Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Filozofia

Polecane posty

Jak miło... szczerze mówiąc mniej więcej czegoś takiego się spodziewałem, ale do rzeczy...

a na początek:

O jakim jabłku człowieku mówisz

chyba kpisz sobie... jakbyś nie zauważył - ja pisząc swoje posty świetnie się bawię i ogólnie rzecz biorąc robię sobie jaja (pisanki?)' date=' co nie zmienia faktu, iż mimo wszystko wysuwam w miarę logiczne i sensowne arumenty... Ty jak na razie co wykazałeś nieco dalej nie opanowałeś tej sztuki, a i samo robienie jaj kiepsko Ci idzie... a więc skoro nie potrafisz odróżnić sarkazmu od argumentu, to chyba nie mamy o czym gadać...

poza tym jak już Cardinal zauważył - czepiasz się słówek, Tyyyy mały hipokryto...

Za co muszę pisać posty na 4 strony A4, za co?

juz Ty dobrze wiesz za co... poza tym - cofnij się kilka stron do tyłu do dyskusji z Rogerem W - tam dopiero długie posty były...

Jest to jakaś ukryta "głębsza myśl" filozoficzna' date=' czy jak to mam interpretować?

[/quote']

po prostu zastanawia mnie, co by powiedział pan Freud czytając Twoje posty...

Szatan największym przyjacielem jednego kościoła

facet... daj se spokój' date=' bo cynizm to Ci nie wychodzi... piszę kościół w sensie instytucja, bo jakbym pisał z dużej litery (w sensie wspólnota) to byś się czepiał, że znowu obrażam Twoją wiarę... kpw?

Uf, uf. To już sobie poufaliśmy trochę, więc można przejść dalej

kiepsko Ci to idzie... jak na razie jestes na poziomie Ż - jak żałosny... a co do wiersza - jak myślisz, jak go można zinterpretować?

Jak nie o fallusach już na poziomie boskim' date=' to teraz o księżach homoseksualistach. Człowieku, zdecyduj się o czym chcesz pogadać?[/quote']

nadinterpretacja... ewentualnie problemy z połączeniem synaps nerwowych... wyjaśnię to więc w ten sposób: celibat to nie jest zakaz współżycia - celibat to zakaz wchodzenia w związek małżeński... czyli w nawracaniu poganek on nijak nie przeszkadza...

Nie' date=' bo nie jest na równi z Bogiem, więc jego bluźnierstwo to wyrok na siebie samego.

[/quote']

łooohooo... takie krótkie zdanie, a taka piękna w nim sprzeczność... skoro bluźniąc wydaje na siebie wyrok (boski) to znaczy, że chyba jednak dziadzia z brodą jakoś owo bluźnierstwo ruszyło, bo inaczej by się nie przejął - ot taki mały irytujący nieco piesek, nie wart nawet kopnięcia...

To "całkiem sporo" to Tradycja KK

ale tworzona już przez ludzi' date=' a nie przez Chrystusa... czyli jednak tradycja owa jest niezgodna z Jego naukami. Czyli jednak coś się wali... a co do tradycji - domyślam się, że aktualne piąte kościelne tez należy do tradycji?

Złe doświadczenia?

tak, efekt tego, że nie byłem w dzieciństwie kochany i brakowało mi małego słodkiego białego kotka... by cynikiem trzeba umieć, a nie chcieć...

Jasne' date=' gdybym wiedział to miałbym rząd dusz, a tak jestem tylko jednym z wiela policzony. [/quote']

nie tyle miał rząd dusz, co po prostu byś wiedział dokąd zmierzasz, a tak to jesteś sliczniutką owieczką idaca ślepo za swym pasterzem i mającą nadzieję, ze ów pasterz nie prowadzi Cie do rzeźni lub sodomitów...

Raczej podziękuję za Twój wykład. Nie jesteś moim mentorem' date=' aby mnie nauczać.

[/quote']

serce me krwawi z bólu z powodu Twych słów... zaraz ja nie mam serca - zdechło - psikus, nie?

Zastanów się teraz co sobą reprezentujesz...

zaś porównanie pałeczki do fallusa to z Twojej strony freudowski błąd.

czemu mam wrazenie' date=' że używasz owego określenia "freudowski błąd" przy każdej nadarzającej się okazji, nie bardzo mając pojęcie, co owe pojęcie znaczy... poza tym - znasz jakąś książkę traktującą o symbolach fallicznych?

Czyli Ty nie o religii chcesz pogadać, ale o fallusach.

no tak... czuję się teraz rozszyfrowany całkowicie... widać się starzeję i mam kompleksy... poza tym niesłyszałeś, że zdrowy facet myśli o piłce nożnej albo o seksie?

Trochę szacunku. Nie umiesz napisać chodź jednego posta w tym temacie' date=' aby nie obrażać nikogo.[/quote']

bo to strasznie trudne jest... i niezgodne z moją naturą wrednego bydlęcia... poza tym określenie "dziadzio" jest bardzo miłe i nie uważam, by było obraźliwe... co innego gdybym napisał "stare próchno"... czy "zidiociały ślepiec" (jak pieszczotliwie zwykł nazywać Azthotha Lovecraft). Poza tym jakbyś nie zauważył - cały czas uchylasz się od dyskusji pisząc jakieś popierdółki, które zapewne wg Ciebie są zabawne...

Skoro chcieliśmy ustawić się na równi z Bogiem

samica chciała... facet dostał owoc bez słowa wyjaśnienia... poza tym - nie przypominam sobie bym JA konkretnie zjadł ów owoc... nawiasem mówiąc pewnie bym to zrobił gdybym był na miejscu Adama...

aby decydować co jest dobre' date=' a co złe[/quote']

beep... nie decydować, tylko odróżniać dobro od zła, subtelna lecz znacząca różnica...

Bóg tak nas kocha' date=' że pozwolił nam grzeszyć.

[/quote']

bleah... excuse moi - rzygło mi się... widać przełknąłem coś niestrawnego. Ale do rzeczy - co nie przeszkadza mu potem wysyłać ukochanych dzieci za owe grzechy na męki piekielne... ciekawy rodzaj miłości... poza tym te wszystkie rzeczy, które wymienił Cardi (i te których nie wymienił) to znaczy się jest przejaw owej miłości? Ja pinkolę, to już chyba wolę, by nas nienawidził, byłoby to chyba znacznie pewniejsze i bezpieczniejsze...

Tak to jest jak Boga i Jego działo sądzimy wg ludzkiego rozumu' date=' który jest niestety ograniczony.

[/quote']

arghhh... teraz się zastanów czemu mam ochotę Cię dopaść i zagryźć... sorry, ale to jest tłumaczenie ignoranta. Jesteśmy stworzenie wg Pisma na Jego podobieństwo, ergo mamy możliwość poznania przynajmniej w podstawowym zarysie jego boskości... ale oczywiście łatwiej isć za pasterzem, niż wybrać się na przechadzkę do lasu...

A jak się znajdzie jeszcze jeden to już koniec Twojej teorii.

po pierwsze to nie moja teoria' date=' tylko innej osoby (hmm... nie zaznaczyłem tego? oh puck, starzeję się)... po drugie daruj sobie porównania bviblijne, bo ja zacznę się zastanawiać, którym ziarnem Ty jesteś...

To była popisówka ze strony Boga.

póki mi nie udowodnisz, że było inaczej tak moja jak i Twoja teoria tego, jak było naprawdę są równoważne i mają takie samo prawdopodobieństwo... i skoncz z tym natchnionym zalewaniem tekstu, bo póki co powtarzasz co w skarbczyku pisze, bez zastanawiania się nad sensem tegoż...

Nie przyszło Ci do głowy' date=' że pojęć ludzkich nie można odnosić bezpośrednio do Boga, co spróbuje udowodnić niżej.

[/quote']

jakoś chyba przegapiłem miejsce, gdzie to udowadniałeś, no chyba, ze taki głupi jestem... poza tym - wytłumacz mi logicznie czemu nie można owych pojęć odnosić?

Wysoko się mniemasz' date=' skoro twierdzisz, że jesteś w stanie wszystko pojąć.[/quote']

beep... gdzie pisałem że wszystko? poza tym - nic nie szkodzi próbować prawda? ale oczywiście bardziej poprawnie jest siedzieć w ławie kościelnej i klepać formułki z niską opuszczoną głową i powtarzać w myślach "och, ach, jakim ja niegodny oooochhhhh..."... poza tym zapominasz, że jestem Satanistą...

a wypowiadam się na tyle ile umiem i potrafię' date=' zaś przygotowania teologicznego z zakresu chrześcijaństwa nie posiadam.

[/quote']

podobnie jak ja, co nie przeszkadza mi zadawać trudnych pytań i próbować oidpowiedzieć na nie (lub zmusic by inni na nie odpowiedzieli)... ty póki co od odpowiedzi ewidentnie się migasz...

Jestes pewien? Wedle moich informacji Judaizm powstal z Zaratustrianizmu' date='(...)[/quote']

dobra, ja tylko nieco (pewno o parę tysięcy lat) skróciłem ewolucję Jahve z boga plemiennego na Boga jedynego i Najwyższego...

Cale szczescie ze my nie nadstawiamy drugiego policzka

jak to szło... "Gdy ktoś uderzy Cię w jeden policzek, pogruchotaj mu drugi, wal go w biodro i golenie dla własnej obrony"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwycięzca śmierci piekła i szatana

1. Zwycięzca śmierci, piekła i szatana,

Wychodzi z grobu, dnia trzeciego z rana.

Naród niewierny, trwoży się, przestrasza,

Na cud Jonasza, Alleluja.

2. Ustąpcie od nas, smutki i trosk żale,

Gdy Pan Zbawiciel triumfuje w chwale.

Ojcu swojemu już uczynił zadość,

Nam niesie radość. Alleluja.

3. Cieszy swych uczniów, którzy wierni byli,

Utwierdza w wierze, aby nie wątpili.

Obcuje z nami, daje nauk wiele

O swym Kościele. Alleluja.

4. Cieszmy się wszyscy, już śmierć pohańbiona,

Wina pierwszego rodzica zgładzona.

Niebios zamkniętych jest. otwarta brama,

Synom Adama. Alleluja.

Dzisiaj ja jako katolik obchodzę najważniejsze święto w roku liturgicznym, więc wybaczycie Panowie, że nie napisze w tym dniu żadnej odpowiedzi do Waszych postów.

Alleluja, zmartwychwstał Pan.

Nie kasuje tego tekstu, gdyż padła do niego odpowiedz niżej, więc nie mogę.

W tej chwili obrazasz wyznawcow innych religii, mowiac o RPG. ;]

>>>>JA przecież nie mam nic do RPG, wręcz przeciwnie jestem jednym z sympatyków tego gatunku gier, a moja wypowiedź musiała być niezbyt precyzyjna i przez to takie nieporozumienie.

A takze popisujesz sie swoja niewiedza :twisted: bo to o czym Mafcio oglednie wspomnial, a do czego przychylam sie w sprawie Boga chrzescijanskiego, fachowo nazywa sie egregorem. I moim zdaniem chrzescijanie z podrzędnego boga plemiennego (jakim był Jahve, nie zapominajmy o tym;]), stworzyli egregora, wzrastającego w siłę wraz z liczba wyznawcow, istoty opartej na kolektywnej sile umyslow tworzacych ją. O egregorze mozna sobie wiecej poczytac, uzywajac www.google.pl.

>>>>Poczytałem trochę o egregorze, bo nie ukrywam, że nie spotkałem się z takim pojęciem jeszcze. Zawsze jest czas na naukę. Jednak tylko niektóre źródła mówią o Jahwe jako Bogu plemienny, więc nie przekonuje mnie taka jednoznaczna interpretacja. Muszę w wolnej chwili szerzej przestudiować ten problem.

Moga co najwyzej czcic podobny wycinek Boskosci, ale to nie to samo. Czlowiek, oddajac czesc jakiejkolwiek boskiej istocie, przepuszcza ja przez swoj filtr etniczno-kulturowy. Stad Jahve dla Polaka jest nieco innym Jahve niz dla np. Meksykanina. Nie mowiac juz o Allahu.

Poza tym jestes ograniczony, jesli myslisz ze zbawienie wystepuje w kazdej religii. Taki koncept zbawienia wystepuje tylko w trzech. Religiach Księgi - Judaizmie, Chrzescijanstwie, Islamie. A - wybacz - to nie jest monopol ;]

Wiem, że zbawienie występuje w w/w religiach, dlatego jest tu duże pole do jedności tych wyznań. Przecież wszystkie one uznają większość proroków Starego Testamentu i co jest najważniejsze wierzą w jednego Boga i zbawienie.

Tak, wiec po co wspominasz o tym, jako o "zasadach religii"? Dekalog nie byl jakims novum, poszanowanie chocby cudzego zycia wystepowalo znacznie wczesniej. Juz nie mowiac o tym, ze oryginalnie brzmial... nieco inaczej ;]

>>>>Wymieniłem dekalog jako w większości uniwersalne prawo, aby wykazać, że jest pole do porozumienia z innymi wierzeniami.

Kpisz sobie chyba :) W swiecie dynamicznym i zmiennym nie da sie znalezc opisu wszystkiego, wlasnie dlatego ze swiat jest dynamiczny i zmienny. Kiedy prowadzisz proces poznania czegos(x), a potem opiszesz to coś(x), wtedy coś(x) staje sie coś(x-t1), gdzie t1 jest odcinkiem czasu potrzebnym na opisanie coś(x). Wniosek - po przeprowadzeniu opisu coś(x), coś(x) jest juz nieaktualne, gdyz staje sie innym - poprzez uplyw czasu wzbogacasz swoja wiedze o tym, a takze mozesz patrzec przez inny pryzmat - w koncu caly czas pozostajesz w interakcji ze swiatem.

Zonk, nie? ;]

>>>>Nie da się znaleźć opisu wszystkiego, dlatego człowiek poszukuje czegoś oderwanego od rzeczywistości, szuka Boga i prawd absolutnych. Które nie zawsze można odnosić do otaczającego nas świata.

Dlaczego wiec w Polsce oddaje sie jej czesc równa Bogu?

>>>>Nie powiedziałbym żeby NMP oddawano cześć równą Bogu. Jest postawiona w hierarchii ponad człowiekiem, gdyż została wybrana przez Boga na Matkę Zbawiciela, ale nie jest Jemu równa. Matka Boska jest tylko pośredniczą, pocieszycielką, itd. ale nigdy nie można jej podnosić do rangi Boskiej. Ostatnio znalazłem ciekawy fakt w Polityce. Możliwe, że królową Polski nie jest Maryja – Matka Boska Częstochowska, ale możliwe, że jawnogrzesznica Maria Magdalena. Dlatego jest Czarną Madonną.

Byl tylko jeden chrzescijanin na swiecie - i umarl na krzyzu.

Bodaj F.Nietzsche.

>>>>Fragment tekstu tego autora z Antychrześcijanina. Nie zgadzam się, że „Chrześcijanin", to, co od dwu tysiącleci zwie się chrześcijaninem, jest niczym więcej jak psycho¬logiczną dezinterpretacją samego siebie. Nietzsche był dla mnie dość dziwnym i trudnym filozofem,

Is it? To dlaczego do dzisiaj sa spory o jakies kawalki plotna i inne bzdety :)

>>>>Może dlatego, że komuś przeszkadza wiara chrześcijańska. PŚ mówi po zmartwychwstaniu, że strażnicy zostali przekupieni, aby rozpowiadali o tym, że uczniowie Jego wykradli ciało kiedyśmy spali.

