Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marabut

Dziwne/śmieszne/ciekawe przygody z CDA

Polecane posty

a ja mialem tak :)

w tym roku ide po numer z kalendarzem

-Dzien dobry , poprosze Cd-action

-prosze

(patrze i mam naddarty kalendarz ! :( , wracam i mowie

-przepraszam czy moglbym wymienic numer , bo tutaj jest uszkodzony kalendarz

-jaki kalendarz ? po ch** ci kalendarz , pogieło cie ? :lol: :lol: :lol:

troche sie poklucilem i mi wymienił koles , i uradowany z nieskazitelnie czystym i niezniszczonym cda wrucilem do domku ! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już pisałem o tym w innym temacie, ale skoro są tutaj takie historyjki, to i ja dorzucę swoją:

Dwa miesiące temu, oczywiście na całym osiedlu nie ma już ani jednego numeru CDA, do Reala nie chce mi się iść, bo daleko, a to juz wieczór i jestem padnięty, podchodzę do kiosku, siedzi jakaśkobieta po pięćdziesiątce:

- Dzień dobry, najnowce CD-Action poproszę...

- Dzień dobry... CD-Action, CD-Action - powtarza powolutku... - AAAA! To któryś z tych pornoli po lewej - rozjaśnia sie z uśmiechem...

- Nie, to czasopismo o grach komputerowych...

- A to nie ma...

MEGALOL...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś siedzę sobie na plaży i czytam CDA (bo dzień wcześniej Słońce mnie popaliło :?)... obok mnie i kawałek dalej jakieś dziewczyny siedzą i czytają CDA.. nagle jedna wybuchna śmiechem i mówi do nas, choć się nie znaliśmy - "zobaczcie na stronę...". potem jakoś się zgadaliśmy i poszliśmy razem na "niedobry, gorzki, napój gazowany" :wink: I po dziś dzień mam z nimi dobre stosunki :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już pisałem o tym w innym temacie, ale skoro są tutaj takie historyjki, to i ja dorzucę swoją:

Dwa miesiące temu, oczywiście na całym osiedlu nie ma już ani jednego numeru CDA, do Reala nie chce mi się iść, bo daleko, a to juz wieczór i jestem padnięty, podchodzę do kiosku, siedzi jakaśkobieta po pięćdziesiątce:

- Dzień dobry, najnowce CD-Action poproszę...

- Dzień dobry... CD-Action, CD-Action - powtarza powolutku... - AAAA! To któryś z tych pornoli po lewej - rozjaśnia sie z uśmiechem...

- Nie, to czasopismo o grach komputerowych...

- A to nie ma...

MEGALOL...

LOL nie no nie jeszcze staruszka i bez żadnych komentrzy chciała sprzeddac pismo erotyczne :) Pewinie nie schodziło więc chciała wcisnąć :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Czterooka_Sowa

Ja miałam fajną przygodę jakieś dwa miechy temu. Wybrałam się do sklepu, by kupić wydanie z DVD. Wtedy na okładce była Jade, a na okładce płyt - Alex D. W wydaniu DVD odwrotnie. No więc biorę w drżące łapki pismo...ale gdzie są, kurcze, płyty? Idę do sprzedawczyni, ona zaczyna grzebać w szufladzie. Wyjmuje CD-eki. Ja jej mówię, że chcę DVD. Ona patrzy na okładkę płyt (Alex) i na okładkę pisma, które trzymam w ręku (to samo). Ja powtarzam, że to CD, a ja chcę DVD. Ona mówi, że to taka sama okładka i odpowiednia płyta. A ja swoje :D . W końcu zdezorientowana kobieta chce mi oddawać pieniądze, bo nie możemy dojść do porozumienia. Na szczęście dostrzegłam w rogu szuflady DVD-eki. Pokazuję łapą i tłumaczę - powoli i wyraźnie :D. W końcu baba załapała. A po kilku minutach wyszłam z tego sklepu, ściskając śliczne, wypasione DVD - Action :D. Trochę trudu mnie kosztował, ale...czego się nie robi dla CDA?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam fajn? przygodę jakie? dwa miechy temu. Wybrałam się do sklepu, by kupić wydanie z DVD. Wtedy na okładce była Jade, a na okładce płyt - Alex D. W wydaniu DVD odwrotnie. No więc biorę w drż?ce łapki pismo...ale gdzie s?, kurcze, płyty? Idę do sprzedawczyni, ona zaczyna grzebać w szufladzie. Wyjmuje CD-eki. Ja jej mówię, że chcę DVD. Ona patrzy na okładkę płyt (Alex) i na okładkę pisma, które trzymam w ręku (to samo). Ja powtarzam, że to CD, a ja chcę DVD. Ona mówi, że to taka sama okładka i odpowiednia płyta. A ja swoje :D . W końcu zdezorientowana kobieta chce mi oddawać pieni?dze, bo nie możemy doj?ć do porozumienia. Na szczę?cie dostrzegłam w rogu szuflady DVD-eki. Pokazuję łap? i tłumaczę - powoli i wyra?nie :D. W końcu baba załapała. A po kilku minutach wyszłam z tego sklepu, ?ciskaj?c ?liczne, wypasione DVD - Action :D. Trochę trudu mnie kosztował, ale...czego się nie robi dla CDA?

