Skocz do zawartości
Smuggler

The Elder Scrolls (seria)

Polecane posty

Prawie. Sprawa z Morrowindem jest ciężka, ponieważ po prawdzie jest jedyny w swoim rodzaju. Faktem jest, że plądrowanie lochów/zamczysk jest w tej grze najważniejsze.

A nie lepiej pasowałby termin "sandbox"? Innymi słowy, gra w której można zignorować określone przez twórcę cele (główny wątek)?

Nie moja wina.

A jest to czyjaś wina?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na forum Adamantytowej Wieży trwała dyskusja nt. tego do jakiego gatunku zaliczyć TESy. Userzy doszli do zdania, że Oblivion to hack n' slash, a Morrowind to zręcznościówka, ale tego, że określicie Morrowinda mianem dungeon crawlera to się naprawdę nie spodziewałem. Jeszcze chyba brakuje symulatora lotnictwa... Po pierwsze- nie wszystkie dungeon crawlery miały kiepską fabułę (Eye of Beholder bodajże zapoczątkował większy nacisk na tą część rozgrywki), po drugie- w Morrowindzie trudno powiedzieć o ''dungeon".

Prawie. Sprawa z Morrowindem jest ciężka, ponieważ po prawdzie jest jedyny w swoim rodzaju. Faktem jest, że plądrowanie lochów/zamczysk jest w tej grze najważniejsze.

No właśnie nie bardzo, ale nie ma się o co sprzeczać. Idźmy dalej.

A nie lepiej pasowałby termin "sandbox"

Chyba ten termin najlepiej określa możliwości Morrownida. Tak jak w GTA (które jest zwykle podawane za wzór sandboxa) można było dla czystej przyjemności rozjeżdżać przechodniów i rozstrzeliwywać gunami całkowicie olewając misje, tak i w Morrku możemy chodzić i znajdować składniki alchemiczne i zarzynać kagouti zupełnie olewając przy tym misje dla gildii i wątek główny. Czyż nie?

Morrowind to cRPG w wersji freedom (czy jak kto woli- sandbox) i tyle. Mam wymieniać dlaczego?

DOWN: A ten znowu nie na temat... :)

Edytowano przez Grey
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się bardzo podobał Oblivion, (a także Morrowind :happy: ) choć nie aż tak bardzo jak np. G3 czy Wiedźmin.. piękna grafika, świetna muzyka, fantastyczne gildie== szczególnie gildia złodziei i mroczne bractwo mnie się podobały, zróżnicowane zadania, awanse w gildiach, dużo ładnie zaprojektowanych miast..poprostu cud, miód i orzeszki :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblivion to bardzo fajna produkcja, ma dobry klimat i niezłą akcję choć osobiście także wolę Gothica albo Wiedźmina. Denerwowało mnie jednak zamykanie piekielnych wrót. Nie mogłem się przemóc żeby nie zamknąć demonicznej bramy jak jakąś widziałem, mimo że nie bawiłem się zbyt dobrze latając po tych wieżach w poszukiwaniu "wyłącznika". Ot taki głupi syndrom, zawsze muszę dokopać wrogowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi się morrowind nie spodobał, właśnie z powodu ZBYT dużej otwartosci świata. Samą otwartość sobie cenie, ale na samym początku, zgodnie z fabułą wysyłają cię do miasta, doszedłem tam, w miare znośnie, w mieście da rade się połapać, ale potem wysyłają do następnego miasta i tam zakończyłem swoją przygodę z morrowindem. Miasto było tak zaprojektowane, że nie miałem pojęcia co, gdzie jest i to mnie zraziło do tej gry.

A tak z innej beczki, to tak reklamujecie, że chyba dam jej drugą szanse :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem Morrowind jest grą troche ambitniejszą niż dzisiejsze "next-geny" przez co nie jest aż taka grywalna i przystępna jak np. Oblivion. No i znacznie łatwiej jest się od niej "odbić". Teraz to w prawie wszystkich rpg'ach są strzałeczki dla debili i gra nas prowadzi za rączkę, fuj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaje sam na początku odbiłem się od Morrowinda dopiero kilka miesięcy temu go przeszedłem, i to tylko dla ambicji (jak mnie rolplejowego wygę mogła pokonać produkcja z tego gatunku). Odepchnęło mnie jednak coś innego niż trudność, po prostu gra serwuje dziwny klimat. Drzewa-grzyby, kopalnie jaj itd. Oblivion jest dla mnie bardziej klimatyczny. Cóż każdy lubi coś innego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ale średniowiecze bardzo klimatyczne - pierwsza wycieczka po Skingradzie czy Cesarskim Mieście to z pewnością uczucie niezapomniane.

