Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

up

Owszem, zdarza się, że na uczelni też gram w karty, ale to nie to samo co w szkole średniej z kumplami :wub: W średniej ta gra z kumplami miała jakiś taki klimat, a na studiach to już nie to samo.. W średniej moja klasa liczyła 23 osoby, z którymi znałem się "na wylot" :biggrin: A teraz mam ponad 50 ludzi na roku i nie potrafię jakoś tak się zżyć z nimi jak z kumplami z technikum :confused:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Gość RobertG

To prawda... Jedynymi receptami na takie życie studenta aby powrócić do dawnych czynności i stałych znajomych mogą być co najwyżej kluby zainteresowań, albo rzucenie studiów i odwiedzanie młodszego rodzeństwa/kuzynów w ich gimnazjach zatruwając im życie i próbując odbić kolegów.

A tak na serio to powiem coś odkrywczego:

Takie formy studiów są do bani ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że gdybym miał taką samą ekipę na studiach, jaką miałem w technikum, to moje studiowanie byłoby zupełnie inne :biggrin: Nie twierdzę, że obecna ekipa jest do bani czy coś takiego.. Są w niej porządni ludzi, od których można się wiele nauczyć, pośmiać z nimi, ale brakuje im tego "czegoś" - tego, co nie potrafię wytłumaczyć :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie same dziewczyny?! Jeden mój kumpel (jet w klasie z moją siorą) ma w klasie CALYCH 2 CHŁOPAKÓW (łącznie ze sobą)! I to na jakieś 20 dziewczyn...

Ja mam szczęście że aktualnie w klasie jest 18 osób, z czego bodaj 10 to dziewczyny.

BTW. JUtro tylko 5 lekcji mam, bez znienawidzonego Polskiego i od 7.20!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To masz dobrze Gumi :P Ja mam 6 i to od 8 :( Na dodatek, będę musiał 1h na autobus czekać, chyba że nauczycielki od niemieckiego nie będzie ^^ Teraz męczę się nad angielskim i myślę, po co to wszystko, gdy ja jestem pewien, że za jakieś rok to wszystko zapomnę -_-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz męczę się nad angielskim i myślę, po co to wszystko, gdy ja jestem pewien, że za jakieś rok to wszystko zapomnę -_-

I tu się nie mogę z Tobą zgodzić.. O ile w przypadku innych przedmiotów (fizyka, biologia, chemia) taka wiedza szybko się ulatnia i jest raczej nie potrzebna, o tyle w przypadku języków obcych nie bardzo.. Po pierwsze dlatego, że nieważne na jakie studia pójdziesz (jeśli się oczywiście wybierasz), to język obcy Cię nie ominie :confused: A po drugie, to nauka i znajomość języków obcych jest potrzebna przy szukaniu lepszej pracy :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale te dzielenia na te pasty całe. Nie dość, że tego od groma i ciut ciut, to jeszcze mam z innych przedmiotów nauki :/ Cóż trzeba zacisnąć zęby i uczyć się.

(jeśli się oczywiście wybierasz)

Oczywista, oczywistość że się wybieram :D Bez tego teraz dobrą pracę znaleźć ciężko.

BTW W piątek miałem ciekawe spotkanie, z muzykiem-bardem. Opowiadał o swojej przeszłość. Miał same piątki w ośmiu klasach. Jako dowód przywiózł świadectwa o_O Grał w kapeli satanistycznej i od narkotyków popadł w chorobę kliniczną, od której można umrzeć, ale on modląc się do Boga przeżył i od teraz śpiewa jako bard i oducza młodzież by nie brali używek i dopalaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, te wszystkie czasy w angielskim (past, present, future, past, continuous) - to jest zmora dla moich znajomych uczniów i studentów :down:

A ten muzyk - bard to całkiem ciekawa historia.. W sumie to prawie pasuje do mnie - ja też "prawie" miałem same piątki :biggrin: Ale ja muzykiem nie chcę być :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To masz dobrze Gumi

No to jest tylko jednorazowy "wyskok" (niestety) :/ Zwykle mam po 8-9 h, najmniej to przeważnie 7.

Co do barda - koleś faktycznie schrzanił sobie życie, ale sam czasami chciałby rzucić wszystko i zacząć grać na ulicach tam gdzie mnie nie znają :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem dodać, że teraz pisze piosenki dla tej Patrycji Markowskiej :P Ale z przyjemnością się go słuchało. Z chęcią, bym jeszcze raz takie spotkanie przeżył. Gdy miał 9 lat jego ojciec zmarł w wypadku przez alkohol, a mama zapadła w śpiączkę i po tych ośmiu latach, jak on się uczył odłączyli ją i zmarła... Dla tych kogo to interesuje to ten muzyk nazywa Jacek Musiatowicz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu tak cicho? Czyżby przez Smugglerki? ;)

Ja już ledwo zipię. Szkoła mnie dobija. Jeszcze jeden tydzień i praktyki. Na dodatek urwałem się wcześniej z lekcji i złapała mnie ulewa. Mamuśka aż złapała się za głowę. No ale cóż - ja zawsze mam szczęście. Zdążyłem wejść pod dach i przestało padać.