>>>Tjaaa. Poniewczasie sie skapnelismy, ze moga byc takowe nieporozumienia... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Czterooka_Sowa

Nieporozumienia, jak nieporozumienia, ale CD ma fajniejszą okładkę. Miałam spory dylemat, bo wersja z CD miała na okładce pisma "Beyond Good & Evil", a wersja z DVD - demo tejże gry. No, ale wersję z CD mogłabym kupić w moim "small city" i nie byłoby tej fajnej scenki :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było chyba najbardziej zakręcone (dosłownie) kupowanie mojego CDA w 38 stopniach C. :shock:

Jeśli ktoś nie lubi czytać to niech to sobie daruje bo będzie dłuuuuugo, tylko niech potem nie żałuje.

:D Dzień w którym wychodzi CDA z kiosków i wędruje do swoich właścicieli. :D Mam 30 zeta i musze kupić za to 2 kaszanki, 20 dag sera białego, 2 mleka, 1 chleb i pasztet i jogurt dla terminatora. Z tej kasy ma mi jeszcze zostać na moje CDA więc zaczynam polowanie na najniższe ceny w najbliższym spożywczaku. Wchodze, patrzę chleb drogi jakby ze złotem. Pewnie wszystko tu mają ze "złota" i wychodze. Nastepny przystanek "RUCH" i zczajam czy jeszcze leży bezpieczne CDA bo musze je dopiero kupić po wszystkich zakupachjak mi kasy zostanie. (niektórzy ludzie w moim wieku tak mają, że bez zakupów do domu nie wpuszczają) :D Leży, więc zmierzam do Supermarketu i tu zaczyna sie kupa. Mam kase tylko że w papierkach, a taką jak sie orientuje trudno wepchać i uruchomic wózek, :D więc stoję i pytam sie ludzi czy może nie maja rozmienić. Jakby pech chciał nikt nie chciał, tak wszyscy żydzili :? że poszedłem kupić ten chleb ze złota. Dobra mam 1 pozłacanego i pociskam wózeczkiem po hali długiej na 100 m. w jedna i 100 w drugą stronę (2 pasmówka A4). To była prędkośc!!!! ten wiatr we włosach i piach w zębach, wózek wielki dobrze wywarzony i można na nim jeżdzić. Pozbierałem w locie całą zmieloną zwierzynę z półek (padlina i inne) i jaaaaaadeeeeeęęęę a tu nagle przed oczami nagle migneło jakieś "ION". :) Włączam tarczówki i na ręcznym zawracam że aż guma się topi na kaflach podłogowych (moje podeszwy niestety). Podjeżdzam i co widze ostatnie CDA. Kurde tutaj jakieś droższe (sąsiadka w kiosku zawsze bez WATU nalicza); kupię w kiochu i na 3-ójce do kasy podjeżdżam. Wydała mi męda kasjerka tak, że na CDA z WATem mi nie starczy ale co tam sąsiadka swój ludź wiec z siatką do "RUCHU" . Wchodze a tam kto inny stoi; jakaś inna wiedźma, podchodze i mówie:

-CDA prosze.

-prosze bardzo...18,50 zł

-że co!? przeciez zawsze jest tańsze bez WATu.

-jakiego WATu, przecież to pismo kosztuje 18,50zł i tyle sie należy

Dalsza rozmówa nie miała sensu bo by wywaliła ze sklepu na zbity. Teraz juz biegne jak na setkę po schodach do domu (4 pietro) rzucam jak za trzy siatką pod lodówę, biorę 40 gr i normalnie zlatuje po schodach żeby nie wykupili ostatniego. W ciagu tych 4 sek. domyślam sie ze minołem 1 psa i jakąś dziwczynkę (ona chyba nie widziała bo to za szybko sie działo). Normalnie pod klatka kumpla jeszcze zczaiłem z bryką dwukołową i krzycze mu juz z 30 m że rower znajdzie przy Markecie. Wpadam a tu nastepna kupa, tyle że większa. :D Mam jak w morde strzelił wyliczone na CDA a przecież wózek trzeba bo bez niego nie wpuszczą. Jak ja sie wpieniłem, normalnie jeden żul to sie przestraszył bluzgów i spierdzielił z kumplem na tyły kontynuować konsumpcję "siarczanu". Patrze a tam biedny qumpel drałował za mną 400 m biegiem i cos wrzeszczy, że juz mi nic nie pożyczy. Przybiegł i mówie do niego "jesteś moją jedyną nadzieją", a on do mnie że nie ma ochoty na SW (pol. GW). Na szczęście pożyczył mi tego zeta na wóż ale musiałem mu za to pozyczyć CDA na 1 TYDZIEŃ. To był koszmar siedzieć na chawirze z myslą że jakiś szczun ma moje CDA piętro niżej i je sobie czyta w najlepsze. :cry:

