Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Filmy: przesłania, pouczenia itp. VS rozrywka

Przesłania vs. rozrywka  

46 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Film dla mnie, to przede wszystkim..

    • Wyciąganie wniosków, pouczenia życiowe itp.
      17
    • Starannie napisany scenariusz, żaden babol nie ma prawa się wkraść
      12
    • Rozrywka
      34
    • Inne (opisz w temacie)
      5


Polecane posty

Ja mam takie pytanie do bardzo dużej liczby osób - dlaczego filmy dla bardzo dużej części z Was muszą pouczać / być mądre / człowiek musi po obejrzeniu nich zastanawiać się dlaczego tak, a nie inaczej* ...dlaczego filmy nie mogą być tylko rozrywką, dobrą zabawą? Dlaczego tak dobre filmy, niekoniecznie "inteligentne" typu "naparzanki", mortal kombaty itp. często są tak krytykowane i źle oceniane? Nie rozumiem takiego podejścia do sprawy, z drugiej strony każdy ma prawo oceniać film jak chce - ale dlaczego tych osób jest tak dużo?

Nie piszę tego jako idiota, który w filmach widzi tylko rozrywkę - ale oglądam je przede wszystkim po to właśnie - "wiszą" mi przesłania, pouczenia i poruszające historie - a nawet - drobne babole reżyserów. Dla mnie liczy się to, by film po prostu nie był nudny. Oczywiście są wyjątki, ale generalnie do filmów podchodzę jak do gier.. a Wy? Jak do tego podchodzicie?

*Niepotrzebne skreślić

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim rozrywka to jest najważniejsze.Oglądając film chce mieć pewność że ten czas dobrze spożytkowałem a nie oglądać filmu z nudów.Oczywiście fajnie że przy okazji pojawią się jakieś pouczenia,zyciowe rady czy coś w tym stylu,ale to jest tylko dodatek.Rozrywka to priorytet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie film to przede wszystkim rozrywka, w większości przypadków nie zastanawiam się jakoś szczególnie nad przesłaniami i innymi pierdołami ;) Film ma być po prostu fajny ;)

Oczywiście zdarzają się filmy które zaryją w pamięci i jeszcze po obejrzeniu zastanawiam się "czemu tak, a nie inaczej". Ale dla mnie liczy się przede wszystkim rozrywka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem błędne jest tu już wyjściowe założenie: albo film dostarczy rozrywki albo będzie "pouczać". Tymczasem czasem może równocześnie robić to i to. Fight Club przykładem idealnym. Trzeba sobie jednak wprowadzić rozróżnienie: oglądając Bergmana nie szukasz tego samego co oglądając Szklaną Pułapkę. Oczywiście ten podział jest bardzo uproszczający powiedziałbym wręcz, że trochę prostacki. W różnych filmach będzie można różne rzeczy znaleźć-rozrywka, rozrywce nierówna oraz analogicznie, "pouczenie", "pouczeniu" nierówne. Przykładem niech będzie chociaż jeden reżyser, Coppola: Rumble Fish będzie w inny sposób "pouczać" niż Czas Apokalipsy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość odyniec15

Najlepiej jak jest i rozrywka i przemyślenia nad życiem. Znakomicie pokazuje to Forrest Gump. Kiedyś lubiłem głupie komedie pokroju "Straszny Film", ale z wiekiem wolę filmy smutne, romantyczne i dające do myślenie. Mój ulubiony film to "Zielona Mila". Co do komedii to jeszcze strawie "American Pie", "Eurotrip" i inne tego typu komedie dla nastolatków. Po prostu poprawiają mi humor jak jestem smutny

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] Fight Club przykładem idealnym.

Dla mnie jest to film dość dziwny - nie lubię tego typu filmów..niby się leją, a jednak jest w tym jakieś ukryte przesłanie (?)... ale zdecydowanie nie mój klimat. Nie przez ten ukryty drugi sens, ale przez tą dziwność.

