Skocz do zawartości

Werona - scena


Rankin

Polecane posty

Luciano szybko dowiaduje się od kogoś, o co dokładnie chodzi. Podchodzi do barierki.

-Imię i nazwisko?

-Luciano Casuloni.

-Wiek?

-32.

-Miejsce zamieszkania i zawód?

-Werona, kupiec.

-A zatem niech Pan przedstawi swoją wersję.

-Chodzi o tę całą przygodę z księżniczką? Tamci dwaj wygrali rękę księżniczki, a skoro ona jest ich, to mogą zrobić z nią, co im się podoba. No, prawie wszystko. Uznali Oni, że nie są gotowi na związek z tak szlachetną damą i ogłosili konkurs na męża. Oczywiście mąż spełniałby wszystkie wymogi BHP i PPOŻ oraz miałby wszystkie atesty. Pół królestwa wliczone w księżniczkę, która nim rządzi. Z tego wynika, że oni są całkowicie niewinni, a wszystko co zrobili było z Ich chęci czynienia dobra na tym świecie.

-A Fotoszop?

-A kto z niego nie korzysta? Przecież nawet Pani ma lepsze zdjęcie.

Wskazuje na plakietkę z imieniem i nazwiskiem sędziny. Zdjęcie bardzo się różniło od prawdziwej twarzy.

-Jeśli można, to ja już usiądę.

Casuloni siada. Zawstydzona sędzina zasłania zdjęcie na identyfikatorze.

-Kto teraz? Dajcie kolejnego świadka.

_____

Chyba teraz kolej Sary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 181
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Sędzina bierze worek do ręki i wyrzuca go za okno, po chwili za oknem słychać wybuch a okna się zatrzęsły.

Okej, te wyjaśnienia mi wystarczą. Rozumiem jak trudno jest znaleźć męża dla tej damy, teraz macie pisemną zgodę ode mnie że możecie robić co chcecie, byle tylko znaleźć jej męża, dobro królestwa jest najważniejsze. Sprawa zakończona!

Zanim sędzina zdążyła puknąć młotkiem w stół, do sali wleciało kilku zamaskowanych ludzi z AK74 w rękach.

Nie ruszać się! Słuchajcie uważnie! Każdy, powtarzam każdy, kto będzie chciał zeswatać księżniczkę chociażby z kominkiem, dostanie serię z 5 magazynków. Ostrzegam pierwszy i ostatni raz, wierzcie mi nie żartuje

Nie możecie! - krzyknęła sędzina, po czym dostała kulkę w głowę

Uciekamy! - zawołali przestępcy i uciekli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MARKOS
Okej, te wyjaśnienia mi wystarczą. Rozumiem jak trudno jest znaleźć męża dla tej damy, teraz macie pisemną zgodę ode mnie że możecie robić co chcecie, byle tylko znaleźć jej męża, dobro królestwa jest najważniejsze. Sprawa zakończona!

Markos wstaje.
-Hurrraaaaaaaaaaa!
do sali wleciało kilku zamaskowanych ludzi z AK74 w rękach.

-No i się zesr... zepsuło... A miało być tak pięknie. Pytam was, moi mili: macie jakiś pomysł? Meril - możesz spróbować ich załatwić, a ty Saro - masz kontakty w policji... Ja jestem zwykłym biednym bardem, który stał się gwiazdą dzięki MU, więc wiele nie zaradzę...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luciano wygląda na zamyślonego.

Tamci terroryści mają dobry pomysł, żeby zeswatać księżniczkę z kominkiem. Powiedzmy sobie szczerze: Do Niej to lepiej nie podchodzić bez dwumetrowego kija. A strach pomyśleć o pocałunku na ślubnym kobiercu, a co dopiero potem! Tego nawet największy chciwiec nie zrobiłby dla pieniędzy.

Podchodzi do ciała sędziny. Zabiera sakiewkę z pieniędzmi.

To już się Jej nie przyda.

