Skocz do zawartości

Free Sesja - dyskusje


Gość Radyan

Polecane posty

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Więc na serio chcesz odejść? Szkoda, wziąwszy pod uwagę, że niektóre osoby nie sa zbytnio zaangażowane w sesję... myślałem ze nasze trio - Rev, Holy, Hawk będzie napędzać sesję. Nasz klient, nasz pan. :twisted:

Postaram oddać ci jakieś honory w Ilidoriańskim wydaniu.

P.S. Zawsze możesz zmienić zdanie, dopóki nie stanie się życzenie twoje.

I czekam na reakcje reszty ekipy - dopiero wtedy zadziałam. A nuż się rozmyślisz? :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wait, wait.

Pytanie dla starszych graczy na FS: Gdzie jest do cholery fragment, w którym chociaż jedna osoba napisała jak dostaliśmy się do wiochy i pustelnika? nigdzie o tym nie pisze, tylko P_aul wyskoczył z postem, że gapi się w derwniany sufit... Most został skończony (vide post niziołki), ja w restrospekcji (jeszcze w czasie budowy, a właściwie kończenia mostu) zapytałem Was o to co was sprowadza na GreenHell, kim jesteście etc. I co? Jakimś cudem wszyscy wylądowali w wiosce... Może mówić, że zachowuję się jak g.ówniarz, ale co ja mam teraz napisać na FS? Najlepszym wyjściem IMO będzie jak zamknę mordę a Wy będziecie sobie kontynuować sesję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy, wracamy do starego, 'dobrego' podejścia do świata?

Hawk- to nie ja wyskoczyłem z postem w domku. Ja po prostu rozwinąłem sytuację, którą zaczął grać P_aul. I szczerze mu jestem wdzięczny, i popieram jego decyzję, żeby już przenieść akcję do domu. On był nieprzytomny, ja nieprzytomny, a nikt inny jakoś na sesji akurat nie był, żeby to wszystko ruszyć. Przyjmij wersję, jaką chcesz, albo weź puść po prostu jakiegoś posta ze wspomnieniami. Czy to takie trudne? Jeśli nie chcesz kierować czyjąś postacią bezpośrednio, wkładać komuś w usta jakieś tam słowa, to użyj liczby mnogiej i luz. I po co tyle krzyku?

PS. -> Niepisana zasada twierdzi, że nie zabijamy innych graczy bez zezwolenia Loży (można to podciągnąć pod punkt z niewykonywaniem działań za innych). Więc nie skaczcie sobie do gardziołek jak młode koguciki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vysoki---------> Za nic na świecie! W końcu napisałem:

P.S. Zawsze możesz zmienić zdanie, dopóki nie stanie się życzenie twoje.

I czekam na reakcje reszty ekipy - dopiero wtedy zadziałam. A nuż się rozmyślisz? ;)

- wniosek: wcale nie skaczemy sobie do gardeł, po prostu wyraziłem chęć pomocy (czarny chumor), moze przesadziłem...

Pisałem raczej żartobliwie i nie sądziłem ze Hawk na serio myśli o odejściu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawk----> Rozumiem, że nie wszyscy lubią czarny humor - sorry, jeśli cię uraziłem. Alternatywę? Do czego? Bo mam już pomysł(a) w którą stronę rozkręcić tę sesję. I nieco podgrzać nam grunt pod stopami.

vysoki----> Jeżeli zauważysz jakieś niepokojące objawy w kierunku "starych dobrych czasów" to wyłuszcz mi je, bez aluzji. "Trzeba pracować na sobą nieustannie", ale muszę wiedzieć co robię źle (i skręcić ). :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawk - przykro mi, to rzeczywiscie moja wina, ale neistety to normalne na FS ze sobie nawzajem psujemy szyki. Chodzilo o to ze ja bylem nieprzytomny, vysoki tez. Nikt inny (lacznie z toba...) nie kwapil sie zeby pchnac akcje. A czekac nastepny tydzien nie mialem ochoty. Mozesz uznac ze ktos (ktokolwiek...) mogl opisac ci czesc lub calosc naszej historii i bedzie dorbze. Sam zreszta prosilem, aby ktos w formie wspomnien opisal reszte podrozy i jakos nikt sie za to nie wzial.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

