Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

Deus Ex, Vampire: the Masquerade Bloodlines. x] Gry wręcz bliźniacze do siebie, ale to zdecydowanie najlepsze hybrydy RPG! I są przynajmniej głębokie pod względem fabularnym, mimo że liniowe (ale jest dużo bocznych dróg).

Nie bluźnij! Deus Ex bliźniacze z Vampire? Wg. mnie ta gra była by dobra gdyby została wypuszczona dwa miesiące później, a tak była strasznie nie dorobiona. Początek był bardzo fajny, ale później to już tylko rzeź, a końcówka to jakaś kpina ze świata mroku

no co to kutfa było to latające coś niby??

Twórcy mieli bardzo fajny system opierający się na działaniu po cichu, knuciu i tworzeniu spisków a zrobili z tego zwykłą strzelankę (no chyba że grało się Nosferatu) Deus Ex jest za to grą wybitną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Czy ja wiem? Ja Bloodlinesa kończyłem jako skradająca się Malkavianka z bronią białą oraz dyscypliną dementation. Grałem najciszej jak się dało.

Mnie najbardziej w grze uderzyła naturalność dialogów - lektorzy są po prostu świetni, podobnie modele postaci, ich gesty oraz mimika. Może same rozmowy nie są jakoś przesadnie rozbudowane, ale technicznie dyskwalifikują cała konkurencję.

Nie bardzo rozumiem "niedorobiona" - jak dla mnie przejawia się to jedynie w bugach, ale większość z tych niweluje Unofficial Plus Patch 6.2.

PS. Deus Ex jest grą wybitną, ale stylem rozgrywki Bloodlines jest bardzo do niego podobny. :')

końcówka to jakaś kpina ze świata mroku

Czy gra nie została uznana przez twórców WoDa za kanoniczną i nie włączyli jej w linię fabularną Maskarady? Czy mi się przesłyszało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fallout 3 to dobry RPG i tyle. Do kaszanki niby? To zobacz sobie oceny z całego świata. Może wtedy CI rozumu przybędzie. A tak w ogóle to waszyscy zapominają o serii Gothic. Bardzo rzadko pojawia się w tej dyskusji.

Eee... Przespałeś coś? Gothic przewija się w tym temacie przez kilka stron. Poszukaj, o Gothicu się nie zapomina ot tak poruszając temat RPG.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

F3 nie ma - poza tytułem - nic wspólnego z poprzednikami

Zaraz będzie, że czepiam się słówek, ale już tyle razy widziałem podobne stwierdzenia...

Spójrzmy więc na całą serię Fallout (łącznie z częścią trzecią). Wszystkie (a niech to) dzieją się w świecie po katastrofie nuklearnej. Wszystkim (nie do wiary) towarzyszy muzyka z lat pięćdziesiątych. We wszystkich (nie może być) występują bronie i mutanty, a sporo nazw się powtarza.

Kurczę, choćbym nie wiem jak krytycznym okiem spoglądał na F3, to (pomimo nawału zmian) i tak nie mam problemu z zauważeniem, poza tytułem, kilku elementów wspólnych...

Imo, Fallout 3 do kaszanki - niezależnie z jakiej perspektywy bym patrzył, nie jestem w stanie znaleźć w tej grze jakichkolwiek zalet... poza tytułem.

To, patrząc na obecnie wydawane tytuły i te zapowiedziane, radzę zmienić sobie hobby, bo w najbliższym czasie gry będą tylko źródłem niepotrzebnego stresu.

To zobacz sobie oceny z całego świata.

To jest chyba ostatnia rzecz, która mogłaby przekonać przeciwników F3 do polubienia go (a właściwie to wcale by nie mogła).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej w grze uderzyła naturalność dialogów - lektorzy są po prostu świetni, podobnie modele postaci, ich gesty oraz mimika. Może same rozmowy nie są jakoś przesadnie rozbudowane, ale technicznie dyskwalifikują cała konkurencję.

Dialogi trzymały poziom przez całą grę i generalnie tylko dlatego ją przeszedłem. Kulało wszystko to co pomiędzy nimi było. Choćby misja na cmentarzu gdzie nieumarli parli na nas jak głupi (to ma być maskarada?) Kulał sam system strzelania, jakoś taki był kiepski, kataną wiele więcej można było zdziałać, niż Steyrem.

