Skocz do zawartości

Dla prawdziwków - black/death/speed/thrash


Cardinal

Polecane posty

  • 2 weeks later...
  • Odpowiedzi 1,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
No i możemy posłuchać pierwszego kawałka z nowej płyty Metallicy - Death Magnetic. Odczucia mam mieszane. Do mnie to nie trafiło...

Co wy o tym sądzicie?

Hmmm... Nie powiem, żeby mnie rozłożył na łopatki... Ale riff fajny i na pewno lepsze to niż całe St. Anger razem wzięte. "Stay Magnetic" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się to zaczyna podobać dopiero od solówki. No i fakt, st.anger to przy tym jest nic. Zresztą st.anger przy wszystkim to jest nic :)

Tu się zgodzę. St. Anger był i jest słaby. Natomiast co do nowej płyty odnosiłbym się póki co z dozą rezerwy. Fakt, Hetfield wydaje się być zachwycony ich tworem, a i sama próbka tego co znajdziemy na Death Magnetic wydaje się dobrze rokować, ale nie wiadomo jak to będzie z ogółem płyty. Ja najbardziej czekam na III wersję Unforgiven - nie dlatego, że lubię bo I przypadła mi do gustu, lecz II już niezbyt. Czekam dlatego, że chce zobaczyć co wymyślą i jakie to będzie mieć brzmienie - czy bardziej jak I, czy bardziej balladowo jak II ( a z ballad Metallici naprawdę lubię jedynie Fade to Black). Ogółem, płyta rokuje dobrze i wzbudza nadzieję na powrót starej, dobrej Metallici sprzed lat i naprawdę chcę wierzyć, że tak będzie, ale po zawodzie, jakim było St.Anger przychodzi mi to z trudem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja, od solowki jest lepsze niz poczatek, ale ten tez nie jest zly ;) Mam wielu kolegow-antyfanow Metalliki (komercha itp.) i ten kawalek im sie spodobal :D

Z innej (tez Metallikowej ;)) beczki-mastering plyty itp. jest juz skonczony i bedzie ja mozna uslyszec 12 wrzesnia. Klip i singiel do utworu The Day That Never Comes zobaczymy jeszcze w sierpniu.

Trasa promujaca album (na razie USA) zacznie sie w pazdzierniku, a skonczy w styczniu. Europa (prawdopodobnie) pozniej :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy pierwszym odsłuchaniu Cyanide byłem sceptyczny. Przy każdym kolejnym rozkochiwałem się w tym kawałku - tyle, że brakuje mi trzeźwego i obiektywnego podejścia do jakiegokolwiek tematu związanego z Metallicą, bo zespół ten kocham od pierwszych taktów Hit the Lights po ostatni riff All Within My Hands. Sporo osób zapewne ulega też drobnej autosugestii, i niejako przekonuje się do utworu na siłę w konfrontancji z dużymi obietnicami i jeszcze większymi oczekiwaniami. Tak czy owak, generalnie sugeruję wstrzymać się z osądami i poczekać do 12-ego września. ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, mi sie Cyanide podobalo, bo to powrot do starej dobrej Mety. Sam utwor jakos nie wiem czemu przypomina mi te z plyty "And justice for all". Ale jesli cala plyta bedzie taka, jak ten kawalek, to kurcze chyba faktycznie wybazce im St. Anger.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba faktycznie wybazce im St. Anger.

Tylko czy jest co wybaczać? ;)St. Anger być może nie jest albumem wyśmienitym muzycznie, ale bez wątpienia jest intrygujący i godzien uwagi ze względu na swoją historię. W dokumencie Some Kind of Monster James określa album jako swoisty dziennik - nagrane na płytę wspomnienia i przeżycia. Nieoszlifowana forma, szorstkość i surowy charakter jakimi charakteryzuje się St. Anger doskonale oddają i odzwierciedlają nastroje, myśli i emocje, jakimi kierowała się Metallica w tamtym okresie. Kto widział wyżej wspomniany dokument pewnie doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że zespół sporo przeszedł, a Anger swoiście potwierdza słowa z Whiplash - We will never stop, we will never quit, 'cause we are Metallica.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy jest co wybaczać? ; ) St. Anger być może nie jest albumem wyśmienitym muzycznie, ale bez wątpienia jest intrygujący i godzien uwagi ze względu na swoją historię. W dokumencie Some Kind of Monster James określa album jako swoisty dziennik - nagrane na płytę wspomnienia i przeżycia. Nieoszlifowana forma, szorstkość i surowy charakter jakimi charakteryzuje się St. Anger doskonale oddają i odzwierciedlają nastroje, myśli i emocje, jakimi kierowała się Metallica w tamtym okresie. Kto widział wyżej wspomniany dokument pewnie doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że zespół sporo przeszedł, a Anger swoiście potwierdza słowa z Whiplash - We will never stop, we will never quit, 'cause we are Metallica.