Znakomicie pokazuje to Forrest Gump. Kiedyś lubiłem głupie komedie pokroju "Straszny Film", ale z wiekiem wolę filmy smutne, romantyczne i dające do myślenie. Mój ulubiony film to "Zielona Mila".

Forrest Gump OK, ale też do mojej toplisty go nie wpiszę. "Straszny film" natomiast to komedia... idiotyczna w całym tego słowa znaczeniu.. ale to już inna sprawa. A filmów smutnych, romansideł itp. najbardziej nie trawię - wręcz działają mi na nerwy... już wolę horrory, które często za inteligentne nie są, ale przynajmniej (w moim przekonaniu) dodają trochę adrenaliny.. (z wyjątkami)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej zgadzam się z ogonmasterem. Są filmy i takie, i każde mają swoich zwolenników. Dla niektórych przecież nawet jakiś film dokumentalny (nawet dla wielu ludzi) jest rozrywką, więc właściwie trudno te całe filmy w ten sposób kwalifikować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] Fight Club przykładem idealnym.

Dla mnie jest to film dość dziwny - nie lubię tego typu filmów..niby się leją, a jednak jest w tym jakieś ukryte przesłanie (?)... ale zdecydowanie nie mój klimat. Nie przez ten ukryty drugi sens, ale przez tą dziwność.

Bez obrazy, ale wydaje mi się, że ty po prostu go nie zrozumiałeś. A tak poza tym to jakie ty w końcu filmy lubisz? Bo mówisz dużo o tych, które mają dać rozrywkę, a nic jeszcze nie wymieniłeś poza wspomnieniem horrorów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że każdy film dostarcza jakiejś rozrywki. Są tylko różne gusta. Jednemu sprawiają frajdę widoki organów, drugiemu aktorzy, którzy robią z siebie debili. Jeśli chodzi o mnie - nie odrzucam gatunków. Czasami mam ochotę na komedię, czasami na dramat. Zależy od klimatu. Logicznym jest chyba, iż w słoneczny dzień, w wakacje, gdy uśmiech na ustach się szerzy nie będę oglądał romansu, czy wyżej wymienionego dramatu. Jeśli chodzi o pogodę tzw. brzydką - tu jest różnie. Akurat uważam ową pogodę za wspaniała i wszystko zależy od nastroju. W ankiecie zaznaczyłem "rozrywka", gdyż jak już pisałem - w każdym filmie potrafię ja znaleźć, nawet w filmie z mocnym przesłaniem, w którym przez całe show jest ono podkreślane. Na sam koniec napiszę tak - brak przesłania nie jest wcale równe rozrywce, zaś przesłanie jej zabraknięciu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego pojedynku nikt nie wyjdzie zwycięsko. Najlepszy typ filmów to takie, które są mądre, ale jednocześnie ich oglądanie sprawia mi frajdę. Skrajności nie lubię dlatego nie lubię zarówno Larsa von Triera jak i Michael Baya.

Jak to-zapyta się ktoś- jak nie lubisz von Triera to pewnie preferujesz tępą rozpierduchę w stylu Michael Baya, a jeśli nie lubisz jego to pewnie wolisz filmy, które zgwałcą cię intelektualnie. Coś kręcisz.- wtedy automatycznie temu komuś pokażę drzwi;]

Najlepsi reżyserzy to tacy, którzy potrafią zaciągnąć do kina widzów wymagających jak i tych, którzy chcą sobie pojeść popcorn (choć sam chodzenia do kina na popcorn i nachos nie rozumiem, ale ok). To dlatego kochamy (no przynajmniej ja;]) "Krwawego Moralistę" Sama Peckinpaha, bo w takiej- dla przykładu- "Dzikiej Bandzie" mogę cieszyć oko perfekcyjnie zrealizowanymi scenami strzelanin, a jednocześnie mogę się zadumać i uronić łzę na tej kowbojskiej balladzie o przemijaniu. "Siedem" wwierca się w głąb mojej czaszki z siłą młota pneumatycznego, ale po seansie na pytanie "Dobrze się bawiłeś?" odpowiem "Tak".

