Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

"Constantine". :)

Faktycznie. Pomyliłem się. "Constantine"

muszę przyznać, że filmy z Deppem lubię oglądać. Facet ma naprawdę duży talent, potrafi z każdej roli wycisnąć coś ciekawego.

Jak dla mnie uratowal on film "Desperado 2", który był porażką (z kina wyszedłem wcześniej...). Jego podkoszulki wymiatały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Teraz może dla odmiany pogadajmy o czymś, co dopiero wchodzi na nasze ekrany: czternastego października odbędzie się polska premiera rosyjskiego filmu sci-fi, który już kroczy w glorii i chwale przez cały świat, a w samej Rosji stał się niekwestionowanym przebojem nowego wieku.

Zapewne już wiecie, o czym mowa. Jeżeli nie, to uściślam - Ночной Дозор (Night Watch) w reżyserii Timura Bekmambetova. Z tego co czytałem mimo niewysokich (w porównaniu z hollywoodzkimi) nakładów udało się Rosjanom nakręcić film fascynujący, naładowany akcją, a jednocześnie pozbawiony infantylizmu tak typowego dla zachodnich produkcji.

Jak jest naprawdę - wyjdzie w praniu. W każdym razie wreszcie będę mógł do kina na film, nie mimo go :)

Tak na dobrą sprawę to nie uświadamiam sobie naprawdę dobrego filmu sci-fi od czasów Matrixa. Niezłych było sporo: Equilibrium, choć był tylko *udolną* zrzynką z wielkiego M., WotW okazał się bajeczką dla dzieci, I Robot - ładną wizualnie rozpierduchą, podobnie Raport Mniejszości. Pomijam wszystkie te konwersje komiksów z facetami w rajtuzach, bo to na pewno nie fantastyka naukowa.

Tak naprawdę to brakuje mi od pewnego czasu porządnej space opery. Na dobrą sprawę nie przypominam sobie, by od czasów drugiego Riddicka powstał film stricte tego typu. A pity. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to brakuje mi od pewnego czasu porządnej space opery. Na dobrą sprawę nie przypominam sobie, by od czasów drugiego Riddicka powstał film stricte tego typu. A pity. :)

Cóż... Co prawda co do 'Minority Report' nie do końca się zgadzam, ale ogólnie przytakuję. Riddicka udało mi się ostatnio obejrzeć i mi się spodobał. Bardzo porzadna rozpierducha z mocnym głównym bohaterem i r'n'b. Aż miło się ogląda. Ale rzeczywiście na sf ostatnio posucha... Mieli kręcić Endera, ale sam nie wiem co z tym wyszło. A bardzo bym chciał zobaczyć.

R'n'B: 9

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ночной Дозор (Night Watch)

Nocnyj dozor... Oglądałem początek - wymiata. Co jest dalej - nie mogę stwierdzić, bo nie oglądałem ;] Mój ojciec oglądał, przetrwał tak z półtora godziny - bo się pogubił w tych wszystkich frakcjach itd. No cóż, jemu "Przekręt" też się nie podobał :twisted: Muszę sam obadać. W każdym bądź razie początek choć nie powala budżetem, jest ciekawy i budzi zazdrość Polaków tormented by Szczerbic & Co. :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam przypominam sobie filmik Oni.Szedł kietyś na tvp 1 chyba.Wymiata wygląda na początku jak film obyczajowy o czasach 19 20 wiek.Do dużej posiadłości gdzieś w ?angli?,posrodku lasu przybywa matka z 2 dzieci.No i tu zaczyna się ciekawie.Na pocztku spotykają służbę lokaja,kucharke i pokojówke sprzątających podwórko (lokaj zakrywa liśćmi 3 nagrobki).No i sie zaczyna w domu straszy i niemożna z niego uciec , całą posiadłość oblata gęsta mgła ; a potem jest jeszcze dziwniej.