Hehe... Strzelasz sobie delikatnego samobója :) Mowi sie o owocu z drzewa poznania (a nawet Warszawy;]), ale wokol niego narosl dosc silny stereotyp jablka, poddany najprawdopodobniej w sredniowieczu. Nawet Anna Swiderkówna (KLEKAC, CHAMY!), chyba najlepsza specjalistka od Biblii w Kaczogrodzie, przyznaje ze choc nie wspomina sie jaki to owoc, najprawdopodobniej byla to jablon (zwazywszy na prawdopodobny czas - jabluszka byly malenkie ;]). A dlaczego akurat ona? Przekrójcie sobie jablko. Co wam to przypomina? :) Ech, sredniowieczni katole byli genialni :)

Jednak w PŚ nie ma mowy o jabłku i tego się trzymam, nie obchodzi mnie po prawdzie zdanie Anny, wole Księga napisaną pod natchnieniem Ducha Św.

Uwazaj, na to co mowisz, bo w tej chwili jednoznacznie nazywasz go debilem. Cale szczescie ze my nie nadstawiamy drugiego policzka :twisted:

>>>> Źle wyszło z tym odpisaniem i kajam się. Ciekawe dlaczego zawsze podczas rozmowy o wierze musi dochodzić aż do takich sytuacji ;]

Wczoraj uciąłem sobie dość miła rozmowę z Chimairą, więc dlatego starałem się nie być teraz tak bezczelny i chamski. Przesadziłem dość z tym tonem religijnym, zas nie zwracałem uwagi na innych. Jeśli kogoś uraziłem wcześniej to przepraszam za każdą taką wypowiedź. Postaram się podchodzić do tych odpowiedzi z większym dystansem, gdyż inaczej dyskusja zaostrzy tylko się i nic dobrego z tego nie będzie. Szanuje Was i Wasze poglądy i postaram się powściągnąć swoje zapędy moralizatorskie. Co złego to nie ja;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kasuję powyższego postu z jednego powodu.

To make an example.

Niko, wierzysz w co chcesz, kazdy ma jakies poglady. Ale ja juz pamietam takiego jednego, ktory zaczal swoimi sekciarskimi popisami dzialac na nerwy ludziom. To forum z zalozenia jest neutralne swiatopogladowo, wiec daruj sobie takie teksty. Swoje uwielbienie dla wiadomej religii mozesz walic na np. forum www.wiara.pl, ale nie tutaj. Czasem lepiej jest milczec...

Nie wspominajac juz o tym, ze post W OGOLE nie odnosi sie do tematu i jest czystym statsiarstwem.

Nastepnym razem nie bede pisal, ani prosil.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich po śmigusie drinkusie. Nie sposób odnieść się do wszystkiego, co zostało tu napisane, więc nawiążę jedynie do niektórych wątków.

1. Hitler. Mamy tu pewien paradoks. Jeśli wszystko działo się za wolą boga, to nie sposób podtrzymać twierdzeń o jego miłości. Jeśli ojciec kocha swoje dzieci, to nie pozwala, by działa im się krzywda. Poza tym można przyjąć, że znaczna część zgładzonych przez Niemców (już nie rozszerzając tej kwestii na inne zdarzenia) katolików wznosiła modły do boga, Jezusa i innych świętych o ocalenie i modły te nie zostały wysłuchane. Stąd wniosek: bóg nie reaguje na modlitwy.

Można oczywiście przyjąć, że bóg chciał doświadczyć (cokolwiek miałoby to znaczyć) swych wyznawców w celu ich uświęcenia (wiem, głupio to brzmi ale spotkałem się z takim pojęciem boskiego miłosierdzia) ale wtedy mamy problem z innowiercami, a że smaczku dodaje ich wyznanie należałoby stwierdzić, że bóg karze innowierców.

Jest też druga opcja: Hitler jest szatańskim :wink: pomiotem i nie wyrażał woli boga. Ale wtedy bóg nie jest wszechmocny. Prawidłowa odpowiedź katolickiego prawdziwka na te dylematy brzmi: człowiek swym niegodnym umysłem nie może objąć boskiej nieoznaczoności.

2. Biblia jako źródło poznania. Cóż, jeśli potraktujemy ją jako źródło historyczne to szybko dojdziemy do wniosku, że stoi ona w sprzeczności z wieloma potwierdzonymi faktami historycznymi. Jeśli potraktujemy ją jako alegorię, to na jej podstawie można udowodnić nawet wizyty obych i sposób skonstruowania maszyny do robienia manny. Kościół wybrał metodę pośrednią, tj. jedne fragmenty traktuje dogmatycznie, inne jako bajki. Oczywiście sam arbitralnie wybiera i klasyfikuje poszczególne wątki w sposób nie podlegający dyskusji.

3.Chim, daruj ale ja też chcę sypnąć wiązankę pieśni bojowych, które przypomniały mi się na widok ostatniego posta nikolegi. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że to twórczość własna: 8)

Jest zakątek na tej Ziemi, który posiąść każdy chce

tam króluje czarny trójkąt, w nim wilgotne wargi dwie

Rózowiutkie, rozchylone jakby chciały schwytać cię

Byś w przepastne ich głębiny zapadł się

Trójkącie, sławny trójkącie

Jak dobrze twym więźniem być

o pozwól czarny trójkącie

w głębiny twoje się skryć

Króluj trójkącie zawsze i wszędzie

to nasze bojowe hasło

ono nas sawsze prowadzić będzie

na przekór różnym sutannom

Więc gdy ranne wstają zorze

czy kto może, czy nie może

jednak stara się chłop wszelki

zdobyć trójkąt. Choć niewielki...

PS. Ewentualne ostzreżenie przyjmę z pokorą, która nijak nie umniejsza radochy z zamieszczenia powyższego :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ojciec kocha swoje dzieci, to nie pozwala, by działa im się krzywda
Ale bez krzywdy nie bylo by szczescia. Tak to troche dziwnie zabrzmialo... W kazdym razie - nie docenialibysmy szczescia, gdyby nie bylo nieszczescia.
Poza tym można przyjąć, że znaczna część zgładzonych przez Niemców (już nie rozszerzając tej kwestii na inne zdarzenia) katolików wznosiła modły do boga, Jezusa i innych świętych o ocalenie i modły te nie zostały wysłuchane
Gdyby tak wszystkie modlitwy byly wysluchiwane, to byloby samo szczescie i niedocenianie go. (patrz wyzej). Ale mozliwe jest, ze niektore modlitwy zostaly wysluchane - ale tego niestety nie jestem w stanie potwierdzic.
bóg nie reaguje na modlitwy
Pomiedzy "na" a "modlitwy" wstawilbym "wszystkie". Bo jakby tak reagowal na wszystkie - to swiat stalby sie strasznie mily i cukierkowy. No i nie docenialibysmy tego :D
Hitler jest szatańskim pomiotem i nie wyrażał woli boga. Ale wtedy bóg nie jest wszechmocny.
Hitler jak kazdy czlowiek mial wolna wole - i robil, co mu sie podobalo. Gdyby Bóg panowal nad jego poczynaniami - wtedy Adolf stracilby swoja wolnosc. A przeciez nie o to chodzi :)
Prawidłowa odpowiedź katolickiego prawdziwka na te dylematy brzmi: człowiek swym niegodnym umysłem nie może objąć boskiej nieoznaczoności.
Nie jestem prawdziwkiem xD
Można oczywiście przyjąć, że bóg chciał doświadczyć (cokolwiek miałoby to znaczyć)
Doświadczanie jest tu wg mnie złym określeniem. Bóg sprawdza ludzi - czy jak dotknie ich krzywda, to czy nie przestana wierzyc i nie odwroca sie przeciw Niemu.
a że smaczku dodaje ich wyznanie należałoby stwierdzić, że bóg karze innowierców.
No to powiem juz na przykladzie tego Hitlera (choc tu mozna podstawic praktycznie dowolna postac) - to nie Bóg krzywdzil innowiercow, a Hitler. Ktory mial wolna wole...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie docenialibysmy szczescia, gdyby nie bylo nieszczescia.

>>>No pacz pan jaki ten bóg małostkowy - zadbał o to, żebyśmy mogli docenić pełnię łask, jakimi nas obdarza. Myślisz, że nasze życie duchowe byłoby uboższe, gdyby nie istniały pojęcia szczęścia i niesczęścia?

Z modlitwą generalnie jest pewien paradoks: jeśli bóg "wysłucha" jej i zmieni życie modlącego się, to zmieni swe pierwotne zamiary. Czyli zakwestionuje swą nieomylność. Pytaniem więc jest, czy bóg może zmienić swoje plany.

Z drugiej zaś strony przyjmując, że wszystko odbywa się z boskim planem, który jest nieomylny i najlepszy z możliwych, modlitwa nic nie zmieni, bo nie da się poprawić ideału. Vide modlitwa na Górze Oliwnej - dała coś? (BTW: Skoro bóg nie słucha modlitwy 1/3 samego siebie, to jak można wierzyć, że wysłucha modły jakiejś wydymanej glinianej lalki?)

Hitler jak kazdy czlowiek mial wolna wole - i robil, co mu sie podobalo. Gdyby Bóg panowal nad jego poczynaniami - wtedy Adolf stracilby swoja wolnosc. A przeciez nie o to chodzi :)

>>>Ale to przecież bóg stowrzył Hitlera obdarzając go duszą w momencie powstawania zygoty. Czy jakoś tak - w sumie nikt nie udowodnił od kiedy zarodek ma duszę a moja teoria jest taka, że plemniki mają półduszki a jaja drugie półduszki. Wydaje mi się to bardziej racjonalne niż powstawanie duszy z nicości (no chyba, że gdzieś jest rezerwuar nowych duszyczek ale wtedy znów należałoby przyjąć, że poruszają się one z prędkością większą niż światło, co stoi w sprzeczności z teorią względności).

Ale wracając do tematu. Bóg stwarzając Hitlera na swój obraz i podobieństwo wiedział kim będzie i jakich czynów dokona. Wolna wola nie ma tu nic do rzeczy, bowiem człowiek podejmuje decyzje kierując się nią ale nie stoi to w sprzeczności z twierdzeniem, że wszechwiedzący i ponadczasowy bóg z góry wie co człowiek wybierze. Wolność Hitlera nie może więc ograniczać woli boga - no chyba że nie rozmawiamy o bogu chrześcijan.

Nie jestem prawdziwkiem xD

>>>To może choć zacznij kozaczyć :D

Bóg sprawdza ludzi - czy jak dotknie ich krzywda, to czy nie przestana wierzyc i nie odwroca sie przeciw Niemu.

>>>Jak bóg może coś sprawdzać, skoro jest wszechwiedzący? On z góry wie jak się zachowamy - jest stwórcą, nie eksperymentatorem. On nie poszukuje prawdy, tylko ją tworzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby nie istniały pojęcia szczęścia i niesczęścia?
Akurat tu nie chodziło mi o samo pojęcie szczęścia, a raczej o uczucia. bo jakby ni było bólu, ktoś by się cieszył, że go nie boli?

A co do tej wszechwiedzy Boga - jak dla mnie - nielogicznym byłoby dawanie wolnej woli komuś, kogo ruchy i poczynania znamy z góry. Jeśli Bóg faktycznie by wiedział, co i kiedy zrobimy, to po jakiego śmegesa byłby Sąd ostateczny i karanie za grzechy, skoro ludzie nie mogli nic zrobić w kierunku ich nierobienia?

A co do pewnych planów Boga - pewny jest Sąd ostateczny czy tam Apokalipsa.

I jak dla mnie - czlowiek ma wlasna wole, ktora Bóg go obdarzyl, ale tenze Bóg juz nie ma mocy ingerowania w jego poczynania - bo po co by w ogole byl czlowiek? (choć to pytanie na inna dyskusje :P)

Vide modlitwa na Górze Oliwnej
Że Chrystus zostanie ukrzyżowany - akurat było wiadome juz wczesniej - z przypowiedni :) A po co byla ta modlitwa - nie wiem, wiec cicho siedze.
Wydaje mi się to bardziej racjonalne niż powstawanie duszy z nicości
Dusza sama w sobie jest dość nieracjonalna :wink: tak więc powstawanie jej z niczego nawet pasuje. A dusza wg mnie powstaje razem z nowym życiem - czyli po zapłodnieniu. A skąd sie bierze - no szczerze mówiąc, to jakoś mnie nie ciekawi :)
Wolność Hitlera nie może więc ograniczać woli boga - no chyba że nie rozmawiamy o bogu chrześcijan.
No, ja mówię o mojej "teorii" Boga. Czy on chrześcijański - możliwe, ale nie pewne.
Bóg stwarzając Hitlera na swój obraz i podobieństwo wiedział kim będzie i jakich czynów dokona.
Tak mi sie to teraz zaczyna z kalwinizmem kojarzyc - ktoś jest przeznaczony do nieba, a inny ktoś do piekła, mówiąc w dużym uproszczeniu. A ja wierzę, że tak nie jest - i Bóg po to dał nam wolna wolę, byśmy robili, co chcieli, a później byli za to "ocenieni". A taką wiedzę, że Bóg wie, co ja za chwulę zrobię, podstawiłbym pod panowanie nade mną (Matrix?).
>>>Jak bóg może coś sprawdzać, skoro jest wszechwiedzący? On z góry wie jak się zachowamy - jest stwórcą, nie eksperymentatorem. On nie poszukuje prawdy, tylko ją tworzy.
A to już w ogóle mi Matrixem zalatuje :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że tak późno odpisuje, ale niestety cierpię na chroniczny brak czasu. Sam kiedyś narzekałem w aktualnościach, że nie mam z kim dyskutować, bo nikt nie odpisuje, a teraz sam nie nadążam z odpisywaniem ;] Dobrze, że znalazł się chociaż TeBeG, który nie ma aż tak skrajnych i napastliwych poglądów jak moi szanowni oponenci. Przechodzę do odpisywania.

Wynika więc z tego postu, że tylko Bóg decyduje o życiu i śmierci.

Ale Hitler jest dziełem Boga.

Więc, czy Bóg wiedział, że Adolf przyczyni się do zła jakie wyrządził? Jak wiedział, to dlaczego do tego dopuścił?

>>>>Gdyż dał człowiekowi wolną wolę. Bóg jest tak miłosierny, że pozwolił człowiekowi grzeszyć i samemu decydować co jest dobre a co złe.

Być może miał w tym swój cel. Być może to, co uważamy za złe jest tak naprawdę dobre?

>>>>Bóg nie miał żadnego celu w tym, że narodził się Hitler. Przecież możliwe, że więcej ludzi byłoby w historii takimi mordercami, ale poprzez swoją wolną wolę nie dopuścili do tego. Zło i dobro to dwie przeciwstawne sobie wartości. Jednak bez dobra nie znamy zła i na odwrót.

Niemożliwe przecież, żeby Bóg popełnił błąd, prawda?

No chyba, że Szatan wstąpił w Hitlera i się zaczęło. I znów się pytam, dlaczego Bóg do tego dopuścił?

>>>>Znowu odpowiadam. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i swobodę postępowania. Jednak należy pamiętać, że będzie również Sąd Ostateczny i wszelkie zasługi będą policzone, a grzechy potępione. Życie na ziemi to tylko droga do wieczności. Chwila, która jest szansą na Zbawienie, ale może stać się drogą do zatracenia.

Czasem mam wrażenie, że Bóg i Szatan (jeśli istnieją) współpracują ze sobą. Może nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło? Są dwie drogi. To ludzie podzielili je na lepszą i gorszą. Wkońcu jakiś wybór chyba mamy.

