Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Najlepsze filemy to wg. mnie komedie i horrory z komedii "Naga Broń" wszystkie częście, Robin Hood/Hudł i faceci w rajtuzach, Ace Ventura a z horrów "Inni"

O gustach się nie mówi, ale bardzo ambitne te filmy :P Mnie osobiście bardziej podoba się całokształt twórczości Tarantino, Coppoli i Kurosawy :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mówisz o tym Draculi z Keanu? reżyserowanym przez Coppole? heh-masz racje tzn był słaby bo nie dał rady mnie nastraszyć- za dużo się azjatyckich horrorów i filmów gore naoglądałem
Bo trzeba zacząć od tego, że tam nie było żadnej sceny, która byłaby choć trochę straszna, oprócz wcześniej wymienionej sceny z pełzającym Wladem i biegu przez labirynt we mgle... Chociaż nawet to przypominało zbytnio fragmenty "Niekończącej się historii"

A skoro już przy tym jesteśmy...

Zapytałam kilka dni temu mojego 6-letniego kuzyna, którą postać z tego filmu najbardzie lubi - Bastiana? Atreyu? Falkora? Artaxa?

Odpowiedział: "wilka" o_0

Ach, ta dzisiejsza młodzież :roll:

A mnie się wydaje, że jedynka była... słaba. W każdym razie oglądałem ją razem z "Potwory i Spółka" i jakoś "Monsters.." bardziej mi przypadło du gustów. Mówiąc szczerze, poza wiewiórem w Epoce Lodowcowej nie było bardzo zabawnych scen. A chociaż wszyscy w moim otoczeniu mówią, że "EL" jest najlepszą, obok Shreka, produkcją tego typu - ja, jak zwykle, wybijam się spośród tłuszczy i mówie: NIET.
Również nie zauważyłam jeszcze nic, co mogłoby stanąć na równym poziomie ze Shrekiem... prawdą jest, że "Madagaskar" wraz z Mafią Pingwinów i Termometrem robiła świetne wrażenie, ale ogóle w czasie tego filmu kilka razy tylko wybucha się śmiechem.. co nie zmienia jednak faktu, że po raz pierwszy w jakimkolwiek filmie animowanym poruszyło pewien wątek przyjaźni międzygatunkowej -a to się chwali :)

CYBER->co do Voldemorta- ukazano go za mało obrazowo w stosunku do opisu w książce... bo miał mieć np. inny kształt nosa, mocno spłaszczony, jak u węża, i wiele tego typu zmian :?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo trzeba zacząć od tego, że tam nie było żadnej sceny, która byłaby choć trochę straszna, oprócz wcześniej wymienionej sceny z pełzającym Wladem i biegu przez labirynt we mgle... Chociaż nawet to przypominało zbytnio fragmenty "Niekończącej się historii"

Hmm... Bo moze patrzysz na Drakule, jak na klasyczny horror? ;) Dla mnie to nie byl horror, tylko raczej jakis taki ponurawy dramat ;)

Mnie sie tam film podobał. Ma swietna muzyke (pisana przez Kilara), jest bardzo przyjemnie zrobiony - ma pewien klimat, lekko groteskowy, a przy tym ponurawy, no i swietne aktorstwo Oldmana + Hopkinsa (oczywiscie tego drewniaka Reeves'a nie licze, bo to jest pupa, nie aktor ;])

Nie jestem tez pewien co do tego, ale zdaje mi sie ze chcieli dokladnie odwzorowac ksiazke :) Jak im sie udalo - nie sprawdzilem dotychczas, bo w mojej bibliotece to tylko Frankensteina mozna dostac :) (ale dobre i to :D)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze filemy to wg. mnie komedie i horrory z komedii "Naga Broń" wszystkie częście, Robin Hood/Hudł i faceci w rajtuzach, Ace Ventura a z horrów "Inni"

O gustach się nie mówi, ale bardzo ambitne te filmy :P Mnie osobiście bardziej podoba się całokształt twórczości Tarantino, Coppoli i Kurosawy :P

Kino jest nie tylko rozrywka ambitna, ale i populistyczna. Wiec nie nasmiewaj sie z niego, ze sa to filmy malo ambitne. I jak to fajnie zabrzmialo "całokształt twórczości". Wymien mi filmy Coppoli albo Kurosawy jakie obejrzales....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puchatek ma troszkę racji- Naga Broń ssie,tak jak inne 'przesmiewcze' filmy. Osobiscie baaardzo lubie komedie i lekka rozrywkę ale takie filmy (i przytoczeni 'faceci w rajtuzach') sa takie jakieś przegięte w złą stronę- starają się być na siłę śmieszne i wychodzi im to na złe.