darek, niziolka, cypher, spell, hawk i kto_tam_jeszcze_aktualnie_gra mogliby cos napisac...
Where is Pan Cybernetyczny and where is Pani Impe... ehm Moderatorowa*, bo smutno bez nich
Witam ponownie i z góry przepraszam, że mnie ostatnio nie było w ogóle - niestety, ale niektórych spotkań nie można odłożyć :) Jednak z dniem dzisiejszym wracam do FS* i już jak najbardziej poważnie do obowiązków moderatorskich - a że jak widać trochę samowolki się zrobiło, to mam powód żeby trzasnąć wam solidne kazanie:
Może mówić, że zachowuję się jak g.ówniarz,
Przede wszystkim - zabronione Regulaminem jest używanie jakiegokolwiek typu wulgaryzmów, a już tym bardziej omijanie skryptu cenzurującego - to jest podwójne podpadnięcie, bo nie dość, że się narusza Regulamin - nie tylko działu ale i całego Forum- to jeszcze będąc świadomym zakazu łamie się go nie starając się nawet wysilić na odrobinę kultury- przecież wstawienie skryptu miało zapewne jakiś inny, wyższy cel niż pobawianie was kilku jak widać niezbędnych do pisania postów słów -.-". I nie tylko o wstawianie kropek mi chodzi, ale również o używanie niecenzuralnych słów gdziekolwiek - jak np. w jednym z pierwszych postów Revotura, gdzie skrypt musiał zmienić słowo na "pupcia" - spokojnie, nawet w takich postowych molochach znajdę wszelkie wasze 'kfiatki'. Starajcie się również kilkukrotnie pomyśleć przed wysłaniem postów -zdecydowanie zbyt dużo podwójnych postów(i nie mówię tu o problemach z wysyłaniem, tylko pisaniem "a bo jeszcze mi się przypomniało...!")

Ta uwaga dotyczy wszystkich i po tym upomnieniu każde zachowanie ignorujące Regulamin i powyższe 'wskazówki będzie się kończyło ostrzeżeniem - nikomu nie zrobię wyjątku.

:evil:
- Czy nasza Ethaine może rozpocząć jakąś akcję na sesji, fajnie byłoby się dowiedzieć jaki stosunek do mnie może mieć pacyfistyczna, emocjonalnie aktywna bioandroidka. Rządy twardą reką to czasochłonny obowiązek, ale niziołka się jeszcze nie wyładowała?
Nie wyładowała się, ale się stara :P

A co do nastawienia - pamiętaj o CCC- Cena Czyni Cuda :D

*-Kącik porad języka polskiego cioci niziołki--->Revotur, pani "Moderatorowa" to byłaby żona moderatora - a chyba coś bym o tym wiedziała :] :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie! Interesuje się RPG więc od dłuższego czasu obserwuje tą sesję jako widz. Teraz chciałbym(jeśli pozwolicie) przyłączyć. Oto moja karta. Jeśli zrobiłem jakies błedy to prosze o pouczenie i ... dobra dość wazeliny:).

Imię: Johnny

Ksywka: Jay- Jay.

Nazwisko: Quorgon.

Wiek: 21 lat

Wygląd zewnętrzny: Człowiek, czarny kolor skóry, wzrost ok. 175 cm, waga 70 kg, szare oczy, ogolony na łyso, szrama na lewym ramieniu będąca efektem strzelaniny.

Jego twarz zdobi zawsze ironiczny uśmieszek.

Historia: Urodził się na planecie Inuris. Była to planeta pełna nizin i rzek. Dzieciństwo Jay – Jaya upłynęło w sierocińcu, nie wiadomo kim byli jego rodzice i czy w ogóle jeszcze żyją. Kiedy skończył 14 lat postanowił wynieść się z tego okropnego miejsca. Przez lata utrzymywał się z gry w karty, zakładów, zleceń od gangsterów.

Wiódł bardzo niebezpieczne życie w jednej ze strzelanin omal nie stracił życia.

Pamiątką po niej była blizna, która oszpeciła go do końca życia.

W wieku 19 lat postanowił rozkręcić własny biznes. Niestety niewiele miał on wspólnego z legalną działalnością, więc trzeba było opłacać funkcjonariuszy porządkowych którzy gwarantowali milczenie.

Po uporaniu się z tym problemem ‘zakład bukmacherski’ mógł rozwinąć skrzydła.

Po 2 latach stał się najbardziej dochodowym interesem na planecie.

Nie w smak to było bossom konkurencyjnych gangów. Jeden z nich, najbardziej wpływowy, głowa rodziny Finico – Tyler postanowił zakończyć całą sprawę i ułatwić sobie życie.

Wysłał więc swoich ‘hombres’ żeby puścili z dymem interes Jay – Jaya.

Na nieszczęście dla Tylera właściciel uniknął śmierci i zaprzysiągł krwawą zemstę.

Skombinował trochę broni i wkradł się do siedziby rodziny Finico.

Niepostrzeżenie, omijając straże, zakradł się do biura Tylera. Gdy ten przyszedł tam zacząć swój nowy dzień pracy Jay – Jay ‘zaaplikował’ mu pół magazynka w twarz.

Nie byłoby szans na ucieczkę gdyby nie uprzednio przygotowane ładunki wybuchowe, podłożone w rożnych częściach willi. Zaraz po zabiciu bossa zostały odpalone, a Jay – Jay korzystając z wszechobecnego zamieszania i paniki pobiegł do hangaru i zwinął najlepszy statek rodziny Finico – Eon. Nie namyślając się długo opuścił planetę. Wiedział że nie ma dla niego powrotu, członkowie rodu Tylera na pewno nie darują mu tak łatwo tego zabójstwa i gdyby tylko wrócił już by mu oni urządzili życie.

Przemierzał galaktykę w jednym celu – znaleźć jakąś przyjemną planetkę i na niej zacząć wszystko od nowa...