Nie bardzo rozumiem "niedorobiona" - jak dla mnie przejawia się to jedynie w bugach, ale większość z tych niweluje Unofficial Plus Patch 6.2.

Grałem zaraz po premierze, więc mowy o patchach nie było. Sami twórcy przyznali, że wydali grę tak wcześnie, tylko dlatego że wydawca koniecznie chciał aby znalazła się w sklepach razem z Half-Life 2 (chodziło o ten sam engine) Początek jest super, np. motyw w nawiedzonym domu, gadka z tą Malkavianką itp. ale później robi się jakoś tak pusto. Brakowało mi tych smaczków z początku gry, za dużo było motywów niedopracowanych (puste pomieszczenia, dziwnie rozmieszczeni wrogowie) no i KANAŁY... (nie będę nawet komentować tego fragmentu gry) Nie wiem jak po spatchowaniu teraz to wygląda, ale jak ja grałem to wyglądało to jak gra nie skończona, żeby nie powiedzieć Beta.

Czy gra nie została uznana przez twórców WoDa za kanoniczną i nie włączyli jej w linię fabularną Maskarady? Czy mi się przesłyszało?

Nie słyszałem o tym nigdy. I nie miałem na myśli zakończenia, a motyw samego 'bossa' chyba jeden z najgorszych jakich widziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, nie wiem jak miała się sprawa tuż po premierze, ale ja z patchem 6.2 nie mogłem się dopatrzyć niedoróbek - grało mi się miodnie. Może spróbujesz?

Choćby misja na cmentarzu gdzie nieumarli parli na nas jak głupi (to ma być maskarada?)

W każdej grze gdy pojawia się cmentarz, coś z niego wyłazi i trza to zatłuc. x] Ja w sumie polecam odmówić wykonania tego questa, wtedy dostajemy znacznie prostszego, ale fajniejszego

Ale zgadzam się, rozwalanie hordy umarlaków nie było klimatyczne.

no i KANAŁY... (nie będę nawet komentować tego fragmentu gry)

A mógłbym jednak prosić o komentarz? :')

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kanałach prawie grać przestałem. Jak grałem były bardzo zabugowane w taki sposób, że niemal nie dało się ich ukończyć, miałem wrażenie że krążę w kółko i na prawdę nie wiem jakim cudem w końcu udało mi się dojść do tych przeklętych Nosferatu. Wg. mnie kanały w tej grze to doskonały przykład jak NIE budować poziomów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... teraz szczerze nie pamiętam, wiem że miałem tam problemy nie małe i z tego co pamiętam w kilku recenzjach także wspomniano o tym, że to najbardziej zabugowany moment w grze. Zagrałbym w sumie jeszcze raz, ale nie mam jak na razie dostępu do tejże gry, a kupować mi się nie chce;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Star Wars: Knights of the Old Republic za mną...

Do gry usiadłem już daawno temu, ale ze względu na pewien problem (gra siadała mi co jakiś czas i wypadała do pulpitu) nie moglem jej przejść. Tak więc KotOR leżał, i leżał... Potem jeszcze jakiś czas poleżał i dopiero moje siostra po niego sięgnęła i zainstalowała na innym komputerze, na którym, o dziwo, gra działała bez zarzutów. W końcu i ja spróbowałem raz jeszcze na swoim sprzęcie (dodam, że lepszym niż ten drugi) i w końcu mogłem spokojnie zagrać, gdyż, nie wiedzieć czemu, wszystko pięknie chodziło...

Początkowy cel gdy usiadłem do KotOR-a był prosty - podbić galaktykę i zostać nowym imperatorem, który swoimi twardymi, surowymi i często okrutnymi rządami podporządkuje sobie wszystkie nacje, a te, które nie będą chciały ulec jego władzy - zniszczyć...

