Skocz do zawartości

Szkoła


Gość Qn`ik

Polecane posty

O koceniu powiem tak: Jeśli jesteście teraz w gimnazjum, to rzeczywiście przerąbane, w gim nie powinno być kocenia. Jeśli chodzi o liceum no to już jest inna sprawa. W liceum kocenia to tradycja, są nawet oficjalne na aulach. A co do tych nieoficjalnych to raczej zbyt dużo licealistów nie przesadza (czyt. nie będzie lizania toalet itp okropności). Kici kici kotki :twisted:

Hej, nie strasz mnie! :wink: Jestem teraz w gimnazjum, a może być tak jak ty mówisz, to ekhm... życie, może być nie fajnie. Na szczęście nie słyszałem w mojej szkole, żadnych takich sygnałów. Były tylko tradycyjne otrzęsiny tzn. różne malowania, jedzenia rzeczy, które najchętniej spóscił bym w klopie (i nie mówię o produktach przemiany materii :wink: ), tylko o "smakowitych" mieszankach :D .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Jeśli chodzi o kocenie, to miałem jeden taki "wypadek" w gimnazjum. Ale nie taki o jakim myślicie :twisted: , oficjalne kocenie - czyt. piesza wycieczka ok.7 km [choć w naszym przypadku było z 2 razy więcej (poznałem całą solucję do MetalGearSolid :P ], bo ktoś (nasza przewodniczka-nauczycielka) pomylił trasę [nikt, jej nie znał - ale mieli mapę, a jak ja mówiłem, że źle idziemy, zostałem olany :evil: ]w przebraniach - w tym wypadku, prześcieradło imitujące greckie togi :D . A jeśli chodzi o takie mniej oficjalne, to nie doświadczyłem ani w gimnazjum, ani w liceum. W gimnazjum, bo trafiliśmy tam paczką, z której jedna osoba była wszystkim (tym co kocili) znana (niekoniecznie pozytywnie) i ona padała ofiarą (choć to zbyt mocne słowo - ledwie jeden kurs jazdy :lol: ). W LO to już całkiem spokojnie, a kocenia dotyczyły tylko dziewczyn, które podobały się kocącym 8) .

Jeśli już mówimy o przedmiotach, to i ja się dopiszę:

:arrow: Fizyka - mój konik (zaraz po matmie i infie :D ). Przedmiot, z którym wiążę nadzieje na przyszłość (vide Polibuda). Średnia z 4 ostatnich lat (gim i 1 kl. LO) - 5.

:arrow: Chemia - przedmiot, którego nauka przychodzi mi z łatwością (a raczej prawie wcale sie go nie muszę uczyć - nie licząc spania na lekcjach - w domu nawet książki nie tykam :D ). Średnia z ostatnich lat - 5,5 (6 w 2 i 3 gim).

:arrow: Biologia - przedmiot, z którym nigdy nie miałem problemów, ze względu, że wystarcza mi do nauki czytanie, i to co wyniosę z lekcji (czyli większość o czym mówi nauczycielka). Raz przeczytam przed sprawdzianem, te kilkadziesiąt stron materiału i już sprawdzian napisany bez problemów :D Średnia z ostatnich lat - 5,25 (6 w 3 gim).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już mówimy o przedmiotach, to i ja się dopiszę:

:arrow: Fizyka - mój konik (zaraz po matmie i infie :D ). Przedmiot, z którym wiążę nadzieje na przyszłość (vide Polibuda). Średnia z 4 ostatnich lat (gim i 1 kl. LO) - 5.

:arrow: Chemia - przedmiot, którego nauka przychodzi mi z łatwością (a raczej prawie wcale sie go nie muszę uczyć - nie licząc spania na lekcjach - w domu nawet książki nie tykam :D ). Średnia z ostatnich lat - 5,5 (6 w 2 i 3 gim).

:arrow: Biologia - przedmiot, z którym nigdy nie miałem problemów, ze względu, że wystarcza mi do nauki czytanie, i to co wyniosę z lekcji (czyli większość o czym mówi nauczycielka). Raz przeczytam przed sprawdzianem, te kilkadziesiąt stron materiału i już sprawdzian napisany bez problemów :D Średnia z ostatnich lat - 5,25 (6 w 3 gim).