Wady i Zalety: Lata walk na ulicach zrobiły swoje. Jay – Jay to spec w broniach snajperskich i mistrz w skradaniu się. Infiltracja i zwiad nie są mu obce. Z uwagi na mało imponujące warunki fizyczne musiał zwykle unikać walki. Nauczył się perfekcyjnie skręcać kark niczego nie spodziewającym się strażnikom.

Nie jest typem wojownika, woli unikać bezpośredniego starcia. W walce bezpośredniej jest bez szans. Nie potrafi walczyć wręcz. Jego głównym atutem jest zaskoczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy napisał:

(...)wcale nie skaczemy sobie do gardeł, po prostu wyraziłem chęć pomocy (czarny chumor), moze przesadziłem...

Pisałem raczej żartobliwie i nie sądziłem ze Hawk na serio myśli o odejściu(...)

Hawk:

(...)Holy >> tak żartobliwie wcale to nie było...(...)

Jednak wyszło, jak wyszło, a ja też bardziej pół żartem - pół serio, niż na poważnie, mówiłem.

Holly:

eżeli zauważysz jakieś niepokojące objawy w kierunku "starych dobrych czasów" to wyłuszcz mi je, bez aluzji. "Trzeba pracować na sobą nieustannie", ale muszę wiedzieć co robię źle (i skręcić )

Nie wiem, czy czytałeś "Potop". Ja akurat jestem w trakcie, i ty mi złotko w tej chwili jak ulał pasujesz pod Kmicica. Najpierw narozrabiał, później się nawrócił. Zanim jednak doszedł z powrotem do łask, to się trochę namęczył. Każdy przejaw buty, nadmiernego poczucia własnej wartości, u ciebie budzi we mnie jakieś takie, być może całkiem nieuzasadnione, wrażenie, że coś idzie nie tak. Niestety, przez to, że sobie na początku nabruździłeś (a już szczególnie tym TR.. argh!), ja się teraz będę do ciebie przez jakiś czas bardziej protekcjonalnie odnosił. I tyle. Moze to też po prostu czepialstwo :D

Z odpowiedzią czekałem dość długo, żeby nie robić offtopa, to powyżej to tylko przy okazji tego:

FaceDancerze!

Jakoś nie porwało mnie to, co napisałeś.

Szczególnie Wnerwiły mnie jednozdaniowe akapity.

Znajdzie się też kilka błędów stylistycznych w twoim stylu.

Jak choćby powtórzenia.

Historyjka na scenariusz filmu klasy B (moja też nie była lepsza, wiem ;) ).

Poza tym, boję się, że możesz być kolejnym zawodnikiem, który wpadnie, potańczy nam trochę po twarzach, a po napisani kilku(nastu) postów się znudzi i odejdzie. Wielu już takich było.

Na twój plus działają takie rzeczy jak znajomość ortografii, interpunkcji i ciekawe słownictwo, potrafisz też konstruować zdania inne od tych, gdzie wszystko jest, było lub będzie.

Poza tym, to wszystko jakieś takie suche i mlemlaste(jak ja lubię neologizmy!). Nie pociągnęło mnie. Mogło być lepiej.

Jednak, po jednym jedynym poście w ogóle, jak na razie, oceniać nie mogę. Rozpisz się, chłopcze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze nie ma nad czym sie rozpisywac, niestety. Coz FaceDancer gdybys zawital tu tak miesiac temu pewnie bez zastanowienia zgodzilibysmy sie na twoj udzial. Dlaczego? A no dlatego ze sesja stala, nic sie nie dzialo i wszyscy obecni (co nie oznacza wszyscy grajacy...) chcieli odrobiny swierzej krwi. Na tej zasadzie przyjelismy Cyphera i skonczylo sie tak ze moze nawet mial dobry pomysl ale jakos nie bardzo chce mu sie go rozwijac. W tej chwili sytuacja jest inna, dopiero co przyjelismy dwa i pol nowego gracza (zgadnijcie o kim to pol :D ), pol strony zajelo im powolne wprowadzanie swoich postaci. Sesja zaczyna coraz bardziej przyspieszac (i momentami nie wyrabia na zakretach, prawda niziolko? :D .) W tych warunkach przyjelibysmy kogos wyjatkowego, ktory od poczatku umialby zaciekawic swoja wizja i pomyslami. A twoja postac jest, jak juz wspominal vysoki, zywcem wyciagnieta z amerykanskeigo filmidla klasy B (i to z lat osiemdziesiatych :) .) Poza wszystkim teoretyczna liczba graczy jest dosc spora, kilku zapowiadalo, ze w czasie wakacji nie beda grali lub beda grali tylko sporadycznie. Gdy wroca moze sie okazac ze panuje wrecz lekki tlok i kazdy bedzie musial niezle glowkowac zeby czegos nie popsuc.

Wszystkie powyzsze wzgledy, oraz te ktore podal moj przedmowca skladaja sie na moj glos - NIE. Ale nie poddawaj sie, i sprobuj znowu za jakis czas.

