Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Werona - scena

Polecane posty

Biegnąc za Van Dammem spostrzegł przed sobą wejście do parku.

Po co ja za nim w gulę biegnę?

Tak to tylko ze zmęczenia padnę.

Jakem człek bardzo młody

Od Zbawcy nie mam zgody.

Skrócę szybko pościg ten,

Pobiegnę przez park hen!

Wy się gońcie moi drodzy,

Stróże prawa będą srodzy!

Skręcił w stronę złotej bramy wielkiego (1km x 1km) parku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw jeden krzyczy że mam przestać strzelać, a następnie jego koleżka rzuca czymś we mnie.

W tym momencie za moimi plecami coś wybucha. Siła wybuchu rzuciła mnie na ziemie. Gdy wreszcie ustaje deszcz płonących odłamków wstaję i otrzepuje się z kurzu. Trochę mnie poturbowało i pokaleczyło ale chyba nic mi nie jest. No proszę ten cwaniaczek ucieka do parku. Już ja się nim zajmę! Zaczynam gonić mężczyznę który wbiegł do parku. W tle słychać syreny policyjne. Dobrze późno niż wcale. Wbiegam do parku jest tu zdecydowanie ciemniej niż na ulicy oświetlonej latarniami. Zwalniam kroku i staram się nie narobić zbyt wiele hałasu. W końcu nigdy nie wiadomo gdzie może czaić się przeciwnik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodzi do Luciano, ogląda towary.

Niski Panie, cóż za cuda!

Jednak ze mną się nie uda

Osiem ciężkich wiosen miałem

I takie to podróbki widziałem

Spostrzega małą fiolkę z żółtym płynem.

Czy to mocz jest wieloryba?

Na stronie:

Nie... na pewno... chyba...

Do Luciano:

Ile kupcze, za ten towar?

Wskazuje fiolkę.

Jeden forint, może browar?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zauważył pogoń w ciemnym parku, wyciągnął trzy fiolki i rzucił za siebie. Wycelował i strzelił w pierwszą (trawnik na lewo od chodnika), w drugą (na chodniku) i trzecią (trawnik na prawo od chodnika). Po chwili drogę powrotną odcinała wielka ściana ognia. Rzucił się biegiem w dalszą drogę krzycząc.

Lepień przestań moja miła,

Bo to sprawa jest zawiła!

Płomienie szybko ogarną park cały,

Będą szybko po Weronie gnały!

Zajmij się lepiej ty niedoszłym pożarem,

Gdyż ułamek zdolności teraz pokazałem!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć pościg za Van Dammem był duży, nikt go nie zdołał uchwycić. Van Damm uratował swe życie i zaszył się głęboko w jednej ze swych kryjówek, której nie znał nikt prócz niego, nawet najdoskonalsi agenci nie wiedzieli gdzie się ukrywa i jak tam się dostać.

W parku półelficki bard, spisujący kolejną pieśń, zobaczył osobę mogącą być jego muzą. Elfka Kiri niedaleko jego, usiadła na ziemi i rozpoczęła koncert. Jej głos pływał pomiędzy roślinnością w parku, piękna melodia wygrywana na lutni, w połączeniu z przepięknym głosem dawały niesamowitą i niezapomnianą muzykę. Piękny koncert zauważył karczmarz, który akurat tamtędy przechodził, przystanął i wsłuchiwał się w piękno muzyki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem niski!
Takie rzeczy mów bliskim!
Tym urażasz moją dumę,
Więc ja naślę na Cię pumę!


Idzie do pobliskiego zoo, aby przekupić strażnika i wypuścić zwierza. Po chwili wraca zrezygnowany. Ściska jakieś zwierzątko.

Strasznie biedne jest to zoo.
Mają tam tylko TO.

Pokazuje wiewiórkę, która wyrywa się z uścicsku i ucieka.

Eee... Zapomnij o zdarzeniu tym.
Wybacz, że byłem taki zły.
Niech Ci będzie jeden forint.
Jeśli dasz drugi dorzucę zbiornik.


Wskazuje okazałe akwarium na wozie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauroczony przepięknym występem elfki podchodzi do niej, siada obok i słucha. Gdy skończyła tako rzecze:

Cóż za głos! Cóż za talent i melodia!

Przy tym moje pieśni to parodia!

