Skocz do zawartości
mateusz(stefan)

Dragon Age (seria)

Polecane posty

30 godzin??? w 3 dni???? Boże ludzie, macie jakieś życie osobiste?? domy, rodziny obowiąki, związki??

mam przegrane jakieś 8 godzin (chyba) i gra się rozwija w coś niesamowitego. Mam na myśli OGROMNĄ ilość fajnycxh questów, walkę na całkiem przyzwoitym poziomie (choć irytują mniue te wyłażące na plecy magów gadziny), znakomite postacie - a w szczególności

Fenris, Anders i Izabela

, dialogi stojące na wysokim poziomie i z godziny na godzinę lepszą historię. Graficznie, fakt, DA 2 jest dośc kontrowersyjny i moim zdaniem brakuje tego mroku pierwszej części, ale nie jest tragicznie jak niektórzy piszą.

Wczoraj ranop miałem niezłą załamkę co do poziomu wykonania tego tytułu i w ogóle. Dzisiejsze 2,5 godziny mocno poprawiło sytuację. Cieszy mnie ta gra!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jedynkę skończyłem w piątek po raz pierwszy. Zajęło mi to 34 godziny, duża ilość questów pobocznych wykonana około 3/4 każdy wpis w kodeksie jaki znalazłem przeczytany, dialogi z wszystkimi pytaniami nie prze klikane, każdy obszar zwiedzony w całości. Nie wiem co można by więcej zrobić. Niektórzy mówią o 50 godzinach nie wiem skąd się to bierze. Gdy będę grał drugi raz to zapewne wpisy w kodeksie sobie daruję i wyjdzie trochę mniej. Przebudzenie skończyłem w 11 godzin. Teraz tylko do czwartku i będzie AC Brotherhood i właśnie DAII :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 godzin??? w 3 dni???? Boże ludzie, macie jakieś życie osobiste?? domy, rodziny obowiąki, związki??

Domy tak, rodziny nie, zwiazki tak, obowiazki nie :)

Nie 3 dni, bo np. ja grę miałem już 8 (na konsolach nie było blokady).

Ja ogólnie często nie gram w nic kilka miesięcy nawet, a jak wyjdzie gra która mnie ciekawi, to zasiadam do niej aż ją przejdę. Te 30 godzin w kilka dni spokojnie zrobiłem, nie grając nawet tak długo dziennie, więc bez przesady.

mam przegrane jakieś 8 godzin (chyba) i gra się rozwija w coś niesamowitego. Wczoraj ranop miałem niezłą załamkę co do poziomu wykonania tego tytułu i w ogóle. Dzisiejsze 2,5 godziny mocno poprawiło sytuację. Cieszy mnie ta gra!!!

Rzeczywiście, na samym początku gry jest dosyć nudno, powiewa tępymi questami typu jak mi przyniesiesz 3 grzyby to ci zrobię loda... znaczy miksturkę. Potem świetnie się rozkręca (po 8 godzinach to pewnie nie masz jeszcze najlepszego) - im większą mamy sakwę, sławę i pozycję, tym ciekawsze zadania i tym trudniejsze decyzje. Jak dotąd jest świetnie i co chwila coraz lepiej.

BTW co do towarzyszy to właśnie straciłem swoją ulubioną łotrzycę, o której pisałem kilka postów wyżej -

uciekła mi z relikwią a potem wróciła pewna, że będzie bezpieczna - niestety, qunari mieli inne plany

:(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTw takie pytanie, właśnie zaczęły się u mnie

zamieszki w mieście, qnari mnie atakują

- dużo mi jeszcze gry zostało?

Tak

W całej grze jedną z moich ulubionych postaci był Arishok, znany chociażby z trailera

ale twórcy uznali że on musi być wrogiem, musi. I to mnie wkurza. W każdym dialogu wybierałem opcję która by go popierała, nie szkodziła qunari. I dlaczego w ogóle oni się zbuntowali? Przez kilka lat siedzą sobie spokojnie, czasami mają jakieś zatargi z templariuszami i resztą, ale władcy kirkwall zależało na pokoju. I nagle bunt, ręce opadają. Bo chcieli relikwię w końcu zdobyć? Czekanie się znudziło? Czy elfy chcieli obronić? Bo na pewno nie byli tak zdesperowani jak magowie. W NWN2 można było opowiedzieć się po stronie głównego złego wroga, tutaj nie. Mając do wyboru qunari z Arishokiem na czele i bandę irytujących szlachciców chciałbym mieć możliwość wyboru opowiedzenia się po jednej ze stron

Edytowano przez Evil Duo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak odnośnie kwestii długości gry, to mam pewne pytanie do pozostałych graczy: czy tylko ja odnoszę wrażenie, że w Dragon Age II akcja i rozgrywka toczą się w dużo szybszym tempie, niż w "Początku"? Takie odczucie to zapewne składowa paru czynników ? szybszego doczytywania lokacji, ich ? w większości ? niewielkich rozmiarów, podzielenia gry na liczniejsze lecz krótsze (w stosunku do Dragon Age: Origins, rzecz jasna) zadania, ogólnie zwiększonego dynamizmu starć etc.