No BoguS. Masz jak to mówią "ścisły łeb" (dobrze, że nie ściśnięty^^). Ja też lubię matematykę więc z tego co tu piszesz nie powinienem mieć kłopotu z chemią i fizą. Jeśli tak to extra^^ Ale średnie to masz nie powiem^^. Ja się będę mógł swoją za rok pochwalić^^ Ciekawe jak świadectwo będzie w przyszłym roku wyglądało. W tym było strasznie brzydkie, bo jedna piątka wszystko psuła^^. No i życzę ci powodzenia w dostaniu na polibudę (wiem, że trochę za wcześnie, ale żebym póxniej nie zapomniał^^)

Mam do was pytanie: Jaki przedmiot lubicie najbardziej??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BoguS ja akurat z przedmiotami wymienionymi przez ciebie jako "ulubione", miałem najwięcej problemów^^ Chemię nawet lubie, ale mam problemy z zapamiętywaniem tego wszystkiego. W sumie jednak nnigdy nie miałem z chemii oceny niższej niż 5 (raz była nawet szóstka! HA!)

Z fizyki miałem chyba najgorszą nauczycielkę jaka w ogóle istnieje. Przez cały trzeci rok gimnazjum, z książki mającej 200 stron, przerobiliśmy 77 (czy ja juz o tym przypadkiem nie pisałem?). Nauczycielka zajmowała się tylko i wyłacznie osobami które brały udział w fizycznych olimpiadach. Na lekcji, na ktróej mieliśmy powtorzyć materiał do egzaminu gimnazjalnego, mówiła tylko do "olimpijczyków", powtarzała z nimi rzeczy o jakich reszta klasy nie miała nawet pojęcia. Na koniec roku miałem z fizyki 4, ale wiem że z tego przedmiotu absolutnie nic nie potrafię. Aż się boje fizyki w liceum...

Z biologia nie było lepiej. Co prawda przerobilismy całą książkę, ale nikt i tak nic nie umie. Nauczycielka była sroga, ale na sprawdzianach chyba zawsze nagle ślepła. Przeszukiwała ręce w poszukiwaniu ściąg, a nie widziała nawet jak się ściagało z książki położonej na ławce (raz nawet przechodziła koło mnie, a ja miałem otwartą książke. I nie zauważyła!^^). Wszyscy szybko wykryli "przypadłośc" nauczycielki, i nikt już się biologia nie przejmował. A tak na marginesie uważam, że to idiotyczny przedmiot. Bo nigdy w życiu mi się ta "wiedza" nie przyda, no bo i do czego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O koceniu powiem tak: Jeśli jesteście teraz w gimnazjum, to rzeczywiście przerąbane, w gim nie powinno być kocenia. Jeśli chodzi o liceum no to już jest inna sprawa. W liceum kocenia to tradycja, są nawet oficjalne na aulach. A co do tych nieoficjalnych to raczej zbyt dużo licealistów nie przesadza (czyt. nie będzie lizania toalet itp okropności). Kici kici kotki :twisted:

Hej, nie strasz mnie! :wink: Jestem teraz w gimnazjum, a może być tak jak ty mówisz, to ekhm... życie, może być nie fajnie. Na szczęście nie słyszałem w mojej szkole, żadnych takich sygnałów. Były tylko tradycyjne otrzęsiny tzn. różne malowania, jedzenia rzeczy, które najchętniej spóscił bym w klopie (i nie mówię o produktach przemiany materii :wink: ), tylko o "smakowitych" mieszankach :D .