Chętnie poznam imię Twoje,

Ty co śpiewasz te przeboje.

Ty dodajesz blasku tejże nocy,

W Twoim głosie tyle mocy!

Kiedy inni życie odbierają sobie,

Ja chcę myśleć wciąż o Tobie!

Zostań pani muzą mą!

Chyba żem dla ciebie ujmą...

Cóż mi powiesz piękna damo,

Czy Cię ujrzę jutro rano?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Selena weszła do karczmy ciągnąc za sobą wykradzioną strażnikowi broń. Patrzy się łaskawie karczmarzowi w twarz i mówi:

Panie drogi mój łaskawy,

nie miałbyś dla mnie strawy?

Jestem sierotą od dawna,

Brak mi wody oraz jadła!

Szwendam się wszędzie jak pies,

Tak właśnie ze mną panie jest.

Jako że nie zadziałało postarała się zmienić taktykę.

Jestem dobra jak anielica,

która raz przeraża a raz zachwyca.

Szukam także i noclegu,

By nie spała dziś na śniegu.

Zapłacę ci panie sowicie,

Wyniosę się zaraz po świcie.

Tylko proszę przyjmij mnie,

A odwdzięczę Ci się!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobiegł do końca parku. Widząc wielki, piękny pałac zatrzymał się i zaczął ciężko dyszeć. Gdy doszedł do siebie, wyprostował się, wyciągnął kolejne dwie fiolki i rzucił nimi w stronę pałacu. Gdy roztrzaskał się pod oraz na drzwiach, wycelował i strzelił. Gdy płomienie trawiły już drzwi, on począł uciekać na zachód ku kościołowi. Mruczał przy tym pod nosem:

Tam przeczekam pałacu jego koniec,

Nie mam zamiaru bezcelowo się wlec.

Przeczekam ten pożar straszliwy,

Wymyśle plan bardzo niegodziwy.

Biegł co sił w nogach, byle dobiec do pięknego kościoła. Pędził przez ulicę niczym jakiś szaleniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bednar siedział w kącie karczmy i wsłuchiwał się w prośby Seleny, a że miał dobre serce podszedł do niej i powiedział

Witaj, Selena na imię Ci tak?

Przypadkiem usłyszałem że pieniędzy ci brak.

Zapłacę za nocleg dla ciebie

Pomyślimy także o chlebie.

Jeśli masz jeszcze jakąś trwogę

To ja chętnie ci pomogę.

A kiedy to mówił położył pieniądze na ladę i zwrócił się do karczmarza

Czy tyle wystarczy Panie

Na nocleg i śniadanie?

Jeśli czegoś jej będzie brakowało

Uważaj żeby tobie się nic nie stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzy na kupca sprzedającego eliksiry.

Wybacz mi szanowny panie,

pieniądze mam tylko na śniadanie.

Zresztą, lekarstw mam bez liku,

a te twoje są z kabareciku.

Zwraca się do Paolo.

A gdzie nasze miejsce, Paolo miły,

jeśli nie tam gdzie ludy się biły?

Wszakże, my medycy zawsze zostawiani w spokoju,

ale i leczyć niektórych musimy często w znoju.

Siada w karczmie.

Jednak, powiadam wyłączcie nieśmiertelność,

gdyż załamała mi się leczenia kolejność!

Leczyć kogo nie ma, bo jakby wychodzi,

że by zranić kogoś za miasto się go wywozi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karczmarz w parku kuca obok Kiri i Miltena i mówi do elfki ignorując Miltena:

Z moją karczmą kiepsko stoi,

mało przy ladzie siada gości.

Lecz słuchając śpiewu Twego,

wpadłem na świetny pomysł.

"Pod atomowym grzybem" spokój i cisza,

dokładnie jak lubię ja, lecz nie interes.

Zapraszam do mej karczmy, miła

dam ci trochę złota i za darmo wina,

a ty będziesz u mnie co tydzień grała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbiegł niczym piorun do kościoła. Rozejrzał się, lecz nikogo nie było. Ciężko dysząc, wolnymi krokami podszedł do ołtarza, padł na kolana i składając ręce począł mówić.

Panie mój ratuj od zguby,

Pomóż w godzinach próby!

Daj mi swą łaskę, której potrzebuję,

Gdyż tylko na chleb zarobić próbuję.