ZUUOO ;D

Po pierwsze - grywalność. Grało mi się miło i przyjemnie. Sterowanie łatwe. Rozwój bohaterów przejrzysty i prosty do ogarnięcia. Wszytko szło szybko i nie było momentu (który często spotykam w grach ostatnio), żebym musiał podchodzić do jakiejś walki, czy czegoś w tym guście, po kilka(naście) razy. Wszystko było cacy :)

Fabuła. Krótko i zwięźle - świetna, wciągająca, z dość istotnymi w zaskakującymi zwrotami akcji. Wciąga jak diabli. W dodatku historia nie jest ani za długa, ani za krótka. Ukończyłem ją w jakiś tydzień, grając po 3-4 godzin dziennie. Dla mnie dobrze, bo wakacje mi się kończą, a chyba jeszcze raz przejdę :)

Grafika. Jak na grę sprzed paru lat... jest super. Szczególnie jeśli chodzi o animacje walk przy użyciu broni ręcznej. Czasami w istotniejszych walkach między mną a innym Jedi nie używałem żadnych mocy, ani dopingów, tyko po to żeby sobie popatrzeć jak walczą :) Klimatyczny "Starłorsowy" świat, dobrze zrobieni przedstawiciele wszystkich ras... No jest ekstra.

Po ukończeniu gry Ciemną Stroną, od razu rozpocząłem Jasną :) Mimo, iż nie była już tak satysfakcjonująca (zuuoo ;D) to grało się nadal miło i przyjemnie. Polecam jeśli ktoś nie grał ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postrzeganie Obliviona zależy raczej od tego co dany gracz uznaje za "wolność" w grze; czy to łażenie gdzie się chce po świecie, czy też wiele alternatyw rozwiązania danego zadania. Osobiście wolę to drugie. ;')

Inaczej ma się sprawa z grami typu Mass Effect czy Neverwinter Nights, gdzie już na taką swobodę nam nie pozwolono i przejście gry z wykonaniem wszystkich wątków pobocznych zajmuje zazwyczaj nie więcej niż 25 godzin

Wniosek: grałeś tylko w Neverwinter Nights 1 bądź samą podstawkę dwójki. Polecam zapoznać się z Maską Zdrajcy i Gniewem Zehira - z pewnością zmienisz zdanie. ;'d

Nie znam jeszcze Gniewu Zehira, ale nazywanie Maski Zdrajcy grą pozwalającą na swobodę, to w pewien sposób nadużycie. Ile w niej swobody, gdy

czujesz, jak klątwa Akashiego dyszy ci na karku?

. Może to i klimatyczne, ale swobodę ogranicza, o ile gracz nie planuje grać

wcieleniem głodu

. Ktoś, kto oprócz cRPG lubi tempo turówki, a niezbyt RTSy, może czuć się tym zirytowany.

Mnie również dziwi wysławianie tego studia pod niebiosa. Nic a nic im się w moim mniemaniu nie udało. Właśnie dlatego do ich najnowszej produkcji podejdę ze sporym dystansem. Kotor I był porządnym erpegiem jednak II bije go na całej szerokości, co prawda jest pocięta ona jak rasowe emo jednak mimo to I nadal nie dorasta do stóp dziełu Obsidian.

Nie przesadzajmy, engine i edytory gier wychodzą im całkiem, całkiem - dzięki temu mamy Wiedźmina, no i twórczość studiów Black Isle i Obsidian Ent. :chytry:

<...>

Właśnie mi fabuła Maski Zdrajcy nie przypadła do gustu. Choćby z tego względu, że w podstawce

nikt nie potrafił wyjąć okrucha z bohatera, a tu nagle ot tak się pojawiła osoba która pobawiła się w doktora, wyciągnęła okruch i złożyła miecz Gith.

<...>

Zwracam uwagę, że w podstawce

Zeaire miała za mało czasu, Ammon Jerro też, główne ZUO okazji, a przyjaciele głównej postaci nie chcieli ryzykować jej zejścia śmiertelnego. Natomiast Założycielka w myśl zasady (cel uświęca środki, wszystko dla miłości, i dalej w tym guście...) nie mała z tym większych problemów - najwyżej klątwa

przeniesie się na któreś jej wcielenie,

więc spoko.

