Skocz do zawartości

DLC


seba949

Polecane posty

Widzę że temat jest przeznaczony do spamowania ale ja nie zaspamuję :tongue: . Według mnie DLC są git jeżeli są darmo a to że dają np. 10 h gry to oznacza że sama gra była do [beeep] i twórcy chcą sobie zacisnąć graczy w swych przebrzydłych chciwych chętnych większej forsy za mniejszą cenę ( EA już wogóle jest jakimś tandetnym studiem które kosi forse na biednych fanach np. Pottera [ mnie :unsure: ] albo np. na takich grach jak [beeep] BF:Heroes nabierają nas dlatego że kór** Battlefield to znana seria i myślą że się będzie sprzedawać a jak się gry nie sprzedają to co ? DAMY WAM MULTUM GIER ONLINE Z SERII PLAY 4 (FREE) CASH.Dają multum płatnych rzeczy jak np. w Metinie 2 co dla mnie jest wogóle stratą czasu i odmóżdżaczem totalnym i zabójcą dobrych gier typu : Wiedźmin , Mass Effect ( 2 wyszła nawet fajnie pomimo że pomagało EA ale wciąż pamiętajmy że to Bioware stworzył tą markę i to jego dzieło) Minecraft , Tomb Raider , Call Of Duty ( które pomimo wszystko jest lepsze nadal od nowego Medala -.-' ) itp.itd. Żeby dalej nie "anty" spamować żegnam się i pragnę przypomnieć że opinie wyrażone w tym poscie są wyłącznie własnością przyszłej firmy " [beeep] OFF ALL ! "

Z poważaniem Maciek "MasterFragus" :cheesy::cat2::rage::pokerface::trollface:

Nie klnij - Pzkw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
  • Odpowiedzi 217
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Nie wszystko co nowe jest lepsze... W przypadku DLC to powiedzenie ma 100% racji. Dlaczego mam płacić 20 złotych za pakiet zbroi? Dlaczego mam płacić x złotych za 2 albo 3 samochody? Przecież to nie ma sensu, ale nie mam nic przeciwko takim DLC jak np. Undead Nightmare do Red Dead Redemption. To jest po prostu 15 godzin czystej zabawy, czy np. pudełkowym DLC do Fallouta. Jeśli tak ma wyglądać DLC to jestem na tak, jeśli to mają być takie małe gówienka to ja podziękuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz DLC to nic innego jak płatne głupoty jak w grach MMORPG małe dodatki, tylko, że nazwa DLC brzmi poważniej od "Nowe itemki". Z czymś takim można się spotkać na Steamie, gdzie Magicka za 1E oferuje możliwość założenia postaci nowej czapki i broni, co zwiększa atak o jakieś kilka procent. Koniec świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam wszystkich,

Mam szczerą nadzieję, że tym razem pisze w dobrym temacie.

Jak zapewne wiecie, Wiedźmin 2 będzie miał sporo dodatków DLC.

Do tej pory udało mi się zidentyfikować cztery:

1. Tajemniczy Kupiec, oferujący przedmioty i składniki niedostępne u innych kupców (dostępny przy zamówieniu gry ze sklepu Gram.pl).

2. Kurtka oddziałów Roche'a (element Edycji Kolekcjonerskiej).

3. "DLC" o wartości 20 PLN, do nabycia w eMpiku. Zawiera m.in. kod odblokowujący dodatkowe animacje ciosów (pełen opis na obrazku poniżej)

th_DLC3.jpg

4. No właśnie... W majowym numerze CD-Action ma również pojawić się dodatek DLC, niedostępny w żadnym sklepie.

Jak myślicie, co to będzie? :)

Pozdrawiam :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie DLCe od początku było porąbanym pomysłem.