Ja uwazam, ze St. Anger to znakomity album. Ale nie dla Mety. Gdyby nagral ja jakikolwiek inny zespol, to spoko. Ale to nie jest Metallica. Talerze i bebny brzmiace jak kubly na smieci, brak solowek... Po prostu to mi sie nie podobalo, jako jej nowy wizerunek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blacken3d, swietnie to ujales :)

Poza tym, dla mnie St. Anger wcale nie jest zly muzycznie :) Pod wzgledem brzmieniowym pozostawia wiele do życzenia, ale jesli chodzi o same riffy, teksty utworow i ogolnie plyte jak dla mnie nie jest zla. Gdyby nie "trashowe" (docencie dowcip :P) brzmienie perkusji, dziwny wokal (teraz James jest w o wiele lepszej formie, IMO) i lekko przymulone gitary, to plyta bylaby na poziomie co najmniej Loadow (moim zdaniem) :)

BTW. Wg. recenzji roznych magazynow, oceniajacych nowy material Metalliki (6 utworow) "Cyanide" wypadl najgorzej z nich, wiec moim zdaniem plyta bedzie nie tylko niezła, ale bardzo dobra (przynajmniej w moim odczuciu, bo Cyanide przypadl mi do gustu bardziej, niz wiekszosc Loadowych utworow) :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

St. Anger był owocem pewnego burzliwego okresu. Eksperymentem, poniekąd. Nie był to określony kierunek rozwoju i zmiana wizerunku, lecz coś jednorazowego - przynajmniej lubię tak myśleć. ;)

Bębnów Larsa wytłumaczyć nie potrafię, ale co do braku solówek - był to czas, gdy sporo zespołów odrzucało ideę gitarowego solo, taką też propozycję wysunął Lars. Kirk protestował, twierdząc, że brak chociażby jednej solówki cementuje album w tym właśnie okresie. Zgodzono się jednak, że jeśli Kirk jest w stanie napisać coś co uatrakcyjniłoby utwór - nie ma przeciwwskazań. Uwaga, brak solówek wcale nie oznacza, że Kirk poniósł porażkę. ;) Proces twórczy diametralnie różnił się od tego co działo się w przypadku pozostałych albumów, tym razem cały zespół jammował, pisał i ściśle współpracował w każdym zakresie. W utworach najzwyczajniej nie było miejsca na gitarowe solo, sposób w jaki były skonstruowane nie współgrał z ideą solówki. Tak przynajmniej twierdził zespół, i czy będziecie w to wierzyć lub nie zależy już tylko od Was. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

St. Anger był owocem pewnego burzliwego okresu. Eksperymentem, poniekąd. Nie był to określony kierunek rozwoju i zmiana wizerunku, lecz coś jednorazowego - przynajmniej lubię tak myśleć. ; )

Jednorazowym eksperymentem to byl "Garage inc". I to byl naprawde udany ekperyment.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno porównałeś nowy album do Master of Puppets i ...And Justice For All. Czy to prawda?

James: To jak nowy rozdział w książce. St. Anger był oczyszczeniem. Dotyczył wszystkiego co nas spotkało wcześniej. Death Magnetic to świeżość. Nowy basista, nowe podejście, nowa atmosfera, nowy producent. Rick Rubin chciał, abyśmy skupili się na esencji zespołu Metallica. Jego zdaniem esencja Metalliki to "Master of Puppets". Chciał abyśmy zastanowili się, co wtedy czuliśmy, czego słuchaliśmy, jak myśleliśmy i co widzieliśmy naokoło. To ciekawe ćwiczenie, ale niemożliwym jest cofnięcie się w czasie i poczucie tego wszystkiego. My uwielbiamy kroczyć do przodu. Nie przepadam za spoglądaniem w przeszłość zbyt często. Rozumiem natomiast pojęcie esencji i tego głodu tkwiącego w Metallice. To była więc podstawa przy tworzeniu nowego albumu.

Nie znam drugiego zespołu, który tak często otwierałby się na świat, na swoją publikę. Nawiązuję teraz do filmu dokumentalnego "Some Kind of Monster".

