Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
O, tak. W zasadzie żyjemy w bardzo toksycznej atmosferze. Łatwopalnej w dodatku. Zwróćcie uwagę, że traktujemy pożary jako normę. Coś naturalnego. A to wcale normalne nie jest. Oglądałem kiedyś program dokumentalny, gdzie naukowcy zabawili się w s-f i stworzyli ekosystemy na planetach o określonych warunkach geofizycznych. Jedną z nich była kulka o atmosferze z ogromną zawartością tlenu. Żyły tam gigantyczne latające stworzenia. Im więcej tlenu - tym większe zwierzęta mogą w danym miejscu żyć. Ale oczywiście pożar oznaczał klęskę niemal kontynentalną.

Zaraz, zaraz. Sama atmosfera przecież nie jest łatwopalna. Byłoby to lekkie masło maślane. Gdyż ponieważ i przecież spalanie to po prostu gwałtowne utlenianie. Wychodziłoby więc na to, że atmosfera sama się utlenia, czyli niemalże, że tlen się utlenia. Ale tu znów czepianie się słowa - na pewno nasza atmosfera bardzo sprzyja pożarom, cały czas coś rozkłada, utlenia... A my biedaki od tego tlenu jesteśmy uzależnieni.

A pod powierzchnią, proszę: cieplutko, stałe warunki, brak promieniowania, opadów, a i meteoryt nie walnie. Tyle, że trudno wyobrazić sobie w tych warunkach formy bardziej złożone, ale życie to życie...

No i właśnie. To, że możemy dziś stukać w swoje klawiatury, zawdzięczamy chyba częściowo właśnie niestałości tych warunków na powierzchni. Życie musiało ciągle się dostosowywać, konkurować ze sobą wzajemnie i unikać wyginięcia, jak tylko się dało (wybaczcie personifikację). Bardzo to ryzykowny sport, bo podane przez Ciebie warunki są zdecydowanie bardziej bezpieczne i godne zaufania, ale my nie poszliśmy na łatwiznę, o nie!

Brawo. Oczywiście miałem na myśli szaleństwo kontrolowane, czyli nawykowe kwestionowanie status quo. Nota bene, jesteśmy cały czas, w pewnym sensie, szaleni. Przetrwał ten typ homo sapiens, który ma zdolność lekkiego podkolorowywania rzeczywistości. Jesteśmy na haju. Dzięki temu mamy większe szanse na przetrwanie (bo depresja nie obniża nam odporności).

Do szaleństwa można podchodzić na wiele sposobów. Ja sam w poprzednim poście podszedłem raczej krytycznie. Teraz mamy podejście (a)społeczne. Czasem zresztą oba bardzo mocno na siebie nachodzą. Do gry może też wejść historia... Ostatnio coraz częściej słyszy się, że ktoś wcale nie był geniuszem, tylko miał coś porządnie nie tak z głową. Można też w drugą stronę - ktoś uważany kiedyś za szaleńca, mógłby w naszych czasach okazać się bardzo zdolnym indywiduum. Zresztą geniusz zawsze wiąże się z pewną dozą szaleństwa, sztuką jest natomiast wykorzystać to szaleństwo w kreatywny sposób. Warto na przykład zapoznać się z życiorysem Ludwika II Bawarskiego - bardzo barwna postać.

A żebyś widział / słyszał, jakie poważne problemy i argumenty są wytaczane co do pisowni gdy się książkę wydaje, rany... Dywagacje takie, że oczy na wierzch wychodzą. Np. Generał zrobił błąd poważny pisowniczy, bo, proszę Ciebie, w takich wyrazach jak gamedec, odmiana zamienia "c" na "k". Uświadomiono mnie mocno, rzeczowo i nie dano się wyrwać. Teraz trzymam się zasady jak karny żołnierz: gamedeka, gamedekowi, gamedekom. Broń boże "gamedecom". .

