Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

O! Rozgwieżdżone niebo! Coś tak pięknego, że praktycznie już niespotykanego. Przynajmniej we Wrocławiu.

Czasem widać kilka gwiazdek i księżyc, ale to nic w porównaniu z Mazurami. Tam noce są piękne. Widać mały i duży wóz, a gwiazdy prześlicznie odbijają się od wody w jeziorze. Szkoda, że nie ma tak we Wrocławiu. Swoją drogą, to ciekawe, czemu tak się stało. Kiedyś w telewizji mówili, że to wina zanieczyszczeń, ale gdy pojechałem na wieś, też za wiele gwiazd nie zobaczyłem.

Z tego co piszecie domyślam się, że chodzi o obiekty sportowe.

Ciociu, sprawa jest prosta; nie każdy mysi być fanem piłko nożnej. Ale jak wyślę Ci bilet na mój mecz, to oczekuję Cię "pod gniazdem" ubraną w dres klubowy z wuwuzelą i flagą GKS'u :laugh:;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

U mnie takie boisko ze sztuczną murawą powstało dopiero rok temu - przez cały czas musieliśmy z kolegami chodzić i grać na stadionie na bocznym boisku, gdzie po meczu nogi były czarne od kurzu... Ale narzekania odrzućmy w końcu na bok, idzie ładna pogoda, mam nadzieję, iż utrzyma się tak do niedzieli, bo właśnie wtedy zamierzamy iśc z kolegami i coś-niecoś pograć w tą piłkę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że dyskusja rozgorzała na temat orlików. Jakieś 100 metrów od mojego domu właśnie dobiega końca budowa obiektu. Bardzo się cieszę, bo powstaje w miejsce dawnego piaskowo- betonowego boiska. Nie muszę chyba tłumaczyć jak wyglądała gra na takiej nawierzchni. A na orlikach gra się super. Piszę o tych prawdziwych, bo widziałem już podobne obiekty, o mniejszych rozmiarach. Te mają gorszą nawierzchnię, na której upadek jest bolesną rzeczą. Na orliku takiego ryzyka nie ma, bo nie raz grałem i wywrotki bolesne nie były. ;) Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu będzie otwarcie tego nowego. Na pewno zwołamy osiedlową ekipę i pójdziemy pokopać w piłkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłącze się do tematu Orlików. Jeden taki obiekt mam w szkole, do której obecnie uczęszczam, drugi jest kończony (o ile nie jest skończony) niedaleko od mojego bloku. Dzisiaj pierwszy w-f przebiegł (dobre słowo :P) dość ciekawie. Pierwsza godzinka (mam dwie pod rząd) 16 kółeczek wkoło boiska, a potem klasowy (mamy łączony z inną klasą). Coś czuję, że jutro będą lekkie zakwasy, ale co tam ;). A tak nawiasem - czy przy wszystkich Orlikach robią tartan? U mnie jest przy obydwu (oczywiście nie narzekam :))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ROFL. Nie wiem czemu, ale totalnie mnie rozwaliło to zdanie! =D I takie pytanie techniczne: czy te osoby, w których byliście zakochani, też sobie doradzały (wzajemnie) w sprawie Was? :)))
Nie, o ile wiem - nie znały się nawet ;)

Nocne wypady? Z daleka od "dzielnic śmierci" i w grupie... a najlepiej z jak najmniejszą ilością gotówki przy sobie oraz cennymi rzeczami. Przeciw takim wypadom nic nie mam, ale przy późniejszej godzinie wolę zadekować się w jakimś klubie z bilardem albo co i spędzić czas na grze bądź rozmowach ze znajomymi ;=)
Hm, to jest właśnie problem, że w moim mieście ze względu na sporą ilość parków na 1 osobę, jest też dużo niebezpiecznych miejsc. Poza nimi także dosyć spory obszar ruin - byłe koszary. Oczywiście jako najniebezpieczniejsze miejsce, było jednym z ulubionych miejsc do zabawy w chowanego ;]

O! Rozgwieżdżone niebo! Coś tak pięknego, że praktycznie już niespotykanego. Przynajmniej we Wrocławiu.

Czasem widać kilka gwiazdek i księżyc, ale to nic w porównaniu z Mazurami. Tam noce są piękne. Widać mały i duży wóz, a gwiazdy prześlicznie odbijają się od wody w jeziorze. Szkoda, że nie ma tak we Wrocławiu. Swoją drogą, to ciekawe, czemu tak się stało. Kiedyś w telewizji mówili, że to wina zanieczyszczeń, ale gdy pojechałem na wieś, też za wiele gwiazd nie zobaczyłem.