Oni myślą, że zabić Go próbuję,

Ale ja innego sposobu potrzebuję.

Pomóż o Panie swemu słudze,

A ja sobie rąk nie pobrudzę!

Gdy skończył, wstał i ruszył w stronę skrzyni na prawo od ołtarza. Otworzył ją i wyjął płaszcz z kapturem, w który się ubrał. Chwilę stał patrząc się w ziemię, by nagle usiąść na najbliższym miejscu w nawie głównej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pango patrzy, jak Van Damm znika w oddali.

Ucirkł, drań nad dranie!

Jeszcze mu się dostanie!

Dużo zrobię dla pieniędzy,

Byle tylko uciec z nędzy,

I dostatne wieść potem życie

Na społecznej drabiny szczycie.

Ważna misja się trafiła,

Nie wykonam i mogiła!

Sam jednak wiele nie zdziałam,

Choćbym użył mega działa...

Wchodzi do karczmy, rozpoznaje zobaczoną kiedyś na ulicy Selene.

Pango Kret, zbój nad zbóje,

Kłaniam się, rączkę całuję.

Barman! Daj tej pani strawy!

Najlepsze swoje potrawy!

Jednak, ja tu w innej sprawie,

O biznesie więc rozprawię...

Jam widział Panią przy pracy,

Pani działa miód! wręcz cacy!

Takich właśnie potrzebuję,

W sprawie nad którą pracuję.

Misja jest to niebanalna,

Można by rzec - nielegalna,

Lecz kto się dzisiaj tym przejmuje...

Ten się chyba słabo czuje!

Czy szczegóły Pani podać,

Czy też chce się Pani schować?

Cudza sakiewka - zarobek dobry,

Lecz wielką kasę robi człowiek chrobry!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Sel zagaduje do Bednara uśmiechając się uroczo.

Selena Way z hrabstwa Wayony się kłania,

Która swych tajemnic nigdy nie przysłania.

Kimże jesteś szlachetny panie,

Że pomagasz najzwyklejszej kurtyzanie?

Przygląda się chłopakowi i ściska mu dłoń.

Nie wiem panie skąd mnie znasz,

Na pewno ci nie dałam w twarz.

Mimo że wydajesz się bardzo znajomy,

Mój umysł ma pamięci limit skrócony.

Choć mych usług nie zamawiałeś,

Mnie imię z łatwością przy karczmarzu wymawiałeś.

Czy może list gończy z innych miast widziałeś,

I aresztować mnie przyjechałeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfka słysząc wierszyk barda odpowiada:

Mężny Ty jesteś, to widać. Nocy się nie boisz, serce twe czyste jak łza, mnie zwą Kiri, a Twe imię jak brzmi? Jeśli chcesz śpiewaku, przysiądź się do mnie i opowiedz swą historię, lecz natura mnie wzywa i długiego czasu nie mam, więc jeśli dziś będziesz milczał, jutro powrócę na to miejsce, wyczekując Ciebie.

---------------------------

Z tego co widzę reszta sobie radzi i ma coś do roboty :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiada Selenie na Pytania

Jam Bednar Sohiro sztuk walki nauczyciel

Nie żaden tropiciel.

Chodź kojarzę Cię z listu gończego

Nie mówię że robisz coś złego.

Kojarzę cię również, lecz nie wiem dlaczego

Głównie pomogłem ci dlatego.

Lecz urzekła mnie również twa uroda

I zrobiło mi się Ciebie trochę szkoda.

Jeśli się zgodzisz chciałbym zjeść w twym towarzystwie

I wypić wino, to na krążenie działa korzystnie.

Więc, jeśli się zgodzisz, usiądźmy przy stoliku

Zamawiaj co chcesz, jedzenia bez liku.

Ja zapłacę za co chcesz

Mam nadzieję że to wiesz?

Kiedy skończył mówić wskazał ręką stolik

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodzi do kościoła zwabiony hałasem. Zwraca się do tajemniczego mężczyzny:

Czas rozwiązać problem miły panie

I zakończyć to spotkanie...

Dość już ogniem krwi napsułeś

Kiedy tak przez miasto prułeś

Po prawdzie nie moja to kwestia

Ale widzę, żeś niezła bestia.