Problem jest mi, niestety, znany. Pracuję od jakiegoś czasu jako tłumacz i bez zbędnego wdawania się w opis procedur (zresztą nie mogę, hush husch, confidential), mogę napisać, że często zdarza się, że klient zlecający tłumaczenie (najczęściej nie mający pojęcia o języku polskim) ma swe widzimisie na temat tego jak należy coś tłumaczyć. A to, że trzeba zostawić coś po angielsku, a to, że tak, że owak. A ile problemów czasem bywa z wytłumaczeniem, że dane słowa można używać zamiennie albo z objaśnianiem tajników odmiany rzeczowników. Czasem dotrzeć do innych nie może, że w Polsce odmienia się słowa i że słowo "płyty CD" oznacza to samo co "płyta CD", który to wpis znajduje się w glosariuszu.

Ostatnio natomiast zażyczono sobie było "fibre" w opisie karmy dla słów było tłumaczone jako włókno, a nie błonnik. Cóż... Nasz klient, nasz pan.

Pewne rzeczy wyuczone, poprzez wychowanie, nabyte umiejętności stają się miara oceny innych. Jesteśmy taką swoja własną miarką która odmierzamy innych, w zasadzie czegoś takiego powinno się unikać, ale z brzega, z pierwszego kopnięcia piłki taki odruch pozostaje, choćby w jakiejś części...

Ja to z przekory nazywam zboczeniami. Moje główne to angielsko-filologiczne oraz tłumaczeniowe. Na ulicy zawsze wyłapie amerykański/brytyjski akcent i zwracam uwagę na to jak kto mówi po angielsku. Dodatkowo praca tłumacza wyczula na różne błędy, nie tylko językowe. świadomie można próbować unikać takich obciążeń, ale każde poważniejsze doświadczenie życiowe osiada gdzieś w podświadomości i ma spory wpływ na nasze postrzeganie rzeczywistości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja wzbiła się na tak wysoki poziom, że prosty jak sztych bagnetu Generał zgłupiał, pozwólcie więc waszmościowie, że zapytam o coś innego.

Czy nie wkurza was terror przedświątecznych reklam i cała ta handlowa szopka? Ogromne choinki (Warszawa zafundowała sobie choinę za półtrzecia miliona złotych, inne miasta nieco tańsze, ale "tyż" drogie, za które można byłoby zafundować sutą Wigilię tysiącom biedaków), gigantyczne jarzące się tysiącem świateł reklamy, całe stada natrętnych jak skarbówka Mikołajów, wszystkie te obowiązkowe, psiakrew, firmowe Wigilie, na których Szef Firmy (na co dzień kawał chama, aroganta i imbecyla) z uśmiechem, jakiego nie chcielibyście zobaczyć pod szybko zbliżająca się do was na morzu płetwą, składa Wam życzenia, a Wy jesteście pewni, że całą Wigilię przyjdzie Wam jeszcze odpracować - jednym słowem cała ta hucpa Was nie wkurza? Przecież wszystko to ma jeden tylko cel - wywrzeć presję na biednego zajączka, żeby się rzucił w wir Przedświątecznych Zakupów.

Jasna cholera! Oddajcie mi moje Prawdziwe Święta, które zaczynały się wieczorem 24-go! A katu dać tych drani, co stroją choinki 1-go grudnia! I niech długo nad nimi "wydziwia"! Kto wpadł na pomysł wigilijnych kolacji urządzanych od 15-go? Przecież Wigilia to święto RODZINNE! Owszem, przy wigilijnym stole jest miejsce dla nieoczekiwanego gościa, ale tego gościa nie bierze się przecież z łapanki!

Murwa kać! To nie powinno się tak odbywać!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generale, jeżeli rozpoczniesz w tym kierunku jakąś ofensywę, możesz mnie skierować do pierwszego szeregu. Dziś, w jakimś przerośniętym warzywniaku będąc, zaatakowany zostałem przez niegodziwca w czerwonym kubraku i całym 'świątecznym' kamuflażu. Niestety, to nie był jego szczęśliwy dzień. Jestem po nieprzespanym tygodniu, na lekkim kofeinowym wspomaganiu, więc miast grzecznościowego 'Nie, dzięki', biedak usłyszał 'Masz sztuczną brodę. Chcesz mieć sztuczne zęby?' i zrejterował. Nienawidzę przebierańców.