A spójrzmy na takiego 'Kill Billa' w którym tarantino tak świetnie bawi się konwecją i kiczem że wychodzi z tego nie tylko świetne kino ale tez pare razy można się naprawde konkretnie i szczerze uśmiać! to samo 'Forrest gump' czy 'Świeci z Bostonu' nie są to komedie, sa to niby filmy dla kazdego ale ich humor jest porazający,a ci bardziej uwazni nie raz docenią reżysera za rozmaite smaczki...

Z kinem ambitnym jest tak że często wszyscy się unosza że przezyli jakiś niszowy film, zachwycili się nim itd a tak naprawde go nie rozumieją i nie chcą byc wyśmiani...ja często mam w pomce te filmy- jednak pamietam jak obejrzałem takiego 'requiem for a dream' to miałem nielekko, to samo przy 'Ghost in the shell' czy 'Święty z fortu waszyngtona' ale przy takich filmach najwazniejsze jest SKUPIENIE :!:

bez tego nie ma co się meczyć, czasem i tak nam się nie spodoba a czasem zostaje nam to ślicznie wynagrodzone

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Z kinem ambitnym jest tak że często wszyscy się unosza że przezyli jakiś niszowy film, zachwycili się nim itd a tak naprawde go nie rozumieją i nie chcą byc wyśmiani...ja często mam w pomce te filmy- jednak pamietam jak obejrzałem takiego 'requiem for a dream' to miałem nielekko, to samo przy 'Ghost in the shell' czy 'Święty z fortu waszyngtona' ale przy takich filmach najwazniejsze jest SKUPIENIE :!:

bez tego nie ma co się meczyć, czasem i tak nam się nie spodoba a czasem zostaje nam to ślicznie wynagrodzone

Ale niektorzy "znawcy" z tego forum moga Cie wysmiac jesli nie podoba ci sie "caloksztalt tworczosci" np. Kurosawy (ktorego nie lubie). Mozesz zostac posadzona o brak inteligencji lub niszowy gust. Jesli chodzi o film, ktory mnie zachwycil to tylko jeden tytul- "BLair Witch Project", przez niektorych uwazany za chlam. ;] pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puchatek ma troszkę racji- Naga Broń ssie,tak jak inne 'przesmiewcze' filmy.

Dla kogo kogo dla tego kogo.

Ja osobiscie wspominam bardzo przyjemnie moje dziecinstwo spedzone przy serialu Naga Bron (he, cwaniaki? wiedzial ktos, ze byl serial?), jak tez i na filmach pelnometrazowych, bo byly kwintesencja humoru a la Nielsen, a przy okazji doskonalym purenonsensowym przedstawieniem w stylu amerykanskim.

takie filmy (i przytoczeni 'faceci w rajtuzach') sa takie jakieś przegięte w złą stronę- starają się być na siłę śmieszne i wychodzi im to na złe.

Bo to totalna zlewka? I jakos - o w morde! - ludziom sie podoba/ła.

A spójrzmy na takiego 'Kill Billa' w którym tarantino tak świetnie bawi się konwecją i kiczem że wychodzi z tego nie tylko świetne kino ale tez pare razy można się naprawde konkretnie i szczerze uśmiać!

Kill Bill to film nudny, denny, przeładowany przemocą i durnymi nawiązaniami do różnych konwencji. I co?

Moje zdanie przeciwko twojemu.

Kto wygrywa? Nikt.

Z kinem ambitnym jest tak że często wszyscy się unosza że przezyli jakiś niszowy film, zachwycili się nim itd a tak naprawde go nie rozumieją i nie chcą byc wyśmiani...

Mowisz o snobach. Ale nie kazdy kto lubi Kurosawe, Lyncha czy innego pedalskiego Bergmana to snobistyczna filmowa dziwka. Tak samo jak nie kazdy, kto lubi jazz jest pseudointelektualnym pedziem.

I tak samo jak nie kazdy, kto lubi filmy z Nielsenem czy produkcje Brooksa to prostak, cham i w ogole nizina spoleczna.