Chowa mieszek do kieszeni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MERIL

Na prośbę Markosa Meril ładuje Shotguna, rozpętuje się walka. Prawie natychmiast jeden leży martwy na ziemi. Zaczęli uciekać, dwóch zostało by osłaniać ich ucieczkę. Meril bez trudu ich pokonał, lecz został draśnięty pociskiem w lewą rękę. Rana całkiem mocno krwawiła. Reszta uciekła.

Wyszedł na korytarz, gdzie czekali inni towarzysze (powiedzmy że Markos). Mówi do niego:
"A nie mówiłem? Mój szósty zmysł działa, więc lepiej mnie słuchać. Teraz, podpowiada mi że musimy napić się wód... znaczy wody mineralnej, a potem musimy znaleźć naszą księżniczkę i zeswatać ją z kominkiem"
Przeładowuje Shotguna.
"Może być ich tam więcej"
______________________________________

Chyba coś zamotałem... Dzieje się to zanim uciekli, może tak być? I jeszcze orzelek... może być że po walce obrabowałeś sędzine?

PS. Mój 200 post :happy:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sara

Jak na złość wszyscy którzy mogli pomóc w tej niezbyt ciekawej sytuacji musieli akurat teraz wyjechać. Zrezygnowana postanowiłam pomóc tym biedakom chociaż zeznając na ich korzyść. Gdy przechodziłam przez ulicę, przez jedno z otwartych okien wypadła jakby paczuszka. Wylądował sobie na masce jakiegoś samochodu a po chwili eksplodowała. Gdy już miałam wejść do budynku sądu wypadło z niego kilku zamaskowanych facetów z bronią. Jeden potknął się i w pięknym stylu sturlał po długich schodach. Widać że panowie napastnicy nie należeli to zbyt rozgarniętych. Gdy dwóch zbierało z ziemi swojego kolegę trzeci szukał samochodu, który jak się okazało został parę minut wcześniej wysadzony. Zdezorientowani wskoczyli do autobusu MZK który zatrzymał się na pobliskim przystanku. W tym samym czasie usłyszałam znajome głosy dochodzące z korytarza w sądzie. Zaczęłam ich wołać.
-Hej chodźcie mi pomóc w pościgu. Najemnicy schowajcie broń. Dzisiaj zrobimy to po mojemu. Zero strzelania. Po prostu pojedziemy za nimi. A jak który bezmyślnie zacznie strzelać to mu obiecuje uroczyście że zamknę w pierdlu i załatwię mu tam dożywotnie wakacje. Szybciej niema na co czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MARKOS

Wysłuchuje uroczystej obietnicy Sary:
-Hmm... No cóż... Zawsze to jakiś pomysł. Ja jestem za.
Podnosi rękę i kontynuuje.
Idę za nimi. I wam też radzę - w końcu to nasz wspólny interes. Tu chodzi o dobro Sycylii. A ty Saro... Mam nadzieję, że wiesz co robisz.
Podchodzi do niej, gestem wołając towarzyszy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KSENTUS

Podchodzi do Markosa i Sary.
- Mogę za Wami iść. Tylko gdzie oni pojechali?
Sprawdza rozkład jazdy.
- Kierują się w stronę Wielkiej Piramidy. Jak to dobrze pójdzie to załapiecie się na busa. Ja wolę zdecydowanie szybsze środki transportu.
Wsiada na swojego Harleya.
- Chcecie jeszcze coś ode mnie?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur


Podchodzi do Markosa i Sary.

Chętnie z wami wszystkimi pójdę.
Może trochę pieniędzy zdobędę.
Pośpieszmy się moi drodzy,
Będziemy dla niech srodzy.
Póki bardzo daleko nie uciekli,
Wszyscy będą na nich wściekli.
Uratujmy naszą "piękną" księżniczkę,
Znam tu prawie każdą ciemną uliczkę.


