Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Gość Kornel T.

Macie może jakieś problemy z multi w ME3? Dziś odpaliłem grę by dokończyć kilka pobocznych questów i chciałem się w końcu sprawdzić w trybie multiplayer a tu tymczasem wyszukiwanie dowolnej gry trwa w nieskończoność. Do tego za każdym razem zerowały mi się ustawienia postaci i ekwipunku. Zresztą przy odpaleniu samej gry czekam dosyć długo, aż zniknie "komunikacja z serwerami EA".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedzi człowiek w domu to temat zamiera, aby tylko wyjedzie na weekend to prawie cała strona do przeczytania. Wniosek - muszę częściej wyjeżdżać :D

@Kornel T., nigdy nie miałem takich problemów jak opisujesz. Czasem faktycznie długo szuka gry, ale wystarczy anulować i szukać jeszcze raz, wtedy od razu znajdzie to co chcesz.

@wszyscy którzy jarają się Mako :P, okej, pojazd jest spoko, ale tylko na płaskim terenie (np. na najważniejszych misjach). Ale gdy przychodzi nam jeździć po większych górach jest to katorga. Jeden fałszywy ruch, odkleja się od podłoża i leci tam gdzie się nie chciało. Już bardziej wolałem Młota z ME2 który także nie jest pozbawiony wad, ale może są one lepiej ukryte niż w Mako.

@BluRay2012, który pisał, że będą Zbieracze w multi, ja bym bardzo chciał żeby to się sprawdziło. W końcu jakaś poważniejsza zmiana, nowe mięcho do poszatkowania i pewnie idące za tym eventy (bo jak na razie to pomysły powoli się kończą). Pytanie tylko o ich jednostki. W ME2 najniższą były zombie, ale one są już u Żniwiarzy. Będzie dublowanie? A może zrobią coś na kształt utopców i topielców z Wiedźmina - niby to samo, ale jednak jeden był troszkę mocniejszy. A wyższa klasa przeciwnika? Zwykły Zbieracz, potem taki przejęty przez Zwiastuna, dalej Pomiot (mało mobilny, ale jak huknął falą uderzeniową to łeb odskakiwał) i Pretorianin (dobrze pamiętam? Taki latający, który odradzał sobie barierę i trzeba było ją kosić kilka razy żeby ostatecznie dobrać mu się do tyłka). No i kto dalej? Żeby nie było trochę ubogo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Żniwiarze: zombi - kanibal - grasant - brutal - pustoszyciel - banshee

Gethy: żołnierz gethów - rak. żołnierz gethów - geth łowca - piro - behemot - (nowa jednostka!) geth boomber

Cerberus: szturmowiec - centurion - nemezis - inżynier - stróż - duch - atlas - (nowa jednostka!) ceberus dragon

Zbieracz: sonda zbieraczy - zabójca zbieraczy - pomiot - zwiastun - pretorianin

Tylko jeszcze nie wiem co z Adjutantami. Przeciek jest od gościa który "przepowiedział" DLC Earth. Ponad to ma pojawić się 6 nowych map.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, Mass Effect 3 zaliczony (bazowałem od razu na Edycji Rozszerzonej). Ciut ponad 40 godzin świetnej przygody, chyba coś koło 56/57 poziomu na finiszu, wszystkie zadania poboczne odhaczone. Multi nawet ani razu nie odpaliłem, bo po co. Cała trylogia za mną, czyli dobre 100 godzin wyjęte z życiorysu (dla jasności: jeśli chodzi o DLC, opierałem się jeno na darmowych, żadnego nie kupiłem, choć kusiło).

Jest w tej cholernej serii moc. W sumie chyba najlepsze, co przeżyłem w wirtualnym świecie. Ba, choć sporo mocnych filmów i seriali widziałem, swego czasu się wkręcałem w różne produkcje z wielu sfer kultury, to mało która rzecz sprawiła, że autentycznie zmarnowałem tak wiele godzin na analizowanie i układanie sobie w łepetynie tego i owego. I ogólnie przemyślenia, kształtowanie finalnej refleksji. W jak najbardziej pozytywnym kontekście piszę, rzecz jasna. Tak, i w niemałym stopniu chodzi o zakończenie, bo ile jako taka treść opowieści nie powala z miejsca, tak zarówno w drugiej, jak i trzeciej części zwieńczenie dosłownie wgniotło mnie.