A tak mniej kwieciście, lecz bardziej poważnie: naprawdę nie cierpię tego X-masowego szału zakupów, reklam, promocji bełtów w monopolu z okazji świąt i tak dalej. To jest chore.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bene, Kruku, to jest nas już dwu! Kto jeszcze? Na przebierańców Mikołajów patrzmy z przymrużeniem oka - przez muszkę i szczerbinkę! Prawdziwy Mikołaj przynosi prezenty bezwonnie, bezszelestnie i niepostrzeżenie!

I karpia w (_!_) wychowawcy na klasowych kolacjach wigilijnych! Wigilię obchodzi się w domu!

Howgh! Ja skazał!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, może nie podchodzę do tego tak złośliwie jak wy ;)

Mnie to najzwyczajniej bawi, kiedy na każdej ulicy widzę jakiegoś kolesia w stroju mikołaja rozdającego ulotki, balony itp

Kiedy widzę świąteczne dekoracje na sklepie już na przełomie listopad/grudzień po prostu nie wchodzę do tego sklepu, bo sprzedawczynie są coś nie tego :P

A gdy widzę nieśmiertelną świąteczną reklamę coca-coli to już nie wiem śmiać się czy płakać.

Jak tak dalej pójdzie to święta będą się zaczynać w październiku i kończyć w styczniu (no wtedy to się wkurzę)...

Jedyne co mnie denerwuje, to wciskanie mi wszędzie ulotek o kredytach, pożyczkach itp (których i tak nie mogę wziąć) na "świąteczne zakupy"...Co ja mam jedne święta trzy lata spłacać?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też irytują mnie te przedwczesne przygotowania świąteczne. Przy okazji chciałbym spytać Generale. Jaki jest Twój stosunek do świąt bożonarodzeniowych(innych też zresztą). Chodzi mi o to, że są to święta religijne, a Ty jesteś chyba niezbyt wierzący:). Nie zwracasz na te daty żadnej szczególnej uwagi, czy może obchodzisz je razem z innymi?

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też irytują mnie te przedwczesne przygotowania świąteczne. Przy okazji chciałbym spytać Generale. Jaki jest Twój stosunek do świąt bożonarodzeniowych(innych też zresztą). Chodzi mi o to, że są to święta religijne, a Ty jesteś chyba niezbyt wierzący:). Nie zwracasz na te daty żadnej szczególnej uwagi, czy może obchodzisz je razem z innymi?

Pozdrawiam

Napisałem nieco wyżej, że traktuję je jako święta rodzinne (Jezus przecież nie urodził się ani w stajence, ani 24-tego grudnia). Dla mnie od dość dawna Święta nie mają już niczego wspólnego z religią (gdy przy wigilijnym stole moja Matka zaczyna się modlić, pochylam głowę i milczę, szanując Jej przekonania). Nie zmienia to faktu, że lubię świąteczną atmosferę - ale tę prawdziwą. Jak wczoraj usłyszałem na wrocławskim rynku kolędy, to nóż sam mi się wsunął w dłoń... I ten rozdzierający uszy ryk z kiepskich, ale potężnych głośników! Cholera, źle reaguję na natarczywość reklamiarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mnie denerwuje, to wciskanie mi wszędzie ulotek o kredytach, pożyczkach itp (których i tak nie mogę wziąć) na "świąteczne zakupy"...Co ja mam jedne święta trzy lata spłacać?!