Luz, nie ma się czego bać. Jak pójdziesz to porządnego liceum (chodzi mi tu o porządnych ludzi, a nie poziom, bo jedno z drugim nie musi iść w parze) to zadnych ekscesów nie będzie, tylko standardowe motywy (zapałka itp), czasami serfer. A co do jedzenia świństw, to mi się udało - nie poczęstowali mnie niczym. Rok temu byłem w loży egzekutorów na oficjalu. Poprosiłem jedną z dziewczyn, która trzymała kubek z tą "papką", żeby dała mi to coś powąchać. Okropnie śmierdziało - cud, że zaden kot nie zwymiotował. Spytałem się jeszcze o składniki. Było tam wszystko od ketchupu po sproszkowany kisiel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim ulubionym przedmiotem jest plastyka(jak już chyba kiedyś pisałam, staram się o liceum plastyczne :wink: )...Dlatego w gimnazjum poszłam na profil...mat-inf(nie radzę szukać tutaj logiki, bo i tak jej nie ma;P

Lubię również polski i historię, matematyki nie lubię, a fizyki nie jestem w stanie za nic zrozumieć(wiem, że to moja "pięta Achillesa" i staram się z tego uczyć jak najwięcej i jak najdokładniej, nauczycielkę mam świetną, ale i tak nic nie rozumiem-.-")...ogólnie rzecz biorąc, przedmioty humanistyczne nie sprawiają mi wielkiego problemu, ale przedmioty ścisłe to nie jest to, co niziołka lubi najbardziej...a i tak poszłam na ten profil...sama się czasem zaskakuję :? :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masta blasta wiki chlasta

Garv - wierz mi takie papki są często smaczniejsze niż by się wydawało czy czuło węchem. :D a i powinno być coś do popicia tej papki (woda zimna z kiślem, galaretką i solą tego nikt nie przetrzyma jeśli naprawde sie napije :D)

hmm ulubione przedmioty to taki nietypowy zestaw którego nigdy nie ma w profilach klas

- historia; gegra; fiza; polski (ale tylko literatura, gramy nie znosze);

nie wiem, ale zawsze jak jest fiza to nie ma rozszerzonej histy ani polaka tylko chemia, i biola :/ i hate class profiles

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczycielka była sroga, ale na sprawdzianach chyba zawsze nagle ślepła. Przeszukiwała ręce w poszukiwaniu ściąg, a nie widziała nawet jak się ściagało z książki położonej na ławce (raz nawet przechodziła koło mnie, a ja miałem otwartą książke. I nie zauważyła!^^).

Ja nie wiem dlaczego się tak dzieje, ale większość nauczycielek biologii jest ślepa. U mnie w LO nauczycielka na sprawdzianach niw widzi prawie nic, a do tego nawet jek ktoś się odwraca to tylko się pyta: "Co robisz?". Zwykle na takie pytanie pada odpowiedź: "Dyskutujemy nad ostatnim zadaniem" (bo zawsze ostatnie jest jakieś podchwytliwe, typowo na myślenie, a nie wiedzę), a sorka na to "Tylko wymyślcie dobrą odpowiedź". Miłe, nie? Ale to jeszcze nie koniec, w gimnazjum wcale nie było lepiej. Nauczycielka zawsze przed sprawdzianem zbierała zeszyty (żeby nikt nie ściągał) pod pretekstem sprawdzenia zadań domowych (co robiła). Tyle tylko że, potem na tym samym sprawdzianie oddawała zeszyty (zwykle w połowie). Wtedy wszyscy otwierali zeszyty i bezczelnie spisywali, a jeśli nauczysielka pytała się co robimy, to my zgodnie odpowiadaliśmy, że sprawdzamy jakie oceny dostaliśmy. :twisted: Cóż najważniejszy dobry wałek. :twisted:

No BoguS. Masz jak to mówią "ścisły łeb"

>>>Też mi się tak wydaje, choć i w innych przedmiotach poniżej 4 (na półrocze i świadectwie, bo jeśli o oceny cząstkowe to tutaj bywa różnie, nawet w moich konikach :) )nie spadam i od 8 lat pasek utrzymuję :D

(dobrze, że nie ściśnięty^^).

>>>Czasem i tak bywa. :P

Ja też lubię matematykę więc z tego co tu piszesz nie powinienem mieć kłopotu z chemią i fizą. Jeśli tak to extra^^

>>>Nie będzie źle, lubisz matmę - a to dobra podstawa. Nie powinieneś się martwić na zapas, to i tak nie da. A pewnie i tak sobie poradzisz.

No i życzę ci powodzenia w dostaniu na polibudę (wiem, że trochę za wcześnie, ale żebym póxniej nie zapomniał^^)

>>>Nie dziekuję, żeby nie zapeszyć :twisted: (tylko troszeczkę - jakieś dwa latka :D )

Mam do was pytanie: Jaki przedmiot lubicie najbardziej??