Hej, logatus spuść trochę pary, nieładnie tak wyjeżdżać z przytykami. Trochę dystansu do tematu nie zaszkodzi. A ktoś, kto zaczynał zabawę z cRPG od Dungeon Mastera i Beholderów, może według ciebie po przemęczeniu całego BG1 odbić się od serii? Co takiego ciekawego było w tych towarzyszach? Może to, że potrafili wyrzynać się nawzajem, zamiast najpierw zgłoszenia graczowi ultimatum albo-ja-albo-on/ona? Zgrzyt na miarę ŚPZ, gdzie

taka np. Melany, oficjalnie żona jednej z postaci, grabiła sobie

loot z przeciwników jak popadnie, nie bacząc na swój udźwig (siła 10). Nawet ukraść tego się nie dało, a sprzedawać chłamu jakoś nie umiała :down:

. Takie rzeczy powinny być niedopuszczalne w poważnej produkcji będącej Grą Roku, prawda? Więc proszę, nie odmawiaj oponentom prawa do własnego zdania.

Torment ma u mnie dodatkowego plusa za główną postać, której poprzednie inkarnacje kojarzą mi się z Kane'em z cyklu powieściowego Karla Wagnera i Corwinem z cyklu "Amber" R. Zelaznego - prawie wszędzie był, prawie wszystko widział, prawie wszystkiego spróbował i tym wszystkim jest nieco znudzony/znużony. Spróbujcie wczuć się w kogoś, kto ma takie nastawienie. Dla mnie to spora trudność.

TESy, żeby mogły wciągnąć, wymagają dużego zaangażowania wyobraźni gracza w temat - co jego postać tam właściwie robi, jakie ma motywy, jaki jest jej światopogląd. Nic z powyższego nie jest tam z góry wyznaczone. Po małej przerwie w graniu ponowne wejście w jej "skórę" jest przez to trudniejsze. Za to wyobraźnia czasami przeszkadza w wykonywaniu questów pobocznych. Przykład:

Oblivion, wątek gildia wojowników//kompania czarnego lasu - trudno opisać jak psuje radość z gry, gdy grając pierwszy raz domyślamy się, że gobliny widziane na haju po żywicy drzewa Hist to tak naprawdę wieśniacy, ale i tak

musimy ich zabić. Albo wszystkie pseudo-cutscenki, gdy postać nagle dostaje paraliżu nóg, by zobaczyć np. zakończenie wątku gildii skrytobójców.

Takie zablokowanie możliwości zagrania wbrew skryptowi uważam za duży cheat popełniony na graczu.

Na dodatek mogą jeszcze sobie wymyślać słowa, których nie było. Idź skillować dalej, może nabijesz wyższy poziom intelektualny widocznie przydałby Ci się..

Wg. Twojej teorii każdy kto powie że gra mu się podoba jest fanboyem?

Coś jeszcze masz ciekawego do wymyślenia/powiedzenia? Szkoda mi czasu na dyskusje z idiotami którzy nawet nie potrafią być śmieszni ani dobrze obrazić kogoś, mimo że się starają.

Mister Crooker, każdy kto reaguje przesadną agresją na pogląd sprzeczny z jego zdaniem, według mojej teorii ma braki kulturalne i przypuszczalnie kompleks wyroczni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Nie znam jeszcze Gniewu Zehira, ale nazywanie Maski Zdrajcy grą pozwalającą na swobodę, to w pewien sposób nadużycie (...) Ktoś, kto oprócz cRPG lubi tempo turówki, a niezbyt RTSy, może czuć się tym zirytowany.

No dobra, masz rację - Maska Zdrajcy ma dość liniową fabułę, ale jednak sporo w niej sub-questów oraz alternatyw, przez co nie jest to tak widoczne. Na przykład ten z Leśnym Ludem, który tak uwielbiam - niesamowicie klimatyczny i długi.

Ale SoZ ma tego dużo więcej, więc tych słów nie wycofuję.

PS. Osobiście również nie trawię Zjadacza Dusz - tylko za pierwszym podejściem do gry nie wyłączyłem go za pomocą kodów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest możliwość włączenia widoku TPP. Ponadto, nawet w kamerze "jak w diablo" możesz sobie zmieniać kąt oraz odległość, z jakiej oglądasz ekran.

