Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fixt

Godzilla (Gojira)

Polecane posty

Szukałem ale nie znalazłem podobnego tematu.

Mam nadzieję, że jest tu sporo fanów

A więc temat o Godzilli (tym japońskim oczywiście) i potworach występujących w filmach z tej serii. Jak wiadomo powstało 28 filmów. Owe filmy dzielą się na trzy serie: Showa (1954-1975), Heisei (1984-1995) oraz Shinsei (1999-2004). Osobiście moją ulubioną serią jest Showa. Można powiedzieć, że wychowałem się na filmach typu Godzilla vs Hedorah czy Terror of Mechagodzilla. Heisei tak że jest świetna chociaż nie trzyma już klimatu starych filmów, natomiast o serii Shinsei się nie wypowiem bo jej po prostu nie lubię i nie "trawie"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też pamiętam filmy z tym z tym potworek, którego nie da się nie lubić. Byłem mały gdy wujek zabierał mnie do kina na te filmy. Najmilej wspominam "Syn Godzilli" inne też mi się podobały, szkoda tylko, że tak kiepsko teraz się je ogląda ale sentyment pozostał!!!

http://pl.wikipedia.org/wiki/Godzilla

Tu link dla każdego amatora tych filmów, wspomnę jeszcze innego potwora, którego bardzo lubię: Gamera, wielgaśny żółw też był super!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, czy można tutaj mówić także o innych filmach z pod znaku Godzilli? No cóż, ja oglądałem tylko współczesną wersję ogromnej jaszczurki ;P zrobioną - ofkoz - przez Amerykanów i dziejącą się w Nowym Jorku. Fabuła nie poraża, ale kilka fajnych efektów specjalnych pokazali, no i rozróba jaką robi Godzilla w mieście jest całkiem konkretna (chociaż armia daje swoje 5 groszy ;P). Nic specjalnego, ale darzę film pewnym sentymentem :=)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzilla wywołuje u mnie sporo nostalgii i sentymentu - obok trzech odcinków Zilliona to prawdopodobnie mój pierwszy kontakt z produkcjami japońskimi (wypożyczalnia wideo :)). W szczególności z tym charakterystycznymi dubami :). Pierwszy jaki oglądałem to ten w któym Godzilla była good guyem i wspierał ją hiper-robot :) Dżet, znaczy Jet, Jaguar, który przybierał pozy niczym jakiś Zord czy inny Power Ranger. Pamiętam też Mechagodzillę, Mothrę + Bathrę oraz Hedorę. Szczególnie Hedora była całkiem przerażającym stworem da małego brzdąca jakim wówczas byłem, mówię tu o tym jak zabijała ludzi tak że zostawały same szkielety... Ten film dołączony kiedyś do CDA też obejrzałem z przyjemnością i obejrzałbym jeszcze raz... gdybym pamiętał gdzie płyty zapodziałem :)

Jeśli ktoś nie oglądał, polecam. Choćby dla posłuchania tego charakterystycznego, genialnego w swojej prostocie, ryku Godzilli :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się bałem Hedoraha, nie raz nawet śnił się po nocy, ale w końcu się przyzwyczaiłem i gdy oglądałem już ten film po raz 20 to zamiast strachu był śmiech i zabawa. Nowsze filmy nie mają już tej mocy.

Ja polecił bym jeszcze (nie koniecznie dla samej Godzilli ale dla filmu) obejrzeć Godzilla 1954, to naprawdę niesamowity film. Różni się od wszystkich pod każdym względem. Jest mroczny, tajemniczy i przede wszystkim Godzilla jest tu ukazany jako kara dla ludzkości a nie jak zwykły potwór. Śmierć ludzi (choćby scena kiedy kobieta z dzieckiem ginie pod walącym się budynkiem) i w dodatku czarno biały obraz robią wrażenie. Tyczy się to tylko i wyłącznie Japońskiej wersji z 1954 roku, bo wersja USA z 1956 pod nazwą Godzilla King of the Monsters jest fatalnym Monster Movie typu B, głownie za sprawą dubbingu amerykańskiego i durnej postaci dziennikarza z USA, który został wmontowany (w oryginale go nie ma)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzilla to czysty fenomen. Japończycy zrobili własną wersję horroru klasy B... no i zrobili coś po prostu kultowego, i po stokroć lepszego niż dowolny horror made in USA, chociaż fabularnie jest to taka sama tandeta po obu stronach Pacyfiku :happy:. najlepsze jest to, że Godzilla wciąż może doskonale bawić. co prawda tylko przez sentyment, ale ze względu na fakt, że seria tych filmów ma już ponad 50 lat, ten sam sentyment czujemy my, nasi rodzice czy niekiedy nawet dziadkowie :)

ja z Godzillą (ciekawe... w Firefoksie mam włączoną autokorektę. napisałem "Godzilla" z małej litery i mi wytknęło błąd) pierwszy raz miałem styczność chyba jeszcze przed podstawówką - mój wujek miał odtwarzacz VHS i kilka kaset z Godzillą (szkoda, że wszystkie były "kontra", pierwszej Godzilli nie widziałem niestety) - gdy do niego przyjeżdżałem, zawsze prosiłem, żeby mi włączył. a jak się dorobiliśmy własnego "wideo" to po prostu od niego przegraliśmy :D znamienne jest też to, że Godzillę nadal uwielbiałem, mimo iż obejrzałem (dziesiątki razy...) wizualnie przecież doskonały "Park Jurajski".

po pewnym czasie znowu miałem lekką manię na Godzillę - w bodaj 2000 roku, będąc na koloniach w tv publicznej puszczali akurat filmy z naszym potworkiem - obejrzało się kilka, przypomniały się stare czasy :happy: ciekawe jak dzisiaj bym zareagował...