Oczywiście matmę. Zaczęło się to już w podstawówce (pewnie dlatego, że cyferek jest mniej od literek, i szybciej nauczyłem się je pisać :D ). W 5 i 6 klasie po zmianie szkoły (bo chodziłem do tkiej małej 4. klasowej) trafiłem na świetną nauczycielkę. To dzięki niej przysiadłem do nauki ponadprogramowej i zdażało mi się już czasem uzyskać jakiś dobry wynik w konkursach. W gimnazjum miałem totaln luz, nic nie robiłem na lekcjach bazując na tym czego ponad nauczyłem się przez te 2 lata podstawówki, a i tak to mi wystarczyło, żeby czasem zając dobre miejsce na konkursie i zawsze dostać 6 na koniec. Podobnie zacząłem LO i to się na mnie strasznie zemściło, kilka błedów na początku, potem wypadek nauczyciela i niestety na koniec tylko 4 (choć i tak byłem w 3. osób, które w szkole najlepiej napisały Kangura :) ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, to ja opowiem wam troszkę o moich lekcjach w-f, bo widzę, że taki temat był troszkę wyżej. U nas jest tak. Idziemy na w-f (do sali mamy koło kilometra. no comm). Dochodzimy i robimy co chcemy (znaczy gramy w co chcemy). Jak jest gorąco to siadamy, bo jak nasz nauczyciel twierdzi "nie warto się przemęczać". I tak jest przez rok. Zero testów, zero sprawdzianów. Na koniec roku wystawia fikcyjne oceny i już. A wszystko jest sprawiedliwie, więc nikt nie jest poszkodowany. I to mi się podoba :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim ulubionym przedmiotwm jest W-F i Matematyka. Nie wiem dlaczego tak, ale je lubię. W-F, dlatego, że lubię sport i oglądać i uprawiać, a matmę, dlatego, że zawsze lubiłem cyferki i mam do nich doskonałą pamięć. Aż mnie koledzy nazywają "chodząca książka telefoniczna, bo znam wszystkie ważne numery (tzn. do pizzeri, do kolegi itp.) na pamięć. I nie muszę się uczyć ich zbyt długo. A na początku 6 klasy miałem fajną nauczycielkę matmy. I widać było, że mnie i mojego kolegę z ławki lubiła. Nie brała nas do tablicy i w spokoju rozwiązywaliśmy sobie ćwiczenia (zawsze byliśmy 5-6 ćwiczeń do przodu do reszty klasy), a jak już zrobiliśmy wszystkie to ona nam przynosiła książki do gimnazjum i rozwiązywaliśmy tamte ćwiczenia. Wtedy było fajnie. Ale później ona poszła na macierzyński i przyszła pani Tas co miała znak jakości Q przed nazwiskiem^^ No i przez tą jędzę nie miałem średniej 6.0 :( Nie będę się o niej wypowiadać^^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moimi ulubionymi przedmiotami jest głownie W-F, ale tylko w zimie, gdy mamy go na dworze i gramy w piłke, albo biegamy. Na sali nie lubie bowiem grać w kosza i w siatke :roll: Prócz tego lubie WOS i historie, a w szczególności to pierwsze :) Może dlatego, ze mieliśmy z tego przedmiotu super nauczycielke i miałem szóstke :wink: A za przedmiotami ścisłymi nie przepadam, szczególnie za chemią i biologią :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim ulubionym przedmiotem był (nie napisze że wf, bo to nie przedmiot ;) ) ... własnie sie zorientowałem, że nie miałem ulubionego przedmiotu :) A teraz podam Wam jakie wykłady będe miał na studiach :) Jeśli Was to interesuje to poczytajcie (kierunek: Finanse i bankowość):

-socjologia

-psychologia

-komunikacja interpersonalna

-historia gospodarcza/ logika

-ekonomia

-matematyka

-statystyka

-informatyka

-rachunkowość

-podstawy zarządzania

-podstawy marketingu

-prawo

-bankowość

-rynki pieniężne i kapitałowe

-prognozowanie i symulacje

-jezyk ang i niem

-finanse publiczne

-zarządzanie finansami przedsiębiorstw

-finanse lokalne

-finanse międzynarodowe

-ubezpieczenia

... to tylko połowa... więcej nie będe wymieniał bo to już jakieś podkategorie (np. fuzje i przejścia, rynek walutowy, analiza techniczne, etc.)