Koniec filmu wymiata odkrywa wszystkie tajemnice.Choć przesłanki do tego jak ma wyglądać wydzieliśmy wcześniej.Jednak końcówa różni się o 180 stopni od zakończenia jakie przewidywaliśmy.Jak ktoś może niech oglądnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam przypominam sobie filmik Oni.Szedł kietyś na tvp 1 chyba.Wymiata wygląda na początku jak film obyczajowy o czasach 19 20 wiek.Do dużej posiadłości gdzieś w ?angli?,posrodku lasu przybywa matka z 2 dzieci.No i tu zaczyna się ciekawie.Na pocztku spotykają służbę lokaja,kucharke i pokojówke sprzątających podwórko (lokaj zakrywa liśćmi 3 nagrobki).No i sie zaczyna w domu straszy i niemożna z niego uciec , całą posiadłość oblata gęsta mgła ; a potem jest jeszcze dziwniej.

Koniec filmu wymiata odkrywa wszystkie tajemnice.Choć przesłanki do tego jak ma wyglądać wydzieliśmy wcześniej.Jednak końcówa różni się o 180 stopni od zakończenia jakie przewidywaliśmy.Jak ktoś może niech oglądnie.

"Oni"? Chyba chodzilo ci o film "Inni" z Nicole Kidman. Zeczywiscie jak na taki typowy "american ghost story" to oglada sie go ciekawie. zreszta, chyba wszystko oglada sie ciekawie gdy jest tam Nicole Kidman :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Equilibrium, choć był tylko *udolną* zrzynką z wielkiego M.,

VETO! I to nie tylko jako fan trylogii Wachowskich (bo takowym jestem), ale i jako osoba, której Equilibrium się szczerze podobało. Nie wiem gdzie widzisz tam zrzynkę z Matrixa. Poza dosyć podobnymi walkami reszta znacząco się różni.

Riddicka udało mi się ostatnio obejrzeć i mi się spodobał.

"Pitch Black" mi się podobało, ale "Kroniki Riddicka" to taka zwykła sieczka :) Nic takiego ciekawego, tyle tylko, że ładnie zrobione wizualnie.

Koniec filmu wymiata odkrywa wszystkie tajemnice.Choć przesłanki do tego jak ma wyglądać wydzieliśmy wcześniej.Jednak końcówa różni się o 180 stopni od zakończenia jakie przewidywaliśmy.Jak ktoś może niech oglądnie.

Ale jak ciężko dojść do tego zakończenia! Po drodze film jest tak cholernie nudny, że parę razy byłem w sytuacji kryzysowej i byłem blisko krainy snu :)

chyba wszystko oglada sie ciekawie gdy jest tam Nicole Kidman

Uwielbiam tą aktorkę, ale za występ w "Tłumaczce" ma u mnie minusik. Jak mogła zagrać w czymś tak przeciętnym?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Oni"? Chyba chodzilo ci o film "Inni" z Nicole Kidman. Zeczywiscie jak na taki typowy "american ghost story" to oglada sie go ciekawie. zreszta, chyba wszystko oglada sie ciekawie gdy jest tam Nicole Kidman Wink

>> hm wiesz jak z tymi polskimi tłumaczeniami filmów jest vide dirty dancing -> wirujący sex.

Co do Equilibrium to zielw(hmm jak mogłem tak napisać wiele) wspólnego ma z Orwellem.Sądze że jeżeli Orwell przewidziałby istnienie tak zawansowanej (jak dla nich z tego czasu) technologi.To właśnie w podobny sposób by wyglądał jego rok 1984.Z tą różnicą że nie byłoby happy endu .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Equilibrium, choć był tylko *udolną* zrzynką z wielkiego M.,

VETO! I to nie tylko jako fan trylogii Wachowskich (bo takowym jestem), ale i jako osoba, której Equilibrium się szczerze podobało. Nie wiem gdzie widzisz tam zrzynkę z Matrixa. Poza dosyć podobnymi walkami reszta znacząco się różni.