>>>>Mamy wybór. Możemy wybrać dobro lub zło. Możemy nawet nie widzieć konsekwencji tego na ziemi, jednak przyjdzie czas rozliczenia.

A jednak ktoś jeszcze czyta Jest już późno, grzeczne dzieci śpoą, a ja siedzę i czytam dyskusje teologiczne.

>>>>Miło, że ktoś jednak się poświęca i czyta te wypowiedzi. Czyli jednak nasze działanie to nie tylko sztuka dla sztuki, choć zapewne większość forumowiczów przerażają takie długie i nudne posty. Sam kiedyś widziałem podobne rozmowy i nie potrafiłem włączyć się do dyskusji.

Powiem tak jeżeli ktoś naprawdę wierzy w Boga, to żaden kościół mu nie jest potrzebny.

>>>>Sama wiara nie wystarcza, trzeba jeszcze wypełniać jej założenia. Zas w religii chrześcijańskiej Jezus powierzył władzę ziemską Piotrowi i jego następcom, więc jednak Kościół jest potrzebny. W samotności nikt nie będzie zbawiony. Jezus zaś mówił, że gdzie jest dwóch albo trzech w imię Jego - tam i On jest. A samotna kontemplacja nie pozwala na takie zbliżenie z Bogiem. Rozumiem potrzebę samotnej modlitwy, ale również trzeba doceniać siłę wspólnoty.

Przyznaje, chodzę do kościoła, bo bardziej musze niż chce.

>>>>Zmuszają Cię do chodzenia do kościoła? Smutne. Być zmuszany do czegoś czego się nie chce, w co się nie wierzy to chyba jest udręka. Przecież masz wolną wolę, a musisz słuchać innych?

Te oklepane formułki wygłaszane co niedziele, to przecież pic.

>>>>Pic na wodę i fotomontaż to to nie jest. W kościele mamy widzimy wspólnotę, pogrążoną w wspólnej modlitwie, która dąży do zbawienia. Zaś co do "formułek" to trudno tu o takie innowacje jak najnowszy "hit" kainitów - Ewangelia wg Judasza ;] Podczas liturgii słowa czytane są fragmenty ze ST i NT oraz Listy Apostolskie, a trudno w nich o jakąś nowość. Przecież są to księgi natchnione, więc nie znajdziemy w nich rewelacji jak z GW.

Kościół często sam zniechęca do praktykowania wiary: nudne msze, księza alkoholicy, pedofile....

>>>>A żadnych pozytywnych aspektów nie znajdujesz? Nie popadajmy w skrajności. Są czarne owce, ale również księża z powołania. Znowu odniose się do swojej sytuacji. Nie wiem czy u mnie jest jakoś wyjątkowo, ale mam proboszcza w parafii, który jest gorliwym duchownym i patriotą. Wikary zaś po roku posługi kapłańskiej w mojej parafii wybiera się do Afryki w celach misyjnych. Przez rok przygotowuje się starannie w Warszawie, aby godnie reprezentować Kościół. Obecny wikary to człowiek wielkiego serce. Cichy, pokorny i sumiennie wykonujący swoją posługę. Śp. biskup również odwiedział moją szkołę podstawową podczas wizytacji parafii i wywar na mnie pozytywne wrażenie dobrego pasterza i gospodarza. Nie wiem, może ja żyje w innym świecie, ale chyba raczej nie.

Wymienione przez Ciebie patologie w Kościele to nie są przykłady nagminne. Wynikają zaś chyba z braku powołania i chęci wzbogacenia się, bo inaczej tego nie potrafię zrozumieć. Należy jednak pamiętać, że Ci ludzie będą sądzeni przez Boga inną miarą. Bardziej surową, gdyż to oni mają budzić wiarę również przez swoją postawę, zaś takie postepowanie będzie ukarane. Przypomnę ludowe, może naiwne przysłowie, że Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy. Sprawiedliwość może nie zobaczymy na ziemi, ale dopiero w Niebie.

Czasem myśle sobie, że człowiek musi w coś wierzyć, bo taka jest jego natura, a jak powiedziała moja koleżanka nikt nie przyjdzie i nie powie, czy jest życie po życiu czy nie.

>>>>Ktoś pewnie zaraz napisze, że człowiek bez wiary jest jak ryba bez roweru ;] Jednak ja również uważam, że we świecie tak dynamicznym, zmiennym, nieprzewidywalnym i czasami amoralnym należy szukać głębszych i wyższych wartości i idei, które można również doszukiwać się w wierze i Bogu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Napiszę kilka mało odkrywczych tez i moich przemyśleń, bo później nie będzie mi się chciało :P

Zacznijmy od kościoła. Wszelkie patologie i skrajności występujące w tym miejscu są oczywiste, ze względu na naturę człowieka. Jest on słaby, jest marny, jak ta trzcina. Ale dobija mnie to, że te rzeczy coraz bardziej się szerzą. Na razie zostawię sprawę księży i zaatakuję ludzi będących trochę "wyżej" w hierarchi kościelnej. Bo to oni wydają zarządzenia o budowie nowych kościołów. To ja zadam pytanie: po kiego grzyba? W czasach, gdy parafia stoji na parafi, jest niedobór księży? W dodaktu kościół tak nawołuje do pomocy biednym i ubogim, a sam wydaje miliony na nowe budynki. Zresztą w tą pomoc jak się angażuje? Zdziera kase z biednych parafian? Dziękuje taką posługę Bogu w którego z całego serca wierzę. Wiem , że nie wszędzie tak jest. Ba! Znam kilku naprawdę świetnych księży, lecz jestem obserwatorem takich chorych zachowań.

[qoute=niko]>>>>Pic na wodę i fotomontaż to to nie jest. W kościele mamy widzimy wspólnotę, pogrążoną w wspólnej modlitwie, która dąży do zbawienia. [qoute]

Tja. 90% "wierzących" idzie do kościoła po to by się pokazać księdzowi. A te formułki klepie bezmyślnie. Sam raz wpadłem. Ksiądz na religi kazał nam jakąś modlitwę napisać z pamięci. Okazało się, że kilka osób napisało właściwie, reszta nie, choć zarzekała się, że ją pamięta. Rzeczywiście pamiętała, gdy mówiliśmy razem i machimalnie się to wypowiadało. Więc prawdziwa modliwta w skupieniu i zamyśleniu powoli odchodzi do lamusa. Niestety.

[qoute=niko]>>>>Sama wiara nie wystarcza, trzeba jeszcze wypełniać jej założenia. Zas w religii chrześcijańskiej Jezus powierzył władzę ziemską Piotrowi i jego następcom, więc jednak Kościół jest potrzebny. W samotności nikt nie będzie zbawiony. Jezus zaś mówił, że gdzie jest dwóch albo trzech w imię Jego - tam i On jest. A samotna kontemplacja nie pozwala na takie zbliżenie z Bogiem. Rozumiem potrzebę samotnej modlitwy, ale również trzeba doceniać siłę wspólnoty.[qoute]

Mówił też, że jak się dwóch modli o to samo, zostanie spełnione. I co? Jedna z wielu sprzeczności założeń tej religii. Ja jednak wolę samotną kontenplację. Wydaje mi się, że do Boga bliżej można się "zbliżyć", niż w kościele. Jest to bardziej persolalne i osobiste.

Schrzenia widoczne w Polskim kościele(np. Radio Maryja) raczej odpychają wiernego od chodzenia tam, więc stwierdzenie "wierzący niepraktykujący" nabiera nowego znaczenia

jeszcze jedno. Wiara jest maksymalnie subiektywnym doznaniem. Wszelkie próby zyperswadowania wierzącym ich religi, są o tyle bez sensu, że prawdziwy wierzący nie będzie się na nie oglądać. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra. Napiszę kilka mało odkrywczych tez i moich przemyśleń, bo później nie będzie mi się chciało :P

Zacznijmy od kościoła. Wszelkie patologie i skrajności występujące w tym miejscu są oczywiste, ze względu na naturę człowieka. Jest on słaby, jest marny, jak ta trzcina. Ale dobija mnie to, że te rzeczy coraz bardziej się szerzą. Na razie zostawię sprawę księży i zaatakuję ludzi będących trochę "wyżej" w hierarchi kościelnej. Bo to oni wydają zarządzenia o budowie nowych kościołów. To ja zadam pytanie: po kiego grzyba?

>>>>A kto bogatemu zabroni? :D Przecież Kościół to najbogatsze "przedsiębiorstwo" świata, więc dlaczego ma go nie stać na jakąś świątynię? Domyślam się, że chodzi Ci o Świątynie Opatrzności Bożej. To jest dzieło życia prymasa Glempa i uparcie dąży do jego wybudowania. Pieniędzy pochłonie dużo, ale przecież są również i bogaci wierni, których stać na to. Przykładem niech będzie bazylika w Licheniu. Ogromna świątynia postawiona w "szczerym polu", jednak dzięki zaangażowaniu księży, wiernych i boskiej opiece powstała i ja z tego powodu się raduje. Jest już nawet zwyczaj w moich stronach, że przed maturą jedzie się do Częstochowy, zaś przed egzaminem gimnazjalnym do Lichenia.

W czasach, gdy parafia stoji na parafi, jest niedobór księży?

>>>>W Polsce na niedobór księży nie narzekamy, więc nie ma żadnego problemu. Zaś kościoły się przydają, bo dosyć mam stania podczas mszy :D

W dodaktu kościół tak nawołuje do pomocy biednym i ubogim, a sam wydaje miliony na nowe budynki. Zresztą w tą pomoc jak się angażuje? Zdziera kase z biednych parafian? Dziękuje taką posługę Bogu w którego z całego serca wierzę.

>>>>Ale świątynie to miejsce kultu religijnego, a nie domy czy plebanie dla księży. Mają służyć ludziom i nikt z nikogo nie zdziera kasy. Dajesz lub nie dajesz Twoja sprawa. Nic na siłę. Są ludzie hojni i szczodrzy, których na to stać. Więc dlaczego mamy im bronić? To, że z własnej woli daje na kościół, na remont Jasnej Góry, budowę świątyni w Licheniu to moja sprawa, chyba nikomu do moich prywatnych pieniędzy ;][

Wiem , że nie wszędzie tak jest. Ba! Znam kilku naprawdę świetnych księży, lecz jestem obserwatorem takich chorych zachowań.

>>>>Chore nie chore, wszędzie są patologie. Jesteśmy tylko ludźmi, a ksiądz też człowiek i ma swoje przywary i słabostki.

Tja. 90% "wierzących" idzie do kościoła po to by się pokazać księdzowi.

>>>>Że co proszę? :D Chodzić do kościoła pokazać się księdzu? Przecież w kościele nie ma spisu powszechnego, aby musieć iść tam i "pokazać się księdzOWI". Bez przesady. Ksiądz nie jest taką ważną persona, aby chodzić do kościoła tylko dla tego, aby się mu pokazać. Chyba mówisz tylko o jakiś uczniach podstawówek i gimnazjów, bo nie wyobrażam sobie takiej sytuacji już w liceum, a do dopiero w dorosłym życiu.

A te formułki klepie bezmyślnie. Sam raz wpadłem.

>>>>Mów o sobie, a nie o wszystkich. To nie są bezmyślnie klepane formułki, tylko świadectwo wiary chrześcijańskiej. Skoro tego nie rozumiesz, to chyba lepiej sobie darować 'szopkę z pokazywaniem się księdzu w kościele'.

Mówił też, że jak się dwóch modli o to samo, zostanie spełnione. I co? Jedna z wielu sprzeczności założeń tej religii. Ja jednak wolę samotną kontenplację. Wydaje mi się, że do Boga bliżej można się "zbliżyć", niż w kościele. Jest to bardziej persolalne i osobiste.

>>>>"O cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię Moje, Ja to spełnię" (J 14,13-14).

>>>>Jezus mówi, że wysłucha próśb, które są składane w "imię Jego". Powoduje to już selekcję tych próśb. Słowa wypowiedziane w wieczerniku nie świadczą o tym, że można prosić o wszystko. Gdyż tylko modlitwy "w imię Jego" będą wysłuchane.

Schrzenia widoczne w Polskim kościele(np. Radio Maryja) raczej odpychają wiernego od chodzenia tam, więc stwierdzenie "wierzący niepraktykujący" nabiera nowego znaczenia

Dziwna ta ortografia Twoja. Polskim piszesz z wielkiej litery, a Kościele już z małej. Ma to o czymś świadczyć jak w przypadku arga, czy tylko to jest Twoja fanaberia?

A co do RM to Roma locuta est; causa finita.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak dla mnie - czlowiek ma wlasna wole, ktora Bóg go obdarzyl, ale tenze Bóg juz nie ma mocy ingerowania w jego poczynania - bo po co by w ogole byl czlowiek? (choć to pytanie na inna dyskusje )

>>>Jeśli bóg nie ma mocy ingerowania w poczynania człowieka, to Ty się nie zapytuj "po co człowiek", Ty się zapytuj "po co w ogóle bóg"? Chyba jesteś bliżej deizmu, niż chrześcijaństwa. Tym bardziej, że dalej piszesz:

No, ja mówię o mojej "teorii" Boga. Czy on chrześcijański - możliwe, ale nie pewne.

>>>Tak więc dalsza dyskusja nie ma sensu dopóki nie określisz warunków brzegowych swego boga. Zdefiniuj go jakoś, opisz atrybuty, czy cóś, bo tak to możemy se bajać długo i szczęśliwie.

>>>>Gdyż dał człowiekowi wolną wolę. Bóg jest tak miłosierny, że pozwolił człowiekowi grzeszyć i samemu decydować co jest dobre a co złe.

>>>Terefere. To bóg określił co jest dobre a co złe i według swoich kryteriów ocenia uczynki człowieka. "Wolna wola" jest po to jedynie, by czlowiek mógł wybrać pomiędzy rzeczami określonymi z góry jako złe lub jako dobre.

>>>>Bóg nie miał żadnego celu w tym, że narodził się Hitler.

>>>Ale mówisz to tak sam z siebie, czy ktoś Ci dał na piśmie?

Zło i dobro to dwie przeciwstawne sobie wartości. Jednak bez dobra nie znamy zła i na odwrót.

>>>A niekoniecznie. Dobro i zło mamy zdefiniowane odgórnie. Znaczy Wy, katolicy mamy. Bo normalnie, to takie pojęcia nie występują. Takie tłumaczenie, że mamy zło, by dostrzec dobro, czy cierpenie aby docenić szczęście jest nawet zabawne ale do niczego nie prowadzi. A jakby tak wprowadzić założenie, że zło jest brakiem dobra, tak jak ciemność nie jest przeciwieństwem światła, tylko jego brakiem?

>>>>Mamy wybór. Możemy wybrać dobro lub zło. Możemy nawet nie widzieć konsekwencji tego na ziemi, jednak przyjdzie czas rozliczenia.

>>>A światłość wiekuista niechaj Ci świeci. Skoro bóg jest miłością to po kiego to straszenie piekłem, potępieniem wiecznym i apokalipsą? Bóg jest od tego, żeby wybaczać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzić do kościoła pokazać się księdzu? Przecież w kościele nie ma spisu powszechnego, aby musieć iść tam i "pokazać się księdzOWI". Bez przesady.