Wszystko jest dla ludzi, ale najbardziej smieszy mnie jak niektórzy obruszają sie wlasnie na takie slapstickowe komedie w stylu Naked Gun, czy filmow Mela Brooksa, trzepiąc przy tym kapucyna nad "Mulholland Drive", z ktorego koncepcji rozumieja tylko to co przeczytali w gazetach ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qrcze jestem wielkim fanem tworczosci Davida Lyncha co wcale nie przeszkadza mi brechtac sie do upadlego przy wybrykach Nielsena lub lub innych "gupich" komediach w stylu "Czy leci z nami pilot" itp. pierdziele co kto uwaza za ambitne a co za malo ambitne. Jesli film mi sie podoba to mi sie podoba i tyle. Kropka. Mam ochote na ostra jazde zapodaje sobie np "Eraserheada" mam ochote na chora sieczke wzucam na ruszt np "Ichi the Killer" mam ochote na intelektualne rozwazania zazucam np cos Jarmusha mam ochote na durna komedie to ogladam durna komedie. Przy wszystkim bawie sie świetnie. Ot cala filozofia.

Chimaira<<< mam nadzieje ze Twoja opinia o Kill Bill to tylko ironia;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chimaira<<< mam nadzieje ze Twoja opinia o Kill Bill to tylko ironia;)

Wiesz... Czesciowo tak, ale czesciowo nie - film mi sie zwyczajnie srednio podobal i IMO przynudzal okrutnie. Co wiecej - uwazam ze przynudzala czesc... Pierwsza! (sic!). Druga - ze wzgledu na tego mistrza z dluga broda :D bardziej mi sie podobala :)

Co do tego co napisales wyzej - zgadzam sie calkowicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

serialu Naga Bron

Ano pierwsza "Naga Broń" była filmem wykorzystującym pomysł z serialu (szybki look na filmweb) Police Squad!, kiedyś to na dwójce leciało :) Nawet śmieszne, Drebin zawsze się pytał tego pucybuta co teraz zrobić, potem np. na "warsztat" pucybuta siadał lekarz i pytał się, jak przeprowadzić operację itd. :) Ale czy serial w Polsce też nazywał się "Naga broń"? Tego już nie pamiętam ;|

he, cwaniaki? wiedzial ktos, ze byl serial?

8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kinem ambitnym jest tak że często wszyscy się unosza że przezyli jakiś niszowy film, zachwycili się nim itd a tak naprawde go nie rozumieją i nie chcą byc wyśmiani...

Dokładnie! Do tego dochodzi jeszcze instynkt stadny - najlepiej obrazuje go "Komornik" Feliksa Falka. Film naprawdę kiepski i banalny ze scenami rodem z dennej telenoweli (nawrócenie na skutek wizji Matki Boskiej, sic!), ale ktoś napisał Falkowi pozytywną recenzję i poszło z górki. Zauważcie też jak szybko "inteligencja" przyswaja sobie pewne rzeczy - po jednej pozytywnej recenzji jakiegoś kiczu natychmiast okazują się być danym produktem oczarowani. :P To naprawdę zabawne, bo nie wiem co jest takiego wstydliwego w stwierdzeniu - "ten film wbrew opinii większości nie jest według mnie dobry".

mówcie co checie B.W.P. mi sięnie podobał ale sam pomysł jest genialny, jeszcze nikt nie zrobił filmu w taki sposób, fabuła cieniutka ale relaizacja jest dobra, paradokumetn

BWP jest IMO dość kiepskie, ale sam pomysł i innowacyjność - a przede wszystkim poczta pantoflowa - spowodowały, że film odniósł sukces. Tak to już jest, ten kto jest pierwszy, albo jako pierwszy odpowiednio pokaże daną rzecz ma z tego zysk. :)

Mowisz o snobach. Ale nie kazdy kto lubi Kurosawe, Lyncha czy innego pedalskiego Bergmana to snobistyczna filmowa dziwka. Tak samo jak nie kazdy, kto lubi jazz jest pseudointelektualnym pedziem.

I tak samo jak nie kazdy, kto lubi filmy z Nielsenem czy produkcje Brooksa to prostak, cham i w ogole nizina spoleczna.

Niewątpliwie gust filmowy MOŻE coś nam powiedzieć o danej osobie, ale ja osobiście nie sugeruję się za bardzo takimi sprawami. :P Wiele tu zależy po prostu od gustu i podejścia do kina - są osoby, które do kina podchodzą czysto rozrywkowo, a intelektualnie realizują się powiedzmy w książkach, czy teatrze.

