Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

[Free] The Survivors - dyskusje

Polecane posty

No właśnie. Możliwość opisania tego co działo się w trakcie epidemii na karcie postaci sporo ułatwia i daje nowe możliwości przy tworzeniu postaci (brawo, brylancie!). A o okresie "w trakcie epidemii" wspomniałem w moich argumentach.

Twierdzisz, że druga opcja sprawi, że katastrofa będzie lepiej opisana? A moim wprowadzi ona tylko bałagan. Po za tym będzie to wyglądało analogicznie do MGS4. Chcesz już zabrać się za danie główne, ale nie! Najpierw musisz obejrzeć 40 minutowy przerywnik, którego nie pominiesz, bo na pewno wprowadzi coś ważnego do fabuły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jednak pierwotny pomysł zdobywa większą liczbę zwolenników, niż opcja Tura ^^ Zgodziłbym się na rozciągnięcie okresu w trakcie epidemii, gdyby była za nim większość, ale jak widać w tej chwili przekonane są do niego tylko 2 osoby. Poza tym, tak po zastanowieniu - co tak naprawdę wniesie ten okres, czego nie można by pokazać w karcie? Ja i tak po pierwszych poważnych oznakach epidemii zamknąłbym zastraszonego i wykazującego sporą paranoję Adama w domu, wraz z lodówką pełną zapasów i oglądał świat zza szczelnie zamkniętych okien. Po prostu to nie jest typ postaci, która wyjdzie na zewnątrz gdy jest niebezpiecznie, nawet gdyby zarządzono ewakuację. Kiedy kończy się jedzenie i następuje konieczność - wtedy owszem.

Tak więc jak do tej pory:

1. Polip, ja , Dagar, brylant

2. BS, Tur

Niezdecydowany jest Cruadin i jeszcze nie wypowiedział się Goloman. No i potencjalni chętni, którzy się jeszcze nie pokazali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karta postaci, podejście drugie. Historia ta sama, ale opowiedziana w nieco inny sposób i odrobinę bardziej rozbudowana, próbowałem też dodać trochę dramaturgii. Data ta sama, po prostu chcę mieć jakiś punkt zaczepienia w czasie.

Imię: Michał Kielar

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 19 lat

Narodowość: Polska

Zawód: Student (filologia angielska)

Historia:

12 lutego, 2010 rok, godzina 8:00

Nazywam się Michał Kielar i mieszkam tu, w Berlinie. Jestem zwyczajnym człowiekiem, takim, jakich wiele. Piszę to, bo chcę się czymś zająć i chociaż na chwilę odetchnąć od wszechobecnej śmierci i zniszczenia. Myśli tłuką się chaotycznie w mojej głowie, więc przeleję je na papier, by się uspokoić i mieć wszystko uporządkowane. A więc po kolei?

Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu. W telewizji pojawiły się wiadomości o nowej chorobie, która rozprzestrzenia się na całym świecie. Z początku się tym nie przejmowałem. Było wiele takich histerii i z żadnej nic nie wynikło. Ale nie tym razem. W całych Niemczech pojawiły się przypadki zachorowań. Z dnia na dzień było ich coraz więcej. Umierało coraz więcej ludzi. Wybuchła panika. Po upływie tygodnia zaraza szalała w całym kraju. Rząd próbował coś zrobić, ale było już za późno. Zresztą, jak mogli obmyślić jakiś plan, skoro oni sami też zaczęli chorować? Służby, które miały przeprowadzić ewakuację również. Choroba nie oszczędzała nikogo. W trakcie kolejnego tygodnia chaos osiągnął swoje apogeum, a potem zaczęło robić się coraz ciszej i ciszej?

Co w tym czasie działo się ze mną?