Zresztą ktoś już wyżej podał "Fight Club"- przykład idealny (choć w moim prywatnym rankingu filmów Finchera uplasowałbym go na 4-5 pozycji- no, ale filmy dobre są do 6 miejsca).

W każdym bądź razie skrajnościom mówię nie. No z małymi wyjątkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie film ma być przede wszystkim dobry. Nie ważne czy niesie przesłanie czy jest efekciarski. To dlatego strasznie cenię sobie "Łowcę jeleni", ale jednocześnie nie pogardziłem "Transformersami" w dniu premiery.

Mam jednak zwyczaj wracania do obejrzanych filmów. Wówczas oglądam coś na co mam ochotę. Jednego dnia "Krucjata Bourne'a", drugiego "Ghost Dog", albo "Taxi Driver" - ze względu na klimat.

W filmie musi być coś co mnie przyciągnie. Czy to będą efekciarskie lub realistyczne walki/strzelaniny, czy też to będzie historia "chwytająca za serce"/"wbijająca w ziemię swoją logiką i zwrotami akcji" czy też to będzie coś tak nieokreślonego i mistycznego jak klimat, to już nie mój problem. Bo i tak to obejrzę :biggrin:

P.S. Jeżeli mam ochotę film obejrzeć po raz kolejny to znaczy, że jest dobry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

randallg:

Skrajności nie lubię dlatego nie lubię zarówno Larsa von Triera jak i Michael Baya.

Czy von Trier na pewno jest taką skrajnością? Jego Tańcząc w ciemnościach jest całkiem przystępne dla przeciętnego widza.

Vantage:

Ja mam takie pytanie do bardzo dużej liczby osób - dlaczego filmy dla bardzo dużej części z Was muszą pouczać / być mądre / człowiek musi po obejrzeniu nich zastanawiać się dlaczego tak, a nie inaczej* ...dlaczego filmy nie mogą być tylko rozrywką, dobrą zabawą?

Hm, to gdzie się podziała ta rzekomo "bardzo duża część z Nas"? Nie widzę nikogo, kto by bronił tezy, której się sprzeciwiasz. Na FA nie uświadczysz zbyt wielu koneserów kina ambitnego, spójrz zresztą na dominujące tematy: Terminator, Jaja w Tropikach, Piraci z Karaibów, 300...

Z filmami mam jak z książkami, lubię rozrywkowe czytadła, ale największą czytelniczą satysfakcję dają mi książki znacznie trudniejsze. Filmy lubię gdy są po prostu dobre, zawsze lepiej gdy są mądre, ale czystą rozrywką też nie pogardzę. Niestety dzisiejsze kino rozrywkowe, to w większości chłam, który żadnej rozrywki mi nie przynosi. Ideałami zaś są dla mnie filmy typu Taksówkarz, Memento, czy Lot nad kukułczym gniazdem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak.

Potrzeba nam wszystkich filmów. Zarówno tych o wielkich walorach edukacyjno-moralnych, jak i tych czysto rozrywkowych, jak i tych bardzo dennych. Po co. Bo w różnorodność to wolność wyboru. Jeżeli mam słaby dzień, to chce się po prostu pośmiać i włączam w tedy coś czysto rozrywkowego. Natomiast czasem potrzeba nam czegoś głębszego. Czegoś co zmusi nas do refleksji. TO też w życiu każdego z nas jest ważne, by odpowiedzieć sobie samemu na nurtujące pytania. A jeżeli ich nie ma - aby je wywołać.

Osobiście polecam:

-> Kompanie Braci (to serial, ale bardzo dobry) - pokazanie bezsensu wojny i problemów wielu żołnierzy. Bo armia to przede wszystkim ludzie z ich problemami i słabościami i o tym nigdy nie należy zapominać (nie roboty, nie maszyny do zabijania, nie mięso armatnie).