I na koniec przydlugiej przemowy Rev - graj cos, musze cie dopasc i rozpylic na atomy. Rozwiazan posrednich nie przewiduje. Popelniles jedyny grzech jaki mogles nie lamiac regulaminu. Kara bedzie bolesna :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FaceD>>> gramatyki czepiać się nie będę, bo od tego jest vysoki ;) Co do samej postaci: takiego Sama Fishera to jeszcze na sesji nie mamy, ale zastanawia mnie jak on uciekał statkiem, skoro wychowywał się na ulicy? Tzn - gdzie się nauczył jego sterowania?

PS Niedługo napiszę na FS posta ze wspomnieniami z całej podróży, jak pozwolicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vysoki----->Nie rozumiesz? Własnie dlatego zrobilem mojego bohatera na gangstera bo na tej sesji to JEST oryginalne.

Dodatkowo moge upewnic ze wlaczlbym sie w sesje w miare regularnie( raz tygodniowo) poniewaz jestem bocznie spokrewniony z HD.

Patrzac na postacie innych graczy wydawalo mi sie ze to bedzie w miare oryginalna postac JAK NA TĄ SESJE!

Przepraszam za bledy stylistyczne, ale niektorzy maja problemy ze stylistyka, a inni z gramatyka:).

Paul--->A z tym filmem klasy B to od vysokiego sciagnales:P. Po za tym nigdy za wielu nowych graczy. Powinniscie to wiedziec szczegolnie po tym co wydarzylo sie w ostatnich miesiacach.

Hawk---->Dzieki za porownanie do Sama Fishera, ale jakos bardziej wzorowalem sie na postaci Hana Solo.

Moj bohater umie pilotowac statki poniewaz za czasow swojej swietnosci sam posiadal statki, a kazdy na jego planecie potrafi pilotowac taki statek.

To tak jak z prawem jazdy. Niestety wszystkie statki splonely podczas ataku na zaklad bukmacherski.

PS. Prosilbym o uczestnikow o uszanowanie jednej zasady:

DAC MU SZANSE!!!:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vysoki ----> Zaszczytna ta postać, ten Kmicic - widać swój chłop! ;) A tak serio - zrobię wszystko co mogę by ewoluować w Jasną Stronę Mocy.

Czytałem za to "Bojowników Bożych, Sapskowskiego. Polecam.

Więc wydało się... Rev już wie, Hawk się pewnie domyśla. Resztę zainteresowanych odsyłam do "FAQ pytania i odpowiedzi".

Nie powiem ani "TAK ani "NIE, zachowam życzliwą neutralność by ine zostać posądzonym o działanie na korzyść"krewniaka".

Nie mam prawa dawać TAK i NIE, nie teraz, nie w tych okolicznościach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vysoki----->Nie rozumiesz?

>>> Scio me nihil scire...

Własnie dlatego zrobilem mojego bohatera na gangstera bo na tej sesji to JEST oryginalne.

>>> A gdzie ja pisałem, że to NIE jest oryginalne JAK NA TĘ SESJĘ? W ogóle się nie czepiałem oryginalności...

Dodatkowo moge upewnic ze wlaczlbym sie w sesje w miare regularnie( raz tygodniowo)

>>> Z doświadczenia wiem, że to i dużo i mało. Bo nieraz nic się przez ten tydzień nie zdarzy, a nieraz trzeba napisać kilka postów dziennie (max 2.)

poniewaz jestem bocznie spokrewniony z HD.

>>> And so? What's the point? Pokrewieństwo tutaj akurat do niczego niezobowiązuje. Nawet bardzo bliksie.

Przepraszam za bledy stylistyczne, ale niektorzy maja problemy ze stylistyka, a inni z gramatyka:).

>>> Czy to jakaś iluzja?? Co? Do mnie to alibi?

(...)

PS. Prosilbym o uczestnikow o uszanowanie jednej zasady:

DAC MU SZANSE!!!:)

Znasz ten kawał w którym to występuje...? :D

Fini. A tak w ogóle, to czekam na roawój wypadków na sesji z olbrzymią niecierpliwością :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra panowie, jako ze to pierwszy taki eksperyment w historii free sesji nie obejdzie sie bez komentaza. Coz spodziewalem sie... czegos wiecej. Wyszlo raczej srednio i niezbyt naturalnie. Holy - twoja postac to rzeczywiscie twardziel po przejsciach, nie ma co... Po wypowiedziach to on mi sie bardziej zaczal kojarzyc z Jonhym Bravo (i to nie tylko ze wzgledu na glupi i niepotrzebny watek podrywczy ;p) vysoki - ty tez miewales juz w karierze lepsze teksty ;) . Eve okazala sie albo nieczula na aluzje, albo nieczula na uroki "wojaka" :D . A na koniec chcialem zauwazyc, ze juz wyjasnilem, kim sa Ellanie (w moim poprzednim poscie) i nie trzeba bylo mowic ze to ci zli ;)

Z drugiej strony nie bylo tragicznie, jak na pierwszy raz... A i bylbym zapomnial - Zostawcie Toma Bombadila w spokoju!!! (A jak sie znowu okaze ze mam zle skojarzenia to znak ze stanowczo za duzo czytam... ale tez nie mam zamiaru przestawac)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle, wielkim oczekwianiom towarzyszą wielkie rozczarowania. Transit gloria mundi... Nigdy nie robiłem ze swojej postaci "rambo" albo jakiegokolwiek innego Terminatora. To po prostu człowiek, który przeżył starszliwą wojnę, śmierć wszystkich swoich bliskich. Zwyczajny człowiek, człowiek, który potrafi być bezwzględny acz ma uczucia. Rozumiem, że kiedy facet spotyka piękną kobietę nie baranieje?