Ale zanim o nim, kilka luźnych przemyśleń na różne tematy. Ot, importowanie save?a - świetna rzecz! Zachowywanie ciągłości pomiędzy kolejnymi odcinkami naprawdę mi się spodobało, tym bardziej że skutki podejmowanych przez Sheparda decyzji często dało się wychwycić na poziomie drobnych szczegółów. W każdej odsłonie serii w 90 proc. sytuacji byłem skrajnym idealistą, toteż

na ogół mogłem liczyć na nierzadko urywające łepetynę come backi chociażby na płaszczyźnie zadań pobocznych w trzeciej części (jesteś dobry ---> większa szansa, że delikwent przeżyje, a takich skrajnych sytuacji nie brakuje). Choć mimo wszystko dobrze, że zdarzało się, że pomimo takiej postawy trzeba było coś mocnego przyjąć na klatę, wiedząc, że "zło" pod jakimiś względami było "lepsze" - mam tu na myśli na przykład sytuację z Mordinem i jego poświęceniem w "trójce".

Trochę w pierwszej części drażniło mnie to "Komandor" w każdym zdaniu, pewna powaga, trochę czasami miałem dość, że to wsio aż tak ładnie się udaje, że choć lubię być tym dobrym w grach, to tutaj Shepard aż czasami za bardzo wierzył w pozytywne rozwiązywanie ambarasów. Ale z biegiem czasu jakoś gładko przyjąłem takie zachowania i ogólnie postawę, no i że faktycznie, kurna, tak można. Z innej beczki - krótko o postaci drugoplanowej:

Początkowo uczłowieczenie EDI trochę trąciło myszką, ostatecznie uznaję to świetny manewr.

Dobra, jedziemy z zakończeniem. Ale jakby od końca.

Fajnie, że dołożyli czwarte zwieńczenie w Edycji Rozszerzonej. IMO bardzo fajne i pomysłowe. Dobrze też, że zaserwowali rozbudowaną rozmowę z Dzieckiem, która sporo wyjaśnia; szkoda jedynie, że trochę przeciągana - wszystkie te fakty mogłyby być bardziej napakowane w tak emocjonującej chwili. Kolejna sprawa: Buzz Aldrin na końcu to miazga. I tak, wyłapałem to "the".

Jeśli chodzi o mięso, czyli trzy główne zwieńczenia - jak dla mnie nie ma takiego czegoś jak złe zakończenie. Jakby nie patrzeć, to powiązane ze "złym" Człowiekiem Iluzją jest najlepsze, wszak przeżywają wszyscy (abstrahując od S.), w dodatku Żniwiarze pomagają w odbudowywaniu całego tego burdelu. Zajmująca jest także synteza, też bardzo pozytywne zwieńczenie, ale sorry - nie przemawia do mnie połączenie dwóch egzystujących bytów w sposób, jaki został zaprezentowany. Po prostu jakoś mi to nie pasuje, choć chyba jedna z ostatnich scenek - Joker i EDI na rajskiej planecie, co może symbolizować nowy początek (Adam + Ewa) - ma jakby najbardziej sensowny wydźwięk.

Ja wybrałem (i to jest moim kanonicznym, które najbardziej mi też pasuje) zniszczenie Żniwiarzy. Uznawane za "dobre", ale jakby nie patrzeć, jest ono najgorsze, abstrahując od S. - syntetyki tango down, Żniwiarze mogą wrócić. I tu jest ta moc, o której pisałem na początku. Po to kurna to wszystko robiłem, by rozwalić tych łobuzów i jakoś będąc jeszcze w ferworze walki, właściwie bez wahania to wybrałem. Jako ten [beeep] idealista, ale w żadnym wypadku nie wbrew wewnętrznej woli. Tym bardziej jakby się ucieszyłem, że to właśnie ta droga umożliwia zobaczenie Sheparda... No właśnie - czy jego? Czy żyje? Dla mnie szalenie mocna sprawa, ja jednak odpowiadam sobie twierdząco na te pytania, szczególnie że wiadomo, czym się różnią scenki przy ścianie pamięci dla poszczególnych zwieńczeń. Jest niedopowiedzenie, swego rodzaju metafora - świetnie to zrobili.

OK, trochę trąci forma - że nie są chociażby akcentowane wybory podejmowane na przestrzeni sagi. Szczerze mówiąc, jak nie ruszają mnie tego typu zarzuty: wystarczą mi te klimatyczne przerywniki/slajdy ukazujące towarzyszy - i tych poległych, i tych, którzy przeżyli, często w chwytających za gardło sytuacjach. Parę rzeczy przedstawionych jako niedopowiedzenie zawsze dobrze robi. No i mamy całą tę teorię indoktrynacji. Nie powiem, kilka wyłapanych przez fanów szczegółów robi wrażenie i przyznam, że pod pewnym względami aż trudno się z nimi nie zgodzić. Filmików sporo, ja mogę pobocznie polecić skromnie ten tekst - http://crpg.insi.pl/...trynowany/2830a