zebys je zapamietal do konca zycia, Dogmeat :P

abstrachujac jeszcze do Twojego posta: swieta Bozego Naarodzenia, wbrew pozorom, nigdy nie zaczna sie w pazdzierniku. na ten okres zarezerwowane jest wszystko, co zwiazane z Halloween :) tak jest przynajmniej na zachodzie. szopka robiona wokol tego "swieta" jest niewiele tylko mniejsza od tej X-masowejo ile (moze nie ma az tylu reklam w tv, ale wszystkie sklepy juz w pierwszych dniach pazdziernika pecznieja od halloweenowego stuffu) i poty nie "zacznie sie" Boze Narodzenie, poki nie skonczy sie okres promocyjny dla Halloween (na oko 10 listopada). i nie daj Bog, zeby to "swieto" stalo sie jakims cudem rownie popularne w Polsce - bo o ile Boze Narodzenie to okres dobroci i zyczliwosci (fakt, ze czesto sztucznej i wymuszonej, ale jednak), to Halloween jest tylko swietem dla rozwydrzonych i rozpuszczonych bahorow i jest NIEPOTRZEBNE!

zeby nie bylo - Boze Narodzenie tez swiete nie jest. najbardziej wkurza mnie moda na jak najbogatsze swieta, inna odslona wyscigu szczurow, ktory uprawiamy na codzien, oraz zwiazany z tym szal zakupow. pol biedy, gdy rodzina jest szczesliwa, dzieci grzeczne, rodzice kochani. gorzej, jak takie "tradycyjne" swieta sa przygotowywane w domu pelnym niesnasek i klotni. wtedy, chocby nawet nie wiadomo jak mocno sie starano, czar swiat jest jedynie odczuwalny podczas skladania sobie zyczen i dzielenia oplatkiem, by zaraz potem prysnac jak ta banka mydlana. wiem z autopsji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie, czemu Matka Nasza (obyśmy jak najprędzej sierotami zostali), Kościół Katolicki tak giętko przytula do swego "mdłona" rozmaite obyczaje pogańskie zgoła. Boże Narodzenie to dawne skandynawsko-słowiańskie święto Yul, Halloween to celtycka Noc Demonów, które się odpędzało rozmaitymi maskami, nawet noworoczna kanonada przyszła do nas z daleka - z Chin, gdzie też hukami odstrasza się demony... Ale KK gotów jest się pogodzić z każdym obyczajem, na którym się da zarobić :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie nadzwyczajnie zamienianie JAKICHKOWIEK świąt religijnych (pies drapał jakie) w święto handlowe. Ale to jest tylko & wyłącznie nasza wina. Wigilia i śniadanie wielkanocne teraz muszą być zgodnie z modelem "zastaw się a postaw się", więc od połowy listopada w reklamach słyszymy szantaż "ponieważ niedługo święta". Przecież to nie tak powinno być! Poczytajmy sobie np. opis Wieczerzy w "Chłopach". Cicho, skromnie, z zadumą. Święto.

Ja nadal znajduję radość w kupowaniu prezentów bliskim, pomaganiu przy przygotowywaniu potraw, strojeniu tej okropnej choinki (nie no, ludzie, karpia może nie być ale choinka obowiązek!) Szlag mnie trafia kiedy widzę z jednej strony całe to handlowo-komercyjne napuszenie gwiazdkowe, a z drugiej całą armię "rebels" głośno krzyczących "Nie będzie żadnych świąt! Nic nie będziemy świętować! Takiego wała, komercyjne lemingi!" To może od razu skasujmy Boże Narodzenie, Wielkanoc, Wniebowstąpienie - a co tam! - niedziele??? Po co się irytować w długich kolejkach, po co wydawać pieniądze, po co urabiać ręce po łokcie, po co świętować? Toż tylko kłopot.

W zeszłym roku moja domowa Wigilia została przerwana awanturą, autorstwa zresztą mojego ojca. Cała nasza rodzina włożyła nieprzeciętny wysiłek w przygotowanie całości (oczywiście największy moja Matka), mimo że obca nam jest wyzej wspomniana filozofia "zastaw się". Miałbym z tego piękny powód by olać Święta i wszystko co z nimi związane. Ale nie. Chcę świętować. Chcę by te kilka dni rzeczywiście były magiczne. Żebym raz na jakiś czas zastanowił się nad swoim hultajskim postępowaniem. Żebym znalazł na tyle odwagi, by móc podejść z opłatkiem do Rodziców i ich przeprosić za cały zeszły rok.

