Skocz do zawartości

Dragon Age (seria)


Polecane posty

Jeśli chodzi o wpisy, to jeszcze nie. Z doświadczenia z jedynki wiem, że te dotyczące postaci aktualizują się co jakiś czas i póki co ich nie ruszałem, bo mam na to czas. No ale np.

wykonuję zadanie dla sędziego (syn), po czym dobitnie wyjaśniam mu, co o nim myślę, a tu Ciach! minusik u strażniczki miejskiej (zabij, ale nie wiem, jak ma na imię

:wink:), która nawet podczas tej rozmowy z grubsza się ze mną zgadzała. łoco chodzi?

Spolier który nie zdradzi Ci nic nowego, ale wyjaśni Twój problem z questem.

Wszystko zależy od tego jak rozmawiałeś z Sędzią (tak poprawnie?). Jeśli odraazu mu prosto na pysk wygarnąłeś że wiesz że to jego syn itd. lub co gorsza kazałeś płacić za milczenie - Avelina(bo tak nazywa się ta strażniczka) uznaje to za swego rodzaju zaburzenie porządku, który ona ubóstwa. Jest to dość realistyczne, że ona nie popiera decyzji o pogorszeniu sobie wpływów wśród władz.

Mnie też denerwowało to, iż Hawk jako mag nie podlega żadnej kontroli. Nie raz, nie dwa

czarowała przy templariuszu, a on nic jej nie zrobił, nie zapytał czemu nie w kręgu itd.

Nie ogarniam absolutnie o co chodzi, z tym że Hawk to jakiś wyjątek, którego/ej nawet nie chcą do kręgu wziąć...

Ja przeszedłem na trudnym/koszmarze (bawiłem się zmianami poziomów, koszmar jest fatalny, jest albo zbyt łatwy jak an taki poziom, albo niemożliwie trudny).

Teraz drugi raz przechodzę, choć gram po 15minut dziennie (na więcej nie mogę się zmusić, przeraża mnie monotonnia tej gry, której za pierwszym razem aż tak dobitnie nie widziałem).

No i jak ktoś fajnie podsumował tę grę w marcu - a tak właściwie, to gdzie zaczyna i kończy się fabuła? Bo ja tego nie ogarniam... Przeszedłem grę, a ona się nie skończyła? I niewiem gdzie dokładnie się zaczęła? :)

PS : Mam nadzieję że Wiedźmin pozwoli mi wrócić na filozofię - RPG to jednak to co kocham

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jak ktoś fajnie podsumował tę grę w marcu - a tak właściwie, to gdzie zaczyna i kończy się fabuła? Bo ja tego nie ogarniam... Przeszedłem grę, a ona się nie skończyła? I niewiem gdzie dokładnie się zaczęła? :)

Skończyła się na końcu. Rozpoczęła na początku.

Dragon Age II opowiada personalną historię Hawke'a, która zaczyna się od ucieczki z Lothering, a kończy - zależnie od decyzji

ucieczką z Kirkwall/zostaniem przez niego wicehrabią miasta

. To nie jest gra o Wielkim Niebezpieczeństwie Czyhającym Za Górami Za Lasami, gdzie fabuła się zaczyna, jak pierwszy raz doświadczamy niedobrych konsekwencji planu Wielkiego Złego, jak to miało miejsce we wszystkich grach BioWare (i 3/4 RPG w ogóle, z obficie "ohowanym" Wiedźminem na czele). To gra o ludziach (i innych człekokształtnych) i o mieście, które stało się dla Hawke'a domem, a które z różnych przyczyn bardziej od sielanki przypomina beczkę prochu. Bez klarowania głównego antagonisty, który zazwyczaj w RPGach jest pretekstem do... no właściwie do wszystkiego (Dlaczego na ulicach są te maszkarony, które koniecznie muszą się z nami naparzać? Bo Irenicus tak chce. Dlaczego pięć organizacji nagle czegoś od nas chce? Bo współpracują z Irenicusem/krzyżują plany jego sojusznikom. Czego leziemy te 50 km podziemi? Bo trzeba kurna znaleźć Irenicusa. No ludzie, to mogło być fajne w BG2, ale po przerobieniu schematu 10x to już po prostu nudne jest. Wrzućcie chociaż jakieś twisty jak w Wiedźminie). To też gra o konfliktach. Mi ogromną przyjemność w tym momencie, kiedy gram drugi raz, sprawia obserwowanie, jak w I akcie mamy do czynienia z ekspozycją głównych wątków i naczelnych konfliktów, wokół których toczy się akcja następnych rozdziałów. BioWare zarysował je starannie i bezpretensjonalnie (brawa szczególnie na qunari), dbając o to, by pokazać winy obu stron każdego konfliktu.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle czy miałby szanse w starciu, czy nie miałby. Gra po prostu musiałaby mieć zupełnie inną linię fabularną dla tej klasy. Eventów specjalnych dla maga w DA2 i tak jest chyba więcej niż dla wszystkich originsów i klas w DAO <podobnie jak dla pozostałych dwóch klas w DA2> razem wziętych, ale nad tym, że cała fabuła ma ten błąd, że Hawke (podobnie jak pozostali magowie z drużyny) mimo miotania czarów na prawo i lewo cały czas jest doskonale ukryty przed wzrokiem templariuszy trzeba po prostu przejść do porządku dziennego.

Mechanika stoi na drodze storytellingowi i wiadomo to nie od dziś -- choć rzadko w tak oczywisty sposób jak w DA2.