Kupuję grę , chcę mieć produkt w całości. Ale - że co? Teraz kupię część, resztą dostanę za pół roku? Mam grać na raty, bo takiemu Bioware nie chciało się wypuszczać kompletnego produktu? Kpina...Zaraz, zaraz...mam jeszcze za to zapłacić? Za ten wycinek? Nie dość, że z opóźnieniem dostaję resztę gry (za którą wybuliłem niemałą kwotę), to jeszcze muszę dopłacić, by dostać epilog (patrz : Arrival do ME2...). I to ma być ta cała nowoczesność?

Kiedyś już próbowało wmusić nam gry w epizodach. Nie przyjęło się. Ale nic nie szkodzi - zmieńmy nazwę na DLC, powiemy, że to dodatkowa zawartość nikt się nie połapie, że to już powinno być w grze od początku. Przecież i tak kupią!

Zawiera m.in. kod odblokowujący dodatkowe animacje ciosów (pełen opis na obrazku poniżej)

Że co? Coś takiego w Wiedźminie? Widzę, ze CD-Projekt ochoczo bierze przykład z Bioware. Na moją kasę prędko nie liczcie. Jak już kupię, to dopiero "Edycję Rozszerzoną" (czyli - notabene - pełną wersję), ze wszystkimi dodatkami, która zapewne ukaże się za rok, może półtora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko, gdy w skład takiego DLC'a wchodzą rzeczy, mające czysto kosmetyczny charakter. Nie będę mocno się pyszczył o kapelusze, skiny, czy inne pierdółki miłe jedynie dla oka.

Pakiety postaci, paru przedmiotów - także przeżyje. Nie są to rzeczy na tyle potrzebne, bym czuł się mocno zobligowany do kupna.

Kampanie i misje połączone fabularnie z samą grą - VETO. Tu w pełni popieram przedmówcę. Gra po wydaniu powinna stanowić fabularnie zamkniętą całość, której rozwinięciem mógłby być ewentualny sequel. Inaczej jest to zwykłe ciachanie gry na kawałki i dawkowanie. Z drugiej strony, kiedyś fabułę gry ciągnięto w wydawanych po jakimś czasie dodatkach. Czy DLC'e mocno różnią się od tych dawnych praktyk? Nikt nie narzekał gdy wyszedł "Neverwinter Nights: Hordes of Underdark", nikt też nie pyszczył się na "Command & Conquer: Red Alert 2 - Yuri's Revenge". Jakby patrzeć na to z tej strony, to DLC to tylko takie mniejsze expansion packi, w dodatku często tańsze od swoich odpowiedników sprzedawanych w pudełkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, kiedyś fabułę gry ciągnięto w wydawanych po jakimś czasie dodatkach. Czy DLC'e mocno różnią się od tych dawnych praktyk? Nikt nie narzekał gdy wyszedł "Neverwinter Nights: Hords of Underdark", nikt też nie pyszczył się na "Command & Conquer: Red Alert 2 - Yuri's Revenge". Jakby patrzeć na to z tej strony, to DLC to tylko takie mniejsze expansion packi, w dodatku często tańsze od swoich odpowiedników sprzedawanych w pudełkach.

Z tym pozwolę się nie zgodzić. Dodatki do Neverwinter Nights były osobnymi historiami w danym świecie mniej lub bardziej powiązanymi z poprzednimi historiami. Obecne DLC to raczej rozdziały opowieści jak w Dragon Age - Początek. Nie da sie ich przejść osobno lecz stanowią część fabuły i trzeba w zasadzie całość przechodzić od początku. Traktuje to jak wycięte rozdziały z książki.

Jedyne DLC, które sie mi spodobało było z Borderlands. Brak ich w żaden sposób nie zubażał rozgrywki. W dodatku dało się odpalić w każdym momencie gry oraz dostarczały zabawy na długo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także jestem przeciwny DLCom. W życiu nie zapłaciłbym euraka czy dwóch za, powiedzmy, dodatkową zbroję czy inne `fajne` itemki.

To zagrywka twórców, by zarabiać dodatkową kasę po wypuszczeniu gry. Teraz przy Sims 3, EA zarabia dodatkową kasę za to, co do poprzednich części wszystko było dostępne w w Sieci w 98% za darmo, stworzone przez fanów.