Popieram! Ze wzgledu na walki ktos widac kiedys powiedzial ze to "takie jak Matrix" i jakos tak sie utarlo. A jak dla mnie nawet walki dosc mocno sie roznia jesli chodzi o choreografie - Klerycy (moj boze kto to wymyslil zeby w wersji polskiej ich Eparchami nazwac :) ) uzywaja pistoletow w roznoraki sposob a Neo jakby nie patrzec jak strzelal to strzelal a jak walczyl to wrecz. A o fabule to wogole nie ma sie co wypowiadac bo tam oprocz tego ze akcja obu dzieje sie w przyszlosci to wiecej wspolnego nie widze.

Ja tam przypominam sobie filmik Oni. Szedł kietyś na tvp 1 chyba.Wymiata wygląda na początku jak film obyczajowy o czasach 19 20 wiek.

Raczej Inni (The Others). Filmow o tytule Oni znam dwa: The Faculty - Z Salma Hayek i Elijahem Woodem opowiadajacym o tym jak to w szkole średniej uczniowie zaczynają nabierać podejrzeń, że grono pedagogiczne stanowią osoby z wszczepionymi implantami pozaziemskiego pochodzenia oraz They o mlodej studentce psyhologii, ktora walczy ze stworami dreczacymi jej przyjaciela z dziecinstwa.

A ogladal ktos moze film: Smakosz?

To chyba najlepszy horror jaki ogladalem... polecam jak ktos lubi takie klimaty...

No to niewiele dobrych horrorow ogladales :wink: Owszem Smakosz nie jest zly, ale jak dla mnie conajwyzej poprawny. Swietny poczatek, koniec troche slabszy. Zreszta co ja bede pouczal, dla mnie slasher skonczyl sie jakos pod koniec lat '80 ubieglego wieku.. Teraz powstaja conajwyzej dobre kalki z produkcji z tamtego okresu (co mnie cieszy, ze gatunek ten jeszcze zyje, ale mierzi ze nic nowego w nim chyba juz nie zobacze). Ale jednak polecam taki Wrong Turn z nowszych produkcji czy stare (ale jare) Pumpkinhead, z ktorego postac glownego zlego zaczerpnieto do Jeepers Creepers, Piatki 13tego, Halloween, Texas Chainsaw Massacre [o wlasnie tu remake warto obejrzec jesli nie czuje sie klimatu "klasyki"] czy taki Nightmare on Elm Street. Ze o innych gatunkach grozy nie wspomne :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w TVN lecieli "Yamaksi- współcześni samurajowie". Bardzo fajny film! Bo oprócz tego, że film bazuje na "le parkour"( chyba tak się to pisze po francusku? ), to do tego jest bardzo sprawnie zrealizowany i jest fajną historyjką :) A zresztą, pokażcie mi film, przy którym majstrował Besson, który by nie był sprawnie zrealizowany :) Soundtrack też fajny, potwierdzam zdanie Dab'a :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, już kiedyś była dyskusja czemu Eq jest zrzynką z M. ;] Widzę, że muszę przypomnieć podobieństwa:

- kontrola społeczności (E - specyfik, M - matryca)

- główny bohater na początku nie zdaje sobie sprawy z sytuacji ludzkości, dopiero potem się nawraca na jedyny właściwy kierunek (E - vs władzy M - vs maszyny)

- zwierzchnikiem świata okazuje się kto inny, niż się powszechnie uważa (E - chairman jak-mu-tam, M - maszyny)

- siły porządkowe o nadludzkich zdolnościach (E - klerycy grammatonu, M - agenci)

- podoby styl ubierania się (tu i tu płaszczyki i battle-ciuszki)

- sztuki walki stosowane przez gości od czarnej roboty (E - gun-trate, M - 'i know kung-fu')

- ostateczny cel: wyzwolenie ludzi spod kontroli i spojrzenia Wielkiego Brata.