Po pierwsze to mówisz o sytuacji w miastach. ;] Na wsiach nadal wygląda to całkiem inaczej i każda nieobecność w kościele jest kwitowana zdziwieniem obecnych w nim. Oczywiście mam teraz na myśli wiochy z krwi i kości, a nie te które praktycznie wrastają w miasta które są blisko nich. Po drugie - wielu ludzi chodzi do kościoła nie tyle, by się pokazać, a by uciszyć swoje sumienie. Cały tydzień podkładania świń, złego zachowania - jedna wizyta w kościele jest rozgrzeszeniem, prawda? Brzmi to żałośnie, ale naprawdę wielu ludzi tak rozumuje. Oczywiście muszę częściowo Ci przyznać rację niko... w Polsce mamy zalążki normalnego i naturalnego podziału. Odnoszę wrażenie, że wierzący wierzą coraz bardziej i mocniej angażują się w życie religijne, a Ci niewierzący nie przejmują się już opiniami innych i nie bawią się w udawanie wierzących. Myślę, że rozwój takiej sytuacji i takiego naturalnego rozgraniczenia jest korzystny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że rozmowy zaczęły się na temat, który chciałem dziś zacząć. Czyli chodzenie do Koscioła i temu podobne ;)

A wytlumaczysz mi co to ma wspolnego z Filozofią? - Chimaira

Cóż, a dokładnie chciałem o tym, że kompletnie nie rozumiem przymuszania do chodzenia do kościoła. Znam ludzi, którym rodzice każą chodzić na Msze. A oni co robią? Poprostu idą sobie na miasto, etc. Tego nie rozumiem już w ogóle. Raz, że przecież do wiary nikogo się nie zmusi. A dwa, że to prawie jak za czsów średniowiecza, gdzie siłą nawrcacano...

ALE jest jeszcze tu sprawa druga - dlaczego oni nie powiedzą rodzicom, że nie chcą chodzić? Wtedy może zamisat oszukiwać i wciągać w to innych, poprostu przestaliby chodzić... Nie raz już dzwonili do mnie z błaganiem, żebym wyszedł na dwór, bo wtedy nie będą musieli iść do kościoła.

Zabijcie mnie, ale im odmawiałem. Powiedziałem, że nie będę się mieszałw ich sprawy i niech sami powiedzą rodzicom. Niestety. Niewiele z tego wyszło.

W ogóle nie rozumiem tego przymuszania. Ja chodzę do kościoła, bo chcę. Bo wierzę. Bo w Kościele szukam tego wyciszenia o którym Cypher pisał. Nie dlatego, żeby się pokazać, czy coś. Ja chcę.

Odnoszę wrażenie, że wierzący wierzą coraz bardziej i mocniej angażują się w życie religijne, a Ci niewierzący nie przejmują się już opiniami innych i nie bawią się w udawanie wierzących. Myślę, że rozwój takiej sytuacji i takiego naturalnego rozgraniczenia jest korzystny.

Czasem też odczuwam takie wrażenie. Czasem, bo przykład wymieniony powyżej pokazuje, że jednak oni się przejumją opinią swoich rodziców. Ale faktycznie chyba olewają co inni sobie o nich myslą. Ale ci, którzy faktycznie wierzą to tak. Angażują się bardziej w życie kościelne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję się odrzucony i niekochany... ja się tak wysilam, a potem oponent nie komentuje mojego postu... inna sprawa, że ów post to było przytkanie się w noski, ale nie ja to zacząłem... czyli by wrócić do dyskusji, będę się znowu musiał odnieść do postów innych... a więc - do dzieła:

Nie da się znaleźć opisu wszystkiego' date=' dlatego człowiek poszukuje czegoś oderwanego od rzeczywistości, szuka Boga i prawd absolutnych. Które nie zawsze można odnosić do otaczającego nas świata.

[/quote']

czyli wg tego ateiści to nie ludzie... coś Ci się wali w posadach ta teoria... że już nie wspomnę że związek logiczny owego zdania zdziebnko jest naciągany...

PŚ mówi po zmartwychwstaniu' date=' że strażnicy zostali przekupieni, aby rozpowiadali o tym, że uczniowie Jego wykradli ciało kiedyśmy spali.

[/quote']

zapomnniałeś dodać: "i plotka owa panuje po dzień dzisiejszy"... sorry, ale to co piszesz wynika jedynie z Twojej wiary... logicznie rzecz biorąc wersja faryzeuszy jest nawet bardziej prawdopodobna...

Jednak w PŚ nie ma mowy o jabłku i tego się trzymam' date=' nie obchodzi mnie po prawdzie zdanie Anny, wole Księga napisaną pod natchnieniem Ducha Św.

[/quote']

łohoho... nie obchodzi mnie zdanie osoby kilkadziesiąt razy bardziej ode mnie wykształconej w danej kwestii bo wolę ślepo iść za pasterzem... czyż nie piękny grzybek?

Co złego to nie ja

i tu się Tobą zgodzę' date=' bo co złego to właśnie ja...

Jest zakątek na tej Ziemi, który posiąść każdy chce

dobre, dobre, ale byłoby chyba lepsze, gdyby do końca było utrzymane w konwencji pewnej pieśni... masz moze tego więcej?

Oczywiście sam arbitralnie wybiera i klasyfikuje poszczególne wątki w sposób nie podlegający dyskusji.

żeby było śmieszniej dobiera je tak' date=' żeby mu było wygodniej w dyskusji... typowy katol jest w stanie w czasie jednejk dyskusji jeden fragmnet uparcie traktować jako alegorię, a w czasie innej ten sam fragment dla odmiany tralktować jako fakt... a ja sie tak nie bawię - albo traktujemy całość alegorycznie ( i w wtedy nie ma cudów pokroju chodzenia po wodzie, czy nakarmienia kilku tysięcy luda kilkoma bochenkami) albo całość dosłownie (i wtedy odpadają chociażby takie przypowiesci)... jak to ktoś powiedział: wiara to nie szwedzki stół...

Doświadczanie jest tu wg mnie złym określeniem. Bóg sprawdza ludzi - czy jak dotknie ich krzywda, to czy nie przestana wierzyc i nie odwroca sie przeciw Niemu.

ale po co ma sprawdzac, skoro jest wszechwiedzacy - przecież in to góry wie... podobnie jak wiedział, jak się skończy cała impreza w Raju..

Pomiedzy "na" a "modlitwy" wstawilbym "wszystkie". Bo jakby tak reagowal na wszystkie - to swiat stalby sie strasznie mily i cukierkowy. No i nie docenialibysmy tego

ktoś oglądał może film Bruce Wszechmogący? Tam było pokazane w ładny sposób jak wygląda świat' date=' gdy istota wyższa reaguje na wszelkie modlitwy... a nie wyglądał on potem za ładnie... (wiem wiem, to komedia, ale jakieś skromne przesłanie można z niej wyłuskać)

Gdyby tak wszystkie modlitwy byly wysluchiwane, to byloby samo szczescie i niedocenianie go. (patrz wyzej). Ale mozliwe jest, ze niektore modlitwy zostaly wysluchane

ale wg jakiego kryterium były dobierane owe wysłuchane modlitwy? bo jeśli cześć została wysłuchana, a część nie (i to bez wyraźnego powodu), wszak ludzie w stresie modlą się bardzo szczerze i bardzo podobnie, to raczej ciężko mówić o sprawiedliwości... no chyba, że mowa o boskiej sprawiedliwości, ale wtedy by wynikałóo, że nijak się ona ma do naszego pojęcia sprawiedliwości...

W kazdym razie - nie docenialibysmy szczescia' date=' gdyby nie bylo nieszczescia.

[/quote']

Za dużo Mickiewicza? "bo kto za życia nie zaznał goryczy ni razu, ten nie może zaznać słodyczy w niebie"

Gdyby Bóg panowal nad jego poczynaniami - wtedy Adolf stracilby swoja wolnosc.

ale jak można mówić o wolności' date=' skoro ktoś wie, kiedy na ten przykład zrobimy następną kupkę... sorry, ale jak juz to raczej mowa o iluzorycznej wolności... poza tym nie widze przejawu wolności w zostaniu zabitym (mowa o ofiarach WW2)

Vide modlitwa na Górze Oliwnej - dała coś

mniej wieej tyle, że wykazała, iż Chrystusowi nie za bardzo się spieszyło brać udział w przedstawieniu zwanym Pasją...

A taką wiedzę' date=' że Bóg wie, co ja za chwulę zrobię, podstawiłbym pod panowanie nade mną (Matrix?). [/quote']

arg tylko podaje dogmaty chrześcijaństwa... swoją drogą teraz wiemy, że film Wachowskich to atak na dogmaty Jedynej i Słusznej (dla wielu) Wiary...

A co do tej wszechwiedzy Boga - jak dla mnie - nielogicznym byłoby dawanie wolnej woli komuś' date=' kogo ruchy i poczynania znamy z góry.[/quote']

no chyba, że owa gadka o wolnej woli to tylko chwyt propagandowy... albo gadka o swej wszechmocy to chwyt propagandowy... albo jak już wcześniej pisałem Bóg jest schizofrenikiem - to by dla odmiany tłumaczyło wiele tego typu nmielogiczności...

ale tenze Bóg juz nie ma mocy ingerowania w jego poczynania

no to wg KKK herezje prawisz' date=' bo jednym z dogmatów jest to, iz Bóg jest Wszechmocny...

Ktoś pewnie zaraz napisze, że człowiek bez wiary jest jak ryba bez roweru

albo grzyb (borowik?) bez parasola (Ave Arg!)

należy szukać głębszych i wyższych wartości i idei' date=' które można również doszukiwać się w wierze i Bogu.[/quote']

można, ale nie trzeba, równie dobrze owe idee można odnaleźć w ponadczasowym pięknie śmierci i wyższe wartopści zacząc czerpać z chaotycznego cudu ludobójstwa... i w ten sposób osiągnąć zbawienie/ wejść na wyższy poziom świadomości... droga wolna, a wyborów mnóstwo... nawiasem mówiąc jeżeli Bóg jest wszechmocny to cokolwiek by nie robić nie da się obejść boskiego planu, a więc i owo hipotetyczne ludobójstwo będzie z nim zgodne. Innymi słowy dobry tatuś zaplanował sobie wcześniej śmierć np. dziesiątek tysięcy owieczek (w imię czego?) - fajny koleś nie? I wytłumacz mi jeszcze co wg Ciebie oznacza słowo "amoralny"/"moralny"...

Wymienione przez Ciebie patologie w Kościele to nie są przykłady nagminne.
co nie zmienia faktu' date=' że Chrystus powinien cosik bardziej kontrolować swych reprezentantów na ziemi...
Przypomnę ludowe, może naiwne przysłowie, że Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy.

pomyślmy: czyli jeżeli ksiadz zgwałci jakąś nieletnia dziewczynkę to nie walnie go z miejsca piorun, tylko będzie miał on jeszcze czas zghwałcić kilka kolejnych? Ciekawe co owe hipotetyczne dziewczynki by powiedziały o takiej sprawiedliwości... poiza tym odsyłam też do wcześniejszego akapitu o boskim planie...

W kościele mamy widzimy wspólnotę' date=' pogrążoną w wspólnej modlitwie, która dąży do zbawienia.[/quote']

przynajmniej w teorii... w praktyce toto mniej rooshowo wygląda...

Przecież masz wolną wolę' date=' a musisz słuchać innych?

[/quote']

jak Ci matka powie "idziesz do kościoła, albo nie dostajesz obiadu i masz szlaban na wyjścia do końca tygodnia" to to jest już zmuszanie, czy jeszcze nie, bo że jest to piękny przykład chrześcijańskiej miłości bliźniego to jasne.

Zas w religii chrześcijańskiej Jezus powierzył władzę ziemską Piotrowi i jego następcom' date=' więc jednak Kościół jest potrzebny.[/quote']

a możesz przytoczyć fragmnet w którym CHRYSTUS mówi, że kto nie będzie chodził do kościoła, ten zostanie potępiony? Bo ja odsyłam do przypowieści o dobrym samarytaninie...

W samotności nikt nie będzie zbawiony. Jezus zaś mówił' date=' że gdzie jest dwóch albo trzech w imię Jego - tam i On jest[/quote']

ale nie mówił nic, by owych dwóch czy trzech było w kościele... innymi słowy wg tego paru kumpli modlacych się wspólnie na trzepaku jest równoważnych paroma kumplami mopdlącymi się w kościele... nawiasem mówiąc w średniowieczu powstał odłam koscioła, bardzo tepiony, kóry głosił mniej więcej takie poglądy... hipokryzja? A co do samotności i zbawienia - powołał go Pan na słup...

Sam kiedyś widziałem podobne rozmowy i nie potrafiłem włączyć się do dyskusji.

oj oj' date=' nieładnie... oceniamy innych podługo własnej miary?

Możemy wybrać dobro lub zło.

zdefiniuj mi proszę "dobro" i "zło"...

Bóg nie miał żadnego celu w tym' date=' że narodził się Hitler[/quote']

w tym momencie podważasz celowosć tzw. boskiego planu i bardzo prawdopodobne, że prawisz tym smym herezje...

a tak poza tym - masz to od niego na piśmie? czy też może krzak się zapaloił i Ci powiedział?

Gdyż dał człowiekowi wolną wolę. Bóg jest tak miłosierny' date=' że pozwolił człowiekowi grzeszyć i samemu decydować co jest dobre a co złe.

[/quote']

Bóg jest tak miłosierny, że za ową chęć rozróżniania dobra i zła wygnał ludzi z Raju... poza tym owo miłosierdzie jest tak ładnie w opozycji względem groźby wiecznego potępienia...

Jezus mówi' date=' że wysłucha próśb, które są składane w "imię Jego". Powoduje to już selekcję tych próśb[/quote']

pomijając fakt, że mam wrazenie, iż sam nie za bardzo rozumiesz ów cytat z Pisma, to ,mam do Ciebie pytanie - jakie to są modlitwy składane w imię Chrystusa?

Mów o sobie' date=' a nie o wszystkich. To nie są bezmyślnie klepane formułki, tylko świadectwo wiary chrześcijańskiej.[/quote']

co nie zmienia faktu, że większość osób klepie je bezmyślnie bez zastanowienia i jakiegokolwiek polotu - zupełnie jakby byli pod wpływem jakiejś kontroli umysłu, lub byli martwi.... no chyba, że Ty chodzisz do jakiejś wyjatkowej parafii i tego nie zauważyłeś...

a świadectywo wiary to cos płynącego w serca, a nie z umysłu chyba, prawda? Bo wykute na blachę formułki (ba, wręcz wkute do podświadomosci, jak ładnie wykazał SDS) ewidentnie płyna z umysłu...

Jesteśmy tylko ludźmi' date=' a ksiądz też człowiek i ma swoje przywary i słabostki.

[/quote']

ksiądz, to osnba natchniona duchem św. i będaca reprezentantem Chrystusa na ziemi... kiedy ksiadz odprawia Mszę, to odprawia ją Chrystus... a jeżeli ksiądz odprawia Msze po pijanemu, o znaczy, ze znowuy gdzieś mamy do czynienia z gadką propagandowa...

Mają służyć ludziom i nikt z nikogo nie zdziera kasy. Dajesz lub nie dajesz Twoja sprawa

takie pytanie -na jakim Ty świecie żyjesz? Oklepane już hasło "co łaska panie' date=' ale inni dają powyżej 500zł"...

Są ludzie pikuś i szczodrzy, których na to stać. Więc dlaczego mamy im bronić?

na jakim Ty swiecie żyjesz... jak myślisz taki Maybach ojca dyrektora był kupiony za datki hojnych i szczodrych, czy też za emerytuyrki babć, którym ledwo na leki starcza?

