Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

Toż i wreszcie pora i na mnie nadejszla, co bym i swe 3 grosze dorzucił. W piątek, jakimś cudem, przed pracą włączyłem TV. Wprawdzie wdałem się już w zaawansowane robienie obiadu + sprzątanie, ale co tam, myślę, włączę i zobaczymy, co dają w południe. No i... prawie spaliłem obiad, a dom się musiał jakoś sam posprzątać, bo sztuka – Sztuka nawiedziła me wnętrze.

Na „Ale Kino” ujrzałem dziwadło jakieś. Przeczytałem podpis na Cyfrze: „Zemsta Hebalończyka”. W oryginale: „Strings” (co mi w Sieci powiedzieli...). Film został określony, jako „baśń dla dorosłych”, ale to spore przetransponowanie gatunku. To, że coś jest przedstawiane poprzez marionetki (lub animację) – nie oznacza od razu baśni. To raczej dramat, czy tragedia niemal i to grecka w stylu szekspirowskim. Bo i najbardziej film ów przedziwny przypominał mi „Tytusa Andronikusa”. Lecz o ile „Tytus” jest ciężki i brutalny, o tyle tu wszelki tragizm jakoś bardziej kojarzy mi się z - w miarę bezkrwawym - „Brazil”: te scenografie, wykonanie drewnianych aktorów i „manualne” efekty wizualne... Piękne, pomysłowe.

Histora dotyczy zwalczających się od dawna wrogich nacji i mniej lub bardziej typowych intryg z tym związanych. Jednak esencją zdaje się to, że osoby dramatu są i wiedzą, że są marionetkami. Zabicie kogoś, to przecięcie jego sznurów (strings), a fakt ów doprowadza do wielu pięknych i poetyckich scen („Nasze nici związane są w Niebie... Czy to ty grasz tą piękną melodię na moich niciach?” – scena bardzo smutna i pięknie zagrana przez lalki). Dzięki temu samemu zabiegowi natykamy się w fimie na sceny mroczne – odpowiednik bagna pełnego zwłok we „Władcy pierścieni”: mroczny las pełen, czasem martwych już istot, którym odebrano nici – głównie ex-niewolników, których użyto, by pozyskać części zamienne dla armi.

Ekspresja aktorów wersji anglojęzycznej niczego nie pozostawiała do życzenia (film jest bodajże fiński... nie przypomnę sobie teraz). A to, w połączeniu z „wyrazami” twarzy i eleganckim wykonaniem lalek, daje nam interesujące przeżycie. Jeśli pamiętacie scenę animacji lalek w „Być jak John Malkovich”, to macie już jakieś pojęcie o poziomie tych animacji.

Nie mogłem filmu obejrzeć dokładnie – przyziemność czepiła się mych mankietów i nogawek, pragnąc mnie pozyskać na zawsze, jednak część mnie uciekła tam – w ekran... I pozostała w owym dziwacznym świecie na zawsze.

Może i porwała mnie euforia napotkania czegoś wreszcie pieknego w telewizji i to o TAKIEJ godzinie w szary, zwykły dzień... Możliwe. Ogólnie dziwadło, jak nie wiem, ale jakie piękne! Polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Wiesz, ja nie twierdze, ze ten film nie bywa zabawny. Ale jest roznica miedzy tym, ze film bywa zabawny, a tym ze jest komedia, n'est pas? :) Ja np. ryje ze smiechu przy szostej czy siodmej czesci Piatku 13-go, albo Bekartach Diabla, ale czy to znaczy ze te filmy to komedie? :)

Nie rozumiem, czemu odmawiać komediowości Dniu świra. To, że ma smutne wnioski itp., nie oznacza, że nie jest komedią. Komedia też może mówić o poważnych sprawach. Np. Życie jest piękne, Pociąg życia, Ziemia niczyja. To wcale nie ujma być komedią.