Jak dotąd rozczarowało mnie tylko jedno ? gram już parę godzin, ale na nawiązania do Początku ? adekwatne do podjętych przeze mnie decyzji w Dragon Age: Origins - natknąłem się jedynie dwa razy? No nic, mam nadzieję, że na późniejszych etapach rozgrywki będzie pod tym względem trochę lepiej.

PS: Kirkwall pod pewnym względem przypomina mi Sigil z Planescape: Torment - naturalnie nie samo w sobie, ale tam również opłacalnym zajęciem była walka z respawnującymi się bandytami na ulicach miasta...

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akcja wydaje się szybsza chyba głównie przez system przemieszczania się między lokacjami. Ten bardzo mi się podoba, bo nie trzeba nadkładać drogi, a przy okazji można wybierać porę dnia, w której gdzieś wyruszę - megawygodne :P

A co do Isabel... Byłem w karczmie wiele razy w nocy, ale jeszcze na nią nie trafiłem. Być może spotkanie z nią to wydarzenie losowe?

ale twórcy uznali że on musi być wrogiem, musi. I to mnie wkurza. W każdym dialogu wybierałem opcję która by go popierała, nie szkodziła qunari. I dlaczego w ogóle oni się zbuntowali? Przez kilka lat siedzą sobie spokojnie, czasami mają jakieś zatargi z templariuszami i resztą, ale władcy kirkwall zależało na pokoju. I nagle bunt, ręce opadają. Bo chcieli relikwię w końcu zdobyć? Czekanie się znudziło? Czy elfy chcieli obronić? Bo na pewno nie byli tak zdesperowani jak magowie. W NWN2 można było opowiedzieć się po stronie głównego złego wroga, tutaj nie. Mając do wyboru qunari z Arishokiem na czele i bandę irytujących szlachciców chciałbym mieć możliwość wyboru opowiedzenia się po jednej ze stron

Przecież od początku widać, że Qunari chcą bitki. Siedzą tylko i czekają na odpowiedni moment. Arishok wiele razy w dialogach podkreśla, że Kirkwall przydałaby się "czystka", która pozbawiłaby miasto szumowin, brudu, spisków etc. Po prostu wykorzystali okazję, jak mi się zdaje... Sam dopiero jestem w momencie, w którym badam gdzie przepadli emisariusze Qunari.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZdeniO: dla mnie to tam każdy chce się bić z każdym, żadna grupa nie lubi pozostałych i ledwo co panuje pokój w tym mieście.

Templariusze i magowie też się nie lubią, ale do wojny między nimi doszło dopiero kiedy zniszczono świątynię zakonu z matką przełożoną, czyli mieli dobry powód do tego żeby się wkurzyć. Samo gadanie to za mało, to że się kogoś nie lubi to nic dziwnego w świecie DA i ciągle mówi się źle o innych rasach, grupach społecznych. Zabrakło mi jakiegoś wydarzenia które tłumaczyłoby takie powstanie. Bo gadać to każdy może

Ale bardziej irytuje mnie

że MUSZĘ ocalić szlachciców i nie mogę do Airshocka dołączyć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SplaTt333

Weź pod uwagę że nie każdy ma też dostęp do

Sebastiana bo jest on postacią dlc a w edycji zwykłej jest tylko dostępne Czarne emporium więc mamy dwóch łotrzyków.

Zwykle za pierwszym razem grę przechodzę z postaciami powiedzmy praktycznymi, a kontrolowanie dużej ilości przeciwników i otwieranie skrzyń ma Varrik. Zresztą wolę mieć w ekipie 3 postacie które zajmą się trashami a sam wolę bić wojownikiem najmocniejszego przeciwnika.

Varrik to całkiem niezły kompan gdyż

ze względów fabularnych to on opowiada Historię Casandrze.