Wszystko jest dla ludzi, ale najbardziej smieszy mnie jak niektórzy obruszają sie wlasnie na takie slapstickowe komedie w stylu Naked Gun, czy filmow Mela Brooksa, trzepiąc przy tym kapucyna nad "Mulholland Drive", z ktorego koncepcji rozumieja tylko to co przeczytali w gazetach ;]

To faktycznie wkurzające, ale jednocześnie nie można iść w drugą stronę - tzn. ten kto NIE lubi filmów Brooksa nie musi być tą rzekomą filmową dziwką, snobem, ważniakiem, etc. ;]

Wiesz... Czesciowo tak, ale czesciowo nie - film mi sie zwyczajnie srednio podobal i IMO przynudzal okrutnie. Co wiecej - uwazam ze przynudzala czesc... Pierwsza! (sic!). Druga - ze wzgledu na tego mistrza z dluga broda bardziej mi sie podobala

Ja należę do entuzjastów "jedynki". :) Niewątpliwie w moim odczuciu japońskie kino akcji jest ciekawsze do obśmiania niż spaghetti westerny, których jakoś nie czuję i mało w życiu obejrzałem. :P Ale pod jednym względem część druga, kopie pierwszej zadek! W drugiej części jest więcej mojej ukochanej Elle Driver, która jest wręcz stuprocentową i cudowną kanalią. :D Osobiście po prostu uwielbiam scenę, gdy znudzona czyta swemu bratu za ile minut jad żmiji zacznie działać, mistrzostwo świata. ;]

CYBER->co do Voldemorta- ukazano go za mało obrazowo w stosunku do opisu w książce... bo miał mieć np. inny kształt nosa, mocno spłaszczony, jak u węża, i wiele tego typu zmian

A już myślałem, że zapomniałaś o Cyberze... :twisted: Voldemort faktycznie jest inny niż w książce... widać, że Fiennes - IMO znakomity aktor - próbował nadać mu wyrazisty charakter, ale sam wygląd znacznie różniący się od opisów w książce zabierał mu moim zdaniem szanse na pełny sukces.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałbym zasięgnąć informacji z ust prawdziwego specjalisty. :) Kto był już na Strasznym filmie IV?? A tak w ogóle, to jest on teraz w kinach czy jeszcze trochę do premiery? Bo sam nawet nie wiem. A jak już była premiera i ktoś już film oglądał to mógłby się podzielać wrażeniami. ;) Jeśli wcześniej w tym temacie były już takie wrażenia to gdzie? ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kill Bill. VOL. 1- świetnie zrealizowana scena walki z ludźmi Oren, cudowna scenografia, dobra muzyka i baaardzo klimatyczne zdjecia.

VOL. 2- Dialogi i jeszcze raz dialogi. No i nietuzinkowe postaci. Na czele z Billem, brodaczem i oczywiscie bratem Billa. Ogolnie wole czesc drugą bo poprostu uwielbiam pisane przez Tarantino dialogi. Czesc pierwszą cenie za całą oprawe vizualną a czesc druga za tresc. A ze w przypadku Tarantino jednak troszke bardziej cenie sobie treść niz vizualia preferuje bardziej VOL2 od VOl 1

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

holender, Chimara chyba za bardzo przejąłeś się moim postem (nie cierpie częstej maniery tego forum- odpowiedź na czyjegoś pota, wcinając się w kolejno cytowane pojedyńcze zdania- nie mozna napisac jednej spójnej wypowiedzi?) po prostu napisałem że CAŁKOWICIE nie odpowiadają mi komedie przesmiewcze, których fabuła służy tylko do łączenie pojedyńczych gagów... np to ze Nilsen dymał kogoś ubary w gigantycznego kondoma jakos mnie nie bawi.

Ja jakby cuś tez wyznaje Kill Bille 8) ale obie części traktuje jak całość i ogladam jedną po drugiej albo wybrane epizody (ulubione to ofkoz masakra w klubie i anime). Nie zawiodłem się nawet przez sekunde na tym filmie- niesamowita sprawa! ta ucieczka z trumny, pójście do baru i 'poprosze wodę' :lol: rozwalają mnie takie akcje w filmach :D 'Święci z Bostonu' też sa pod tym względem wzorowi :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie przez przypadek natknąłem się dzisiejszego wieczora na film Za linią wroga , więc postanowiłem sobie obejrzeć i z całą pewnością nie żałuję straconego nań czasu. Główne role grali Gene Hackman oraz Owen Wilson, czyli obsada nie najgorsza. Nie będę się rozpisywał o fabule, bo ta niczym nowatorskim nie zaskakuje, chociaż nie jest aż tak przewidywalna, jak w większości tego typu produkcjach. Akcja jest szybka, dynamiczna, ciągle coś się na ekranie dzieje. Strzelaniny, wybuchy, pościgi - standard w filmie akcji, aczkolwiek wszystko zrobione świetnie i oglada się to po prostu przyjemnie. Ponadto użyto w niektórych momentach 'matrixowych' zwolnień czasu i ujęć kamery i okraszono wszystko niezgorszą muzyką, więc całość, mimo amerykańskiej sztampowości, jest solidnym filmem akcji, który serdecznie polecam osobom nie oczekującym głębokiej treści, a po prostu chwili relaksu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się całkowicie. Film miałem okazje obejrzeć już 2 raz i pomimo, że nie jest to jakaś superprodukcja(btw ostatnio był na TVP1 polski film o tym samym tytule) to ogląda się przyjemnie. Mnie bardzo podobała się scena, gdy rebelianci wystrzelili w F-18 rakiety, a piloci starali sie przed nimi uciec. Ogólnie film trzyma niezły poziom.

