Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wfx2000

Studia

Polecane posty

Ale jak rozmawiasz z pracodawcą, to on sprawdza twoją wiedzę i umiejętności. Jak jesteś słaby to i pieczątka AGH na dyplomie ci nie pomoże. A jak jesteś dobry to nawet jak nie masz studiów skończonych, to cię przyjmie.

No nie zupełnie, w wielu firmach jest juz zastrzezneie, że przyjmą tylko po państwowych uczelniach, z osobami po prywatnych szkołach nawet nie zaczna rozmowy.

Dla pracodawcy coraz bardziej liczy się potencjał, jeżeli dana osoba konczy AGH i ocenami 4/5 a na 1 semestrach miala 3 lewdo co to jest to pewnym wykładnikiem potencjalu (wiadomo, ze czesto juz na wyzszym roku wykladowcy ciągną jak moga by nie wpisywac 3 bo to zle wyglada, ale jednak...)

gus

A jakie byly twoje początki w pracy? Czy miales problemy z uzyciem teorii? Czy praktyka moze byla dla ciebie łatwiejsza i latwo bylo sie "wkomponować w prace"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w wielu firmach jest juz zastrzezneie, że przyjmą tylko po państwowych uczelniach, z osobami po prywatnych szkołach nawet nie zaczna rozmowy

Prawdę mówiąc nie spotkałem się z czymś takim w żadnym ogłoszeniu. Ale prawdą też jest, że jeżeli jest się świeżo po studiach to firmy rzadko zapraszają na rozmowę (ja na około 30 CV zostałem zaproszony przez 2 firmy). Natomiast do tej firmy w której pracuję na stanowisko zgłosiło się około 100 osób (byli też z AGH), a po rozmowie wybrali jednak mnie. A i w CV raczej nie podajesz jakie miałeś oceny. Ale podobno w Krakowie (ogólnie dużych miastach) firmy współpracują z uczelniami i jak się jest dobrym, to można zostać zauważonym i zaproszonym na rozmowę.

A jakie byly twoje początki w pracy? Czy miales problemy z uzyciem teorii? Czy praktyka moze byla dla ciebie łatwiejsza i latwo bylo sie "wkomponować w prace"?

Na studiach robiło się wiele projektów, więc praktycznych umiejętności mi nie brakowało. To jak się programowało na studiach niewiele odbiega od tego co teraz robię. Tyle, że teraz nie można sobie czegoś odpuścić bo za trudne, albo dlatego że i tak nikt nie znajdzie tego buga ;) . No i przede wszystkim pracuje się nad dużo większymi aplikacjami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i w CV raczej nie podajesz jakie miałeś oceny. Ale podobno w Krakowie (ogólnie dużych miastach) firmy współpracują z uczelniami i jak się jest dobrym, to można zostać zauważonym i zaproszonym na rozmowę.

Np; Comarch ma taka umowe z PK, ze ci zdolniejsi idą na praktyki. W zasadzie to nigdzie chyba oficjalnie napisane nie jest ale od paru lat właśnie na praktykach sa studenci z pk.

A i coraz częsciej w ogłoszeniach pojawia się zapis dotyczący prywatnych uczelni, znajomy pomimo sknczenia WSZiB'u stwierdzil, ze bardzo ciezko jest mu teraz. Obecnie pracuje w malej firmie jaka księgowy, więc z pewnościa nie jest to szczyt marzeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie na uczelni na 3 roku po kilku studentów z każdego kierunku dostawało zaproszenie na konkurs na płatne praktyki w pewnej firmie. Dostałem takie zaproszenie, jednak nie skorzystałem ponieważ firma ta nie była z branży IT, a siedzenie w jakimś helpdescu nie bardzo mnie kręci. W większych miastach na pewno jest więcej takich możliwości (sam szukając pracy widziałem oferty skierowane wyłącznie do studentów krakowskich uczelni).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze wrócę do tematu grafiki. Nie każdy programista musi grafikę robić. Ja się skupiam na całej logice programu a nie jego wyglądzie. Tym się zajmują odpowiednie osoby, które się na tym znają

Wiem, ale chcialem zrobić sobie taką mini-gierkę (jak juz będę umiał programować).