A rozmowy pomiędzy nim a Hawkeye też bawią jak i opowiadanie dowcipów o templariuszach gdy mamy ze sobą

Andersa

i uświadamianie o różnych rzeczach na temat miasta

Merril

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Varrik to całkiem niezły kompan gdyż (...)

No i właśnie z tego powodu irytuje mnie, że nie mogę mieć tak dużej drużyny, jak mam ochotę i jestem ograniczony do trzech towarzyszy. : )

Bo chciałbym, żeby Varrik ze mną biegał, ale chciałbym też

Fenrisa i Isabell

bo to fajne są postacie, ale wtedy brakuje mi

Andersa

, którego zrobiłem na maga wspomagającego (dużo leczenia i buffów dla drużyny), a ze względów fabularnych chciałoby się też biegać z bratem pod ręką. Bardzo by mnie ucieszył mod zwiększający wielkość drużyny do sześciorga (wliczając Hawk, oczywiście) - w Baldur'sie to działało, to i tutaj by mogło.

Co do czasu rozgrywki - ciężko mi się wypowiadać, bo mam za sobą circa 7 godzin, ale jako, że jestem ciągle w pierwszej części (

po pierwszym roku - jeszcze przed Głębokimi Ścieżkami

), spodziewam się, że gra jeszcze potrwa co najmniej trzy razy tyle.

Bardzo (bardzo, bardzo!) nie podoba mi się (ponownie, tak samo, jak w przypadku DAO) sposób prowadzenia rozgrywki: dostajemy questa, biegniemy w jakieś miejsce, po drodze jesteśmy atakowani, tuż przed ubiciem całej (absurdalnie wielkiej) grupy przeciwników, pojawia się druga grupa. Jeśli walka ma być "super trudna", pojawia się w podobny sposób trzecia grupa. Dobiegamy na miejsce, walczymy ze strażnikami, tudzież z bossem, tuż przed pokonaniem całej grupy, pojawia się druga grupa (...), wracamy po nagrodę.

To pojawianie się (za naszymi plecami, nawet jeśli to oznacza sekundę wcześniej "wyczyszczone" pomieszczenie) kolejnych grup przeciwników jest równie regularne, co osłony przed walką w ME2. Tragedia! W dodatku liczby przeciwników, do ubicia są wzięte z kosmosu! Kirkwall chyba cierpi na POTĘŻNE przeludnienie, jeśli najemnicy są tak tani, bym w trakcie jednej potyczki z nimi rozwalił ich ze trzydziestu.

I to był jeden z powodów, dla których zmieniłem poziom na najłatwiejszy - mi się po prostu NIE CHCE przebijać przez te absurdalne hordy. To jest nudne. Rozumiałbym, gdyby w takich grupach było pięciu-sześciu solidnych wrogów i koniec. Ale niemal każda grupa wrogów to kolejnych 20-30 ludzi (i nie tylko), których odsyłamy na tamten świat...

Drugim powodem była wcale ciekawa fabuła i "fluff", w których śledzeniu walka po prostu przeszkadza. To dlatego nie rzuciłem gry w kąt (i tak dobrze, że pożyczona... : ) ) zniechęcony walką - rozmówki między postaciami z drużyny są naprawdę fajne ("So... What's with that magical fisting thing?" - perfekcja! I chyba nieprzetłumaczalne w sposób, który byłby tak radośnie dwuznaczny : ) ), rozmowy z NPCami (tymi "główniejszymi") rozbudowane i wiarygodne, a przede wszystkim - świetnie zagrane! Jak dotąd nie trafiłem na choćby jedną źle wypowiedzianą kwestię, za to bardzo duże brawa.

Bardzo mnie też cieszy (przynajmniej póki co) to, że fabuła jest "mała" - nie mam, jak dotąd, do czynienia z kolejnym "jesteś jedyną nadzieją ludzkości" - na razie mój bohater jest na etapie mieszkania w przepełnionej ruderze i zbierania pieniędzy na życie. Super sprawa.

Troszkę mniej super jest w fabule kwestia dokonywania wyborów. Ponownie mamy do czynienia z systemem zero-jedynkowym np. przy przyjmowaniu zadań. Jest sobie pan, któremu żona zniknęła. Z jego opisu wynika, że prawdopodobnie uciekła do innego, jednak między wierszami można zauważyć, że tam jest coś jeszcze. Sprawa mnie zaintrygowała na tyle, że mimo, że gość był strasznie odpychający, zadanie wziąłem. Efek? -10 do friendship u

Isabell

. Nie mogłem jej wyjaśnić swoich pobudek, nie mogłem też powiedzieć zleceniodawcy, że jego żony poszukam, ale absolutnie nie obiecuję, że będę ją przekonywał by do niego wróciła. Zaakceptowanie zadania równa się kwestii "I will find your wife and bring her back to you" i koniec.