To odwiedź Brzeg, tutaj są ładne widoki na niebo. Ale noc we Wrocławiu też potrafi być piękna - choćby na rynku (przez pierwsze kilka zjazdów, kiedy mieliśmy miejscówkę bliższą rynkowi, w nocy robiliśmy czasem wypady na rynek i siadaliśmy wspólnie na takiej okrągłej, kamiennej ławce otaczającej drzewo. Może gwiazdy nie były zbyt widoczne, ale atmosfera nocy w centrum miasta też jest świetna :)

Ale jak wyślę Ci bilet na mój mecz, to oczekuję Cię "pod gniazdem" ubraną w dres klubowy z wuwuzelą i flagą GKS'u
A co to znaczy "być pod gniazdem" i co to jest GKS? :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niewątpliwie duży minus wszystkich większych miast, że łuna zabija praktycznie całkowicie widok nieba. Na wsi czy w mniejszym mieście jest już lepiej, ale najlepszy efekt jest w jak największej odległości od większych skupisk cywilizacyjnych.

Taka przykładowa listopadowa noc w górach, czy też na jakiejś polanie w sercu lasu "kopie" o wiele bardziej. Gdyby nie przytłaczające zimno to można by tak leżeć twarzą ku niebu całą noc.

Co do nocnych wypadów, jako, że mieszkam poza Wrocławiem, z lasem za płotem, bywało, że nachodziły człowieka takie "schizy", że się po nocy w ten las zapuszczał. Idąc niemal na pamięć, w całkowitych ciemnościach, samemu wielkiego poczucia bezpieczeństwa się może nie ma i każdy najdrobniejszy szmer, tworzy w głowię burzę myśli nt. źródła dźwięku, ale wrażenia są niezapomniane, a i stopień ryzyka mniejszy niż na rynku we Wrocławiu, bo i kto normalny zapuszcza się w środku nocy w las :) W każdym razie polecam, niebo można sobie pooglądać, zadumać się, a i nie raz trochę adrenaliny sobie dostarczyć :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście jako najniebezpieczniejsze miejsce, było jednym z ulubionych miejsc do zabawy w chowanego

Poszliśmy kiedyś z kolegami na poligon poszukać łusek od karabinów, pistoletów i tak dalej. Byliśmy dzieciarnią w wieku od 10 do 14 lat. Co w tym wszystkim jest najstraszniejsze? Nie, nikt nie wpadł na minę czy cóś.

Po prostu gdy wróciliśmy, okazało się, że w tym samym czasie, mniej-więcej w tym samym miejscu jeden z wartowników popełnił samobójstwo. Podobno widok nie był zbytnio przyjemny, a dla takiego dzieciaka to z pewnością byłby wstrząs.

A co to znaczy "być pod gniazdem" i co to jest GKS?

Gniazdo to podwyższenie, na którym stoi kibic, który prowadzi doping. Na stadionie WKS'u to najciekawsze miejsce na całym stadionie (licząc, niestety, z bioskiem). Nie ma to jak ogłuszający krzyk kilku tysięcy kibiców skanujących jedną ksywkę "Nicek, Nicek..." :D

A GKS? Nazwa mojej drużyny, ale tu nie ma się czym chwalić :P

Wrocławski rynek ma to do siebie, że w lecie życie tam praktycznie nie zamiera. Jest nawet tam jakaś grupa*, która łączy pokazy ogniowe z tańcem.

Zapach benzyny (czy innej łatwopalnej cieczy) czuć na całym rynku, ale patrzy się na to z zapartym tchem. :)

*Tzn. jeszcze rok temu była. Mieli podobno jakieś problemy ze Strażą Miejską. W te wakacje ich nie widziałem. A szkoda, bo robili fajne pokazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że taki 10-latek to nawet nie wiedziałby, że ktoś w danym momencie popełnia samobójstwo...