Zaś kościoły się przydają' date=' bo dosyć mam stania podczas mszy [/quote']

oho... czyli jednak jak jesteś w kościele to miast zachwycać się kontaktem z Bogiem bardziej się przejmujesz, by Ci nogi do pupci nie właziły?

ale przecież są również i bogaci wierni' date=' których stać na to.[/quote']

wiesz, dałbym se rękę uciąć, że większość pieniędzy na budowę jakiejkolwiek świątynii idzie z portfeli biednych schorowanych babć...

Skoro bóg jest miłością to po kiego to straszenie piekłem' date=' potępieniem wiecznym i apokalipsą?[/quote']

wszak to typowa polityka kija i marchewki... w dodatku naznaczona natretnym przekonywaniem, żeś biednym i marnym prochem jest, a jeśli juz zostaniesz jakim cudem zbaiony to wyłącznie dzięki łasce Wiecznego i Zywego Boga...

to na razie tyle, dziękuję za uwagę i z niecierpliwością czekam na kontrargumenty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak tylko niektóre źródła mówią o Jahwe jako Bogu plemienny, więc nie przekonuje mnie taka jednoznaczna interpretacja. Muszę w wolnej chwili szerzej przestudiować ten problem.

Wyobraz sobie taka sytuacje - przychodzi kilka osob z plemienia Ungabunga i mowi - "Hej! Wierzcie w Mzimu, bo on jest dla nas jedynym i prawdziwym Mzimu, reszta to pic na wode, fotomontaz". I tak wokol tych ludzi zbieraja sie kolejni, ktorzy - jak gluchy telefon - podaja wiesc dalej. Potem ludzie z Ungabunga oraz ich poplecznicy wpadaja na pomysl, ze czemu by nie wprowadzic wiary w ich Mzimu siłą - skoro nie zawsze inni zgadzają się z ich wizją Mzimu. Tak wiec podbojami i rzeziami na narodach wierzacych w cos innego niz Mzimu, powoli zdobywaja kolejne jednostki ktore z nozem na gardle mowia, niczym Winston Smith "Och, tak! Kocham Mzimu, jak ja moglem sie mylic"! A potem rada starszyzniana podaje które teksty przekazane są przez Mzimu, a ktore nie. To co mowia, powtarzane jest przez wiele, wiele lat, az w koncu bardzo wielu ludzi wierzy w Mzimu, choc tak na dobra sprawe nie wie o co w tym chodzi.

I takim oto sposobem z malego plemiennego Mzimu, zrobil sie Wielki Mzimu.

Proste, prawda? :)

Zastanow sie - kto spisywal slowo boze? Wszelkie narody swiata, czy po prostu jeden konkretny, wywodzacy sie z Abrahama? ;]

Zanim w ogole zaczniemy rozmawiac o powaznysz rzeczach, zastanow sie kim tak na dobra sprawe jest Mzimu.

Nie da się znaleźć opisu wszystkiego, dlatego człowiek poszukuje czegoś oderwanego od rzeczywistości, szuka Boga i prawd absolutnych. Które nie zawsze można odnosić do otaczającego nas świata.

Mylisz sie i to bardzo :) A w dodatku rozrozniasz religie na poziomie nieco przekombinowanym.

Co z ateistami? Oni przeciez albo -> nie wierza w istoty boskie, albo -> nie interesuje ich boskosc.

ALE - nawet ateisci, jak kazdy zreszta czlowiek, przejawiaja pewne zachowania czy to spoleczne, czy indywidualne, ktore sa zachowaniami religijnymi. Wyznaczaja sobie sfere sacrum - dla niektorych sacrum to np. pieniadze, dla innych ulubione miejsca w ktorych przebywaja - ale jest pewna sfera naznaczona mistyką. Ludzie robia to podswiadomie.

I wcale taki ktos nie musi wierzyc w boga, zeby zachwycac sie dajmy na to pieknem gorskiego potoku, gdzie oswiadczyl sie swojej zonie.

I bledem jest twoje stwierdzenie ze czlowiek szuka Boga - powiem wiecej - to jest wierutna bzdura. Czlowiek co najwyzej, nieswiadomie wyznacza sobie sfere sacrum w rzeczywistosci, jaka odbiera. Kropka.

Jednak w PŚ nie ma mowy o jabłku i tego się trzymam, nie obchodzi mnie po prawdzie zdanie Anny, wole Księga napisaną pod natchnieniem Ducha Św.

A wiec - ok, z jednej strony szacun, bo jestes czlowiekiem gleboko wierzacym.

Ale z drugiej dajesz przyklad popisowej ignorancji i zaslepienia. Kazdy czlowiek, ktory ma otwarty umysl (hoho, trudne slowo ;]), wie ze istnieja tacy ludzie, jak etnologowie, religioznawcy i inne kreatury i oni tez opisuja pisma wszelakie, ale w sposob nieco naukowy - szukaja podobienstw, roznic, pewnych zachowan spolecznych itp.

Jesli odrzucasz takie autorytety (zwlaszcza jak Swiderkowna, ktora choc jest bardzo leciwa, mądrość bije od niej na kilometry), to znaczy ze... wroc do zdania "Ale z drugiej...".

I nie mamy wlasciwie o czym rozmawiac, bo przeskoczysz intelektualnie pewnych rzeczy.

Na koniec - lekka konkluzja ku uciesze gawiedzi. Wiecie co jest [beeep] w pogaństwie? Nie to, ze fajne laski, nie to ze imprezy pod golym niebem, nie to ze chleje sie piwko i dyma panienki.

Najlepsze jest to, ze - przynajmniej wiekszosc - poganie nawet na swoja religie patrza z boku, z punktu widzenia etnologa/religioznawcy, czy po prostu naukowca. A to pomaga, bo zrozumienie pewnych ludzkich mechanizmow, pozwala je eksplorowac, a przy tym poglebiac.

Katolicy tego nie potrafia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Terefere. To bóg określił co jest dobre a co złe i według swoich kryteriów ocenia uczynki człowieka.

"Wolna wola" jest po to jedynie' date=' by czlowiek mógł wybrać pomiędzy rzeczami określonymi z góry jako złe lub jako dobre.

>>>>Brakło w mojej cytowanej wypowiedzi wyrazów dla niego. Bo tak jak mówisz dobro i zło jest ustalone przez Boga. Jednak nikt nie narzucam nam postępowania. Wybieramy co chcemy, zaś mamy świadomość tego, że będziemy sądzeni wg miary boskiej, a nie ludzkiej.

>>>Ale mówisz to tak sam z siebie, czy ktoś Ci dał na piśmie?

>>>>Mam podpisy rady nadzorczej Heaven Corp., więc chyba to wystarczy ;'] Nie ma to jak pisać byle coś napisać ;]

>>>A niekoniecznie. Dobro i zło mamy zdefiniowane odgórnie. Znaczy Wy, katolicy mamy. Bo normalnie, to takie pojęcia nie występują. Takie tłumaczenie, że mamy zło, by dostrzec dobro, czy cierpenie aby docenić szczęście jest nawet zabawne ale do niczego nie prowadzi.

A jakby tak wprowadzić założenie, że zło jest brakiem dobra, tak jak ciemność nie jest przeciwieństwem światła, tylko jego brakiem?

>>>>Do czegoś jednak prowadzi. Zaś twoje relatywistyczne poglądy, że dobra i zła nie ma, to Twoje poglądy.

A co do drugiej części. Coś chyba za dużo Pratchetta się naczytałeś. Autor ten tak właśnie opisuje swój wyimaginowany Świat dysku.

>>>A światłość wiekuista niechaj Ci świeci. Skoro bóg jest miłością to po kiego to straszenie piekłem, potępieniem wiecznym i apokalipsą? Bóg jest od tego, żeby wybaczać.

>>>>Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe każe. Bóg jest miłością, ale skoro człowiek tę miłość odrzuca i wybiera grzech i szatana, to przecież jego wybór. Bóg daje nam całe życie na osiągnięcie przyszłego zbawienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Jeśli bóg nie ma mocy ingerowania w poczynania człowieka, to Ty się nie zapytuj "po co człowiek", Ty się zapytuj "po co w ogóle bóg"?
Bóg stworzył czlowieka i cały świat i ogólnie wszystko - i nie zapytuj mnie, skąd On się wziął, bo nie mam pojęcia. I dlatego tez zapytuje, "po co ten czlowiek", skoro jegopoczynania mialy by byc z gory znane. Wtedy to juz po urodzeniu czlowieka moznaby go sadzic, czy ma isc do Nieba, czy Piekielka.
>>>Tak więc dalsza dyskusja nie ma sensu dopóki nie określisz warunków brzegowych swego boga.
Hmm, postaram się to troche przyblizyc - ale rzecz jeasna, nie powiem od razu wszystkiego, bo... bo wszystko :)

Wg mnie, Bóg na początku po prostu był. I nie było tak, że go nie było. Bóg stworzył świat - jak go stworzył - a moze i jak Biblia mowi - w te 7 dni, a moze inaczej. To mnie akurat jakos tak lata kolo ucha. Bóg stworzyl czlowieka - i nawet jesli czlowiek powstal od malpy - to Bóg go stworzyl od tej malpy. (moze ewolucja jest prowadzona przez Boga? a moze Bóg stworzyl swiat tak doskonaly, ze sam ewoluuje?).

A teraz jakie sa zaleznosci miedzy Bogiem a czlowiekiem. Czlowiek ma wolna wole, wiec czyni co mu sie podoba, ale jest pozniej (czyli po smierci) stawiany przed Sadem Bozym, ktory to decyduje, na co sobie czlowiek zasluzyl. (A co do tego Sadu jeszcze... ostatnio mnie zaczela ciekawic sytuacja ze spowiedzia. Powiezmy, ze jest taka stuacja - Pan Jan, ktory cale zycie zyl z kradziezy, ale regularnie chodzil do kosciola, i sie spowiadal. Ginie w wypadku samochodowym akurat tuz po spowiedzi, trafia do Czyscca, by odpokutowac co zlego zrobil, a pozniej idzie do Nieba. Natomiast Pan Zbigniew byl dobrym czlowiekiem, nawet uczynnym, modlil sie, ale nie chodzil do kosciola, i nie spowiadal sie. Zgodnie z tym, co mi mowil ksiadz, taki czlowiek po smierci trafia do piekla. To jest sprawiedliwosc?).

Co do tych modlitw o zmiany na swiecie. Jak dla mnie, Bóg moze wysluchac jakiejs modlitwy - i cos tam zmienic.

Co do tego, ze Bóg wie, co zaraz zrobie - Bóg bardzo dobrze zna kazdego czlowieka - w danym momencie. I moze przewidziec, jak sie zachowa w niektorych sytuacjach. Ale nie moze wiedziec wszystkiego od razu - bo co by z tego wynikalo, napisalem wyzej.

ale wg jakiego kryterium były dobierane owe wysłuchane modlitwy?
Dokladnie nie wiem, bo nie moge wiedziec. Ale mysle, ze niektorych modlitw wysluchuje, by sprawdzic czlowieka - czy w takiej to a takiej sytuacji dalej bedzie wierny Bogu. To jest akurat przyklad, w ktorym Bóg modlitwy nie wysluchuje, czestszy na pewno od wysluchanej. A co do tych wysluchwianych - damn, zabij mnie, a sie nie domysle. Ale wierze, ze jest w tym sprawiedliwosc.
Za dużo Mickiewicza? "bo kto za życia nie zaznał goryczy ni razu, ten nie może zaznać słodyczy w niebie"
Szczerze to Gombrowicza wole :D

Ale to "bez szczescia nie ma nieszczescia" wydaje mi sie logiczne.

tak jak ciemność nie jest przeciwieństwem światła, tylko jego brakiem
Hehe, ale bez pojecia swiatla, nie byloby pojecia cien :wink: bo by bylo zgola niepotrzebne.
arg tylko podaje dogmaty chrześcijaństwa...
... z którymi to nie do konca sie zgadzam :)
no to wg KKK herezje prawisz, bo jednym z dogmatów jest to, iz Bóg jest Wszechmocny...
No, ale mysle, ze wszechmoc ma paradoksalnie jakies granice... O ktorych to mniej wiecej pisalem wyzej.
jak myślisz taki Maybach ojca dyrektora był kupiony za datki pikuś i szczodrych, czy też za emerytuyrki babć, którym ledwo na leki starcza?
Czyli mamy jeszcze "szczodrych, ktorych nie stac". A te babcie daja jednak z "wlasnej nieprzymuszonej woli moherowej"...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję się odrzucony i niekochany... ja się tak wysilam, a potem oponent nie komentuje mojego postu...

>>>Widzisz, bo z katolikami to taka dyskusja. Mogą się godzinami rozwodzic nad zbawieniem, grzechem (zwłaszcza! :wink: ) i innymi prawdami wiary. Ale wystarczy pare prostych pytań i dyskusja się ucina. To wszystko przez to, że religia pięknie (co nie znaczy wiernie) opisuje świat a jeszcze piękniej siebie. Ale próba opisania religii w sposób niereligijny jest z góry skazana na porażkę. Zbyt trudno jest jednak przyznać się przed samym sobą, że religia jest absurdem, którego nie można objąć rozumem i nie da się jej prawd ani (zwłaszcza!) dogmatów logicznie objaśnić. Nie wiem czemu tak trudno im uzmysłowić sobie, że wiara jest zjawiskiem pozarozumowym i wszelkie próby jej racjonalizacji są bezsensowne. Dlatego snują te swoje opowieści oparte na niezrozumiałych dla nich samych podstawach, jakby przez częste powtarzanie mogły stać się faktem. Oczywiście dopóki ktoś nie zacznie pytać o pryncypia.

dobre, dobre, ale byłoby chyba lepsze, gdyby do końca było utrzymane w konwencji pewnej pieśni... masz moze tego więcej?

>>>No bo to były od razu 3 pieśni :D Kiedyś pozazdrościłem Fredrze i "poprawiłem" dokonania niektórych wierszy (Kochanowski, Mickiewicz, Słowacki i takie tam...). Przy okazji podrasowałem też owe pieśni :wink: Jak to odnajdę, to zarzucę w "Twórczości forumowiczów" ale to już kościelne nie będzie, za to tematyka ta sama :D

ale wg jakiego kryterium były dobierane owe wysłuchane modlitwy? bo jeśli cześć została wysłuchana, a część nie (i to bez wyraźnego powodu), wszak ludzie w stresie modlą się bardzo szczerze i bardzo podobnie, to raczej ciężko mówić o sprawiedliwości... no chyba, że mowa o boskiej sprawiedliwości, ale wtedy by wynikałóo, że nijak się ona ma do naszego pojęcia sprawiedliwości...

>>>Niezbadane są wyroki boskie a jego sprawiedliwość jest co najmniej dziwna. Ludzie nie stosują np. zasad odpowiedzialności zbiorowej typu potop, czy Sodoma i Gomora.

Bóg jest tak miłosierny, że za ową chęć rozróżniania dobra i zła wygnał ludzi z Raju...

>>>I od tego momentu zaczyna się mówić o "wolnej woli". Ale oto kolejna nielogiczność: skoro Adaś i Ewa nie znali pojęć dobra i zła, to skąd mieli wiedzieć, że czynią źle łamiąc boski zakaz? No i pytanie pomocnicze: po co bóg sadził tą jabłoń w raju? No bo chyba nie po to, żeby mieć pretekst do wypędzenia AiE - wszak mógł tego całego ogrodu nie robić a ludzi od początku skazać na poniewierkę.

I bledem jest twoje stwierdzenie ze czlowiek szuka Boga - powiem wiecej - to jest wierutna bzdura. Czlowiek co najwyzej, nieswiadomie wyznacza sobie sfere sacrum w rzeczywistosci, jaka odbiera. Kropka.