Choć nie traktuję tego jako wycinkę z gry, która powinna być od samego początku zaimplementowana - co innego wspomniany wcześniej Arrival do ME2, to to już całkowita kpina...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne DLC, które sie mi spodobało było z Borderlands. Brak ich w żaden sposób nie zubażał rozgrywki. W dodatku dało się odpalić w każdym momencie gry oraz dostarczały zabawy na długo.

I coś takiego pochwalam. Chodzi o to, że jeśli DLC to pierdółek, który nie jest konieczny by w pełni cieszyć się grą, to nie mam nic przeciwko. Gdy sytuacja zaczyna wyglądać, jak w przypadku wspomnianego "Dragon Age" to już nie jest fajne, ani eleganckie. W zasadzie w taki sposób twórcy "zmuszają" nas, graczy do dodatkowego płacenia.

W sumie najbardziej boli, że jako gracze możemy co najwyżej wgryźć się w ścianę w przypadku takich moralnie wątpliwych praktyk. Kupując grę bez popsucia sobie zabawy nie wiemy, czy zakończenie sugeruje wysyp pakietów DLC, które zmuszą nas do dalszego sięgania po portfel. Istna loteria: albo zapłacimy raz, albo dostaniemy produkt, do którego będzie trzeba potem dokładać. Coraz częściej na szczęście twórcy wykazują się daleko idącą bezczelnością i już w momencie premiery danego tytułu zapowiadają nadchodzące pakiety dodatkowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym pozwolę się nie zgodzić. Dodatki do Neverwinter Nights były osobnymi historiami w danym świecie mniej lub bardziej powiązanymi z poprzednimi historiami.

A co z "Baldur's Gate II: Tron Bhaala"?

To też był dodatek i to nie tylko "powiązany z podstawową grą". To było le grande finale całej opowieści. Spostrzeżenie Paladyn_Rage'a dotyczące pudełkowych add-onów jest jak najbardziej sensowne, nawet jeśli NWN nie jest szczególnie dobrym przykładem.

Obecne DLC to raczej rozdziały opowieści jak w Dragon Age - Początek. Nie da sie ich przejść osobno lecz stanowią część fabuły i trzeba w zasadzie całość przechodzić od początku. Traktuje to jak wycięte rozdziały z książki.

Zarzut co do konieczności powtarzania gry chyba dotyczy tylko The Stone Prisoner (darmowego dla każdego nowego egzemplarza gry) i Warden's Keep. Leliana's Song, Golems of Amgarrak czy Witch Hunt to, o ile się orientuję, osobne kampanie, podobnie jak Awakening, pudełkowy dodatek. Zresztą o ile dobrze pamiętam, po ukończeniu gry możemy wczytać save i przenosimy się do obozu, gdzie możemy dokończyć questy z DLC.

I żaden DLC, może poza Witch Hunt, nie ma wielkiego związku z głównym wątkiem fabularnym. Ot, rozszerzenia, pokroju nowej postaci czy możliwości rozegrania historii jednego z NPCów.

Jak dla mnie, zarówno Dragon Age: Origins, jak i Mass Effect 2 prezentują się jako kompletne produkty. Martwi mnie jednak kierunek obrany przez BioWare - zarówno wspomniany Witch Hunt, jak i Lair of the Shadow Broker oraz Arrival do ME2 wydają się być istotne dla rozwoju serii. Jeszcze gorzej jest z Dragon Age II - postać Sebastiana jest w moim odczuciu ważnym elementem fabularnym (dość rzec, że bez niego można doprowadzić niemal całą drużynę do końca - kiedy jest, trzeba wybierać pomiędzy towarzyszami), a ten przedpremierowy (argh!) DLC był dołączany tylko do odpowiednio wcześnie złożonych pre-orderów. To już nie jest fajne.