A najlepsze jest to, jakie zajęcia sportowe moge sobie wybrać spośród: siatkówka, koszykówka, piłka nożna, aikido, pływanie, tenis ziemny, tenis stołowy, żeglarstwo, judo, samoobrona, aerobik :) , narciarstwo alpejskie, golf, windsurfing, jazda konna, taniec towarzyski :) , wspinaczka)

I CO TU WYBRAĆ? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No shmehr, będziesz miał nauki, że ho ho^^ Ale zawsze tak na studiach. I to jest ich jedyna wada^^

A z tych sportów to radziłbym ci wybrać (o ile można kilka):

:arrow: koszykówka

:arrow: siatkówka

:arrow: samoobrona

:arrow: taniec towarzyski^^

A tak na serio to wybierz to co lubisz i w czym czujesz się dobry^^ Ja niestety na razie nie mogę wybrać sportu, który bym chciał uprawiać i będę musiał znosić całą mieszankę na W-Fie^^

Wiecie co mnie najbardziej wkurza w szkole?? To, że musimy uczyć się rzeczy, które się nam wogóle w życiu nie przydadzą. Np. po co sportowcowi wiedza o zwierzątkach i roślinkach albo po co gościowi ze zdolnościami językowymi fizyka. Powinni w tych szkołach zrobić jakieś testy czy coś takiego i ograniczać nam naukę zupełnie niepotrzebnej wiedzy^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co mnie najbardziej wkurza w szkole?? To, że musimy uczyć się rzeczy, które się nam wogóle w życiu nie przydadzą. Np. po co sportowcowi wiedza o zwierzątkach i roślinkach albo po co gościowi ze zdolnościami językowymi fizyka. Powinni w tych szkołach zrobić jakieś testy czy coś takiego i ograniczać nam naukę zupełnie niepotrzebnej wiedzy^^

Tylko jest jeden problem, z kąd ktoś będzie wiedział, że lubi/nie lubi fizykę czy biologię jak jej w życiu nigdy nie miał. A nawet to i tak znam sporo osób (w różnyxh wiekach nawet 18-latków), które i tak nie wiedzą, z jakim przedmiotem chcą związać swoją dalszą naukę. Ale już od LO masz jakiś tam wybór, i przedmioty zależą od kierunku który wybierzesz (a przynajmniej tak jest w teorii, bo w praktyce już różnie bywa).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Malenbolgia a.k.a Heros

Szkoła... wszyscy uczniowie traktują ją jako zło konieczne ale ona istnieć mimo wszystko musi... gdyby nie ona to po świecie by stąpali idioci (vel husajn), i by pewnie nie było tak dobrze... byłoby źle bo każdy byłby niedoukiem ... i zamiast iść do przodu do byśmy się cofali w rozwoju

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest jeden problem, z kąd ktoś będzie wiedział, że lubi/nie lubi fizykę czy biologię jak jej w życiu nigdy nie miał. A nawet to i tak znam sporo osób (w różnyxh wiekach nawet 18-latków), które i tak nie wiedzą, z jakim przedmiotem chcą związać swoją dalszą naukę. Ale już od LO masz jakiś tam wybór, i przedmioty zależą od kierunku który wybierzesz (a przynajmniej tak jest w teorii, bo w praktyce już różnie bywa).