Dlatego mówię - świętujmy Boże Narodzenie. Tradycyjnie. Bez nacisków. Niech handlowcy się wypchają "odpoczywającymi" karpiami. Wigilia może być nawet przy sardynkach (pamiętacie świąteczny odcinek "13 Posterunku"? jeden z niewielu naprawdę dobrych), ważne żeby rodzina się spotkała. Nawet jeśli na co dzień życie rodzinne to wojna.

Bo może coś drgnie.

Peace

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie, czemu Matka Nasza (obyśmy jak najprędzej sierotami zostali), Kościół Katolicki tak giętko przytula do swego "mdłona" rozmaite obyczaje pogańskie zgoła. Boże Narodzenie to dawne skandynawsko-słowiańskie święto Yul, Halloween to celtycka Noc Demonów, które się odpędzało rozmaitymi maskami, nawet noworoczna kanonada przyszła do nas z daleka - z Chin, gdzie też hukami odstrasza się demony... Ale KK gotów jest się pogodzić z każdym obyczajem, na którym się da zarobić :D .

Może jest jak Microsoft - nie ma pomysłów, to bierze od innych... ;)

Co do Halloween, to faktycznie bywa denerwujące. Zwłaszcza całe to żebranie słodyczy po domach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Halloween, to faktycznie bywa denerwujące. Zwłaszcza całe to żebranie słodyczy po domach...

nie wiem jak u Ciebie w Szczecinie jest, u mnie jednak w rodzinnych stronach (woj. Lodzkie) jakos nie bylo przebierancow - domokrazcow wolajacych o cukierki (i pomste do nieba). tu w Anglii tez mialem niejako szczescie nie spotykajac dzieciakow przebranych za strachy na wroble i mordercow z filmu "Krzyk" - moze dlatego, ze mieszkam na ulicy, gdzie w 99$ domostw zamieszkuja Arabowie, a ci raczej Halloween nie obchodza :rolleyes:

troszke odbieglem od tematu, juz wracam do 'coraz blizszych swiat' ;) a problem z nimi jest taki, ze ta magia swiat gubi sie wlasnie w tych przygotowaniach, na zakupach, wsrod setek promocji i tysiacow 'sales' (juz nie ma, psia mac, wyprzedazy... juz wkrotce nie bedziemy obchodzic Bozego Narodzenia tylko 'Christmas'). lud zapomina, co sie w Boze Narodzenie swietuje (a raczej zapomina, ze w ogole cos sie swietuje. czemu? a pokazcie mi jedna rodzine, w ktorej przy wigilijnym stole spiewa sie koledy...), i kazde przecietne polskie miasto na okres swiat zamienia sie w istne Las Vegas, z tym, ze zamiast w kasynach, wydajemy fortuny w supermarketach. najgorsze jest to, ze nie ma juz odwrotu - komercyjne swieta na dobre wnikly do naszych umyslow, a przedswiateczna paranoja zapisala sie juz w naszych genach. ratunku nie ma, niestety

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@poor_leno: ale sami jesteśmy temu winni! Reklamy i kolorowe pisma nas poprowadziły jak na smyczy ku krainie "Wiecznego Dobrobytu z Nabłyszczaczem", nas spragnionych po siermiężnych czasach PRLu... Ale ratunek jest. Wolta powinna nastąpić właśnie u młodych ludzi, którzy są z natury rewolucyjni. Czemu by nie ogłosić Zgodnego Skoordynowanego Powrotu Do Tradycji?

E tam po co. Lepiej wejdę na grono i poszukam fotek z ostatniej imprezy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu by nie ogłosić Zgodnego Skoordynowanego Powrotu Do Tradycji?