Jak już to przełknąłem, to to naprawdę jest jeden z lepszych scenariuszy w grach, jakie widziałem. Dzisiaj tak mnie wciągnęło, że sześć godzin zniknęło nie wiadomo gdzie, bo nie mogłem się oderwać aż nie skończyłem pierwszego aktu. I robię naprawdę wszystko. Z czyszczeniem dzielnic z gangów włącznie (swoją drogą, kapitan "fałszywych strażników" z obstawą mi zdrowo krwi napsuł... ale muszę powiedzieć, że bardzo satysfakcjonująca potyczka).

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy, to drugi raz bym tego nie kupił. A trójki nie kupię na 90%, bo mi się nowy kierunek nie podoba, a wiara, że twórcy powrócą do modelu znanego z Origins, byłaby chyba skrajną naiwnością.

Tym bardziej, że sami autorzy przyznali, iż przy pracy nad kolejnymi odsłonami serii Dragon Age nie powrócą już do rozwiązań z Origins. Jeśli zaś chodzi Dragon Age II, to należy pamiętać, że to dość specyficzna gra, do której nie należy podchodzić tak, jak do części pierwszej. Nie rozpisując się: aby w pełni docenić to, co w tej produkcji najlepsze (czyli ? rewelacyjną fabułę i świetne postacie), trzeba niestety znieść sporą liczbę mankamentów i wad, głównie natury technicznej.

Co do nowej polityki wydawniczej EA, to faktycznie jest to niepokojąca informacja. Jeśli w odniesieniu do serii DA ma to oznaczać wydawanie co roku pudełkowego dodatku w rodzaju Awakening, to w porządku; obawiam się jednak, że skoro stworzony w nieco ponad rok Dragon Age II już w miesiącu premiery sprzedał się w nakładzie 2 milionów egzemplarzy, co w dalszej perspektywie oznacza zapewne sprzedaż lepszą niż w przypadku Origins, to EA/BioWare (o ile dobrze się orientuję, to jak dotąd EA nie naciskało specjalnie na BioWare odnośnie konkretnych terminów wydania ich produkcji, ale wobec ostatnich wiadomości...) może dojść do wniosku, iż nie ma przeciwwskazań aby wyznaczyć termin premiery Dragon Age III na przyszły rok.

Przy okazji ? czy BioWare podawało już jakieś informacje na temat zapowiadanych większych DLC/trybu multiplayer? (Pytam głownie z ciekawości, ponieważ obawiam się, że w przypadku Dragon Age II multiplayer to raczej średni pomysł...).

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapowiedziało że do DA3 pasował by multi...

Wiecie czemu DA2 powstało tak szybko? Bo to jest ten sam silnik, który był pod DA:O.

O ile pod DA3 będzie nowy silnik, to wszystko będzie w porządku :) Bo więcej czasu im zajmie stworzenie gry ( a już tym bardziej z multi) na zupełnie nowym silniku, niż na znanym już i wykorzystanym w 100%

EA nie naciskało na BioWare do czasu aż ich nie kupiło... Wcześniej robili sobie powoli DragonAge, Mass Efecta i nikt nie narzekał... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapowiedziało że do DA3 pasował by multi...

A także, iż tryb multiplayer byłby dobrym rozwiązaniem w przypadku Dragon Age II, i zamierzają rozważyć jego implementację (jeszcze przed premierą wspominał o tym Mike Laidlaw).

Jak wspominałem, tryb multiplayer w Dragon Age II nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem, ale jeśli szeroko pojęte mechanizmy rozgrywki i kilka innych aspektów w trzeciej odsłonie serii byłyby dobrze wykonane oraz dopracowane, a ponadto BioWare wymyśliłoby jakiś sensowny rodzaj gry wieloosobowej ? czemu nie?

Moim zdanie zamiast robić multi powini popracować nad singlem. :wink:

Też jestem zdania, że twórcy powinni przede wszystkim skupić się na trybie singleplayer, ale jeśli multi miałoby zostać dodane już po premierze (tak jak rozważają to w przypadku DAII) ? nie widzę przeciwwskazań.

PS: Pisząc o "mechanizmach rozgrywki" miałem oczywiście na myśli te potencjalnie wspólne dla obu trybów.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(o ile dobrze się orientuję, to jak dotąd EA nie naciskało specjalnie na BioWare odnośnie konkretnych terminów wydania ich produkcji, ale wobec ostatnich wiadomości...)

Niedobrze - Dragon Age II był właśnie wydany pod presją czasu, o czym się wypsnęło Inonowi Zurowi, odpowiedzialnemu za oprawę muzyczną.

Mi się marzy, żeby DA3 zrobili taki myk - najpierw dali im termin, który wymusi przyciśnięcie gazu do dechy, bo wyraźnie dobrze to zrobiło devom na kreatywność (pod względem konceptu i artystycznym Dragon Age II to z wielu stron majstersztyk, podobnie jak od strony wymagającego chyba najmniejszych nakładów scenariusza), po czym wydawca wziąłby takiego jeszcze-wybitniejszego-i-jeszcze-bardziej-niedorobionego Dragon Age'a i powiedział: "To jest świetne, ale niedorobione. OK, a teraz macie jeszcze rok. Zróbcie z tego dobrą grę."

Multi to chyba na zasadzie coopa, jak w IWD, ale mnie to nie interesuje szczerze mówiąc.

Co zaś się tyczy DLC - faktycznie milczenie w tej kwestii jest dziwne, były tylko jakieś sety zbroi... może pichcą pełnoprawny dodatek? Albo przynajmniej obszerne DLC z całkowicie nowymi mapami (najchętniej takimi, które podmienią też część używanych wielokrotnie w podstawce wprowadzając do niej większą różnorodność) i przeciwnikami?