Zgadzam się z Tobą. Ja uważam, że wiedzę ogólną musi posiadać każdy, nieważne czy jest to sportowiec, czy lekarz, czy ktokolwiek inny. Szkoła podstawowa, gimnazjum, a w końcu liceum są po to, by właśnie taką wiedzę ogólną kształtować. Według mnie to jest potrzebne, bo dziwne by było, gdyby osoba po ukończeniu liceum nie znała np. daty wybuchu I lub II wojny światowej, budowy komórki, podstaw fizyki, dzieł wybitnych polskich poetów, itd. Pełnego wyboru kierunku kształcenia można dokonać dopiero wybierając sie na studia. Liceum może co najwyżej do studiów przygotować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Malenbolgia a.k.a Heros

Musi przygotować... nie może... albo przygotuje albo nie (tak by rzekł master yoda). Wiedza jest równie ważna co życie... Nawet taki hitler musiał wiedzieć jak i gdzie zaatakować... Wiedza w rękach inteligentnego człowieka jest niebezpieczna (uwaga nie mylić pojęć inteligencja i wiedza !!!).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podkościelny -> z jednego prostego powodu - żeby nie byc debilem. Wiedza ogólna być musi, zaufaj mi. Potem są takie sytuacje, że przyjeżdża jakiś wieśniak (piłkarz) z Bordeux na mecz z Groclinem i okazuje się, że jeszcze dobe temu nie wiedział gdzie Polska leży. No przecież to jest paranoja.

To teraz ja opowiem o swoich ulubionych przedmiotach. U mnie mówiąc szczerze dużo zależy od nauczyciela. Są tacy, którzy potrafią zachęcić do lekcji, zainteresować tym co mówią, a są tacy, którzy potrafią zanudzić na śmierć nawet mówiąc o czymś ciekawym. Zresztą sami wiecie jak to jest. Ja lubię polski, nauczycielke mam w porzo, lubie historię choć na tych lekcjach zaspiam. Tak wieje nudą od historyka. Chemię bardzo polubiłem ostatnio. Fizyka niezbyt mi podchodzi, choć nauczycielkę miałem dobrą i 5 miałem na koniec (niestety teraz odeszła). Biologii natomiast nie lubie. Tak jakoś mam. Ogólnie jestem humanistą :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Zgadzam się z wami. Mój błąd. Jakąśtam wiedzę ogólną trzeba mieć.

Wiecie do jakiego doszedłem wniosku?? Że nienawidzę studentów. A wszystko przez to, że oni mają o miesiąc wakacji za dużo. Właśnie dziś do pensjonatu taty przyjechało 140 studentów z Katowic i nawet się nie rozpakowali, a już impreza jest. Za dobrze macie studenci!!! Wiem, że teraz dramatyzuję, ale jak będę studentem to zmienię zdanie^^ Ale jeszcze od 6-8 lat mi zostało, żeby studentem zostać. Nie wie ktoś ile technikum hotelarskie trwa?? Bo właśnie do takiego idę^^ Co prawda dopiero za 3 lata, ale plany na przyszłość można robić no nie??^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie do jakiego doszedłem wniosku?? Że nienawidzę studentów.

Dzięki :P

A wszystko przez to, że oni mają o miesiąc wakacji za dużo

Albo wy macie o jeden miesiąc wakacji za mało :)

Właśnie dziś do pensjonatu taty przyjechało 140 studentów z Katowic i nawet się nie rozpakowali, a już impreza jest

Porządne chłopaki, wiedzą czego chcą!

Za dobrze macie studenci!!! Wiem, że teraz dramatyzuję, ale jak będę studentem to zmienię zdanie^^

Też kiedyś bratu 3-miesięcznych wakacji zazdrościłem, a teraz marzenia się ziściły :)

Ale jeszcze od 6-8 lat mi zostało, żeby studentem zostać

Niedużo - wiesz, że mając tylko 2 miesiące wakacji daje to od 6-8 miesięcy dłużej w szkole, niż gdybyś miał tych wakacji 3 miesiące? ;)

Nie wie ktoś ile technikum hotelarskie trwa?? Bo właśnie do takiego idę^^ Co prawda dopiero za 3 lata, ale plany na przyszłość można robić no nie??^^

W Lesku (czyli w naszej okolicy, samego Leska jednak nie cierpie) jest jakaś szkoła hotelarska... Nie wiem czy to jest technikum, czy szkoła policealna... Zwykle technikum trwa 5 lat z tego co wiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie do jakiego doszedłem wniosku?? Że nienawidzę studentów.

>>> Nie ma to jak ludzkie uczucia :twisted:

Ale jeszcze od 6-8 lat mi zostało, żeby studentem zostać.