-> Gladiatora - dobre kino akcji, z przepiękną muzyką

-> Rzym (też serial) - zobacz jak wyglądał niegdyś prawdziwy rzym - brudny, szary, pełen intryg i zdrad. Poznaj również Luciusza Worenusa i Tytusa Pullo przy których nie raz się pośmiejesz i zobaczysz jak rodziła się męska przyjaźń.

->Apocalypto - dobrze (może nie perfekcyjnie) ukazany świat majów wraz z językiem Yucatec - musicie to obejrzeć.

Tych filmów trochę jest. Ale musicie mi wybaczyć o tej porze już nie myślę, a starość to nie radość :-), wiecie skleroza daleko idąca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy von Trier na pewno jest taką skrajnością? Jego Tańcząc w ciemnościach jest całkiem przystępne dla przeciętnego widza.

Takie "Przałamując Fale", też było w porządku filmem i nie przeszkadzała mi osoba reżysera. A i jakieś komedie podobno, też zrobił ;]. No, ale von Triera w moich oczach pogrąża Dogma 95, czyli jak dla mnie sztuczne budowanie ideologii wokół kręcenia filmów za małe pieniądze i nie bójmy się tego słowa- tandetnie. Zresztą nazwisko reżysera jest tu nieważne- wszyscy wiedzą co miałem na myśli;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś padło coś o 300 w kontekście kina nieambitnego...i fakt, kino ambitne zbytnio nie jest,ale jak ono kompie w dupę! przez duże K! kocham ten film, może za efekciarstwo, może za zdawkowe ujęcia, ale dla mnie jest po prostu piękny...

I temat dobry, ale też chyba zbyt szeroki. Ja akurat dla przykładu z dużą rezerwą podchodzę do filmów którymi wszyscy się zachwycają, bo jakoś mnie to odstrasza. Ale z drugiej strony, moje perełki to między innymi "Pi" i "The Fountain" Aronofsky'ego (ogólnie, mój ulubiony reżyser), uwielbiam "Donnie Darko", jarałem się "Biegnij Lola,Biegnij", zapadłem się w klimat "Kontrolerów" i co? tylko po to żeby na tej czy innej stronie poczytać jakie to te filmy są płytkie i debilne...bo Las Vegas Parano jest bez sensu, bo Fight Club jest tylko o mordobiciu, bo Son of Rambow jest zbyt prostacki...a Motyl i Skafander (imo genialny) jest podróbą czegoś tam...ech, ile filmów tyle opinii. Ja w filmie szukam obrazu. Piękna, ujęć, ale i historii, czegoś co pociągnie mnie, i po filmie powiem o k...urde...co to było? W 300 były to genialne obrazy, ujęcia, sceny, zwolnienia, historia nie powalała, a nawet nie łechtała mnie nigdzie, ale majstersztyk wizualny aż wylewał się przez ekran w kinie. Tak samo było, dla mnie oczywiście, w Black Hawk Down, ale to już zupełnie co innego, nie ten rodzaj obrazowania. Może dlatego ja się jaram tak filmami Afronsky'ego jak i Michaela Bay'a. I jedne i drugie są mistrzowskie jeżeli chodzi o obraz, tylko w innych kategoriach.

Generalnie polecam The Fountain, film na mnie zrobił olbrzymie wrażenie. No i Pi. Kosmos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ankiecie zaznaczylem "inne" bo filmy dla mnie nie zawsze sa tym samym. Zazwyczaj staram sie unikac filmow nie majacych jakiegos przeslania, polegajacych tylko na rozwalce i majacych dostarczyc rozrywke. Czasami jednak i taki film jest dobry, i trzeba go traktowac w calkowicie innych kategoriach niz jakis porzadny dramat, ktorego glownym zalozeniem jest wyniesienie przez widza jakiegos przeslania.