Czemu? Bo za mało by nas było...Większość młodych (a w większości te puste lalki barbie) kocha zakupy i nie odciągniesz ich...

Śpiewanie kolęd? Toć to przecie żenua...

Lepiej zapuścić jakąś techniawkę, najeść się i odpakować prezenty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielki Demiurgu, trzymaj mnie, bo nie ręczę za siebie. Próbowałem się zdrzemnąć, bo w nocy tłumaczyłem jakąś umowę, a dziś wieczorem będę robić za kelnera i konferansjera jednocześnie, więc odrobina spokoju by mi się przydała. Ale NIE! Musiał przyjść jakiś po(_!_)cony sms 'dzwonki świąteczne'. Już pędzę wysyłać smsa i ściągać te wszystkie marne, beznadziejne melodyjki. Nie mam co z kasą robić? Proponuję jako pierwszy cel Projektu Święta wysadzić siedziby firm, które wysyłają takie smsy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Halloween, to faktycznie bywa denerwujące. Zwłaszcza całe to żebranie słodyczy po domach...

nie wiem jak u Ciebie w Szczecinie jest, u mnie jednak w rodzinnych stronach (woj. Lodzkie) jakos nie bylo przebierancow - domokrazcow wolajacych o cukierki (i pomste do nieba). tu w Anglii tez mialem niejako szczescie nie spotykajac dzieciakow przebranych za strachy na wroble i mordercow z filmu "Krzyk" - moze dlatego, ze mieszkam na ulicy, gdzie w 99$ domostw zamieszkuja Arabowie, a ci raczej Halloween nie obchodza :rolleyes:

>>>Właściwie to mieszkam w wiosce pod Szczecinem, ale wracając do domu mogłem zauważyć "Tu terrorysta, tu jakiś dowódca armii czerwonej, tu ktoś inny" biegających po ulicach z torbami z wiadomą zawartością, co mnie "z lekka" wkurzyło - nie wiem czy u nas (Sczecin i okolice) coś się wydarzyło, ale słyszłem o "psikusach", jakie niektórzy potrafią zrobić...

a pokazcie mi jedna rodzine, w ktorej przy wigilijnym stole spiewa sie koledy...)

>>>Akurat u mnie jest to część KAŻDEJ wigilii - i nie ma bata, śpiewać (albo "śpiewać", jeśli ktoś jest "uzdolniony" wokalnie ;) ) trzeba...

i kazde przecietne polskie miasto na okres swiat zamienia sie w istne Las Vegas

>>>Cóż, ja tam cieszę, się, jeśli miasto chociaż na kilka dnie staje się trochę "mniej szare", ale muszę przyznać, że takie rzeczy, jak choinka za "półtrzecia miliona złotych" to duuuuża przesada...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość młodych (a w większości te puste lalki barbie) kocha zakupy i nie odciągniesz ich...

>>> akurat w swieta to najwiecej zakupow robia nasi rodziciele ;)

Śpiewanie kolęd? Toć to przecie żenua...

Lepiej zapuścić jakąś techniawkę, najeść się i odpakować prezenty...

>>> dokladnie tak, panie dzieju... tak wygladaj wspolczesne swieta

i taki maly quiz: ciekawe czy wiecie, kto, lub co, taki obraz swiat utworzyl jako pierwszy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I taki maly quiz: ciekawe czy wiecie, kto, lub co, taki obraz swiat utworzyl jako pierwszy ;)

Zachodnie filmy puszczane w okolicach świąt?