Ile zajęła wam nauka programowania ? I napiszcie z pomocą czego sie uczyliście (książki czy czegos innego)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zacząłem uczyć programować jakieś 10 lat temu. A w programowaniu cały czas się trzeba douczać, to nie jest tak że się nauczysz C++ i już nic nie musisz robić.

Podstaw uczyłem się z książek (w książce zazwyczaj jest zebrane to co powinieneś wiedzieć na początek i nie musisz się zastanawiać czego teraz się nauczyć - po prostu lecisz kolejno po rozdziałach). A jeżeli szukam rozwiązań konkretnych problemów i nie mam tego w żadnej z moich książek, wtedy szukam w necie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale jeżeli np. mieliście 15 lat jak zaczęliście się uczyć C++ to ile mieliście lat (ile to trwało) jak już skończyliście czytać książkę (albo cos innego) i mialiście juz tyle wiedzy, żeby zrobic swoją gierkę ? Wiem, juz kiedys pytałem sie o wiek, ale teraz pytam ile to trwało i wiem, że tego człowiek uczy sie cały czas, ale obchodzi mnie to ile sie uczyliście, żeby móc zrobić swój wlasny program.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do książek i o tym, że trzeba sie uczyć cały czas to wiem tylko napisanie mojego pytania tak, by wszyscy zrozumieli je tak jakbym chciał było raczej niemozliwe. Ale nie wiem jak ty to uczyniłe, że zrobiles swoją pierwszą grę jeżeli nie umiałes programować. Myslałem, że umiejętnosć programowania jest niezbędna do zrobienia gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są różne programy gdzie praktycznie za pomocą samej myszki można zrobić gierkę (oczywiście nie będzie to jakaś superprodukcja).

Ja pierwszą książkę przeczytałem w kilka dni, a potem w ciągu tygodnia z wiedzą z tej książki napisałem kółko i krzyżyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaje się, że to jest odpowiedni temat dla mojego problemu...

Mianowicie od jakiegoś czasu interesuje mnie programowanie i myślę nad tym poważniej (patrz: studia :) ). I tu pojawia się problem: nie wiem czego chcę. Kiedyś próbowałem programowania w C++, wyszedł mi z tego prosty kalkulator, później próbowałem HTML, tzn. zainteresowały mnie strony internetowe... A tak naprawdę lubię bawić się grafiką (nie tylko photoshop; web design i obróbka gier/ programów też byłaby ciekawa, tak myślę)... Do wyboru studiów mam jeszcze 3 lata, a więc dość czasu aby się określić (na razie wybiorę LO i mat-fiz lub mat-fiz-inf...). Problem polega na tym, że chciałbym połączyć programowanie i pisanie tysięcy linijek kodu z jakąś obróbką graficzną. Czy coś takiego będzie możliwe na studiach / w dalszej pracy, czy będę musiał wybierać jedno z dwóch? Jeśli będzie taka możliwość to jak/gdzie? :) Dodam, (choć nie wiem czy to coś zmieni) że znajduję się w okolicy PWr i UE Wrocław. :D

Z góry dzięki!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie piszesz, ze najblizej mialbys do Worclawia, ale np w Krakowie na Politechnice jest informatyka stosowana i jedna ze specjalizacji, ktora mozesz wybrac w trakcie studiowania jest wlasnie grafika komputerowa. Na razie, bedac wlasnie na tych studiach tylko programujemy, ale potem, w polaczeniu z grafika bylby to kierunek w sam raz dla Ciebie.

I chociaz mowie o Politechnice krakowskiej to mysle, ze gdzies we Wroclawiu tez jakiegos podobnego kierunku bys sie doszukal. Pozdro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też myślę, że grafika komputerowa byłaby dla ciebie dobrym wyborem. Co do uczelni to najlepiej przejrzeć sobie programy studiów i wybrać takie, które ci najbardziej odpowiadają.

Jeżeli chodzi np. o programowanie gier to tutaj możesz i tworzyć grafikę w jakimś programie (np. 3ds) i programować ją w OpenGL czy Direct3D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz mam pytanie nie o studia tylko o pracę.