Nie-super jest rozwiązanie nawiązywania rozmów z członkami drużyny - czemu nie mogę pogadać w każdej chwili z Isabellą, tylko muszę się wlec do karczmy w tym celu? No i w ogóle rozbicie "nieużywanych" "drużynników" tak po kątach Kirkwall nie jest szczególnie wygodne. Gdyby jeszcze chociaż na mapie były zaznaczone miejsca, w których można z poszczególnymi postaciami pogadać - jakoś bym to przełknął. A tak? Wyleciało mi z głowy gdzie mogę spotkać

Andersa

, czy

Fenrisa

i teraz mogę jedynie ich wozić na akcje, ale pogadać, to już sobie z nimi nie pogadam. Oczywiście mogę to sprawdzić w necie, ale jest to niewygodne rozwiązanie. : )

Sporym (dla mnie) zgrzytem jest bierność miasta. Jesteśmy w Kirkwall, mieście uczulonym na magów, gdzie w każdym wychodku czai się Templariusz. To jednak absolutnie nie przeszkadza w bieganiu z trzema magami (a co jeden, to lepszy!

Hawk - apostata; Anders - dezerter i "żywiciel" skorumpowanego Ducha Sprawiedliwości; Merril - apostata i krwawy mag

!), i robieniu kosmicznej masakry na ulicach. Już nawet w Baldur's Gate 2 trzeba było zapłacić za możliwość rzucania zaklęć w Athkatli, a strażnicy miejscy od czasu do czasu interweniowali w przypadku walki na środku ulicy.

Recykling lokacji - przegięcie potężne. Jeszcze bym rozumiał (od biedy), gdyby za każdym razem trzeba było na nowo mini-mapkę odkrywać, co udawałoby, że i lokacja jest nowa. Ale jest tak, że co już raz odkryliśmy, już jest odkryte we wszystkich innych lokacjach korzystających z tego samego schematu. A schematy powtarzają się często, szczególnie te "outdoorowe". Zresztą, jedna lokacja jest chyba nawet skopiowana z Morrowinda - pamiętacie tę jaskinię na samym początku? Tam jacyś przemytnicy siedzieli, wchodziło się do groty, potem schodami w dół do większej jaskini, w której po lewej stronie były duże ilości stalaktytów i stalagmitów, a po lewej ognisko, za ogniskiem drzwi i dalsze jaskinie. W Dragon Age'u jedna z jaskiń jest IDENTYCZNA, tylko drzwi inaczej wyglądają. : )

Bardzo mnie denerwuje loot jaki znajdujemy w skrzyniach i pudłach. "Złamany miecz" - do przełknięcia. Ale "potargane spodnie"? Serio? Ktoś sobie za bardzo do serca wziął kategorię "junk", słowo daję. A sama kategoria jest świetna do utrzymywania porządku w inventory. Duże brawa za ten patent. Brakuje jeszcze tylko kategorii "na później", do której wrzucałoby się rzeczy, do których jeszcze nie dorastamy statystykami. : ) Boli też odrobinę brak filtra "pokaż wszystko" - czasami, szczególnie przy porównywaniu broni i pancerza między postaciami, przydawał mi się w DAO.

Nie podoba mi się patent z opancerzeniem towarzyszy broni... Cały ekwipunek, który znajdujemy, a który nie jest przeznaczony bezpośrednio dla naszej postaci leci z automatu do kosza, bo nikt inny nie będzie w stanie tego użyć - to boli, szczególnie w grze będącej kontynuacją "powracającego do korzeni" Origins. Jeszcze, żeby chociaż rękawice i buty dało się ludziom zmieniać, to nie - wszystko tylko na Hawke można założyć.

Tradycyjnie irytujący jest recykling przedmiotów. Moja czarodziejka używa aktualnie chyba piątego identycznego kostura, braciszek dostał trzeci miecz, który nie różni się niczym od dwóch poprzednich. Przegięcie pałki - w DAO przynajmniej kolory były inne... : /

Mimo tych wszystkich minusów dwójka mnie wciąga, mam ochotę w nią grać. Nie wiem, czy jestem po prostu aż tak wyposzczony pod względem fantasy cRPGów, czy działa swoisty "efekt BioWare", ale póki co jest zupełnie OK. Znacznie w tym odczuciu pomaga najniższy poziom trudności, dzięki któremu nie muszę się męczyć z przeciwnikami, a skupiam się bardziej na efektach specjalnych (bardzo ładnie te czary wyglądają) i fabule.