Ja bym to ujął tak: może emalia z wierzchu jest inna, ale fundamenty są praktycznie identyczne :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Equilibrium - tak, postmodernistyczna zabawa z tych samych kawałków co w Matrixie, tylko inaczej ułożone :) A że spodziewałem się po tym filmie więcej, to swoją drogą ;) Ale dobry, dobry - tylko IMHO jakoś tak zakończenie na siłę efektowne chcieli zrobić i średnio wyszło ;)

No i przypomina mi się jak w kinie operator projektora oglądał ten film siedząc na sali razem z widzami - i coś przeskoczyło, pokazała się scena niezwiązana z resztą - operator sprintem do kabiny i przerwa w wyświetlaniu na paręnaście minut, chyba przeskoczyła taśma czy coś :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w TVN lecieli "Yamaksi- współcześni samurajowie"...
Ja oczywiscie jak zawsze ogladalem :D Ja wspominalem o ost do tego filmu w muzie a nie dab :P. Czesto slucham trackow z tego filmu bo sa moim zdaniem zajefajne. Film zrealizowany jest moim zdaniem bardzo dobrze :D w koncu to sprawka Luca Besson'a :D. W ogole cenie ten film jako bardzo dobre przyjemne w ogladaniu kino, oraz pierwsza mozliwosc ukazania szerszej widowni wspanialego sportu, ktorym jest Parkour.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w TVN lecieli "Yamaksi- współcześni samurajowie"...
Ja tez ogladalem, ale nie mialem jeszcze okazji ogladac tego filmu od poczatku:/ zawsze zaczynam (nie wiem ale dziwny zbieg okolicznosci) od napadu, gdzie sa dobermany. ale i tak film mi sie podoba:)
Czesto slucham trackow z tego filmu bo sa moim zdaniem zajefajne.
nie wiem, nie wsluchiwalem sie, ale moim zdaniem najlepszy soundtrack "typowy" (tzn tworzony z istniejacych juz piosenek, ew. 1-2 na potrzeby filmu, a nie jak np. w GWIEZDNYCH WOJNACH ze cala muza jest komponowana), ktory slucham niemalze codziennie to ten z filmu PULP FICTION autorstwa moim zdaniem jednego z najlepszych rezyserow czyli Quentina Tarantino. szczegolnie przepadam za kawalkiem "son of a preacher man" dusty'ego springfielda (pojawia sie w momencie, gdy Vincent Vega przychodzi po Mia'e Walles a ta go obserwuje przez kamery), ktory jest moim zdaniem BOSKI!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zreszta, chyba wszystko oglada sie ciekawie gdy jest tam Nicole Kidman

Trudno się nie zgodzić...

Uwielbiam tą aktorkę, ale za występ w "Tłumaczce" ma u mnie minusik. Jak mogła zagrać w czymś tak przeciętnym?

Osobiście uważam, że "Tłumaczka" jest godna polecenia. Film nie jest może kinowym hitem, ale da się go oglądać. Obejrzałem go z przyjemnością.

Wczoraj w TVN lecieli "Yamaksi- współcześni samurajowie". Bardzo fajny film!

No coż. Z tym nie mogę się zgodzić. Jedyne co jest ciekawego w tym filmie to akrobacje wykonywane przez "Yamakasi". Nic więcej nietrzymało mnie przy tym filmie. Fabuła jest wręcz śmieszna. Od 1 do 10 daję tej francuskiej produkcji 2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>Wczoraj w TVN lecieli "Yamaksi- współcześni samurajowie"...<<<

A przypominam teraz sobie co to za cudo wcześniej nie skojażyłem.Film kiepski ale grupa yamakasi istnieje naprawde.Pokazywali ich kiedyś na discovery w programie skacząc po londynie.Skakali wtedy po najciekawszych obiektach min.pancernik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale grupa yamakasi istnieje naprawde.Pokazywali ich kiedyś na discovery w programie skacząc po londynie

W tym programie była akurat inna grupa, ale Yamakasi istnieją naprawdę. Besson napisał scenariusz do filmu na ich prośbę i sami w nim wystąpili.

A teraz z innej beczki. Na AXN właśnie leci CUBE. Muszę go uważnie obejrzeć może zrozumiem dlaczego... No dobra nie będę spojlerował. Po prostu film warty obejrzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ogladal ktos moze film: Smakosz?