KAŻDY czuje się wtedy niezręcznie etc. myślałem ze wprowadzi to powiem świeżości do sesji - to iź Edward nie interesuje się Eve/ jakąkolwiek inną kobietą to nie znaczy, że każdy męźczyzna tak robi. :P

Rozumiem, że oczekiwałeś ze napiszemy coś na miarę św. Graala? Sorry - ale za wiele oczekiwałeś. I skąd niby ja mam wiedzieć co EDWARD mówił na naradzie, kiedy sterczałem związany gdzieś w innym pokoju? Hę...?

A dziadek Hawka - w końcu to tysiąc-letni staruch, każdy by zdziwaczał.

Z zalotami do Eve będą się też wiązały kolejne problemy mojej postaci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie! To ja Tancerz Oblicza i znowu zawitalem na sesje po rozbudowaniu swojej historii. Mam nadzieje ze ustrzeglem sie bledow pierwowzoru i zostane przyjety na sesje.

Co do otatniego dialogu pomiedzy vysokim a holym to wypowiem sie mimo ze nie jestem czlonkiem sesji a jedynie pretendentem.

Po pierwsze wstawka z tymi "melonami", James zostal zlapany przez jak mu sie wydawalo Ellan lub jakichs najemnikow, przychodzi do niego jakas kobieta byc moze zdrajca a on zaczyna ja podrywac.

Po drugie po traumatycznych przezyciach zwiazanych ze smiercia rodziny James zwraca sie do(sorki vysoki) "pierwszej lepszej ellańskiej zdziry"

i zaczyna ja podrywac.

Do tego dochadza takie niuanse jak sprawa perfum. Jesli sie nie myle ten czlowiek spedzil late w wiezieniu(dluga broda) i jadl szczury.

Zgadzam sie z Paulem w 100 nie w 200%. Holy sie nie popisal, vysoki probowal ratowac sprawe ale wyszlo srednio.

Imię: Johnny

Ksywka: Jay- Jay.

Nazwisko: Quorgon.

Wiek: 21 lat

Wygląd zewnętrzny: Człowiek, czarny kolor skóry, wzrost ok. 175 cm, waga 70 kg, szare oczy, ogolony na łyso, szrama na lewym ramieniu będąca efektem ataku tygrysa.

Jego twarz zdobi zawsze ironiczny uśmieszek.

Historia: Urodziłem się na planecie Mephis III, była to jedna wielka sawanna z kilkunastoma rzekami i lasami tropikalnymi położonymi na równiku. Znajdowało się tu się kilka dużych miast w tym nasza stolica Mortemis, ale mieszkańcami byli głownie farmerzy – osadnicy mieszkający w ranczach i hacjendach, zajmujących się pasterstwem i hodowlą rynuków. Życie farmera to nie była sielanka, trzeba było być przygotowanym na ewentualny atak potworów z buszu, dlatego osadnicy posiadali niemały arsenał. Nie należeliśmy do bogaczy, ale byliśmy rodziną jak z obrazka. Ojciec zabierał mnie w weekendy na polowania, a matka mówiła mi jak przeżyć w buszu i zawsze służyła radą.

Pewnego razu paru sąsiadów wpadło do naszego domu z krzykiem.

„Niech nam pan pomoże! On zabił Jerry’ego!” krzyczał jeden z nich.

„Spokojnie panowie. Powoli bo nie wiem co się stało.’ Jak zwykle ze stoickim spokojem odpowiedział mój rodziciel.

„Wielki tygrys kuguarski zaatakował ranczo Livingstonów! Jerry próbował dać dość czasu na ucieczkę swojej rodzinie i poszedł z nim walczyć’ z trwogą opowiadał farmer.

„Zaraz, zaraz ... skąd wy to wszystko wiecie?”

„Jego żona Alicja zdołała zbiec z córką i nam o tym powiedziała. Błagamy niech nam pan pomoże! Niech pan pomści śmierć przyjaciela!

„Dobrze panowie pomogę wam i zabiję tego bydlaka” ojciec zwrócił się do mnie

„No to co synu? Czeka nas niezła walka.”

„Musimy uważać tato. Z tego co wiem te tygrysy polują głównie na rynuki, ale nie pogardzą też ludzkim mięsem”. Bałem się tego wypadu, ale nie było innego wyjścia. Tygrys mógł tak samo zaatakować naszą hacjendę, a po za tym trzeba było pomóc sąsiadom.

35 minut później już jechaliśmy na naszych greywalkach w stronę rancza Livingstonów.

Wyciągnąłem lornetkę i zerknąłem, było w niej widać wielkiego tygrysa kuguarskiego dokonującego prawdziwej rzezi pośród rynuków.