Ech, i znowu się rozpadało. A miało być tak pięknie, miała być taka przyjemna gra na boisku... No cóż - zbliżająca się jesień robi swoje - katar już jest, czekam na kaszel... <ironia>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@opti - nie mów mi od deszczu... Wyszedłem ze szkoły i prosto pobiegłem (dosłownie) zapłacić wpisowe na prawo jazdy i przez całą drogę nieźle lało. A to kawałek drogi jest - około 2km. Ucieszony, że wreszcie idę na kurs prawa jazdy wychodzę z ośrodka i co widzę? Ścianę deszczu. I tak kolejne 5 minut spacerku do mamy zostawić plecak. Skoro byłem już mokry, to poszedłem sobie połazić po sklepach :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tu się wita? :wink:

W takim razie witam. Czytam CDA od 2003 roku, a już od jakiegoś czasu myślałem o rejestracji na forum...nie spodziewałem się, że będzie aż takie wielkie (udzielam się na paru forach, acz znacznie bardziej kameralnych). Obaczę, gdzie tu się dopisać, czy popisać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ witamy serdecznie w naszej braci :) Mam nadzieję, że będziesz się tu czuł świetnie oraz, że nie uzależnisz się tak jak ja :P

Czy tylko ja mam takie zboczenie, że muszę mieć chłodno w pokoju? Zakręciłem grzejnik i otworzyłem okno na oścież i marznę w wietrze i deszczu :D Jzdem hardkorem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przez całą drogę nieźle lało. A to kawałek drogi jest - około 2km.

Ja dzisiaj bardzo podobnie miałem. Rozumiem moje zmoknięcie w drodze z domu na przystanek ale nie w czasie zajęć lekcyjnych. :/ W szkole do której chodzę w tym roku jest rekordowa liczba uczniów (za rok, 2 i 3 będzie jeszcze gorzej :)) i zajęcie odbywają się w 3(!) budynkach. Także polski mamy w budynku A ale już na PO lecimy do budynku B. A to wszystko w czasie niezłego deszczu.

Dodatkowo strasznie irytuje mnie moja klasa. Nie dość, że jest bardzo liczna (37 osób) to 3/4 to cwaniaki i idioci, a ja takich ludzi nie trawię. Nie można z nikim normalnie pogadać bo wszystko sprowadzają na 1 płaszczyznę i ze wszystkiego się śmieją. Swoim zachowaniem reprezentują niewychowanych gimnazjalistów. Na szczęście do klasy chodzę z moim kolegą z gimnazjum a do szkoły jeszcze z kilkoma i jak narazie tylko z nimi mogę pogadać. Trzeba będzie wytrzymać te 3 lata... :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nicek

Też za młodu się biegało na poligon, daleko nie było, a wiadomo, że nic tak nie nęci dzieciaków jak poligon :)

Pewnego razu jako, że w mieście stacjonuje jednostka komandosów i ćwiczenia czy strzelania na tym poligonie nie są rzadkością, w czasie naszej wycieczki trafiliśmy właśnie pod taki ostrzał. Kule może i nie świstały nad głowami, ale wiadomo, że w głowie dzieciaka to inaczej wyglądało. W każdym razie strachu się wtedy trochę najadłem, ale jakoś długo nie trzeba było czekać na kolejną wycieczkę w tamte strony :) Inna sprawa, że już było parę wypadków i to u sąsiadów z za miedzy, że jakieś zabłąkane kule mimo sporej odległości od poligonu i lasu po drodze, podziurawiły satelitę czy wbiły w tynk. W sumie radować się powinienem, że tak sędziwego wieku dożyłem :)

@Up

Toż to wszędzie trąbią o niżu demograficznym, zwalnianiu nauczycieli, a ten ma klasy po 40 osób i jeszcze gorzej ma być. Może więc nie jest wcale tak źle i to jeden z kolejnych spisków które targają naszym krajem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocne wypady? Z daleka od "dzielnic śmierci" i w grupie... a najlepiej z jak najmniejszą ilością gotówki przy sobie oraz cennymi rzeczami. Przeciw takim wypadom nic nie mam, ale przy późniejszej godzinie wolę zadekować się w jakimś klubie z bilardem albo co i spędzić czas na grze bądź rozmowach ze znajomymi ;=)

No właśnie, i w tym wypadku zabite dechami wiochy w stylu mojej or innej bija na głowę wszystkie miasta. Można sobie łazić o dowolnej porze dnia lub nocy bez obawy o portfel, fon czy inne skarby, które przy sobie mamy. Jedynym niebezpieczeństwem jest możliwość potknięcia się po ciemku o gościa, który zbyt dosłownie potraktował hasło, że piwo jest napojem chłodzącym i schładzając się popadł w hipotermię :) Wiele nocek przewędrowałem po swojej wsi i okalających ją lasach. czasem w grupkach (jakieś ognisko, te sprawy), czasem we dwójkę, coby sobie spokojnie ciemną nocą porozmawiać. No i zawsze bez przygód. W sumie w miejscu, gdzie cała okolica zna się jak łyse konie to raczej o przygody opisywane przez Cienia trochę trudno...