MORAŁ: Nawet jak jesteś w jakiejś beznadziejnej sytuacji bez wyjścia, to zawsze znajdzie sie jakis frajer i pół[beeep] który ci może pomoże. :D:D:D:D:D:D:D

PS. To było najprawdziwsze z najprawdziwszejszych sytuacji i wiecej takich nikomu nie polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to tylko ja i nie bać się i nie uciekac do kibelka . ludzie przygarnijcie stare numery CDA bo im smutno i dostaną kompleksów. Tak było z jednym moim że po 6 latach nie chciał mi sie otworzyć. Ja go chciałem po wspominac i wzruszyć (stronami) a on za ludowe/ demokratyczne/ socjalistyczne/ satanistyczne/ katolickie/ prawosławne/grecko-katolickie/ muzłumańskie/ gregoriańskie/ sowinistyczne /komunistyczne/ republikańskie/ dyktatorskie CHINY nie chciał. A to poprostu okładka zaszła mi na kartki i one się pościskały tak mocno że nie miały już tchu i nie mogły dalej kontynuować tak perwersyjnego uścisku, dlatego puściły pod moim naciskiem silnych zdenaturowanych i konwulsyjnych drgawkowych dłoni.

Tu też był ten sam tekst, dlatego zaszła drobna zmiana w tekście :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mi sie rypło cos z netem i dlatego sorrry za te 5 postów. Naprawde te błędy to już są troche wnerwiające a później takie króliczki wyskakują

Sorry :D ale miało być długo to jest :D:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziska kochani. Co wam tak stoi........... to pisanie. Od dwóch dni ani jednego posta nowego. Chyba to nie przez te błędy forum które zniechecaja (także mnię). Tyle napewno jeszcze drzemie w was ciekawych przygód z CDA, tylko trzeba je wygrzebać z zakamarków naszych bajtów mózgowych. No więc do grzebania bracia, zakłady pogrzebowe to nasza pszyszłóść więc do pracy rodacy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marabut - jeszcze jeden taki wyskok, a zarobisz ostrzeżenie. Skoro nikt się nie wpisuje do tego tematu, to widocznie nikt nie ma takiej potrzeby. Więc po cholerę nawołujesz do tego? Istnienie tematu nie jest tożsame z obowiązkiem pisania w nim. I do tego te posty 1 pod 2. Przeginasz i to zdrowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam historie z całkiem innej beczki, nie tam ze sklepikarzami tylko w szkole. Siedze sobie we wtorek w domciu po kupieniu nowego CDA i tak sobie myśle że może se go jutro do szkoły wezmę. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Pierwsza lekcja geografia, troche nauczycielka pogadała i mówi:

Teraz trochę popytam.

Ucieszyłem sie bo mam ocene z odpowiedzi i pomyślałem że poczytam sobie kochane czasopismo, pięknie wyjmuje je z plecaka i zaczynam czytać. W pewnym momencie słysze głos z tyłu:

Pokaż gazete (hańba!!! :evil: )

Dobra dałem kolesiowi z tyłu. Otworzył CDA i rozłożył na całą ławke (mamy ławki 1-osobowe) W pewnym momencie nauczycielka spojrzała sie i zobaczyłą że coś kolorowego lezy na ławce (pewnie myślała że to pornol :D ) Wstała z krzesła podeszła do kolesia (ja cały w nerwach że zabierze), spojrzała a okładkę i powiedziała:

"Zamknij to okno bo wieje" i całkiem spokojnie, wolnym krokiem powróciła do pytania. Myślałem że padne, jednak nauczycielka od gegry jest spox i wie że CDA to świętość 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość iCe-doOm

ja tez nawet mialem jedna przygode (?)

