Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Kafka Nad Morzem, Haruki Murakami

Polecane posty

Kafka-nad-morzem_Haruki-Murakami,images_

Kafka Nad Morzem
(jap. ??????, Umibe no Kafuka)

Haruki Murakami

Wydawnictwo: MUZA S.A.
Stron: 624
Data wydania: 2002 (PL: 2007)

W skrócie i w moich słowach z czerwca 2006 (tak, tak - czytałem po angielsku przed polską premierą):

Postmodernistyczna, realistycznie magiczna i pokręcona. Dwa niezależne wątki splatają się w misterną fabułę przesyconą niesamowitą atmosferą. Padające z nieba pijawki, las z żołnierzami z II Wojny Światowej i rozmowy z kotami... Postaci bardzo ciekawe i z pokomplikowanymi życiorysami. Miłośnicy Edypa też co nieco dla siebie tu znajdą. Polecam gorąco
.


Co by tu dodać? Murkami ma niezwykły talent do łączenia popkultury, realizmu magicznego, horroru i seksualności. Tego na pewno nie brakuje Kafce. Do tego mamy sporo motywów i sytuacji, które potrafią mocno przejechać się po odbiorcy. Wystarczy, że napiszę, że jest tu

tajemniczy byt przybierający formę Johny'ego Walkera, który chce zrobić flet z dusz kotów

... A ten opis to tylko jedna z warstw tej postaci. Kafka Nad Morzem to kilka zagadek w jednej powieści, a każda z zagadek wymaga osobnego odczytania... Co przypomina mi, że muszę dopisać Kafkę do listy 'do przeczytania'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książkę zakupiłem w przypływie entuzjazmu po zdanym niezwykle nerwowym egzaminie, tyle że na przeczytanie musiała poczekać czas jakiś, z różnych przyczyn. Ale w końcu przeczytałem całkiem niedawno i jest okazja, by coś o niej napisać.

Książkę określiłbym jako inteligentny page-turner, czy to wątek pana Nakaty, czy Kafki czytało mi się bardzo przyjemnie. Wstawki z relacjami z przesłuchań wojska były fascynujące. Język książki jest bardzo oszczędny, zazwyczaj jest mówione wyłącznie to, co konieczne - od czasu do czasu jest przemycana jakaś mądrość, z którą można się zgodzić albo nie, ale nie sprawia wrażenia wymuszonej (np. wypowiedzi pana Oshimy, książka o Eichmannie czytana przez Kafkę - "odpowiedzialność przychodzi z wyobraźnią"). Niestety im dalej w książkę, tym mniej rozumiałem z wydarzeń. Owszem, nadal się to fajnie czytało, ale kawałki przestały gładko wchodzić na miejsca i zwyczajnie nie wiedziałem, po co to było (wioska w lesie, dziwne coś ubite przez pana Hoshino itd.). Podobno kolejne odpowiedzi przychodzą z kolejnymi czytaniami książki - jeśli tak, to jest naprawdę dobrze. Podobnie jak Qbuś, zamierzam w nieokreślonej przyszłości przeczytać książkę ponownie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o Murakamiego chodzi, to spotykałem się z dość (skrajnie) różnymi opiniami, zupełnie jak w przypadku Paula Coelha. Do tej pory trzymałem się więc z dala od twórczości tych panów, głównie dlatego, że trafiały do mnie argumenty osób, którym się ona [twórczość] nie podobała.

Banał ubrany w oryginalną formę? Chyba będę musiał się przekonać empirycznie. :unsure:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coelho czytałem w sumie jedną książkę ("Pielgrzym" chyba) i nie przypadła mi ona zupełnie do gustu, natomiast z "Kafką nad morzem" szło mi bardzo sprawnie i wrażenia są generalnie pozytywne. Nie twierdzę, że książka ci się spodoba (nie mam takiej mocy sprawczej ;) ), bo opisane wydarzenia czy wszelakie tajemnice mogą po prostu zniechęcić - ale jeśli wciągniesz się w początek, to powinno być dobrze. Jeśli opowieść Kafki czy pan Nakata gadający z kotami ci się nie spodoba, to reszta książki prawdopodobnie również nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... od czasu do czasu jest przemycana jakaś mądrość, z którą można się zgodzić albo nie, ale nie sprawia wrażenia wymuszonej (np. wypowiedzi pana Oshimy, książka o Eichmannie czytana przez Kafkę - "odpowiedzialność przychodzi z wyobraźnią").