Strasznie polubiłem śmigać po mieście samochodem późnym wieczorem. Mimo, że ciężko dostrzec przechodnia wchodzącego na pasy, to bardzo przyjemnie się tak jeździ. No może gdyby nie katastrofalna widoczność w Toyocie byłoby super ;) Można dorobić się garba co chwilę schylając się i gapiąc się na sygnalizator. Jeszcze szyja mnie boli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie by dzisiaj jeden skubaniec potrącił. Czerwone na światłach, dla pojazdów, a on jedzie -_- Na szczęście się zatrzymał i mu trochę dogadałem :D Ale chyba nie słyszał, bo muzyki słuchał :/ Było to jak wracałem od lekarza, bo mnie w szkole nie było. Akurat złapało mnie zatrucie i trochę się zazieleniłem i zwrócił to co zjadłem :/ Nie lubię tego uczucia. Nie ma złego, co by na dobre nie wyszło, bo znalazłem swój zegarek :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już o potrąceniach mowa, to nie mogę nie wspomnieć o szalonym mistrzu kierownicy, który prowadzi mój szkolny autobus. Dzisiaj rano do jazdy z otwartymi drzwiami i sporadycznego omijania przystanków dołączyło wyjątkowo ostre hamowanie, które wszystkim ukazało potęgę prawa bezwładności. Powód- dwóch bubków przechodzących w mieście w niewyznaczonym miejscu.

A ja sam? Nie wiem czy mam się cieszyć, czy nie, bo gra na bramce doprowadziła w końcu do jakiejś dającej się odczuć kontuzji. Jak to w skrócie określił mój lekarz- zbytnie nadwyrężenie stawu nadgarstka spowodowało uszkodzenie torebki stawowej, co doprowadziło do wynaczynienia i powstania torbieli wypełnionej prawdopodobnie mazią (tą z torebki stawowej). Brzmi poważnie, ale w gruncie rzeczy mam na lewym nadgarstku zaokrąglony na górze prostokąt o wymiarach 2cm x 0,5 cm i wysoki ma jakieś 0,5 cm. Skończy się na wizycie u chirurga (zaklepany termin w środę) i grze z porządnymi opaskami uciskowymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś ci się pewnego razu właduje pod Twoją Toyote to pamiętaj - nie przekraczałeś prędkości? Patrzyłeś przed siebie? Jego wina

Coś w tym jest :D Ale muszę hamować swoje zapędy rajdowe. Dziś wpadłem na rondo tak, że czułem jakby tył samochodu zaczął uciekać w bok :P Ogólnie instruktorka nie ma do mnie zastrzeżeń. Co najwyżej nie zatrzymam się przed znakiem S2 :P

Mnie by dzisiaj jeden skubaniec potrącił. Czerwone na światłach, dla pojazdów, a on jedzie

Jeśli jechał Toyotą, to możliwe, że nie widział sygnalizacji :P

Myślałem, że w piątkowy wieczór będę miał co robić, ale jednak stało się inaczej. Nawet jakoś nie chce mi się dokończyć lektury CDA. Nawet chętnie bym coś zjadł, ale mam już żołądek pełny. Starzeje się...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, rajdowe zapędy radze pohamować. Kumpel brata cieszył się prawkiem przez tydzień, bo poczuł zew wolności i pojechał sobie 140km/h przez miasto i złamał przy okazji kilka innych "drobnych" przepisów. 34 punkty karne na raz, a wysokość mandatu musieli skonsultować z komisariatem... Aha- prawko stracił na minimum 5 lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ell: To Ty ten zegarek miałeś w żołądku?? :tongue::tongue:

@luq: Ta, najlepiej wszystko zwalić na Smugglerki :laugh::laugh: Nigdy się tu za dużo osób nie udzielało, a dzisiaj jeszcze mniej...