A dla mnie, osobiscie, to dosc gorzkie satyry na polska rzeczywistosc i pokolenie inteligentow, ktorzy narobili fakultetow itp. a teraz musza klepac biede, rozwodza sie z zonami, ktore ich nie kochaja i maja ogolnie rzecz biorac przewalone w zyciu.

No właśnie, a jest coś takiego, jak satyra w filmie? Satyra może być elementem komedii i tyle, ale główny gatunek mamy. A to, jaka to będzie komedia, to już sprawa szczegółowa. Ponadto zastanowiłbym się nad tym inteligentem. A jakiż to z niego inteligent był? On inteligenta co najwyżej zgrywał. Jego życie schrzaniło się na jego własne życzenie i tyle. On inteligentem chciał być, ale chya się nie nadawał.

Problem w tym, ze obserwowalem ludzi przy filmach Koterskiego i zwykle wybuchali smiechem, jak na ekranie jakas "kur**" poleciala, ew. pietrowa wiazanka...
No i chyba po to umieszczono tam te wiązanki, żeby ośmieszyć. Śmiech IMO w pełni uprawniony.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem wczoraj nowego Batmana... i jestem mile zaskoczony! Film jest bardzo ładny, klawy, fajny i młodzieżowy :) Początki pana Wayne'a wyobrażałem sobie w sumie nieco inaczej, ale to, co zaserwował mi pan reżyser spełniło moje oczekiwania. Efekty specjalne nawet OK, choć Bat-mobil trochę za przekombinowany IMO...

Aha - końcowy motyw z kartami i 'sprawą do rozwiązania' miażdży :D No serio, takiego dżokerowego akcentu się nie spodziewałem, naprawdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem sobie przed chwilą film Twierdza, który to zaserwowała nam nasza telwizja Polsat. Grali w nim Nicolas Cage, Sean Connery i Ed Harris, czyli aktorzy nieźli. Film był niezgorszy, pomimo przewidywalnej i sztampowej fabuły, ale za to dynamiczny i szybki, a przecież o to w filmach akcji chodzi. Nie liczyłem na nic rewelacyjnego, inteligentnego i skłaniającego do refleksji - ot, dobry film w Hollywoodzkim stylu z masą strzelanin, pościgów i wybuchów. Nie zawiodłem się - coś w sam raz, aby się zrelaksować przy tym wieczorkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto w Was widział "Czeski Sen"? To jest film-praca końcowa dwóch człeków uczęszczających do praskiej filmówki... Takie coś a la dokument... A chodzi w nim o to, że wyżej wymienieni Panowie badają wpływ reklam na ludzi i z pomocą specjalistów z branży ogłaszają wszędzie otwarcie nowego sklepu.. Full profesjonalizmu: ulotki, spoty, plakaty i takie tam bajery... A kiedy przychodzi dzień otwarcia przed tym fikcyjnym sklepem pojawia się kilka tysięcy osób zachęconych akcją promocyjną (tak na marginesie: Akcja Promocyjna to jeden z utworów Cool Kids Of death ;))... Popatrzcie dokładnie na reakcje tych ludzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bardzo wielu filmów, które są pokazywane co najmniej raz do roku to wczoraj w polsacie film pod tytułem "Twierdza" jest jednym z najlepszych do obejrzenia. Dlaczego? Lubię aktorów, którzy tam grają czyli Nicolasa Cage'a i Seana Connery'ego. Co prawda Ed Harris jest całkiem dobrym aktorem, ale tak naprawdę za nim nie przepadam. Zgadzam się z POLIPOLIKIEM, że fabuła jest dość przewidywalna, ale ciężko jest się spodziewać po filmie akcji/sensacyjnym żeby miał niezwykle rozwinięty "plot" jak również zeby był odkrywczy jak film pod tytułem "Bullit" (najsłynniejsza scena pościgu w historii kina). Film "Twierdza" jest jak na kino sensacyjne całkiem dobry i za każdym razem mi się podba :). POlecam każdemu kto lubi choćby od czasu do czasu objrzećdobre kino akcji. Moja ocena 9/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