Mnie klimat Morrowinda niezbyt odpowiadał. Takie miasto Vivek to ogromny gliniany labirynt z każdym pomieszczeniem identycznym, a Balmora to kupa porozrzucanych bez planu sklepów, domów czy Gildii. Jeśli taka sceneria wam odpowiada, to macie zryte gusta. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Oblivionie w jednym mieście pomieszczenia nie są moim zdaniem bardziej urozmaicone niż w morrowindzie. Może jeśli chodzi o liczbę detali, ale to już następstwo graficzne bo gry te dzielą chyba z 4 lata...

A co do drugiego, to powiem ci że w moim miasteczku budynki nie są rozmieszczone z większym ładem i składem jak w Balamorze ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ludzie..... Co ciekawego jest w obku? Wszędzie drzewa, drzewa, drzewa, przeciez takie widoki są naturalne, widisz je setki razy w życiu. Ja zupełnie nie mogę pojąć jak to jest w ogole możliwe, aby świat tak powtarzalny, schematyczny, w 90% taki sam jak za oknem mogł miec w ogole klimat. Nic w nim ciekawego, nic wartego uwagi. A morrowind? Wszędzie widać coś ciekawego, jakiś wielkie grzbyby, łaziki, kopalnie kwama, 50% ludnosci stanowia mroczne elfy . a nie ludzie. Człowiek wyrażnie czuje że spotyka sie z inna kultura, z inną cywilizacją. TES jest w koncy grą opartą głownie na eksploracji. Powiedzcie mi co ciekawgo jest w eksploatacji, krajobrazu, powtarzalnego, dobrze znanego i nudnego? Nie lepiej jest obejrzeć sobie coś oryginalnego? Czegoś wartego przyjrzenia mu się? Przeciez jak chcę pooglądać drzewka, to zawsze moge wyjść na dwor :)

Ach... własnie mi sie przypomniało jak w morrowindzie natknąłem sie na fort opleciony drzewem:) Niesamowite przyjemne, zaskoczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam to nie było drzewo tylko jeden z tych gigantycznych grzybów Telvani. A sam fort nazywał się chyba Tel Vos i był siedzibą jednego z mistrzów Telvani. Rzeczywiście trzeba przyznać, że prezentował się bardzo oryginalnie, jedna z moich ulubionych budowli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym widokiem jak za oknem to bym nie przesadzał, ja tam na przeciw zamku, albo średniowiecznej gospody nie mieszkam, a i bestii oraz stworów po drogach nie spotykam.

Przyznam, że odmienność jest wskazana, ale w normie, zresztą to co nam się podoba i przypada do gustu u każdego jest inne. Ja tam lubię fantasy zbliżone do klimatu naszego średniowiecza, oczywiście bez kompletnych odbić czy kalek. Może i jestem przyzwyczajony do utartych wzorców, lecz drzewa-grzyby to mi się bardziej z baśnią kojarzy (żeby jeszcze rosły w magicznym gaju czy coś w tym stylu to całkiem co innego, ale na "zwykłych" bagnach).

Zostaje jeszcze sprawa popielnych ziem (czy jak to tam się nazywało). Jak mam oglądać szare pagórki przez połowę mapy to mnie skręca, MONOTONIA. Wprawdzie ogólnie to w Oblivionie też chodziło się po wielkich i bardzo zbliżonych do siebie terenach, niemniej osobiście wolę podziwiać zielone drzewka niż piach, kamienie oraz skały, wszystko w tym samym odcieniu.

Co do elfów i podobnych ras też bardzo mi się podobają i za to wcale Morrowinda nie tempie (tak naprawdę wcale go nie tempie, po prostu w mojej skali ulubionych rolplejów nie stoi w czołówce). Lubie swoistą odmienność, lecz w innym stylu i w mniejszym stopniu.

Dla każdego coś innego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym widokiem jak za oknem to bym nie przesadzał, ja tam na przeciw zamku, albo średniowiecznej gospody nie mieszkam, a i bestii oraz stworów po drogach nie spotykam.
W moim przypadku jednak to porównanie świetnie się sprawdza: w dwóch kierunkach mam lasy, a trzy kilometry na północ wyrasta mi na wzgórzu średniowieczny zamek z majestatyczną basztą (niestety zeszpeconą przez Radę Miasta jakimś parasolem), niemalże identyczną co ruiny fortów w Obku - jest oczywiście węższa. Za pierwszym razem ażzastanowiłem się na poważnie, czy niedaleka mnie lokacja stanowiła "concept" dla Todda.

W dodatku główny grzech Bethe$$dy odnośnie klimatu tkwi w... całym przedstawieniu Cyrrodill. To jest tropikalna dżungla (+ parę innych rzeczy), jest tak nawet w przewodniku dołączonym do każdego egzemplarza gry, a nie jakieś kiczowate fantasy rodem z jacksonowskiego Gondoru.