W skrócie - w dużej mierze zgadzam się z tym, co napisał swego czasu Cubi: http://zagraceni.pl/...-jest-wspaniale

Szybkie ocenianie: jednak pierwsza część najsłabsza, ale rzecz jasna nadal bardzo fajna (w sumie serwowane przez nie rozwiązanie z "tradycyjnym" przegrzewaniem się broni bardziej niż to "magazynkowanym" mi się podoba). Zakończenia w drugiej i trzeciej części zapamiętam na naprawdę długo; jeśli chodzi o fabułę "jedynki", wydaje mi się, że niezbyt umiejętnie poprowadzona - przez większość czasu brak konkretów, a gdy już wychodzi to i owo na jaw, to trochę... za dużo tego. Przyznam, przez jakiś czas nie ogarniałem pewnych motywów, dialogi trochę mnie nudziły, nie wiem, może w paru momentach czegoś nie zaczaiłem - ale na szczęście w miarę szybko sobie uporządkowałem. Nie było jednak "WOW", przy czym nadal uważam, że

motyw czyszczenia ludzisk i nieludzisk z galaktyki co n tysięcy lat jest przekozacki.

W przypadku "trójki" oryginalny nie będę - dziennik z zadaniami to nadal masakra, przydałyby się aktualizacje opisów questów (nie chodzi o bogatość rodem z Wieśka, ale żeby to to w ogóle reagowało w czasie rzeczywistym, gdy podczas zadania coś ważnego się dzieje). Część zadań pobocznych na Cytadeli rozczarowuje.

Po ataku Cerberusa na nią można łyknąć jakieś 15 zleceń, większość na zasadzie posyłek - robi się bajzel (patrz: "funkcjonalność" dziennika), trudno pamiętać, kto co dlaczego, przez co całość trochę traci głównie na klimacie - wystarczyło mniej, a lepiej. Zadania z cyklu N7 z poziomu Normandii już były OK - szkoda, że bodaj tylko 6 czy 7.

Mega duży plus na przykład, że po jakiejś pierdółce (o większych pobocznych czy głównych nie wspominając) prawie zawsze każda osoba ma coś ciekawego do powiedzenia. Ileż ja razy sobie zwiedziałem Normandię, każde piętro - wielokrotnie towarzysze mówili kilka zdań o czymś innym, mniej lub bardziej związanym z tym, co miało miejsce 5 minut temu. Lubię taką nagrodę za eksplorację. No i że nie jest tak stycznie - ekipa wychodzi z Normandii, można z nią pogadać na Cytadeli, której notabene projekt (w sensie windy, podział na sekcje etc.) początkowo mnie odrzucił, później uznałem, że jednak jest tutaj cholernie funkcjonalny. Tego brakowało, "trójka" to dołożyła.

Grafika? Mnie tam generalnie pasuje, szkoda tylko, że średnio BioWare wie, kiedy dać kopa. Na początku powinna roztapiać gały, przynajmniej próbować, tymczasem te rozpikselowane wdzianko Sheparda przy pierwszych rozmowach z Andersonem i te ludziki na dole... auć. Jeśli chodzi o wnętrza i miejscówki z dalszej części kampanii - dla mnie OK. Za to soundtrack wymiata i koniec. Jezus, Maria, ale to dobre. Kiedy to -

-

wyrzucę z mózgownicy, nie wiem. Notabene to -

-

też odpalam przynajmniej raz na tydzień. W każdym razie coś koło 95/100 dla "trójki" ode mnie. Jak nie więcej.

W sumie nie chciało mi się tego wszystkiego pisać, ale raz, że sam lubię czytać tego typu refleksje o opinie (liczę, że ktoś dowali sensowny komentarz z własnymi przemyśleniami - albo i nie), dwa - z pewnością jak przeczytam to wszystko za jakieś pół roku, to znów sobie przypomnę miłe chwile spędzone przy grach z serii Mass Effect. smile_prosty.gif

Dzięki BioWare.

Edytowano przez Bethezer
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma ktos potwierdzenie z oficjalnego zrodla, ze ME bedzie kontynuowane ? Czytalem na CDA wypowiedz i mnie to teraz nurtuje.

EDIT: Ja skonczylem ME3 tydzien przed koncem wakacji - choc mialem zamowiony preorder w marcu - tyle czasu to trzymalem. Tego samego dnia po skonczeniu ostatniej czesci trylogii - zainstalowalem czesc pierwsza i przezywam to tak samo, jak przezywalem za pierwszym razem. Ta gra to cudo - BioWare stworzylo cos, co ciezko bedzie powtorzyc przez innych tworcow.