a amerykańska Godzilla? no cóż, to całkiem inny film jest tak naprawdę, ale ja akurat Emmericha lubię, bo mimo tej całej patetyczności i nadęcia, jego filmy są szalenie efektowne i ogląda się je nad wyraz przyjemnie. "Godzilla" nie jest wyjątkiem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne i odległe czasy. Kiedyś miałem niezłego kręćka na punkcie Godzilli, a jako że były to czasy bezinternetowe i wczesnopodstawówkowe, to ograniczało się to do wędrowania do wypożyczalni. Wypożyczalnię miałem bardzo blisko domu, więc często bywałem, żeby sprawdzić czy aby czasem nie doszła żadna nowa część. Pamiętam mniej więcej przeciwników, których podziwiałem, ale części dokładnie nie. Chronolicznie wychodziło mi by na to, że oglądałem większość Heisei i pojedyczne filmy z serii Showa.

A na (h)amerykańskiej Godzilli byłem nawet w kinie. Tak jak zostało napisane - zupełnie inny typ filmu, ale mi się podobał. Trochę nawet szkoda, że nie zrobili następnej części, bo zakończenie wyraźnie sugerowało taką możliwość. Dodatkowe plusy za świetny kawałek Jamiroquai!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uszkodziłem szybę jednej z wypożyczalni po kłótni z goście o kasety VHS z Gojim. Dawałem kosmiczne sumy a ten za nic nie chciał mi sprzedać tych kaset, chociaż wiedział że oprócz mnie nikt ich nie wypożycza. To były czasy desperacji, nie miałem innego źródła żeby móc oglądać te filmy więc nie miałem innego wyboru jak zbić mu szybę. Kilka tygodni później wypożyczalnia upadła...... hmmm ciekawe czemu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nawet szkoda, że nie zrobili następnej części, bo zakończenie wyraźnie sugerowało taką możliwość.

nie zapominaj o kreskówce! całkiem całkiem była, na Polsacie leciała o 15 :D ten serial to jest bezpośrednia kontynuacja - młodego potworka znajduje ten doktorek od robali, jaszczur uznaje go za swoją matkę (!), a gdy już wyrósł na piękną, dorodną Godzillę (jaszczur wyrósł, nie doktorek ;)) zaczął pomagać swojej "mamusi" w zwalczaniu innych mutantów. tandeta, wiem, ale te 10 lat temu nie zwracało się na to uwagi zbytnio

Dodatkowe plusy za świetny kawałek Jamiroquai!

Puff Diddy - Come with me lepsze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... więc nie miałem innego wyboru jak zbić mu szybę.

Ciekawy sposób rozumowania. Mam nadzieję, że Ci przeszło... :puknijsie:

tandeta, wiem

A tam zaraz. Tandeta to by była, gdyby wtedy się nie podobało. Ja o bajce nie zapomniałem, ale tu trochę nie ten tamat. Skoro jednak już zacząłeś... Mnie się wtedy podobało - pamiętam, że było w miarę efektowne, a momentami nawet i śmieszne. Mały Godzooky był cute :wink:

Puff Diddy - Come with me lepsze :)

A pfffff... Jeśli już, to nie Puff Daddy, a Jimmy Page, a konkretnie

:tongue:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o panie, myślisz pan, że ja Biedny nie słucham klasik roka i oryginalnego utworu nie znam :P

Combs zrobił tylko - i aż - całkiem dobry cover tej piosenki, a czy "Come with me" od "Deeper underground" jest lepsze to już kwestia gustu ;)

zresztą mniejsza o piosenki, Jean Reno strzelający do żyrandoli i tak był najlepszy :laugh:

cholera, ja tu na badziewność i fabularne dno narzekam, ale sam też kiedyś stwierdziłem, że filmom z Godzillą to się wybacza. właściwie to jakby nie patrzeć, ta infantylność cały klimat (a przynajmniej połowę) buduje :) muszę uważać, żeby się nie zestarzeć i bohaterów mojej młodości równie mocno kochać jak niegdyś :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam te filmy! Ostatnio wróciłem do ich ponownego oglądania. Dostarczają dużo rozrywki i nie nudzą, co najważniejsze. Fajna jest Godzilla kontra Mothra, Godzilla kontra Mechagodzilla, Powrót Mechagodzilli, Godzilla kontra destruktor i tak dalej :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio leciały Godzille na alekino! i zachwycił mnie zwłaszcza 'vs King Kong'. Całkowicie fantastyczny, zwłaszcza chyba 10 minutowa scena tubylców tańczących przy Kongu, Godzilla wykonująca ruchy wrestlera przed pojedynkiem, King Kong bijący się po klacie... Miodzio.

Generalnie im starsze i bardziej absurdalne Godzille, tym lepiej. Nowsze już nie mają takiego uroku, choć i tak ogląda się je z przyjemnością. I ten cudowny ryk potwora, rozbrzmiewający nad zniszczonym Tokio... To jest to

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja muszę się przyznać do pomyłki, bo kilka dni temu widziałem film Godzilla:Ostatnie wojny i jestem zachwycony. Czego tam nie ma-matrix, kosmici, bullet time, Power Rangers, masa potworów (jest nawet 'Godzilla' Emmericha), są pościgi, latające łodzie podwodne ze świdrami, i jest genialny kapitan Gordon, który w filmie jest jedyną osobą mówiącą po angielsku, a w dodatku Gordon wygląda jak rosyjski oficer z demobilu i walczy kataną. A te jego teksty, które przebijają Brudnego Harrego, to jest coś. Polecam każdemu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...