A Cesarskie miasto na dzień dobry potraktowałem śmiechem - Todd chciał wywrzeć jakieś epickomajestatyczne wrażenie na graczu, wyszło jak z bitwą o Brumę. A nawet gorzej, imo.

Edytowano przez Risin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i jestem przyzwyczajony do utartych wzorców, lecz drzewa-grzyby to mi się bardziej z baśnią kojarzy (żeby jeszcze rosły w magicznym gaju czy coś w tym stylu to całkiem co innego, ale na "zwykłych" bagnach).

Jak dla mnie te grzyby były zbyt mroczne jak na baśn. Ale jesli mowymi o utartych wzrorcach to musze przyznac ze robi mi się od nich mdło

Zostaje jeszcze sprawa popielnych ziem (czy jak to tam się nazywało). Jak mam oglądać szare pagórki przez połowę mapy to mnie skręca, MONOTONIA. Wprawdzie ogólnie to w Oblivionie też chodziło się po wielkich i bardzo zbliżonych do siebie terenach, niemniej osobiście wolę podziwiać zielone drzewka niż piach, kamienie oraz skały, wszystko w tym samym odcieniu.

Własnie surowość świata była zaletą. Czułeś jak zapuszczasz się w dziki , surowy , nieprzyjazny teren(nigdy mi nie wmowisz, że lasy w obku sprawiaja takie wrażenie, są zbyt baśniowe). Szedłeś przez niego, szukałeś ściezek w kanionach, wyły nad Tobą skrzekacze..... A potem czułeś się taki świezy i czysty gdy dotarłeś do Pastwisk lub na ktoreś z wybrzeży.... Ehhh, ten klimat małych kamiennych wysepek na wschodnim wybrzeżu, lub zielone zatoki na południowym..... obek nawet w małym % nie ma tego klimatu....

Co do elfów i podobnych ras też bardzo mi się podobają i za to wcale Morrowinda nie tempie (tak naprawdę wcale go nie tempie, po prostu w mojej skali ulubionych rolplejów nie stoi w czołówce).

Strasznie wkurzające jest, że autorzy gier w kolko stawiają w roli głownej człowieka, to robi się nudne, jest nieklimatyczne oraz bardzo ogranicza możliwośc autorom tworzenia, a nam zwiedzania innych kultur.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie wkurzające jest, że autorzy gier w kolko stawiają w roli głownej człowieka, to robi się nudne, jest nieklimatyczne oraz bardzo ogranicza możliwośc autorom tworzenia, a nam zwiedzania innych kultur.
Wszystko inne dla Todda jest niezrozumiałe i nie mieści się w jego pojmowaniu "rewolucyjnego rewelacyjnego TRU-RPG". A już "poznawanie świata" i "logika" to słowa z Syriusza, ale z zajazdem na przeciwległy kraniec poznawalnego Wszechświata. Edytowano przez Risin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu można zacząć dyskusje o tym czy wolimy sami wybrać/stworzyć postać ( rasa, wygląd, klasa itd.):Morrowind, Oblivion, Neverwinter Nights , czy wolimy się wcielić w bohatera wykreowanego przez twórców: Gothic, Wiedźmin, Fable.

Sam jestem rozdarty, z jednej strony lubię bawić się w kreatora i samemu tworzyć postać, z drugiej zaś bardziej klimatyczne wydaje mi się wcielenie w "narzuconego" hero, we wspomnianych grach świetnie się to sprawdzało.

Uważam, że dobrym rozwiązaniem jest to zastosowane w Mass Effect. Można wybrać albo jedną, albo drugą opcję, jak kto woli. Moim zdaniem dobrze sprawdziłoby się to także w produkcjach typu Morrowind.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tego czy wolimy grać wykreowaną postacią czy jednak ją tworzyć... ja osobiście wolę system taki jaki jest w Morrowindzie ale.... w Wiedźminie narzucona postać moim zdaniem się sprawdziła co prawda nie grałem w całą grę a tylko w 1 akt (chyba..) i było to fajne, Gothic jakoś nigdy mnie do siebie nie przekonał....

W Morrowinda grałem długo i na początku podobało mi się to że gra była taka mroczna, miała swój klimat, ale niestety po pewnym czasie gra jest strasznie nudna, bo mając już w ok. 30 poziomu możemy robić praktyczne co chcemy...i choć świat w Morrowindzie był wielki... może nawet za wielki to sama gra do pewnego momentu mi się podobała ale potem doszedłem do wniosku że.... questy po jakimś czasie niewiele się od siebie różnią.... albo pójdź zabij wróc...albo idź po coś i mi to przynieś....ale to była fajna gierka, ale dla mnie tylko na raz, bo po jednej bardzo długiej grze swoją postacią-->po formacie chciałem zacząć od nowa i już nie było tej magii znałem wiele questów i szło się na pamięć....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...