Edytowano przez DarthKoza
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma ktos potwierdzenie z oficjalnego zrodla, ze ME bedzie kontynuowane ?

Nikt nie mówił, że ME się kończy. Była mowa o trylogii Sheparda, ale do uniwersum twórcy pewnie jeszcze wrócą.

Ta gra to cudo - BioWare stworzylo cos, co ciezko bedzie powtorzyc przez innych tworcow.

Polecam sięgnąć po gry starsze, a szczególnie z lat 90., pewnie sporo takich znajdzie :D. Zwłaszcza, że co jak co, ale ME akurat nie jest grą specjalnie wybitną. To dobra produkcja, ale grałem w lepsze, ambitniejsze, nietuzinkowe tytuły.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficjalne potwierdzenie Omegi i DLC do multi:

http://social.bioware.com/forum/Mass-Effect-3/Mass-Effect-3-Story-and-Campaign-Discussion-Spoilers-Allowed/Bioware-officially-confirms-Omega-DLC-for-Fall-release-more-SP-amp-MP-DLC-for-the-next-6-months-AND-developement-of-new-039full-ME-game039-14156183-1.html

Dowiadujemy się, że następne DLC będą się pojawiać w przeciągu 6 miechów i "zapowiedź" nowej gry w uniwersum mass effect.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam sięgnąć po gry starsze, a szczególnie z lat 90., pewnie sporo takich znajdzie biggrin_prosty.gif. Zwłaszcza, że co jak co, ale ME akurat nie jest grą specjalnie wybitną. To dobra produkcja, ale grałem w lepsze, ambitniejsze, nietuzinkowe tytuły.

Wiesz, może i jestem graczem nowszej generacji, choć uważam się raczej za hardcora (przechodzenie każdego ME na maksymalnym poziomie trudności za pierwszym razem było u mnie standardem), ale jak dla mnie takie produkcje jak Baldur, czy Planetscape Torment, choć nie zaprzeczam że genialne, to daleko mają do ME. Oczywiście w tym momencie patrzę tutaj nie przez pryzmat tego, że te gry zostały wydane ileś lat temu, tylko przez to, jakie sa teraz. Wtedy te gry były pewnie objawieniem, niestety, ja obie wymienione produkcje przeszedłem po premierze ME2, więc może dlatego tak pisze.

A co myślicie, o wprowadzeniu do multi tej rasy, kurde no zapomniałem jak się oni zwą, chodzi mi o tych wielkich, których przedstawicielem był handlarz cieni z dwójki. Nie mogli by się chować za osłonami, ale mieli by na wyposarzeniu te tarcze technologiczne tongue_prosty.gif Chociaż to by chyba wprowadziło super zamęt.

@Bethezer - Mógł bys przestać tak offtopować, to się na prawde rzuca w oczy, i to bardzo...

Edytowano przez PlasterSeraZIzraela
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Bethezer jako moderator musi tak "spamować", bo to jego obowiązek. Tak gwoli wyjaśnienia.

A co do rasy. Wydaje mi się, że chodzi ci o Elkorów. Ale ich potencjał bojowy jest praktycznie zerowy. Choć zaciekawiła mnie wzmianka w dwójce o tym, że pewien elkor patroszył ludzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie takie produkcje jak Baldur, czy Planetscape Torment, choć nie zaprzeczam że genialne, to daleko mają do ME. Oczywiście w tym momencie patrzę tutaj nie przez pryzmat tego, że te gry zostały wydane ileś lat temu, tylko przez to, jakie sa teraz.

Problem polega na tym, że ja Planescape: Tormenta także ukończyłem po ME2 ;). Nie jest to co prawda jedna z moich najulubieńszych gier, ale bardzo ją sobie cenię, może przejdę jeszcze raz, jednak mi nie chodziło o gry cRPG (co jak co, ale ME, a już na pewno ME2 i 3 się do nich NIE zaliczają), tylko o gry ogólnie. I o wykonanie, bo Torment stoi na najwyższym poziomie pod tym względem, a ME2 na przykład? Cała gra to CTRL+C, CTRL+V, powielanie tych samych schematów i mechanizmów rozgrywki przez całą grę, misje poboczne nadal jak z budżetówki i co zabawne, pomysły w nich są wcale niezłe, ale zamiast tego dostaliśmy byle jakie, prostackie etapy na kilka minut. Fabuła też kiepska - rozmyta i jakby ją żywcem wzięli z jakiegoś shoot'em upa. Sporo wątków pobocznych było niezłych i aż szkoda, że to nie one grały pierwsze skrzypce.