W moim wprzypadku jest podobnie jak kolegi wyzej. Bardzo czesto jest tak, ze filmy, ktorymi wszyscy sie zachwycajato dla mnie dno i nic specjalnego w nich nie widze. 2 przyklady. Kiedys, w szkole pod koniec roku kolega przyniosl "Meet the Spartans" (parodia wymienianych wczesniej 300). Slyszalem opinie od wujka, ze swietna komedia i takie tam. Podczas ogladania w szkole autentycznie meczylem sie, film zenujacy jak dla mnie. Co dziwne moi kumple sie tym jarali i nabijali z sytuacji tam przedstawionych. Drugi film, ogladany ostatnio to "Never Back Down" (Po Prostu Walcz). Kolega podjarany po seansie (razem ogladalismy) jak nie wiem co. A dla mnie film po prostu tragiczny (gosc walczy do konca z przeciwosciami i oczywiscie konczy sie wszystko tak slodko, ze rzygac sie chce) i pierwszy lepszy o takiej tematyce jakbym cofnal pamiec pewnie bylby lepszy.

Dlatego nie wszystko podoba sie wszystkim ludziom (zaloze sie, ze jakby niektorym moim znajomym pokazac naprawde ciekawe dramaty w stylu "Przypadek Benjamina Buttona" czy "Skazani na Shawshank" to powiedzieli by, ze kiszka bo "nic ciekawego sie w tym filmie nie dzieje"). Dla kazdego film to cos innego, ale mysle, ze najwiecej jest osob dla ktorych film ma dostarczac rozne przezycia, w zaleznosci od tego jakie same dzielo jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście stawiam na Tolka Banana :cool: A tak serio - nigdy nie mam konkretnej odpowiedzi na takie pytania. Podobnie o ulubiony gatunek muzyczny lub literacki. Film ma być po prostu dobry i dostosowany do mojej aktualnej zachcianki. Transformers jako kino ambitne nie za bardzo się sprawdza, ale jako rozrywka po ciężkim dniu roboty jest prześwietny. Czasem zaś nie ma się ochoty oglądać Szklanych Pułapek, a na przykład ma się ochotę na Wielki Błękit, nie wspominając o Tetsuo. Naprawdę dobry film powinien umiejętnie łączyć jakość ambitnego filmu i dostarczać sporo rozrywki, ale takie zdarzają się bardzo rzadko, a nawet jeśli ma się taki do dyspozycji to i tak czasem woli się jakiś odstresowywacz.

Reasumując - film ma po prostu dobrze sprawdzać się w swoim 'typie'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

swietny temat poruszono, i juz kilka ciekawych wypowiedzi padlo :) od siebie dodam, ze ogladam to, na co mam akurat ochote - a raz moge chciec obejrzec hollywoodzka superprodukcje, innym razem jakis dramat obyczajowy, ktory mnie wstrzasnie, zmiesza i zmusi do myslenia. wszystko tez zalezy od okolicznosci - w grupie lepiej oglada sie kino rozrywkowe, poza tym (przeciwnie do opinii jednego z forumowiczow) mnie lepiej kino trudniejsze/ambitniejsze oglada sie latem a "wysokobudzetowki" ogladam jesienia i zima (takie male moje zboczenie :cool:)

co do polaczenia kina rozrywkowego i ambitnego - jedyne co mi przychodzi na mysl w tej kategorii to filmy Kevina Smitha - sa one przezabawne i niosa ze soba jakis przekaz, jak chocby "Dogma", czy "W pogoni za Amy".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez obrazy, ale wydaje mi się, że ty po prostu go nie zrozumiałeś. A tak poza tym to jakie ty w końcu filmy lubisz? Bo mówisz dużo o tych, które mają dać rozrywkę, a nic jeszcze nie wymieniłeś poza wspomnieniem horrorów.

Nie, po prostu nie lubię tego typu filmów. A jakie filmy lubię?

Coverfield - w Polsce znany "Projekt Monster", czyli pierwsza i bardzo udana próba nakręcenia pełnometrażowego filmu zwykłą (czyli nie filmową) kamerą.

Resident Evil I-III - wspaniała Milla Jovovich, świetne efekty, czyli coś co lubię. Rozrywa pełną parą.