No chyba że już naprawdę nad Dragon Age III pełną parą pracują, ale to jakieś jaja by chyba były.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za cholerę nie rozumiem zachwytów nad fabułą DA2. Główny problem z nią polega na tym że nie jest wyraźnie zarysowana. Ba, momentami nawet jej w ogóle nie widać. Tak, wiem - gra o konfliktach i o postaci Hawka. Założenie świetne tylko w praktyce nie wyszło. Nie da się zrobić komputerowej gry której osią jest życie jednej postaci. Czemu? Bo każda osoba zrobiłaby coś innego w reakcji na określoną sytuację. W grze komputerowej nie można przewidzieć wszystkiego. Co oznacza że twórcy muszą wybrać kilka (zazwyczaj dwa) możliwych rozwiązać i gracz ma tylko taki wybór. Nie ma problemu gdy mamy w grze jakiś jasno określony cel (uratowanie świata, rodzeństwa, zemsta itp.) - idziemy do celu wybierając to co nam się podoba i jest OK. W momencie gdy gra stara się symulować życie naszego bohatera, dwa wybory psują wszystko. Całą iluzję przebywania w świecie gry. I między innymi dlatego uważam że DA2 jest słabe fabularnie.

Druga sprawa - jest taki międzynarodowy konkurs na napisanie przygody do określonego lub dowolnego systemu RPG (mówię o prawdziwych, kostkowo-papierowych grach - i zabijcie mnie, nie pamiętam jak się nazywa ten konkurs). Jednym z kryteriów przyjęcia prac do konkursu jest odpowiedź na pytanie: "Czy bohaterowie mają realny wpływ na wydarzenia?". Generalnie jeżeli odpowiedź nie jest twierdząca to przygoda wylatuje z konkursu. Czemu o tym piszę? Bo przygoda na bazie DA2 nie dostałaby się do tego konkursu. Na żadne z kluczowych i naprawdę istotnych wydarzeń nie mamy wpływu.

Nie jesteśmy wstanie ani odzyskać posążka z lyrium, ani uratować członków rodziny, ani powstrzymać Andersa, ani zapobiec wojnie między magami a templariuszami.

Wybaczcie, ale jak nie chcę mieć wpływu na historię to odpalam TV albo idę do kina.

DA1 było świetną grą - kupiłem zarówno ją jak i dodatek oraz wszystkie DLC (chociaż część z nich była słabiutka). Ale uważałem (i nadal uważam) że było warto. Liczyłem że dwójka będzie godną kontynuacją. Nie była. Wiem że pojedynczy głos jest mało co wart - ale EA/BW straciło szansę sprzedania mi czegokolwiek do dwójki. I będą musieli mocno się postarać żeby namówić mnie na trzecią część (chociaż fajna laska z tej templariuszki przesłuchującej Varrika - chcę ją do drużyny! ;))

(pod względem konceptu i artystycznym Dragon Age II to z wielu stron majstersztyk, podobnie jak od strony wymagającego chyba najmniejszych nakładów scenariusza)

Że co? Scenariusz wymaga najmniejszych nakładów??? (No ten z DA2 pewnie tak) Scenariusz panie Fristron to najtrudniejszy element każdego RPG. Przy nim grafika, muzyka, animacje itp to pikuś.

Edytowano przez Alberich
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za cholerę nie rozumiem zachwytów nad fabułą DA2. Główny problem z nią polega na tym że nie jest wyraźnie zarysowana. Ba, momentami nawet jej w ogóle nie widać. Tak, wiem - gra o konfliktach i o postaci Hawka. Założenie świetne tylko w praktyce nie wyszło. Nie da się zrobić komputerowej gry której osią jest życie jednej postaci. Czemu? Bo każda osoba zrobiłaby coś innego w reakcji na określoną sytuację. W grze komputerowej nie można przewidzieć wszystkiego. Co oznacza że twórcy muszą wybrać kilka (zazwyczaj dwa) możliwych rozwiązać i gracz ma tylko taki wybór. Nie ma problemu gdy mamy w grze jakiś jasno określony cel (uratowanie świata, rodzeństwa, zemsta itp.) - idziemy do celu wybierając to co nam się podoba i jest OK. W momencie gdy gra stara się symulować życie naszego bohatera, dwa wybory psują wszystko.

Przecież DA2 z pełną świadomością "symulacją życia Hawke'a" nie jest. Scenariusz jest w przemyślany sposób skonstruowany z bardzo dużej liczby wątków, oscylujących wokół głównych problemów. Wątków prostych, z prostym celem - znajdź syna wicehrabiego, przeszmugluj Ketojana poza miasto - które stanowią fragment większej całości.

I ta większa całość przewyższa ratowanie świata, rodzeństwa, zemstę i co tam się nawinie o kilka długości.

Druga sprawa - jest taki międzynarodowy konkurs na napisanie przygody do określonego lub dowolnego systemu RPG (mówię o prawdziwych, kostkowo-papierowych grach

Facet, tak się nie robi. Nie porównuje się prawdziwych RPG do komputerowych. Nawet jeśli mowa o przygotowanych scenariuszach. Po prostu nie. W grze jest milion mechanizmów, którym fabuła musi podlegać, jest milion elementów, które trzeba zwizualizować i zwerbalizować. Nie można sobie pisać w siną dal.

i zabijcie mnie, nie pamiętam jak się nazywa ten konkurs). Jednym z kryteriów przyjęcia prac do konkursu jest odpowiedź na pytanie: "Czy bohaterowie mają realny wpływ na wydarzenia?". Generalnie jeżeli odpowiedź nie jest twierdząca to przygoda wylatuje z konkursu. Czemu o tym piszę? Bo przygoda na bazie DA2 nie dostałaby się do tego konkursu.

Podobnie jak ŻADNA inna komputerowa gra RPG.

Na żadne z kluczowych i naprawdę istotnych wydarzeń nie mamy wpływu.

Nie jesteśmy wstanie ani odzyskać posążka z lyrium, ani uratować członków rodziny, ani powstrzymać Andersa, ani zapobiec wojnie między magami a templariuszami.