Zauważył, że bus już odjeżdża. Szybko wybiegł z budynku wrzeszcząc "Stój! Stój! Zapłacę podwójną cenę za bilet.", pojazd zatrzymał się momentalnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MERIL

Wchodzi biegiem do Fiata 666p. Zatrzymuje się przy Markosie i Kiri:
"Podwieźć was?"
Po chwili rozpoczyna się szaleńczy pościg za autobusem, lecz szybko utknął w korku. Szczęśliwie zatrzymali się tuż obok tego właśnie autobusu. Meril przez okno zobaczył bandytów, i oni zobaczyli jego, sądząc po przerażeniu na ich twarzach. Chwilę później autobus zaczął taranować otaczające samochody. Meril wykorzystał lukę stworzoną przez zapewne porwany autobus, który nie mógł uciec przed 666 konnym silnikiem fiata. Meril nadal jechał za nim.
"Ups, chyba wszysko popsułem :happy: hehehe.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MARKOS

Markos, wraz z Kiri i Sarą* gonili Fiatem autobus. Pościg trwał kilka dni. Jechali teraz gdzieś przez Syberię. Markos i Meril już mieli wskoczyć do autobusu, gdy w ich samochodzie zabrakło paliwa. Musieli się zatrzymać. Bluzgając jak nigdy patrzyli jak autobus z terrorystami i księżniczką odjeżdża. Nagle pojazd MZK zatrzymał się. Tak - jemu też skończyło się paliwo. Porywacze wyszli ze swojego pojazdu i pobiegli gdzieś ale szybko wrócili, gdyż zaczął ich gonić Yeti. Bandyci zamknęli się w autobusie, a uwaga potwora skupiła się na Markosie, Kiri, Merilu i Sarze, oraz Ksentusie, który właśnie dojechał (i któremu też skończyło się paliwo)...


*Mam nadzieję, że chcesz jechać z nami. Jak nie, to edytuję.
___________________________
Mam nadzieję, że nic nie zepsułem, a jeśli tak to skasuję/edytuję.
Wszyscy jesteśmy na Syberii, poza Luciano i Artur, którzy mogą coś wymyślić, by do nas dotrzeć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie proponowałbym podwiezienia gdybym nie chciał z wami jechać.

_________________________________________________________________________

MERIL

Zaczął strzelać z Shotguna do Yeti, lecz to nie skutkowało. Za gruba skóra. Obejrzał się na towarzyszy: "I co teraz? Ja proponuje jak najszybszą ucieczkę." W oddali między dzewami stała chatka. "To dom Mathiu Kane'a! chodźmy tam, szybko!" Pobiegł tam jak najszybciej nie czekając na nikogo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur



Nagle wśród śniegów Syberii pojawił się autobus. Z dużą prędkością przejechał Yeti i zatrzymał się na nim. Ze środka wybiegł Artur i pobiegł za resztą.


Bardzo szybko biegnijmy,
Stąd się od razu zmyjmy.
Chowajcie się przed nim,
Bo jest postrachem zim.
Póki śnieg mocno pada
Taka jest ma prosta rada.



Wyprzedził towarzyszy i pierwszy schował się w domku.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luciano patrzy w stronę, w którą odjechała reszta.

Taxi! Taxi!

Koło Lucka zatrzymuje się taksówka. Wsiada.

Jedź przed siebie.

Casuloni zamyka drzwi. Odjeżdża. Po paru minutach (ach te niespodziewane zakrzywienia czasoprzestrzeni) jest już na Syberii. Kupiec daje taksiarzowi połowę monet sędziny, wysiada. Widzi uciekających Merila, Kiri, Markosa i Artura. Słyszy ciężki oddech za sobą, powoli się odwraca. Jego oczom ukazuje się wielki, włochaty i śmierdzący yeti (wygrzebał się spod autobusa). Potwór wydaje z siebie ryk, przy okazji opluwa Luciana.

Ty nędzny futrzaku! Dywanie chodzący! Zmiataj stąd!