film Twierdza

W sumie jedyna rzecz, ktora zadecydowala, ze mam dzis ten film w swojej domowej kolekcji to genialna muzyka Hansa Zimmera. Bo fabula niby fajna, ale napewno nie wznosi sie ponad szara przecietnosc. Gra aktorow? Jak to w filmie akcji :wink: Poscigi, strzelaniny itd. Tez w sumie standardowe jak na tego typu produkcje. A muzyka Zimmera...uuu wgniata w fotel, podobnie jak ta z Karmazynowego Przyplywu, Gladiatora i Ostatniego Samuraja (nie jestem fanem soundtrackow ale mam je z tych 3 filmow).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio obejrzałem 2 filmy i chciałbym pochwalić się spostrzeżeniami:

1. Cienka, czerwona linia

Film bardzo mi sie spodobal. Nie wiem tak naprawde jak jest w trakcie wojny w wojsku, ale mysle, ze ten film oddaje go z najwiekszym dotychczas mi znanym realizmem. Te wszystkie strzelaniny, wybuchy, upokorzenia, głód i inne tego typu "[beeep]". Znakomita gra Sean Pena (przepraszam jesli zle napisalem jego imie i nazwisko) oraz "Kolta". Film pokazuje tak naprawde brutalna strone wojny nie unikajac przy tym watkow milosnych. Co jest ciekawe w tym filmie, to, to, ze ukazano w nim historie brygady/dywizji oczami kilku bohaterow. Muzyka tez jest niesamowita. Poteguje nastroj i pobudza wyobraznie. Film jest dlugi, ale ogladajac go nie przysypia sie ani na chwile.

2.American Pie 4- Band Camp

Heh i kolejna produkcja made in usa. Film opowiada historie brata jednego erotomana (poprzednie czesci), ktory za zle zachowanie zostaje wyslany na oboz muzyczny. Nie chcac mowic kolegom calej prawdy, mowi, ze jedzie tam tylko po to, zeby nakamerowac "nocne zycie" lamusow :wink: . W tym samym czasie zakochuje sie i pomaga swojej dziewczynie. Tiaaa.... fabula niby wydaje sie zalosna i prymitywna, ale ten film naprawde wciaga. Jest tak glupi, ze az chce sie dalej ogladac. Z "mocniejszych rzeczy" nalezy wymienic:

:arrow: walenie klarnetu ;]

:arrow: wypicie puszki sliny (bleeee...)

:arrow: smarowanie sie cudza sperma (dzizus ;])

itd.

Mozna powiedziec, ze to TYPOWA amerykanska komedia. I to prawda. BO humor jest w tym filmie baaaaardzo prymitywny, ale w trakcie jego trwania rylem sie jak bobr. ;]

Pozdrawiam! :D/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna powiedziec, ze to TYPOWA amerykanska komedia. I to prawda. BO humor jest w tym filmie baaaaardzo prymitywny, ale w trakcie jego trwania rylem sie jak bobr. ;]

Hmmm... Z ostatniego zdania można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski, ale to już pozostawie każdemu forumowiczowi z osobna :twisted: Ja wysiadłem już przy drugiej części, której nie mogłem zdzierżyć i wyłączyłem jako kompletną kaszanę. Z tego, co piszesz to czwórka nic dobrego sobą nie prezentuje i nie mam absolutnie żadnych wyrzutów, że nie obejrzałem.

Gyver --> Skoro tak Zimmera lubisz to posłuchaj jeszcze OST z 'Piratów z Karaibów' - może Ci się wydać nieco znajomy :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie zdecydowanie najlepszym filmem są "Skazani na Shawshank". Niby przygnebiający, ale jednak realistyczny, i wciągający, szczególnie, gdy ogląda się go pierwszy raz. Doskonała gra Tima Robbinsa i Morgana Freemana (mimo, że obu tak średnio lubie jako aktorów). ktoś powie: "co może się dziać w więzieniu? Nuda i bójki" , otóż w tym filmie dzieje się wiele, a film w żadnym wypadku nie jest nudny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gyver --> Skoro tak Zimmera lubisz to posłuchaj jeszcze OST z 'Piratów z Karaibów' - może Ci się wydać nieco znajomy :wink:

Noo ba, wszak tam tez Hans Zimmer maczal swoje palce :wink: Moze nie jako glowny kompozytor, bo nim byl Claus Badelt bodajze, ale costam robil.. Zreszta soundtrack do "Piratow z Karaibow" tez posiadam w swojej kolekcji :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z POLIPOLIKIEM, że fabuła jest dość przewidywalna, ale ciężko jest się spodziewać po filmie akcji/sensacyjnym żeby miał niezwykle rozwinięty "plot" jak również zeby był odkrywczy jak film pod tytułem "Bullit" (najsłynniejsza scena pościgu w historii kina).

No, hm, pamiętać trzeba, że film ma swoje lata. Swego czasu był naprawdę świetny i oryginlany. Ponadto jest bardzo nowatorski, jeżeli chodzi o realizację. Bardzo dobra muzyka (no, co najmniej wpada w ucho) i świetne zdjęcia. Obasada wymiata. Sean Connery i Ed Haris spisują się świetnie, bo i świetni to aktorzy. Ale co było takiego odkrywczego w Bullicie? Ja na tym filmie zasnąłem, szczególnie, że ma ten pościg, który jest rzeczywiście dłuuugi.

wysiadłem już przy drugiej części, której nie mogłem zdzierżyć i wyłączyłem jako kompletną kaszanę.

No, rzeczywiście II część doprowadziła mnie do poczucia niesmaku, co odczułem po raz pierwszy w życiu w kinie. Dowcipy były zbyt obsceniczne i denne, żeby śmieszyć. Ale muszę przyznać, że na jednej scenie boki zrywałem, kiedy Stiffler i ten drugi mieli się pocałować :). Jedyna śmieszna scena. No nic, różnych różne rzeczy śmieszą, bo najwyraźniej publikę to ten film ma (chyba głównie w USA), skoro nakręcili czwartą część.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z komedii amerykanskich to uznaje jedynie totalne zlewy z innych, powaznych produkcji, (np. Strzelajac Smiechem, Straszny Film 1, 2 i najlepsza wg mnie 3, bo Davida Zuckera) oraz absurdalnie glupie komedie (np. seria Naga Bron czy Bejsbolokosz). Jakos komedie w stylu American Pie mnie nie bawia, owszem obejrze sobie, posmieje sie troche, ale nie chce mi sie do nich wracac. Co innego jesli chodzi o te, co wymienilem wczesniej, je to ile razy bym nie ogladal to placze doslownie ze smiechu. Chociaz i tak moim faworytem juz od doobrych kilku lat sa bezapelacyjnie pelnometrazowe produkcje Monty Pythona: Swiety Graal i Zywot Briana. To jest jak dla mnie mistrzostwo swiata i filmy, przy ktorych malo nie umarlem ze smiechu :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Amerykańskie komedie... W sumie tak najbardziej to lubię te mniej znane, nieco mniej narzucające się jako komedie. W Hollywood i poza nim nieco ich powstało. Czasem komedia potrafi mieć bardzo dyskretny urok i mieszać się z innymi gatunkami. Ale od czasu do czas zlewkowe filmy też można obejrzeć. Ja do grona dorzuciłbym jeszcze początek serii "W Krzywym zwierciadle...", czyli Chevy Chase i perypetie jego radosnej rodzinki. No i może zgraną do granic możliwości, ale jednak klasyke - Kevina :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o totalne zlewy z innych filmów, to według mnie najlepszy film to "To nie jest kolejna komedia dla kretynów". Po prostu doskonała parodia "komedii romantycznych dla nastolatków", zwłaszcza jeśli ktoś je zna(a ja wstyd przyznać znam wiele, po prostu odczówam zboczoną przyjemność z oglądania słabych lub wyjątkowo schematycznych filmów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kolekcjoner Kości" w porównaniu z książką jest tak beznadziejny, że ciężko mi było go oglądać. W filmie wszystko było tak pocięte i pozmianiane, że aż żal było to oglądać. Nawet mordercą jest kto inny. W pierwowzorze zakończenie zaskakiwało (nawet dwa razy), a w filmie człowiek, który nie czytał książki może się zorientować kto jest psychopatą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jest zawsze z przenoszeniem [beeep]istych książek.... bo niestety zmieścić te wszystkie strony w dwu godzinnym obrazie to samo w sobie jest niewykonalne, mozna to zrobić oczywiście dobrze ale żadko komu wychodzi...