>>>Człowiek zaczyna szukać boga dopiero wtedy, gdy już mu go znaleziono, wciśnięto po czaszkę i zadeklowano. Człowiek rodzi się ateistą a później poddany zostaje obróbce przez rodziców, środowisko, szkołę itp. Czasem sobie z tym radzi, ale nie zawsze. A jak już jest "urobiony", zaczyna szukać potwierdzenia słuszności swego światopoglądu - wtedy "szuka boga".

A z tą sferą sakrum u ateistów jest coś na rzeczy. Przynjmniej u jednego :D

Bo tak jak mówisz dobro i zło jest ustalone przez Boga. Jednak nikt nie narzucam nam postępowania. Wybieramy co chcemy, zaś mamy świadomość tego, że będziemy sądzeni wg miary boskiej, a nie ludzkiej.

>>>Pięknie: czyli bóg sobie ustalił pewne prawidła (dla estetyki nazwał je dobrem i złem) i jeśli ich nie przestrzegamy, to w ryj. A wolna wola ma służyć do tego, czy chcemy być wiernopoddańczymi niewolnikami, czy nie. No gratuluję! I to napisał katolik :shock: . To zobacz teraz na taki dekalog, punkt 1. Jeśli czcimy Mzimu, to czynimy dobro, jeśli nie, to zło i do pieca. Fajnie.

Zaś twoje relatywistyczne poglądy, że dobra i zła nie ma, to Twoje poglądy.

>>>Ty zaś masz dowód na ich istnienie? Może rzucisz jakąś definicję dobra albo choć zła? Może być nawet cytat z Biblii :D

Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe każe.

>>>To już nie stać Cię na pisanie własnymi słowami? Powtarzanie formułek nie czyni ich prawdziwymi (czyżby to nawyk różańcowy?). Jak sam niechcący napisałeś bóg wynagradza za posłuszeństwo a każe niepokornych. Ze sprawiedliwością ma to niewiele wspólnego.

Bóg jest miłością, ale skoro człowiek tę miłość odrzuca i wybiera grzech i szatana, to przecież jego wybór.

>>>A jeśli odrzuca miłość ale nie wybiera grzechu i Szatana?

Bóg daje nam całe życie na osiągnięcie przyszłego zbawienia.

>>>Święta racja. Tylko dla niektórych całe życie trwa kilka godzin.

Wg mnie, Bóg na początku po prostu był. I nie było tak, że go nie było. Bóg stworzył świat (...)A teraz jakie sa zaleznosci miedzy Bogiem a czlowiekiem. Czlowiek ma wolna wole, wiec czyni co mu sie podoba, ale jest pozniej (czyli po smierci) stawiany przed Sadem Bozym, ktory to decyduje, na co sobie czlowiek zasluzyl.(...)Co do tych modlitw o zmiany na swiecie. Jak dla mnie, Bóg moze wysluchac jakiejs modlitwy - i cos tam zmienic.

Co do tego, ze Bóg wie, co zaraz zrobie - Bóg bardzo dobrze zna kazdego czlowieka - w danym momencie. I moze przewidziec, jak sie zachowa w niektorych sytuacjach. Ale nie moze wiedziec wszystkiego od razu - bo co by z tego wynikalo, napisalem wyzej.

>>>Ciekawa mieszanka deizmu z chrześcijaństwem. A co z Jezusem i pozostałą ferajną? Mają miejsce w Twoim świecie? A koścół - jest potrzebny, czy zbędny?

A co do tych wysluchwianych - damn, zabij mnie, a sie nie domysle. Ale wierze, ze jest w tym sprawiedliwosc.

>>>Kwintesencja religijności: nie wiem o co chodzi ale na pewno skoro bóg tak chce, to musi być dobre.

Hehe, ale bez pojecia swiatla, nie byloby pojecia cien bo by bylo zgola niepotrzebne.

>>>Ależ ja światło zostawiłem. Wywaliłem tylko pojęcie ciemności jako siły przciwstawnej, więc cienie jak najbardziej są na miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo wstępu. Jako, że niektórzy zarzucają mi nie odpisywanie na posty, albo wręcz ich ignorowanie, gdyż nie mam żadnej dobrej odpowiedzi, to niniejszym odpisuje. Nie mam tyle czasu, aby każdemu odpisywać na bieżąco, ale obiecuje, że na każdy post prędzej czy później odpisze. Spokojna Wasza głowa. :wink:

bo nie wiem, o który budynek Ci chodzi, więc nie mogę się ustosunkować do jego doktryny.
Oj, oj <kiwa paluszkiem> I ty mi tutaj wyrzucasz czepianie się słówek? Toż to malutka hipokryzyjka ;]

>>>>Widzę, że fantazja nie opuszcza Was w parodiowaniu mojego nicka, ale skoro mogę Wam sprawić przez to radość, to proszę bardzo. Tylko dlaczego Nike - przecież to bogini zwycięstwa, więc wolałbym jakieś inne określenia. Później zrobię sobie spis przezwisk i przekręceń nicka. Choć może to nikogo nie obchodzi :D

Co zaś do hipokryzji to gwałt niech się gwałtem odciska i kto mieczem wojuje od miecza ginie. A jakby powiedział Machiavelli - cel uświęca środki. W sumie nic to do dyskusji nie wniesie, ale przecież nie wszystko musi być na poważnie. :wink:

Wiesz, ale mi dalej trzeszczy i się rozpada logika tego wszystkiego.

Spróbujmy to ująć tak: z nieprzeźroczystego naczynia o nieskończonej pojemności zaczynasz wyciągać kulki. Pierwsza jest czarna. Druga też. Trzecia tak samo. Czwarta, piąta - nie inaczej. Szósta i następne - podobnie.

Z drugiego natomiast wyciągasz same kulki białe.

Jaki z tego wniosek?

>>>>Ktoś będzie grał w opposite :D

Podobnie ma się sprawa z bogiem chrześcijańskim - ile w starym testamencie jest białych kulek w kontaktach ze swoim tworem? Czarnych tłum - wygnanie z raju (zasłużone, ale czy tak wyraża się miłosierdzie?

>>>>Miłosierdzie miłosierdziem, ale kara za grzechy swoją drogą. Jeśli Bóg miałby wybaczać wszystko to po co mielibyśmy coś robić i dążyć do zbawienia. Przecież skoro Bóg jest miłosierny to wybaczy mi, że zamordowałem 500 ludzi, w tym ojca, matkę, braci, siostry, kradłem, gwałciłem, propagowałem nienawiść, przeklinałem Boga i Jego dzieło. To nie jest tak.

Podobnie obarczenie klątwą grzechu pierworodnego?), Sodoma i Gomora, Potop, plagi egipskie, pogrom Jerycha i rzeź Filistynów, wyrżnięcie piewców złotego cielca po zejściu z góry Synaj (przypominam, że to dzieła 'narodu wybranego', więc kontynuującego wolę boską).

>>>>Zesłanie manny z nieba, woda tryskająca ze skały, doprowadzenie do Ziemi Obiecanej, uwolnienie od niewoli babilońskiej, czyli jednak nie jest to jednoznacznie Bóg każący jak go się nazywa np. na języku polskim.

Nowy Testament - zesłanie własnego syna, by oddał życie za ludzkość, cuda: nakarmienie głodnych, uleczenie niewidomych, chromych i głuchych, wskrzeszenie Łazarza, przemienienie na górze Tabor, zesłanie Ducha Świętego. Negatywów brak.

>>>>A słowa potępienia dla Judasza, o któremu mówi, że lepiej by było, aby w ogóle się nie narodził? A wygnanie kupców w świątyni przez Jezusa?

Brałeś już logikę i prawdopodobieństwo? :)

>>>>Prawdziwe jest zdanie:

Nieprawda, że jeśli niko14 uczył się logiki, to jeśli niko14 uczył się prawdopodobieństwa to niko14 nie chodzi do szkoły.

A można na nasze? Sorka, to jest dla mnie znowu takie natchnione bredzenie, z którego nic nie wynika, a które ma na celu tylko zalanie oponenta nawałą tekstu, tak by się pogubił. Ja jestem tępy chłop, do mnie trzeba i po polsku i po ludzku jednocześnie :)

>>>>A potem będziesz się czepiał słów, które niewłaściwie użyję i znowu zaczną się komentarze o hipokryzję itd. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ja zaś nie popełnię tego samego błędu drugi raz. Zaś co do ironii o tępym chłopie to mnie ona nie przekonuje. :wink:

A kto daje i odbiera... :twisted: Ale to jest dla mnie jakieś zaprzańskie zaprzeczenie wolnej woli! "Możecie robić co chcecie, ale jak za wielu będzie tak, jak mi się nie podoba, to Potop!"

Fajno.

>>>>Nie ma to jak ludowe powiedzenia odnosić do Boga. Ograniczony ludzki rozum próbuje opisywać idee, które nie rozumie.

Co zaś do wolnej woli to możesz decydować czy wybierasz zło czy dobro. Będziesz z tego rozliczony jedni wcześniej - jak ci podczas potopu, inny później - na Sądzie Ostatecznym.

A Hitlera bym od razu nie potępiał, w takim boskim ujęciu miał dobre chęci, ale pewnym jest, że nigdy się nie mógł choćby zbliżyć do swego ideału ;]

>>>>Stosując się do Twoich odpowiedzi to powinienem napisać, że dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. :)

Ciąg dalszy nastąpi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczne tak troche niepoważnie...

Mają miejsce w Twoim świecie?
Podoba mi sie okreslenie "moj swiat" :)
>>>Kwintesencja religijności: nie wiem o co chodzi ale na pewno skoro bóg tak chce, to musi być dobre.
Tak to sobie powiem - by tak selekcjonowac te modlitwy, trzeba byc madrym. A mam podstawy, by wierzyc w madrosc Boga - w koncu stworzyl swiat, zwierzeta, zycie...
>>>Ciekawa mieszanka deizmu z chrześcijaństwem.
Czyli postawa religijna mojego taty + to co wynioslem z Kosciola i kosciola + wlasne przemyslenia.
A co z Jezusem i pozostałą ferajną
Z tym to szczerze mowiac mam problem. Moze jest tak, ze Bóg po prostu kogos natchnal, by napisal Biblię (Stary i Nowy Testament) - i jest po prostu wymyslona - i wtedy Chrystus staje sie postacia fikcyjna, a Biblia istnieje po to, by po lekturze jej ludzie dowiedzieli sie jak zyc, by byc zbawionym.

A moze jest tak, ze Chrystus jednak istnial. Dopuszczam taka mozliwosc (i nie jezdzijcie po mnie, ze to niezdecydowany jestem. Mlodym ci ja i dopiero dorastam do tego, by byc pewnym :)).

A koścół - jest potrzebny, czy zbędny?
Chyba jednak potrzebny - ale nie w takiej formie, jak teraz (w sensie nauczania). Taka modlitwa wspolna, prawdziwa, niejednemu czlowiekowi pomaga. A Sakramenty... One takze pomagaja wielu ludziom. Heh, nasunelo mi sie pytanie - czy moze Sakramenty sa takim "cheatem"? I tylko pomagaja nam glebiej wierzyc, a blogoslawieni ci, ktorzy uwierzyli sami? :wink:

O, a swoja droga, spytalem dzisiaj na religii ksiedza, czy jesli Jezus byl Bogiem, to mogl sprawic, ze nie czul meki w czasie drogi krzyzowej. (to Maverick napisal?) No, ksiadz jakos to tlumaczyl,szczerze mowiac, chyba moglem ciagnac to dalej, ale nie chcialem w klasie na przerwie zostawc. W kazdym razie powiedzial mniej wiecej, tak, ze "nie, bo stal sie czlowiekiem" - ale jaki czlowiek potrafi uzdrowic slepca? ehhh, jutro sobie z ksiedzem pogadam dokladniej, sobota jest to na lek... ops, katechezie bedzie luzik.

I tak jeszcze co do tej wolnej woli czlowieka na ziemi, gdy co jest zle, wiadomo z gory. Moze w tej calej farsie chodzi tylko o to, ze czlowiek zyje na Ziemi tylko po to, by Bóg dowiedzial sie, czy zasluguje na Niebo czy Pieklo? I czy bedzie postepowal "dobrze", skoro od razu wie, co jest dobre, a co zle?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>>Jako, że w późniejszych postach użalasz się jak to nie odpisuje na twoje posty, więc nadrabiam te zaległości, choć nic więcej jak pyskówki po tej wymianie zdań z Tobą nie spodziewam się. Chciałem ominąć to, ale skoro sam się domagasz.

a na początek:

chyba kpisz sobie... jakbyś nie zauważył - ja pisząc swoje posty świetnie się bawię i ogólnie rzecz biorąc robię sobie jaja (pisanki?), co nie zmienia faktu, iż mimo wszystko wysuwam w miarę logiczne i sensowne arumenty... Ty jak na razie co wykazałeś nieco dalej nie opanowałeś tej sztuki, a i samo robienie jaj kiepsko Ci idzie... a więc skoro nie potrafisz odróżnić sarkazmu od argumentu, to chyba nie mamy o czym gadać...

>>>>Czyli możemy skończyć dyskusję? Ja nie odpisywałem, ale jako, że zostałem wywołany do tablicy to proszę bardzo. Każdy błąd merytoryczny jak ten z jabłkiem będziesz tłumaczył robieniem sobie jaj i cynizmem? Bo taka obrona nie jest dla mnie przekonująca. Po drugie jakby wiara miała być logiczna i sensowna, to nie byłaby wiarą. W wierze jest pewien irracjonalizm, więc nie wszystko da się opisać i zinterpretować przez ludzki rozum, który jest ograniczony.

poza tym jak już Cardinal zauważył - czepiasz się słówek, Tyyyy mały hipokryto...

>>>>Ciekawe to zaczął? Bo jak można sprawdzić to Cardinal wytknął mi źle użyte słowo, więc odwdzięczam się tym samym.

po prostu zastanawia mnie, co by powiedział pan Freud czytając Twoje posty...

>>>>Jak zapewne wiesz, bo przecież wszystko wiesz, poglądy Freuda były podważane przez wielu następnych i wybitnych pschychoanalityków. Więc pogląd zmarłego Freuda też mnie nie interesuje.

facet... daj se spokój, bo cynizm to Ci nie wychodzi... piszę kościół w sensie instytucja, bo jakbym pisał z dużej litery (w sensie wspólnota) to byś się czepiał, że znowu obrażam Twoją wiarę... kpw?

>>>>Cynizm mi nie wychodzi, więc nie będę komentował. Cóż drugim Diogenesem nie będę, gdyż Ty tak powiedziałeś. A Twoje słowa i werdykty są ostateczne.

kiepsko Ci to idzie... jak na razie jestes na poziomie Ż - jak żałosny... a co do wiersza - jak myślisz, jak go można zinterpretować?

>>>>Mam zinterpretować wiersz Stanisława Grochowiaka "Święty Szymon Słupnik"? Sługa pokorny wykonuje polecenie.