Equilibrium - wspaniały moim zdaniem film, nie tylko dlatego, że ukazane w nim były świetne sceny walk, ale też to, że (i tu uwaga) film ten niósł dla widzów przesłanie i w tym mi się spodobał, bo zostało to wplecione nie w szereg nudnych dialogów, a w świetny film akcji.

Obcy I-IV - dlaczego? Za świetną grę aktorską Signour Weaver, postać Obcego i wspaniałą fabułę, a także ciągłą akcję.

Babylon A.D - przede wszystkim za postać Vin Diesla, ale oprócz końcówki film jest wg. mnie naprawdę dobry - szczególnie klimat Rosji.

Chronicles of Riddick - czyli Kroniki Riddicka - jedne z moich ulubionych filmów Sci-Fi.

Pitch Black - poprzednia część ww. filmu.

Desperado - po prostu ten film ma "to coś", co mnie przyciągnęło. Kto oglądał, ten na pewno wie.

Tak więc jak widać, lubuje gł. w Sci-Fi i filmach akcji, ale nie jest to regułą. Uwielbiam komedie, np. Agent XXL, Wyścig szczurów czy inne filmy z Rowanem Atkinsonem czy Ace'm Venturą. Ludzie robią z siebie idiotów, ale za to w prześmieszny sposób. I za to ich lubię.

Hm, to gdzie się podziała ta rzekomo "bardzo duża część z Nas"? Nie widzę nikogo, kto by bronił tezy, której się sprzeciwiasz.

Na FA może nie (przynajmniej na razie), ale często odwiedzam Filmweb i inne witryny, a tam mimo, iż film np. ma ocenę kilku tysięcy użytkowników 8/10, to gdy czytam ostatnie komentarze, po prostu mnie zatyka. Jakie to komentarze? Przytoczę przykład: "Beznadzieja. Dno. Jakim prawem ten film w ogóle wszedł do kin? 1/10!!!!! Głupia bijatyka, zero przesłania, myśli życiowych - nie polecam!"

Dam nawet przykład filmu, który na filmwebie jest na 1. miejscu: Ojciec Chrzestny (w przeciwieństwie do beznadziejnej gry, film jest naprawdę bardzo dobry), a i tam nie zabraknie takich komentarzy - ale ja już to zrozumiałem. Po prostu nie ma i nie będzie takiego filmu, który spodoba się wszystkim. To jest niewykonalne.

I to naprawdę nie jest rzadkość.. ludzie oszaleli czy to ja oszalałem? Nie rozumiem, dlaczego ocenia się bezpodstawnie (no dobra..na podstawie innych, również negatywnych komentarzy) skoro się nawet go nie widziało - a wiele komentarzy z tego wynika.

Z drugiej strony, jak czytam i czytam te złe komentarze, to mimo wysokiej oceny naprawdę dużej liczby użytkowników, i to na wielu portalach, odechciewa mi się czasem w ogóle je czytać.. ale zawsze robię to z ciekawości - co ludzie myślą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzielę filmy na 3 kategorie: awesome, niegłupie i te których nie oglądam.

Awesome (używam angielskiego słówka bo jego polski odpowiednik jest uważany za wulgaryzm) to filmy które są tylko & wyłącznie rozrywkowe, czasem posunięte do absurdu, gdzie realizm jest niemile widziany, ale istnieje jakiś gust w tym wszystkim, całość jest zręcznie wyreżyserowana i zmontowana, bym nie ziewał. Oglądam je z przyjemnością i w jakiś sposób się nimi delektuję. To są np. Wyścig Śmierci, Mad Max, Terminator, Matrix, Pogromcy Duchów, Bohater Ostatniej Akcji, trylogia Władcy Pierścieni czy ... kreskówki 3d. Za filmy które nie są "awesome" uważam żenujące i kloaczne komedyjki typu "dla młodzieży" pokroju American Pie, rozmaite nudne Piły czy sensacyjniaki z brakiem sensacji (zabili mu żonę, córkę, psa, objedli lodówkę i opublikowali kompromitujące zdjęcia na Naszej-Klasie).