teraz jestem ciekaw jak mocno pocięty będzie 'leonardo da vinci code' przecież sam początek w Paryżu jest tak rozbudowany i pełen akcji że dwie godziny filmu by pewnie wyszły- napewno się przejde do kina by zobaczyć jak to wszystko pocięli- jednak jak dla mnie to bedzie klapa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw będzie krótkie ogłoszenie parafialne. Jutro w TVP1 o 23:40 będzie emitowany film "Porozmawiaj z nią" Pedro Almodovara. Od siebie dodam, że film diablo dobry. Obecność przed małym ekranem obowiązkowa. ;)

A ja jestem dopiero co po seansie "V jak Vendetta" braci Wachowskich (tak, tak, wiem, kto inny jest zapisany jako reżyser, ale nikt nie ukrywa, że to Wachowscy kręcili film z tylnego siedzenia). Przyznam, że moje oczekiwania były spore i - dzięki Bogu - w dużej mierze zostały zaspokojone.

Film wzbudza emocje, ale i mieszane uczucia. Doskonałe ujęcia pomieszane są z kiepskimi, dobre elementy scenariusza z lukami w nim. Na pewno ciekawie pokazała się Natalie Portman, sam film jest dość widowiskowy, ale i przyzwoity fabularnie. Co prawda końcówka jest jakaś taka... patetyczna i może zbyt MAŁO autentyczna, ale film jako całość prezentuje się ciekawie. Przede wszystkim - widać wzajemną fascynację pomiędzy głównym bohaterem, a postacią graną przez Portman. Aktorzy ogółem zagrali naprawdę dobrze. Dziwi mnie moja pozytywna ocena "VfV", bo to chyba pierwsza choć częściowo udana ekranizacja twórczości Moore'a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze filmy (według mnie) jakie widziałem to Piła 1 i 2, a podobało mi się Milczenie Owiec, Siedem i Kolekcjoner Kości
A może napiszesz, czemu są wg ciebie najgorsze? :? Mnie osobiście bardzo zainteresowała Piła, chociaż specjalnie nie ruszyła pod względem pomysłu-mimo, iż bardzo spodobało mi się 'przemyślenie moderercy' i jego pomysłowość(jak w Siedem :>)- tak jak reakcje bohaterów... Mimo wszystko ciągle miałam wrażenie, że już gdzieś widziałam coś podobnego... a sposób leczenia ludzi w 'dziwny sposób' był w Domu na Nawiedzonym Wzgórzu (dr. Vannacutt... :> )...

Ale te wszystkie porównania do innych filmów mogą być efektem oglądania zbyt dużej ilości filmów o takiej tematyce- ostatnio całkowicie mi się pomieszał "Kolekcjoner" z "Milczeniem" :?

2 dni temu udało mi się obejrzeć film o zdecydowanie bardziej pokręconej fabule i pomyśle niż Piła - "Efekt Motyla" - tym razem po raz pierwszy obejrzałam go do końca - za pierwszym razem, gdy obejrzałam do połowy znacznie bardziej mną ruszył- jednak bez obejrzenia końcowki niewiele się rozumie - po obejrzeniu w sumie też, ale to się wytnie :P Ale przynajmniej rozwiązuje się to, skąd się wzięły nagłe 'dziury w pamięci' u głównego bohatera :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...