Akurat w swieta to najwiecej zakupow robia nasi rodziciele ;)

No bo ja wiem...Zakupy mojej mamy czy innych znajomych (mam) ograniczają się raczej do tego z czego następnie zostanie przygotowana wigilijna kolacja...A co innego widzę po koleżankach z klasy (22)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się porobiło! Wiecie co? Na podobne w treści postulaty zamieszczone przeze mnie na innym Forum odpowiedziała mi dama mieszkająca w "Czikagówku", która wyraziła szczere zdziwienie moim postem. Przecież to naturalne, że ludzie chcą porobić zakupy na prezenty dla najbliższych, bo taką jest istota Świąt - i bardzo dobrze, że wielkie sieci handlowe umożliwiają im to odpowiednio wcześniej, bo unika się w ten sposób stania w kolejkach. Na lewą piętę świętej Konfabulantyny! Jankesi w istocie sprowadzili Święta do Świąt Szaleństwa Obowiązkowych Zakupów. I owa dama w wieku przedpobalzakowskim uważa, że skrócenie Świąt do jednego dnia jest czymś normalnym - przecież najważniejsze w życiu, to pracować na chwałę Firmy, która nie może sobie pozwolić na dwudniową absencję pracowników, bo licho (konkurencja) nie śpi...

Wiecie, ja się tam za bardzo przyszłości nie boję: mam 61 lat i chore serce... ale też wcale Wam nie zazdroszczę :( ...

A... I jeszcze w ramach poprawności politycznej: dlaczego ci wszyscy Święci Mikołajowie to sami faceci? Skoro Jezus była kobietą, to dlaczego święty Mikołaj koniecznie musi mieć brodę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podobne w treści postulaty zamieszczone przeze mnie na innym Forum odpowiedziała mi dama mieszkająca w "Czikagówku", która wyraziła szczere zdziwienie moim postem. Przecież to naturalne, że ludzie chcą porobić zakupy na prezenty dla najbliższych, bo taką jest istota Świąt - i bardzo dobrze, że wielkie sieci handlowe umożliwiają im to odpowiednio wcześniej, bo unika się w ten sposób stania w kolejkach.
A spytałeś się jej co ma jedno do drugiego? Jak dla mnie, jest to stwierdzenie bez sensu. Czyżby w USA zamykano wszystkie sklepy zaraz po Halloween i otwierano dopiero wtedy gdy z wystaw usunie się dynie, a zainstaluje Mikołajów? Nie sądzę. A może prezent kupiony w sklepie bez takiej dekoracji nie nadaje się na prezent świąteczny? Hmm... ciekawe.

Swoją drogą to takie bombardowanie ludzi świętami może odnieść też negatywne skutki. Ostatnio, jak co miesiąc, pojechałem do hipermarketu, żeby zakupić w większej ilości niezbędne w gospodarstwie domowym produkty. Zwykle, łażąc między półkami, wrzucam jakiś mały, nadprogramowy gadżecik dla żony lub dzieci. Tym razem od wejścia zostałem zaatakowany ?dżinglebellsami? wyjącymi ze sklepowego radiowęzła. Po piętnastu minutach zacząłem się rozglądać za umiejscowieniem głośników oraz za czymś, czym mógłbym je zdezaktywować. Ponieważ nie znalazłem pozostało mi jedno ? jak najszybciej wrzucić wypisane na liście produkty do koszyka, zrobić pędziwiatrowe beeebeeep i nie rozglądając się na boki popędzić do kasy.

Skoro Jezus była kobietą, to dlaczego święty Mikołaj koniecznie musi mieć brodę?
Bo Stowarzyszenie Kobiet z Brodą wyraziło protest i oświadczyło, iż nieposiadanie brody jest dyskryminacją ich członkiń.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A by the way, Tygrysie, chętnie bym się dowiedział, co o tych "dżinglebelsach" sądzą pracownicy marketów? Ty uciekłeś po "quodransie". Ale oni muszą wysłuchiwać tych muzycznych "utforuf" przez kilkanaście nieraz godzin. Nawet "Heilige Nacht" w najpiękniejszym wykonaniu po kilku godzinach nieustannego powtarzania na przemian z komunikatem o przybywających do Betlejem pasterzach (swoją drogą, jak tak bez przerwy przybywają, to nielichy tłok musiał się tam zrobić) i informowaniem klientów o tym, że wbrew przekonaniom miłośników Star Wars Moc truchleje, staje się wyrafinowaną torturą :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...