Niegłupie to filmy z bardzo dobrą fabułą i aktorstwem, które wymagają skupienia i zastanowienia się po seansie. Nie ukrywam że to właśnie te preferuję, najlepiej żeby miały ciężką atmosferą i to zwłaszcza polską (Komornik, Mój Nikifor, Boisko Bezdomnych). Za takie nie uważam filmy "słodko pierdzące" takie jak rozmaite "oparte na faktach autentycznych" wzruszające historyjki o chorych na białaczkę siostrach bliźniaczkach zarabiających na ulicy, bo najczęściej scenarzyści dokładają solidną porcję cukru, żeby dało się puścić film w TV przed 22.00.

I te które nie oglądam - to wszystkie pozostałe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na FA może nie (przynajmniej na razie), ale często odwiedzam Filmweb i inne witryny, a tam mimo, iż film np. ma ocenę kilku tysięcy użytkowników 8/10, to gdy czytam ostatnie komentarze, po prostu mnie zatyka. Jakie to komentarze? Przytoczę przykład: "Beznadzieja. Dno. Jakim prawem ten film w ogóle wszedł do kin? 1/10!!!!! Głupia bijatyka, zero przesłania, myśli życiowych - nie polecam!"

Również jestem użytkownikiem Filmwebu i także podobne komentarze nieraz widuję. Tylko to nie jest raczej kwestia niedoceniania kina rozrywkowego, a problem trollingu i dzieci neo. A dlaczego oni takie głupoty wypisują? Zapewne chcą zabłysnąć, sprowokować, być oryginalni i kontrowersyjni. Lub po prostu są głupi. Ich sprawa, ich problem, ich kompleksy. IMO niewarci są naszej dyskusji.

Dam nawet przykład filmu, który na filmwebie jest na 1. miejscu: Ojciec Chrzestny (w przeciwieństwie do beznadziejnej gry, film jest naprawdę bardzo dobry), a i tam nie zabraknie takich komentarzy - ale ja już to zrozumiałem. Po prostu nie ma i nie będzie takiego filmu, który spodoba się wszystkim. To jest niewykonalne.

Jak sam widzisz, obrywa się po równo, tak filmom ambitnym jak i rozrywkowym. Nie jestem jakimś wielkim fanem Ojca Chrzestnego, ale dać takiemu filmowi mniej niż 7/10 to zwykła ignorancja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja wypowiedź trochę mnie uspokoiła i uświadomiła, że nie warto wierzyć we wszystko, co ludzie piszą.. choć czasem dość trudno nie uwierzyć.

Dziękuję za zainteresowanie tematem i czekam na wypowiedzi innych użytkowników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie odpowiedź: "Wyciąganie wniosków, pouczenia życiowe itp.". Film traktuje jako sztukę nie zaś jako tanią rozrywkę przy głupawych filmach jak chociażby wspomniany American Pie, Straszny Film, Terminator, Matrix albo wszelkie sensacyjne bajeczki o super agentach. Szkoda, że kino teraz tak bardzo podupadło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matrix to głupawy film? Spierałbym się, ale nie wiem, czy to odpowiedni temat. Nawet jeśli zabrać mu te wszystkie rewolucyjne bajery, pozostaje nadal dobrym filmem. Przede wszystkim porusza świetny temat i mimo że inspiruje się "Ghost in the shell", zachowuje świeżość i oryginalność. Mamy tam niezwykłą wizję przyszłości i sporo nowatorskich pomysłów, tak właśnie powinno wyglądać dobre, inteligentne SF. Prawda, film jest dość "prosty", by nawet mniej rozgarnięty widz mógł to wszystko ogarnąć, ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Można uważać za bełkot te wszystkie gadki o białych królikach, ale sam film jako dzieło sztuki, spisuje się całkiem nieźle. Cóż, sztuka nowoczesna nie każdemu się podoba :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...