Czy tylko ja mam takie zboczenie, że muszę mieć chłodno w pokoju?

Podobno każde zboczenie jest oryginalnością... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie witam.
APAGE SATANA! ^^ Również witamy a czy metalowego brata to dodam po jakimś czasie ;]

że nie uzależnisz się tak jak ja :P
[wredny mode on]... i nie zaczniesz podobnie spamować :P [off]

No właśnie, i w tym wypadku zabite dechami wiochy w stylu mojej or innej bija na głowę wszystkie miasta.
Niekoniecznie. Jasne, w mojej mieścinie na jakieś 80tyś mieszkańców góra też są dzielnice a konkretnie to jedna, do której nie warto zapuszczać się po zmroku samotnie jednakże nie słyszy się o czymś takim jak atakowanie maczetami jak w Krakowie chociażby. Ogółem to wydaje mi się, że prawdopodobieństwo istnienia takich dzielnic śmierci gdzie czają się bandy dresów rośnie wraz z wielkością miasta... Wiadomo, gdy się wszyscy znają to anonimowości po danym wybryku się nie zachowa ;] Choć też czasami na wsiach słyszy się o przypadkach przemocy w rodzinie a gdy sprawa wychodzi na jaw to co zazwyczaj mówią sąsiedzi? Że nic nie widzieli, nic nie słyszeli... ;p Jednakże ostatecznie mogę zgodzić się z tym, że z spokojniejszym sercem można łazić sobie po wsi nocą niż w mieście... choć też zależy jaka dzielnica.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę tutaj gadał o szkole, bo podobnież jest od tego inny temat :) Ale w sumie muszę wspomnieć :P Któryś z drobnoustrojów z klasy mnie zaraził katarem i przeżywam męczarnie. Byłem na rowerze przez dwie godziny i ani jednej chusteczki nie zużyłem. Teraz wkoło mnie jest ich całe mnóstwo. Wystarczy wyjść na dwór i jak ręką odjął. Dziwne, ale prawdziwe :) Na dodatek strasznie nos mnie szczypie od wycierania go. Chyba idę spać. Przynajmniej może jakoś sobie ulżę.

BTW świetna pogoda dziś. Może nie było słońca, ale było cieplutko. Wracałem z hali po godzinie 20 rowerem w ciemności i aż chciało się żyć. Ciepło, w tle śpiewały świerszcze, zero wiatru... Ech... Szkoda, że w wakacje nie było takiej pogody. Albo gorąco i duszno, albo mokro i zimno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja także się dopiszę do powitania - Cześć Wam i czołem, braci fanowska Ekszyna. W Cda wciągnięty już dawno, teraz wciąga mnie (coraz bardziej ^^) forum. Mam więc nadzieję z obecnymi tu osobami spędzić całkiem sporo czasu :)

Mówicie o niżu, u mnie w klasie jest 36 osób (1 odpadła). Miała być ostra selekcja (mat-fiz, rok 1, Ogólniaczek) a dostali się nawet rezerwowi. No cóż, staruszkowie mnie męczyli psychicznie pół wakacji a tu hops ;p

Co do osób w klasie, humanistyczno-prawna ma 38 osób. Pobity chyba został rekord XXI wieku w naszej szkole :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie o niżu, u mnie w klasie jest 36 osób (1 odpadła). Miała być ostra selekcja (mat-fiz, rok 1, Ogólniaczek) a dostali się nawet rezerwowi. No cóż, staruszkowie mnie męczyli psychicznie pół wakacji a tu hops ;p

Chcesz mi powiedzieć, że dowiadywaliście się o tym kto dostał się do klasy w połowie wakacji albo dalej kiedy droga do pozostałych szkół była już zamknięta? Dziwna polityka szkoły... Jak ktoś się nie dostał, to co? Rok w plecy?