Liryk jest nawiązaniem do historii średniowiecznego ascety i świętego - Szymona. Postanowił on rozdać swój majątek i wstąpić do zakonu, gdzie zdecydował się na życie na słupie. Stąd jego przydomek Słupnik. NA słupie tym spędził resztę życia. Miał tam i dom i swój grób. Wokół niego świat pełen jest zła. Poeta przywołuje postać, którego ludzie poprowadzili na stryczek i zabili. Również św. Szymon jest świadkiem gwałtu dziewczyny. On w tym czasie odbywając swoje umęczenie ciała nie zrobił nic, aby ratować te dwie istoty ludzkie. Każdy z nich miał inne powołanie od Boga. Szymona Pan powołał na słup, chłopaka na stryk, zaś dziewczynę powołał Pan na gnój. ostatnia zwrotka jest refleksją podmiotu lirycznego - samego autora, który mówi, że jest powołany na bunt. Przeżył piekło drugiej wojny światowej i nie godzi się na taką bierną postawę. Pan powołał go na bunt, aby ludzie zrozumieli, że obojętność i zainteresowanie tylko własnym sprawami prowadzi do klęski i śmierci innych. Grochowiak polemizuje z Boskim przeznaczeniem, które ma od Niego człowiek. Buntuje się przeciwko takiemu determinizmowi i takiemu kreowaniu świata przez Boga.

Podsumowując, św. Szymon Słupnik jest gorzką refleksją na temat przeznaczenia człowieka, które nie zależy od niego, ale od Boga. Bóg decyduje o ludzkim losie i nie jest w tej kwestii sprawiedliwy. Zaś poeta jako jednostka świadoma tego buntuje się przeciwko takiemu postępowaniu. Może tylko dlatego, że Pan powołał go na bunt, tak samo jak Szymona na słup, chłopaka na stryk, a dziewczynę na gnój?

Po co Ci była ta interpretacja. Przecież moja interpretacja jest nastawiona tak jak w szkole na wstrzelenie się w klucz odpowiedzi;] Szkoła i język polski prowadzi właśnie do takiego schematycznego myślenia, nie zaś podważania idei utworu. Bo za to nie dostaje się żadnych punktów;] Więc interpretacja interpretacją, ale mam inne zdanie, ale nie byłem o to proszony, tylko o analizę wiersza co wyżej uczyniłem.

nadinterpretacja... ewentualnie problemy z połączeniem synaps nerwowych... wyjaśnię to więc w ten sposób: celibat to nie jest zakaz współżycia - celibat to zakaz wchodzenia w związek małżeński... czyli w nawracaniu poganek on nijak nie przeszkadza...

>>>>Słowo nadinterpretacja jest już zarezerwowane. Wymyśl coś innego. To ja postawiłem ten zarzut wobec twoich argumentów, więc nie odbijaj piłeczki. Zaś co do synaps to działają w należytym porządku. Nie musisz się o nie martwić. Kościoł mówi nie tylko o celibacie, ale o życiu w ubustwie i czystkości. Zas czystość, w tym przypadku, nie oznacza prania skarpetek ;]

łooohooo... takie krótkie zdanie, a taka piękna w nim sprzeczność... skoro bluźniąc wydaje na siebie wyrok (boski) to znaczy, że chyba jednak dziadzia z brodą jakoś owo bluźnierstwo ruszyło, bo inaczej by się nie przejął - ot taki mały irytujący nieco piesek, nie wart nawet kopnięcia...

>>>>Boga to nie wzrusza, jednak jest Sędzią Sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe każe. Bóg to nie człowiek, którego coś może ruszać.

ale tworzona już przez ludzi, a nie przez Chrystusa... czyli jednak tradycja owa jest niezgodna z Jego naukami. Czyli jednak coś się wali... a co do tradycji - domyślam się, że aktualne piąte kościelne tez należy do tradycji?

>>>>Oczywiście. Wierni zobowiązani są dbać o potrzeby Kościoła, bo Kościół to ludzie. To wspólnota ludzi ochrzczonych. Dlaczego mam nie troszczyć się o własne potrzeby, skoro należę do tej wspólnoty?

tak, efekt tego, że nie byłem w dzieciństwie kochany i brakowało mi małego słodkiego białego kotka... by cynikiem trzeba umieć, a nie chcieć...

>>>>A kto mówi, że ja chcę? Zaś Twój cynizm jest małego formatu, więc nie zasłaniaj mi Słońca.

nie tyle miał rząd dusz, co po prostu byś wiedział dokąd zmierzasz, a tak to jesteś sliczniutką owieczką idaca ślepo za swym pasterzem i mającą nadzieję, ze ów pasterz nie prowadzi Cie do rzeźni lub sodomitów...

>>>>Lepiej to niż być jak stado baranków ufających, że samo da sobie radę w życiu i nie potrzebuje żadnego pasterza.

Ja mam chociaż nadzieję, która jest matką głupich, ale każda matka dba o swoje dzieci. Inni zaś nie mają żadnej nadziei, więc nie mają na do czekać.

W sumie podoba mi się wizja Pratchetta, który pisze, że każdy będzie miał po śmierci to w co wierzył. Więc......

serce me krwawi z bólu z powodu Twych słów... zaraz ja nie mam serca - zdechło - psikus, nie?

>>>>Widać, że moja odpowiedź Cię jednak ruszyła. Nie interesował mnie sam temat niezależnie od głosiciela mowy.

Zastanów się teraz co sobą reprezentujesz...

>>>><niko14 zastanawia się, a po wielu dniach intensywnego myślenia jednej szarej komórki umarła ona w samotności>

czemu mam wrazenie, że używasz owego określenia "freudowski błąd" przy każdej nadarzającej się okazji, nie bardzo mając pojęcie, co owe pojęcie znaczy... poza tym - znasz jakąś książkę traktującą o symbolach fallicznych?

>>>>Dlaczego nie mam mieć świadomości co to stwierdzenie oznacza? Freudowski błąd to pomyłka wynikająca z naszej podświadomości, z nieodkrytych pragnień i żądz.

Co do książki to przykładem może być "Kalendarz Tebański"

no tak... czuję się teraz rozszyfrowany całkowicie... widać się starzeję i mam kompleksy... poza tym niesłyszałeś, że zdrowy facet myśli o piłce nożnej albo o seksie?

>>>>A czy ja Ci bronie? Ja po prostu się pytam o czym chcesz pogadać. Bo wodzimy od tematu do tematu podczas wzajemnego odpisywania. Niczemu to moim zdaniem nie służy, więc zapytałem się czy może zmienimy temat na jednorodny.

bo to strasznie trudne jest... i niezgodne z moją naturą wrednego bydlęcia... poza tym określenie "dziadzio" jest bardzo miłe i nie uważam, by było obraźliwe... co innego gdybym napisał "stare próchno"... czy "zidiociały ślepiec" (jak pieszczotliwie zwykł nazywać Azthotha Lovecraft). Poza tym jakbyś nie zauważył - cały czas uchylasz się od dyskusji pisząc jakieś popierdółki, które zapewne wg Ciebie są zabawne...

>>>>A Ty cały czas piszesz tylko i wyłącznie argumentacyjne i merytoryczne teksty? Radzę poczytać Swoje odpowiedzi np. z tego posta i jednak nie będzie tak pieknie jak sam o Sobie mniemasz.

samica chciała... facet dostał owoc bez słowa wyjaśnienia... poza tym - nie przypominam sobie bym JA konkretnie zjadł ów owoc... nawiasem mówiąc pewnie bym to zrobił gdybym był na miejscu Adama...

>>>>Nie przypominam sobie, że chciałem mieć mózg i zdolności ponad inne zwierzęta. Patrz jak nas "skrzywdziła" ewolucja i "skrzywdził" Bóg, każąc za nie moje i nie Twoje bezpośrednio grzechy. Już zaś pieśń Golgota to już w ogóle przegięcie. Śpiewać, że to mój grzech - człowieka 2 tysiące lat po śmierci Jezusa skrzywdziły wtedy Chrystusa to już nie nadaje się nawet do komentowania.

beep... nie decydować, tylko odróżniać dobro od zła, subtelna lecz znacząca różnica...

>>>>Przyznaje, że subtelna jak i ważna, tak samo jak z owocem, a nie jabłkiem.

bleah... excuse moi - rzygło mi się... widać przełknąłem coś niestrawnego. Ale do rzeczy - co nie przeszkadza mu potem wysyłać ukochanych dzieci za owe grzechy na męki piekielne... ciekawy rodzaj miłości... poza tym te wszystkie rzeczy, które wymienił Cardi (i te których nie wymienił) to znaczy się jest przejaw owej miłości? Ja pinkolę, to już chyba wolę, by nas nienawidził, byłoby to chyba znacznie pewniejsze i bezpieczniejsze...

>>>>Wymienione kary to efekt odrzucenia miłości Boga, a nie samej miłości.

arghhh... teraz się zastanów czemu mam ochotę Cię dopaść i zagryźć... sorry, ale to jest tłumaczenie ignoranta. Jesteśmy stworzenie wg Pisma na Jego podobieństwo, ergo mamy możliwość poznania przynajmniej w podstawowym zarysie jego boskości... ale oczywiście łatwiej isć za pasterzem, niż wybrać się na przechadzkę do lasu...

>>>>Skoro tak byśmy interpretowali stworzenie człowieka, to dochodzimy do paradoksalnego stwierdzenia, że każdy człowiek jest bogiem, bo został storzony na Jego obraz i podobieństwo. Do tego może doprowadzić taka interpretacja Księgi Genesis.

po pierwsze to nie moja teoria, tylko innej osoby (hmm... nie zaznaczyłem tego? oh puck, starzeję się)... po drugie daruj sobie porównania bviblijne, bo ja zacznę się zastanawiać, którym ziarnem Ty jesteś...

>>>>Może parafrazujmy Grochowiaka i powiedzmy, że powołał mnie Pan na gnój.

i skoncz z tym natchnionym zalewaniem tekstu, bo póki co powtarzasz co w skarbczyku pisze, bez zastanawiania się nad sensem tegoż...

>>>>Każdy z nas się powtarza. Nie ma słów, które by ktoś przed nami nie wypowiedział. Więc cały świat jest tylko powtarzaniem się.

jakoś chyba przegapiłem miejsce, gdzie to udowadniałeś, no chyba, ze taki głupi jestem... poza tym - wytłumacz mi logicznie czemu nie można owych pojęć odnosić?

>>>>Czy małpa może zrozumieć pewne pojęcia, które stworzył człowiek? Nie. Tak samo człowiek nie jest w stanie pojąc pełnij istoty boskości.

beep... gdzie pisałem że wszystko? poza tym - nic nie szkodzi próbować prawda? ale oczywiście bardziej poprawnie jest siedzieć w ławie kościelnej i klepać formułki z niską opuszczoną głową i powtarzać w myślach "och, ach, jakim ja niegodny oooochhhhh..."... poza tym zapominasz, że jestem Satanistą...

>>>>Dobrze, że się określasz światopoglądowo. Później ja przejdę z obrony do ataku i role się odwrócą.

podobnie jak ja, co nie przeszkadza mi zadawać trudnych pytań i próbować oidpowiedzieć na nie (lub zmusic by inni na nie odpowiedzieli)... ty póki co od odpowiedzi ewidentnie się migasz...

>>>>Przepraszam, widocznie pytania przerastają moją wiedzę, inteligencję i wiarę. Wybacz. Powołał mnie Pan na gnój.

Słowo zakończenia. Nie wiem jaki ma być sens dalszego kontynuowania naszej polemiki. Starałem się to zakończyć, ale Ty tego nie chciałeś, więc...

ciąg dalszy nastąpi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zaś do hipokryzji to gwałt niech się gwałtem odciska i kto mieczem wojuje od miecza ginie.
:shock:

I to napisała osoba mająca się za katolika?

:shock:

Kwa...

A co z jezusowym nadstawianiem drugiego policzka?

Wiesz, że teraz prezentujesz postawę lansowaną przez Hammurabiego, króla Babilonu. A pewnie wiesz, jak interpretowany jest w Biblii Babilon :)

>>>>Miłosierdzie miłosierdziem, ale kara za grzechy swoją drogą.
Not by a long shot. Jednym z przejawów boskiego miłosierdzia jest właśnie wybaczanie grzechów. Nie ma lekko, to wóz albo przewóz.
nie jest to jednoznacznie Bóg każący jak go się nazywa
A co takiego i komu kazał? :P

No, jest jeszcze rozstąpienie się Morza Czerwonego (a potem jego zamknięcie nad oddziałami Faraona, hehehe ;] ). Prawda jest taka, że nawet 'ziemię obiecaną' izraelici musieli sobie wywalczyć ogniem i mieczem. :)

>>>>A słowa potępienia dla Judasza, o któremu mówi, że lepiej by było, aby w ogóle się nie narodził?

>>> Tak mówi Jezus? Czy może raczej autor(zy) ewangelii? Bo jeśli on, to oznacza, że jednak nie jest wszechmocny, a jeśli nie on, to mnie to nie interesuje :)

A wygnanie kupców w świątyni przez Jezusa?

I to ma być zły czyn??? Czy ty w ogóle pomyślałeś co mówisz? :D
Nieprawda, że jeśli niko14 uczył się logiki, to jeśli niko14 uczył się prawdopodobieństwa to niko14 nie chodzi do szkoły.
Czyli miło, bo dochodzimy do jednej konkluzji: doktryny wiary nie mają wiele wspólnego z logiką ani prawdopodobieństwem. Oczywiście jest wielu ludzi, którym to nie przeszkadza, ale ciemnogród zawsze będzie potężny.
A potem będziesz się czepiał słów, które niewłaściwie użyję i znowu zaczną się komentarze o hipokryzję itd.
Hipokryzja swoją drogą, wtedy prawiłeś herezje ;]

Ale do czego zmierzam - po raz kolejny nie udało mi się otrzymać prostej odpowiedzi na proste pytanie o wiarę :) Bo i tak jest - kościół już tak zamotał we wszystkich swoich nakładkach na oryginalną wiarę, że to wszystko nie trzyma się kupy. Jedynym wyjściem jest mącenie ludziom w głowach i liczenie na ignorancję ogółu. I przez wieki ta taktyka okazuje się skuteczna, sigh...

Nie ma to jak ludowe powiedzenia odnosić do Boga. Ograniczony ludzki rozum próbuje opisywać idee, które nie rozumie.
Sztandarowa odpowiedź nr 241 została niniejszym wykorzystana :D Przeczuwałem, że do tego dojdzie. Ale to typowe - jeżeli coś jest nielogiczne lub nie posiada się zadowalającej odpowiedzi, to wystarczy rzucić hasło o 'nieprzeniknionym boskim planie' i już wszyscy są kontent.

No właśnie nie wszyscy.

Sorry, tak nie będzie. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, toteż implikuje to zrozumienie dla każdego long con, który on dla nas wymyśli. Skoro jesteśmy jego stworzeniem, to nasze myśli nie mogą przebiegać innymi torami.

Co zaś do wolnej woli to możesz decydować czy wybierasz zło czy dobro. Będziesz z tego rozliczony jedni wcześniej - jak ci podczas potopu, inny później - na Sądzie Ostatecznym.
Otóż to! Takie są właśnie fakty - wolna wola jest picem na wodę, ponieważ droga do zbawienia jest tylko jedna.

Wiesz jak się to nazywa?

Totalitaryzm.

Spójrzmy prawdzie w oczy: to nie ludzie wybrali sobie, jaka droga ma prowadzić do zbawienia. Została ona nam narzucona z góry. Teoretycznie możemy robić co chcemy, lecz efektem 'złego' postępowania będą sankcje - wiadomo tylko ogólnie jakie, natomiast żaden człowiek nie brał udziału w ich ustalaniu.

To jest dyktatura. Nothing more, nothing less.

Stosując się do Twoich odpowiedzi to powinienem napisać, że dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane.
Ale zdajesz sobie sprawę, że w takim razie odnosi się to także do samego boga? :) Prawimy kolejne herezyjki, neh? ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to napisała osoba mająca się za katolika?