Wiem, że do zrobienia gry potrzeba dużo, bardzo duzo kasy. Nie mam pojęcia z kąd mam wziąsć taką sumę pieniędzy. Przecież zaraz po studiach nie będe milionerem. Oczywiscie jak wy nie macie pomysłu to poradzę sobie jakos sam, nie myslcie sobie, że nie dam rady, tylko zastanawia mnie z kąd takie wielkie firmy (oczywiscie tworzące gry) biorą kasę na swoją pierwszą produkcję. M. in. własnie dlatego pytałem się o grafikę, bo myslałem o zrobieniu gierki będąc jeszcze na studiach. Chcialem ja zrobić sam, ale chyba będzie musiał pomagać mi ktos kto zajmuje sie grafiką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie firmy biorą kasę od wielkich wydawców ;) Pozyskanie kasy od takiego wydawcy jest na pewno procesem skomplikowanym i długotrwałym. Natomiast jeżeli masz ciekawy pomysł nie musisz mieć wcale dużo kasy (np. takie World of Goo zmieściło się chyba w 10 tys. dolarów - bardzo mało jak na grę). A zakładając, że większość robisz sam, nie musisz sobie wypłacać wynagrodzenia, do grafiki też może ci się udać znaleźć jakiegoś zapaleńca, który z tobą będzie współpracował za free. A jak już zrobisz grę (przynajmniej w jakiejś dużej części) możesz o niej pogadać z jakimś wydawcą, może kupi od ciebie tą gierkę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam proces tworzenia gry jest dość trudny. Zwróć uwagę, że nad grami pracują często zespoły kilkudziesięcioosobowe. Ale warto trenować, zdarza się, że firmy zajmujące się tworzeniem gier organizują konkurs, w którym trzeba zrobić prostą gierkę i jak się wykarzesz dostajesz szansę pracy dla nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja chcę pracowac we własnej firmie, a nie u kogos. To sa moje pomysły i nie chcę żeby wszyscy mysleli, że to wszystko wymyslił ktos inny.

To może zacznij pisać gry we Flash-u, albo w Silverlight? Ten ostatni pozwala tworzyć gry 3D (ale Flash chyba też) wykorzystując akcelerację sprzętową komputera. Nie trzeba się męczyć z wydawcami, tłoczeniem płyt itd... Pamiętaj, że wielu analityków twierdzi, że przyszłość gier komputerowych należy do gier dostępnych np. przez interfejs Facebook.

Okej. Jak nie wierzysz to obczaj Quake I w Silverlight:

Na pewno da się stworzyć jednak coś lepszego i ładniejszego. Zauważ, że to co widzisz powstało jeszcze dwa lata temu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu głosich herezje.

Idź na informatykę. Informatykę o dowolnej specjalności, ale na uczelni technicznej. Będziesz klął i narzekał, ale uczyni Cię to człowiekiem z charakterem, który sobie z wszystkim w życiu poradzi - bo po takiej przygodzie z Politechniką, gdzie nie wiadomo co się dzieję a trzeba sobie jakoś radzić - nic nie będzie Cię w stanie już pokonać ;)

Wolę być człowiekiem bez charakteru, ale coś wiedzieć. Uniwersytety uczą myślenia, politechniki schematów i kombinowania. Wybór dla mnie jest prosty.

Ty studiujesz? Gdzie? Ja takich głupot już dawno nie słyszałem :P Wyraźnie nie jesteś w stanie powiedzieć czym się różni inżynier od zwykłego "informatyka". Pierwszą rzeczą którą nam wpajano rozpoczynając studia na PW jest to, że będziemy inżynierami - a to są ludzie, którzy potrafią pracować w grupie, dzielić się wiedzą i umiejętnościami, a także rozwiązywać problemy szybko i przede wszystkim skutecznie.

Jeżeli dla Ciebie fakt rozwiązania problemu dotyczy tylko tego, że został rozwiązany to mylisz się. Każdy problem da się rozwiązać - kwestia tego jak. Pracodawca chce rozwiązania szybkiego, skutecznego i wysokiej jakości. Inżynier tak robi - nie musi wiedzieć wszystkiego - wie gdzie szybko znaleźć informacje. Nie zawsze wszystkiego musi sam szukać - może się zapytać kogoś innego i szybko dojść do rozwiązania problemu, które będzie wszystkich zadowalać. Bo w prawdziwym życiu kombinować trzeba - nikt Cię nie zatrudni, jak się okaże, że by rozwiązać prostą rzecz zaczynasz wymyślać od razu do niej teorię od podstaw, bo tak Cię nauczyli, bo to jest ta "wiedza". Tak można robić, ale po co? Po to ktoś wcześniej wynalazł rozwiązanie, byś Ty teraz mógł z tego korzystać, dostosowując to do własnych potrzeb. Na tym polega rozwój, a nie stanie w miejscu.