Czy ktoś wie, czy da się zdobyć w grze sprzęt, który nosi Hawk w trailerze? Chodzi mi głównie o ten kostur, choć na taki pancerz dla maga bym się absolutnie nie obraził.

Chętnie przeczytam publikację naukową, w której to wyczytałeś

Nigdzie stricte o tym nie czytałem, ale takie wrażenie można odnieść odwiedzając na tyle stare okolice, przeglądając mapy i czytając ogólnie o zabudowaniach średniowiecznych. Owszem, domy (szczególnie wiejskie) były do siebie podobne (często bardzo), ale to nigdy nie były kopie 1:1. I nigdy ludzie nie ustawiali sobie stert beczek i pudeł w identyczny sposób. ; )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyleciało mi z głowy gdzie mogę spotkać

Andersa

, czy

Fenrisa

i teraz mogę jedynie ich wozić na akcje, ale pogadać, to już sobie z nimi nie pogadam.

Zarzut wymyślany chyba trochę na siłę.

Anders

przebywa w tajemniczej lokacji nazwanej

"Klinika Andersa"

, z kolei

Fenris

w...

"Posiadłości Fenrisa"

. Rozumiem, że trudność z ich odnalezieniem polega na tym, że na mapce nie ma wielkiej czerwonej strzałki z imieniem, wskazującej miejsce pobytu kompana :P. Zdarzają się przypadki, w których w nazwie lokacji nie jest wprost powiedziane, kto w danym miejscu przebywa, ale jak dotąd naliczyłem ich całe dwa. Osobiście podoba mi się rozwiązanie porozrzucania towarzyszy po całym mieście. Jak sam zauważyłeś - nie jesteśmy tu epickim składem wymiataczy, a Hawke nie będzie tych wszystkich darmozjadów trzymał w swoim małym obskurnym mieszkanku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarzut wymyślany chyba trochę na siłę.

Absolutnie nie. Przyszedł całkowicie bez wysiłku.

Rozumiem, że trudność z ich odnalezieniem polega na tym, że na mapce nie ma wielkiej czerwonej strzałki z imieniem, wskazującej miejsce pobytu kompana

Dokładnie tak. Ja wiem, że przez to nie jestem strasznie "trv" i "pr0", ale serio - wolałbym, żeby na mapie głównej, po najechaniu na lokację, pojawiała się lista rezydujących w niej towarzysz tak, jak pojawia się lista questów. Tak jest po prostu wygodnie, a ja nie uważam by toporność (czyli wchodzenie do lokacji na oślep, żeby sprawdzić, czy na minimapie gdzieś nie ma kompana) była plusem. Ani nawet by była neutralna - toporne rozwiązania są toporne, więc zaliczam je w poczet zarzutów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że przez to nie jestem strasznie "trv" i "pr0", ale serio - wolałbym, żeby na mapie głównej, po najechaniu na lokację, pojawiała się lista rezydujących w niej towarzysz tak, jak pojawia się lista questów.

Ale co ma do tego bycie "trv" i "pr0"? Chodzi o to, że w podanych przez Ciebie przykładach nazwa lokacji nie pozostawia żadnych niedomówień i jasno wskazuje, kogo w tym mejscu możemy spotkać.

"Klinika Andersa", "Rezydencji Fenrisa", "Dom Merrill"

. W tych przypadkach nie trzeba nigdzie wchodzić "na ślepo", wystarczy przeczytać, dokąd się idzie. Wyjątki (przynajmniej w poznanym przeze mnie fragmencie gry) znam dwa - knajpa i warownia. Tu mógłbym się zgodzić, brak dokładniejszych informacji może wprowadzać trochę zamętu (choć i tak nie powinno być aż takich problemów, poniważ każde z tych miejsc jest w jakimś stopniu związane z fabułą, więc zapamiętanie dwóch często odwiedzanych lokacji nie powinno być aż takim wyzwaniem), ale miejsce pobytu pozostałych członków drużyny jest wskazane jasno i wyraźnie.

Edytowano przez Kerp
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba zapominacie o tym aby przyłączyć tę dwójkę Bohaterów trzeba robić questy poboczne jeżeli ktoś ciśnie tylko główny wątek to można ich minąć.