Zresztą - w NWN2 z dodatkami jest tyle możliwości opcji kamery, że na pewno znajdziesz odpowiednią dla siebie. Chyba, że planujesz kupno jedynie podstawki, wtedy czeka cię niemała batalia z ustawieniami.

@DOWN:

Poziom podstawki BARDZO odbiega od dodatków. Toż to kilka klas gorsza gra jest bez nich. Nie polecam kupować w ten sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam że najbardziej popularną, ale i ciekawą, serią jest Gothic. Gothic 2-3 według mnie były to ideały gier:P Zagrywałem się w nie ile tylko się dało. Gdy sobie przypomnę Lorda Hagena i Lorda Andre to poprostu błogo mi się robi:D A Czerwona Latarnia? Jeeeeszcze lepiej xDD

Po za tym Jade Empire jest godnym uwagi RPG'iem. Klimat wschodu, połączenie RPG z nawalanką(jak dla mnie), oraz ciekawe style walki to już jest mistrzostwo świata! Jeszcze ciekawa fabuła, i moja przyjaciółeczka Zaranna Gwiazda i mogę dalej podążać przed siebie masakrując kolejne duszki i potworki:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na razie tylko NWN 2, jeśli mi się spodoba, kupię dodatki. Ale raczej będzie mi się podobać.

Na pewno Ci się spodoba. Ta gra ma wspaniały klimat i niezwykle rozbudowaną mechanikę ;) Każda stworzona postać zupełnie zmienia podejście do gry ;) Sam spędziłem nad NWN 2 wiele wieczorów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Bo jest do bólu oklepana i banalna. Postacie - owszem są, nawet jakieś tam osobowości mają. Questy - są, czasem fajne. Ale większość gry to po prostu bezmyślna rzeź z minimalną wręcz motywacją głównego bohatera (przybrany tatuś, "MUSISZ to zrobić, albo wielki, zły, Władca Ciemności zje twoją wioskę"), niewielki wpływ czynów postaci na fabułę...

Ja nie byłem zachwycony. Gra jest niezła, ale to właśnie dodatki prezentują poziom, jaki powinien być od początku w serii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się Neverwinter Nights 2 bardzo szybko znudził. Nie dotrwałem nawet do końca 1. aktu. Przede wszystkim gra jest bardzo liniowa, dopiero w Neverwinter możesz dołączyć do straży miejskiej albo do przestępców, fabuła też nie porywa, nudne walki i niejasne zasady D&D 3.5.

Może jak zaliczę kiedyś drugie podejście to zmienię zdanie, ale jak narazie w kolejce do drugiego podejścia stoją lepsze gry jak np. Mass Effect, Wiedźmin, Planescape Torment czy Fallout 3, a do pierwszego przejścia Fallout 1 i 2 oraz Jade Empire.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem oprócz początku, kiedy faktycznie nie wiadomo o co chodzi, a nasz koffany tatuż wypycha nas na samobójczą misję, "bo musisz, a ja nie mogę", NWN2 jest naprawdę niezłe. Fabuła niezła, w dodatku przez pewien czas tak naprawdę nie wiadomo kto tu jest ten główny zły, bo walczysz z kilkoma różnymi frakcjami, które w dodatku same ze sobą też się biją. A wpływ postaci na fabułę jest właśnie duży, czego koronnym przykładem może być

sąd. Wtedy to mszczą się na Tobie te wszystkie razy gdy było się niemiłym dla towarzyszy

.

Oprócz tego

własna twierdza

. I główny zły, który wbrew początkowemu wrażeniu nie jest tak naprawdę taki jak się wydaje:

rozmowy z duchami ludzi którzy go znali karzą spojrzeć na Króla Cieni również jako na nieszczęśliwą i bohaterską istotę, która poświeciła wszystko co miała by bronić swój lud...