Moja rodzina szybko padła ofiarą zarazy, zanim jeszcze ustalono jakikolwiek konkretny plan działania. Pewnego dnia zrobili się dziwnie bladzi, a potem zaczęli wymiotować krwią i stracili przytomność. Niedługo potem już byli martwi. Próbowałem im pomóc, ale nie nic mogłem zrobić. Lekarze byli oblężeni przez rzesze innych chorych, albo sami umierali. Wpadłem w panikę. Przyniosłem z piwnicy deski, którymi zabiłem okna i drzwi, ułożyłem moją rodzinę w komórce, gdzie nie musiałem na nich patrzeć, włączyłem telewizję i radio. Usiadłem i czekałem, aż cały ten koszmar się skończy. Z biegiem czasu reporterzy też ginęli, więc informacje były coraz bardziej skąpe, aż w końcu w ogóle przestały napływać. Ulice z których dobiegały krzyki, klaksony samochodów i inne hałasy stopniowo cichły.

Minęły dwa tygodnie od początku tego szaleństwa. Wyłamałem deski i wyjrzałem przez okno. Straszny widok. Wszędzie trupy w różnych stadiach rozkładu, porzucone lub rozbite samochody, niektóre budynki mają ślady pożarów. Zastanawiam się, co dalej. Zapasy mi się skończyły, więc muszę wyjść i poszukać jedzenia. Ale nie chcę wychodzić. Tu jest mój dom. Tu czuję się bezpiecznie, Tu jest moja rodzina. Jest? Raczej była. Teraz nie żyją. Wraz z nimi martwy jest mój świat.

Widok wymarłego Berlina nie napełnia mnie radością, ale ci wszyscy ludzie mało mnie obchodzą. Dla mnie cały świat i tak mógłby nie istnieć, liczył się tylko mój dom i moja rodzina. Byli dla mnie wszystkim? a kiedy wybuchła epidemia nie mogłem im pomóc. Ciągle widzę ich twarze, nawet kiedy zamknę oczy. Nie żyją, ale ciągle patrzą się na mnie z wyrzutem. Obwiniają mnie za ich śmierć. Próbowałem im wytłumaczyć, ale nie chcieli słuchać! Nie przestali się na mnie patrzeć nawet, kiedy zamknąłem ich w komórce, abym ich nie widział! Nawet kiedy wydłubałem im oczy! Patrzą się na mnie nawet bez oczu! Nie mogę tego znieść! Idę teraz do nich! Nie wiem, co zrobię, ale sprawię, że przestaną!

12 lutego, 2010 roku, godzina 12:00

Sam nie wierzę w to, co im zrobiłem. Zazwyczaj panuję nad sobą, ale dzisiaj... wpadłem w szał i? nie, nie chcę tego opisywać. Kiedy uświadomiłem sobie, co uczyniłem? nie wytrzymałem. Zwymiotowałem. Kiedy doszedłem z powrotem do siebie zawinąłem ich w prześcieradła, wyniosłem na dwór, przyniosłem z piwnicy łopatę i urządziłem prowizoryczny pogrzeb. Wykopałem dziurę w ogrodzie, wrzuciłem ich tam i zasypałem. Przepraszam was. Byliście wspaniałymi ludźmi, a spotkał was taki koniec. Z mojej winy. Nie mogłem was ocalić, ale nie mogę usprawiedliwić tego, co wam zrobiłem. Spoczywajcie w pokoju.

Wróciłem do mieszkania i posprzątałem. Świat umarł, ale ja żyję dalej. Prawdopodobnie są też inni ocalali, wątpię, bym tylko ja przeżył. Jeśli nie w Niemczech, to w innych krajach ktoś inny musiał okazać się odporny na działanie wirusa. Musimy się połączyć i zbudować świat na nowo. Muszę się tu jakoś urządzić, a potem pomyśleć, co zrobić dalej. Na początek poszukam zapasów, jedzenia i broni oraz innych ludzi. Trzeba będzie też zebrać trupy z okolicy i je spalić, ich smród jest nie do zniesienia. Ten zeszyt posłuży mi za pamiętnik. Będę tu zapisywał swoje postępy, spostrzeżenia i notatki. Trochę odpocznę i ruszam.