Yeti nie reaguje. Uderza Lucka, a ten w locie wyprzedza resztę i wpada do domu tuż za Arturem. Ledwie przytomny mówi.

A już chciałem mu dać resztę pieniędzy z mieszka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MATHIU KANE*

Siedzi w wygodnym fotelu w chatce w odległej Syberii i ogląda telewizję. Nagle, acz niespodziewanie usłyszał odgłos silnika diesla. "Co tu się dzieje?" pomyślał, "najbliższa droga jest 5km stąd!" Po chwili usłyszał kolejny silnik: 6.66 litra. Poznał po głosie, po wojnie ze Strokkami zaczął się interesować techniką i mechaniką. Rozległ się ryk, tym razem nie silnika, tylko yeti. Nadjechał kolejny samochód, uderzył w coś. Nagle z hukiem otwarły się drzwi do jego chatki.

Wpadło do środka 5 osób. Wziął swojego Trainguna (railgun) i wycelował w przybyszów.
"Czego do Strokka tu chcecie?!"

MERIL

Popatrzył na wysokiego cyborga. Miał Mechaniczne nogi, prawą rękę i żuchwę. Wycelował w niego Shotguna i stali tak przez chwilę z wycelowaną do siebie bronią...


__________________________________

*pozwoliłem sobie go poprowadzić. Postać wzorowana na Matthew Kane z Quake'a 4, więc jak pewnie wiecie został cyborgiem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sara

Razem z Markosem, Kiri i Merilem ruszyłam w pościg. Zajął on nam więcej czasu niż myślałam. Zatrzymaliśmy się gdzieś na Syberii. Gdy już myślałam że uda nam się oswobodzić księżniczkę, z krzaków musiał wyskoczyć ten cały Yeti. Jedynym logicznym wyjściem była ucieczka. Pomógł nam w tym drugi autobus MZK który uderzył w stwora i przygniótł go. Oszołomiona tą sytuacją usłyszałam czyiś głos wołający żebyśmy ukryli się w pobliskiej chacie. Gdy w szaleńczym tempie zmierzałam w kierunku chaty wyprzedził mnie ludzki pocisk, który wyważył zamknięte drzwi. Gdy znalazłam się w środku moim oczom ukazał się mieszkaniec tego lokum.

- Uciekamy przed Yeti i ścigamy porywaczy Sycylijskiej księżniczki. Czy mógłby pan nam pomóc.

W tym momencie usłyszałam dźwięk przeładowywanego Shotguna Merila.

- Nie rób żadnej głupoty Merilu. Ten koleś może nam pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur


Wyciągnął z kieszeni kubek i usiadł przy stoliku obok kominka.


Nalej wody pókim jeszcze zdrowy,
Choć nie tak smaczne jak mleko krowy,
Zdrowa woda, wnet nam życia doda!
Zmarnować ją byłaby wielka szkoda.
Ciepły ogień w kominku ogrzeje nam plecy,
Nie będziemy przecież siedzieć przy świecy.


Postawił kubek na stoliku.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KSENTUS

Otworzył drzwi kopniakiem, trzyma w ręce smycz i krzyczy do kolesia z shotgunem:
- Nie ruszaj się! Mam wściekłego yeti na smyczy i nie zawaham się go użyć!
Ciągnie smycz do siebie i mówi:
- No chodźże tu. A pójdziesz ty!
Po chwili podchodzi yeti na smyczy i patrzy na ludzi wewnątrz domu.
- A teraz grzecznie odłóż broń.
Mówi do cyborga.
- Wypijemy pół litra czystej (wody, oczywiście!) i się dogadamy.
Wyciąga spod pachy butelkę wód wody mineralnej.
- To jak?
W tej chwili yeti zerwał się ze smyczy i pobiegł w kierunku autobusu.