Czy za każdym razem pisząc program, wszystkie funkcje piszesz od podstaw czy korzystasz już z gotowych, sprawdzonych bibliotek? Odpowiedź jest bardzo prosta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolę być człowiekiem bez charakteru, ale coś wiedzieć. Uniwersytety uczą myślenia, politechniki schematów i kombinowania. Wybór dla mnie jest prosty.

Ty studiujesz? Gdzie? Ja takich głupot już dawno nie słyszałem :P

Przeczytaj resztę tematu. Tak jak pisałem wcześniej była to odpowiedź stereotypem na stereotyp. Obydwie tezy były równie bzdurne, bo wszystko i tak zależy od człowieka.

Wyraźnie nie jesteś w stanie powiedzieć czym się różni inżynier od zwykłego "informatyka". Pierwszą rzeczą którą nam wpajano rozpoczynając studia na PW jest to, że będziemy inżynierami - a to są ludzie, którzy potrafią pracować w grupie, dzielić się wiedzą i umiejętnościami, a także rozwiązywać problemy szybko i przede wszystkim skutecznie.

Szczerze mówiąc, to jak patrzę na wyczyny niektórych polskich inżynierów, to śmiem sądzić, że nie dotyczy to wszystkich inżynierów, zwłaszcza jeśli chodzi o skuteczność.

Jeżeli dla Ciebie fakt rozwiązania problemu dotyczy tylko tego, że został rozwiązany to mylisz się. Każdy problem da się rozwiązać - kwestia tego jak.

Znowu ośmielę się nie zgodzić. Rozwiązania niektórych problemów są poza naszym zasięgiem, z różnych powodów. Skoro uważasz się za człowieka wykształconego i piszesz o tym, że matematyka jest na uczelni na której studiujesz/studiowałeś na wysokim poziomie, to zapewne wiesz o czymś takim jak aksjomat wyboru, czy hipoteza continuum, których przyjęcie, lub odrzucenie jest w sumie kwestią wiary.

Pracodawca chce rozwiązania szybkiego, skutecznego i wysokiej jakości. Inżynier tak robi - nie musi wiedzieć wszystkiego - wie gdzie szybko znaleźć informacje. Nie zawsze wszystkiego musi sam szukać - może się zapytać kogoś innego i szybko dojść do rozwiązania problemu, które będzie wszystkich zadowalać. Bo w prawdziwym życiu kombinować trzeba - nikt Cię nie zatrudni, jak się okaże, że by rozwiązać prostą rzecz zaczynasz wymyślać od razu do niej teorię od podstaw, bo tak Cię nauczyli, bo to jest ta "wiedza". Tak można robić, ale po co? Po to ktoś wcześniej wynalazł rozwiązanie, byś Ty teraz mógł z tego korzystać, dostosowując to do własnych potrzeb. Na tym polega rozwój, a nie stanie w miejscu.

Rozwój polega na wymyślaniu rzeczy nowych. Samo kombinowanie, czy szukanie gotowych rozwiązań nie zawsze wystarczy. Czasem trzeba zdać się na własną inwencję. Tak naprawdę sztuką jest znaleźć złoty środek i wtedy, gdy jest to możliwe skorzystać z gotowych rozwiązań, ale należy też umieć odnaleźć się w niestandardowych sytuacjach.

Czy za każdym razem pisząc program, wszystkie funkcje piszesz od podstaw czy korzystasz już z gotowych, sprawdzonych bibliotek? Odpowiedź jest bardzo prosta.

Nie jest prosta. Czasem nie opłaca się ładować całych potężnych bibliotek, by wykorzystać z nich tak naprawdę parędziesiąt linijek. A wyodrębnienie potrzebnej części kodu może się okazać dosyć pracochłonne. Czasem lepiej jest napisać coś od początku. Pamiętajmy jednak, że zasoby nie są nieograniczone, a im większa biblioteka, tym większe szanse, że gdzieś jest błąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...