Wygląd: 175 cm wzrostu, czarne, krótkie, proste włosy, piwne oczy. Twarz przeciętna, o obojętnym wyrazie, wzrok zamyślony, jakby lekko nieobecny. Szara koszula, czarna, rozpinana bluza, spodnie od dresu, adidasy na stopach. Na plecach ma plecak. Z kieszeni bluzy wystaje kawałek noża kuchennego.

Ekwipunek: Plecak, nóź kuchenny do samoobrony, rower w piwnicy domu, pamiętnik/notatnik. Inne rzeczy pojawią się z postami.

Charakter: Spokojny i chłodny, nieśmiały i pokorny. Łatwo go zirytować, ale trudno naprawdę wytrącić z równowagi. Inteligentny i bystry, ale trochę rozkojarzony i leniwy. Chętnie chłonie podstawową wiedzę z wielu różnych dziedzin, ale brak mu determinacji, cierpliwości i zdecydowania do głębszego zapoznania się z tematem. Samotnik.

Znane języki: Polski, niemiecki, angielski.

Słabości: Słaby fizycznie, szybko się męczy, dość leniwy i niecierpliwy, bardzo kiepski przywódca, zerowe doświadczenie w walce (zarówno wręcz jak i bronią palną).

Zalety: Panuje nad sobą i swoimi emocjami. Wiedza na różne tematy. Nie zrobi bomby, ale Mołotowa już tak. Opatrzy prostą ranę i naprawi nieskomplikowane urządzenie. Teoretyczna, (i tylko teoretyczna) podstawowa znajomość broni palnej. Przede wszystkim jednak inteligencja i talent do organizacji. W drużynie będzie dobrym podwładnym, nie dyskutuje z dowódcą na temat rozkazów, które mu się nie podobają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem większość tematu i stworzę kartę, może się spodoba :)

Imię: James Vinewood

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 26 lat

Narodowość: Anglik, w czasie epidemii przebywał w Polskim więzieniu w Poznaniu

Zawód: Żołnierz armii Amerykańskiej,

Historia: Po kilku latach służby w Armii Amerykańskiej, postanowił przyjechać na miesięczny urlop do Polski. Kiedy wysiadł z samolotu, postanowił pojechać do hotelu, lecz tuż po wyjściu z lotniska został "zaproszony" za pomocą ukrytej broni do zwiedzenia niebieskiej furgonetki. Kiedy już wsiadł został gorąco przywitany przez czterech polaków, których hipisami nazwać nie można, dostał kuszącą propozycję zabicia generała Armi Polskiej, albo oni zabiją jego rodzinę, psa, kota, znajomych z Naszej-Klasy itd. Jako że niezbyt uśmiechała mu się wizja, aby mieć na sumieniu kilkanaście osób, postanowił zabić tego generała. Po obmyśleniu całego planu,, dostał od nich karabin snajperski i transport na miejsce morderstwa. Był na 12 piętrze wierzowca, który stał na przeciwko hotelu z którego generał miał niedługo wyjść. Przygotował broń i czekał na wyjście generała, tuż po pokazaniu się w wizjerze broni, generał nie zył, a James musiał dość szybko uciec. Był już na 3 piętrze, kiedy policja wpadła do budynku i dość szybko go zatrzymała. Został przewieziony do więzienia w Poznaniu i tam miał czekać na wyrok. Kiedy został wprowadzany do swojej celi, w telewizji ogłaszano komunikat o nowej bardzo groźnej chorobie która może wymordować całą ludzkość, po czym prezenter zemdlał. Kiedy już siedział w celi i czytał książkę, koło krat przechodził strażnik i na owe kraty się osunął, prawie mdlejąc, James podbiegł do niego, lecz ten już zdążył zemdleć.