:shock:

>>>>Nie. To napisał forumowicz niko14. Nigdy nie wiesz czy jestem jeden , czy jest nas 14-nastu. A może mnie w ogóle nie ma? Może to tylko iluzja, albo program automatycznie odpowiadający?

Kwa...

A co z jezusowym nadstawianiem drugiego policzka?

>>>>Zastanawiające pytanie. Dlaczego od wyznawcy jakiejś religii oczekuje się doskonałości, zaś niewierzący ma mieć prawo do wszystkiego? Dlaczego może on obrażać innych, być cyniczny, opluwać kogoś, zaś sam ma być nietykalny, bo nie wypada to drugiej osobie? Tak samo jest z honorem. Honor tylko przeszkadza w życiu i jest wykorzystywany przeciwko osobie, która stara się go posiadać.

Wiem, że nie odpowiadam na pytanie, ale myślę, że ważniejsze są te pytania.

Wiesz, że teraz prezentujesz postawę lansowaną przez Hammurabiego, króla Babilonu. A pewnie wiesz, jak interpretowany jest w Biblii Babilon :)

>>>>Mówiłem już, że będę prezentował różne poglądy w zależności od mojego nastroju i upodobania. Lubię iść pod prąd. Kiedy ktoś krytykuje, ja będę tego bronił. Kiedy ktoś będzie zachwalał, ja skrytykuje. Nigdy zaś nie będziecie wiedzieli co piszę na poważnie, a co dla zwykłej radości pisania i bycia przekornym.

Not by a long shot. Jednym z przejawów boskiego miłosierdzia jest właśnie wybaczanie grzechów. Nie ma lekko, to wóz albo przewóz.

>>>>Wybaczanie grzechów jeśli ktoś prosi o wybaczenie i wynika to z jego przemiany moralnej. W innym przypadku zasługuje na karę, Bóg nie jest miłosierny wobec ludzi, którzy odrzucają je.

A co takiego i komu kazał? :P

>>>>Dobrze, że znalazłeś błąd ortograficzny i tak od razu go wytknąłeś. Mogę więc w ramach odwdzięczenia się zaznaczać czerwoną czcionką Twoje błedy ortograficzne? Chcę się jakoś odwzajemnić. Wskażę choć jeden, aby nie być dłużny.

No, jest jeszcze rozstąpienie się Morza Czerwonego (a potem jego zamknięcie nad oddziałami Faraona, hehehe ;] ). Prawda jest taka, że nawet 'ziemię obiecaną' izraelici musieli sobie wywalczyć ogniem i mieczem. :)

>>>>Po Potopie, ogniem i mieczem musieli sobie wywalczyć Kanaan z panem Wołodyjowskim. Sienkiewicz musiał mieć w tym jakiś udział, że trylogię o tych tytułach napisał.

>>> Tak mówi Jezus? Czy może raczej autor(zy) ewangelii? Bo jeśli on, to oznacza, że jednak nie jest wszechmocny, a jeśli nie on, to mnie to nie interesuje :)

>>>>"Jezus powiedział o Judaszu następujące słowa: Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził" (Mt 26, 24). Więc powiedział to Jezus. Zaś co do wszechmocy to już pisałem, że ludzki rozum odrzuca istotę wszechmocną i wszechmogącą, co fachowo nazywa się paradoksem omnipotencji.

I to ma być zły czyn??? Czy ty w ogóle pomyślałeś co mówisz? :D

>>>>Ja nie myślę o czym mówię, zaś co piszę to czasem przemyślę. Jednak można spierać się co do moralności tego czynu, ale jak skoro niektórzy uważają, że nie ma dobra i żła. Dlatego już jestem na straconej pozycji.

Czyli miło, bo dochodzimy do jednej konkluzji: doktryny wiary nie mają wiele wspólnego z logiką ani prawdopodobieństwem. Oczywiście jest wielu ludzi, którym to nie przeszkadza, ale ciemnogród zawsze będzie potężny.

>>>>Wiara to wiara. Część elementów trzeba przyjmować w sposób irracjonalny i może się to wydawać nielogiczne.

Hipokryzja swoją drogą, wtedy prawiłeś herezje ;]

>>>>Zależy wg jakiej wiary.

Ale do czego zmierzam - po raz kolejny nie udało mi się otrzymać prostej odpowiedzi na proste pytanie o wiarę :) Bo i tak jest - kościół już tak zamotał we wszystkich swoich nakładkach na oryginalną wiarę, że to wszystko nie trzyma się kupy. Jedynym wyjściem jest mącenie ludziom w głowach i liczenie na ignorancję ogółu. I przez wieki ta taktyka okazuje się skuteczna, sigh...

>>>>Jednak są ludzie oświeceni, którzy wiedzą lepiej. Ciekawe tylko gdzie są Ci ludzie? Ulubione kazanie prałata na Wielkanoc w mojej parafii. "Gdzie jest Juliusz Cezar, gdzie Czyngis Chan, gdzie Napoleon ze swoją armią? Wszyscy oni umarli, zaś Chrystus zwycięstwa śmierci, piekła i sztana będzie trwał na wieki."

Sztandarowa odpowiedź nr 241 została niniejszym wykorzystana :D Przeczuwałem, że do tego dojdzie. Ale to typowe - jeżeli coś jest nielogiczne lub nie posiada się zadowalającej odpowiedzi, to wystarczy rzucić hasło o 'nieprzeniknionym boskim planie' i już wszyscy są kontent.

No właśnie nie wszyscy.

>>>>Dobrze, że są tacy jak Ty. Wytłumacz mi więc powstanie świata. Wiem, że aktualnie modna jest teoria Wielkiego Wybuchu z ang. Big Bang, ale jak to możliwe, że cała masa i materia była skupiona w jednym punkcie? A skąd się znalazła ta masa? Skoro nie ma Boga i wiary w boskie stworzenie to oświeć mnie.

Sorry, tak nie będzie. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, toteż implikuje to zrozumienie dla każdego long con, który on dla nas wymyśli. Skoro jesteśmy jego stworzeniem, to nasze myśli nie mogą przebiegać innymi torami.

>>>>Wręcz przeciwnie. Bóg jest miłością, jest miłosierny, sprawiedliwy, etc. i nic w jego działaniu nie jest złe, a człowiek może zwrócić się s stronę zła. Dlatego nasze myśli nie przebiegają jednym torem. Zaś my nie potrafimy zrozumieć istoty boskości.

Co zaś do wolnej woli to możesz decydować czy wybierasz zło czy dobro. Będziesz z tego rozliczony jedni wcześniej - jak ci podczas potopu, inny później - na Sądzie Ostatecznym.
Otóż to! Takie są właśnie fakty - wolna wola jest picem na wodę, ponieważ droga do zbawienia jest tylko jedna.

Wiesz jak się to nazywa?

Totalitaryzm.

>>>>Mówisz jak Konrad w III cz. Dziadów. Zwraca się on do Boga prawie wypowiadając, że tyś nie Bogiem lecz carem. Mamy wolną wolę, ale w kwestii czy chcemy wybrać zło i trafić do piekła, czy wybrać dobro i trafić do nieba. Nie decydujemy co jest dobre, a co złe. Dobro i zło to absoluty, kótre nie podlegają ludzkiemu relatywizmowi. Bąg jedynie ocenia co jest dobrem, a co złem.

Spójrzmy prawdzie w oczy: to nie ludzie wybrali sobie, jaka droga ma prowadzić do zbawienia. Została ona nam narzucona z góry. Teoretycznie możemy robić co chcemy, lecz efektem 'złego' postępowania będą sankcje - wiadomo tylko ogólnie jakie, natomiast żaden człowiek nie brał udziału w ich ustalaniu.

To jest dyktatura. Nothing more, nothing less.

>>>>Ale skoro Boga nie ma jak twierdzą niektórzy, to w takim razie te prawdy sam sobie ustalił człowiek?

Ale zdajesz sobie sprawę, że w takim razie odnosi się to także do samego boga? :) Prawimy kolejne herezyjki, neh? ;]

>>>>Cokolwiek napiszę lub cokolwiek nie napiszę będzie obrócone przeciwko mnie. Więc po co pisać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>>Nie. To napisał forumowicz niko14. Nigdy nie wiesz czy jestem jeden ' date=' czy jest nas 14-nastu. A może mnie w ogóle nie ma? Może to tylko iluzja, albo program automatycznie odpowiadający? [/quote']

Z takimi tekstami to idz na forum o Toki Hotel. Tutaj nie zrobisz wielkiej kariery.

>>>>Zastanawiające pytanie. Dlaczego od wyznawcy jakiejś religii oczekuje się doskonałości, zaś niewierzący ma mieć prawo do wszystkiego? Dlaczego może on obrażać innych, być cyniczny, opluwać kogoś, zaś sam ma być nietykalny, bo nie wypada to drugiej osobie? Tak samo jest z honorem. Honor tylko przeszkadza w życiu i jest wykorzystywany przeciwko osobie, która stara się go posiadać.

Czyli oznacza to tyle, ze srasz na cala religje, ktorej tak bronisz? Nic innego nie da sie z tego wyczytac.

A jakby troszke dluzej nad tym pomyslec to wychodzi, ze trafisz do piekla :)

Wiem, że nie odpowiadam na pytanie, ale myślę, że ważniejsze są te pytania.

Kazdy fanatyk religijny wie co jest (naj)wazniejsze.

>>>>Mówiłem już, że będę prezentował różne poglądy w zależności od mojego nastroju i upodobania. Lubię iść pod prąd. Kiedy ktoś krytykuje, ja będę tego bronił. Kiedy ktoś będzie zachwalał, ja skrytykuje. Nigdy zaś nie będziecie wiedzieli co piszę na poważnie, a co dla zwykłej radości pisania i bycia przekornym.

JEszcze raz: z takimi tekstami to na forum TH.

Wiem, ze fajnie byc jak Zorro (pojawia sie i znika, i jest taaaaki tajemniczy), ale to co prezentujesz nie sluzy w zadnym stopniu dyskusji. Unikasz jej jak tylko mozesz.

>>>>Wybaczanie grzechów jeśli ktoś prosi o wybaczenie i wynika to z jego przemiany moralnej. W innym przypadku zasługuje na karę, Bóg nie jest miłosierny wobec ludzi, którzy odrzucają je.

Skoro ktos GO nie kocha to znaczy, ze ma do tego prawo. Chyba nie uwazasz, ze Bog jest takim narcyzem i chce by go kazdy kochal? To jakis cukierkowy absurd.

poza tym... skoro stworzyl mozliwosc 'niekochania' to oznacza to tylko tyle, ze sam to ma w sobie. Ludzie podobniez nie maja sily boskiej, wiec nie moga cos z niczego tworzyc.

A jezeli moga tworzyc to znaczy, ze maja sile boska. A jak maja te sile to znaczy, ze wszystko co mowiles do tej pory lezy i kwiczy.

No, jest jeszcze rozstąpienie się Morza Czerwonego (a potem jego zamknięcie nad oddziałami Faraona, hehehe ;] ). Prawda jest taka, że nawet 'ziemię obiecaną' izraelici musieli sobie wywalczyć ogniem i mieczem. :)

>>>>"Jezus powiedział o Judaszu następujące słowa: Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził" (Mt 26, 24). Więc powiedział to Jezus. Zaś co do wszechmocy to już pisałem, że ludzki rozum odrzuca istotę wszechmocną i wszechmogącą, co fachowo nazywa się paradoksem omnipotencji.

Ale ewangelista pisal. Lapiesz?

Wiesz w ogole czym jest manipulacja? Czytam tak Twoje posty od jakiego czasu i mam wrazenie, ze sie nacpales i stawiasz literki dla samego stawiania. Jeszcze chyba na zaden argument nie odpowiedziales kontrargumentem.

>>>>Wiara to wiara. Część elementów trzeba przyjmować w sposób irracjonalny i może się to wydawać nielogiczne.

A jak ktos chce budowac wiare oparta na racjonalnych przeslankach to mu zabronisz?

>>>>Zależy wg jakiej wiary.

Inteligencji.

>>>>Jednak są ludzie oświeceni, którzy wiedzą lepiej. Ciekawe tylko gdzie są Ci ludzie? Ulubione kazanie prałata na Wielkanoc w mojej parafii. "Gdzie jest Juliusz Cezar, gdzie Czyngis Chan, gdzie Napoleon ze swoją armią? Wszyscy oni umarli, zaś Chrystus zwycięstwa śmierci, piekła i sztana będzie trwał na wieki."

LooooooL.

Wiesz, ze sa miejsca na swiecie gdzie nie slyszano o Jezusie? Mozliwe, ze tam slyszeli o innych historycznych postaciach. Przeceniasz znaczenie postaci Jezusa. Poza tym... Jezus tez umarl, tak samo jak Cezar nie zyje. Obu historia pamieta.

>>>>Wręcz przeciwnie. Bóg jest miłością, jest miłosierny, sprawiedliwy, etc. i nic w jego działaniu nie jest złe, a człowiek może zwrócić się s stronę zła. Dlatego nasze myśli nie przebiegają jednym torem. Zaś my nie potrafimy zrozumieć istoty boskości.

Zawsze wszystko musi byc tak zagmawtane by zaden ciemniaczek nie mogl pojac ogromu Boga... strasznie to 'lolne'.

Jednak najgorsze jest to, ze z takimi "argumentami" nie da sie walczyc.

Jednak ja znajduje wiele zlych rzeczy w dzialaniu Boga. Chociazby BLEDY jakie popelnil i sam sie do nich przyznal. Przeciez Bog jest idealny, wiec jak mogl do tego dopuscic? Mozna stad wnioskowac, ze sam nie panuje nad tym co robi.

>>>>Mówisz jak Konrad w III cz. Dziadów. Zwraca się on do Boga prawie wypowiadając, że tyś nie Bogiem lecz carem. Mamy wolną wolę, ale w kwestii czy chcemy wybrać zło i trafić do piekła, czy wybrać dobro i trafić do nieba. Nie decydujemy co jest dobre, a co złe. Dobro i zło to absoluty, kótre nie podlegają ludzkiemu relatywizmowi. Bąg jedynie ocenia co jest dobrem, a co złem.

Alez latwo potrafisz stwierdzic co jest zlem a co dobrem. Tylko w rzeczywistosci nigdy tak latwo nie oddzielisz tych dwoch sfer.

A ja chcialbym robic 'ZLO' i isc do nieba. NIe ma takiej mozliwosci?

Btw, co by bylo jakby matka dawala Ci jablo i cukierka, i powiedziala, ze masz wolny wybor. Wbierasz cukierka a ona nagle Ci reke obcina. Bo to byl zly wybor. Skad miales wiedziec? :) Bo "Bog jedynie ocenia co jest dobrem, a co złem."? :P

>>>>Cokolwiek napiszę lub cokolwiek nie napiszę będzie obrócone przeciwko mnie. Więc po co pisać?

Bo musisz dzielnie spelnic swoja misje i zawisnac na krzyzu.

A widzisz? Jednak nie tak latwo... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>>"Jezus powiedział o Judaszu następujące słowa: Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził" (Mt 26, 24). Więc powiedział to Jezus. Zaś co do wszechmocy to już pisałem, że ludzki rozum odrzuca istotę wszechmocną i wszechmogącą, co fachowo nazywa się paradoksem omnipotencji.

To co teraz napiszę odnosi się treściowo do ostatniego Twojego zdania, a merytorycznie do całokształtu Twojego.. nie najinteligentiejszego postu:

Sądząc po treści Twoich wypocin śmiem wnioskować, że pewien człowiek, który spłodził takiego niko14 (nie chcąc nikogo obrażać) miał zły dzień i miał pewien paradoks potencji z przedroskiem "im".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...