To chyba najlepszy horror jaki ogladalem... polecam jak ktos lubi takie klimaty...

Oglądałem i także uważam, że jest to jeden z lepszych shlasherów gore jakie widziałem. Niestety tylko do scen masakrowania autem demona, Bo wówczas z horroru, przywodzącego na myśl "Autostopowicza", zaczyna się robić bajeczka w stylu "Obcy4". :cry:

Kolejną część mogę polecić tylko ludziom, którzy nie oglądali jedynki, lub uwielbiają takie miałkie `teen movie`jak "koszmar minionego lata" :?

Prawdziwym fanom gore polecam "Dom 1000 trupów" i "Bękarty Diabła" Roba Zombie. :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W koncu po wielu przeszkodach zobaczylem film Lilja 4 ever i musze powiedziec... ze duzo filmow sie chowa jezeli chodzi o dramat obyczajowy. Rezyser [Lukas Moodyson] niesamowicie wrecz przedstawil szarosc miesciny post-radzieckiej i wszelkie dramaty zwiazane z zyciem w niej. Dramat goni dramat zycia codzinnego. Duzo mozna by opowiadac, jednak genialne jest pokazanie ze przeniesienie akcji do Szwecji wcale nie oznacza raj ... tylko kolejne pieklo. Wszystkim lubiacym mocne filmy [i bynajmniej nie z powodu akcji, krwi itd] - polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, widze ze znowu wyplywa jeden z moich ulubionych tematow i zaraz pojdziemy z Cardim na gole klaty ;]

A o fabule to wogole nie ma sie co wypowiadac bo tam oprocz tego ze akcja obu dzieje sie w przyszlosci to wiecej wspolnego nie widze.

Owszem. Matrix nie jest antyutopia, a jedynie cyberpunkowym pierdzeniem :) A Equilibrium to antyutopia, tyle ze w konwencji miasta przyszlosci, w konwencji myslenia ludzi konca XX i poczatku XXI wieku. W koncu Orwell piszac Rok 1984 nie myslal o Klerykach i Gun-kata.

Ale jednak polecam taki Wrong Turn z nowszych produkcji

Musze sie sprzeciwic :P Co jest w tym takiego dobrego? :) No dobra, kolesi jest trzech, ale poza tym to najwyzej poprawny film, malo napiecia, a i design antagonistow nie wydaje mi sie zbyt ciekawy.

- kontrola społeczności (E - specyfik, M - matryca)

Ech, ale E z zalozenia to antyutopia, a ta ex definitione wymaga kontroli spolecznosci, badz dwoch przeciwstawnych obozow zwalczajacych sie nawzajem, z czego 'silny' kontroluje 'slabego'.

- główny bohater na początku nie zdaje sobie sprawy z sytuacji ludzkości, dopiero potem się nawraca na jedyny właściwy kierunek (E - vs władzy M - vs maszyny)

Hihihi...Tak jest w 80% filmach akcji - to nie jest argument :)

- zwierzchnikiem świata okazuje się kto inny, niż się powszechnie uważa (E - chairman jak-mu-tam, M - maszyny)

Ke? Juz zapomnialem jak dokladnie sie Matrix skonczyl, ale kto inny tam byl zwierzchnikiem niz sie powszechnie wydawalo? :) Cos mi dzwoni o tym takim 'panie bogu' maszyn, ktory widzi sie z Neo pod koniec, ale nic poza tym :P

A w E zwierzchnikiem zawsze byl Ojciec (czyli Father, a nie zaden chairman :P). Po prostu hmm...bez spolerow, ale osoba Ojca byla zwierzchnicwtem mimo tego co sie z nim stalo :)

- siły porządkowe o nadludzkich zdolnościach (E - klerycy grammatonu, M - agenci)

Ten argument mialby sens gdyby Neo byl agentem a potem sie zbuntowal :) A tak nie jest. Klerycy to teoretycznie 'dobra' strona. Agenci nie stali na strazy porzadku.