. Wybaczcie, ale jak nie chcę mieć wpływu na historię to odpalam TV albo idę do kina.

Mamy wpływ na takie znaczące dla fabuły wydarzenia jak:

- dalsze losy Hawke'a

- czy Izabela powróci z relikwią

- czy Anders przeżyje

- czy postacie z drużyny obrócą się przeciwko niemu, czy staną u jego boku podczas finału

- jak potoczą się dalsze losy rodzeństwa po wyprawie na Głębokie Ścieżki <mogą umrzeć, wstąpić do Szarej Straży, bądź też wstąpić do templariuszy (Carver) / zostać zabraną Kręgu (Bethany)

Co ciekawe, często te różnice scenariusza zależą od nie od prymitywnych wyborów "CHCĘ ŻEBY PRZEŻYŁ"/"CHCĘ ŻEBY ZGINĄŁ", tylko od naszych stosunków z postaciami przez całą grę czy dobrania odpowiednich postaci do drużyny. Hawke nie jest półbogiem, który decyduje o losach wszystkich, którzy się pojawią w zasięgu.

I to tylko związane z kluczowymi momentami fabuły (+ nie piszę tego, czego nie jestem pewien, bo teraz przechodzę drugi raz grę i sprawdzam, co się da ominąć, a co niekoniecznie). A warto dodać, że w zadaniach pobocznych z reguły też mamy spory wpływ na ich przebieg.

Jeśli to jest dla Ciebie niewystarczająco dużo, to... idź na sesję. Bo w komputerowym RPG więcej nie znajdziesz, może poza Alpha Protocol. No chyba że drugi Wiedźmin spełni swoje obietnice. DA2 nie ma wybitnej nieliniowości, ale jest zrealizowana sprawnie.

Że co? Scenariusz wymaga najmniejszych nakładów??? (No ten z DA2 pewnie tak) Scenariusz panie Fristron to najtrudniejszy element każdego RPG. Przy nim grafika, muzyka, animacje itp to pikuś.

Nie mam wglądu w kosztorys żadnej gry, piszę to, co mi się wydaje. Ty, jak rozumiem, też? Bo jak nie to podrzuć dane. A jak tak, to... well:

Na czym polega trudność w kreacji scenariusza RPG?

Na uzyskaniu walorów artystycznych? Biorąc pod uwagę, że schemat cześć, Zły właśnie spalił Ci chałupę, jest tam, a przy okazji, mniej więcej w połowie gry będzie jakiś twist co do jego tożsamości, prawdopodobnie to twój krewniak albo ktoś kogo znasz* wystarcza, by uzyskiwać zaszczytne tytuły "najlepszych scenariuszy" i status wyjątkowego dzieła... To chyba się szczególnie wysilać nie muszą.

Na zaprojektowaniu różnych ścieżek dialogowych? Tak, choć niekoniecznie. Nie wymagają tego najwyraźniej gracze, sądząc po statusie Wiedźmina jako wybitnego cRPG, który to tytuł rzeczywiście nieliniowych dialogów miał, tak pi razy drzwi, z 10%?

No to może na zaprojektowaniu ciekawej, oryginalnej struktury questów? No tak, to by się przydało, wszyscy kochamy Fallouta i tak dalej. Tylko że niestety, tego ni widu, ni słychu. Bo po co, skoro można dać jaskinię, a na jej końcu przedmiot pożądania NPCa. Model z Baldur's Gate trzyma się w gatunku mocno, psia jego mać. Ew. wymieniany jest na "biegaj bez sensu wte i wewte po niby że otwartej lokacji", co jest jeszcze gorsze. Perełki, niestety, liczyć można na palcach jednej ręki.

Także może wyklaruję się, żeby Cię dalej nie dezorientować - IMO gry RPG nie przebijają pozostałych gatunków pod względem fabularnym. Wręcz przeciwnie - co prawda większość devów z tego gatunku stara się, by ich historia była czymś więcej niż tylko uzasadnieniem dla kolejnych etapów, w związku z czym prezentują zwykle poziom "w porządku", ale naprawdę wybitnych przedstawicieli pod tym względem trudno w niej znaleźć. Za wyjątkiem Planescape: Torment, ma się rozumieć.

No i Dragon Age II.

Wracając do tematu - wydaje mi się, że przygotowanie scenariusza gry, a przynajmniej tej jego części, której dotykamy bezpośrednio (czyli nie mechanizmów rozgrywki - bo o ile się orientuję, nimi też scenarzyści się zajmują - tylko elementów fabularnych) to po prostu pisanie, przy świadomości ograniczeń formy, z przygotowywaniem różnych wariantów. Pisanie, nad czym ubolewam, zazwyczaj średnio twórcze.

*pierwszy Dragon Age swoją drogą, to jeden z najbardziej przyzwoitych pod tym względem RPGów, bo przynajmniej nie udawał, że jest czymś więcej - od pierwszych stron walił prosto z mostu, że idzie o to, by zabić smoka. A do tego dobudował parę całkiem zacnych wątków.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron - stary, naprawdę lubię czytać Twoje posty. Niestety, przez Ciebie siada mi licznik wpisów w profilu, ale z drugiej strony - oszczędzam klawiaturę. ; )

Jak dotąd zdarzyło się chyba ze dwa razy, że napisałeś coś, z czym bym się nie zgadzał w pełni, lub w znacznie większej części, przez to mogę zupełnie spokojnie nie pisać samemu nic - dyskusja toczy się po mojej myśli. ; )

Ale, żeby nie było, że ten post to taki osłodzony stats...

Wybaczcie, ale jak nie chcę mieć wpływu na historię to odpalam TV albo idę do kina.

DA1 było świetną grą (...)

A na co mamy wpływ w DA1, że jest taką świetną grą?