To chyba zaleta wielu 'mądrych' książek. Gdy różne morały i mądrości przekazywane są zbyt dosadnie i arbitralnie, można sądzić, że autor ma czytelnika za osła, któremu wszystko trzeba wyłożyć. Momentami miałem takie wrażenie przy prozie wspomnianego tu Coehlo, u którego fabuła wydawała mi się tylko mało ważna przykrywką służącą do przemycania morałów, ideałów i mądrości właśnie. Murakami, jak na potomka kraju ninja przystało, robi to z ukrycia :happy:

Niestety im dalej w książkę, tym mniej rozumiałem z wydarzeń. Owszem, nadal się to fajnie czytało, ale kawałki przestały gładko wchodzić na miejsca i zwyczajnie nie wiedziałem, po co to było (wioska w lesie, dziwne coś ubite przez pana Hoshino itd.).

Na początek trzeba zaznaczyć, że Kafka wcale nie jest bardzo zakręcony jak na ksiązkę Murakamiego. Ale to tak tylko na marginesie. Problem z interpretacją motywu np. niestarzejących się żołnierzy może być spowodowany niezbyt dogłębną znajomością kultury Japonii, a w zasadzie obecnego stosunku do Wojny. Przypuszczam, że może chodzić o to, że dramaty i okrucieństwo II WŚ zostało wyparte z pamięci przez Japończyków - istnieje tylko w takich 'lasach', gdzieś na skraju świadomości narodu.

Ciekawe też jestem jak często Murakami wrzuca takie elementy tylko po to, by zbić czytelnika z tropu... Niejasności, które wcale nie mają być rozjaśnione.

Podobno kolejne odpowiedzi przychodzą z kolejnymi czytaniami książki - jeśli tak, to jest naprawdę dobrze.

Trzeba to sprawdzić! Brygada RR to boju!

Banał ubrany w oryginalną formę?

Hmmm... U Murakamiego forma nie jest wcale tak oryginalna. Ot, nieco postmodernistyczna powieść z elementami realizmu magicznego i stałymi dla autora motywami. Oryginale może być połączenie tych elementów z treścią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek trzeba zaznaczyć, że Kafka wcale nie jest bardzo zakręcony jak na ksiązkę Murakamiego.

@_@

Problem z interpretacją motywu np. niestarzejących się żołnierzy może być spowodowany niezbyt dogłębną znajomością kultury Japonii, a w zasadzie obecnego stosunku do Wojny. Przypuszczam, że może chodzić o to, że dramaty i okrucieństwo II WŚ zostało wyparte z pamięci przez Japończyków - istnieje tylko w takich 'lasach', gdzieś na skraju świadomości narodu.

To ciekawa interpretacja, nie pomyślałem o niej - pewnie dlatego, że uparłem się, żeby zrozumieć fabułę książki tylko na podstawie tego, co jest w niej przedstawione, spróbować jakoś dopasować przedstawione kawałki do siebie - np. co tak naprawdę spotkało dzieci w lesie, relacje między Kafką na panem Nakatą itd. Tu znowu przychodzi mi na myśl, że ponowne przeczytanie może nieco rozjaśnić sprawę, np.

to, co wylazło ze zwłok pana Nakaty, wniknęło do niego podczas zbierania grzybów w lesie przed kilkudziesięciu laty

. Krótko: sprawa jest skomplikowana :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@_@
___

{o,o}

|)__)

-"-"-

Krótko: sprawa jest skomplikowana :P

I to chyba jest najlepsze podsumowanie. Musimy się po prostu umówić na czytanie synchroniczne. Ja w sumie mogę w każdej chwili pożyczyć egzemplarz od znajomego. I mam na to coraz większą ochotę po założeniu i dyskutowaniu w tym temacie. Zwłaszcza, że książka posiada tyle różnych motywów i możliwych punktów interpretacji.

Mamy w niej na przykład wiele podziałów - rzeczywistość kontra sen, wnętrze kontra 'zewnętrzne'... Z czasem w książce podziały te zaczynają się sypać... I wtedy robi się ciekawie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się niestety nie zgłaszam do czytania synchronicznego - mam dużo innych tytułów do czytania (np. niedawno zacząłem piąty tom Malazańskiej Księgi Poległych), zdarza mi się też czytać bardzo nieregularnie. Ale kiedyś pewnie się uda mi ponownie przeczytać :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...