A ja tam na szkołę (jeszcze??) nie narzekam... Tylko informatyka mnie dobija - procki 300Mhz, internet to puszczają chyba przez słomkę... Ale ogólnie w gimnazjum jest OK, na razie szybko leci... Dwa miesiące z głowy!! I przez te dwa miesiące napisałem 600 postów... Dobrze, że sobie przypomniałem o FA, bo chyba bym się zanudził przy kompie :tongue::tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już o potrąceniach mowa, to nie mogę nie wspomnieć o szalonym mistrzu kierownicy, który prowadzi mój szkolny autobus. Dzisiaj rano do jazdy z otwartymi drzwiami i sporadycznego omijania przystanków dołączyło wyjątkowo ostre hamowanie, które wszystkim ukazało potęgę prawa bezwładności.

No cóż, w mojej okolicy panowie kierujący busami są nie lada mistrzami - niestety niektórzy boją się wsiąść. Sam jeżdżę tymi pojazdami z rzadka, ale jazda widząc przednią szybę była... ciekawa.

Tylko informatyka mnie dobija - procki 300Mhz, internet to puszczają chyba przez słomkę...

Jeszcze dwa lata temu w kochanej budce mieliśmy kompy 600Mhz i Windowsy 95. Teraz mamy nawet Visty(Serwer Business... jest ciekawie - zwłaszcza jak jeden komp się skopci i wszystkie nie działają).

Co do jazdy - ostatnio pocinam przez las ze szkoły do domu. Maluchem. Zielonym. :) Całkiem przyjemnie. Szarżować się nie staram(raz spróbowałem to dostałem po łbie od rodzicielki... cóż jej przeszkadza wjechanie w wielkie doły z prędkością 60 km/h?).

PS

Remember, Remember 5th November!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś ci się pewnego razu właduje pod Twoją Toyote to pamiętaj - nie przekraczałeś prędkości? Patrzyłeś przed siebie? Jego wina ;)

Nie ma czegoś takiego jak wina pieszego. Nawet w przypadku wtargnięcia rzadko orzeka się, że zawinił przechodzień. Na pieszych trzeba uważać i z tym się trzeba pogodzić. Niestety w miastach nie ma możliwości na szybką jazdę. Polecam poszukać w okolicy torów wyścigowych. Nie mają one u nas w kraju nad Wisłą porywających rozmiarów, ale na większość z nich można wjechać własnym samochodem. W moim przypadku pierwsza wizyta na takim torze w 2 tygodnie po odebraniu prawka skończyła się przeskoczeniem przez skarpę 2-tonowym Audi A6. Wygięta tylna oś, przedni zderzak do wymiany, pozrywane przewody i cała miesięczna wakacyjna wypłata na naprawę ;). Jednak z każdą kolejną wizytą jeździ się coraz lepiej. Po niespełna dwóch latach taka jazda daje coraz więcej radości. A i tendencja do nabierania prędkości w warunkach miejskich znikła ;)

Czerwone na światłach, dla pojazdów, a on jedzie

Może było wczesne czerwone? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS

Remember, Remember 5th November!

The gunpowder treason and plot.

I know of no reason

Why the gunpowder treason

Should ever be forgot.? ^^

Tylko informatyka mnie dobija - procki 300Mhz, internet to puszczają chyba przez słomkę...

Poczekaj na informatykę w Liceum. Zanim będziesz mógł włączyć komputer minie około roku. Sama teoria, a biorąc pod uwagę, że swój zapał do informatyki straciłem bardzo szybko, to jedyne co mnie ratuje, to oglądanie skrótów meczy NBA :_

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Artemis

Ja tam nigdy nie narzekałam na informatykę w liceum. Teraz nawet żałuję, że już jej nie mam. ^^" Komputery mogliśmy mieć włączone niemalże na każdych zajęciach, a jeśli komuś zależało na ocenie, to nie siedział na naszej-klasie, fotce czy demotywatorach, tylko robił notatki i problemu nie było. ;]

Ale może ja już lepiej zamilknę na ten temat, bo coś się tutaj zbyt "szkolnie" robi.

*wkracza Pogoda*

Trzeba przyznać, że początek listopada jest wyjątkowo ciepły, jak na taką porę roku. Oby taka temperatura utrzymała się jeszcze przez kilka tygodni... :3 jedynym minusem jest dość silny wiatr, który wieje i wieje już od kilku dni. Rano, słysząc za oknem huczenie wiatru, momentalnie odechciewa mi się wstawać z łóżka... O tyle dobrze, że nie pada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Informatyka w szkołach:

Serio? Ja w liceum na początku miałem praktycznie same algorytmy i kompów nie uruchamialiśmy. Potem, jak mieliśmy Pascala to nie można było się lenić, trzeba było robić zadania.

Za to na Technologii Informacyjnej był Office i tym podobne. Także właściwie sama praktyka, ale też robiło się to, na co się miało ochotę i pod koniec chwilka na same przykłady...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...