Generalnie różnica między starymi a nowymi grami jest taka, że kiedyś twórcy tworzyli GRY i rozgrywka stała w nich na najwyższym poziomie, dzisiaj znakomita większość gier jest przeładowana filmikami i pseudoepickością, a gameplay to tam chyba tak na dokładkę...

Baldur's Gate po dziś dzień nie ukończyłem, uważam grę za przereklamowaną (ale niezłą), moim ulubionym cRPG-iem jest natomiast KotOR II: The Sith Lords. A z takimi grami jak np. seria Thief to ME nie ma żadnych szans, bo samym klimatem i wykonaniem uniwersum zjadają ogromną liczbę gier na śniadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do nowego dlc -

ktoś wspominał, że omega musiałaby się rozgrywać po bitwie o ziemię. czemu nie shepard, żeby odwdzięczyć się arii i uderzyć w cerberusa nie mógłby odbić omegi?

a elkorowie mają wielką siłę bojową, bo mogą być żywymi na plecach dużą ilość sprzętu sterowanego przez si.

Edytowano przez Bethezer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up Lepiej z rozszerzonym tam jest wyjaśnionych kilka nieścisłości, choć jak dla mnie to nie ma różnicy bo dla mnie zakończenie było i jest świetne. Ale to tylko moje zdanie.

@EDIT Bym zapomniał:

Operacja Patriota:

Cel indywidualny: Ekstrakcja na dowolnym poziomie trudności drużyny składającej się z przedstawicieli jednej, nieludzkiej rasy. Drużyna musi składać się co najmniej z dwóch graczy.

Cel społeczności: Eliminacja 600.000 Atlasów na dowolnym poziomie trudności na dowolnej mapie.

Okoliczności specjalne: Zmniejszona prędkość eskortowanych dron.

Staty z multi:

Wojenna Ekonomia - 1,02 biliona wydanych kredytów.

Platynowy Standard - 119.190 udanych ekstrakcji na platynowym poziomie trudności.

Pamiętajcie o Bahaku! - 3,5% graczy wybrało do rozgrywki Batarianina.

Im Więksi... - zabito 13,4 miliona Brutali.

Class on Session - 18,8% graczy wybiera klasę Żołnierza, a 16,6% Inżyniera

Tajemnicza Technologia - karabin Zbieraczy został użyty w 0,03% gier.

Śnieżyca - Baza Biel wciąż jest najbardziej popularną mapą, rozegrano na niej 28% gier.

Za Przymierze! - najwyższy poziom N7 na platformie PC przekroczył liczbę 13.000!

Edytowano przez BluRay2012
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam panie i panowie. Jak ktoś wcześniej zauważył ME3 w Originie spadł do 54 zł za zwykłą i 59 zł za wersję Deluxe. Wczoraj natomiast w mailu dostałem 30% na zakup gier. I tak się zastanawiam, czy warto brać Deluxe za te 41 zł? (po obniżce)

Czy ta wersja posiada DLC do tej pory wypuszczone, czy czekoś tam brakuje?

A może warto poczekać do świąt na jakieś propocje?

Edytowano przez Vagrant
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam sięgnąć po gry starsze, a szczególnie z lat 90., pewnie sporo takich znajdzie biggrin_prosty.gif. Zwłaszcza, że co jak co, ale ME akurat nie jest grą specjalnie wybitną. To dobra produkcja, ale grałem w lepsze, ambitniejsze, nietuzinkowe tytuły.

Wiesz, może i jestem graczem nowszej generacji, choć uważam się raczej za hardcora (przechodzenie każdego ME na maksymalnym poziomie trudności za pierwszym razem było u mnie standardem)

Hah - prawdziwy gracz Mass Effect przechodzi kazda czesc na "Instanity" - wtedy to jest hardkor i rozpoczyna sie kombinowanie - jak przezyc, co uzyc, a czeste wlaczanie aktywnej pauzy jest na porzadku dziennym. Nie to co ludzie marudza, ze ta gra to juz tylko prosta strzelanka... wink_prosty.gif

A ja mam takie pytanie. Bo przymierzam się do kupna Mass Effect 3 i zastanawiam się, czy na samym początku powinienem grać z tym rozszerzonym zakończeniem, czy nie?

Zdecydowanie tak... Po przejsciu mozesz sobie spokojnie obejrzec na YT "oryginalne" zakonczenie i zastanawiac sie - jak mozna bylo tak nie domknac tylu watkow. wink_prosty.gif

Witam panie i panowie. Jak ktoś wcześniej zauważył ME3 w Originie spadł do 54 zł za zwykłą i 59 zł za wersję Deluxe. Wczoraj natomiast w mailu dostałem 30% na zakup gier. I tak się zastanawiam, czy warto brać Deluxe za te 41 zł? (po obniżce)

Czy ta wersja posiada DLC do tej pory wypuszczone, czy czekoś tam brakuje?