Skazany zauważył klucze przyczepione do jego paska, więc je szybko wziął i schował, po chwili zaczął krzyczeć że jest tu ranny. Kilku innych strażników przyszło i wzięło już zmarłego kolegę. Następnego dnia w cały więzieniu było cicho, nikt się nie odzywał, strażnicy nie chodzili, żywność nie została podana, z ulicy słuchać było krzyki i ogólną panikę. James otworzył kraty do swojej celi i poszedł w stronę kuchni, w celach większość więźniów już nie żyła, a inni powoli konali. W kuchni znalazł żywność i się posilił. Wyjrzał za okno i zobaczył działanie choroby. Wszechobecny chaos można było dostrzec wszędzie. Postanowił poczekać aż to się skończy. Po kilku dniach wszystkie krzyki ustały, więzień postanowił zaopatrzyć się w niezbędne narzędzia i ruszyć w drogę, szukając innych ocalałych. W kartotekach znalazł swój cały ekwipunek, który tak naprawdę składał się z ubrania, zegarka, telefonu, noża wojskowego, i plecaka. Nuż włożył do pochwy którą przypiął do paska, telefon do kieszeni, pomyślał że może się przydać, zegarek na rękę i poszedł szukać zbrojowni, przy okazji zahaczył o kuchnie i wziął trochę żywności. W zbrojowni znalazł pistolet maszynowy MP 5, z lunetą, laserem, tłumikiem i wymienną kolbą, wziął do niego i do Deseter Eagle, który także znalazł. Obie bronie przypiął do paska i wrzucił dużo amunicji do plecaka. W pomieszczeniu koło zbrojowni znalazł kluczki do pojazdów, wziął kluczyk do motoru policyjnego i poszedł na parking, wyjechał z garażu szukając innych...

Wygląd: 1.90m, czarne włosy do ramion, jeansy, czarna skórzana kurtka, plecak kostka, i broń przy pasku.

Ekwipunek:Zegarek z kompasem, telefon, nóż, MP5 z osprzętowaniem, Deseter Eagle, żywność, amunicja, motocykl

Charakter:Stanowczy, miły do większości społeczeństwa, nie ma wyrzutów sumienia po większości morderstw, nie boi się prawie niczego

Znane języki: Polski, angielski, podstawa rosyjskiego

Zalety:Duża znajomość teoretyczna i praktyczna broni, dobrze prowadzi pojazdy, dobrze strzela, jest dobrym przywódcą

Wady:Potrafi być nerwowy i zabić bez ostrzeżenia, brak sumienia, choroba nie robi na nim żadnego wrażenia

Może być? :)

P.S. - nie obiecuję że będę grał, ale raczej tak

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajrzałem tylko na chwilkę. James - NIE.

Karta jest dramatycznie słaba od samej historii (US Army pozwoliło wsadzić swojego żołnierza do paki? BUAHAHA) po wykonanie - masa błędów, kiepsko napisane (tak, że czytać się nie da), wierzowiec, błędy interpunkcyjne. W skrócie - nędza. Błąd na błędzie i błędem pogania.

EDIT: Skąd Anglik zna polski?

Kartą Cruadina zajmę się później, bo post napisałem na szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ James - akurat trafiłeś na moje złe samopoczucie. Karta to w największym skrócie gniot. A w dodatku ma - poza wspomnianymi wcześniej błędami - predyspozycję na "przepaka". Ba, on nim jest. Jak w wadach wpisujesz, że może zabić bez ostrzeżenia to raczej większe zmartwienie powoduje u innych graczy. NIE, nie i jeszcze raz nie. Zanim zabierzesz się za drugie podejście (jeśli...) to radzę dobrze przemyśleć pomysł & poczytać inne przyjęte karty :-]

@ Cruadin - co prawda jeszcze jakieś drobne zgrzyty językowe (IMHO, czyli ktoś inny może na to w ogóle nie zwrócić uwagi) są, ale i tak czuć różnicę w obecnej wersji. Na lepsze oczywiście :-] IMO jak na początkującego w free sesjach daję ci kredyt zaufania (a bo jeszcze trzeba odpowiednio pisać na samej sesji) - masz moje TAK. Nie ciesz się jednak za wcześnie, bo może się okazać, że opinie innych oceniających będą inne ;P (Felessan, również witam w gronie oceniających)