Niee, podstawka NWN2 jest świetna - choć Maska Zdrajcy faktycznie jest jeszcze lepsza, temu nie przeczę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jade Empire to gra którą odkładałem i odkładem. W końcu pojawiła się w CD-Action, musiałem ją zainstalować - bo nie wypada. ;) Jadeitowe Cesartwo to gra która graficznie trochę się podstarzała i nawet podbicie rozdziałki tekstur w wersji SE nie poprawia sprawy. Klimat wschodu który cieknie z tej gry przy każdym kroku to dowód na to że BioWare potrafi wszystko. Tą gre należy zaliczyć min. 2 razy. Jeśli zmienimy postać to mamy wrażenie jakbyśmy wybrali innego fightera np. w Tekkenie :) Fabuła wkręca, choć często łapałem się na tym że zgadłem co będzie dalej. Widać że gra wyszła spod rąk twórców Baldura. Urzekły mnie krajobrazy i mini-gierki ( szczególnie Jade'owa odmiana Space Invardera). Polecam wszystkim fanom RPG i Wschodu ;) Ocena: 8+/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Hmmm jakby tu zacząć?

Może w ten sposób: chciałbym podzielić się z Wami pewną refleksją: otóż nie wiem co się ze mną stało ale ostatnio bardzo zacząłem się interesować cRPG'ami. Sam się sobie dziwię, gdyż, jak już kilkakrotnie pisałem, że ten typ gier wywoływał u mnie odrazę, znudzenie i ogólny marazm.

Jednak będąc kilka dni temu w Empiku, poszedłem zerknąć co ciekawego oferują "Multimedia".

Błądzą oczętami po półkach z grami, zauważyłem sagę "Fallout'a" (1, 2, Tactics). Stałem przed nią chyba z 10 min, gapiąc się na pudełko w/w "składanki" niczym gekon w muchę... W mojej głowie kotłowały się myśli, wiedziałem, że to gra typowo nie dla mnie, z drugiej strony bardzo mnie do niej ciągnęło, czułem się niemal jak Frodo z "jego" pierścieniem. Pomyślałem sobie: "co ci szkodzi? To raptem dwie dychy". I stało się, kupiłem. Dodatkowo sympatyczna Pani przy kasie, mój zakup skwitowała słowami: "wiem Pan co dobre". "Tja, jasne...." odbąknąłem. Przylazłem do chaty, zainstalowałem "jedynkę"; i co tu dużo mówić...intro cholernie mi się spodobało, zachęciło wręcz do zagrania. Postać kleciłem chyba z godzinę (na płytce są poradniki w PDF'ach do całej Sagi). Wyszedł mi jakiś dziwny koleś, piszę dziwny, bo z byle szczurem miałem problemy :wallbash: Tak czy siak z "Falloutem" zapomniałem o bożym świecie na kilka godzin. Na szczęście małżonka potrafiła mnie skutecznie oderwać od monitora :wink: No co? Dba o mój wzrok :jezyk2: Fallout bardzo mnie wciągnął, ma w sobie coś bardzo intrygującego, poza tym sama oprawa video, to wszech ogarniające "złomowisko" zostało przez twórców, świetnie przedstawione. To taki "Wodny Świat" tyle, że bez wody. :nuke: Jedynie drażni mnie ta jaskrawo zielona czcionka. Jednak jako całość ta gra jest po prostu ŚWIETNA.

Co ciekawe; czytając najnowszego CDA, nie dało się nie zauważyć recenzji "Dragon Age". A co jeszcze bardziej ciekawe, wczytując się w słowa Allora i Qunik'a, chciałem tę grę mieć tu i teraz.

Allor, nie wiem, jak to zrobiłeś, ale im dłużej czytałem Twoje przemyślenia o w/w grze, tym bardziej chciałem w nią zagrać. Wiem, że Tobie "Dragon..." nie przypadł do gustu (mówię o wypunktowanych minusach w ocenie) ale Twoja recka wręcz zachęca do kupna tej gry:) i powiem szczerze, że zamierzam ją kupić.

Sorry, baby :wub: - Sephora poczeka :jezyk2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Rerrou, takie gry jak Fallouty czy Baldur's Gate mają to coś, co sprawia że i po 10 latach gracze wracają do tych produkcji. Tutaj należy zauważyć, że nawet w czasach swojej świetności nie były specjalnie jakimś wielkim przełomem pod względem oprawy audiowizualnej. Posiadają za to wciągający, niesamowity klimat. Postaci naprawdę są napisane z charakterem i na długo zapadają w pamięć. Czegoś takiego próżno szukać w bardziej współczesnych produkcjach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...