„O mój Boże!!! Nigdy nie widziałem tak wielkiego!”

„Jasny gwint. Johnny bierz rozrzutnie laserową i zajdź go od flanki, ja postaram się odwrócić jego uwagę” zakomenderował z lekkim niepokojem w głosie mój ojciec.

Byłem gotów. Na sygnał taty miałem wyskoczyć z krzaków w stronę potwora.

Posuwałem się pod wiatr dzięki czemu bestia nie była w stanie mnie wywęszyć, jednak bałem się czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Co będzie jeśli broń nie wypali... nawet nie chciałem o tym myśleć. Jest flara. Muszę ruszać i postarać się żeby ten tygrys już więcej nie poczuł zapachu tlenu.

Niestety coś poszło nie tak, musiałem zawadzić o jakiś korzeń, wywinąłem orła i z hukiem uderzyłem o ziemię. Tygrys natychmiast to wyczuł, rzucił się na mnie pełnym pędem i z pianą na ustach. Rozrzutnia była zbyt daleko, „już po mnie” pomyślałem...

Potwór atakował z furią...

„Arghh!!!” zawyłem z bólu, i chwyciłem się za prawe ramię.

Nagle ni stąd ni zowąd usłyszałem wystrzał strzelby jonowej. Wszędzie rozpoznałbym ten dźwięk...

Bestia osunęła się na ziemię, a ja zobaczyłem ojca trzymającego broń z dymiącą lufą.

Ten dzień skończył się dużo lepiej niż się zapowiadał.

Parę miesięcy później wszystko się zawaliło, rodzice zginęli w wypadku kosmicznego transportera, którym wracali z wakacji.

Postanowiłem zamieszkać z ostatnią żyjącą osobą z mojej rodziny – wujkiem Billem.

Wujek był nałogowym hazardzistą i palaczem i z tego powodu dochodziło między nami do różnych spięć i kłótni. Próbowałem nawet wyratować go z nałogu, ale pozostawał głuchy na moje działania. Był jednak moim wujem i nie mogłem go od tak porzucić, zbyt wiele dla mnie zrobił. Prowadził warsztat napraw statków kosmicznych.

Za młodu nauczył mnie wszystkiego o mechanice, ba... dzięki niemu wiedziałem jak pilotować statek, zdobyłem nawet licencję pilota i swoim Eonem przemierzałem galaktykę transportując różne towary.

Niestety wujek popadł w długi, a ja nie byłem w stanie ich spłacić. Jego pożyczkodawcą był Konglomerat Durga, nieoficjalnie wiedziałem że był powiązany z gildią Szkarłatnych Noży.

Postanowiłem dopomóc wujkowi w potrzebie i zacząłem dla nich pracować..

Moje zadania opierały się głównie na przemycie broni na zakazane przez Galaktyczną Konwencję światy i eliminacji przeciwników gildii.

Szefowie wykorzystywali dług wujka aby mnie szantażować, ale to nie mogło trwać wiecznie.

Kazałem mu wynosić się jak najszybciej z planety i zaszyć gdzieś w bezpiecznym miejscu, miałem nadzieję że nie uda im się go odnaleźć.

Nie dawałem nic po sobie poznać tylko zwyczajnie zabierałem się do wykonywania zleceń, podczas przygotowywania planu ucieczki zostałem nakryty przez jednego z członków gildii Maldianina o imieniu Vick.

„Cóż porabiasz Jay – Jay ? Bossowie są zadowoleni z twojej postawy. Chyba szykują ci awans i premię” zagadnął mnie.

„Cos ty taki uprzejmy? Tak nagle zmieniłeś o mnie zdanie?” musiałem udawać że nic się nie dzieje.

„Dobra. Dość tej gry! Wiem że próbujesz nas zdradzić! Szef będzie zadowolony na wieść o twojej eksterminacji. Na pewno hojnie nagrodzi mnie za wykrycie zdrajcy!” sytuacja przybrała krytyczny obrót.

„Słuchaj Vick! Możemy o tym porozmawiać...” próbowałem negocjować.

„Nie po prostu cię zabiję i zgarnę szmal!” wydawał się przekonany o swoim sukcesie sądząc po tonie jego głosu.

„Smaż się gnido!” odpowiedziałem i wystrzeliłem ze schowanego za kurtką gnata.

Przerobiłem palanta na naleśniki, ale musiałem wynosić się stąd jak najprędzej zanim ktoś zauważy moją lub jego nieobecność.

Ruszyłem biegiem do hangaru po statek zabrawszy z domu wszystkie niezbędne rzeczy, musiałem jeszcze tylko przejść przez straże, pilnujące statków.

„Jak tam Big J? Wciąż w trasie?” żebyś wiedział mendo, żebyś wiedział... pomyślałem

„Wiecie jak to jest pilna misja z góry. Jak wrócę to może wybierzemy się na mecz?” łgałem jak z nut, wiedziałem że nie mam zbyt dużo czasu zanim się zorientują.

„Dobra leć napełniliśmy twoje baki z paliwem” powiedział nieoczekiwanie strażnik.