A może warto poczekać do świąt na jakieś propocje?

Z deluxe - wylecial chyba pierwszy DLC - "From ashes"...

Edytowano przez DarthKoza
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ze sporym opóźnieniem, ale wreszcie i ja ukończyłem Mass Effect 3, więc czuję potrzebę podzielenia się wrażeniami. Zaznaczę na początku, że grę ukończyłem od razu z dodatkami From Ashes, Leviathan oraz oczywiście Extended Cut. Tekst nie zawiera jakiś strasznych spoilerów.

Trylogia Mass Effect zawsze była dla mnie fenomenem: udowodniła mi, że gry nie muszą być infantylne czy toporne fabularnie. Okazało się, że można połączyć fenomenalną miodność i grywalność z piekielnie ciekawym pomysłem i scenariuszem. Tak było w pierwszej części, jeszcze lepiej to się udało w drugiej, teraz przyszedł czas na trzecią.

Nie będę ukrywał: Mass Effect 3 jest grą wielką, ocierającą się o geniusz. Do tej pory moim absolutnym numerem jeden wśród wszystkich gier, w jakie grałem do tej pory (a jestem zapalonym graczem od drugiej połowy lat ?80 ubiegłego wieku) był Mass Effect 2. Czy ME3 jest lepszy? Wciąż nie wiem, muszę ochłonąć, przemyśleć wiele spraw. To wielka, wspaniała, cudowna gra, przy której spędziłem ? nie boję się tego powiedzieć ? najlepsze godziny mojego życia gracza.

Żeby nie przynudzać jednak nadmiernie, w punktach opisze moje wrażenia z tej wielkiej przygody. To co dobre i to co niezbyt udane.

TO CO DOBRE:

- Grywalność: nie sposób podać konkrety, bo wiadomo że każdy odbiera to inaczej, ale grywalność, czyli przyjemność płynąca z rozgrywki, z obcowania z bohaterami, ze śledzenia opowieści, z dialogów w ME3 jest po prostu fenomenalna. To wielkie słowo, ale w pełni zasłużone. Po zakończeniu gry (tak samo miałem w przypadku ME i ME2) człowiek nie za bardzo wie, co ze sobą zrobić. Chciałby wrócić do tego świata, poczuć ten klimat, znowu ostrzelać grasanta, albo uciekać przed banshee, pogadać z Jokerem, albo po prostu zbadać kolejny układ gwiezdny. Fenomen, taka prawda.

- Grafika: wiele nie poprawiono od czasu ME2, ale jednak trochę zrobiono. Graficznie ME3 jest piękny jak na standardy całej serii. Oczywiście graficznie daleko do takiego Crysisa czy Crysisa 2, ale to wciąż piękna, bogata w detale gra. Do tego chyba najlepsze w całej trylogii projekty poziomów. Pomysłowe, różnorodne. Tuchanka, siedziba Cerberusa, Mars, czy parę innych to różnorodność i detale, mnóstwo fajnych detali. Czasami po prostu stałem i gapiłem się, oglądając scenografię, zamiast iść dalej i walczyć. A ta baza górnicza i rozgwieżdżone niebo w misji w Lewiatanie? Poezja. Dodam jeszcze poprawione interfejsy (pady z informacjami, czy drzewko rozwoju mocy, albo rozwój broni). Może nie jest to wszystko dopieszczone do samego końca, ale wygląda świetnie.

- Rozgrywka: wreszcie walka i strzelaniny są tym czym nie były w ME i ME2, czyli źródłem ogromnej przyjemności. W poprzednich częściach strzelaniny nie były złe, ale czasami jednak trochę nudnawe, monotonne. W ME3 dzięki skokom i lepszemu kryciu się za osłonami (jak również przemieszczaniu się między nimi) wreszcie można trochę kombinować, kryć się, uciekać, skakać i walczyć wręcz. Niby po części to wszystko już było, ale nigdy nie zrobiono tego tak dobrze i miodnie jak teraz. Owszem, czasami Shepard mi się przyklejał do osłony, gdy uciekałem, albo przeskakiwał niechcący pod lufy wroga, zamiast schować się, ale mimo tego zrobiono to na medal. No i to, co chyba najważniejsze: wreszcie broń ma swoją moc. Przy dobrym rozwinięciu odpowiedniej pukawki wreszcie można położyć wroga 2 albo 3 strzałami. Tego bardzo brakowało mi w ME i ME2. W ME3 aż rwałem się do wojowania, bo to była czysta przyjemność.