@Alaknar

Też brak mi czasów gdzie drużyna składała się z 6 a nie 3-4 osób (Baldur, IceWindle) Wiem że jest cheat

runscript zz_dae_debug

który dodaje nam dowolną postać do PT, jednak wtedy nawet na Hard jesteśmy jak szarańcza, walka nie sprawia już żadnych trudności nawet najsilniejszy przeciwnik potrafi paść w 20-30s.

Gra jest po prostu za mała żeby pomieścić sześcioro bohaterów. Choć był by fajnie grać na stary dobry zestaw tank, wojak, klecha, łucznik, łotrzyk, mag ofensywny.

Edytowano przez S4nch3z
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba zapominacie o tym aby przyłączyć tę dwójkę Bohaterów trzeba robić questy poboczne jeżeli ktoś ciśnie tylko główny wątek to można ich minąć.

Którą dwójkę? Była mowa o

Andersie i Fenrisie

, a do

Andersa

prowadzi nas jedno z głównych zadań. Poza tym rozmowa dotyczyła towarzyszy już poznanych, o których miejscu zamieszkania można ewentualnie zapomnieć wraz z kontynuowaniem gry.

Edytowano przez Kerp
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę mniej super jest w fabule kwestia dokonywania wyborów. Ponownie mamy do czynienia z systemem zero-jedynkowym np. przy przyjmowaniu zadań. Jest sobie pan, któremu żona zniknęła. Z jego opisu wynika, że prawdopodobnie uciekła do innego, jednak między wierszami można zauważyć, że tam jest coś jeszcze. Sprawa mnie zaintrygowała na tyle, że mimo, że gość był strasznie odpychający, zadanie wziąłem. Efek? -10 do friendship u Isabell. Nie mogłem jej wyjaśnić swoich pobudek, nie mogłem też powiedzieć zleceniodawcy, że jego żony poszukam, ale absolutnie nie obiecuję, że będę ją przekonywał by do niego wróciła.

Akurat miałem do czynienia z tym zadaniem i doskonale pamiętam, że ów mężczyzna bardzo jasno dał do zrozumienia, iż los jego żony jest dla niego sprawą trzeciorzędną i kierują nim zupełnie inne pobudki. Izabela wyraziła swoją opinie na ten temat, więc można się było spodziewać, że nie zaaprobuje podjęcia się tego zadania.

Nie-super jest rozwiązanie nawiązywania rozmów z członkami drużyny - czemu nie mogę pogadać w każdej chwili z Isabellą, tylko muszę się wlec do karczmy w tym celu?

Tutaj muszę się zgodzić. Niezwykle denerwuje mnie konieczność odwiedzania konkretnych lokacji w celu nawiązania dialogów z danymi członkami drużyny...

Recykling lokacji - przegięcie potężne. Jeszcze bym rozumiał (od biedy), gdyby za każdym razem trzeba było na nowo mini-mapkę odkrywać, co udawałoby, że i lokacja jest nowa. Ale jest tak, że co już raz odkryliśmy, już jest odkryte we wszystkich innych lokacjach korzystających z tego samego schematu.

Cóż, lokacje są powtarzalne, ale z drugiej strony - większość akcji toczy się w jednym mieście (nt. "powtarzalności" zabudowań w Kirkwall napisałem poniżej) i jego okolicach, więc można było się spodziewać, że w tej materii nie ma co liczyć na specjalne zróżnicowanie. Chociaż sam również oczekiwałem trochę bardziej zindywidualizowanych lokacji.

Nigdzie stricte o tym nie czytałem, ale takie wrażenie można odnieść odwiedzając na tyle stare okolice, przeglądając mapy i czytając ogólnie o zabudowaniach średniowiecznych. Owszem, domy (szczególnie wiejskie) były do siebie podobne (często bardzo), ale to nigdy nie były kopie 1:1. I nigdy ludzie nie ustawiali sobie stert beczek i pudeł w identyczny sposób. ; )

Ale czy zarzut ten ma tu zastosowanie?... Pytam, ponieważ jakoś nie zwracam szczególnej uwagi na takie rzeczy jak np. ustawienie stert pudeł przed domami w Kirkwall, więc mogło mi to umknąć... Inna kwestia, że ta teza jest błędna - a jeśli nie wierzysz, to zapytaj Trymusa.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy działa swoisty "efekt BioWare"