„Dzięki chłopaki nie wiem co bym bez was zrobił” frajerzy nie muszę się nawet starać.

Uruchomiłem silniki i najszybciej jak to możliwe opuściłem planetę, nie mogłem już tu wrócić jeśli chciałem zachować głowę na właściwym miejscu.

Eon mknął przez próżnię, a ja zastanawiałem się gdzie mogę znaleźć azyl i schronienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam panów (i panie :wink: ) dwano żeśmy sie nie widzieli. Niestety problme z kompem (a konkretnie z bardzo wrednym wirusem) uniemożliwiłi mi aktywne uczestnictow na sesji, a do tego wszystkiego jeszcze ten "przeciek." Jeśli czytacie tego posta to znak, że udało mi sie natrafic na momet kiedy serwer stał prosto :D , zaraz naskrobe posta na FS lecz to juz od serwera bedzie zalezalo kiedy go wkleje.

Widze ze sie wiele dzialo, kiedy mnie nie było. Co do Tańczącego Na Twarzy to ja bym sie nawet przychylił do jego udziału, lecz podobnie jak Holy za krotko uczestnicze w FS aby moc decydowac o takich rzeczach. Samego FS nie bede komentowac bo jeszcze sesji nie widzialem a znając chumory serwera i/lub moje szczęście to jest możliwe że po napisaniu tego posta serwer znow stanie na jakis czas.

Będzie tego dobrego i niech mózg bedzie z wami (Psychol wie o co chodzi :wink: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paul- wiem, to nie był szczyt marzeń, ale co innego pisać tekst ze spokojem, co innego sobie wszystko przemyśleć, niż pisać na gorąco. To uno. A ani aluzje ani zaloty nie pozostały bez reakcji, jednak właśnie mi się to wpakowało na inny wątek, który chciałem wprowadzić. Kolejną trudnością było to, że jestem przedstawicielem tej płci a nie innej, i nie jestem w stanie zachować się do końca tak, jak by to było na prawdę. Po trzecie: nie znoszę chamskich odzywek. Więc jak na początku poszedł trochę za ostro i na Johnego Bravo, jak powiedziałeś, to u mnie się automatycznie włączył system Anty-cham, i już nawet na bardziej wysublimowane teksty odpowiedź była podobna :)

Co do FD - to i tak sie nie wypowiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywieszam białą flagę! Opór nie ma sensu (nawet miętowego)! Rozumiem, że uwagi Jamesa na temat Eve nie przypadły wam do gustu: w tym dwuznaczności itp. itd. Już nie będę się tłumaczył ze uwagi mojego hero o urodzie Eve miały być "niezręczne", acz nie obraźliwie. Postaram się takich postów, tzn. dwuznacznych, więcej nie pisać. :P Ale nie przerwę wątku, który rozpocząłem - mam pomysła co do tego. Jeśli moderator dopatrzy się czegoś niestosownego, w dyskusji Eve-James, to może wyciąć te fragmenty. Przepraszam wszystkich zaszokowanych i znieszmaczonych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie sprawy:

1 - niziolko blagam o wybaczenie. Piszac ostatnie posty na smierc zapmnialem ze Ethain jest prawie na wyczerpaniu. Mam nadzieje ze bedzie w stanie podazac za nami jeszcze troche. Ale nic sie nie martw, pomoc juz nadchodzi (ktos zwrocil uwage na "odglos pracujacych silnikow? :D )

2 - FaceD - twoja historia jest lepsza niz ostatnio. Biorac pod uwage ze sie postrarales (oraz ze meczysz... khem dyskutujesz z Pewnymi Osobami przez gg) daje ci TAK. Daje ci szanse ;) . Ciekawe co na to inni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeby rozwiac watpliwosci co po niektorych :) postanowiłem skrąbnąć kolejnego posta na sesje.

Nie mogłem spać. Moją uwagę zawracały dwie sprawy. Wujek Bill odleciał tuż przede mną, ale wiedziałem że tylko kwestią czasu jest odnalezienie go przez gildię.

Jeszcze bardziej dręczyły mnie wyrzuty sumienia, nie mogłem zapomnieć o tych wszystkich istotach jakie wyeliminowałem podczas mojej pracy dla Noży. Mówiłem sobie ‘to tylko gangsterzy, parszywe rzezimieszki ‘. Niestety to że zabijałem choćby najbardziej zatwardziałych drabów i typów spod ciemnej gwiazdy nie nobilitowało moich czynów.

Moje rozważania zostały przerwane przez Matrycę – wierny komputer pokładowy.

INNN – Master czy coś cię gnębi? – OUUT

„Skąd możesz to wiedzieć? Przecież jesteś tylko komputerem... bardzo inteligentnym nie powiem, ale tylko komputerem”.

INNN – Jak zapewne wiesz Master, z moim właścicielem łączy mnie specjalna więź, potrafię sprawdzić odpowiednie sektory w mózgu odpowiadające za poszczególne czynności.