- Misje: absolutne mistrzostwo świata. To chyba najbardziej urozmaicone i pomysłowe misje w całej trylogii. Wspaniały Lewiatan (fajny pomysł ze śledztwem), dramatyczna Tuchanka, wzruszająca misja z królową Raknii, niesamowicie wzruszająca i piękna misja na Rannoch (rwałem włosy z głowy, gdy wybierając złą opcję dialogu doprowadziłem do zagłady Quarian i śmierci Tali ? natychmiast wróciłem do poprzedniego save?a, żeby naprawić tę zbrodnię:)), czy fascynująca misja na Eden Prime i odkrycie historii Protean. Długo można by wymieniać. Wspaniałe, rozbudowane, bogate fabularnie misje.

- Postacie: cóż, to w zasadzie ten sam poziom rozbudowania charakterów i osobowości bohaterów, co w ME2, choć tutaj poznawanie ich historii nie mogło być tak rozbudowane jak w poprzedniej części. W ME3 skupiono się raczej na tym, co było ?potem?. Z drugiej strony mamy kilka niezwykle dramatycznych, piekielnie wzruszających śmierci kilku ważnych bohaterów, co dwa razy złamało mi serce. Ale ile w tym dramatyzmu, ile wzruszeń, jakie emocje? Jak w najpiękniejszych filmach. Wspaniałe?

- Cut-scenki: tutaj nie mam wątpliwości, to najlepsze sceny filmowe w całej trylogii, a i chyba najlepsze, jakie widziałem w grach. Scena wyjścia połączonych flot z nadprzestrzeni i pierwsze starcie ze Żniwiarzami w finale to po prostu miazga. Czegoś takiego nie było nawet w Gwiezdnych wojnach: epicki rozmach, dynamika, przepiękne, przepiękne? A takich pięknych scen jest w całej grze po prostu multum: są świetnie pomyślane, wyreżyserowane, zrealizowane. Ja się pytam: na co czeka Hollywood, przecież ta gra to oczywisty film z kapitalną fabułą! Tylko brać co najlepsze i kręcić film. Jeśli taki by powstał i wyglądał jak te cut-scenki? Chyba by moje serce nie wytrzymało? :)

- Scenariusz: początkowo wydawał mi się odrobinę chaotyczny, jakby nie do końca przemyślany, ale im bliżej finału tym było lepiej. Żałuję tylko, że trochę źle rozłożono misje poboczne i mikromisje, bo są dwa miejsca gdzie ich ilość i nagłe pojawienie się przytłaczają. Gracz zapomina o głównym wątku i załatwia setki spraw mało istotnych dla głównej osi fabularnej. Ale i tak jest świetnie: epicka opowieść godnie kończąca mega epicką trylogię.

- Muzyka i dźwięk: przez znaczą część gry trochę brakowało mi bardziej zdecydowanych motywów, ale na szczęście wracały stare, znane tematy. Finał to już mistrzostwo świata, ale czasami zdarzały się takie perełki jak muzyka w trakcie odejścia Legiona. Łapie to za serce i nie puszcza przez wiele dni. Doskonałą robota. Udźwiękowienie to oczywiście absolutny top i nie ma co więcej pisać. Miodzio.

TO CO NIE DO KONCA UDANE:

- To, o czym pisałem wyżej, czyli brak dobrego, mocnego tematu przewodniego. On co prawda jest, ale delikatnym smutny, nastrojowy. Jest piękny, ale dla tak cudnego zwieńczenia trylogii oczekiwałbym czegoś mocarnego, o klasie Imperialnego marszu Johna Williamsa.

- Scenariusz: jego największą słabością jest chyba zbytnie uproszczenie. Niby walczymy o przyszłość całej galaktyki, ale większa część gry to misje dla różnych ras, byle tylko przyciągnąć je do Wielkiego Projektu. To oczywiście sensowne, ale brakowało mi jakiegoś zaskoczenia, zwrotu akcji, jakiś komplikacji na głównej osi fabularnej. Porównajcie to z fenomenalnym scenariuszem pierwszego ME? Czuję lekki niedosyt.

- Postacie: cóż, wątki homoseksualne to chyba największy błąd całej gry. Po co to i na co to komu?

- Brak dłuższych spotkań z ulubionymi postaciami z poprzednich części: jakżeż mi brakowało Mirandy, Samary, Legiona czy Mordina, nie mówiąc już o Wrexie. Niby z każdą z tych postaci mamy jakąś misję, ale ja chciałbym z nimi walczyć, ramię w ramię, a nie tylko oglądać z nimi filmy. Szkoda, choć fabuła filmu to sensownie uzasadnia.