Do DLC byłem nastawiony pozytywnie, jednak mam nieprzyjemne wrażenie, że wszystko z nimi związane idzie ku gorszemu. Polityka BioWare to jedno. Bardzo mnie boli jednak, że Rockstar, znany ze wspaniałych, rozbudowanych DLC fabularnych ("The Lost and Damned", "The Ballad of Gay Tony", "Undead Nightmare") wyraźnie zmienia kierunek i w przypadku nadchodzącego L.A. Noire już mieliśmy do czynienia z zapowiedziami dwóch DLC fabularnych dostępnych w momencie premiery (a niewykluczone, że będzie i trzecie - na domiar złego, dostępne tylko na jedną platformę). Kolejna firma, którą bardzo cenię, a która pod tym względem rozczarowuje.

Mieszane uczucia mam również w kwestii Valve, które w dniu premiery Portal 2 wrzuciło już sklep z contentem do kupienia. To na szczęście są tylko pierdoły.

Osobiście jestem zdania, że do premiery twórcy powinni dopracowywać podstawowy produkt, a nie robić DLC. Jestem liberalny - mogą nawet wyciąć kawałek i dać jako DLC dostępne za darmo dla tych, którzy kupują grę nową, a nie z drugiej ręki, w ramach zwiększania atrakcyjności sklepowych wersji względem drugiego obiegu.

Niestety, twórcy nie podzielają najwyraźniej tych poglądów i idą coraz dalej. Idea DLC była dobra, ale w tej chwili zarówno stosunek cena/jakość (tu tkwi główna przewaga pudełkowych dodatków, które z reguły są większe, a niewiele droższe) jak i kierunek, w którym jej rozwój zmierza nie są zachwycające.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z "Baldur's Gate II: Tron Bhaala"?

To też był dodatek i to nie tylko "powiązany z podstawową grą". To było le grande finale całej opowieści.

Podobnie jak wspomniany przeze mnie, a jednak zignorowany Yuri's Revenge. W sumie zastanawia mnie, czy gdyby te wszystkie DLC'e były wydawane na nośniku, w pudełku, z instrukcją i resztą drobiażdżków, to czy wciąż takie praktyki stanowiły by problem? Wiadomo, znacznie mniej logiczne wydaje się wydanie kasy na coś niematerialnego. Ale gdy trzeba zapłacić tą samą kwotę, czy nawet te 10 zł drożej, przy kupnie czegoś, co faktycznie możemy potrzymać w rękach, zedrzeć folię, otworzyć, wciągnąć w nozdrza zapach tłoczonej płyty i świeżo wydrukowanej instrukcji... Przynajmniej dla mnie jest to znaczna różnica. W przypadku pakietu DLC robię przelew, potem pobieram i gram. Brak tutaj tej całej otoczki i czystej radochy płynącej z nabycia czegoś. Czy przypadkiem nie tyle sięganie do naszych kieszeni, co obrabowanie nas z tej konsumenckiej magii budzi nasz sprzeciw? I żeby była jasność: mówię tu o dużych pakietach. W przypadku nagminnego wyciągania przez producenta łapy po nasze pieniądze, za które otrzymujemy pakiet kapeluszy, nowych tekstur, czy innego badziewia, tak naprawdę nie ma co dyskutować o powodach irytacji graczy. Są one dosyć oczywiste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

Mam szczerą nadzieję, że tym razem pisze w dobrym temacie.

Jak zapewne wiecie, Wiedźmin 2 będzie miał sporo dodatków DLC.

Do tej pory udało mi się zidentyfikować cztery:

1. Tajemniczy Kupiec, oferujący przedmioty i składniki niedostępne u innych kupców (dostępny przy zamówieniu gry ze sklepu Gram.pl).