Jedno ogłoszenie - bronie palne w ekwipunku danej postaci nie są zakazane, ale należy bardzo dobrze wyjaśnić skąd je macie i po co jest wam potrzebna (np. czy wynika to z zawodu). Jeśli jednak ilość amunicji, model broni np. AK-74, cokolwiek innego będzie przesadzone to z automatu nie przechodzi :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam prawa oceniać cudzych kart, ale swoją opinię wygłosić mogę. Niestety podzielam zdanie Turambara. Sama historia jest po prostu słaba, a wykonania jeszcze gorsze. Błędy interpunkcyjne i ortograficzne (nuż), kilka nielogiczności w historii. Poza tym jest jeszcze kwestia ekwipunku. Black Shadow chyba rzeczywiście powinien zakazać posiadania broni palnej na początku zabawy, bo mamy już drugiego, który posiada amunicję i pistolet oraz jest wyszkolony w posługiwaniu się nim już na starcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie dostał zaakceptowanej karty...

Napisałem taką, ponieważ jestem kompletnym początkującym w takich sesjach :) Teraz zmienię całkowicie postać(po prostu napiszę od nowa), bez żadnych fajerwerków. Po prostu chciałem dać jakiś kontrast do zhizowanego nastolatka i mechanika :) Niedługo, dzisiaj, lub jutro wrzucę kartę zupełnie nowej postaci :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą co do tej broni...Goloman dostał NIE za Makarova, a James ma MP5? Oooo...
Przeczytaj jeszcze raz mój post, który wisi nad twoim.

Black Shadow chyba rzeczywiście powinien zakazać posiadania broni palnej na początku zabawy
Wspólnie z Turem i Polipem doszliśmy do porozumienia, że broń posiadać można, ale musi to być bardzo dobrze wyjaśnione skąd i po co się ją ma. Przy czym - mówię z góry - połączenie takiej spluwy jak MP5 z postacią żołnierza (który non omen musi mieć umiejętność władania takim sprzętem) u mnie nie ma prawa przejść. Zresztą, powtarzam to co zawarłem w tym poście.

I nie dostał zaakceptowanej karty...
Mówię, że leżącego się nie kopie, ale co tam... Owszem, kontrast był i to całkiem spory. Nie w materii jednak samej postaci, ale jakości karty. Poza tym jest takie powiedzenie - co nagle to po diable. Sesja nie startuje dziś ani jutro (poza tym spróbować dołączyć można już w trakcie) więc czas na przemyślenie masz.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie zhizowanego. Michał miał jedynie chwilowe załamanie nerwowe, a ty stworzyłeś postać, która zabija bez chwili wahania i nie przejmuje się tym, że wszyscy ludzie wokół niej umierają, a na dodatek ma przy sobie broń i zapas amunicji do niej. Kto tu jest większym psycholem? Nawet gdyby historia była dobra to Vinewood stanowiłby zbyt duże zagrożenie dla reszty graczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Cruadin - krótko: TAK. Historia trzyma się kupy i jest napisana w miarę znośnie. Można dać Ci kredyt zaufania. Pamiętaj jednak, że sesje free są dosyć trudne ;)

@ James - nie spiesz się, bo sita selekcji mają bardzo małe oczka, lepiej więc stworzyć jedną porządną kartę, niż próbować za wszelką cenę jak najszybciej coś napisać. Sesja i tak ruszy pewnie dopiero za miesiąc - półtora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że mogę oceniać ^^ Wczoraj po prostu nie miałem czasu a dziś dopiero się obudziłem po nocce. A więc do dzieła.

Cruadin

Ta wersja karty mi się spodobała. Co prawda niezbyt czuć w pewnych fragmentach dramat przeżywany przez Michała, ale w innych np. tam gdzie, jak podejrzewam, zmasakrował ciała swojej rodziny, wszystko jest ok. Dostajesz TAK również ode mnie.