- podoby styl ubierania się (tu i tu płaszczyki i battle-ciuszki)

No wez przestan, bo walne :P Ale skoro przy tym jestesmy - jedynym ekwiwalentem M i E jest podobny plakat :) Nic poza tym. Co ma styl ubierania do konstrukcji calego filmu? Poza tym - konotacje religijne - klerycy! To wymusza pewien stereotyp prawda? No nie wiem czy odpowiadaloby mi to gdyby klerycy tetragrammatonu ubierali sie w ortalionowe dresy ;]

sztuki walki stosowane przez gości od czarnej roboty (E - gun-trate, M - 'i know kung-fu')

Na sile. Gun-kata i nauka Neo sztuk walki nie ma zbyt wiele wspolnego. Zwaz na to ze on sie uczyl wszystkiego byle by tylko jakos ryj sklepac Agentom, a Gun-kata to specyficzna, jedna sztuka walki, oparta o pewne wyznaczniki i ze tak powiem - doktryny. No i jakos nie widzialem Neo zeby wywijal tak spluwami jak Preston czy inni :)

ostateczny cel: wyzwolenie ludzi spod kontroli i spojrzenia Wielkiego Brata.

Bo taka jest antyutopia - wyjscia masz dwa - wyzwolenie (Animal Farm, Lord of Flies), badz akceptacje (1984). Co w tym dziwnego? :)

Ja bym to ujął tak: może emalia z wierzchu jest inna, ale fundamenty są praktycznie identyczne

Hehe, to moze znajdziemy 50 nastepnych filmow do ktorych mozna Twoje argumenty zastosowac? ;) Jak dla mnie roznia sie wszystkim, poza plakatem.

Equilibrium - tak, postmodernistyczna zabawa

Buehehee...Aż mam ochote powiedziec "zdefiniuj postmodernizm", ale wiem ze jest to skazane na porazke :)

Ujme to w anegdotce. Poszlismy z naszym prof. od romantyzmu na projekcje "Starej basni". Potem, na cwiczeniach pytal sie co sadzimy o tym filmie - i jeden kolega mowi "no to taki postmodernistyczny film". W tym momencie Chimek poruszyl sie niespokojnie i zapytal grzecznie:

"Niby z ktorej kur..de strony". Rezolutna odpowiedz brzmiala:

"No bo tam jest krew i seks..."

Paniał?

ps. Postmodernistyczny to moze byc Lynch :P

jeden z lepszych shlasherów gore

Uch. *Boink* Slasherow gore? :D A powiedz mi co jeszcze widziales gore? :>

Prawdziwym fanom gore

Hm. A nie Guinea Pig? Tetsuo? Ichi? Schramm? NEKRomantik? Kanibali roznych? W ostatecznosci Salo, bo obrzydliwe? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Buehehee...Aż mam ochote powiedziec "zdefiniuj postmodernizm", ale wiem ze jest to skazane na porazke :)
http://karol.ginter.webpark.pl/index.html )]Spotkałem się kiedyś z dość oryginalną definicją twórczości postmodernistycznej: autor wymiotuje na poły przetrawionymi fragmentami tego, co wcześniej spożył.

Re: Buehehee... :)

Paniał?

ps. Postmodernistyczny to moze byc Lynch :P

Nie paniał :) Pomijając fakt, że najpierw mówisz, że zdefiniowanie tego jest skazane na porażkę, a potem rzucasz jakimiś przykładami ( hmm... o czymż to świadczyć może? ;) ), dla mnie osobiście postmodernizm jest układanką (rzygami :D) z różnych kawałków, np. "LXG" Moore'a do dla mnie taka postmodernistyczna zabawa. Jestem prostym człowiekiem (hołd, hołd ;) ) i to pod tym pojęciem rozumiem ;) I tak samo "Equilibrium" - pozbierane z książek ("1984"), doprawione bajerami z "Matrixa", podsycone ckliwymi scenami (czasem aż do przesady :shock: ) widowisko... Jako film: ciekawe, ale często niespójne :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...