2. Kurtka oddziałów Roche'a (element Edycji Kolekcjonerskiej).

3. "DLC" o wartości 20 PLN, do nabycia w eMpiku. Zawiera m.in. kod odblokowujący dodatkowe animacje ciosów (pełen opis na obrazku poniżej)

th_DLC3.jpg

4. No właśnie... W majowym numerze CD-Action ma również pojawić się dodatek DLC, niedostępny w żadnym sklepie.

Jak myślicie, co to będzie? :)

Pozdrawiam :tongue:

Zapomniałeś dodać, że to "DLC" za 20zł to i tak wychodzi ci za FREE, bo kupując ten dodatek masz możliwość kupna gry o 20zł taniej, czyli nie wychodzisz na tym stratnie. No nie licząc może 2 razy do empiku zapierniczania

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DLC??

Jestem, że się wyrażę zarówno za jak i przeciw. Czemu i w jaki sposób?? Otóż nie rozumiem kupywania jakiegoś tam pakietu zbroi czy innych pierdół skoro nie wnoszą one nic specjalnego w rozgrywkę. Niechęcią napawa mnie również fakt, iż już wkrótce może dojść do sytuacji gdy zakończenie do dane gry będzie wydane dopiero jako DLC. Nie mówiąc o różnych zakończeniach... Wariant A za 9,99$, wariant B w promocji za jedyne 4,99$! Wyzysk w biały dzień. Kupując produkt mam nadzieję, że jest on kompletny i jeśli nie wymaga on jakichś opłat jak w przypadku WoW'a, mogę cieszyć się nim od A do Z.

Zatem czemu za?? Przychylny DLC jestem tylko wtedy, gdy:

- są za rozsądna cenę, odpowiednią do tego co wnoszą do produktu

- są mniej niż dodatkiem, a więcej niż zwykłym patchem np. dodatkowa nacja w jakiejś strategii

- DLC to jest dostępne również w wersji PUDEŁKOWEJ- mam taki dziwaczny sentyment;)

Pozdro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to sam pewnie też bym prędzej przełknął DLC'e jakby w te cene wliczone było chociażby odpowiednie pudełko. Nawet nie mówię, że instrukcja czy nośnik, ale przez pewien czas prowadzono w ten sposób sprzedaż dodatków. Bodajże expansion do Red Alert 3 i dostawki do Battlefieldów były ostatnimi takimi rzeczami jakie rzuciły mi się w oczy na sklepowej półce. Wtedy sarkałem, że już nawet nośnika nie ma tylko sprzedają pudełko z kodem w środku. Teraz odebrali mi nawet pudełka! :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Ja jestem jak najbardziej przeciwny DLC w obecnej formie. Twórcy dyskryminują polskich graczy. Ile było gier z polską lokalizacją które miały DLC po Angielsku? No właśnie. Będę przeciwy DLC dopóki producenci nie przestaną traktować go tylko jako sposób na dodatkową kasę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię DLC, ponieważ w pewnym stopniu zastąpiły one dodatki, które były lepszym rozwiązaniem. W pudełku dostawaliśmy mnóstwo nowej zawartości, z instrukcją itp. DLC kupuję tylko jeśli są w pudełku, i za nasze polskie pieniądze (np. Fallout 3 z wszystkimi DLC, w edycji GOTY). Zwykle takie mini-dodatki nie są wartę swojej ceny, gdyż często płacimy za kilka map, czy przygodę trwającą 2h.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można ogólnie mówić o DLC, że są słabe i tylko żerują na naiwnych graczach, chcących pograć sobie godzinkę dłużej albo ubrać swoją postać w nowe ciuszki. Ja kupuję tylko te naprawdę dobre DLC, nie jakieś dodatkowe animacje czy bronie (Sanctum, Killing Floor, DN: Forever), a tylko jeśli mogę sensownie wydłużyć sobie grę, jak to miało miejsce w Borderlands (Secret Armory of General Knoxx i Zombie Island of Dr. Ned) czy Deus Ex: Human Revolution (The Missing Link). Choć tego ostatniego na razie nie kupiłem ze względu na cenę, kupię jak stanieje (prawdopodobnie przed świętami).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...