Więc niemożliwym jest żebyś mnie okłamał ponieważ twój mózg od razu zaczyna działać inaczej – OUUT

„Cholera! Zupełnie o tym zapomniałem! Ech... trudno jeśli już musisz wiedzieć to martwię się o wujka Billa” mówienie tylko części prawdy powinno zmylić Matrycę, przecież nie kłamię ale nie mówię wszystkiego. To przecież różnica.

INNN – Tak master, wydaje mi się że o to się właśnie martwisz, ale wyczuwam coś dziwnego. Niestety na obecną chwilę nie jestem w stanie powiedzieć co – OUUT.

„Dobra, czas uzupełnić zapasy. Skoryguj kurs na stację kosmiczną Izmir II”

INNN – Yes master – OUUUT.

Eon skierował się do w stronę stacji i po udanym procesie dokowania wyłączył silniki.

Wyszedłem i po opłaceniu podatku parkingowego załatwiłem wszystkie sprawy związane z zapasami żywności i paliwa. Postanowiłem udać się do kantyny w celu zasięgnięcia języka i zrelaksowania się. „Pod fikuśną ladacznicą” to jeden z najbardziej obskurnych barów na całej stacji, musiałem uważać na każdym kroku. Jak się jest otoczonym przez około 30 zbirów i ochlapusów nieuwaga mogła zakończyć się tragicznie.

Podszedłem do lady gdzie zagadnął mnie nieogolony, śmierdzący jak rynuk barman.

„Co podać szumowino?”

Już chciałem mu przysolić w twarz, ale poczułem że to jednak nie za dobry pomysł. Po za tym nigdy nie lubiłem wdawać się w karczemne mordobicia. Być może dzięki braku wystarczających ‘argumentów’.

„Dawaj mi Glaugańskie piwo ty chodzący obleśniaku!” musiałem przyjąć sposób rozumowania tych godnych pogardy łachmytów.

„Już się robi, należy się 5 kredytów czarniaku.”

„Masz tu swoje kredyty i spadaj nędzna imitacjo człowieka!” powiedziałem z trudem powstrzymując się od zdzielenia barmana kuflem z piwem.

Przechodząc między stolikami zaczepiło mnie dwóch drabów.

„Hej proszę, proszę czy to aby nie Johnny Qurgon?”

Zdębiałem, nie znałem tych kolesi, ale najwyraźniej oni znali mnie...

„Czego chcecie? Nie mam czasu na takie zakute łby jak wy.”

„Słuchaj chcemy odebrać pieniądze za twoją głowę!”

„Zaraz o czym wy mówicie?”

„O tym!” powiedział jeden z bandziorów wyciągając ogłoszenie z moją podobizną i nagrodą w wysokości 10 000 kredytów dla tego który dostarczy mnie żywego lub martwego do siedziby konglomeratu Durga.

„Żywcem mnie nie weźmiecie!”

„Nie mamy takiego zamiaru” odpowiedział jedne z moich rozmówców, próbując wyciągnąć broń. Musiałem być szybszy. Kopnąłem gościa w twarz po czym chwyciłem jego zdezorientowanego kompana za kołnierz i wrzuciłem w stolik czterech innych gagatków grających w karty. Nie minęło pół minuty, a cała kantyna zmieniła się w miejsce jednej wielkiej bijatyki. Wyniosłem się stamtąd prędko, korzystając z zamieszania nim pojawiły się służby porządkowe. Na jednym z wielkich telebimów pokazywały się wiadomości codzienne.

Przystanąłem na chwilę odsapnąć i zobaczyć co się dzieje.

„Wczoraj wieczorem zamordowany został szanowany członek konglomeratu Durga Vick Rhavan. Rada zarządzająca spółki jest wstrząśnięta tym okrutnym mordem.

Władze poszukują odpowiedzialnego za ten czyn Johnny’ego Qurgona.

Oto apel rzecznika Galaktycznej Policji:

„Proszę uważać na tego niebezpiecznego zbiega, jest uzbrojony i nie zawaha się pociągnąć za spust. Wysłaliśmy już za nim list gończy i spodziewamy, że już niedługo go dopadniemy.

Jeśli ktokolwiek wie cokolwiek o tym kryminaliście prosimy dzwonić pod numer 982 34 55.

Nagle uświadomiłem sobie, że Szkarłatne Noże nie poskąpią środków byle tylko mnie dopaść.

Znałem ich struktury i poszczególnych członków, byłem zbyt groźny żeby pozostawiać mnie na wolności. Nie mogłem także liczyć na Galaktyczną Policję.

Szybko wróciłem na statek i wymknąłem się ze stacji, mam nadzieję że nie napotkam w próżni patroli Gwiezdnej Floty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Face D - witam ponownie. Twoja powyższa historia jest bardziej rozbudowana i bardziej.. ambitniejsza ;) Już nie "dziki rambo rozwala szefa mafii", tylko "pewien pistolet rozwala wysoko ustawionego członka mafii" ;) Dla mnie:

+

Dziwi mnie jedno - dlaczego media, gliny i w ogóle cała ta otoczka interesuje się nieżyjącym już członkiem mafii/... która zajmowała sie m.in. przemytem (nielegalnym) broni?

Poza tym nie mam zastrzeżeń :P Może dam Ci głos, jak będę w dobrym humorze. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...