- Drobne błędy graficzne: a to gdzieś banshee robi się niewidzialna, albo postać nienaturalnie wykręca głowę. W sumie to sporo takich drobiazgów było, a nie powinno być.

ZAKOŃCZENIE, TO STRASZNE ZAKOŃCZENIE:

Przed rozpoczęciem gry nasłuchałem się opowieści, jakie to okropne, bezsensowne i w ogóle złe jest to zakończenie. Cóż?

Zakończenie w ME3 nie jest złe. Nie jest też dobre.

Zakończenie w ME3 jest CUDOWNE!!!

Tak, mówię to serio. Wreszcie w grze komputerowej nie ma wielkiego BUM w finale i powiewających sztandarów. Nie ma bohatera całującego najbardziej wylaszczoną bohaterkę. Nie ma wiwatujących tłumów i radości z dokopania tym złym. Finał w ME3 to rozbudowane, niezwykle intrygujące, dające wielkie możliwości interpretacyjne i pole do spekulacji zakończenie. Grę ukończyłem najpierw wybierając tzw. syntezę, która rzecz jasna mi się nie spodobała, no bo Shepard? Wiadomo. Więc od razu zacząłem misje na Cytadeli od nowa i tym razem wybrałem zniszczenie Żniwiarzy. I to jest dla mnie właśnie idealne zakończenie. Perfekcyjne. Fantastyczny pomysł z wyjaśnieniem, czym jest Cytadela i czym jest katalizator. Wyjaśnienie, czym są żniwiarze i czemu robią to, co robią, choć tu zaskoczenia nie było: zostało to w zasadzie w dużej części wyjaśnione w finale Lewiatana. No i ten wybór, a raczej trzy: żaden nie daje gwarancji, że będzie satysfakcjonujący, każdy niosący ze sobą koszty i konieczność ofiar, każdy pozostawiający niedosyt, jak to w życiu. Nie ma idealnych rozwiązań i chwała twórcom za to. To nie jest typowy, amerykański finał z happy-endem. To jest happy-end z łyżką dziegciu, z odrobiną goryczy, bo kogoś trzeba poświęcić, bo nie wiadomo, co będzie dalej z galaktyką, nie wiadomo, co z rasami praktycznie wybitymi przez Żniwiarzy (np. ludzie). Są tylko delikatne aluzje, tropy, przypuszczenia. Zwycięstwo w bitwie okupiono gigantycznymi stratami, zginęły miliardy istot, całe cywilizacje zostały zmasakrowane, a ich planety niemalże zrównane z ziemią. Zginęli ważni bohaterowie. Co będzie dalej? Dobre pytanie, może jednak pojawi się ME4, który to wyjaśni? Oby. Pozostają tylko przypuszczenia. Zabrakło dosłowności i to jest chyba największa zaleta tego finału, i chyba samej gry.

No i to fenomenalne ujęcie na Normandii, gdy Ashley waha się czy zawiesić tabliczkę z nazwiskiem Sheparda. Mało wtedy się nie rozpłakałem, no bo przecież w tym zakończeniu on miał przeżyć. A zaraz potem ujęcie wśród ruin, gdzie jakieś ciało w zniszczonym pancerzu z logo N7 porusza się? I koniec gry? Po prostu miazga.

Powtórzę jeszcze raz: to zakończenie jest CUDOWNE. To najwiękwszy atut Mass Effect 3.

I to tyle moich refleksji na temat tej boskiej gry. Tak jest, boskiej, wspaniałej. To gra, która stała się dla mnie czymś więcej niż tylko zwykłą grą, zwykła rozrywką. To wspaniała opowieść o wspaniałym świecie, pełnym cudownych postaci, ras, planet, technologii i emocji, jakich nie doświadczyłem w żadnej innej. Może się ona równać tylko z najwybitniejszymi filmami i najcudowniejszymi książkami, jakie czytałem. Jakże ja zazdroszczę tym wszystkim, którzy w ME3 jeszcze nie zagrali? Jakże ja zazdroszczę tym wszystkim, którzy jeszcze nie zagrali w ogóle w Mass Effect?

Ech, przeżyć to jeszcze raz?

Edytowano przez sSolo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz zamiar przechodzić serię od początku zrób tak samo jak ja (a i pewnie wiele innych osób): włącz do tego książki, komiksy i filmy :)

Mi w tym tygodniu ma przyjść książka Mass Effect: Objawienie - ach, już się nie mogę doczekaćicon_mrgreen.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...