Na początek - tutaj pełna zgoda. Przeszedłem wszystkie Początki, każdy z nich jest odmienny, każdy jest bardzo fajnie zaprojektowany, każdy z nich - ile razy byśmy go nie przechodzili - jest identyczny, bo nie mamy na nic wpływu.

Ale OK, to jest tylko wstęp, więc nie mamy o czym dyskutować. Podobnie jak Ostagar - dalsza część wstępu, więc ponownie nie mamy żadnych decyzji do podjęcia.

No to dalej - clue rozgrywki, czyli zbieranie sojuszników. Fakt, mamy wpływ na kolejność przyłączania kolejnych frakcji, ale czy ten wybór ma wpływ na cokolwiek? Czy pójdziemy do Dalijskich Elfów na początku, czy na końcu, tak zawsze będą one miały ten sam problem.

Mało tego - obojętne, czy zrobimy Redcliffe na początku, czy przerwiemy w "połowie" (

Aemon umiera, musimy uratować jego syna, wybieramy podróż do Kręgu po Magów

- równie dobrze możemy iść w tym momencie rekrutować dalej i zostawić Redcliffe na pół roku), sytuacja grzecznie poczeka na nasz powrót i nie zmieni się ani o jotę.

No to gdzie jest ten wpływ na historię? Że w każdej (bodaj) lokacji

możemy dokonać wyboru pomiędzy dwiema wspierającymi nas później siłami

? Jedyne konsekwencje tego wyboru, to inne statystyki sojuszników w ostatniej bitwie - nie zmienia się nic istotnego dla fabuły.

So...? Czemu wybrałeś DA:O, a nie telewizję, czy kino?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie przywiązywałem AŻ tak wielkiej wagi do kwestii fabularnej. Tzn. fabuła zawsze jest ważna, ale nie należę do tych, którzy zapisują sobie na karteczce notki ze zwojów etc.

Zwracam natomiast uwagę na to, JAK dana fabuła jest mi podana. W tym przypadku DA II zawiódł mnie na całej linii.

Instalując grę po wielu miesiącach zwłoki (spowodowanej głównie recenzjami i opiniami innych), postanowiłem dać grze szansę. RPG to RPG pomyślałem. No i niestety... Kompletna klapa.

Przysłowiowy "FAIL" zaliczyłem już na początku. Oto tworzę złego do szpiku kości maga, z dłuuugą brodą i siwą czupryną, a chwilę potem wysłuchuję od swojej matki "kazania" (de facto matka wygląda przy mnie jak młodsza siostra...).

Nie lepiej jest potem, bo postacie mają tendencję do zwracania się per "dziecko", co w tej sytuacji wygląda komicznie.

Nie przypominam sobie podobnych sytuacji w innych RPG.

Wygląda to tak, jakby gra i scenariusz powstawały zupełnie niezależnie, bez konsultacji w trakcie trwania prac.

Jak inaczej wyjaśnić bajeczkę o przepełnionym mieście? Niby drobny szczegół, a psuje całą otoczkę i nie pozwala wczuć się w klimat. Można było uciec się do jakiegoś sprytnego zabiegu, pomniejszyć obszar miasta, dodać jakieś krzyki, gwar, cokolwiek! Można było, ale nikt tego nie zrobił...

Tabelki i paski zdrowia, nazwane w recenzji "minimalistycznymi" są po prostu szpetne i nie chodzi tutaj o grafikę, bo ta przecież nie jest najważniejsza.

Recycling lokacji - brak słów. Poczułem się jakby ktoś dał mi w mordę. Gdzie podziała się przyjemność z eksploracji, skoro wiem jak będzie wyglądał kolejny pokój?

Grę zakończyłem po 3-4h i wracać nie zamierzam. Strach pomyśleć jak wygląda balans postaci, bo Magiem czyściłem KAŻDE pomieszczenie kombinacją Fireball/Burza Ognia, a klasy są podobno zrównoważone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysłowiowy "FAIL" zaliczyłem już na początku. Oto tworzę złego do szpiku kości maga, z dłuuugą brodą i siwą czupryną, a chwilę potem wysłuchuję od swojej matki "kazania" (de facto matka wygląda przy mnie jak młodsza siostra...).

Jest to mocno irytujące. Przy czym w jedynce było IMHO gorsze - brodaty, siwy mag dopiero przechodzący Katorgę FTW.

Grę zakończyłem po 3-4h i wracać nie zamierzam. Strach pomyśleć jak wygląda balans postaci, bo Magiem czyściłem KAŻDE pomieszczenie kombinacją Fireball/Burza Ognia, a klasy są podobno zrównoważone.

Graj na wyższych poziomach trudności. Zadawanie obrażeń sojusznikom skutecznie zniechęca do używania zaklęć obszarowych. Poza tym, na Koszmarze przeciwnicy, nawet randomowi, mają irytująco wysoką odporność na żywioły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przybywa tutaj kolejny zachwycony drugą częścią, który uważa scenariusz i fabułę za świetne, może tylko narzekać na aspekty techniczne a najbardziej spodobało mu się uproszczenie walki w stosunku do części pierwszej ;] Pewnie wszelcy "trV" i hardkorowcy (srsly, co decyduje o hardkorowości danego RPG? To, że z jednym szczurem tłuczesz się godzinę? Że jest tysiąc pięćset opcji dialogowych o pogodzie? Że jest miliard tabelek, statystyk?) mnie zjadą, ale I don't care. Co prawda w pierwszym podejściu na pewno nie zrobiłem wszystkiego głównie patrząc po achievmentach (i o ile za