zamowilem prenumerate - 04/04 to mialbyc moj pierwszy numer... nieprzyszedl przed premiera, w premiere, po, 4 dni po premierze zadzwonilem i powiedzieli ze pewnie zaginiona paka albo co... i wyslali drugi numer (ten sam) poleconym... dotarl dosc szybko (tydzien +1 dzien po premierze) i po 2 dniach przyszedl ten zaginiony.... o dziwo nikt niechce go qpic o_O niewie ktos czy mozna "poprosic" panow od prenumeraty aby kazdy numer odrazu poleconym wysylali ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jak wracałem z kiosku (z CD-Action w ręku), wyprzedził mnie czerwony Poldek Racer. Miał kolor czerwony z odrobiną szpachlówki i brunatnej rdzy (cudo), siedziało w nim chyba z 5 dresiarzy . Przez otwartą szybę wyściubiła się jakaś łysa pała i krzyczy,, wyliżesz mi skwara”???. W pierwszej chwili nie zaczaiłem i pytam-co?-. A tamten powtórzył swoje pytanie, i wylazł ze swojego ,,Deloriana”(dresss wyjściowy na sobie) z pałą w ręku i krzyczy ,,wy......ć ci”?(to było pytanie retoryczne). Jak usłyszałem te libretto to.........W nogiiiii. Ścigali mnie przez ok. 5-6 minut po parku, swoim Bugatti (później im się ośki połamały). To morze nie była najśmieszniejsza historia, ale dowodzi o inteligencji dresiarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzegam, że to będzie dość przydługie!

Kiedy wyszedł numer urodzinowy nie mogłem go kupic pierwszego dnia (brak kaski). No nic, myslę, jutro kaska będzie to jutro kupie. Nastęnego dnia kaska była no to matke w wóz i jazda do sklepu. Matka robi zakupy a Ja pod półke z gazetami (i Jednym, jedynym czasopismem :D ). Mój wzrok prześlizguje się po okładkach pornoli i "Pań domu" i nie znajduje CDA!! Skląłem po cichu w duchu, no ale nic, sa inne sklepy i kioski. Matka zakupy zrobiła i chciała do domciu, ale Ja ja namówiłem żeby mnie zawiozła jeszcze do kiosku. Na miejscu: CDA brak! No nic, matka wróciła do domciu a Ja poszedłem dalej na polowanie. Złaziłem 5 godzin!!!! Całe miasto!! 7 kiosków!!! 4 sklepy!!! Jakaś kobieta mi w końcu mówi: Może Pan przyjdzie jutro (pewnie widziała obłęd w mych oczach...) będzie dostawa. Namówiłem Ją żeby zadzwoniła do dystrybutor prasy żeby NA PEWNO dowiózł CDA. Dzwoniła a Ja słuchałem. Powiedział mi że będzie jutro o 15.00... Ja podziekowałem, kulturalnie wyszedęłm, oddaliłem sie o 100m i zacząłem przeklinać. Wróciłem do domciu (2 godziny powrotu...). Ale najlepsze było następnego dnia. Po szkole zasuwam do tego kipsku. Kobita mnie poznała. Powiedziała że jeszcze nie ma CDA... Ale że powinno zaraz być. No to powiedziałem ze poczekam. 30 minut później udostępniła mi krzesło. Po godzinie zaprzyła mi herbatki. Cały czas żeśmy gadali, co ciekawe była nawet miła i nie pieprzyła że emeryturka za mało albo co (miała na oko 2 setki lat...). Wreszcie po 3 godzinach czekania, kobita musiała zamykac sklep, pomogłem jej zrozpaczony... a tu podjeżdża Van z dostawą... Dostałem wreszcie CDA...

Dygresja: To jest nienormalne w moim mieście, zwykle bez problemów dostanę CDA. Czyżby ludzie zobaczyli to urodzinowe cudo i kupowali hurtem? Ciekawe co bedzie prz setnym... az się boję mysleć..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejku... Sorki za literówki w powyśzym poście, mam nadzieję, że jest zrozumiały. Pisałem go późno (nadal jest późno...) i strasznie chce mi się spać. No nic, mam nadzieję że wybaczycie. :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja myślę że najdziwniejsze przygody z cdaction to mają sami redaktorzy, może oni by coś dopisali anie tylko biedni czytelnicy żale wylewają. słyszycie, redaktorki sidiakszynkowe? może wy tesz mieliście jakieś przygody z ufo tak jak ja kiedy przyszli po moje cd action :P popisujcie sie, bo to wy jesteście weterani tematu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bimber89

Hehe ja dzisiaj kupiłem nowe CDA. Jako ,że ze szkoły jeżdżę autobusem zacząłem je czytać (wysiadam w połowie trasy). Czytam pierwszy artykuł-jeszcze trochę moge sie wziąć za następny. Kolejny-już nie długo powinnienem wysiadać. O ten jest krótki zdąże przed moim przystankiem. W końcu takk się zaczytałem ,że zauważyłem ,że to już przedostatnii przystanek:). Miałem niewielki problem z powrotem ,ale trudno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...