś podobnego stwierdziła w jednej z mang.

Kaoru w swoim roboczym stroju wyglądała... mile dla oka. No i widać że Junichi jest normalnym facetem. Podobne zdarzenie miało miejsce w mandze poświęconej Tanamachi.

Początek czyli szkolna idolka Morishima-senpai. Jak była zwariowana tak jest zwariowana. Odpowiedź Tachibany z kim zje deser mnie rozbroiła. Ciesze się że akurat nic nie piłem.

No a teraz trzeba czekać na drugą część. Szkoda tylko że Risa nie dostanie swojego odcinka.

edit:

Piotrek z tego co wiem to w sumie tych dodatkowych scen za dużo nie ma. Ot Junichi jadący na rowerze z Kaoru, czy takie tam pierdółki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy post potrekn nie podpada pod spoiler?

@anime

Jedno z ciekawszych jakie widziałem ostatnimi czasy. Chociaż po 4 pierwszych odcinkach trochę się skołowałem... Myślałem, że po prostu to będzie jedna długa seria odcinków, w których wszystkie 6 dziewczyn będzie się do bohatera "łasić", a tu niespodzianka. Systemem opowiadania historii przywodziło mi na myśl HnNnKn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy post potrekn nie podpada pod spoiler?

A to całkiem dobre pytanie jest. Nie wiem jaki jest oficjalny pogląd, ale wydaje mi się, że im dalej od pierwszej strony, tym luźniej ze spojlerami... Tak mi się przynajmniej wydaje, bo tam (teoretycznie) więcej ludzi zagląda sprawdzając opis i inne takie, zaś tutaj chyba tylko dyskutują ci, co obejrzeli całość. Zresztą, ta OVA jest na tyle treściwa, że i samymi obrazkami domyślisz się 90% :)

I zgubiłeś i z nicka :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne zarzuty padły jak się nie mylę w temacie o Infinite Stratos. Teoretycznie zasłaniać powinno się kluczowe dla fabuły elementy. Ale jeśli jedna historia trwa 5 minut to naprawdę ciężko coś wybrać w miarę neutralnego. Można oczywiście otagować cały post. Ale jestem podobnego zdania co Piotrek. Na ostatnie strony zwykle zaglądają tylko ci co obejrzeli odcinek/serię i chcą podyskutować. Jasne rozumiem zasłanianie naprawdę ważnych rzeczy, typu "pan X zginął a pan Y został cudownie ocalony".

mimo wszystko rewatcha będzie warte :)

Nie mogę się nie zgodzić, choć dodatkowe sceny ponoć można policzyć na jednej ręce pijanego drwala. Amagami SS jest pierwszym typowym romansem szkolnym jaki oglądałem, i który mnie naprawdę wciągnął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku rzeczy na dobrą sprawę pobocznej, jak bonusowa OVA, raczej nie ma surowych wymogów odnośnie spoilerów. Może zostać tak, jak jest. Choć jeśli znowu ktoś zrobi post-komiks (obrazki zajmują podobną ilość miejsca, co tekst), to prawdopodobieństwo jego usunięcia wzrośnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie odnośnie Amagami to pisałem wcześniej i nie było źle. Anime ma podobny układ jak Yosuga no Sora.

Tam też było kilka dziewczyn, chłopak i alternatywne wątki z nimi. Czyli każda dziewczyna miała swój.

Z tym, że w Amagami nie było scenek erotycznych, a w Yosuga no Sora na końcu każdego wątku był seks (mimo, że to ecchi).

Jednak co do tego speciala Amagami (z jego siostrą) to uważam, że to najsłabszy odcinek jaki wyszedł. Nie oczekiwałem żadnego incestu (to nie mój fetysz) lecz ten odcinek nic wartościowego nie wnosił. Nie miał dobrego humoru lecz był nudny i nieciekawy.

Więc serię ogólnie oceniłem 7/10 lecz tą OAVkę bym ocenił 4/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...