Jeśli ktoś wątpi w działanie ''efektu (klątwy?...) BioWare'' to ja jestem dobrym potwierdzeniem. Jakoś nie mogłem się powstrzymać i za chwilę zaczynam kolejną ''każualową, uproszczoną i przereklamowaną'' przygodę od BioWare. W dodatku winię Was użytkownicy FA. Nie potrafię ominąć spoilerów w Waszych postach i gdybym zwlekał jeszcze przez jakiś miesiąc to mógłbym sobie grę odpuścić. ;)

Also! Pytanie do posiadaczy Signature Edition. Warto inwestować w ''The Exiled Prince''? Sebastian (?) i jego historia jest zawartością wartą tych 26 zł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś coś wspominał o Arishoku i jakoś mnie naszło pytanie:

Czy Arishoka da się zwerbować do teamu? Np. poprzez opowiedzenie się po jego stronie, czyli żeby nie wydawał więźniów a potem, że można dojść do porozumienia

(choć pani komtur byłaby ostro wkurzona po takim obrocie sytuacji.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwerbować przywódcę Qunari? :P Nie, nie da się...

W ogóle z Qunari i Arishokiem sprawa jest skomplikowana. Filozofia tej rasy, a także pobudki jej przedstawicieli w DA2 - nijak nie idzie tego pogodzić z celem Hawke'a, czyli z zostaniem czempionem.

Nie widzę na przykład sensu w tym, żeby chcieć się przyłączyć do Qunari, stanąć po ich stronie. Zagrażają mieszkańcom Kirkwall, w tym także naszej rodzinie i przyjaciołom, a my sobie do nich przystajemy?

:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZdeniO: a magowie i templariusze nie zagrażają naszej rodzinie? :)

przez templariuszy i krąg tracimy siostrę, a w wyniku działań jednego z magów matkę

przynajmniej u mnie zginęła. Ale za drugim razem już się postaram żeby było inaczej

i tak to z qunari głupio się kończy

że po nieudanym powstaniu spotykamy sobie jednego szukającego mieczy poległych, jakby nigdy nic

qunari są szczerzy i konsekwentni w tym co robią, a to wystarczy żebym ich poparł

Edytowano przez Evil Duo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kerp - zwracam honor. Totalnie nie zauważyłem, że

dom Fenrisa

i

klinika Andersa

mają swoje ikonki na mapie. : D Nie wiem, jak to się stało, może tak, że gdy grałem było już późno. : D

@Murezor - niech będzie. Nadal jednak podtrzymuję tezę, że nawet w średniowieczu nie budowano identycznych jaskiń. ; )

Co do tego zadania - coś, co on powiedział sprawiło, że nabrałem drobnych podejrzeń, późniejsza wizyta w zamtuzie mnie utwierdziła w tym przekonaniu. Być może się mylę, ale chodzi mi o to, że nie mamy możliwości przekonania towarzyszy, że nasze intencje są odrobinę inne. Tutaj - "to nie tak, że mam zamiar przyprowadzić tę biedną kobietę do tego wrzoda, po prostu chcę wiedzieć co się z nią stało" brzmiałoby w uszach

Isabell

znacznie lepiej niż "znajdę ją i przyprowadzę do ciebie", prawda?

Ale na takie rzeczy to jeszcze przyjdzie nam długo poczekać... : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up: Myślę, że

Izabela

to akurat taki typ kobiety, który na próbę wytłumaczenia się zareagowałby jeszcze bardziej negatywnie... : )

Also! Pytanie do posiadaczy Signature Edition. Warto inwestować w ''The Exiled Prince''? Sebastian (?) i jego historia jest zawartością wartą tych 26 zł?

Nie.

Półgodzinny quest w 2 powtórzonych lokacjach i umiarkowanie interesujący wątek (niezły, ale są w DA2 dużo ciekawsze) i taki też kompan - fajnie się w toto grało za darmo, ale płacić dodatkowo nie-tak-znowu-mało-kasy? Litości.

Recykling lokacji - przegięcie potężne. Jeszcze bym rozumiał (od biedy), gdyby za każdym razem trzeba było na nowo mini-mapkę odkrywać, co udawałoby, że i lokacja jest nowa.

Ale przecież tak jest. Mini-mapka w rogu ekranu zawsze pokazuje spory (imho trochę za duży) kawałek lokacji, ale mapa całości jest zakryta. Dorzucić do tego nieaktywne przejścia (notabene, mogli je chociaż %!#$! usunąć, zrobić tam ścianę i wyrzucić fragmenty, do których się nie da wejść z minimapy) i voila - możemy po raz piąty łazić po tej samej rezydencji czy jaskini, a i tak nie wiemy dokładnie, którędy iść do celu.