James

Ta karta to żart, tak? Przykro mi, może wydam się nadmiernie złośliwy, ale ta sesja to nie OA i nie wystarczy po prostu napisać karty... Jak dla mnie już samo tworzenie postaci żołnierza to pójście na łatwiznę. Nawet jeśli teraz nie "zaimplementuje" mu się broni to i tak zapewne znalazłoby mu się jakąś w trakcie sesji, podczas gdy wyraźnie było zaznaczane, że posiadanie pistoletów to ostateczność, którą trzeba dobrze uargumentować. Poza tym sama podstawa historii razi po oczach. Amerykański żołnierz, obywatel angielski, który ot tak zostaje zatrzymany na lotnisku aby zabić generała. Toż nawet w słabych filmach akcji z takim motywem wybór odpowiedniej osoby był jakoś uzasadniony. Nie wspominając o tym, że chwilę później postać okazuje się także doskonałym snajperem... Choć chyba należy dziękować komuś u góry, że nie stworzyłeś japońskiego turysty, któremu dali snajperkę i kazali zastrzelić prezydenta ^^ Do tego postać to w moim odczuciu wyprany z uczuć psychopata - bez strachu, bez wyrzutów sumienia, nagłe wyludnianie się więzienia i padający jak muchy ludzie nie robią na nim żadnego wrażenia, jakby to zdarzało się codziennie. Naprawdę uważasz, że ktoś taki mógłby być żołnierzem US Army? Rozumiem, że uczą tam zabijać wroga ale chyba nie tworzą wypranych z uczuć monstrów? Poza tym wszystkim podejrzewam także, że postać znakomicie walczy wręcz, w końcu to żołnierz wspaniałej armii amerykańskiej ^^ Wielkie NIE, liczę na to, że następna karta nie będzie zbliżona poziomem do tej. W sumie powinieneś cieszyć się, że np. to nie Face ja ocenia :icon_twisted:

A tak swoją drogą - wczoraj będąc w pracy wpadłem na IMO dość ciekawe rozwinięcie postaci Adama, które być może Was zdziwi ^^

I w końcu jaka decyzja co do początku Sesji? Wstęp przedepidemiczny, zaczynamy jak było planowane zaraz po czy czekamy z decyzją na większą liczbę głosów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Jamesem nie mam zamiaru się pastwić, ot - zupełnie nie wyszło, ale następna karta będzie już wporzo, zresztą na kanale możemy o tym na bieżąco dyskutować.

Cruadin - niewielkie zastrzeżenia bym miał, ale ogólnie jest OK, wbijaj pan na sesję i się okaże, czy przetrwasz. :]

Też bym zapytał, w którym ostatecznie momencie wbijamy do świata, gdyby nie fakt, iż wszyscy będą o to pytać i nie dojdziemy do niczego. ;] So, proponuję zostać przy "day after", a jak ktoś ma zastrzeżenia, to możemy jak najbardziej się kłócić dyskutować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc oficjalnie jestem przyjęty. :smile:

W sprawie rozpoczęcia sesji jestem za "day after". Niby mógłbym przyciąć historię postaci, ale ten wariant bardziej mi się podoba. A Jamesowi życzę udanej następnej próby. Właśnie, ilu właściwie jest graczy? Ja i Felessan już jesteśmy przyjęci a Goloman i James pracują nad nowymi kartami. Zgłosił się ktoś jeszcze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

So, proponuję zostać przy "day after", a jak ktoś ma zastrzeżenia, to możemy jak najbardziej się kłócić dyskutować.
W takim razie uważam, że sprawa została przegłosowana :-] Czekać w nieskończoność aż reszta chętnych - którzy ew. doszli by w czasie następnego tygodnia-dwóch - nie za bardzo mi pasuje. A poza tym demokracja przemówiła; wszyscy zrobili karty pod ten wariant :happy:

Zgłosił się ktoś jeszcze?
Jeśli pamięć mnie nie myli to Kage-bro wyrażał chęć wsparcia naszej małej gromadki chociaż nie wiadomo kiedy dokładnie wparuje tutaj z swoją kartą postaci. Zresztą, zacząć można już od trzech graczy a inni chętni dochodzą później jednakże po co się tak śpieszyć? Pierwotni oceniający również zamierzają tworzyć swoje KP :tongue:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro pytacie... to skorzystam z okazji postatsowania! Ci, którzy myśleli już, że napiszę, iż nie zgłaszam się do tej sesji mogą czuć się rozczarowani. Ponieważ zgłaszam się, a karta powinna pojawić się na dniach (być może nawet już jutro jak wena będzie chciała).