Zleci zamim się obejżysz, ale wtedy będziesz tęsknił do lat wcześniejszych ("wtedy to laba była, nie to co teraz"). :twisted:

Albo wy macie o jeden miesiąc wakacji za mało :)

>>>Prawdziwa prawda. Tylko jak przekonać ministrów do zrównania wakacji (chyba wiem, ale jeszcze w totka nie wygrałem i nie dysponuję takimi finansami :twisted: - może zrobimy ogólnopolską akcję i będziemy zbierać kasę na ten cel :P), którzy i tak chcieli, żeby rok szkolny trwał do końca czerwca. :?

Niedużo - wiesz, że mając tylko 2 miesiące wakacji daje to od 6-8 miesięcy dłużej w szkole, niż gdybyś miał tych wakacji 3 miesiące? ;)

>>>To mi w takim razie zostało jeszcze tylko 2 miesiące nadrabiania :D

Zwykle technikum trwa 5 lat z tego co wiem.

Ale czy po ostatniej reformie szkolnictwa i tu nie ucieli roczku? Mi przynajmniej się tak wydaje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy po ostatniej reformie szkolnictwa i tu nie ucieli roczku? Mi przynajmniej się tak wydaje.

No tak tak... na pewno, tyle że ja myśle w "starym systemie". Trudno mi sie przyzwyczaić do nowego, skoro ja szedłem jeszcze starym systemem szkolnictwa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedużo - wiesz, że mając tylko 2 miesiące wakacji daje to od 6-8 miesięcy dłużej w szkole, niż gdybyś miał tych wakacji 3 miesiące?

No tak. Ale 8 miesięcy to jeden cały rok szkolny dłużej siedzenia w szkole^^

Wiecie do jakiego doszedłem wniosku?? Że nienawidzę studentów.

To był oczywiście żart^^

Nie wie ktoś ile technikum hotelarskie trwa?? Bo właśnie do takiego idę^^ Co prawda dopiero za 3 lata, ale plany na przyszłość można robić no nie??^^

Mi się osobiście wydaje, że trwa 4 lata, czyli za 7 lat (o ile dobrze pójdzie^^) będę studentem.

>>>Prawdziwa prawda. Tylko jak przekonać ministrów do zrównania wakacji (chyba wiem, ale jeszcze w totka nie wygrałem i nie dysponuję takimi finansami - może zrobimy ogólnopolską akcję i będziemy zbierać kasę na ten cel ), którzy i tak chcieli, żeby rok szkolny trwał do końca czerwca.

Ale do zrównania wakacji w górę?? Na trzy miesiące?? Jak tak to ja się na to piszę^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak. Ale 8 miesięcy to jeden cały rok szkolny dłużej siedzenia w szkole^^

>>>Dla chcącego nic trudnego :twisted: . No chyba lubisz szkołę, nie?

Wiecie do jakiego doszedłem wniosku?? Że nienawidzę studentów.

->To był oczywiście żart^^

>>>Wiemy, wiemy. :wink:

Ale do zrównania wakacji w górę?? Na trzy miesiące?? Jak tak to ja się na to piszę^^

Tylko w górę :D , w końcu sam za kilka lat będę studentem, tak więc po co odbierać sobie przywileje :twisted: . Poza tym studenci zjedliby mnie żywcem (popijając czymś procentowym za 4,20), gdyby dowiedzieli się, że przezemnie mieliby stracić jeden miesiąc odpoczynku. A ja o takiej śmierci nie marzę (szczególnie, nie takiej związanej z trunkiem za 4,20 :P ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm....... Z niektórych wypowiedzi tu można wywnioskować, że najgorzej mają uczniowie szkół średnich. W podstawówce (i gimnazjum, ale to jedno i to samo) nic się nie robi (to już ja wiem). Na studiach długie wakacje... Swoją drogą znam gościa, który autentycznie uważa, że na studiach robi się za mało (mniej, niż w liceum - chodził od LO 1 w Lęborku, tam idą ci, co są za zdrowi, albo mają za dużo wolnego czasu). Ja na szczęście wybieram się do innego liceum. A jeden mój kumpel to właśnie tam poszedł, mając 98 punktów. Nie bardzo wiem, czy przeżyje takie cuś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...