U nas w mieście wszystkie szkoły ogłaszają listy już w czerwcu, a tendencja zniżkowa rzeczywiście jest. W moim dawnym gimnazjum utworzono teraz raptem trzy klasy pierwsze. A w mej szkole klasę hotelarską połączono z turystyczną, gdyż nie było ludzi na dwie osobne klasy. Nie wspominam już o tym, że w szkole budowlanej czy mechanicznej wycofano kilka kierunków, bo w ogóle nie było tylu chętnych, by był sens tworzenia klas...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja także się dopiszę do powitania - Cześć Wam i czołem, braci fanowska Ekszyna.
Siostrzy(?) fanowska też cię wita! :) KZKG też witam :) Jakbyście mieli jakieś problemy - to albo piszcie w Uwagach do Moderatorów, albo w Problemach z forum, albo zwyczajnie do mnie :)

Nie będę tutaj gadał o szkole, bo podobnież jest od tego inny temat smile_prosty.gif Ale w sumie muszę wspomnieć tongue_prosty.gif Któryś z drobnoustrojów z klasy mnie zaraził katarem i przeżywam męczarnie. Byłem na rowerze przez dwie godziny i ani jednej chusteczki nie zużyłem. Teraz wkoło mnie jest ich całe mnóstwo. Wystarczy wyjść na dwór i jak ręką odjął. Dziwne, ale prawdziwe
Słuchajcie go, on mądrze prawi z tym tematem o szkole :P A jeśli chodzi o choroby - mój brat już się przeziębił (co wywołuje u mnie raczej śmiech, niż współczucie, bo jest najbardziej unikającym szkoły członkiem rodziny... Więc przeziębienie w pierwszym tygodniu wygląda mało poważnie :P Na szczęście ciepły rosołek, kocyk i gorące kakao w dużych ilościach działają wystarczająco dobrze i póki co nie wydaje mi się, aby poza bezsennością miało mi coś dolegać :)

Czy tylko ja mam takie zboczenie, że muszę mieć chłodno w pokoju?
Tak, ja muszę! Poniżej 25 w lecie, ale pogoda mnie nigdy nie chce słuchać, skubana :/ A śpię to już w ogóle w sposób nienormalny dla innych - pod 2 albo 3 kołdrami i kocem ^_^ W ciągu dnia zniosę każdą temperaturę, ale w nocy musi być świeże powietrze, ale ciepło.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie go, on mądrze prawi z tym tematem o szkole :P

No ba. Uczę się od najlepszych :)

Wreszcie prognoza pogody się sprawdziła. Pogoda jest suuuuper :D Słońce świeci jak oszalałe, żadnej chmurki na niebie, zero wiatru, no i co najważniejsze: nie mam kataru i starsi na grzybach, więc chata wolna :D Życie jest piękne kurza twarz :D

Coś czuję, że ten dzień będzie bardzo udany :) Tylko czemu w dniach szkolnych nie ma takiej pogody... :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luq... (chopie!), nie dobijaj mnie, proszę. Jest tak paskudnie, szaro, zimno i mokro, że zaraz chyba zasłonię okna w pokoju i pójdę spać. Poza tym dziś rano, pierwszy raz od kilku miesięcy, obudziłam się z ostrym bólem gardła, więc już rozpoczynam leczenie, coby mi się nie pogorszyło. ^^

Jedynie zakupy polepszyły mój beznadziejny humor, bo w końcu zakupiłam sobie "Nację" Pratchetta :3

W ciągu dnia zniosę każdą temperaturę, ale w nocy musi być świeże powietrze, ale ciepło.
Ano, od razu lepiej się człowiekowi zasypia, kiedy może sobie odetchnąć świeżym powietrzem. Obecnie nie sypiam już przy otwartym oknie, tylko wietrzę swój pokój tuż przed pójściem do łóżka. ^^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym dziś rano, pierwszy raz od kilku miesięcy, obudziłam się z ostrym bólem gardła, więc już rozpoczynam leczenie, coby mi się nie pogorszyło. ^^

Zupełnie tak jak ja. :ohmy: Już wczoraj mnie bolało ale dzisiaj odezwać się nie mogę. :/ Z pogodą to samo, a jakby tego było mało mam znowu wodę w piwnicy. Niby poziom Pilicy nie jest tak wysoki jak w maju ale wody mam 3 razy więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich tych, co lubią mieć chłodno w pokoju :) Ja też nie cierpię, jak jest za gorąco, upały bardziej mnie męczą niż nawet największe mrozy. Mój pokój jest jedynym pomieszczeniem w domu, w którym grzejnik jest przykręcony niemal cały rok. Zasypianie w chłodzie podobnież zdrowe jest, budzenie się w chłodzie mobilizuje do wstania... Same plusy.

Co do Orlików... Dużo słyszałem o tych projektach, ale jako że pochodzę z małej miejscowości, a nawet wsi, to nie spodziewałem się że niedługo zostanie otwarte takie coś przy pobliskiej szkole podstawowej, zaledwie 50 metrów od mojego domu :) Tak też rychło w czas, akurat jak wybieram się na studia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...