High Dragona mi wpadł tak za bodajże egzorcystę i jakiegoś demona

niet :P) i poziomie postaci, który chyba ledwie dobił do 21lvl, ale co tam... korzystając z "ułatwiacza" przez walki szedłem jak burza ostatecznie kończąc grę koło 22h

wstawiając się za magami, sprawiając, że nikt z drużyny mnie nie opuścił oraz generalnie pozostawiając za sobą miłe wspomnienia nawet z Fenrisem - mimo, że od początku wspomagałem magów kiedy mogłem - nie zdobywając statusu rywala

. Żeby jednak smutny obowiązek mieć za sobą kwestie techniczne, o których wszyscy już powiedzieli i zgodnie zjechali - recykling miejsc. Zjawisko nie wymaga komentarza a tylko udowadnia, że EA musiało naciskać na BioWare w sprawie terminu wydania a ci poratowali się skupieniem na fabule, która niemal w całości zatarła negatywne wrażenie po warstwie technicznej. Zresztą co ja mogę pisać - chyba pierwszy raz od bardzo dawna było mi dane zagrać kimś kto nie jest wybrańcem, ostatnim ze swojego rodzaju, który musi stanąć wobec niewypowiedzianego zła pod postacią darkspawnów. Jasne, Hawk z

biegiem lat też staje się kimś i w jakiś sposób znajduje się w centrum wydarzeń

, ale IMO nie czuć tego motywu wybrańca, na którego barkach spoczywa los całego świata... to znaczy końcówka może sugerować inny stan rzeczy (o niej za chwilę), ale przynajmniej w grze tego nie doświadczyłem. Przede wszystkim gratulacje dla fabuły za to, że tworzy spójną całość choć początkowo zdawało mi się, że

wyprawa do Głębokich Ścieżek będzie służyć tylko zdobyciu sławy przez Hawke'a, ale finałowy pojedynek z Meredith pokazał jak bardzo się myliłem

:D Poza tym wielki plus za qurian i Arishoka nie mówiąc już o samym konflikcie magowie vs. templariusze, który był nakreślony spokojnie od aktu II, nawet jeśli nie samego początku... zresztą ten ostatni pokazał co to znaczy budowanie problemów gdzie nie ma łatwych rozwiązań. Szczerze,

nie wiem czy nie postąpiłbym tak samo jak Anders, bo podobnie jak on uważam, że w tej sprawie nie istniała możliwość kompromisu. Magowie mieli swoje racje czując się jak niewolnicy pod butem templariuszy a ci zakuci w zbroję strażnicy obawiali się inwazji demonów i innych abominacji jednakże przypadki magów krwi generalizując do całości... co miałoby świadczyć o tym jak bardzo magowie są źli

. Zresztą chyba dobrze wiemy, że generalizowanie nie jest w porządku ;) Tak czy inaczej, najogólniej rzecz ujmując popieram zdanie Fristona na temat scenariusza.

Zupełnie inną kwestią jest końcówka, która otwiera naprawdę sporo pola do popisu ;] Zresztą już na początku gry podczas spotkania z Flemeth - w dwójce zdecydowanie bardziej podoba mi się jej wygląd, taka badass grandpa co potrafi

zmienić się w smoka i ot tak wyrżnąć nadciągającą hordę

:D - pobrzmiewa

zapowiedź wielkich zmian jakie czeka ten świat i o ile mam niemal pewność, że chodziło jej o rewolucję magów, do której rękę przyłoży Hawke (a przynajmniej u mnie tak wyszło) to miała na myśli jeszcze coś innego. W końcu nie bez powodu znika Bohater Fereldenu mający zasługi w pokonaniu Plagi oraz Czempion Kirkwall, który wsławił się kilkoma innymi osiągnięciami

... tylko teraz rodzą się pytania typu: co, kto, po co i kiedy? Liczę tylko na to, że nie dostaniemy powtórki z

G. Freemana i G-Mana, który trzymał doktorka kilkanaście lat w próżni poza czasem aby użyć go w odpowiedniej chwili

;] Mam nadzieję na lepszy pomysł BioWare :D

Ostatnia kwestia - bohaterowie. Tutaj tylko dodam, że najczęściej chadzałem z ekipą

Varrika/Isabeli/Merill, ale też odkryłem, że dobre teksty lecą w towarzystwie trzech pań czyli Merill/Isabeli/Aveline (tekst Izabeli dopytujący się jak dobrym kochankiem jest Dominic mnie zniszczył... w ogóle to jedna z ciekawszych postaci, która na szczęście wróciła z artefaktem

:D)

Chaotyczne jak diabli, ale swoje trzy grosze dorzuciłem ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przysłowiowy "FAIL" zaliczyłem już na początku. Oto tworzę złego do szpiku kości maga, z dłuuugą brodą i siwą czupryną, a chwilę potem wysłuchuję od swojej matki "kazania" (de facto matka wygląda przy mnie jak młodsza siostra...).

Nie lepiej jest potem, bo postacie mają tendencję do zwracania się per "dziecko", co w tej sytuacji wygląda komicznie.

Nie przypominam sobie podobnych sytuacji w innych RPG.

W BG też można było stworzyć siwego i na oko starszego bohatera, a i tak wszyscy na początku traktują go jak młodzika, co ma dopiero mleko pod nosem. Z tym że tam te wszystkie dialogi i prezentacja fabuły były bardziej umowne, więc to mniej biło w oczy.

Fakt faktem, że biorąc pod uwagę, że wiek Hawke'a jest mocno określony i znaczący dla fabuły, nie kumam zupełnie po co pojawiły się w grze opcje pozwalające na stworzenie staro wyglądającego bohatera. To samo zresztą się tyczy DAO, ale przy DA2 zaskakuje to tym bardziej, że BioWare zadbało o inny dość fajny element - zależnie od koloru skóry naszej postaci zmienia się wygląd naszych krewniaków.