Po namyśle:

Jednak nie dziś, nie tej nocy

Księżyc nie ma swojej mocy

Nic nie winien, przynajmniej mi

Z Bogiem... niech On Ci się śni

Wybiega zanim mężczyzna zdąży coś powiedzieć. Przechadzając się po Weronie napotyka migoczące światła karczmy. Otwiera drzwi, wchodzi. Zajmuje miejsce na przeciwko gaworzącej gromady.

Mleko raz.

Rzuca krótko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Selena przyjmuje z chęcią zaproszenie. Zasiadła z gracją przy stoliku naprzeciw Bednara.

Mam niewinne wręcz pytanie,

Czy się aby nic nie stanie?

Gdybyś mi łaskawie zdradził,

Gdybyś miło mi uradził.

Czy mieszka w okolicy jakiś hrabia bogaty,

Samotny, bądź wdowiec nie liczący na straty?

Któremu życie powoli schodzi,

Po którego co noc diabeł przychodzi.

Tu musiała skłamać ale Bednar zapewne się domyślił że zaczyna kręcić. W końcu czytał list gończy.

Bo widzisz to jest moja rodzina,

On bardzo chory, a nikt się nie wcina!

Pragnę towarzyszyć mu w ostatnich chwilach,

Okazać troskę, przy jego strażnikach debilach...

Oczy dziewczyny zabłysły złowieszczo. Coś planowała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten facet działa mi już na nerwy. Najpierw granaty, teraz pożar. Niech no ja go dorwę. Na całe szczęście Werońska straż pożarna jest jedną z najlepszych. Gdy oni zajmowali się gaszeniem ognia ja mogłam udać się na komisariat żeby opowiedzieć do czego dokładnie doszło. Po streszczeniu całego zajścia, postanowiłam rozejrzeć się trochę w terenie, z tego co zauważyłam zabójcom nie udało się dopaść swej niedoszłej ofiar. Muszę się dowiedzieć kim ona jest i kto wynajął tych oprychów. Zacznę chyba od odwiedzenia kilku starych "znajomych" karczmarzy. Chwila czy czasem temu całemu zdarzeniu nie przyglądała się dwójka bodajże lekarzy? Trzeba to sprawdzić.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markos ignorując karczmarza mówi do Elfki (która również ignorowała szynkarza):

Kiri - imię prześliczne zaiste,

Dźwięczne, wyraziste...

Ale nie będę Cię zatrzymywać,

Jutro będę Cię odnajdywać.

Idź już teraz, moja pani, jeśli musisz,

Zrobię wszystko, jeśli mnie zmusisz...

Będę jutro tutaj cały dzień,

Szukaj tam gdzie jest cień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bednar zapatrzony w Selene odpowiada

Nie, nie słyszałem o tym człeku

O bogatym, w podeszłym wieku.

Lecz jeśli się coś dowiem

Zaraz wszystko Ci powiem.

Bo widzisz znam dużo jegomości

I od nich mam wiadomości.

A na razie coś zjeść trzeba

By z głodu nie odlecieć nieba.

Po posiłku odpocząć należy

Na tym się znam, niech mi Pani wieży.

Gdy słońce wyjdzie, a księżyc zajdzie

Twa rodzina się znajdzie.

Ja Ci to ślubuję

A nigdy nie oszukuję.

Potem zawołał kelnera

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur słysząc słowa mężczyzny wstał i wolnym krokiem ruszył ku wyjściu. Gdy przechodził przez drzwi kościelne, założył kaptur i mruczał dalej pod nosem.

Wy nie wiecie drodzy moi,

Co na barkach moich stoi,

Dla was sprawa pewnie jest bardzo prosta,

Dla mnie nie, ponieść muszę wielkie koszta.

Gdy wy będziecie marnować czas,

Ja zaskoczę wszystkich was.

Od razu po opuszczenia kościoła ruszył wzdłuż ulicy ku najbliższej karczmie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnego dnia Markos czekał na elfkę, czekał na swą muzę. Czekał długo, ona nie nadchodziła, wtedy zobaczył piękną postać, kroczącą płynnym ruchem wśród parku, to była ona, Kiri. Podeszła do Markosa i powiedziała: Mężny człeku, śpiewała ja wczoraj, my głosem, lecz z twych usta żadnej nuty nie usłyszałam. Mógłbyś zaśpiewać coś pięknego i dźwięcznego, aby mogła poznać kto Ty jesteś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...