I tak btw, 2009/2010, ciekawa data, a nie pomyślał któryś z was, że moglibyśmy się zabawić tak, że spróbowalibyśmy sobie wyobrazić jak MY byśmy sobie poradzili w takiej sytuacji. Nie dość, że dowiedzielibyśmy się więcej o naszych współgraczach to jeszcze moglibyśmy sami spróbować swoich sił przeciwko takiemu problemowi:P Rzecz jasna to luźna propozycja, prawdopodobnie i tak nikomu się nie spodoba^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna karta, a tyle radości(no dobra złości ;) ), ale przynajmniej już wiem czego nie robić =]

@Craudin - a ktoś mówił że nie jestem psycholem? ^^

Po za tym nie rozumiem ogólnej złości i frustracji całego tabunu ludzi, pierwsza karata, żałosna, trzeba przyznać, ale wystarczyłaby mi opinia że jest do d***, a jestem na tyle inteligenty, aby się domyślić żeby całość zmienić.

To jadymy od nowa(imię i nazwisko zostawiam ;) ) i nowa karta, mam nadzieję że teraz będzie dobra :]

Imię: James "Voo" Vinewood

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 22

Narodowość: Anglik, przebywa we Francji, w mieście Saint-Dié

Zawód: Programista, hobbistycznie cracker

Historia: Wyjechał z Francji miesiąc przed rozpoczęciem epidemii, na staż do nowo powstałego studia PIX Entertainment. Miał zamiar zdobyć tam pracę i razem z tym studiem stworzyć pierwszą grę w swej historii(i historii firmy). Pierwsze dni w pracy, pozytywnie nastawiały do dalszych działań w firmie, wydawało mu się że pracę ma niemal pewną. Pewnego razu przeszukując internet, natrafił na informację o jakimś nowym wirusie, mogącym zniszczyć ludzkość, zbyt się tym nie przejął, ponieważ podobnych informacji jest w internecie pełno. Kilka dni później z różnych źródeł napływały wirusy o coraz większej liczbie zachorowań na nową chorobę. Nie zwrócił na to większej uwagi, ponieważ takich informacji jest pełno i zazwyczaj się nie sprawdzają. Poszedł do swojego Forda Pumy z 1998 i ruszył do pracy. Kiedy dojechał do siedziby studia, zauważył pustki na parkingu, a po chwili odkrył zamknięte drzwi. Postanowił wrócić do domu, a przedtem zaopatrzyć się w niezbędne narzędzia. Najpierw pojecha do spożywczaka kupić zapas żywności, w tym głównie duże ilości zamrożonej pizzy i zapiekanek, w sklepie obok zaopatrzył się w duże czarne worki na śmieci i dwustronną taśmę, wrócił do domu i szczelnie pozaklejał wszystkie otwory w domu, zostawiając tylko dziurę przy jednym oknie, aby dochodziło do wymiany powietrza. Poszedł odpalić kompa i telewizor aby uważnie śledzić informację napływające ze świata. Postanowił zadzwonić do swojej rodziny we Francji, lecz nikt w domu nie odbierał telefonu. Postanowił zostać w domu do zakończenia całej afery z chorobą. Następnego dnia wybuchły zamieszki na ulicy, z dźwięków można było dojść do wniosku, że za ścianami powstało prawdziwe piekło. Krzyki, wybuchy, odgłosy wypadków... Po kilku dniach wszystko ucichło, na ulichach nie było słychać nic, internet działał, lecz nikt nie wchodził i nie aktualizował stron informacyjnych, telewizja przestała nadawać jakikolwiek program, James postanowił wyjść i zobaczyć co się dzieje, po za tym żywność się kończyła, więc i tak musiał wyjść. Rozdarł folie przy drzwiach i wyszedł na dwór, zobaczył wszędzie pełno trupów, rozbite samochody, totalny chaos, stał tak chwile, po czym wrócił do domu, wyciągnął sznur z schowku i postanowił się powiesić, szukał po domu jakiegoś dogodnego miejsce i po jakimś czasie poszukiwań, doszedł do wniosku, że to nie możliwe, aby tylko on przeżył. Poszedł do pokoju po plecak, schował do niego laptopa, telefon, założył zegarek, wziął paczkę zarysek(czyli te "petardy" co robią tylko huk, a nie mogą zranić) i nóż kuchenny, z szafki wziął kluczyki do samochodu i wyruszył na poszukiwanie innych.