------------------------------------------------------
Może tak być? Jak coś nie pasuje to zmienię.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MATHIU KANE

Patrzy na zebranych. Ten starszy koleś z Shotgunem kogoś mu przypomina tylko kogo...
- Nie rób żadnej głupoty Merilu. Ten koleś może nam pomóc. - usłyszał od kogoś. No tak Meril!
Odrzucił Trainguna i rzucił się na Merila
- Meril! Stary druchu! Tak dawno się nie widzieliśmy! Uciekałeś przed tym Yeti? Och, kończysz się Meril.
Teraz do wszystkich:
- Co was sprowadza na Syberyjskie pustkowia?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sara

Nim wszyscy zdążyli ochłonąć po ucieczce do chaty wparował jakiś jegomość z Yeti na smyczy i w różowej obroży. Mieszkaniec chaty na dźwięk imienia Meril uśmiechnął się, humor na pewno poprawiła mu też propozycja wypicia butelki wody mineralnej. Następnie spytał się co nas sprowadza do tej nieprzyjaznej krainy.

-Drogi panie potrzebujemy pomocy, banda rzezimieszków uprowadziła Sycylijską księżniczkę. Ścigaliśmy ich aż do tego miejsca. Jako że przybywamy z cieplejszych rejonów czy mógł by pan nas wyekwipować i pomóc w ich pojmaniu? Jeżeli jeszcze nie wykorzystali okazji i nie uciekli ukrywają się w autobusie koło domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MARKOS

Dotąd pozostający gdzieś z boku zabiera głos:
-Ty. Tak, ty duży. Niejaki Mefju Kejn czy jakoś tak. Słuchaj mnie i patrz mi na usta.
Podchodzi do właściciela chatki, wypina klatkę piersiową i zaczyna mówić szeroko otwierając usta.
-Musisz nam pomóc.
Po skończeniu tej przemowy bard zastanowił się i dodał.
-Bierz tego gnata i skończ wspominać szczenięce lata z Merilem, bo tam terroryści są i mają naszą księżniczkę!
Mathiu był jednak od Markosa dużo większy - tak wzrostem, jak i masą. Półelf zarumienił się lekko, rzekł "Znaczy jeśli chcesz" i usunął w cień.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MERIL

Meril zaczyna mówić do Mathiu:
- Cóż, dobry pomysł. Potem przy kieliszku wódy mineralnej... Eee... znaczy wody, sobie pogadamy. Pomożesz nam?

MATHIU KANE

Podnosi Trainguna i pyta się:
- Gdzie oni są? Idziemy! - wyszedł z chatki. Meril wyszedł za nim przeładowując Shotguna.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur


Szybko wstał i wyciągnął swój stary, dobry pistolet z pociskami zapalającymi.


Chodźmy szybko moi mili,
Już nie traćmy, ani chwili.
Bierzmy szybko każdą broń,
I ruszajmy w tą pogoń.
Jeśli się pośpieszymy
To wszystkich dogonimy.



Wybiegł z budynku.




-----------------------
7 sylab w każdym wersie! :cool: Jestem wielki!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grupka którą kierował Mathiu wyszła z jego domu i zaczęła powoli zmierzać do autobusu. Gdy wyszli za drzew pomiędzy którymi stała chata, dało się słyszeć dźwięk tłuczonego szkła. Porywacze postanowili się bronić. Momentalnie zaczęli strzelać na ślepo uniemożliwiając jakikolwiek manewr. W oddali dało się słyszeć coraz donośniejszy ryk silników. Po chwili pojawiło się kilku ludzi na skuterach, szybko podjechali do autobusu zabrali księżniczkę i uciekli w sobie tylko znanym kierunku. Mathiu to zobaczywszy wykrzyknął.

-Kurde blaszka! Nie ma co, teraz skończyło się cackanie. Najpierw trzeba uciszyć tych z autobusu, jednocześnie nie wysyłając ich na drugą stronę. Oni na pewno wiedzą gdzie zabrali tą waszą piękność,. Jak już to będziecie wiedzieć będziecie mogli dokończyć swe zadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...