James: Na początku bardzo się tego obawiałem. Wiesz... image wielkiego Hetfielda nagle upada. Facet siedzi w kącie i rozpacza za mamą. Ktoś mi powiedział: "to właśnie najbardziej męska rzecz jaką możesz zrobić, nie obawiać się pokazać swojego prawdziwego ja, z każdej strony, w szczery sposób. Prawdziwie wolny człowiek nie ma żadnych sekretów".

Tłumaczenie: Ugluk dla www.overkill.pl

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tekstów, to Meta miała takie "punkowe" tylko na pierwszej płycie, ale szybko z tego wyrośli. Ten zespół jest doskonałych przykładem na to, że żeby robić mocną muzykę nie trzeba pisać pieprzenia o tym, jak ostatnio jadłem podwieczorek z Szatanem albo w stylu "we're gonna kick your ass tonight"

Tak, ale na Kill'em All teksty wyglądają jak napisane przez gówniarzerię, i między nimi a tekstami z wydanego zaledwie rok później RtL jest ogromna różnica i później już do nich nie wracali. Wnioskuję więc, że z nich wyrośli.

Nie mogę się zgodzić. Teksty z Kill 'em All prezentują wyższy poziom i określenie napisane przez gówniarzerię jest dosyć krzywdzące, przynajmniej w niektórych przypadkach (The Four Horsemen, Jump in the Fire czy No Remorse, który jest pierwszym poruszającym kwestie wojny tekstem). Powiedziałbym raczej, że tematyka tekstów na Ride the Lightning jest dużo bardziej dorosła i dojrzała, gdy Kill 'em All jest swoistym manifestem jesteśmy młodzi, jesteśmy tutaj i czujemy się świetnie (na ten przykład, Hit the Lights czu Whiplash traktują o graniu na żywo, byciu na scenie i towarzyszącym temu emocjom).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://metallica.com/index.asp?item=601119

Wtepna opinia:

1. Poczatek lekki, spokojny i fajny :]

2. Dalej troche nudnawo.

3. Od 4 minuty istny szatan :D

4. Od 4:50 rozpierducha :P

5. Brzmienie-miodzio.

6. Perka bardzo mila.

7. Wokal troche "Angerowy".

8. Dobry mastering ;)

9. Solo bardzo do mnie przemawia :)

Ogolnie: 7/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi sie. Przypomina mi to stare, jare kawalki mety nawet (ten poczatek jest zarabisty :P). Na pewno lepsze od Cyanide, ktory jakos specjalnie do mnie nie przemawia (moze to tez wina po czesci jakosci, bo slyszalem tylko wersje z youtube). Moze ten albumek nowy wcale nie bedzie taki tragiczny i nawet sie bedzie dalo tego posluchac z przyjemnoscia. Fajne by to bylo zaskoczenie i pokazanie co poniektorym ludziom, jaki jest the best metal band on the world (no ale i tak wiadomo ze to Iron Maiden :P).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem tego już kilkanaście razy i ... jestem pozytywnie zaskoczony. Podoba się, choć nie lubię słuchać po jednym kawałku z płyty zanim wyjdzie(miałem ostatnio tak, że zespół dał na myspace pół płyty i mi się nie spodobało, ale jak kupiłem album, to okazał się świetny). Może być dobrze.

Solówka całkiem chwytliwa, co nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No no, coraz lepiej :) Po średnio-niezłym Cyanide to jest bardzo interesujący kawałek. Intro kojarzy mi się z RHCP, później jest tylko lepiej. A od 4 minuty to już w ogóle bajer (solo nie jest za zawiłe, za to bardzo chwytliwe, melodyjne i sprawia, że włączasz to jeszcze raz... i jeszcze drugi... trzeci... czwarty...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam myślałem, że Metallica przestała grać thrash metal od parunastu lat, dlatego nie powinno być o niej w tym dziale... ale to pewnie tylko ja tak sądzę...

Dobra, żebym nie dostał warna za off :P

Ostatnio znalazłem taki zespół zwany Hollenthon. A co gra? Według metal-archives symphonic orchestral folk melodic death metal :P Ja bym skrócił do samego symphonic melodic death metal. Słucha się go przyjemnie, brutalne riffy i wokal, a jednak miłe dla ucha. No i balans między elementami symfonicznymi a resztą też jest OK. Przynajmniej na najnowszej płytce, reszty nie słyszałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...