Oczekuje natomiast dzisiejszego filmu Stan Oblężenia na Polsacie. Oglądałem go już dawno i pamiętam dość mgliście, dlatego postanowiłem odświeżyć pamięć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film Silent Hill już od piątku w amerykańskich kinach. Zdążył przez ten czas zarobić ponad 20 mln dolarów i zebrać nieprzychylne recenzje krytyków. Ktoś może mieszka w Stanach i widział już film? W Polsce premiera 26 maja :x

Ech... A Eugeniusz pisał w CDA, że trailer filmu sięwyrabia... Szkoda bardzo Silent Hilla, następny film do koszyka z inymi, nieudanym produkcjami- filmów z gier.

Oczywiście wg. krytyków

"Silent Hill" has plenty of bad acting, bad dialogue and a confusing plot -- all of which become exponentially more painful when the movie goes on forever."

"Only scary thing in 'Silent Hill' is how long it is"

Średnia ocen 1,5/5 > http://www.google.com/reviews?cid=bd053593...ill&range=3 No szkoda..

Tzimisce>>> Widzę, ża na avatarze masz Piramodogłowego. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony widzom się podobno film podobał, a z tego, co zauważyłem, krytycy narzekają na niezrozumiałą (dla nich) fabułę, czyli coś, co u np. Lyncha uznają za plus, tu biorą za minus i z góry zakładają, że skoro to film na podstawie gry, to musi być pusty i nie mieć żadnego przesłania. Tak więc sądzę, że nie ma co się martwić i należy poczekać, aż się samemu film zobaczy.

Czytałem jedną recenzję, gościu pisał, że oczekiwał głębokiej fabuły i poziomu na miarę "Piły 2" i się zawiódł. No comment.

Arsen - w zasadzie to mam fragment obrazu z gry :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej, sorka misie... Co wy gadacie i o czym gadacie?

Widzial kto ten trailer 2:30? No. I na jego podstawie moge powiedziec, ze choc same baby prawie graja, to film zapowiada sie na swietny ;] A juz sekwencje z rdzą, krwią i potworami sa po prostu GENIALNE! Idealnie wrecz odtworzono klimat gry, a przy uzyciu tak niewielu efektow specjalnych.

No i pojawia sie Pyramid Head 8)

Ja filmowi daje szanse, bo:

a) Robi to gosc od Braterstwa Wilkow, ktore filmem zlym nie bylo.

B) Podobno (Hi, Gienek ;]) nad wszystkim czuwalo Konami

c) Trailer mowi sam za siebie.

A ze jacys krytycy... Mowie to chyba piąty raz na tym forum - krytyk filmowy, to taka osoba, ktora dostawala w dziecinstwie wpierdziel w piaskownicy, zabierano jej łopatke, grabki i wiaderko, sama nie potrafi wymyslic niczego fajnego, wiec teraz sie msci i zjezdza wszystkie produkcje, jakie maja chocby jedna wade ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] Ponadto użyto w niektórych momentach 'matrixowych' zwolnień czasu i ujęć kamery i okraszono wszystko niezgorszą muzyką, [...]

Muzykę do tego filmu komponował ten sam człowiek co do Matrixów -Don Davies. W niektórych scenach wyraznie słychać identyczne motywy co w "Macierzy".

I teraz moje pytanie. Czy wiecie kto śpiewa/gra/wykonuje kawałek ze sceny, w której główni piloci przygotowują się do ostatniego lotu? Film widziałem dwa lata temu i od tamtego czasu poluję na ten utworek a nie znam wykonawcy/tytułu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...