@Black Shadow: "piontka" ; ) Sam też jestem w stanie usprawiedliwiać

Andersa

. Za to trochę rozczarował mnie

występ Flemeth - dwa fragmenty z nią to stanowczo za mało, liczyłem, że będzie kolejną po opowieści Varrika klamrą spinającą fabułę i odegra jakąś rolę w zakończeniu. Bo to chyba najbardziej charyzmatyczna postać w uniwersum Dragon Age.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

występ Flemeth - dwa fragmenty z nią to stanowczo za mało, liczyłem, że będzie kolejną po opowieści Varrika klamrą spinającą fabułę i odegra jakąś rolę w zakończeniu.

Jedna klamra na grę starczy, IMO ;) Tłumaczę to sobie tym, że

Flemeth pełni rolę postaci, która forshadowuje naprawdę daleką przyszłość uniwersum, które będzie oczekiwać ogromnych zmian

, ale sądzę, że na pewno nie raz jeszcze się pokaże... stosując kulinarne porównanie - w dwójce była zakąską a w trójce czy kolejnej części może być głównym daniem ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam czasu teraz przeczytać waszej dyskusji o tym gdzie jest nieliniowość a gdzie jej nie ma...

Ale twórcy DA2 chwalili się, że gra będzie bardzo nieliniowa, i niemal każda decyzja może być rozwiązana na kilka sposobów... W grze? Słabo słabo...

DA:O z tego co pamiętam było bardziej reklamowane jako "epickie RPG" "powrót do tradycji RPG" czy jakoś tak... Skoro sami od początku mówili że nie będzie zbyt dużo nieliniowości (

choć w niektórych momentach, jak wybór króla Orzamaru, kowadło pustki, wilkołaki bądź król Fereldenu było jej dużo więcej niż w DA2

), to czego się spodziewałeś...

Twórcy robią film o średniowieczu, mówią mniej więcej co tam będzie, a Ty się czepiasz że nie było czołgów i samolotów? LOGIKA panowie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Karpaj

Oficjalnie uznaję twojego posta z czapy, który raczej nie ma zbyt wiele wspólnego z tym o czym pisałem wcześniej ^_^ Nie podoba mi się wyznawanie zasady tl;dr, ale może w telegraficznym skrócie - nigdzie w swoim poście nie zaznaczyłem kwestii liniowości tylko zadałem proste pytanie - co "trV" gracze RPG uważają za hardkorowego RPG... i spokojnie czekam na odpowiedź. A co do tej liniowości, eh, wystarczy, że walnę kilka przykładów - OWSZEM, nie dało się NIE iść na wyprawę do Głębokich Ścieżek ani

przyłączyć się do Arishoka ani powstrzymać zamachu Andersa

jednakże można było zdecydować czy go zabić,

nasza znajomość z Izabelą mogła zadecydować czy wróci (tzn. w ogóle nie wiem jak działa opcja nie dawania jej artefaktu w pierwszej kolejności) i chyba najważniejsze możemy zdecydować po której stronie stanąć

. Pominę kilkanaście mniejszych wyborów np. czy kogoś zabić czy nie w czasie gry (np. misja z

kryjówką apostatów

)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogóle to nie przypominam sobie, żeby w informacjach prasowych o Dragon Age II jakoś szczególnie podkreślano nieliniowość. Jasne, zawsze przy RPG jest mowa o "wpływie na fabułę" gracza, ale BioWare nie kładł na to takiego nacisku jak Obsidian przy Alpha Protocol (reklamowanego hasłem "Your weapon is choice") czy CDP RED z Wiedźminami.

Jak już to miałem większe oczekiwania właśnie względem DAO, bo Początki reklamowano jako poważnie zmieniające grę, a zmieniała się głównie perspektywa postrzegania niektórych scen.

Ogólnie jednak każdy rozsądny gracz chyba powinien wiedzieć, żeby do szumnych zapowiedzi twórców podchodzić z rezerwą?

A ja znalazłem w sieci http://www.youtube.com/watch?v=5Rxdr86rD8I...nel_video_title i w pełni się zgadzam

z autorem. Mówi bez wazeliniarstwa prosto i uczciwie grałem np.w demo Wieśka 1 i jakoś mnie przekonało do kupna natomiast demo "dradonesa "nie.

Jak można zgadzać się z recenzją gry, w którą się nie grało tylko słyszało parę obiegowych opinii i ograło demko (szczególnie jeśli największym atutem jest scenariusz...), to jest poza zasięgiem mojego rozumowania.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedobrze - Dragon Age II był właśnie wydany pod presją czasu, o czym się wypsnęło Inonowi Zurowi, odpowiedzialnemu za oprawę muzyczną.

Cóż, szczerze powiedziawszy nie wiedziałem o tym, że przedwczesna premiera Dragon Age II wynikała z decyzji podjętych przez EA. W każdym razie ? dobrze wiedzieć, ponieważ usprawiedliwia to BioWare w kwestii technicznego niedopracowania ich ostatniej produkcji... A co do kwestii nieliniowości fabuły i rozgrywki, to biorąc pod uwagę ilość czasu, którą twórcy mogli przeznaczyć na pracę nad tym tytułem (niecałe półtora roku; dla porównania prace nad Origins trwały około pięciu...) nie wydaje się ona aż tak niewielka: pomijając znaczniejsze zagadnienia wspomniane przez przedmówców można ponadto wymienić kilkanaście pomniejszych, np.

decyzję odnośnie tego, dla kogo Hawke będzie pracował w pierwszym roku pobytu w Kirkwall, możliwość zadecydowania o losie klanu dalijskich elfów etc.

Nie sądzę, aby w półtora roku można było stworzyć grę o nieliniowości posuniętej tak daleko, że oferowałaby pełne alternatywne rozwiązania dla najważniejszych wydarzeń w grze (

wyprawa na Głębokie Ścieżki, konflikt z qunari, wysadzenie głównej siedziby Zakonu przez Andersa

)...