Wygląd: 1.90, w miarę szczupły, długie czarne włosy do pasa, jeansy, skórzane spodnie, plecak kostka, czarne okulary, glany

Ekwipunek: Laptop, 6 zarysek, nóż kuchenny, telefon, zegarek, sznur, Ford Puma

Charakter: przyjaźnie nastawiony do większości społeczeństwa, skryty w sobie, inteligenty

Znane języki: angielski, francuski, polski

Zalety: bardzo duża znajomość praktyczna i teoretyczna technicznej i programowej strony komputerów, bardzo dobry matematyk, w miarę dobrze prowadzi pojazdy

Wady: nie zawsze potrafi się podporządkować innym, indywidualista, trudno go do czegoś zmusić, jeśli na początku był temu przeciwny, nieraz się wymądrza, średnia kondycja fizyczna

--------------

Mam nadzieję że postać lepsza niż poprzednio ;)

P.S. - Co to w ogóle jest za choroba? Może trochę bardziej sprecyzować? Na razie to mi wygląda na jakąś świńską grypę superman edition

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjechał z Francji

<drapie się po brodzie>

Miał zamiar zdobyć tam pracę i razem z tym studiem stworzyć pierwszą grę w swej historii(i historii firmy).

"W życiu" lepiej by pasowało.

Kilka dni później z różnych źródeł napływały wirusy o coraz większej liczbie zachorowań na nową chorobę.

Informacje?

Znane języki: angielski, francuski, polski

Mógłbyś napisać, skąd zna polski. Jak już coś jest umieszczone w karcie warto napisać, skąd się wzięło. Na razie wstrzymuję się od głosu do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Karta nadal sprawia wrażenie pisanej na odwal się z bykami, które ponowne przeczytanie mogło wyeliminować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

James - NIE. Pomysł na postać lepszy niż poprzednio, ale historia mnie nie przekonuje. Jest taka jakaś sucha, same fakty, zero przekonujących emocji postaci. Bardziej jest to opis zdarzeń i tego co się wtedy działo niż karta postaci. Do tego opis strasznie słaby, "postanowił zrobić to, postanowił zrobić tamto, tu zadzwonił, tam słyszał jakieś wybuchy". Nie przekonuje mnie ta postać. Opisz to mniej "sucho".

barowei - pomysł bardzo ciekawy, problem w tym, że właśnie mniej więcej taki mam zamiar. Stworzyłem Adama, jednak rozpocząć nim grę zamierzam w znanej sobie dzielnicy miasta, starając się działać tak, jakbym sam znalazł się w takiej sytuacji ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę ze mniej żałośnie niż ostatnio ;)

<drapie się po brodzie>

Dobra, powiem szczerze że tego nie zauważyłem ^^ Miło być wyjechał z Anglii ;)

Informacje?

Też racja

Mógłbyś napisać, skąd zna polski. Jak już coś jest umieszczone w karcie warto napisać, skąd się wzięło.

Wziąłem polski, aby móc dogadać się z innymi graczami, nie robi mi różnicy czy on jest czy go nie ma, mogę też napisać, coś w stylu rodzinie z polski i że znam tylko szczątkowo ten jeżyk

A z tego co widzę karta lepiej przyjęta niż poprzednia ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...