Mimo że jest to rozwiązanie lekko żenujące, muszę powiedzieć, że jak gram w tę grę to mi osobiście niespecjalnie przeszkadza. Nie mam poczucia wałkowania po raz kolejny tego samego, jak to było z zadaniami pobocznymi w ME1.

Odnośnie fruwania po różnych lokacjach żeby porozmawiać z towarzyszami - moim zdaniem niewiele się to różni od poprzednich gier BioWare. Wszystkie lokacje z naszymi znajomymi mają swoje ikonki, ekrany ładowania są w DA2 króciutkie (zazwyczaj na moim nie-tak-znowu-high-endowym sprzęcie nawet nie zdążę przeczytać wskazówki...), słowem, można sobie obiec. A byłoby trochę dziwne, jakby wszyscy razem mieszkali tyle lat w mieście, gdzie mają różne zajęcia, pracują etc., nie sądzicie? ; )

Dobrym patentem jest również odgórne narzucenie rozmów i chwil, kiedy się odblokowują. W DA:O co bardziej lubianych przepytywałem na tyle intensywnie, że w połowie gry już nie miałem o czym z nimi gadać. W Mass Effect 2 też rozmowy z niektórymi kończą się skandalicznie szybko. W DA2 takie rzeczy się nie zdarzają.

Jestem już +/- w połowie gry i muszę pochwalić kolejny mocny punkt produkcji - konsekwencje wyborów. W I akcie nie dają o sobie szczególnie znać, w II jednak mamy do czynienia z całą masą dalszych ciągów naszych decyzji. I podejmujemy nowe. Często zależne od starych. Trudno oceniać nieliniowość gry po jednokrotnym przejściu, jednak całość sprawia wrażenie zbliżone do Alpha Protocol, tj. nasze decyzje faktycznie coś znaczą, i nie chodzi tu li tylko o permutacje zakończenia.

Ogółem, mam już 25 godzin na koncie. Origins z takim wynikiem poza fajniejszymi momentami już mnie nudził, w DA2 natomiast cieszę się każdą chwilą, nawet tą spędzoną na walce. Ta gra ma wady, zdecydowanie została wypuszczona za wcześnie -- ale nie ma w niej niczego, czego nie można jej przebaczyć biorąc pod uwagę znakomitą fabułę, interesujące questy i świetne dialogi. Powinienem się uczyć, tymczasem po przerwie trwającej kwadrans już muszę się siłą powstrzymywać, żeby nie wrócić do Kirkwall i nie pograć sobie jeszcze trochę.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZdeniO: a magowie i templariusze nie zagrażają naszej rodzinie? :)

Ale w inny sposób.

Arishok wielokrotnie zaznacza, że chce zrobić czystkę w mieście, a z ludzi uczynić swego rodzaju niewolników, chce narzucić własne zasady. Konflikt magów z templariuszami można by porównać (bardzo uogólniając) do konfliktu policja vs złodzieje, gdzie Qunari natomiast byliby zewnętrznym czynnikiem zagrażającym wszystkim kirkwalczykom, bez względu na wszelkiego rodzaju podziały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZdeniO: Meredith chciała wybić

wszystkich magów, też wielokrotnie zaznaczała że nie ufa magom, co jej wszyscy przypominali. Na tym fabułę oparto, im mocniej ona naciskała tym mocniej magowie się bronili.

ale to w inny sposób... taaa :laugh:

tylko jeszcze cytat z wiedźmina rzucę

Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż właśnie skończyłem DA2 koniec przynajmniej mój mnie nie zachwycił mimo iż finałowa walka i to co się dzieje w ostatnim wątku jest ciekawa to liczyłem na coś lepszego.

Ale nie zniechęcam się, jeszcze dwie postacie do przejścia ironiczny mag i badass łotrzyk.

Co do Meredith

Trzeba pamiętać że jej osąd został zatarty przez idola którego ma od momentu spotkania z nami, więc tak jak w przypadku brata Verrika mogło się to skończyć inaczej niż gdyby nie głupi przedmiot znaleziony na głębokich ścieżkach ciekawi mnie też motyw Liliany na samym końcu. Nie znam tej postaci gdyż grałem tylko w podstawkę DA.

Tak z ciekawości znalazł ktoś broń która jest w samouczku i podczas wyboru Klasy?

zebrałem całą zbroje bohatera jednak broni nie znalazłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...