Patrząc perspektywicznie jestem pod dużym wrażeniem, że w tak krótkim czasie BioWare zdołało stworzyć grę o tej klasy scenariuszu. Gdyby tylko dostali jeszcze pół roku, aby poprawić większość rażących wad i mankamentów...

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc perspektywicznie jestem pod dużym wrażeniem, że w tak krótkim czasie BioWare zdołało stworzyć grę o tej klasy scenariuszu. Gdyby tylko dostali jeszcze pół roku, aby poprawić większość rażących wad i mankamentów...

Absolutnie się zgadzam, ta gra mogła być naprawdę dużo lepsza. Jak dla mnie wygląda to tak, że EA dało Bioware czas na napisanie scenariusza, zaś gdy przyszło do tworzenia samej gry, nie widziało im się już dłużej czekać...

Bio z własnej woli czegoś takiego by na pewno nie wypuściła.

Póki co czekam na następne wieści dotyczące gry. Niby jest w planach "kolejna historia", choć czort wie czy chodzi o pudełkowy dodatek, 2h grania za 1000 BW, a może wpis do kodeksu dotyczący następnego pakietu sprzętu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, Dragon Age 2... i cóż ja mam z Tobą zrobić?

z jednej strony pokochałem tę grę: za świetnie opowiedzianą historię, za rewelacyjne postaci (najbardziej "z krwi i kości" w grach BW moim zdaniem, a Merril i Izabelę wprost pokochałem), za pokazanie rożnych stron konfliktów, za kapitalne dialogi, muzykę niczym z ToB, za odniesienia do poprzedniczki i za wiele mniejszych rzeczy

z drugiej: lokacje, lokacje, lokacje... gdzie jesteście? Bo na pewno nie w tej grze. Jeszcze miasto w miarę wygląda (klimat dobry, ale zdecydowanie zbyt mało "żyje"). Ale to, co poza miastem, to tragedia. Parę polanek dookoła miasta - tak to wygląda. Nawet nie chciało się wychodzić poza miasto. A gdy dodać do tego masowo powtarzane miejsca - to jest dramat.

Co było jednym z największych plusów choćby sagi BG? Poza ciekawa fabułą i świetnymi towarzyszami, były to także barwne, doskonale szczegółowe miejsca, każde zapadające w pamięć, ta chęć eksploracji kolejnych... W DA2 do przodu pchała jedynie fabuła, lecz poza dialogami trzeba było niestety patrzeć na miejsce, w którym się znajdowaliśmy.

Rozwój postaci tez moim zdaniem mógłby być nieco bogatszy. Każda klasa miała po 2 atrybuty, w które pakowało się punkty, wybierało się 3 drzewka i trzymało ich do końca. To dla mnie za mało. Za mało było też sprzętu - nie w ilości, lecz w jakości. Nie przeszkadzał mi za to w ogóle brak możliwości zmiany zbroi u towarzyszy. Dzięki temu wyglądali przez całą grę bardzo dobrze, a nie jak w DA:O - gdy zmieniłem zbroję Morrigan, miałem ochotę wyrzucić ją z drużyny.

Interfejs jednak podobał mi się bardziej w jedynce - był bardziej klimatyczny. Natomiast jeśli chodzi o walkę, punktuje znów część druga. Bardziej dynamiczna, dobrze wyważone klasy. Tak samo graficznie krok do przodu. Bardzo fajny humor (szczególnie Varrica, ale i główny bohater potrafił zastrzelić ripostą), ciekawe smaczki (w rezydencji).

Jak zwykle lore tego świata było przedstawione znakomicie - czytałem każdy wpis. Może dzięki temu przejście gry zajęło mi ponad 40h. Samo uniwersum gry wypada wg mnie równie dobrze co świat FR - za co BioWare należą się wielkie brawa.

Ta gra miała WIELKIE szanse na grę RPG roku, ba, miała szanse stać się "nowym Baldrus Gate 2", coś, do czego wracało by się przez kolejne 10 lat. I te szanse tak wybornie spieprzono, że aż przykro.

Nawet nie mogę przyznać oceny. Bo musiał bym dać albo 10, albo 3. A średnia z tych ocen byłaby albo bardzo krzywdząca, albo zbyt dobra.

P.S. czekam aż ekipa BioWare "wyprowadzi się" od EA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LordRegis

Zgadzam się w 101% (z każdym punktem Twojej wypowiedzi). Wieszałem i wciąż wieszam na grze psy, bo niektóre zaniechania są wręcz karygodne. Myślałem, że nawet fabuła jej nie uratuje, ale...JEDNAK! Co prawda jestem dopiero w drugim akcie i przez Wieśka i sesję, pewnie aż do wakacji nie uda mi się pchnąć tego wiele dalej, ale gra się fantastycznie. Bardzo miło jest pograć w grę z historią, która ma być po prostu ciekawa, dynamiczna, ze zwrotami akcji, zamiast prostego "jesteś przekozakiem o wyjątkowych zdolnościach - załatw zło zagrażające mjastu". Przyzwyczaiłem się do walki, bo lubię dynamizm a la Mass Effect, choć mogliby to rozwiązać troszkę inaczej, bo wizualnie to, co wyprawiają nasi kompani jest wręcz komiczne. Jeśli Bioware nie będzie tak naciskane w kwestii czasu produkcji trzeciej części - a śledził to będę w recenzjach bardzo dokładnie - to chyba będę musiał odszczekać deklarację braku zakupu kolejnej części i wbrew wcześniejszym założeniom, konta z DA2 i zdublowanym ME2 nie odsprzedam.

Kocham tę grę i nienawidzę jednocześnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...